dlaczego zdradzają?

[Picotement]

z cyklu męskie nowinki.
mój przyjaciel ma kobietę i teoretycznie są w stałym związku, mieszkają w innych miastach. rzeczywistość wygląda tak że spotyka się obcymi kobietami i to bynajmniej nie w celach konwersacji.
kolejny kumpel na wieczorze kawalerskim chciał zrealizować swoją fantazję- trójkącik.
kolejny wyznaje zasadę że jeśli zdradza kobietę poza granicami miasta w którym mieszkają to nie jest zdrada.

moim celem NIE jest atakowanie mężczyzn ani feministyczny bełkot.
wiem, że kobiety też zdradzają.
ciekawie mnie tylko dlaczego dochodzi do zdrad?
jaki sens ma seks z obcymi kobietami tydzień przed zawarciem małżeństwa z kobietą, którą prawdopodobnie się kocha (bo w jakim innym celu ślub?) i okłamywanie jej.
zdradzany partner jest nieświadomy, zdradzający mydli Mu oczy, tak przynajmniej jest w przypadkach które opisałam powyżej.

czekam na Wasze opinie.

[cholernarejestracja]

Moja fachowa opinia jest taka, że skorzystaj z wyszukiwarki, bo temat był milion razy.

[RubyFaelivrin]

Napisane przez Picotement

z cyklu męskie nowinki.
mój przyjaciel ma kobietę i teoretycznie są w stałym związku, mieszkają w innych miastach. rzeczywistość wygląda tak że spotyka się obcymi kobietami i to bynajmniej nie w celach konwersacji.
kolejny kumpel na wieczorze kawalerskim chciał zrealizować swoją fantazję- trójkącik.
kolejny wyznaje zasadę że jeśli zdradza kobietę poza granicami miasta w którym mieszkają to nie jest zdrada.

moim celem NIE jest atakowanie mężczyzn ani feministyczny bełkot.
wiem, że kobiety też zdradzają.
ciekawie mnie tylko dlaczego dochodzi do zdrad?
jaki sens ma seks z obcymi kobietami tydzień przed zawarciem małżeństwa z kobietą, którą prawdopodobnie się kocha (bo w jakim innym celu ślub?) i okłamywanie jej.
zdradzany partner jest nieświadomy, zdradzający mydli Mu oczy, tak przynajmniej jest w przypadkach które opisałam powyżej.

czekam na Wasze opinie.

Moja opinia jest taka, że NIC nie usprawiedliwia zdrady. NIC. A mydlą oczy, bo nie chcą zostać sami w razie gdyby partnerka się dowiedziała, a kochanka kopnęła w d**ę.
Nie wiem, czy Ci współczuć, czy się dziwić, czy co, że obracasz się w towarzystwie, które nie ma szacunku do drugiego człowieka.

[Marbella85]

Napisane przez Picotement

z cyklu męskie nowinki.
mój przyjaciel ma kobietę i teoretycznie są w stałym związku, mieszkają w innych miastach. rzeczywistość wygląda tak że spotyka się obcymi kobietami i to bynajmniej nie w celach konwersacji.
kolejny kumpel na wieczorze kawalerskim chciał zrealizować swoją fantazję- trójkącik.
kolejny wyznaje zasadę że jeśli zdradza kobietę poza granicami miasta w którym mieszkają to nie jest zdrada.

moja opinia jest taka, że jest to szczerze przerażające. Na tyle przerażające, że na 90% nigdy nie zdecyduję się na związek z facetem.

[beznadziejny123]

Niektórzy traktują innych przedmiotowo, jako środek do celu. Nie każde małżeństwo oznacza miłość. Czasem ludzie ulegają naciskom rodziny, chcą się ożenić z majątkiem drugiej osoby albo zaliczyli wpadkę.

A większa ilość partnerek zawsze spoko :d Dla takiej osoby wierność jest przykrym obowiązkiem. Zresztą w kochającym się związku często jest tak samo.

