2013-03-05, 20:41 | #1 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 8 665
|
Dziecka szkoda bardziej
Dziecka szkoda bardziej. Czy to chorujące, czy to umierające - takimi historiami żyją media. Od razu zaznaczam, że nie chodzi mi o historie, w których dziecko jest wyraźnie ofiarą, dotyka je krzywda, np. ze strony dorosłych. Piszę o sytuacjach dramatycznych chorób i równie dramatycznych ich finałów. Mam wrażenie, że każde zaniedbania - jak głośna teraz w mediach dramatyczna historia małej Dominiki, której nie pomogli lekarze. Czy nie macie wrażenie, że dramaty osób starszych bądź po prostu dorosłych nie są tak widzialne medialnie? Już nawet nie o to chodzi - chodzi mi bardziej o wrażliwość ludzką. Mam wrażenie, że takie sytuacje dotykające dzieci dotykają nas, jako ludzi "bardziej", "mocniej", zapadają w pamięć.
Mnie osobiście każda krzywda ludzka przejmuje, właśnie w zakresie chorób i ich następstw. Kocham ludzi i życie w społeczeństwie, nie życzę nikomu nic takiego - nawet największym wrogom, mimo że osobiście. Osobiście myślę jednak, że choroba i śmierć może tak samo boleć w przypadku śmierci dziecka i 60 letniej, bliskiej osoby. Świat może się zapaść po śmierci dziecka, ale może się zapaść także po śmierci partnera, nawet na stare lata. Rozmawiałam dziś z kilkoma osobami w moim otoczeniu, no i właśnie wszyscy uważali jak w temacie. Rozmawialiśmy na gruncie samych uczuć i tego, jak czują się bliscy, którzy mają takie sytuacje. Moim argumentem była po prostu empatia - staram się nie różnicować ludzi. Z kolei dowiedziałam się, że nie jestem matką, że przecież 60 lat to już jest starość, no i że dziecko przecież ma całe życie przed sobą. Ale czy to, ile ktoś ma lat jest najważniejsze? Dowiedziałam się też, że matka, która nosiła dziecko pod sercem 9 miesięcy i wychowywała je przez te 36 miesięcy cierpi po nagłej śmierci cierpi bardziej, niż młody mężczyzna (powiedzmy, że 40 latek), który jest w szczęśliwym związku od kilku lat, a jego ukochana odchodzi w tragicznym wypadku. Dla mnie osobiście ważny jest człowiek jako istota, która ma właśnie dar - dar życia. Chciałabym też zaznaczyć, że nie chodzi mi o prowadzenie debat wśród znajomych i bliskich, że dziecka jest mniej szkoda - po prostu po tej rozmowie miałam takie przemyślenia, że chyba z moim współodczuwaniem jest coś nie tak albo jeszcze nie dorosłam do macierzyństwa. Szperając trochę w internecie o tym trafiłam na słowa, z którymi po części się zgadzam - że nawet zwierzęta o młode osobniki dba się bardziej, bo to wynika z instynktu. A co Wy o tym sądzicie? Chodzi mi oczywiście o sytuacje nie dotyczące naszych najbliższych. Czy też uważacie, że dorosłych szkoda mniej? Że społeczeństwo bardziej tak wewnętrznie przeżywa śmierć tych młodych? |
2013-03-05, 21:01 | #2 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 101
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
__________________
"Mężczyźni są jak alkohol: wyrzekanie się ich jest ascezą, która niesie ze sobą rozgoryczenie, rozkoszowanie się nimi jest sposobem na życie, który rozjaśnia dzień powszedni, uzależnianie się od nich jest... głupotą." co Cię ujęło/ujmuje w TŻ? https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=497112 |
|
2013-03-05, 21:10 | #3 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
A ja się nie zgadzam - moja babcia umarła bo umarła, bo przyszedł jej czas. Dokonała żywota, zrobiła wiele w swoim życiu, wydała na świat i wychowała dzieci, spełniła się w roli w jakiej mogła najlepiej i umarła śmiercia naturalną BO TAKA JEST KOLEJ RZECZY. Śmierć malutkiego dziecka które ma przed sobą całe życie, to nie jest coś naturalnego i normalnego. To tragedia. Starzy ludzie, choć to smutne, umierają bo przecież wszyscy wiemy że nie da się żyć wiecznie. Nasza babcia ma 60, 70, 80 lat i widzimy jak starość postępuje, widzimy że zbliża się koniec i całe życie oswajamy się z myślą że nie doczeka naszych wnuków, że może jej nie być. Dziecko? Dziecko to coś innego. Krąg życia jest nam dobrze znany i tak to leci narodziny->noworodek->dziecko->młodzież->młody dorosły->dorosły->dojrzały->starszy->stary-> śmierć i nie da się tutaj nic lepszego wymyślić jak tego że na końcu jest śmierć. U dzieci się tego nie spodziewamy, są takie niewinne, kruche, niedoświadczone że tak po prostu nie powinno być i tyle. Jak zmarł dziadek babci to też mówiła że: co zrobić, nadszedł jego czas i tak to się kończy życie. I ja to również tak przyjęłam. Natomiast śmiertelna choroba dziecka czy nagła śmierć młodej osoby z którą zaczynamy wspólne życie to imo większa trauma.
