Zaręczyny..

[Annaluka]

Biorąc pod uwagę Twoją filozofię życiową to bierz nogi za pas, bo zostając z tym facetem nadal będziesz w związku, ale będziesz ''starą panną bez dzieci''. Pragniesz czegoś innego, a ten facet tego nie chce. Jesteś młoda, więc poszukaj kogoś kto będzie chciał stabilizacji i z kim zrealizujesz swoje marzenia o zaręczynach, ślubie i dzieciach.

Spójrz na cytat, który jest w podpisie u Pauliny:
Młoda siksa jesteś, menopauza za drzwiami nie czeka, byś musiała akurat tego chłoptasia się trzymać.

[cipcipcip]

Napisane przez PaulinciaKWC

To pytanie powinnaś skierować do samej siebie. Napisalaś post zaprzeczając sobie w każdym zdaniu.
Wiedziałaś, że nie pali się do ślubu a mimo to robiłaś aluzje co jakiś czas na temat zaręczyn zamiast siąść i porozmawiać jak ma wyglądać wasza przyszlość. Widziałaś, że cię olewa a mimo to planowalas z nim zakladać rodzinę. Pragniesz pierscionka, a jednoczesnie twierdzisz, że byś go nie przyjęła.

Fakt, sama się gubie. Może dlatego, że jego postępowanie jest takie jakie jest. Wiedziałam, że nie pali się do ślubu, ale mimo to planowaliśmy wspólne życie, wspólny dom, dzieci.. Wczorajsza rozmowa była pierwszą, w której dał mi konkretnie odczuć, że nie planuje zrobić tego w ciągu najbliższych 5 lat. Tak jak pisałam wcześniej.. zawsze powtarzał, że przyjdzie na to czas, że jak odłoży na pierścionek itp. Nie pytałam go nigdy KIEDY? Żeby podał mi konkretną datę kiedy mi się oświadczy. Bo wg niego nie jest nam to do niczego potrzebne. Miałam nadzieję, że z czasem dojrzeje do tego, ale widzę, że jest zupełnie odwrotnie. Zmienia mu się w drugą stronę. Zamiast chcieć.. jemu coraz bardziej nie chce się żenić.
Pragnę pierścionka - jasne, że tak. Ale po tym co wczoraj powiedział i po przeczytaniu Waszych odpowiedzi, przemowiło to do mnie, że nie ma to przyszłości.. i teraz już wiem to na sto procent. Łudziłam się, że zaręczyny coś zmienią..

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Senses Woman

Ale jaka tu jest w takim razie logika

No własnie.

Autorko, twoje postępowanie jest zupełnie nielogiczne, argumenty też.

---------- Dopisano o 22:30 ---------- Poprzedni post napisano o 22:26 ----------

Napisane przez cipcipcip

Pragnę pierścionka - jasne, że tak. Ale po tym co wczoraj powiedział i po przeczytaniu Waszych odpowiedzi, przemowiło to do mnie, że nie ma to przyszłości.. i teraz już wiem to na sto procent. Łudziłam się, że zaręczyny coś zmienią..

Zaręczyny zmieniają, jeśli płyną z serca. Jeśli są wymuszoną deklaracją bez pokrycia, to niestety.

I nie chodzi tu o sam fakt ślubu, bo nie każdy go pragnie i już. Nie dopasowaliście się pod tym względem. On po prostu źle cię traktuje i to jest największy problem

[cipcipcip]

Noo.. nie dość, że uświadomiono mi jak bardzo facet ma mnie w dupie to jeszcze okazało się, że jestem beznadziejnie głupia. Ot taki kolejny gratis.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Annaluka

Spójrz na cytat, który jest w podpisie u Pauliny:
Młoda siksa jesteś, menopauza za drzwiami nie czeka, byś musiała akurat tego chłoptasia się trzymać.

Prawda, że mądre te wizażanki? ja sobie to wzięłam do serca juz dawno, autorce radzę to samo

---------- Dopisano o 22:35 ---------- Poprzedni post napisano o 22:32 ----------

Napisane przez cipcipcip

Noo.. nie dość, że uświadomiono mi jak bardzo facet ma mnie w dupie to jeszcze okazało się, że jestem beznadziejnie głupia. Ot taki kolejny gratis.

Jesteś naiwna, tak to juz bywa w milości. Uwierz mi, znam gorsze przypadki, dużo gorsze. Ale z pewnością nikt nie chce ci tutaj krzywdy zrobić. Czasem taki szok jest potrzebny

[201706190936]

Napisane przez cipcipcip

Noo.. nie dość, że uświadomiono mi jak bardzo facet ma mnie w dupie to jeszcze okazało się, że jestem beznadziejnie głupia. Ot taki kolejny gratis.

