Mąż mnie zostawił- nie dam rady!

[golfinho]

Witajcie
Nie wiem co mam ze soba zrobic, rozpadam sie na kawalki. Przedwczoraj zostawil mnie maz. Bylismy ze soba 7 lat, dwa lata po slubie. Od jakiegos czasu bylo zle, mielismy kryzys. Chcielismy zmienic nasze zycie, tylko, ze ja mialam nadzieje, ze bedziemy w stanie zrobic to razem. On niestety nie. Powiedzial, ze juz mnie nie kocha, ze nic tego nie zmieni, poznal kogos z kim czuje sie tak, jak nie czul sie jeszcze z zadna kobieta (spedzil z nia 4 dni). Powiedzial, ze przez 7 lat oszukiwal sam siebie, ze cos, co uwazal za milosc wcale nia nie bylo. Ze teraz juz to odkryl.
Wszystko sie rozsypalo, rok temu wyjechalismy do obcego miasta, nie mialam tam nikogo poza nim. Rozpadl sie caly moj swiat. Jak mam zyc??

[szien]

Napisane przez golfinho

Witajcie
Nie wiem co mam ze soba zrobic, rozpadam sie na kawalki. Przedwczoraj zostawil mnie maz. Bylismy ze soba 7 lat, dwa lata po slubie. Od jakiegos czasu bylo zle, mielismy kryzys. Chcielismy zmienic nasze zycie, tylko, ze ja mialam nadzieje, ze bedziemy w stanie zrobic to razem. On niestety nie. Powiedzial, ze juz mnie nie kocha, ze nic tego nie zmieni, poznal kogos z kim czuje sie tak, jak nie czul sie jeszcze z zadna kobieta (spedzil z nia 4 dni). Powiedzial, ze przez 7 lat oszukiwal sam siebie, ze cos, co uwazal za milosc wcale nia nie bylo. Ze teraz juz to odkryl.
Wszystko sie rozsypalo, rok temu wyjechalismy do obcego miasta, nie mialam tam nikogo poza nim. Rozpadl sie caly moj swiat. Jak mam zyc??

bosze... normalnie brak slow
ja wiem, ze nie jest Ci latwo, ale w takiej sytuacji powinnas sie cieszyc, ze nie zmarnowalas z nim ani sekundy dluzej
no bo sorry, co to za facet ktory przez 7 lat klamal o wielkiej milosci, a potem zostawia Cie dla kogos kogo ledwo co poznal...
macie dzieci? co z rodzicami? on sie wyprowadzil czy Ty musialas? masz kogos w poblizu komu moglabys sie wyplakac w rekaw?

[41606c31298bccbf4cae52b7859efbfee487d7f9]

Napisane przez golfinho

Witajcie
Nie wiem co mam ze soba zrobic, rozpadam sie na kawalki. Przedwczoraj zostawil mnie maz. Bylismy ze soba 7 lat, dwa lata po slubie. Od jakiegos czasu bylo zle, mielismy kryzys. Chcielismy zmienic nasze zycie, tylko, ze ja mialam nadzieje, ze bedziemy w stanie zrobic to razem. On niestety nie. Powiedzial, ze juz mnie nie kocha, ze nic tego nie zmieni, poznal kogos z kim czuje sie tak, jak nie czul sie jeszcze z zadna kobieta (spedzil z nia 4 dni). Powiedzial, ze przez 7 lat oszukiwal sam siebie, ze cos, co uwazal za milosc wcale nia nie bylo. Ze teraz juz to odkryl.
Wszystko sie rozsypalo, rok temu wyjechalismy do obcego miasta, nie mialam tam nikogo poza nim. Rozpadl sie caly moj swiat. Jak mam zyc??

cóż... są faceci i parapety... szien dobrze mówi, ciesz się że to "tylko" siedem lat, a nie dwadzieścia. wiem że będzie trudne się teraz podnieść, zacząć od nowa, ale chyba nic innego nie pozostaje. jak jest w tym "nowym" mieście? masz tu pracę? może warto wrócić tam, skąd wyjechaliście?

