Psychiatra

[vanilia_ninja]

Napisane przez Nemezja

Ja piłam,bo chciałam być w stanie uczyć się w nocy.Nie słyszałam o przeciwwskazaniach dot.kawy.Żyję

dzięki za odpowiedź

Napisane przez moren

A dlaczego nie?Weź mnie nie strasz,bo jestem w czasie sesji i kawe piję hektolitrami

no bo kofeina podzwyższa ciśnienie krwi i pobudza,a ja zażywam na uspokojenie,więc to nie ma znaczenia?

[Brook]

Napisane przez vanilia_ninja

dzięki za odpowiedź



no bo kofeina podzwyższa ciśnienie krwi i pobudza,a ja zażywam na uspokojenie,więc to nie ma znaczenia?

moim zdaniem ma- ja bym sie bala pic i alkohol i kawe w trakcie brania ale to tylko ja

[Nemezja]

Przypomniało mi się.Eureka!Przecież w szpitalu większość ludzi piła kawę (ale można było chyba do 16.00 prawdopodobnie ze względu na usypiacze),a też brali antydepresanty i leki na uspokojenie.Tzn.że wolno

[Puenta88]

witam dziewczyny...
szukalam, naprawde szukalam, ale nie znalalazlam i pytm dlatego: czy ktos z was ma chad czy manie? czy z tym sie da normalnie funkcjonowac?

[bini6]

Jesli o mnie chodzi to pije kawe przy braniu tabletek a piwko co jakis czas jedno male sobie wypije gdybym go nie pila pewnie juz bym lezala z kamieniem na nerkach w szpitalu

[Ines-ka]

Napisane przez seemore

A czy z lekami przeciwbólowymi można łączyć ? Bo ja już wzięłam dzisiaj siedem etopiryn i chyba zaraz zemdleje. Jezu jak mi niedobrze... Swoja drogą fascynujące uczucie...

Uzależnienie lekami to nic dobrego o czym przekonałam się na własnej skórze. Do dziś mój organizm na większą dawkę środków przeciwbólowych źle reaguje.
Weź jeszcze więcej i nic już nie poczujesz. Fascynujące? Otępienie umysłowe za czym idzie i fizyczne?
Jeśli mam być szczera.. Idź do łazienki i włóż palec głęboko do ust.
Przepraszam za agresywnego posta, ale taka postawa mnie po prostu wkurza.

[rocki]

Napisane przez seemore

Nie rozumiesz ze ja chce sobie zycie zniszczyc ? To takie dziwne ?

Seemore, Twoje posty coś mi przypominają... moje własne wypowiedzi z czasów liceum. Wybacz, mam wrażenie, ze Ty napawasz się tym, że czujesz sie inna, niezrozumiana, najbardziej nieszczęśliwa na świecie, itp., itd. Czytając natomiast posty innych dziewczyn mam wrażenie, że starają się jakoś walczyć, nie zawsze się to udaje, czasem sie już ma wszystkiego dosyć i jest to zrozumiałe, ale chyba z takich wypowiedzi po prostu... wyrosły (i nie chodzi mi tu nawet o treść, bardziej o formę).

[Brook]

Napisane przez seemore

Nie rozumiesz ze ja chce sobie zycie zniszczyc ? To takie dziwne ? Nie odebralam twojego posta jako agresywnego... nie masz za co przepraszac. Po prostu jak mnie boli glowa to nie czekam az mi minie tylko biore kilka tabletek i koniec.

wydaje mi si ze wcale nie chcesz sobie go zniszczyc ,inaczej nie bralas bys tego leku ktory ci lekarz przepisal ,do psychologa tez bys nie szla jakbys sobie nie chciala pomoc
zgadzam sie z Ines-ka

[rocki]

Napisane przez Puenta88

witam dziewczyny...
szukalam, naprawde szukalam, ale nie znalalazlam i pytm dlatego: czy ktos z was ma chad czy manie? czy z tym sie da normalnie funkcjonowac?

Nie bardzo wiem, czym jest chad...