Nie przybijaj się do krzyża dziewczyno tylko bierz życie w swoje ręce. Nikt go za ciebie nie przeżyje, prześledź jeszcze raz swój związek, nie patrz na przyzwyczajenie bo ono najbardziej tu mąci, tylko logicznie spójrz na całość: chcesz być z kimś kto wprost nie daje ci gwarancji na coś czego ty wręcz jawnie oczekujesz?

[szarri]

Napisane przez cipcipcip

Noo.. nie dość, że uświadomiono mi jak bardzo facet ma mnie w dupie to jeszcze okazało się, że jestem beznadziejnie głupia. Ot taki kolejny gratis.

Czasami potrzebne jest po prostu spojrzenie kogoś z zewnątrz, kto nie jest w żaden sposób związany z żadną z osób zaangażowanych - sami nie zawsze jesteśmy w stanie właściwie osądzić sytuację

Ja zwykle mam odruch bronienia facetów i związku, bo Wizażanki są przeważnie bardzo radykalne i krytyczne. Naiwnie wierzyłabym pewnie, że facet nic nie czuje do swojej przyjaciółki ani z nią nie sypia mimo okazji, pewnie broniłabym go w przypadku wielu drobnych rzeczy, wierzę, że ktoś może nie być dojrzały do deklaracji i bać się ich mimo wewnętrznego przekonania, że chce spędzić z kimś resztę życia (koniec końców mnóstwo par jest szczęśliwych w konkubinacie przez wiele lat, mimo tego, że papier ułatwia życie - widocznie z jakichś przyczyn z niego rezygnują). W tym wypadku mam jednak wrażenie, że facet nie rokuje, bo po prostu macie zupełnie inne oczekiwania wobec życia, inne spojrzenie na przyszłość, na związek, na rodzicielstwo itd. Szybko bijące serduszko jest najważniejsze przy chodzeniu ze sobą w gimnazjum, ale nie przy niemożności wypracowania kompromisu po tylu latach i to w kwestiach elementarnych...

[PaulinciaKWC]

Napisane przez szarri

Czasami potrzebne jest po prostu spojrzenie kogoś z zewnątrz, kto nie jest w żaden sposób związany z żadną z osób zaangażowanych - sami nie zawsze jesteśmy w stanie właściwie osądzić sytuację

Ja zwykle mam odruch bronienia facetów i związku, bo Wizażanki są przeważnie bardzo radykalne i krytyczne. Naiwnie wierzyłabym pewnie, że facet nic nie czuje do swojej przyjaciółki ani z nią nie sypia mimo okazji, pewnie broniłabym go w przypadku wielu drobnych rzeczy, wierzę, że ktoś może nie być dojrzały do deklaracji i bać się ich mimo wewnętrznego przekonania, że chce spędzić z kimś resztę życia (koniec końców mnóstwo par jest szczęśliwych w konkubinacie przez wiele lat, mimo tego, że papier ułatwia życie - widocznie z jakichś przyczyn z niego rezygnują). W tym wypadku mam jednak wrażenie, że facet nie rokuje, bo po prostu macie zupełnie inne oczekiwania wobec życia, inne spojrzenie na przyszłość, na związek, na rodzicielstwo itd. Szybko bijące serduszko jest najważniejsze przy chodzeniu ze sobą w gimnazjum, ale nie przy niemożności wypracowania kompromisu po tylu latach i to w kwestiach elementarnych...

zgadzam się

[khloe]

[QUOTE=cipcipcip;39794377]Nie żebram o pierścionek. Nie wiem skąd taka myśl. Po prostu miałam na myśli,że skoro dla niego to nic nie znaczy i jest mu bez różnicy czy jestesmy zareczeniy czy nie bo "kocha" mnie tak samo, a dla mnie jest to ważne to mógłby zrobić to dla mnie./QUOTE]


a ty wciąż się łudzisz

---------- Dopisano o 08:42 ---------- Poprzedni post napisano o 08:41 ----------

Napisane przez cipcipcip

Nie żebram o pierścionek.

Nie, wcale...

Twoja desperacja jest tak głęboka jak Rów Mariański

---------- Dopisano o 08:47 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------

Napisane przez cipcipcip

Czytając Wasze wypowiedzi dużo zrozumiałam. I nie zostawie tego tak jak było do tej pory.. czas na to by stać się konsekwentnym.

O really?