[golfinho]

Na szczescie nie mamy dzieci. Ja sie wyprowadzilam, bo tak chcialam, nie moge zostac w tym miescie, nie wiem jeszcze co zrobie. Na razie jestem w domu u rodzicow, potem pewnie bede musiala tam na troche wrocic, zeby rozwiazac sprawe z praca, ale juz nie do tego mieszkania. Powiedzial mi, ze przez 7 lat mylil milosc z opiekunczoscia ipoczuciem odpowiedzialnosci z akogos. Ze moja milosc do niego sprawiala, ze czul sie wazny, mial poczucie, ze jego zycie cos znaczy i uznal, ze tez mnie kocha. Niewierze w to, bylo pieknie przez tyle czasu, a on mowi teraz o tym jak o jakims chorym, neurotycznym zwiazku.
Bylo zle od jakiegos czasu, ale chcielismy oboje to zmienic. On teraz twierdzi, ze ona nie jest powodem, ze po prostu przestal mnie kochac. Ze nie czuje juz do mnie tego, co powinno sie czuc do kobiety.

[karolinkamalinka]

Napisane przez golfinho

Bylo zle od jakiegos czasu, ale chcielismy oboje to zmienic. On teraz twierdzi, ze ona nie jest powodem, ze po prostu przestal mnie kochac. Ze nie czuje juz do mnie tego, co powinno sie czuc do kobiety.

Co złego działo się w Waszym związku? Czy robiliście coś, aby to zmienić? Bo napisałaś,że "oboje chcieliście to zmienić".

[Dezyderataa]

Napisane przez golfinho

Witajcie
Nie wiem co mam ze soba zrobic, rozpadam sie na kawalki. Przedwczoraj zostawil mnie maz. Bylismy ze soba 7 lat, dwa lata po slubie. Od jakiegos czasu bylo zle, mielismy kryzys. Chcielismy zmienic nasze zycie, tylko, ze ja mialam nadzieje, ze bedziemy w stanie zrobic to razem. On niestety nie. Powiedzial, ze juz mnie nie kocha, ze nic tego nie zmieni, poznal kogos z kim czuje sie tak, jak nie czul sie jeszcze z zadna kobieta (spedzil z nia 4 dni). Powiedzial, ze przez 7 lat oszukiwal sam siebie, ze cos, co uwazal za milosc wcale nia nie bylo. Ze teraz juz to odkryl.
Wszystko sie rozsypalo, rok temu wyjechalismy do obcego miasta, nie mialam tam nikogo poza nim. Rozpadl sie caly moj swiat. Jak mam zyc??

Zobaczysz że sobie z tym poradzisz, staniesz się dzieki temu silniejszą kobietą, a znajac zycie z tą kolejną ten mu nie wyjdzie i bedzie chciał wrócić do domowego ciepła. A ty mu w tedy powiesz " Kochany, nie jestes mnie wart, stać mnie na leprzego mężczyzne " Tego ci życze. Mnie też jest ciężko, bo właśnie rozstałam sie z facetem po 2 latach wiec nawet nie porównuje tego do 7. Wbij sobie do głowy że imw czesniej tym lepiej, jesteś młoda masz szanse ułożyć sobie życie z kimś innym a co było by gdyby to stało się po 40 i jakbyście mieli dzieci ? . 3mam za Ciebie kciuki

[Hultaj]

Moje zdanie na ten temat? Co za cham.

[golfinho]

Napisane przez karolinkamalinka

Co złego działo się w Waszym związku? Czy robiliście coś, aby to zmienić? Bo napisałaś,że "oboje chcieliście to zmienić".

Nagle po 7 latach okazalo sie, ze wytworzylismy miedzy soba dziwny uklad, ze ja jestem slaba. Poznalam go na samym poczatku studiow, kiedy wyjechalam do obcego miasta. On byl starszy, zaopiekowal sie mna w tym obcym miejscu. I tak juz zostalo, i w pewnym momencie zaczelo przeszkadzac nam obojgu, ja juz nie potrzebowalam opieki, a nie umialam sie od niej uwolnic, on tez juz nie chcial mnie nia otaczac. Mielismy zaczac terapie, nawet juz sie na nia zapisalimy. Potem przez chwile bylo dobrze, zapewnial, ze mnie kocha, ze jest juz tego pewien. Wyjechal na dwa tygodnie, poznał ją i wszystko runeło...

