2011-08-09, 14:49 | #1 |
Zakorzenienie
|
Nowotwór u bliskiej osoby.
Długo zastanawiałam się czy założyć taki wątek.
Nie wiem czy ktoś tu dotrze, czy wybrałam właściwy temat, dział, czy może taki wątek już jest, ale ja go nie znalazłam? Chodzi o to, że jestem totalnie załamana- okazało się, że mój tatko ma guza. Znalazłam forum onkologiczne, piszę tam, ale jednak wizaż jest mi bardziej bliski. Tutaj czuję się jak w "domu" i pomyślałam, że może znajdą się osoby, które przez to przechodzą, które tak jak ja teraz potrzebują takiego swojego miejsca? |
2011-08-09, 15:12 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 6 678
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Mój dziadek miał nowotwór, którego pokonał. Rozumiem jak Ci ciężko, staraj się być silna i wspierać tatę
__________________
Szczerość jest sztuką, nie oczekuj jej zatem od prostych ludzi.
|
2011-08-09, 15:19 | #3 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 826
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Moja mama miała raka piersi, zdiagnozowano go 3,5 roku temu. Przeszła mastektomie i cykl chemioterapii. Do dzisiaj leczy się hormonalnie, jeszcze zostały jej dwa lata. Też mi było ciężko, ale zawsze sobie powtarzałam, że musi być dobrze. Przecież choroba to nie jest od razu wyrok. Starałam się nie załamywać i wspierać moją mamę. Żyłam dość normalnie, tylko z tą świadomością, że mama jest chora. Wiedziałam, że bardzo źle znosi leczenie, była bardzo wredna, ale nie brałam jej słów do siebie. Chemioterapia się skończyla, mamie odrosły włosy, czuła się coraz lepiej, teraz jest pod stałą kontrolą różnych specjalistów i wszystko jest dobrze Mama jest narazie na rencie, ale potem ma w planach wrócić do pracy. Jestem optymistką i mam nadzieję, że choroba już nigdy nie wróci. Co do Twojego taty, to pamiętaj, przecież nie każdy guz jest złośliwy, a czasami nawet jeżeli jest, to są też różne metody leczenia. Choroba to nie jest wyrok. Trzeba być dobrej myśli, wspieraj tatę i bądź z nim. Mało napisałaś, wiec pewnie jeszcze wszystkiego dokładnie nie wiecie. Może się okaże, że to nic groźnego i skończy się na strachu.
__________________
"Pierwsza miłość z wiatrem gna, z niepokoju drży, Druga miłość życie zna i z tej pierwszej drwi , A ta trzecia jak tchórz w drzwiach przekręca klucz I walizkę ma spakowaną już ... " |
|
2011-08-09, 15:19 | #4 |
Podróżniczka
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 9 826
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Jeśli można to tak określić....to ja mam niestety "wprawe" mój dziadke zmarł na raka..,moja mama walczy z różnymi guzami, sama tez coś mam ale jeszcze do końca nie wiadomo co ( chociaz staram sie nie zakładać najgorszego może to zwykła torbiel )....najważniejsze , żeby najbliższa osoba czuła że ma wsparcie w rodzinie. Czas przyzwyczaja do bólu który czujemy w momencie diagnozy...ale nigdy nie bedziemy w stanie się z tym pogodzić. Trzyma się!
a to już zdiagnozowany guz? Edytowane przez moniczorek Czas edycji: 2011-08-09 o 15:21 |
2011-08-09, 15:32 | #5 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cotko moja rodzina jest "skażona", ostatnio wujek chorował, wyleczyli go a teraz markery nowotworowe czy jakos tak wychodzą niepokojąco. Doskonale wiem co czujesz.
Powiem Ci, że przy dizsiejszej medycynie nowotwór to nie wyrok, to w wielu przypadkach zwykła choroba wyleczalna troszke dłużej niż zwykłe przeziębienie. |
2011-08-09, 15:49 | #6 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Właśnie o to chodzi, że mój tato ma guza płuc, prawdopodobnie z przerzutami. Nieoperacyjny, wykryty bardzo późno. Więc To prawie jak wyrok patrząc na statystyki. Napisałam na forum onkologicznym, zaraz po tym jak tato wrócił z wynikami tomografii. Tam powiedziano mi, żebym nastawiła się na chemię paliatywną, więc jestem strasznie podłamana.