[Nemezja]

Branie leku i wizyta u psychologa to pomoc sobie,a nie niszczenie swojego życia.To takie jakby robienie,mówienie na przekór wszystkiemu.Tez tak mam przy gorszym okresie.

Rocki,to choroba afektywna dwubiegunowa (depresja dwubiegunowa,dawniej nazywana psychozą maniakalno-depresyjną)

Co do pytania-to z nieleczoną manią nie bardzo można żyć,tak mi się wydaje.Szczególnie z tak nasiloną jak miał Robert Donovan z "Na dobre i na złe" (jak ktoś ogląda to wie)

[rocki]

Napisane przez Nemezja

Rocki,to choroba afektywna dwubiegunowa (depresja dwubiegunowa,dawniej nazywana psychozą maniakalno-depresyjną)

Aaa... nie załapałam skrótu

[Puenta88]

Napisane przez Nemezja

Branie leku i wizyta u psychologa to pomoc sobie,a nie niszczenie swojego życia.To takie jakby robienie,mówienie na przekór wszystkiemu.Tez tak mam przy gorszym okresie.

Rocki,to choroba afektywna dwubiegunowa (depresja dwubiegunowa,dawniej nazywana psychozą maniakalno-depresyjną)

Co do pytania-to z nieleczoną manią nie bardzo można żyć,tak mi się wydaje.Szczególnie z tak nasiloną jak miał Robert Donovan z "Na dobre i na złe" (jak ktoś ogląda to wie)

tak, to mi chodzi. jakie zycie jest ciezkie...

[Nemezja]

Napisane przez Puenta88

tak, to mi chodzi. jakie zycie jest ciezkie...

A Ty masz stwierdzoną chad?

[Kawuśka]

seemore - dopóki sama nie chcesz sobie pomóc,to nic nie zmieni się na lepsze

[Klariska]

Kawuśka napisala:

seemore - dopóki sama nie chcesz sobie pomóc,to nic nie zmieni się na lepsze

Swiete slowa

[Puenta88]

Napisane przez Nemezja

A Ty masz stwierdzoną chad?

nie, ale moja bliska osoba

[Margaret90]

Napisane przez Puenta88

witam dziewczyny...
szukalam, naprawde szukalam, ale nie znalalazlam i pytm dlatego: czy ktos z was ma chad czy manie? czy z tym sie da normalnie funkcjonowac?

Ja mam Chad chociaż ostatnio to jakaś psychoza się pojawiła ale w chad bardzo często występują zaburzenia schizoafektywne i innego rodzaju psychozy...
Chad i mania to jest połączenie, ta choroba opiera się na fazie depresji oraz manii ( lub hipomanii) jak również na fazie przejściowej tak zwanej remisji.
Mania jest bardzo ciężka aczkolwiek da się z nia żyć. Człowiek czuje dziwną euforię nie wiadomo skąd, rozpoczyna tysiące działań, których w fazie depresji nie jest w stanie dokończyć, podejmuje się różnorakich wyzwań itd. Nie chce mi się wszystkiego opisywać bo tych objawów jest naprawdę dużo, z resztą każdy człowiek chorujący na chad odczuwa to inaczej.

--> poczytaj: http://martinoo.republika.pl/teoria/depresja_m.html

[Kawuśka]

seemore - jak bierzesz SSRI, a zwłaszcza paroksetynę, to skłonności do samookaleczania są bardzoczęste niestety. powinnaś być stale pod obserwacją!

