Wiara W Boga w XXI wieku. Wasze podejście do wiary

[marta_d1]

Wierzę w Boga. Jestem katoliczką , chodzę do kościoła, staram się żyć zgodnie z nauka KK i przykazaniami. Jeśli mi nie wychodzi, jesli zbłądzę to poprostu ide do spowiedzi. Robie to tak czesto jak chcę, nie mam oporów przed wyznaniem grzechów.
Mam pytanie. Co znaczy nie wierze w Kościół? Nie jestem to pytanie złosliwe. Poprostu tego nie rozumiem. I prosze o wyjaśnienie.

[Bathory]

Napisane przez Dla ciebie J.

A w co?

hmm, proponuję przeczytanie tytułu wątku i wszystko się wyjaśni

[kleo14]

Nie wiem, czy wierzę w Boga, jestem, że tak powiem, rozdarta w tym aspekcie. W każdym razie nie uznaję instytucji kościoła, nie zgadzam się z zakazami i nakazami. Jestem ochrzczona, miałam komunię i bierzmowanie (to ostatnie chyba tylko dlatego, bo wszyscy szli...). Nie chcę brać ślubu kościelnego ani chrzcić dziecka. Do kościoła chodzę jedynie na ślub/pogrzeb (nie czuję potrzeby chodzenia na mszę, ale akurat tam idę dla kogoś, a nie dla siebie). Na religię nie uczęszczam od 1 LO.
Mimo wszystko nie umiem jeszcze powiedzieć, czy wierzę w Boga, czy ogólnie w jakąś nadprzyrodzoną siłę... bo wierzę, że jednak COŚ jest.

[TmargoT]

Napisane przez Ninquelote

Jako zagorzała katoliczka nie wyobrażam sobie nie uczestniczyć przynajmniej w komunii duchowej.
Nie wiem jak można wierzyć/nie wierzyć w Kościół. On po prostu jest.

ja nie wierzę w kościół,ale w coś co nazywam moim bogiem.
ON jest tak wspaniałomyślny,ze kocha ludzi bezwzględu na ilość sakramentów.
tak jak matka kocha dziecko nie za to,jak się zachowuje,ale za to,że jest.

[marta_d1]

Napisane przez TmargoT

ja nie wierzę w kościół,ale w coś co nazywam moim bogiem.
ON jest tak wspaniałomyślny,ze kocha ludzi bezwzględu na ilość sakramentów.
tak jak matka kocha dziecko nie za to,jak się zachowuje,ale za to,że jest.

To Twoj bóg jest zupełnie taki jak mój.

[Lena_20]

Nie lubię rozmawiać o religii ale wypowiem się. Jestem osobą wierzącą,jestem chrześcijanką ale bez konkretnego wyznania. Wierzę w biblię i interpretuję ją po swojemu.
Nie chodze do kościoła,a jeśli juz to raz na rok,z okazji świąt.. Nie muszę chodzić do kościoła by porozmawiać z Bogiem. Bóg jest wszędzie. Nie spowiadam się,bo nie uznaję księży.. Na księdza może pójść każdy,powiedzmy sobie szczerze..oczywiście,odpo wiednie przygotowanie ale jednak,zdarzają sie skrajne przypadkie kiedy to owy ksiądz księdzem być nie powinien,skad mogę wiedziec czy nie spowiadam się jakiemus pedofilowi itp.. Ogólnie rzecz biorąc,tak jak coco,nie to,ze nie moge sie przemóc ale nie chcę iść spowiadać sie byle komu,tylko Bóg może mnie rozgrzeszyć i nie wierze w takie pośrednictwo..
Do koscioła nie chodze równiez z innych wzgledów.. Podobnie jak margo,powiedzmy sobie wprost,"códzołożę" i jestem automatycznie wyłączona z wszelakich sakramentów,jesli do takowych chciałabym przystąpić.
Nie zgadzam sie z poglądami KK jak i innych wyznań. Każde nawzajem się wyklucza ,jedne drugiemu zaprzecza itp.. Dlatego mam własną wiarę,wierzę w Boga choć grzeszę,owszem. Ale nie ma chyba takiej osoby ,która nie ma grzechu na sumieniu. Wierzę,ze Bóg mi odpóści i tyle,w końcu to on postawił na mej drodze taką ,a nie inną miłość. A co na to kościół? Mało mnie to obchodzi czyli "polityka tej instytucji". Niech sobie wyklucza lub nie,mam to gdzieś. Tak ja to widzę.

