|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2008-03-10, 08:04 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 284
|
o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Historia jest dośc długa, piszę ja po to by ostrzec inne dziewczyny przed podobnymi sytuacjami...
Zacznę od tego że mam męża. Wspaniałego, kochanego, znamy się 7 lat, wiele razem przeżylismy. Bardzo się kochamy, planujemy niedługo starać się o dziecko, ogólnie nie mozna niczego złego zarzucic naszemu związkowi. Kilka tygodni temu bylismy u mojej koleżanki na urodzinach. zwykła domówka. Siedzieliśmy na kanapie koło znajomej mojej koleżanki. Dizewczyna bardzo fajna, rozrywkowa. Wiem,że ma 20 kilka lat i nigdy nie miała faceta. Trochę ją to dręczy, za dużo wypiła, głosno się zachowywała. Jako, że prawie nie piłam bo na drugi dzień miałam egzamin, nie bawiło mnie specjalnie jej zachowanie, poprosiłam męża, który siedziała na brzegu kanapy żeby usiadł obok tej koleżanki a ja usiadłam po drugiej stronie mając tylko męża obok. No i się zaczeło. Koleżanka zaczęła się do niego przytulac, coś mu spiewać. Mąż był wyrażnie zakłopotany, delikatenie ją od siebie odsuwał ale niezbyt mocno, bo laska nie utrzymywała równowagi i mąż nie chciał żeby spadła. Poza rzadkimi chwilami był jednak zajęty mną. Jak zwykle przytulał mnie do siebie, trzymał mnie za rękę, jak zwykle w przypływie dobrego humoru bo bawiliśmy się dobrze, spiewał mi pisenki miłosne do ucha Imprezę uważałam i uważam za udaną. Spotkałam się ze znajomymi, przedstawiłam im męża. Zachowania koleżanki nie komentowalismy na drugi dzień, bo to normalne że dziewczyna się napiła i trochę skorzystała że mój facet siedziała obok niej. Nawet w trakcie imprezy jak zachęcała ludzi do tańca i nikt nie chciał, nakłoniłam męża żeby z nią zatańczył. Wolał ze mną ale ufam mężowi i chicłam z nim się "podzielić"ze znajomą Od imprezy minęło trochę czasu... Dość często spotykam się z koleżankami z tamtej imprezy, znamy się jakieś 2 lata. Wtedy nie było jednej z naszej "paczki" Nie nazwałabym tego przyjaźnią, ale miło było spotkać się czasami na piwie czy zakupach. Od roku jedna z koleżanek spotyka się z naszym wspólnym znajomym, który ma opinię podrywacza i kłamcy. Ale skoro się zakochali nikt w to nie ingerował. Od 3 miesięcy wiemy (oczywiście z wyjątkiem semej zainteresowanej) że facet ją zdradza. Chciałam jej o tym powiedzieć. Dziewczyny były przeciwne, wolały spotykać się z koleżanką i przyjmować z usmiechem na twarzy i przytakiwać jak biedaczka planuje z nim dziecko, jaka jest zkoachana, szczęśliwa itp. Dla mnie takie zachowanie zawsze było szokujące i żenujące. Starałam się deliktanie w rozmowach zniechęcać ją do tego faceta i gasić jej zapał, efekt oczywiście był nijaki Jakiś czas temu okazało się że zerwali. Facet zdradzał ją z 2 innymi dziewczynami. Ale koleżanka, dale zakochana stwierdziła że chce go uratować z rzekomej choroby która go zmusza do ciągłych kłamastw i oszustw. Twierdziła, że tamte laski były tylko do łózka więc tak zdrada ma mniejszy kaliber. My wiedziałyśmy że to raczej nasza koleżanka był tylko do łózka, bo publiczne zaprzeczał że z nią jest, a oficjalnie był z inną, przedstawił tamtej rodzinie, spędzał z nią święta, sylwestra itp. Przy kolejnym spotkaniu przy piwie, zdradzona koleżanka dlaej opowiadał że musi mu pomóc, że dlaej go kocha ale i nienawidzi. Koleżanki jak zwykle przytakiwały z fałszywym zrozumieniem. Ja zaczełam jej tłumaczyć że źle robi, ale nie mogłam wytoczyć "ciężkich" argumentów bo obiecałam że nic nie powiem że od dawna wiemy o zdradach. Na drugi dzień rozmawiałam przez telefon ze zdradzana koleżanką i nie wytrzymałam i powieziałam jej wszystko. Zę od dawna wiemy o jej facecie, o tym