[Marbella85]

Napisane przez beznadziejny123

A większa ilość partnerek zawsze spoko :d Dla takiej osoby wierność jest przykrym obowiązkiem. Zresztą w kochającym się związku często jest tak samo.

to gdzie wtedy ten kochający się związek? Tutaj jedno przeczy drugiemu

[201605161006]

Napisane przez Marbella85

to gdzie wtedy ten kochający się związek? Tutaj jedno przeczy drugiemu

W kochajacym zwiazku tak nie jest, wowczas zwyczajnie chce sie dochowac wiernosci. Odpowiedź jest prosta. Zdradzaja, bo nie kochaja. Jeszcze jak komus raz sie zdarzy, po alkoholu i od razu sie przyzna, mozna by dyskutowac, ale jak robi to regularnie, celowo, swiadomie, wyrachowanie to milosci w tym nie ma ani odrobinkę.

[Azime]

Czasem zdrada oznacza polepszenie relacji w stałym związku. Taki skok w bok dla zabawy, rozluźnienia. Zazwyczaj to tylko seks, żadna głębsza więź. A czasem wpływa korzystnie na stały związek.

Ale mimo wszystko chciałabym, żeby takich sytuacji było jak najmniej...

[Marbella85]

Napisane przez takasobie93

W kochajacym zwiazku tak nie jest, wowczas zwyczajnie chce sie dochowac wiernosci. Odpowiedź jest prosta. Zdradzaja, bo nie kochaja. Jeszcze jak komus raz sie zdarzy, po alkoholu i od razu sie przyzna, mozna by dyskutowac, ale jak robi to regularnie, celowo, swiadomie, wyrachowanie to milosci w tym nie ma ani odrobinkę.

No ja oczywiście to wiem. To było pytanie retoryczne do niego.

[beznadziejny123]

Napisane przez Marbella85

to gdzie wtedy ten kochający się związek? Tutaj jedno przeczy drugiemu

Tak i nie ^^ Zależy od definicji miłości.

Nie każdy przypisuje miłości nadnaturalne znaczenie. Dla jednych to super moc rodem z bajek, która zdarza się raz w życiu, dla innych to normalne uczucie, które często z czasem przemija :d Dla mnie miłość to wtedy kiedy życzę komuś jak najlepiej, lubię z nim przebywać, myślę o kimś często i nie wymagam wyłączności bo to zwykły egoizm a nie miłość. I tak się składa, że mam taką osobę, ale nie czuje do niej pociągu seksualnego ;d Przytulamy się i całujemy ale nie ma takiej opcji, żebym uprawiał z nią seks.

Niekoniecznie pierwotne instynkty muszą być połączone z miłością. Po prostu często są ;d

Zresztą, jak myślisz, gdyby kobiety przestały zwracać uwagę na wierność partnerów, ile z nich zostałoby tylko przy niej? Tu raczej wchodzi z grę rachunek strat i zysków niż miłość. Bo współcześnie wiele kobiet nie akceptuje czegoś takiego i oni są zmuszeni, żeby jej nie stracić.

[k-n]

Napisane przez Azime

Czasem zdrada oznacza polepszenie relacji w stałym związku. Taki skok w bok dla zabawy, rozluźnienia. Zazwyczaj to tylko seks, żadna głębsza więź. A czasem wpływa korzystnie na stały związek.

Ale mimo wszystko chciałabym, żeby takich sytuacji było jak najmniej...

Idąc Twoim tokiem myślenia, to wszyscy będący w związkach powinni się od czasu do czasu zdradzać, żeby polepszyć relacje ze swoją drugą połówką i korzystnie wpłynąć na swój związek, odświeżyć go . Przecież seks z inną osobą niż partner jest okej. Fajna zabawa i rozluźnienie a to przecież każdemu się należy

Masakra. Nie dziwię się, że jest tyle zdrad

Ja wychodzę z założenia, że jak ktoś nie potrafi dotrzymać wierności, niech się nie pcha do stałych związków.

[Azime]

Napisane przez k-n

Idąc Twoim tokiem myślenia, to wszyscy będący w związkach powinni się od czasu do czasu zdradzać, żeby polepszyć relacje ze swoją drugą połówką i korzystnie wpłynąć na swój związek, odświeżyć go . Przecież seks z inną osobą niż partner jest okej. Fajna zabawa i rozluźnienie a to przecież każdemu się należy

Masakra. Nie dziwię się, że jest tyle zdrad

Ja wychodzę z założenia, że jak ktoś nie potrafi dotrzymać wierności, niech się nie pcha do stałych związków.

No właśnie odnoszę wrażenie, że każdy wieloletni związek zaliczył chociaż raz taki "skok w bok", ale nikt o tym nie wie i żyją sobie szczęśliwie, przykładnie. Ale nie jestem wyrocznią, nie zaglądam każdej osobie po kolei do zwiazku i nie sprawdzam, kto z kim sypia :P Piszę na podstawie obserwacji mojej rodziny.