[cieszka]

Znam księdza, który uważa nie dawanie na tacę za grzech. Ja się na pewno nie będę z tego spowiadać.Tak samo przed chrztem daję się opłatę (wiadomo, co łaska). Beszczelnie zajżał do koperty i: rozumiem, że to już wszystko i na ofiarę nie mam, co liczyć? Dla mnie to po prostu chamstwo. Może źle się wyraziło no i w sumie trudno to zrozumieć. Nie chcę też nikogo urazić... Ujmę to tak: nie można ślepo wierzyć i robić to, co nam nakazuje Kościół (tzw. duchowni).

[marta_d1]

Napisane przez Lena_20

Nie lubię rozmawiać o religii ale wypowiem się. Jestem osobą wierzącą,jestem chrześcijanką ale bez konkretnego wyznania. Wierzę w biblię i interpretuję ją po swojemu.
Nie chodze do kościoła,a jeśli juz to raz na rok,z okazji świąt.. Nie muszę chodzić do kościoła by porozmawiać z Bogiem. Bóg jest wszędzie. Nie spowiadam się,bo nie uznaję księży.. Na księdza może pójść każdy,powiedzmy sobie szczerze..oczywiście,odpo wiednie przygotowanie ale jednak,zdarzają sie skrajne przypadkie kiedy to owy ksiądz księdzem być nie powinien,skad mogę wiedziec czy nie spowiadam się jakiemus pedofilowi itp.. Ogólnie rzecz biorąc,tak jak coco,nie to,ze nie moge sie przemóc ale nie chcę iść spowiadać sie byle komu,tylko Bóg może mnie rozgrzeszyć i nie wierze w takie pośrednictwo..
Do koscioła nie chodze równiez z innych wzgledów.. Podobnie jak margo,powiedzmy sobie wprost,"códzołożę" i jestem automatycznie wyłączona z wszelakich sakramentów,jesli do takowych chciałabym przystąpić.
Nie zgadzam sie z poglądami KK jak i innych wyznań. Każde nawzajem się wyklucza ,jedne drugiemu zaprzecza itp.. Dlatego mam własną wiarę,wierzę w Boga choć grzeszę,owszem. Ale nie ma chyba takiej osoby ,która nie ma grzechu na sumieniu. Wierzę,ze Bóg mi odpóści i tyle,w końcu to on postawił na mej drodze taką ,a nie inną miłość. A co na to kościół? Mało mnie to obchodzi "polityka tej instytucji". Niech sobie wyklucza lub nie,mam to gdzieś. Tak ja to widzę.

A czy mogłabys wytłumaczyć które nakazy sie wykluczaja i wzajemnie sobie zaprzeczają?
Cieszka czy uważasz, że nakzay KK sprowadają się tylko do dawania na tace? Ja powiem szczerzę nigdy nie zdazyło mi się żeby jakis ksiądz kazał mi dac na tacę czy byłby niezadowolony z mojej opłaty (np: za slub). Może miałam szczęście. A może poprostu generalizujecie i wrzucacie wszystkich do jednego wora. Co jest tak po ludzku rzecz biora niesprawiedliwe.

[Nija_]

Napisane przez marta_d1

Mam pytanie. Co znaczy nie wierze w Kościół? Nie jestem to pytanie złosliwe. Poprostu tego nie rozumiem. I prosze o wyjaśnienie.

Dla mnie to, że nie wierzę w Kościół Katolicki znaczy to, że...
Nie wierzę, że Kościół Katolicki w obecnym 'kształcie' jest wspólnotą, która podoba się Bogu, której Bóg chciał w swoim zamyśle.

Wierzę, że Jezus chce, żeby człowiek żył w jakiejś wspólnocie religijnej, a nie żeby sam ustalał sobie zasady swojej wiary - tak interpretuję ten fragment Biblii: "...ty jesteś Piotr, czyli Skała i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego...". Ale wierzę, że w pewnym momencie historii to Luter miał rację sprzeciwiając się sprzedaży odpustów i on 'pociągnął' Kościół we właściwą stronę.