To straszne, że tak wiele osób umiera od tego cholerstwa. Jednak czytanie o tym, że komuś się udało ... jest cudowne i daje jakieś nadzieje. Nikłe ale jednak. ---------- Dopisano o 16:49 ---------- Poprzedni post napisano o 16:46 ---------- A co do kategorii w jakiej umieściłam mój wątek... Mam wrażenie, ze intymne to taka pogoń za sensacją. Ja bym chciała znaleźć ludzi, którzy to przeszli, ludzi którzy to przechodzą i potrzebują się wygadać, porozmawiać, wypłakać ( tak jak ja teraz, czasami). Zawsze lepiej przechodzi się to z kimś kto wie jak to wygląda " od środka" a nie tylko z opowiadań. |
2011-08-09, 16:51 | #7 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 1 128
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Jedno jest pewne, nie można się poddawać, należy żyć dniem dzisiejszym i być silnym dla swoich bliskich i dla siebie. |
|
2011-08-09, 17:04 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 6 755
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cotko bardzo ci współczuje i wiem co przechodzisz. W moim wypadku chora jest siostra. Zachorowała w czasie ciąży, dziecko urodziła a następnie po zrobieniu badan okazało się ze ma ziarnice złośliwa w poważnym stadium, miała podawana chemie którą bardzo źle znosiła. Potem guzy zaczęły zanikać. To było dwa lata temu. Ostatnio źle jej wyszły markery, musiała mieć zrobione badanie które bardzo dużo kosztuje a nfz odmówił refundacji dopiero za drugim podejściem się udało ale niestety badania potwierdziły to czego się obawialiśmy, siostra ma nawrot, teraz czekamy na dalsze decyzje onkologa
__________________
|
2011-08-09, 17:30 | #9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Niestety rak piersi jest bardzo powszechną chorobą, wykrywaną nawet u 16latek (tak powiedziała pani doktor, która robiła mojej mamie USG, dlatego dziewczyny BADAJCIE SIĘ REGULARNIE). Ale skutkuje to również coraz lepszymi metodami leczenia. Mój dziadek ma raka - płuca, jelito grube, nadnercza. Zero leczenia, jest w domu. Funkcjonuje normalnie, na szczęście nie ma boleści, tylko duszności. Bardzo boję się tego, jak to się skończy i mam nadzieję, że nastąpi to nagle, żeby nie leżał tygodniami, miesiącami w łóżku i nie cierpiał. cotynato, nie potrafię nawet sobie wyobrazić, co czujesz. To jest banał, ale musisz być silna dla taty, starać się normalnie życ, nie robić na codzień stypy w domu, jeśli mieszkasz z rodzicami. Bo dla osoby chorej ciężka też jest świadomośc, że inni cierpią, tak jakby przez nią. Polecam wam książkę, zakończenie niestety złe, ale można zrozumieć lepiej osobe chorą: http://merlin.pl/Czasami-wolam-w-nie.../1,293914.html |
|
2011-08-09, 17:34 | #10 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 1 128
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Autorko trzymam kciuki i wysyłam ciepło Edytowane przez malina885 Czas edycji: 2011-08-09 o 17:37 |
|
2011-08-09, 17:39 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Z moim dziadkiem jest sytuacja o tyle dobra, że on na temat swojej choroby nie rozmawia, kiedyś tylko powiedział, że "wyniki złe", zaczął płakać...my szybko zmieniliśmy temat, bo na dziadka to akurat działa, potrafi się przełączyć na coś innego. To plus, że dziadek mieszka na tradycyjnej wsi z rodziną, ma jakieś tam zajęcia w obejściu, a to ktoś przyjdzie i pogada, a to ktoś przyjedzie, nie zostaje sam w mieszkaniu ze swoimi myslami. Ale osoby chore mogą jednak potrzebować szczerej rozmowy na ten temat, wspólnego popłakania. Tylko nie atmosfery pogrzebowej w domu, nadmiernej troski, litości (!!!), bo to każdego potrafi dobić |
|
2011-08-09, 17:47 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: 3miasto
Wiadomości: 12 386
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cotynato, ja równiez niestety nalezę do rodziny "skażonej" tym cholerstwem...