|
2013-03-05, 21:11 | #4 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 8 665
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
Co do reszty - myślę, że to, czego się dowiedziałam w jakiś sposób mnie dotknęło, z powodów właśnie wymienionych już wcześniej, także dlatego, że myślałam, że te osoby mnie znają. Ja się absolutnie nie przejmuję takimi opiniami, bo wiem, że taki jest mój mózg i serce i inny pewnie nie będzie; chodzi właśnie o to, że to dotknęło jakiś mój czuły punkt. Może mam chwilowo zły wieczór, ale serio poczułam się jak taki ktoś nieludzki, jak zły człowiek. -- Ale już nie osadzajmy się na tych starszych ludziach, chodziło mi raczej o równie dramatyczne choroby młodych i starszych (w domyśle: dorosłych). Edytowane przez 201705250955 Czas edycji: 2013-03-05 o 21:13 |
|
2013-03-05, 21:17 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
To nie jest tak, że coś jest mniej lub bardziej, lepiej lub gorzej.
Śmierć dziecka przeżywa się INACZEJ. Jest ona czymś nienaturalnym, jest odwróceniem cyklu życia. To nie tak ma być w przyrodzie, że dziecko umiera przed swoimi rodzicami, zanim jego życie tak naprawdę się zaczęło. I tutaj nie działa tak naprawdę żadne tłumaczenie, choroba, wypadek - nieważne, z tym nie da się przejść do porządku dziennego. Mam porównanie, a więc napiszę: ze śmiercią osoby dorosłej, jakkolwiek bolesną, w końcu można się kiedyś pogodzić, ze śmiercią dziecka - nigdy. Nie szkoda mniej. Po prostu inaczej. Natomiast jeśli chodzi o to, co się dzieje w prasie - no cóż, zawsze nagłaśnia się budzące najwięcej emocji sprawy, a te dotyczące dzieci właśnie tak są, aczkolwiek oczywiście chyba każdy myślący człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że dorośli również umierają, również w takich warunkach, również w wyniku zaniedbań. |
2013-03-05, 21:18 | #6 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
|
|
2013-03-05, 21:18 | #7 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 1 535
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
A ja nie mam tak, że współczuję bardziej osobom, które tracą dziecko niż tym które tracą dziadka/babcię.
Prawda jest taka, że śmierć zawsze wywołuje ból u bliskich i tylko osoby, które przeżyły śmierć bliskich osób mogą stwierdzić, że w ich przypadku bardziej bolała śmierć dziecka czy mamy niż babci/dziadka. Moja babcia na przykład twierdzi, że najgorzej jak do tej pory zniosła śmierć swojego pierwszego męża. Straciła też dziecko, zmarli jej rodzice, jej dziadkowie- nic nie bolało tak jak śmierć właśnie tego partnera. Ułożyła sobie życie z innym, ale długo to trwało zanim się pozbierała. Myślę, że ludziom bardziej chodzi o sam fakt niesprawiedliwości- o ile śmierć starszej osoby można sobie usprawiedliwiać "taką koleją losu", o tyle śmierć dziecka jawi się jako coś nienaturalnego. A oba przypadki śmierci są moim zdaniem bolesne, zresztą śmierć raczej nie budzi pozytywnych odczuć. Prawda jest taka, że śmierć dziecka jest bardziej medialna. Mnie osobiście bardziej razi co innego- stosunek do starszych chorych osób w szpitalach. Te starsze osoby traktowane są jak śmieci, ludzie gorszego gatunku, tacy co "i tak będą do odstrzału" (taki tekst usłyszałam od lekarza na OIOMie gdy błagałam go prawie na kolanach żeby zrobili ponowne badania mojemu dziadkowi), tacy co się już nażyli więc miejmy w nich wbite. Co to znaczy, że oni się już nażyli? Dalej jest we mnie wiele żalu do lekarzy i pielęgniarek choć nie powinnam oceniać wszystkich przez pryzmat 10 napotkanych buców.