[marta_d1]

Napisane przez Nija_

Dla mnie to, że nie wierzę w Kościół Katolicki znaczy to, że...
Nie wierzę, że Kościół Katolicki w obecnym 'kształcie' jest wspólnotą, która podoba się Bogu, której Bóg chciał w swoim zamyśle.

Wierzę, że Jezus chce, żeby człowiek żył w jakiejś wspólnocie religijnej, a nie żeby sam ustalał sobie zasady swojej wiary - tak interpretuję ten fragment Biblii: "...ty jesteś Piotr, czyli Skała i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego...". Ale wierzę, że w pewnym momencie historii to Luter miał rację sprzeciwiając się sprzedaży odpustów i on 'pociągnął' Kościół we właściwą stronę.

A co może mu sie nie podobać? Ale odpustów dawno już nie ma i Kościół zmienił sie od średniowiecza...i to bardzo.

[cieszka]

Nie wrzucam. Mówię jak u mnie jest. Przeczytaj jeszcze mój poprzedni post.
Wiara, to trudna kwestia. Jeden ksiądz stwierdził, że chodzenie za rękę (ba, nawet chłopaka nie można mieć!) jest niedozwolone (rozumiem, stosunek przedmałżeński, pożądliwe spojrzenia). Tylko jak dobrać sobie partnera bez uprzedniego poznania go? W mojej parafii dzeiją się złe rzeczy. Nielicznych Księży uwielbiam (ba, nawet kocham.). Był sobie baaardzo dobry proboszcz. Wszystko załatwiał, remontował. 'Wywalili' go za to, że jakiś sponsor (pieniądze piechotą nie chodzą...) zaprosił go na omówienie celu do restauracji. Ludziom się to nie spobało, bo niby kim on jest, że jada za takie pieniądze ?! Absurdalne, ale tacy są ludzie ...

[Lena_20]

Napisane przez marta_d1

A czy mogłabys wytłumaczyć które nakazy sie wykluczaja i wzajemnie sobie zaprzeczają?

Kazde wyznanie ma swoja własną interpretacje pisma świętego. Nie będę wymieniac jakie nakazy,jakie zakazy,bo bym musiała przytaczać całą biblie w rozumieniu kazdego wyznania.. A powiem szczerze,ze aż tak obeznana w tej dziedzinie nie jestem ale na tyle by miec swój pogląd oczytana jestem.

[cava]

Czyli sama przyznaj , że to ty nauczasz i masz ponadprzeciętną wiedzę na temat religii. Nie wymagaj tego od innych Co mam ci powiedziec?? Pogratulować szalenie istotnej wiedzy????.

Nauczyć się czegoś jak masz okazję zamiast tupać ze złości ze ktoś ma tyle cierpliwości żeby takie podstawy w ogóle tłumaczyć.
Bedziesz miała na 2 raz.

Nie wierzę w instytucję Kościoła jako budynku i jako wspólnoty" Oki nie ma problemu. Wirzysz, że jest Bóg i ma wobec Ciebie plan??? Twoja sprawa. Wierzysz w Boga kościół , księży i jesteś ściśle związana z Kościołem masz ogromną wiedzę na ten temat??? Fajnie...Ale to też Twoja indywidualna sprawa.

Zawsze sie zastanawiałam co to za argument"wierzysz w kościół, wierzysz w księdza". Poznanie wyklucza wiarę - jak mozesz coś sprawdzić, pomacać, to nie ma w tym miejsca na wiarę.[/QUOTE]


Ja chyba jednak jeszcze chwilę ponauczam. Tym bardziej że tu nie chodzi nawet o czyjąkolwiek wiarę czy religię ale o zwykłą precyzję słowa.
Czy znasz kogokolwiek, kto nie ma możliwości zweryfikownia istnienia księży i musi się na ten temat uciekać do wiary?

Ty byś zapytała :jakie kto ma podejście do wyznawanej lub nie religii.????

ale to samo pytanie 90% społeczeństwa zapyta w taki sam sposób jak ja. To jedno i to samo dla większości z nas. Ale Ty czepiasz się gry słów.

Co z tego że hipotetyczne 90% bełkocze zamiast rozmawiać?
To raczej smutne a nie powód do równania w dół.