---------- Dopisano o 08:50 ---------- Poprzedni post napisano o 08:47 ----------

Napisane przez cipcipcip

Noo.. nie dość, że uświadomiono mi jak bardzo facet ma mnie w dupie to jeszcze okazało się, że jestem beznadziejnie głupia. Ot taki kolejny gratis.

A nie zastanowiło cię to, ze może skoro tyle osób to pisze, to jest w tym trochę prawdy?

[Sophie86]

Autorko, przeczytałam wątek z przerażaniem - jak tacy faceci przywiązują do siebie całkiem fajne, wartościowe dziewczyny. Ano jak widać mogą i to całkiem skutecznie.

Dobrze, że była ta rozmowa - nie ma sensu się obwiniać. Masz szansę na wyjście z chorego związku i gdy tylko wyciągniesz kilka mądrych wniosków z tej historii, to także na znalezienie wartościowego faceta. Takiego, który będzie chciał z Tobą założyć rodzinę. Jesteś naprawdę młoda, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby być szczęśliwą.

Idealnie byłoby, gdybyś rozstała się z tym facetem. I przenigdy do niego nie wracała, choćby nie wiem, jak błagał. On się nie zmieni (chyba, że na gorsze). A szkoda, żebyś traciła swój cenny czas na kogoś, kto Cię bierze na przetrzymanie i dla kogo jesteś stałą opcją awaryjną.

[cipcipcip]

[QUOTE=khloe;39797787]

Napisane przez cipcipcip

Nie żebram o pierścionek. Nie wiem skąd taka myśl. Po prostu miałam na myśli,że skoro dla niego to nic nie znaczy i jest mu bez różnicy czy jestesmy zareczeniy czy nie bo "kocha" mnie tak samo, a dla mnie jest to ważne to mógłby zrobić to dla mnie./QUOTE]


a ty wciąż się łudzisz

---------- Dopisano o 08:42 ---------- Poprzedni post napisano o 08:41 ----------



Nie, wcale...

Twoja desperacja jest tak głęboka jak Rów Mariański

---------- Dopisano o 08:47 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------




O really?

---------- Dopisano o 08:50 ---------- Poprzedni post napisano o 08:47 ----------




A nie zastanowiło cię to, ze może skoro tyle osób to pisze, to jest w tym trochę prawdy?

Wiesz..za takie rady to ja Ci bardzo dziękuję. Prosilam o opinię na temat zaistniałej sytuacji, a nie o ocenianie mnie. Więc zachowaj takie mądrości dla siebie. Bo nic nie wniosły do rozmowy.

[viva91]

Napisane przez Ramona_85

Tu nie chodzi o to, że po ślubie nagle ma się coś zmienic, że nagle małżonkowie będą sie bardziej kochali, bardziej szanowali, ufali sobie, będą dla siebie milsi, bardzo ważni itd. Małżeństwo to przede wszystkim odpowiedzialność za drugiego człowieka, liczenie się ze zdaniem drugiej osoby, podporządkowanie swojego życia względem drugiej osoby. Na początku są same obowiązki, ok moge się z tym zgodzić. Ale po to dwie osoby się kochają i dążą do tego etapu wspólnego życia, aby w dalszej kolejności czerpać korzyści.

a przed ślubem tego nie ma?

o korzyściach też pisałam w innym poście.

zresztą wycięłaś moją wypowiedź z kontekstu, pod spodem wielkimi literami było napisane "ALE"

[khloe]

Napisane przez cipcipcip

Wiesz..za takie rady to ja Ci bardzo dziękuję. Prosilam o opinię na temat zaistniałej sytuacji, a nie o ocenianie mnie. Więc zachowaj takie mądrości dla siebie. Bo nic nie wniosły do rozmowy.

skoro zakładasz wątek to musisz się liczyć z tym, ze uzyskasz odpowiedzi, które być może nie będą cię satysfakcjonować.

Prawda w oczy kole

Spoko, żyj sobie dalej w świecie iluzji i marz, że twój chłopak wreszcie się Tobie oświadczy

[Autumn Witch]

Wiem, że ciężko jest nagle rzucić człowieka z którym się tyle czasu było, ale naprawdę na twoim miejscu zakończyłabym ten związek.