__________________
Edytowane przez _Marta_M_ Czas edycji: 2013-03-05 o 21:21 |
2013-03-05, 21:22 | #8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 8 665
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;39607540]To nie jest tak, że coś jest mniej lub bardziej, lepiej lub gorzej.
Śmierć dziecka przeżywa się INACZEJ. Jest ona czymś nienaturalnym, jest odwróceniem cyklu życia. To nie tak ma być w przyrodzie, że dziecko umiera przed swoimi rodzicami, zanim jego życie tak naprawdę się zaczęło. I tutaj nie działa tak naprawdę żadne tłumaczenie, choroba, wypadek - nieważne, z tym nie da się przejść do porządku dziennego. Mam porównanie, a więc napiszę: ze śmiercią osoby dorosłej, jakkolwiek bolesną, w końcu można się kiedyś pogodzić, ze śmiercią dziecka - nigdy. Nie szkoda mniej. Po prostu inaczej. Natomiast jeśli chodzi o to, co się dzieje w prasie - no cóż, zawsze nagłaśnia się budzące najwięcej emocji sprawy, a te dotyczące dzieci właśnie tak są, aczkolwiek oczywiście chyba każdy myślący człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że dorośli również umierają, również w takich warunkach, również w wyniku zaniedbań.[/QUOTE] Ja to wiem i rozumiem, bo w mojej najbliższej rodzinie zmarł synek w wieku 6 lat i rodzice, mimo że mają dziś 70+, a historia wydarzyła się kilkadziesiąt lat temu, nie są w stanie się z tym pogodzić. Chodzi mi o to, że nie ma "sprawiedliwości" w chorowaniu. I że mnie osobiście równie dotknęła historia osoby, która umierała w cierpieniach mając 36 lat i śmierć tej maleńkiej Dominiki. |
2013-03-05, 21:23 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
To ja jestem nietypowa jakaś, bo nigdy nie było dla mnie tak, jak napisałaś - że dziecka szkoda bardziej. Na pewno jest to nienaturalne i bolesne, na pewno jest to ogromna strata dla rodziców (tak jak 2,5-letnia dziewczynka spod Skierniewic), ale czy można w ten sposób hierarchizować?
Jeśli już, to mam wrażenie, że raczej przeciwnie - wartościowa 60-letnia osoba odcisnęła swoje piętno na bliższej, czy dalszej rodzinie, przyjaciołach, współpracownikach, zdążyła się jakoś zapisać w ich sercach (okropne sformułowanie jak z telenoweli, ale zapchane zatoki niestety nie pozwalają mi na znalezienie lepszego). Może reprezentować sobą pewną siłę wynikającą z doświadczenia życiowego, mądrość, wiedzę, służyć radą w trudnych chwilach. Starsza osoba obecna była w życiu swoich bliskich czasem "od zawsze" i to tego może zabraknąć o wiele dotkliwiej. Podczas gdy śmierć dziecka budzi litość z bardziej podświadomych przyczyn jak dla mnie - zagrożenie dla przetrwania gatunku, bo małe, bo niewinne, bo potencjał... Coś jak ratowanie dzieci i dorosłych z pożaru - w obliczu katastrofy pojawia się odruch ratowania najpierw dzieci, jako właśnie instynkt przedłużenia gatunku |
2013-03-05, 21:24 | #10 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 989
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
Zdaje się, że dużo ma do rzeczy fakt, czy jesteśmy rodzicami, czy też nie. Jestem matką i w związku z tym dość mocno przeżywam takie tragiczne historie i owszem uważam, że dziecka szkoda bardziej. Dlatego właśnie, że niewiele zdążyło przeżyć, i nie jest tu ważne jakim stałoby się człowiekiem, chodzi o fakt, że NIE MIAŁO TEJ SZANSY. Śmierć jest naturalną koleją rzeczy, nie dziwi więc aż tak śmierć starszych osób (choć równie mocno może boleć), oni już przeżyli trochę, a jak pokierowali swoim losem, czy mieli dobre życie, czy nie...to już inna kwestia.