Zauważ że rozpoczęłaś na tym wątku kucjatę przeciwko"niwiernym" że to tak ujmę. Co drugi twój argument zaczyna się stwierdzeniem średniowiecze. Sama je wprowadzasz nie widząc i nie szanując innych poglądów nawet jeżeli nie są do końca przemyślane (bynajmniej nie umie)

Jak dotąd żadnego niewiernego nie wysmagałam za brak wiary czy innowierstwo czy tez jakiekolwiek inne poglądy.
Oczywiście jak gdzieś ltoś poczuł się smagnięty to możesz mi przedstawić odpowiedni cytat w którym nakłaniam kogoś do zmiany religi, uwierzenia lub wręcz przeciwnie. Bo moze mam już sklerozę.

A że uważam, że w czasach kiedy informacja jest dostępna jak nigdy przedtem, nieumiejętnośc korzystania z niej to średniowoecze - to tak. Tak uważam.

[Dla ciebie J.]

Napisane przez cieszka

Znam księdza, który uważa nie dawanie na tacę za grzech. Ja się na pewno nie będę z tego spowiadać.Tak samo przed chrztem daję się opłatę (wiadomo, co łaska). Beszczelnie zajżał do koperty i: rozumiem, że to już wszystko i na ofiarę nie mam, co liczyć? Dla mnie to po prostu chamstwo. Może źle się wyraziło no i w sumie trudno to zrozumieć. Nie chcę też nikogo urazić... Ujmę to tak: nie można ślepo wierzyć i robić to, co nam nakazuje Kościół (tzw. duchowni).

cóż znów się powtórzę każdy jest ułomny ,a wiara nie polega na wierzeniu w duchownych tylko w Boga,a duchowny to taka kładka pomiędzy,zresztą położona przez Boga ,jesli tak mogę przyrównać.

Napisane przez Nija_

Dla mnie to, że nie wierzę w Kościół Katolicki znaczy to, że...
Nie wierzę, że Kościół Katolicki w obecnym 'kształcie' jest wspólnotą, która podoba się Bogu, której Bóg chciał w swoim zamyśle.

Wierzę, że Jezus chce, żeby człowiek żył w jakiejś wspólnocie religijnej, a nie żeby sam ustalał sobie zasady swojej wiary - tak interpretuję ten fragment Biblii: "...ty jesteś Piotr, czyli Skała i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego...". Ale wierzę, że w pewnym momencie historii to Luter miał rację sprzeciwiając się sprzedaży odpustów i on 'pociągnął' Kościół we właściwą stronę.

Toć Koścół to nie tylko budynek !!!!

[marta_d1]

Napisane przez cieszka

Nie wrzucam. Mówię jak u mnie jest. Przeczytaj jeszcze mój poprzedni post.
Wiara, to trudna kwestia. Jeden ksiądz stwierdził, że chodzenie za rękę (ba, nawet chłopaka nie można mieć!) jest niedozwolone (rozumiem, stosunek przedmałżeński, pożądliwe spojrzenia). Tylko jak dobrać sobie partnera bez uprzedniego poznania go? W mojej parafii dzeiją się złe rzeczy. Nielicznych Księży uwielbiam (ba, nawet kocham.). Był sobie baaardzo dobry proboszcz. Wszystko załatwiał, remontował. 'Wywalili' go za to, że jakiś sponsor (pieniądze piechotą nie chodzą...) zaprosił go na omówienie celu do restauracji. Ludziom się to nie spobało, bo niby kim on jest, że jada za takie pieniądze ?! Absurdalne, ale tacy są ludzie ...

Przeczytałam. Ale zobacz sama tylko Ty napisałaś cos pozytywnego. Inni piszą tylko złe rzeczy. A poprostu NIE WIERZĘ zeby wszyscy księża byli żli, żeby wszystkim chodziło o kasę, żeby wszyscy nie mieli powołania!

[aniko 23]

Napisane przez Lena_20

Kazde wyznanie ma swoja własną interpretacje pisma świętego. Nie będę wymieniac jakie nakazy,jakie zakazy,bo bym musiała przytaczać całą biblie w rozumieniu kazdego wyznania.. A powiem szczerze,ze aż tak obeznana w tej dziedzinie nie jestem ale na tyle by miec swój pogląd oczytana jestem.

to po co rzucac slowa na wiatr...