Musisz być silna, nie okazywać jak cierpisz, starać się powstrzymać łzy przy tacie, to ważne żeby on się nie poddawał, żeby wierzył, że żaden wyrok nie został wypowiedziany, siła i wiara chorego jest bardzo ważna przy dochodzeniu do siebie. Wierzę, że mimo, że jest Wam ciężko pokonacie raka. Nawet jeśli graniczy to z cudem- cuda się zdarzają i musisz w to wierzyć, że po prostu może być dobrze. Moja chrzestna wygrała z rakiem piersi, póki co nie ma nawrotów- wierzę, że z Twoim tatą też tak będzie.
__________________
„Przyjdzie czas spotkać się potarmosić uszy lub razem na spacer znowu gdzieś wyruszyć” |
2011-08-09, 17:49 | #13 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 1 128
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Dobrze, że dziadek ma zajęcie, mieszka na wsi. Często praca i obowiązki "zabijają" wszystkie niepotrzebne myśli, a jak się mieszka w mieście i nie pracuje to cięzko jest się czymś zająć i zapełnić dzień Edytowane przez malina885 Czas edycji: 2011-08-09 o 17:52 |
|
2011-08-09, 17:52 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Ja stwierdziłam, że najgorzej jest jednak chorować w bloku w mieście, gapić się w 4 ściany i telewizor.
|
2011-08-09, 18:47 | #15 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Connecticut, USA
Wiadomości: 212
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
|
|
2011-08-09, 19:59 | #16 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 621
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Wiem, że do śmierci kochanej osoby nie da się przygotować. Jednak jak człowiek ma świadomość, że ktoś jest na coś chory np. rak, to gdzieś w podświadomości przygotowuje się na najgorsze, przechodzi trudne chwile... A mój Tż - był przekonany, że jest zdrowy bo tak lekarze zapewniali - i stracić ojca w dnia na dzień, zdrowego człowieka... Edytowane przez damngirl90 Czas edycji: 2011-08-09 o 20:03 |
|
2011-08-09, 20:28 | #17 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Faktycznie wypłakać się na ramieniu tż, lub w samotności - też to preferuję. Cytat:
Straszne to jest, że odchodzą kochane osoby i nie można nic zrobić. Mnie strasznie przeraża to, że nie jestem w stanie pomóc, że mogę jedynie przyglądać się tej walce i mieć nadzieję, że tato ją wygra. |
||
2011-08-09, 21:20 | #18 |
po prostu Łinli
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cotko
mój tata też jest chory, na raka ta wiadomość spadła na nas nagle parę miesięcy temu, uświadamiając nas że nic już się nie da zrobic, na wszystko za późno (a rok wcześniej badano go wnikliwie, nic nie wykryto). jest ciężko, naprawdę ciężko, tym bardziej że tatę strasznie cięzko zaciągnąć do lekarza... po tej diagnozie juz całkiem w nich zwątpił. bo wielkich bojach pojechaliśmy do innych lekarzy. obrali leczenie... niby się zatrzymało, nie ma przerzutów i tak juz parę tygodni. Ale dzisiaj... od paru dni... tata codziennie się z wszystkimi żegna strasznie cierpi
__________________
I love M*A*D minerals Edytowane przez WinlyEm Czas edycji: 2011-08-09 o 21:22 |
2011-08-09, 21:21 | #19 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 1 128
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
[QUOTE=cotynato;28658550]Ja właśnie normalnie jestem płaczliwa, nie umiem ukrywać swoich emocji a teraz nie umiem płakać przy tacie. Boję się, że jak zobaczy, że nie wierzę w jego siłę i możliwość przetrwania tego to sam się podda Z drugiej strony nie chciałabym aby myślał, że jest mi to obojętne i że mnie to nie obeszło szczególnie ;(
Faktycznie wypłakać się na ramieniu tż, lub w samotności - też to preferuję. Nie martw się, tata napewno nie myśli, że jest Ci obojętny i się nie podda. Jestem pewna, że świadomość tego, że jesteś przy nim zdecydowanie dużo dla niego znaczy. I dobrze, że nie płaczesz przy tacie Ty musisz dawać mu wsparcie i siłę, a nie wylewać przy nim łzy. Trzymaj się ciepło |
2011-08-09, 22:51 | #20 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Straszne to jest ilu ludzi dopada ten okropny cichy morderca. A też mieliśmy taką sytuację, że tato się źle czuł, poszedł do lekarza ( po długich namowach ponieważ też uparty i idzie jak już serio musi), prześwietlili go, coś tam znaleźli, ale lekarz stwierdził, że to nadciśnienie i tyle. Co prawda powiedzieli, że jak chce to skierują go na badania, ale to dopiero za 3 miesiące... odpuścił. Nie wyglądało to wtedy groźnie, świetnie się czuł. Po pół roku znowu miał problemy, mama wezwała pogotowie to tylko zmierzyli ciśnienie i powiedzieli, że symuluje, prawie zapłacił za ich przyjazd.. W końcu wszyscy zaczęliśy myśleć, że tato przesadza aż do ostatniego czasu, kiedy okazało się że to już nie żarty... Trafił na dobrego lekarza który wszędzie wysyłał go w trybie pilnym i teraz przynajmniej będzie coś wiadomo. Do szpitala też miał termin na 26 sierpnia wstępnie... Straszne to jest jak to wszystko działa ... |
|
2011-08-10, 06:20 | #21 |
Komplikatorka
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 300
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Niestety miałam "przyjemność" z tym gadem. Sama mam zmutowany gen który może "wywołać" raka.