__________________
maza tkwi w każdym z nas... "Nie sztuka mi się oprzeć, sztuka zaakceptować" |
|
2013-03-05, 21:24 | #11 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
|
|
2013-03-05, 21:28 | #12 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 8 665
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
|
|
2013-03-05, 21:30 | #13 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
Ale takie jest chyba jednak myślenie ludzkie. Pamiętam, jak zmarła moja 13-letnia koleżanka. Parę miesięcy wcześniej na naszym osiedlu zmarła 18-latka. I do dziś pamiętam słowa jednej z naszych koleżanek: że ta 18-latka to jednak sobie pożyła chwilę, chodziła na dyskoteki, a ta 13-latka niewiele w życiu przeżyła. Byłam wtedy jeszcze dzieckiem i w ogóle tego nie analizowałam, ale sądzę, że tak właśnie ludzie myślą i jest to w pewien sposób naturalne myślenie i nie ma się co tutaj burzyć. Naturalne: o ile właśnie jednocześnie godnie traktuje się dorosłych/starych ludzi i ich śmierć. Bo wartościowanie ludzi na zasadzie: młodych warto ratować, starych nie - jest karygodne i wbrew etyce. Jednak żałowanie dziecka, bo miało przed sobą całe życie, a ten ktoś starszy "już coś przeżył" - to jest chyba po prostu takie ludzkie. |
|
2013-03-05, 21:30 | #14 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 1 535
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
Ja też
__________________
|
|
2013-03-05, 21:32 | #15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miami, LA, NY
Wiadomości: 445
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
wylamie sie w takim razie. Nigdy nie moge pojac jak mozna mowic "dziecka szkoda bardziej". KAZDA smierc jest smutna, przygnebiajaca i jest dla kogos osobista tragedia.
Zgadzam sie z Marta _M, ale nie uogolnialabym ze wszyscy lekarze i pielegniarki sa takie podle i okrutne. Znam jedna wspaniala, z prawdziwego powolania, ktora czesto kosztem swojego wolnego czasu spedza czas z tymi starszymi ludzmi,rozmawia..I niestety tez mowi,ze tak ja to boli,ze starszy czlowiek=najlepiej juz na zabicie,bo przeciez sie nazyl..:/ Wszedzie bombarduja nas informacje o fundacjach "pomozmy asi, basi, wojtusiowi,.. DZIECIOM", gdzie sa te fundacje ktore pomagaja starszym ludziom?Czemu o nich nie slychac? Czy im sie na stare lata nie nalezy pomoc? jakas operacja na poprawe komfortu zycia, na podratowanie go nawet o rok, dwa? Jakas pomoc finansowa-na leki,na zycie.. Starsi ludzie i ich los wzrusza mnie duzo bardziej niz dzieci. Moj dziadziu mial 80l.jak umieral, ale jak umieral to powiedzial mi "wnusiu,chcialoby sie jeszcze pozycz troche na tym swiecie". Mileva_ lepiej bym tego nie ujela Edytowane przez carmen_88 Czas edycji: 2013-03-05 o 21:34 |
2013-03-05, 21:44 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
No mi zdecydowanie dzieci szkoda bardziej.
|
2013-03-05, 21:47 | #17 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 2 491
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
A ja się zgadzam, nie mówię tu o 80letnich staruszkach, które już się nażyły. Ale chociażby o takich 20, 30latkach itd. Ostatnio było głośno o jakimś dużym szpitalu reumatologicznym, który częśćiowo zamknięto z dnia na dzień (nie pamiętam z jakich względów, chyba strajk ) i ogłoszono, że będą przyjmowane tylko osoby z zagrożeniem życia ORAZ dzieci. No a co z resztą? Albo przyjmują wszystkich albo nikogo, czemu takie dziecko chore (któremu życiu nic nie zagraża! podkreślam) ma być bardziej uprzywilejowane od osoby w takiej samej sytuacji tylko np. 20 letniej, czy 30?