jak ją traktował. To był dla niej wstrząs, bo okazało się że zdradzał ją nie tylko facet ale i my Wiem,że mogłam jej to powiedzieć w innej formie i nie przez telefon, ale mimo wszystko koleżanka miała prawo wiedzić prawde. Oczywiście pozostałe koleżanki z "paczki" są na mnie wściekłe, bo zdradzona koleżanka pomimo żalu rozmawia tylko ze mną bo ja wyjawiłam jej prawdę, a ogromny żal ma do pozostałych, które w spotkaniach ani słowem nie odradzały jej tego związku. No i teraz finał...Koleżanka z "paczki" u której bylismy na urodzinach,zła że rozbiłam naszą wspaniała paczkę napisała mi smsa, że jeśli jestem taka miłośniczka prawdy topowinnam wiedzieć że wtedy na urodzinach mój mąż obmacywał tamt pijana koleżankę Na początku jak to przeczytałam- szok, śćiekłość, ból i pytanie jak ON mógł mi to zrobić A potem otrzeźwienie. Przecież CAŁY CZAS na imprezie bylismy razem, ja byłam trzeźwa wieć trudno żebym coś przeoczyła, ciągle razem rozmwaialismy, przytulalismy się jak wyżej opisywałam. Pozatym po to mam męża żeby mu ufać, prawda? Wieczorem rozmawiałam o tym z męzem, ale i tak nie mogłam spać w nocy. Zastanawiałam się co by było, gdyby te oskarżenia dotyczyły imprezy/sytuacji w której nie byłam obecna, nie mogłabym polegać na własnych oczach. Ufam mężowi, ale tak próba napewno duzo by nas kosztowała. A wsztstko przez koleżankę, która bez zastanowienia robi coś co potencjalnie mogłoby zniszczyć czyjeś małżeństwo Z tej historii nauczyłam się dwóch rzeczy: - nie żałuję że w wyniku całej historii straciłam TAKIE koleżanki - odtąd nie będe ulegac namowom życzliwych i zawsze będę mówic prawdę jeśli będzie miała ona uratować kogoś z toksycznego związku itp. I wam też tego życze i pozdrawiam
__________________
Jak dobrze być razem... |
2008-03-10, 08:14 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 7 221
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Popieram cie calkowicie!Zawsze klepiej mowic/znac prawde niz potem cierpiec ze zostalo sie oszukanym lub moglo sie kogos uratowac a sie tego nie zrobilo a ludzie potrafia byc naprawde podli i wet za wet zniszczyc komus zycie!!!
Pozatym gratuluje kochajacego meza i zwiazku pelnego zaufaia!! |
2008-03-10, 08:19 | #3 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Amen
|
2008-03-10, 10:22 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 284
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Dodam tylko, że koleżanka zorintowawszy się że oskarżając mojego męza o zdrade po prostu mnie okłamuje i próbuje mi wmówic że będąc świadkiem "zdrady" nie widziałam jej zaczęła się tłumaczyć, że ona osobiście nic nie widziała, ale inni uczestnicy imprezy "cos" widzieli. Na moje argumenty że SAMA WIDZIAŁAM,że laska sam kleiła sie do mojego faceta, co mnie jakoś nie oburzało a jedynie smieszyło, koleżanka stwierdziła że mój mąz nie jest w typie owej znajomej. Po tej bezsensownej wymianie zdań, przestałam się odzywać. Nie moge uwierzyć jak ktoś może mieć taki tupet i wmawiać mi, że to co ja widziałam nie jest tym czym było naprawdę
__________________
Jak dobrze być razem... |
2008-03-10, 15:28 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: trn . ♥
Wiadomości: 4 251
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
ja tez Cie popieram zresztą prawda zawsze wyjdzie na jaw
i również gratuluje męża
__________________
|
2008-03-10, 15:36 | #6 |
Zakorzenienie
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Po prostu ludzie są wredni...zwłąszcza w chwilach,kiedy ktoś okazuje się porządniejszy od nich...Też bym nie żałowała takich znajomych
|
2008-03-10, 15:44 | #7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 9 276
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
hmm zazdrość?