Moja babcia zmarła na raka,ciotka ma wycięte chyba wszystko co możliwe a w sobie jakieś plastiki które powodują że żyje, a mama 3 lata temu przeszła 2 operację, chemie, naświetlania. Nie będę Ci pisała " Bądź przy nim" bo to logiczne. Napiszę inaczej. Teraz musisz tate faszerować sokami z buraków ( najlepiej samemu robić), selera, kapusty. W aptece dostępne są Nutri Drinki - to też dobrze jak by pił codziennie. To są wzmacniające napoje z całą gamą witamin i innych wspomagaczy. Musicie go wzmocnić, bo po pierwsze jak będą dobre wyniki to podejmą decyzję o leczeniu ( chemia, naświetlania itp.), po drugie tata może słabnąć sam z siebie ( z nerwów, załamania itp.) więc potrzebne jest "doładowanie" z zewnątrz. Moja mama podczas chemii nie chciała tego pić, ale my aż krzyczeliśmy na nią, że musi i koniec. Nawet lekarz powiedział że dzięki tym wspomagaczom szybciej podniosła się. Mama po wszystkim podziękowała nam za ten terror Więc nawet jak Twój tata ma podejście że nie, bo po co, albo nie będzie nic pił bo i tak nie pomoże to krzyczcie, groźcie -wszystko. Ja podczas chemii mamy byłam najgorsza córką, wrogiem nr 1 - z perspektywy czasu mama zauważyła mój cel i przyznała rację Gdybyś miała jakieś pytania ( co i jak się dzieje) to pisz śmiało. O opiekowaniu się osobami chorymi na nowotwory bym mogła książkę napisać... niestety.
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości". |
2011-08-10, 09:21 | #22 | |
jak promyczek słońca....
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 8 715
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Cotko kochana, nie wiem jak Ci mogę pomóc, mogę tylko wspierać Cię duchowo więcej na ten temat mieliby moi rodzice do powiedzenia, ponieważ ze strony taty wszyscy chorowali na raka, taty dwie siostry, brat, rodzice.... to jest straszna choroba i musicie bardzo wspierać tatę by się nie poddał Tym bardziej, że ma o co walczyć, ma wspaniałą rodzinę, lada moment zostanie dziadkiem....
__________________
rozliczenia -> [SIGPIC]https://wizaz.pl/forum/signaturepics/sigpic212042_4.gif[/SIGPIC]
dane do wpłaty są w pierwszym poście mojego wątku!!! jeżeli potrzebujesz więcej danych, proszę o pw |
|
2011-08-10, 12:14 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 95
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Dziewczyny, zrobiło mi się okropnie smutno po tym co tutaj przeczytałam.