[marta_d1]

Napisane przez Lena_20

Kazde wyznanie ma swoja własną interpretacje pisma świętego. Nie będę wymieniac jakie nakazy,jakie zakazy,bo bym musiała przytaczać całą biblie w rozumieniu kazdego wyznania.. A powiem szczerze,ze aż tak obeznana w tej dziedzinie nie jestem ale na tyle by miec swój pogląd oczytana jestem.

Jak nie znasz czegoś to jak możesz tego nie uznawac? Naprawdę nie rozumiem.

[Lena_20]

Napisane przez marta_d1

Przeczytałam. Ale zobacz sama tylko Ty napisałaś cos pozytywnego. Inni piszą tylko złe rzeczy. A poprostu NIE WIERZĘ zeby wszyscy księża byli żli, żeby wszystkim chodziło o kasę, żeby wszyscy nie mieli powołania!

i dobrze,ze nie wierzysz,bo nie wszyscy są źli..

[Dla ciebie J.]

Napisane przez Lena_20

Kazde wyznanie ma swoja własną interpretacje pisma świętego. .

to chyba tak jak z ludźmi,kazdy interpretuje jak mu wygodnie....
A to nie o to chodzi chyba.....

[Lena_20]

Napisane przez marta_d1

Jak nie znasz czegoś to jak możesz tego nie uznawac? Naprawdę nie rozumiem.

a czy ja powiedziałam,ze nie znam? powiedziałam,ze jestem oczytana na tyle by mieć swój pogląd i akurat nie uznaje zasad kościoła katolickiego.

[Nija_]

Napisane przez Dla ciebie J.

Toć Koścół to nie tylko budynek !!!!

Przecież pisałam o wspólnocie wiernych, a nie o budynku.

[marta_d1]

Napisane przez Lena_20

a czy ja powiedziałam,ze nie znam? powiedziałam,ze jestem oczytana na tyle by mieć swój pogląd i akurat nie uznaje zasad kościoła katolickiego.

A sie zapytałam jakich zasad nie uznajesz? I dlaczego.?
Tylko nikt (oprócz 1 osoby) nie pisze, że sa równiez dobrzy księza.

[Dla ciebie J.]

Napisane przez Nija_

Przecież pisałam o wspólnocie wiernych, a nie o budynku.

no to na jakiej podstawie mówisz:
"Nie wierzę, że Kościół Katolicki w obecnym 'kształcie' jest wspólnotą, która podoba się Bogu, której Bóg chciał w swoim zamyśle.

Wierzę, że Jezus chce, żeby człowiek żył w jakiejś wspólnocie religijnej, a nie żeby sam ustalał sobie zasady swojej wiary - tak interpretuję ten fragment Biblii: "...ty jesteś Piotr, czyli Skała i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego...". "


??

---------- Dopisano o 17:29 ---------- Poprzedni post napisano o 17:28 ----------

Napisane przez marta_d1

A sie zapytałam jakich zasad nie uznajesz? I dlaczego.?
Tylko nikt (oprócz 1 osoby) nie pisze, że sa równiez dobrzy księza.

proponuję poczytać mnie wcześniej.....bo chyba nie o mnie mowa

[marta_d1]

Napisane przez Dla ciebie J.

no to na jakiej podstawie mówisz:
"Nie wierzę, że Kościół Katolicki w obecnym 'kształcie' jest wspólnotą, która podoba się Bogu, której Bóg chciał w swoim zamyśle.

Wierzę, że Jezus chce, żeby człowiek żył w jakiejś wspólnocie religijnej, a nie żeby sam ustalał sobie zasady swojej wiary - tak interpretuję ten fragment Biblii: "...ty jesteś Piotr, czyli Skała i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego...". "


??

---------- Dopisano o 17:29 ---------- Poprzedni post napisano o 17:28 ----------



proponuję poczytać mnie wcześniej.....bo chyba nie o mnie mowa

Mówie o przeciwniczkach KK. Ty chyba nia nie jesteś

[Lena_20]

Napisane przez marta_d1

A sie zapytałam jakich zasad nie uznajesz? I dlaczego.?
Tylko nikt (oprócz 1 osoby) nie pisze, że sa równiez dobrzy księza.

Dla przykładu,chociażby fakt wykluczenia z sakramentów ludzi po rozwodach. A dlaczego? Nie muszę chyba tłumaczyć.