|
2008-03-10, 16:36 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 699
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Też tak myślę
Generalnie miej to wszystko w "poważaniu". Ludzie w gniewie czasem mówią różne głupie rzeczy, nie zastanawiając się nad tym. Tak zapewne zrobiła ta twoja koleżanka. Ważne, że sobie ufacie i się kochacie, to podstawa zdrowego związku.
__________________
KUPUJĘ TYLKO KOSMETYKI NIETESTOWANE NA ZWIERZĄTKACH Mój blog modowy - zapraszam http://ana-collection.blogspot.com Mój instagram: https://instagram.com/anacollection83/ |
2008-03-10, 16:43 | #9 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 853
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
...na Twoim miejscu nie pisalabym o niej "kolezanka" tylko su.ka
__________________
..Bóg Zawsze Po Mej Stronie Wiernie Trwa.. <Secret>
|
2008-03-10, 16:49 | #10 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 853
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Nie no... moze za ostro choc dla mnie w sam raz
..ale przynajmniej dzieki takiej historii przekonałaś się kto jest kim, a kto jest nikim
__________________
..Bóg Zawsze Po Mej Stronie Wiernie Trwa.. <Secret>
|
2008-03-10, 16:55 | #11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 100
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Ja też byłam kiedyś tą oszukiwaną przez przyjaciółki. Wybaczanie zajęło mi 1,5 roku. Dobrze, że w końcu wyjawiłaś jej prawde I wyciągnęłaś z tej historii odpowiednie wnioski. Nigdy nie można zatajać prawdy przed zainteresowaną/nym. To po prostu nie moralne, jeśli się uważa za przyjaciela tej sooby.
Zachowanie koleżanki wskazuje oczywiście tylko na to, że jest zazdrosna. Nie ma co się nią przejmować Pozdrawiam
__________________
nauczyłam się, że to nie grzech mówić prawdę, nawet jeśli siebie przedstawia się wtedy w samych superlatywach
|
2008-03-10, 17:21 | #12 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Nibylandia
Wiadomości: 990
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Gratuluje udanego zwiazku. A "kolezanki"- miej je głeboko... i ciesz sie, ze wyszły z nich swinie w takiej sytuacji, w której pewna bylas, ze prawda jest inna... Bo mogły zniszczyc naprawde wiele w Waszych relacjach czyli twoich i TZta...gdybys np nie była na tej imprezie...
__________________
Wszystkiego najlepszego MAMO 26.05.2008r. |
2008-03-10, 17:31 | #13 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 1 267
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Lepsza Gorzka prawda niż słodkie kłamstwo..
|
2008-03-10, 19:37 | #14 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: gdzieś pomiędzy wierszami.