[201605161006]

Napisane przez beznadziejny123

Tak i nie ^^ Zależy od definicji miłości.

Nie każdy przypisuje miłości nadnaturalne znaczenie. Dla jednych to super moc rodem z bajek, która zdarza się raz w życiu, dla innych to normalne uczucie, które często z czasem przemija :d Dla mnie miłość to wtedy kiedy życzę komuś jak najlepiej, lubię z nim przebywać, myślę o kimś często i nie wymagam wyłączności bo to zwykły egoizm a nie miłość. I tak się składa, że mam taką osobę, ale nie czuje do niej pociągu seksualnego ;d Przytulamy się i całujemy ale nie ma takiej opcji, żebym uprawiał z nią seks.

Niekoniecznie pierwotne instynkty muszą być połączone z miłością. Po prostu często są ;d

Zresztą, jak myślisz, gdyby kobiety przestały zwracać uwagę na wierność partnerów, ile z nich zostałoby tylko przy niej? Tu raczej wchodzi z grę rachunek strat i zysków niż miłość. Bo współcześnie wiele kobiet nie akceptuje czegoś takiego i oni są zmuszeni, żeby jej nie stracić.

Radze, nie pierwszy raz zreszta, dowiedziec sie czym jest milosc w znaczeniu biologicznym, bo kompletnie tego nie wiesz. Z doswiadczenia tez nie wiesz. Wiec czemu sie wypowiadasz, to ja nie wiem. Chyba trolling, jak zawsze.

[beznadziejny123]

Napisane przez k-n

Idąc Twoim tokiem myślenia, to wszyscy będący w związkach powinni się od czasu do czasu zdradzać, żeby polepszyć relacje ze swoją drugą połówką i korzystnie wpłynąć na swój związek, odświeżyć go . Przecież seks z inną osobą niż partner jest okej. Fajna zabawa i rozluźnienie a to przecież każdemu się należy

Masakra. Nie dziwię się, że jest tyle zdrad

Ja wychodzę z założenia, że jak ktoś nie potrafi dotrzymać wierności, niech się nie pcha do stałych związków.

Jako argumenty za poligamiczną naturą mężczyzny dr Pawłowski podaje: "Czyż mężczyzna nie powinien jednakowo często współżyć ze swą partnerką w ciągu całego okresu jej płodności? Ale tak nie jest. To, że atrakcyjność kobiety szybko maleje w oczach jej stałego partnera, dowodzi, że mężczyzna nie jest predestynowany do monogamii. Ale wystarczy, by tylko zmienił partnerkę, a jego libido gwałtownie odżywa. Nazwano to efektem Coolidge’a, od pewnej anegdotycznej historii z udziałem prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Calvina Coolidge’a. Kiedyś zwiedzał fermę drobiu wraz z żoną. Ta na wieść, że kogut może odbywać dziesiątki stosunków dziennie, rzekła: 'Proszę powtórzyć to panu Coolidge’owi!'. Gdy to zrobiono — prezydent spytał: 'A czy za każdym razem z tą samą kurą?'. Usłyszawszy: 'Nie — ciągle z innymi', polecił: 'Proszę szybko powtórzyć to pani Coolidge!'. Jeszcze bardziej za męską poligamią przemawia porównanie gejów z lesbijkami. Lesbijki nie dają upustu rozwiązłości. Wręcz przeciwnie, są nadzwyczaj monogamiczne. Mają do dziesięciu partnerek w ciągu życia. To dlatego, że wchodzą w trwałe układy partnerskie. Co innego geje. Większość jest zainteresowana znalezieniem partnera na jedną noc. Badania Instytutu Kinseya nad homoseksualistami z Zachodniego Wybrzeża USA wykazały, że aż 75 proc. z nich miało więcej niż stu partnerów, z czego 25 procent — więcej niż tysiąc partnerów!".

>Źródło<

Napisane przez takasobie93

Radze, nie pierwszy raz zreszta, dowiedziec sie czym jest milosc w znaczeniu biologicznym, bo kompletnie tego nie wiesz. Z doswiadczenia tez nie wiesz. Wiec czemu sie wypowiadasz, to ja nie wiem. Chyba trolling, jak zawsze.