__________________
"A ci, którzy tańczyli, zostali uznani za szalonych przez tych, którzy nie słyszeli muzyki". |
2013-03-05, 21:49 | #18 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 8 665
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
A więc konkluzja jest taka, że współczujemy i łączymy się w bólu bardziej (choć te różnicowanie mi stoi belką w oku) z bolejącymi rodzicami niż z bliskimi, po stracie starszej osoby? Nie wiem więc, czemu tak mam..
Teraz tak jeszcze o tym myślałam i przypomniała mi się sytuacja mająca miejsce w moim domu 5,5 roku temu. Zmarła siostra mojego taty, kobieta nieco po 60 roku życia. Przy stole siedzieli moi rodzice i siostra męża zmarłej, osoba po 70 roku życia. Bliscy i dalsi składali jej także kondolencje, bo blisko ze sobą żyły. Powiedziała, że nie spodziewała się słów, że "chociaż już nie cierpi" obok "tyle już przeżyła, doczekała się wnuków, była na emeryturze". Ja to po prostu słyszałam, nie miałam wtedy nawet 18 lat, pomyślałam serio, że stara jest (!!!!) i bredzi. Ale wiecie co, ja po tych kilku latach przyznaję jej rację. To było bardzo niestosowne (?), to było słabe i nie wyobrażam sobie powiedzieć teraz tak osobie pogrążonej w żałobie. Pewnie za bardzo się wczuwam. A najpewniej za kilka godzin, jak mi przejdzie, to pacnęłabym się w głowę za ten pierwszy post. Mam w zasadzie pewność, że za kilka lat też będzie mi słabo bardziej w sytuacji historii takich jak Dominika. Łatwość jednak, z jaką przychodzi wyrażenie tutaj swoich myśli sama sugeruje jednak - weź to napisz, kretynko i uwierz choć przez sekundę, że jesteś normalna. |
2013-03-05, 21:50 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 26 630
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Każde odejście bliskiej osoby boli. To, jak przezywamy smierć najbliższych jest indywidualną sprawą każdego. Na razie nie myślę o macierzyństwie, al emam wrażenie, że gdybym straciła dziecko, to cierpiałabym bardziej niz po smierci rodziców. chodzi tutaj chyba o instynkt. Co do tego, że dziecka szkoda bardziej, to przypomniały mi się słowa mojego dziadka po śmierci mojego kolegi (miał 19 lat) - w życiu nie ma nic gorszego jak pochowanie własnego dziecka. I trudno mi się z tym zdaniem nie zgodzić, mimo że sama nie mam dzieci, ale widziałam wiele odejść właśnie tych najmłodszych i moim zdaniem DZIECKA SZKODA BARDZIEJ.
__________________
♥ K&D - 28.06.2010
♥ -czy...? -tak! - 10.06.2017 ♥ i że Cię nie opuszczę... - 18.05.2019 |
2013-03-05, 21:53 | #20 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
|
|
2013-03-05, 21:53 | #21 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 8 575
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Ja mysle ze dzieci jest bardziej szkoda bo one nie są winne tej tragedii, zwykle winni są dorosli. Dlatego tez wiele osob ma wlasnie najwieksze wspolczucie do dzieci no i do zwierzat bo zly los zwykle gotują im ludzie, oni sami sobie - nigdy lub prawie nigdy (ale raczej nigdy bo małe dziecko czy zwierze przeciez swiadomie krzywdy sobie czy komus nie wyrządzi).