Wiadomości: 1 475
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
na nic Ci takie fałszywe przyjaciółki.. dla równowagi dobrze mieć dobrego męża
__________________
|
2008-03-10, 19:56 | #15 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: opole
Wiadomości: 652
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Historia, która jest ostrzeżeniem ;p
nie chciałabym być na miejscy tej zdradzanej. Chciałabym od razu się dowiedzieć prawdy. jaki ona ma teraz stosunek do tego "znajomego", z którym planowała życie? i gratuluje męża |
2008-03-10, 20:02 | #16 |
Zadomowienie
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
ojj, sama dobrze wiem co to znaczy ludzka zawisc..mieszkam na obrzerzach miasta iktos zyczliwy postaral sie zebym nie miala latwego zycia przez pol roku moj chlopak, swiezo wtedy zreszta upieczony, dreczony byl smsami, telefonami z pogrozkami, informacjami o tym jak wlasnie go zdradzam za domem tego a tego itd itd. wlacznie z napascia w czarnych maskach, odkrecaniem srob w kolach..sprawa poszla na policje, poszla o tym fama i wszystko ucichlo. dzis jestesmy juz razem 3,5 roku, bardzo szczesliwi, a ja jestem chyba najszczesliwasz akobieta na swiecie, bo moj ukochany, mimo iz wystawiono na probe jego zaufanie, nie zawachal sie ani przy jednym smssie
wniosek: trza przetrwac cos tskiego z usmiechem na twarzy, bo innej rady ni ma, choc jest czasem ciezko i bezradbosc dobija, wiem
__________________
"Kto z miłości nigdy nie umarł nie potrafi żyć..." |
2008-03-10, 20:35 | #17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: w Jego ramionach...
Wiadomości: 143
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Ja miałam wiele podobnych sytuacji, w których koleżanki gadały głupoty, ale to dotyczyło błahostek, a nie takich powaznych spraw.
Co do plotek - podobno w maju i kwietniu zeszłego roku opuściłam się w nauce strasznie i przeokropnie. Miałam zagrożenia i olewałam szkołę. Tak olewałam, że gimnazjum zakończyłam z czerwonym paskiem i dużą ilością punktów z egzaminu, a także przyjęciem do najlepszego liceum w mieście. Żal, co ludzie potrafią gadać :/
__________________
KC Skarbie |
2008-03-11, 11:27 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
W duzym skrocie. Relacje zawsze zaleza od dwoch stron.
|
2008-03-11, 11:57 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 8 366
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
haha! żałosne te koleżanki - same są sobie winne a Tobie szczerze gratuluję, że zdobyłaś się na odwagę i o wszystkim powiedziałaś musiało być trudno... Twój mąż to chyba równie wspaniały człowiek!
GRATULACJE
__________________
nowa wymiana zapachów
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post78284251 |
2008-03-11, 12:19 | #20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 284
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Dzięki za wsparcie bo po tej całej sytuacji oje "koleżanki" próbowały wzbudzić we mnie poczucie winy, że wyjawieniem prawdy jeszcze bardziej zraniłam zdradzaną koleżankę. Na szczęście ona też jest takiego samego zdania jak ja, ma do nas żal o ukrywanie prawdy, ale pozostał jej szacunek do mnie że jednak się wyłamałam.
A ja w rozmowach z nią staram się namówić żeby wybaczyła , a przynajmniej spróbowała wybaczyć pozostałym koleżankom ukrywanie prawdy, mimo że one atakowały mnie smsami z wyzwiskami że wszysystko zniszczyłam... I tak sobie mysle że jednak zniszczyłam: ten mur kłamstw, żalów i zazdrości który był pomiedzy nami Smutne ale prawdziwe
__________________
Jak dobrze być razem... |
2008-03-11, 13:12 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Szczerze mowiac ja bym nic nie mowila - podobnie jak te dziewczyny. Po prostu uwazalabym, ze to jest poza moimi kompetencjami, ja nie mam nic z tym wspolnego i to kompletnie nie moja sprawa.