[cieszka]

Na cytowanie to trochę mu muli komp, a więc:

Chyba nie potrafie się wyrażać (): Chodziło mi o to, że wierzę w Boga całą moją duszyczką ( wśród znajomych trochę trudno to okazywać, bo wiadomo inny - znaczy gorszy wg. nich ... ), ale dla mnie nie każdy ksiądz może być moim pośrednikiem. Przykłady księży są dla mnie czystą pomyłką. Trudno mi mówić o tym, co mam w środku. Dla mnie większość Księży po prostu jest. Tylko nieliczni są powołani, potrafią przekazać wiedzę i trafić do mojego serca ...

Przykład: Katechetka zawsze wyzywała, że nie kochamy Boga, bo różańca nie mam albo zeszytu. No trudno zdarza się każdemu. Ogólnie wpajała nam swoje przekonania, źle to wspominam.

Inne: Na niedawnym zebraniu do bierzmowania Ksiądz powiedział: "Duch Święty nie mucha - na gówno nie siada". Po tych słowach moja pewność chęci przyjęcia znamienia Ducha legła w gruzach. Jedno zdanie sprawiło, że zaczęłam bardzo dużo rozmyślać.


Owszem, Kościół to wspólnota. Tylko czemu już nie ma tych skał? Denerwuje mnie, że ja próbuję się skupić na Gorzkich Żalach, bo to nie tylko półgodzinne śpiewanie. Natomiast reszta kandydatów gada, pisze sms'y, rozmawia przez telefon. Po zwróceniu uwagi puścili mi taką wiązankę, że hej.
A druga grupa - osoby starsze - nie wszystkie oczywiście - mieszające politykę do religii. Z doświadczenia weim, że nie da się z nimi normalnie porozmawiać, niestety ...

Dlatego nie wierzę w Kościół jako wspólnotę, bo tak naprawdę większość jest bo: musi, bo tak wypada ...

[Dla ciebie J.]

Napisane przez Lena_20

Dla przykładu,chociażby fakt wykluczenia z sakramentów ludzi po rozwodach. A dlaczego? Nie muszę chyba tłumaczyć.

A dlaczego w miastach jest ograniczenie 50km na godzinę?
to nie budzi twojej wątpliwości?
bo moją budzi i co moge zrobić,odwrócić się od ....kogo?

[marta_d1]

Napisane przez Lena_20

Dla przykładu,chociażby fakt wykluczenia z sakramentów ludzi po rozwodach. A dlaczego? Nie muszę chyba tłumaczyć.

Rozwód jest grzechem. Słowa przysięgi: Co Bóg złączy niech człowiek nie rozdziela. Ot dlaczego nie moga korzystać z sakramentów. Oczywiście ci którzy ponownie sa w związku. Rozwiedziona kobieta która nie ma męża i nie wspóżyje z innymi może chodzić do komuni.

[cieszka]

Napisane przez marta_d1

Rozwód jest grzechem. Słowa przysięgi: Co Bóg złączy niech człowiek nie rozdziela. Ot dlaczego nie moga korzystać z sakramentów. Oczywiście ci którzy ponownie sa w związku. Rozwiedziona kobieta która nie ma męża i nie wspóżyje z innymi może chodzić do komuni.

Każdy medal ma dwie strony.
Szkoda, że ludzi poznaje się dopiero po ślubie (bo część się zmienia).

Czemu mam być z alkoholikiem itd.?
Czemu po rozwodzie nie mogę zaznać szczęścia i stworzyć normalnej rodziny?
Moim marzeniem jest zmiana stosunku Kościoła do rozwodów.

[TmargoT]

Napisane przez marta_d1

Rozwód jest grzechem. Słowa przysięgi: Co Bóg złączy niech człowiek nie rozdziela. Ot dlaczego nie moga korzystać z sakramentów. Oczywiście ci którzy ponownie sa w związku. Rozwiedziona kobieta która nie ma męża i nie wspóżyje z innymi może chodzić do komuni.

to lepiej dac się bić po mordzie,albo żebrać,bo mąż ślubny przepija kasę,ale żyć w zgodzie z kościołem?to może akceptowac małżeński trojkąt (kochankę męża) w imię miosci?
a może zapiąć się w pas cnoty do końca życia.