|
2013-03-05, 21:55 | #22 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
|
|
2013-03-05, 22:02 | #23 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 8 665
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;39608418]Ludzie czasami mówią różne złe rzeczy w takich sytuacjach - w dobrej intencji. Myślą, że pocieszą, a odnoszą odwrotny skutek.[/QUOTE]
Racja. Swego czasu bardzo się tym interesowałam (powiedzmy, że dialogiem czy wspieraniem w 'trudnych' sytuacjach), dlatego nieraz szczerze wolę pomilczeć, niż palnąć coś równie głupiego (mój mózg nieraz nie nadąża za moim językiem). |
2013-03-05, 22:04 | #24 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
Dziecko to połowa naszych genów, mnóstwo włożonego weń wysiłku, sił, energii (zwłaszcza u kobiet - związek z dzieckiem silny od początku, noszenie go pod sercem (dosłownie)), pieniędzy. Do tego jeszcze przywiązanie. To coś jak strata własnego, wypieszczonego dzieła. Zetknęłam się z jeszcze innym podejściem, dość drastycznym - młody człowiek może mieć wiele dzieci, człowiek dorosły, ukształtowany - jest niepowtarzalny. Dosyć brutalne, ale przecież też coś w tym jest. |
|
2013-03-05, 22:07 | #25 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 8 665
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
|
|
2013-03-05, 22:12 | #26 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Cytat:
To, co przytoczyłam, jest dla mnie w pewnym sensie zrozumiałe - tracąc dziecko traci się cząstkę siebie. Ale postrzegać stratę kogoś przez pryzmat budżetu państwa?! To chyba jakiś polityk napisał Chociaż gdyby wyrwać z kontekstu sam fragment o zasłużeniu się dla społeczeństwa, to jeszcze byłby się nad czym zastanawiać imho. |
|
2013-03-05, 22:13 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6 354
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Mi zdecydowanie bardziej przykro robi się, kiedy widzę schorowanego staruszka, niż dziecko... co nie oznacza oczywiście, że los dzieci mnie nie interesuje - również jest mi bardzo smutno kiedy dzieje się im krzywda (ogólnie jestem cholernie wrażliwa na punkcie ludzkiego i zwierzęcego cierpienia).
^ to tak w odniesieniu ogólnym - wiadomo, że inaczej przeżywałabym gdyby mojemu dziecku działa się jakaś krzywda.
__________________
|
2013-03-05, 22:31 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 544
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
ja osobiście nie uważam że starszych osób szkoda mniej. ale tak jak któraś wizażanka napisała wyżej- łatwiej jest zrozumieć śmierć babci czy dziadka, bo wiesz ze taka jest kolej rzeczy. a coraz trudniej jest kiedy umiera człowiek coraz młodszy: 50letni, 4oletni, 25letni itd. mi najtrudniej jest pogodzić się ze śmiercią dziecka- zarówno tego 15letniego jak i 2letniego. pewnie wynika to z ciągłego strachu który jest we mnie przez przebywanie na oddziale onkologicznym dla dzieci, ale tak właśnie mam. w styczniu zmarł mi 2,5letni chłopiec i do tej pory gdzieś to we mnie siedzi. więc tym bardziej nie wyobrażam sobie straty własnego dziecka.
tak samo też inaczej przeżywa się śmierć męża, a inaczej sąsiada. a poza tym dużo też zależy od konkretnej osoby i jej podejścia do tego typu spraw, sposobu przeżywania etc.
__________________
carpe diem ♥
|
2013-03-05, 22:32 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Nie zgadzam się, co innego gdy 40letniej kobiecie umiera matka a co innego gdy umiera jej 3 letnie dziecko.
Mojej mamie umarło dziecko, mojej koleżance też i cóż z ich relacji jest to raczej większa trauma niż śmierć dziadka czy babci |
2013-03-05, 22:45 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Dziecka szkoda bardziej
Ostatnią rzeczą, której bym chciała dożyć to śmierć własnego dziecka. Nie wyobrażam sobie nawet jak bardzo się wtedy nie chce zostać na tym świecie
Tak, zgodziłabym się z tymi poprzedniczkami, które wspominały o odwróconym cyklu natury w związku ze śmiercią osoby bardzo młodej. Ja to widzę tak, że ta starsza miała już wiele szans w życiu, wiele rzeczy zdążyła zrobić. A dziecko dopiero zdążyło zobaczyć co i jak na świecie, a w dodatku często jego śmierć poprzedza długa choroba.. To już w ogóle można by się zastanawiać, czy to życie to nie jakiś nieudany i przykry żart losu bo ktoś urodził się aby sobie za coś, nie wiadomo za co pocierpieć, po czym umrzeć. I gdzie tu sens Edytowane przez laisla Czas edycji: 2013-03-05 o 22:46 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:06.