[Brook]

Napisane przez seemore

Jezu jak to boli, przesadzilam... w ciagu dwoch dni zadalam sobie prawie 100 ran... Co ja mam zrobic ? Pokazac to tej babce jutro ? Ale co to zmieni ?

nic nie zmieni- przeciez nie wezmie cie w kaftan bezpieczenstwa bys tego nie robila ,albo sama zechcesz zmiany albo nic z tego ... ty musisz ptrzestac to robic nie inni za Ciebie

[Nemezja]

Przestanę już się tyle użalać,bo do niczego to nie prowadzi.A przynajmniej nie tyle.Ale korzystając z okazji może ostatni raz.
Mam plan,który szlag trafi tak jak wszystikie podejmowane przeze mnie działania.Jeśli w ogóle podejmę próbę wykonania tego planu,w najlepszym razie znowu będę się czuć jak wypluta ,a w najgorszym wyjdę na debila.
Problem,który mam od roku,czy nawet ok.dwóch przybiera na sile.Zajmuje to moje myśli przez całe dnie,nie ma ani chwili,żebym o tym nie myślała.Nie pisałam o tym nigdzie ani nie mówiłam nawet psychologowi.To wykańcza mnie z psychicznego punktu widzenia,ale inaczej nie mogę i nie chcę.Jak powiem to na pewno każe mi z tego zrezygnować.Potrafię czuć się różnie przez cały dzień w zależności od czynników zewnętrznych,a przecież nic nie powinno mieć wpływu na samopoczucie.Ten problem ogranicza mnie strasznie i z tego co czyta i obserwuję,to nikt nie ma podobnego.Wszystko jest do kitu,nie mam przez to sensu nic robić tylko spać całe dnie.Nie mam nigdy siły ani chęci nic zrobić,nie chcę tych wakacji To nie jest dla nikogo groźne,tylko dla mnie wykańczające.I gdybym miała swoje żale pisać,to by zajęło ho ho i jeszcze trochę.

Seemore,pokaż jutro psycholożce,na pewno Cię pochwali

[_Magda]

Nemezja,ale co to za problem,który zajmuje Twoje myśli cały czas??Pytam,bo mówisz,że gdybyś powiedziała psychologowi to kazałby Ci zrezygnować.Czyli,że można zrezygnować?Dziewczyny,ze mną włacznie,móią tu o swoich problemach,o najgorszym.Powiedz i Ty.

[Nemezja]

O takim problemie jeszcze nie słyszałam.Wiem,co by psycholog powiedział.Wszyscy powiedzieliby to samo.Bo to nie przekłada się tylko na bezustanne myslenie,ale i na czyny.Można oczywiście zrezygnować z tego zachowania,gdybym zechciała.Można to olać.Ale nie chcę i nie mogę,a psycholog powiedziałby,że szkoda życia,że to głupie,że do niczego nie prowadzi,że nikt tak nie ma,że przecież nie o to w życiu chodzi.To chyba pod natręctwo podchodzi.Mam straszną blokadę przed napisaniem o tym,przecież wiem co każdy mi odpowie.

Seemore,nie no ja wiem,że przestać to nie tak łatwo.Chciałam tylko przez to powiedzieć,że psycholożka na pewno nie poparłaby tego cięcia.Ale i dałaby Ci rady jak spróbować przestać.

Przelewam to na papier,mam zapisanych kilka zeszytów,w kółko to samo

[bini6]

Nemezja jesli cie to naprawde tak meczy powiedz swojemu psychologowi a jesli powie ci ze masz zrezygnowac to zapytaj dlaczego a moze ci cos doradzi idziesz tam po pomoc zeby sie wygadac jesli cos cie dreczy

[Nemezja]

Seemore,szczerze to uważam to za bardzo smutne.Wydaje mi się bardziej,że wynika to z Twojego pogrążenia w głębokiej depresji,a nie z dziecinnego zachowania czy głupoty.Po prostu jedni reagują tak,drudzy inaczej.Jak sama piszesz nikt o niczym nie wie,więc nikt nie może Ci pomóc,nie masz wsparcia.Mam nadzieję,że Twoja wizyta u psychologa nie pójdzie na marne

[Ines-ka]

W życiu tylko raz (i o raz za dużo) się pocięłam próbując podciąć sobie żyły.
Ostatnio obeszło się bez cięć, a żyletkę w ręce miałam.
Seemore, jeśli już zdecydowałaś się na psychologa mów o wszystkim.


U mnie po weekendowym wyjeździe mam podwyższony poziom endorfin we krwi. Nie jest źle...