Dziewczyny mają dużo racji. Naprawdę ci się przykro nie zrobiło jak on wprost ci powiedział, że małżeństwo z Tobą jest dla niego absolutnie nic nie warte? Naprawdę mogę zrozumieć dużo, że za wcześnie, że pieniądze się odkłada, ale on tak naprawdę powiedział ci, że nie traktuje waszego związku poważnie i nie wiąże z nim żadnej przyszłości. Skąd masz pewność że jak dobije tej magicznej 30, nagle mu się nie odwidzi i nie stwierdzi że to jeszcze nie czas bo domu nie ma, auto ma aż 3 lata i trzeba zmienić no a poza tym na wesele nie macie odłożone. Oczywiście w optymistycznej wersji, w pesymistycznej zostawi cię na lodzie w obcym kraju i bez pieniędzy mówiąc że trudno nie wyszło.

Wcale bym się nie zdziwiła, jakbyście zerwali, a on pół roku później ogłaszałby zaręczyny ze swoja 'przyjaciółką'. Nie, to nie jest normalne że przyjaciółeczka nocuje u niego. Mam wielu męskich przyjaciół, ale NIGDY bym nie nocowała u nich. Po pierwsze dlatego że nie wyobrażam sobie że mój TŻ coś takiego by mi zrobił, a po drugie z szacunku dla partnerek moich znajomych.

Dziewczyno naprawde jesteś warta czegoś więcej niż to co ten człowiek ci ofereuje. To nie jest nawet związek, bo jak można nazwać związkiem relacje gdzie jedna osoba robi co jej się żywnie podoba i nie liczy się ze zdaniem drugiej osoby. Patrząc na to jak on cię traktuje ja bym to nazwała przyjaźnią z benefitami, a nie związkiem....

[PaulinciaKWC]

Autorko co zamierzasz zrobić w tej sytuacji?

[jesienny_lisc]

Wiesz Autorko, ja mam takie przemyślenia po tym, co przeczytałam.
Bardzo chcesz założyć rodzinę, wziąć ślub, mieć dzieci, bo to są rzeczy, które kojarzą Ci się z bezpieczeństwem i stabilizacją. A właśnie tego Ci teraz baaaardzo brakuje.
I gdzieś tam, podświadomie może, myślisz, że łatwiej będzie namówić na ślub faceta, z którym jesteś X lat, niż zaczynać coś od nowa.
Dlatego wszystko jest podporządkowane facetowi, dlatego wszystko wybaczasz i robisz jak on chce.

Żeby wykorzystać porównanie z kablówką. Wolisz stary pakiet, który nie do końca Ci odpowiada, na którym nie ma kanałów TVślub i dziecko.tv, niż szukać, przeglądać oferty innych dostawców i umawiać się z monterami.

Moim zdaniem, w związku trzeba chcieć tych samych rzeczy, w tym samym czasie. Póki byliście w liceum, na studiach, nie szykowały się życiowe zmiany, byliście młodzi, to opcja "chodzenie" pasowała Wam obojgu. Dlatego byliście razem. Teraz, Ty byś chciała czegoś więcej, jemu chodzenie dalej odpowiada. Więc zastanów się, czy chcesz czekać, aż on dojdzie do etapu, na którym Ty jesteś, czy stabilizacja jest tak ważne, że nie chcesz czekać dłużej.

[Ramona_85]

Napisane przez viva91

a przed ślubem tego nie ma?

o korzyściach też pisałam w innym poście.

zresztą wycięłaś moją wypowiedź z kontekstu, pod spodem wielkimi literami było napisane "ALE"

Tak wiem, z tym że cytowanie Twoich słów nie miało na celu ich negowanie, tylko nawiązanie, a nie chciałam sie powtarzać za Tobą

[kennedy]

Ten zwiazek juz dawno przekroczyl date waznosci.

[khloe]

Napisane przez kennedy

Ten zwiazek juz dawno przekroczyl date waznosci.

dokładnie

i jeszcze autorka focha na nas przyjęła za to co jej pisałyśmy

[201706190936]

Napisane przez khloe

i jeszcze autorka focha na nas przyjęła za to co jej pisałyśmy

zjawisko często spotykane na wizażu

[Ramona_85]

Napisane przez Senses Woman

zjawisko często spotykane na wizażu

dltego ze w ten sposób łatwiej przekazać najgorsze słowa niż face to face, a to może często urazić drugą osobę

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Ramona_85

dltego ze w ten sposób łatwiej przekazać najgorsze słowa niż face to face, a to może często urazić drugą osobę

Gdybym miala koleżankę/przyjaciółkę tkwiącą w takim związku, z takim podejsciem, powiedziałabym jej dokładnie to samo. Są sytuacje, że taki obuch w głowę jest najlepszym rozwiązaniem. Chciałabym też tak oberwać w razie złych decyzji, bo człowiek często nie jest w stanie ocenić sytuacji obiektywnie