A to jak bym sie zachowywala wobec kolezanki, ktora facet zdradza, zalezaloby od tego czy ja lubie i jakie ja mam za nia relacje. Relacje jakie dana dziewczyna ma z innymi osobami (w tym takze z jakis facetem) nie mialy by wplywu na to jak ja sie wobec niej zachowuje. Nie prowadze prywatnego biura sledczego, nie tropie, ani nie objawiam swiatu wszystkich prawd, jakie tylko wpadna mi w rece. Ani tez nie ponosze odpowiedzialnosci za to jak inni traktuja sie nawzajem, wiec tym samym nie dalam bym sie wpedzac w poczucie winy, ze ktos kogos zle traktuje, a ja o tym milcze. Bo uwazam, ze nie musze sie wtracac. Sama tez nie lubie donosow, a ludzi, ktorzy przychodza do mnie z wiescia, ze ktos za moimi plecami jest mi nielojalny, wysylam na drzewo, w kosmos, tudziez inna przestrzen miedzyplanetarna. Bo ile bladzenie potrafie czasem wybaczyc, o tyle swiadome kablowanie, ze ktos bladzi - tego wybaczyc nie potrafie. No i wyplulam kaszke, ktora mnie ktos karmi na sliniaczek |
2008-03-11, 17:25 | #22 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 284
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Cytat:
Byłam świadkiem niejednej zdrady i nigdy nie dzieliłam się tą wiedzą z osobą zdradzaną, bo nie była to dla mnie osoba bliska, ktoś kto nam ufa, dzieli się swoimi problemami itp.
__________________
Jak dobrze być razem... |
|
2008-03-11, 19:03 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Nie oszukujmy sie, kobieta z kobieta nigdy nie bedzie tak blisko jak kobieta z mezczyzna.
|
2008-03-11, 20:36 | #24 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Cytat:
moze to jest po prostu inna bliskość? Powiedziałabym lbiskiej osobie o tym,że wime,że ktoś ja zdradza. Jelsi byłabym pewna. I dałabym jej wsparcie: w sumie bez względu na decyzję tej osoby, co do przyszłości tego związku. Jak wiadomo zwykle ludzie nie chcą takich rzeczy słuchać i kierują się zaufaniem do partnera. I dobrze, choć ostrożność nie zaszkodzi.
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
|
2008-03-13, 01:55 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Jest duza roznica miedzy wiedziec a rozumiec.
Miedzy sluchac a slyszec. I miedzy czuc a widziec. Bywa, ze te sygnaly sa ze soba sprzeczne. Lub ktos z premedytacja chce zaklocic ich odbior. |
2008-03-16, 09:37 | #26 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 494
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Po prostu nie pozostaje nic innego jak tylko Wam pogratulowac
|
2008-03-16, 10:46 | #27 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: o tym jak ludzie próbuja zamieszać w naszym zyciu...
Też nie cierpię donosów, ale co innego jak dla mnie donieść, a co innego powiedzieć coś komuś o czymś dla niego istotnym.
Gdyby sprawa dotyczyła jakiejś całkiem bliskiej mi koleżanki, czy z którą niby jestem blisko, a nie tylko na cześc, jak tam, wiedziałabym, że facet ją zdradza, powiedziałabym jej to. W ogóle nie rozumiem tych przyjaciółeczek które nie zamierzały ''się mieszać'' i powiedzieć prawdy. Najwyraźniej sensatki lubią gdy innym dzieje się krzywda. Jak się wie, że koleś bije (kogoś) po rogach, to sie poświęca ze 2 popołudnia, robi dyskretne zdjęcia cyfrówką obściskującego się z obca panią pana i daje się je oszukiwanej. A ona niech robi z tym co zechce, i tłumaczy sobie, że to tylko łózko. Smsa nawet bym nie komentowała; zbyłabym go milczeniem. Musiałabym wiedzieć sama, czy to prawda czy nie, sama, bo każdy, każda może drugiemu (drugiej) napisać: wiesz co, spotkałam wczoraj w markecie twojego lubego, i wiesz, patrzył tak na mnie, jakby mnie chciał zgwałcić tam, na podłodze, i wiesz, zaproponował spotkania na chacie u jego przyjaciela... Nie odzywałabym sie ani słowem. Albo, podziękowałabym bardzo uprzejmie smsem <''za powiedzenie prawdy''> gdybym już ochłonęła, i myśląc sobie oczywiście pod nosem przy wystukiwaniu tekstu: i krzyż na drogę. P****. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:46.