Myślę, że wiem. Ale skoro ty jak zawsze wiesz lepiej, to zamiast mnie odsyłać nie wiadomo gdzie, oświeć mnie i innych użytkowników.

No chyba, że Mensa ci zabrania polemiki z takimi jak ja

[k-n]

Napisane przez beznadziejny123

>Źródło<

Dobrze, że mężczyźni są mężczyznami, a nie kogutami No i teoretycznie rozum mają większy.
Ale jak widać, niektórzy lubią się do ptactwa domowego porównywać...
A predestynacja mężczyzny do rozprzestrzeniania własnej spermy po świecie jest żałosną wymówką

Słyszałeś kiedykolwiek o czymś takim jak miłość do drugiej osoby?

[beznadziejny123]

Napisane przez k-n

Słyszałeś kiedykolwiek o czymś takim jak miłość do drugiej osoby?

Pisałem już o tym wyżej, przeczytaj sobie. Ja sam wolałbym monogamiczny związek bo nie mam aż takich potrzeb. Ani nie potrafię tak zarządzać czasem, żeby mieć go dla więcej niż jednej.

Tym się różnimy, że zamiast wszystko demonizować, ja próbuję zrozumieć ;d Nic więcej. No i nie usprawiedliwiam okłamywania partnera/ partnerki i sam również nie kłamię.
Mówię tak na wszelki wypadek bo już powoli szłaś w stronę wjazdu na mój życiorys ;>

[Bela03]

Nie każdy dostaje ze związku to czego mu potrzeba i zamiast skończyć związek skacze w bok. Nie każdy bierze ślub z miłości, część przez naciski z zewnątrz bądź wewnątrz.
I zgodzę się, że nie kazdy jest po prostu stworzony do monogamii, niektórzy zmuszają się do wierności ale to nie jest takie łatwe. O ile nie będę nikogo zmuszać do stałych związków, to jednak uważam, że kazdy powinien na początku okreslić, że 100% wierność to nie to czego szuka.
I zgodzę się, że miłość nie musi oznaczać przywiązania do kogoś na całe życie. Odrealniamy takim myśleniem to uczucie i jak życie nie jest tak piękne jak w Romeo i Julii jestesmy zawiedzeni.

A chęć trójkąta nie jest chęcią zdrady

I znowu będę się czepiać ale źle używasz słów, którymi się posługujesz - "feministyczny bełkot"

[201605161006]

Beznadziejny, ale ten cytat niczemu nie dowodzi. Jesli facet nie jest zakochany, a nie ma zadnych zasad, kregoslupa moralnego itd., to bedzie bzykał latwe panny itp. Natomiast gdy jest zakochany, zwyczajnie chce dokonac wiernosci, co sprawiaja hormony i zmiany w ukladzie nerwowym - co wlasnie - w biologicznym sensie - jest miloscia. Ty mowisz o stanie niezakochania, wtedy owszem. Ale w stanie zakochania nie ma czegos takiego.

[WhiteCherry]

Napisane przez beznadziejny123

Myślę, że wiem. Ale skoro ty jak zawsze wiesz lepiej, to zamiast mnie odsyłać nie wiadomo gdzie, oświeć mnie i innych użytkowników.

jeśli kogoś szczerze kochasz, to nie zamierzasz takiej osoby ranić. a więc zdrady nie wchodzą w grę. proste i logiczne.

[201607231707]

takasobie, a pomijająć wszechwiedzę zyskaną w trakcie pierwszego roku studiów powiedz - byłaś kiedyś w dłuższym związku?
Są ludzie, których kochamy. Z którymi jest nam dobrze, ktorych widzimy u swojego boku, z którymi chcemy spędzić życie. I są ludzie, którzy po prostu mają to coś, co pociąga nas fizycznie. Tak jest i już, i wystarczy chwila słabości i już robisz coś głupiego. Fajnie by było jakby miłość gwarantowała trwałość związku, ale tak nie jest.

Zaznaczę jeszcze, że powyższym nie usprawiedliwiam zdrady, wręcz przeciwnie, dla mnie zdrada oznacza koniec związku i już. Ale potrafie zrozumieć, nawet jeśli nie wybaczyć.
Sam temat wątku poruszany pierdyliard razy, proszę nie zdradzac wyszukiwarki.