Moja rodzina to siedlisko nowotworów... Moja mama miała raka, babcia i dziadek ze strony taty, dwie siostry babci mają podejrzenie o nowotwór, kuzynce mamy wykryto jakiś guzek... To jest niewiarygodne, ile ludzi dopada ta choroba, a ja cały czas myślę, że to zawsze zdarzało się komuś innemu a nie w moim otoczeniu Chciałabym opowiedzieć o mojej mamie, bo jej nowotwór przeżyłam najbardziej. Jakieś dwa lata temu wykryto u niej mięsaka na macicy, trochę przez to krwawiła ale w sumie nic poważnego się nie działo, wszyscy lekarze mówili, że ona może z tym guzem chodzić. Moja babcia umierała wtedy na Alzheimera, więc mama nie miała nawet głowy do zajmowania się swoim zdrowiem. Dopiero po śmierci babci mama wybrała się jeszcze raz do ginekologa, a on stwierdził, że mięśniak tak się rozrósł, że trzeba go wyciąć. No i wycięli cała macicę, a potem im coś dalej nie pasowało to wycięli całą resztę i wypuścili mamę do domu. Wybrała się do prywatnej pani ginekolog, która zauważyła przerzut. Okazało się, że to nie był żaden mięśniak, tylko mięsak, który jest złośliwy chyba w jednym na tysiąc czy ileś tam przypadków Potem była chemioterapia, która nie przyniosła praktycznie żadnej poprawy... Nie dawaliśmy sobie z tym rady, szczególnie ojciec, który wyglądał, jakby miał dość życia, martwiłam się, czy czegoś sobie nie zrobi. Wysłali mamę na radioterapię, a teraz minął już prawie rok od jej zakończenia i chyba jest wszystko w porządku (odpukać). Mama miała robiony PET i tylko tarczyca jej się tam świeci, podobno ma jakiś guzek... Ja chyba zeświruję, zwłaszcza, że sama sobie "wymacałam" coś w piersi, aż się boję sprawdzać co to... Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale cieszę się ze znalezienia tego wątku. Przez półtora roku dusiłam wszystkie zmartwienia w sobie, każdy "przyjaciel" po usłyszeniu, że martwię się o mamę mówił tylko, że będzie dobrze, nawet nie chcieli posłuchać o co chodzi a już moja pseudo przyjaciółka pobijała wszystkich na głowę stwierdzeniami, że po co się martwię, powinnam się przyzwyczaić np. do czekania na wyniki badań... Myślę, że najważniejsze to wspierać psychicznie chorą osobę, nie załamywać się... Ja dość kiepsko wypadłam na tym polu i bardzo tego do dziś żałuję, mogłam bardziej wspierać moją mamę |
2011-08-10, 12:33 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Zdecydowana większośc guzków w piersi jest niegroźna, wiec nie ma się co bać na zapas. Ale przypadki raka piersi zdarzają się w każdym wieku, więc idź to sprawdź do dobrego lekarza.
|
2011-08-10, 12:48 | #25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 95
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Mam wrażenie, że ma to coś wspólnego z hormonami, bo leczę teraz PCO. No ale nieważne, w ostatnim poście oczywiście zapomniałam się spytać: czy lekarze polecali waszym bliskim chorym osobom jedzenie pestek z moreli, albo amigdaliny w tabletkach? Mam wrażenie, że rak zaczął powoli znikać od kiedy mama zaczęła jeść pestki, jeszcze przed radioterapią, która go "dobiła".
|
2011-08-10, 13:04 | #26 |
Komplikatorka
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 300
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Maggie Brown miałaś robione badanie genetyczne ? To bardzo dużo ułatwia
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości". |
2011-08-10, 13:11 | #27 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Co prawda aktualnie tato jest na etapie kiedy wygląda mega zdrowo ( poza tym, że schudł trochę) , może jeść wszystko i ma apetyt. Sam chętnie wcina owoce, mama mu donosi zdrowe jedzenie... ale i tak pomyślę o zakupie tego o czym pisałaś wyżej. Cytat:
|
||
2011-08-10, 13:50 | #28 |
Komplikatorka
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 300
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cotka to dobrze że tata ma apetyt
Dodatkowo przypomniało mi się o pomidorach.Mają w sobie jakieś przeciwutleniacze czy jakoś tak -no nie ważne, ważne że też w diecie "rakowej" są bardzo ważne.
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości". |
2011-08-10, 15:18 | #29 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 95
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Cytat:
Znam ciekawą książkę "Nowa dieta antyrakowa" dr. Johannesa F. Coya. Jest w niej wypisana lista dozwolonych produktów, jak i tych, które są "pokarmem" dla raka. Są też przepisy, niektóre wyglądają całkiem fajnie cotynato trzymaj się i wspieraj tatę nie wiesz, czy lekarze mówili mu coś o amigdalinie lub witaminie b17? |
||
2011-08-10, 19:08 | #30 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Connecticut, USA
Wiadomości: 212
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Pozdrawiam wszystkich, ktorych dotknela ta straszna choroba. I tych, ktorzy sie nimi opiekuja, bo wiem, co to znaczy. |
|
Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:44.