I tak w skrócie moja historia..
Mój ojciec jest alkoholikiem. Niezbyt przyjemna atmosfera panująca w domu to codzienność (młodsza siostra też dokazuje).
2 miesiące temu tragicznie zmarł ktoś mi bardzo bliski. Przyjaciel, prawie chłopak.

[bini6]

Napisane przez Nemezja

O takim problemie jeszcze nie słyszałam.Wiem,co by psycholog powiedział.Wszyscy powiedzieliby to samo.Bo to nie przekłada się tylko na bezustanne myslenie,ale i na czyny.Można oczywiście zrezygnować z tego zachowania,gdybym zechciała.Można to olać.Ale nie chcę i nie mogę,a psycholog powiedziałby,że szkoda życia,że to głupie,że do niczego nie prowadzi,że nikt tak nie ma,że przecież nie o to w życiu chodzi.To chyba pod natręctwo podchodzi.Mam straszną blokadę przed napisaniem o tym,przecież wiem co każdy mi odpowie.

Jeli psycholog tak by ci odpowiedzial to radze ci zmienic psychologa ja takiego mialam na poczatku i dziekuje pograzyla mnie w depresji jeszcze wtedy sama podejrzewalam ze ja mam nie bylo diagnozy lekarza ona ma ci pomagac a nie puszczac tekstu ze to glupie lub cos w tym stylu

[_Magda]

Nemezjo,mówisz,że wiesz co inni by powiedzieli.I pewnie masz racje,że powiedzieliby abyś spróbowała z tym walczyć,olać jak sama mwisz,ni e myślec,walczyć z tym itp.Ale moze właśnie jakbyś przeczytała to od kilku osób to pomogłoby Ci z tym zerwać?A może zdziwiłabyś się że nie jestes odosobniona w swoim problemie...
Mówisz,że przeszkadza CI to.Że jest niemal sednem problemu,ale jednocześnie nie chcesz i nie umiesz z tego zrezygnować.Wg mnie powinnaś powiedziec o tym psychologowi.To bardzo ważne.DO tego dąży terapia,abyś powiedziała co jest narawde w Tobie i co naprawde sprawia ból i problem.To,że zaczęłaś myśleć o tym,aby wyznać psycholog tą kwestie to też może już skutek terapii,to że idzie wszystko jak ma być.Zaczęłaś zastanawiać się czy powiedzieć prawde...Zrób to.WIdzę,że sama wiesz(i to jak dobrze!),że powinnaś to zrobić.

[Margaret90]

Napisane przez Kawuśka

seemore - jak bierzesz SSRI, a zwłaszcza paroksetynę, to skłonności do samookaleczania są bardzoczęste niestety. powinnaś być stale pod obserwacją!

Na początku człowiek ma nasilone myśli samobójcze oraz zwiększa się podatność na okaleczenia. Cięłam się nagminnie przez dwa tygodnie, ale po tym okresie ( 2, 3 tygodnie) nastrój ulega poprawie i nie ma się już takowych skłonności.

[bess]

Nemezjo to mnie zaciekawilascos mi chodzi po glowie ale to pewnie mylny trop
Ja nie biore leków juz pare dni,przerwalam leczenie,zła energia ze mnie uszla(a kilka dni temu osiagnela wrecz apogeum) i wtedy okazalo sie ze zmarl moj wujek,znowu to samo ile razy mam nasilone lęki przed smiercia umiera ktos bliski.Zreszta w sasiedztwie tez zmarlo kilka osob
Do lerkarza oczywiscie caly czas sie wybieram ale wiecie(lub nie wiecie) jak to jest czlowiek znajdzie milion wymówek ,dodatkowo oslabia mnie to ze tyle zwlekam,to ze nie biore leków.Boszzz wszystko takie ksiazkowe zachowania

[ahinsa]

Bess, czemu rzuciłaś leki?! Jak długo (raczej jak krótko ) je w sumie brałaś? Nie dałaś sobie szansy za bardzo.
Chcesz je zmienić?