[Nuova]

Człowiek robi obecnie tylko rzeczy całkowicie wbrew naturze, że akurat walka z chęcią bzykania wszystkiego co się da bzykać jest najmniejszym osiągnięciem

Co co zdrady to słyszałam już tysiąc różnych usprawieliwień: "gen" zdrady, brak seksu, nuda, rutyna, kryzys. Czasami wystarczy tylko impuls i okazja, żeby skoczyć w bok, czasami ludzie się do tego solidnie przygotowują, planują, obliczają zyski i straty. Nie chciałabym, żeby mnie to spotkało, ale wiem, że mam na to minimalny wpływ.

[201605161006]

Napisane przez Demi93

takasobie, a pomijająć wszechwiedzę zyskaną w trakcie pierwszego roku studiów powiedz - byłaś kiedyś w dłuższym związku?
Są ludzie, których kochamy. Z którymi jest nam dobrze, ktorych widzimy u swojego boku, z którymi chcemy spędzić życie. I są ludzie, którzy po prostu mają to coś, co pociąga nas fizycznie. Tak jest i już, i wystarczy chwila słabości i już robisz coś głupiego. Fajnie by było jakby miłość gwarantowała trwałość związku, ale tak nie jest.

Zaznaczę jeszcze, że powyższym nie usprawiedliwiam zdrady, wręcz przeciwnie, dla mnie zdrada oznacza koniec związku i już. Ale potrafie zrozumieć, nawet jeśli nie wybaczyć.
Sam temat wątku poruszany pierdyliard razy, proszę nie zdradzac wyszukiwarki.

Skoncz juz z tym moim kierunkiem studiow, bo sama nakrecasz te akcje o ''pani biolog'', a staje sie ona jakas wyimaginowana przez Ciebie i spolke postacią.

Napisalam (choc teraz juz nie jestem pewna czy w tym watku, bo pelno ich tego typu), ze co innego jednorazowy wyskok do ktorego zdradzający od razu sie przyznaje, pod wplywem chwili i pilnuje sie by nigdy wiecej tego nie zrobic, a co innego wyrachowane, zamierzone, swiadome i regularne zdradzanie. Takze w gruncie rzeczy chyba sie zgadzamy.

[201607231707]

No sorry, ale juz po raz 150 widzę jak zasłaniasz sobie twarz biologią, kiedy do tematu ma się [cenzura]-wie-jak.

Regularne zaplanowane działanie rozumiem nawet bardziej niż jednorazowy skok w bok.
Czasem to wyrachowanie - bo w domu masz kogoś, kto ugotuje, upierze, wysłucha i pocieszy, a na boku kogoś kto daje ci dreszczyk emocji. I jest idealnie.
A czasem sam nie wiesz co robić i się plączesz w sytuacji jak klębek wełny. Bo z jednej strony kochasz partnera i jest z nim dobrze, a z drugiej nie ma fajerwerków, może nigdy nie bylo i brak ci ich. No bywa.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez takasobie93

W kochajacym zwiazku tak nie jest, wowczas zwyczajnie chce sie dochowac wiernosci. Odpowiedź jest prosta. Zdradzaja, bo nie kochaja. Jeszcze jak komus raz sie zdarzy, po alkoholu i od razu sie przyzna, mozna by dyskutowac, ale jak robi to regularnie, celowo, swiadomie, wyrachowanie to milosci w tym nie ma ani odrobinkę.

Ja znam i takich, którzy kochają, a mimo wszystko mieli sytuacje, w których umawiali się z innymi dziewczynami (choć mieli plany na ślub, dzieci itp.). Bo chcieli spróbować czegoś innego, mają taką naturę. Jeśli ktoś przez kilka lat sypia ze wszystkim, co się rusza, a potem nagle się zakocha i wchodzi w związek, to z czasem natura podrywacza z niego wychodzi.
Albo pary, które są razem od lat, mają dzieci, też widać, że się kochają... Ale np. jedno traci pracę, zasiaduje się w domu, czuje, że życie przecieka mu przez palce. I zaczyna zdradzać. Z nudów, własnej głupoty i pewnie dlatego, że to latwiejsze niż zrobienie ze swoim życiem czegoś sensownego.

Chociaż, w gruncie rzeczy, ja osobiście uważam, że jeśli ktoś kocha, naprawdę kocha, to nie zdradza. I tyle.

Natomiast najwięcej moich znajomych w wieku 20-30 lat zdradza tylko i wyłącznie z powodu chęci zabawy. Mają taką naturę, że z kimkolwiek by nie byli i kogokolwiek by nie pokochali, i tak szukają i próbują dalej. Zdradzają się na prawo i lewo, na imprezach, z obcymi ludźmi, z przyjaciółkami własnej dziewczyny lub kolegami własnego chłopaka. Dla rozrywki.

Moim zdaniem, ludzie zdradzają z różnych powodów.
Niektórzy czują, że osoba, z która są, nie daje im tego, czego potrzebują. Oparcia, miłości, seksu. Więc zaczynają mniej lub bardziej świadomie szukać dalej.
Inni po prostu lubią ten rodzaj adrenaliny, zdrada jest dla nich przygodą, rodzajem rozrywki. iedy patrzę na nich na przestrzeni lat, widzę, że oni nigdy nie przestają zdradzać, niezależnie od tego, czy z kimś chodzą, czy biorą ślub i mają dzieci.

[201605161006]

Napisane przez Demi93

No sorry, ale juz po raz 150 widzę jak zasłaniasz sobie twarz biologią, kiedy do tematu ma się [cenzura]-wie-jak.

Co innego ''zasłaniac sie'' biologią, jako nauką, co innego ''zasłaniać się'' studiami. Ty mowisz o tym drugim. Ja nie mowie 'sluchajcie mnie, bo ja biologie studiuje'. Po prostu podaje jakies informacje, o ktorych wiem, a ktore sa na temat i tyle. Ty sie mnie czepiasz, jakbym robila to pierwsze.
I ma sie to do tematu jak najbardziej, bo milosc to nie jest zadna psychiczna moc, czy cos. To biologia i biochemia.

[chwast]

bo mają ochotę.

[201605161006]

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;42501760]
Natomiast najwięcej moich znajomych w wieku 20-30 lat zdradza tylko i wyłącznie z powodu chęci zabawy. Mają taką naturę, że z kimkolwiek by nie byli i kogokolwiek by nie pokochali, i tak szukają i próbują dalej. Zdradzają się na prawo i lewo, na imprezach, z obcymi ludźmi, z przyjaciółkami własnej dziewczyny lub kolegami własnego chłopaka. Dla rozrywki.[/QUOTE]

Ja bym nie potrafila sie z takim dwulicowym towarzystwem zadawać...

[beznadziejny123]

Napisane przez takasobie93

Co innego ''zasłaniac sie'' biologią, jako nauką, co innego ''zasłaniać się'' studiami. Ty mowisz o tym drugim. Ja nie mowie 'sluchajcie mnie, bo ja biologie studiuje'. Po prostu podaje jakies informacje, o ktorych wiem, a ktore sa na temat i tyle. Ty sie mnie czepiasz, jakbym robila to pierwsze.
I ma sie to do tematu jak najbardziej, bo milosc to nie jest zadna psychiczna moc, czy cos. To biologia i biochemia.

Ahh. Kiedy ja mówię o biologii to jestem trolem, ale kiedy ty mówisz to jesteś wielka uczona

Napisane przez takasobie93

Ja bym nie potrafila sie z takim dwulicowym towarzystwem zadawać...

A powinnaś. Może w przyszłości łatwiej byłoby ci nie paść ofiarą takiego oszusta.

[201605161006]

Zauwaz kiedy mowilam, ze jestes trollem. Gdy przytoczyles tamten cytat, napisalam:
Beznadziejny, ale ten cytat niczemu nie dowodzi. Jesli facet nie jest zakochany, a nie ma zadnych zasad, kregoslupa moralnego itd., to bedzie bzykał latwe panny itp. Natomiast gdy jest zakochany, zwyczajnie chce dokonac wiernosci, co sprawiaja hormony i zmiany w ukladzie nerwowym - co wlasnie - w biologicznym sensie - jest miloscia. Ty mowisz o stanie niezakochania, wtedy owszem. Ale w stanie zakochania nie ma czegos takiego.

Trollem nazwalam Cie wczesniej, gdy zacytowales cos sensownego, odpowiedzialam normalnie, nie mowiac o trollingu.

[Picotement]

Napisane przez Bela03

A chęć trójkąta nie jest chęcią zdrady

jak to? seks z dwiema obcymi kobietami nie jest formą zdrady? w takim razie czym jest?

I znowu będę się czepiać ale źle używasz słów, którymi się posługujesz - "feministyczny bełkot"

??