[szien]

Napisane przez golfinho

Na szczescie nie mamy dzieci. Ja sie wyprowadzilam, bo tak chcialam, nie moge zostac w tym miescie, nie wiem jeszcze co zrobie. Na razie jestem w domu u rodzicow, potem pewnie bede musiala tam na troche wrocic, zeby rozwiazac sprawe z praca, ale juz nie do tego mieszkania. Powiedzial mi, ze przez 7 lat mylil milosc z opiekunczoscia ipoczuciem odpowiedzialnosci z akogos. Ze moja milosc do niego sprawiala, ze czul sie wazny, mial poczucie, ze jego zycie cos znaczy i uznal, ze tez mnie kocha. Niewierze w to, bylo pieknie przez tyle czasu, a on mowi teraz o tym jak o jakims chorym, neurotycznym zwiazku.
Bylo zle od jakiegos czasu, ale chcielismy oboje to zmienic. On teraz twierdzi, ze ona nie jest powodem, ze po prostu przestal mnie kochac. Ze nie czuje juz do mnie tego, co powinno sie czuc do kobiety.

dobre sobie
przez 7 lat mylil zakochanie z poczuciem odpowiedzialnosci?
albo bystry jak woda w klozecie albo Ci chamsko w oczy klamie

przystaje przy drugiej opcji
badz co badz to on tez musi wyjsc z "twarza" z tej sytuacji
przeciez mamie i tatusiowi nie powie, ze Cie zostawil bo bzyka inna
jeszcze zrobi z siebie ofiare i biedaka, a na koniec powie ze to wszystko to Twoja wina bo kochalas za mocno
ja rozumiem, ze odkochac sie kazdy moze, ze kazdy popelnia bledy ale zeby tak glupio sie tlumaczyc...

[zagubiona89r]

Poradzisz sobie na pewno czego Ci życzę z całęgo serca. Pozałatwiaj wszystkie sprawy i zrób sobie kilka dni wolnego. Wyjedź na krótkie wakacje i odpocznij... Od wszystkiego.


Co do faceta... Mimo wszystko w jakiś sposób zachował się elegancko. Nie zdradzał jej nie zwodził... Po prostu w momencie gdy to co czuł wygasło nie chciał dalej unieszczęśliwiać ani jej ani siebie tylko OBOJGU dał szansę na nowe życie i nowe szczęście. Może nie powinien mówić, aż tyle, ale z drugiej strony, autorce jako żonie należało się wyjaśnienie. Przykro, że tak się stało skoro ona dalej go kocha... ale mimo wszystko zachował się w tej sytuacji najbardziej fair jak się dało... Przynajmniej ja tak myślę

P.s Co do tej innej kobiety, zakochał się trzasnęło go, nazwijcie to jak chcecie, ale podjął szybką męską decyzję, a nie zwodził obie naraz i żył jak pączek w maśle jak to niektórzy faceci robią. Więc aż takiego chama bym z niego na prawdę nie robiła...

[Forever In My Heart]

Ajj przykro mi Kochana ;*
Domyślam się, że nie jest Ci łatwo, bo jednak przez 7 lat był kimś ważnym z Twoim życiu.
To troszkę dziwne, że po czterech dniach twierdzi, że kocha tamtą (czuje się jak nigdy dotąd).

Cóż mogę doradzić? Jedynie to, żebyś nie przechodziła przez to sama, wychodź z domku, baw się , poznawaj facetów (pamiętaj , że jest dużo tego lasu ^.^ - wyrywaj )

[golfinho]

Piatek to byl koszmar, wrocilam z pracy, a on przywital mnie informacja, ze wieczorem wyjezdza, do kogos, kto na niego czeka. Kolejne godziny to byla totalna histeria, lacznie z tluczeniem talerzy, rozwalaniem co sie da. Potem stwierdzilam, ze nie, to ja stad spadam, a on niech zostaje i martwi sie jak pozalatwiac wszystkie sprawy. Jak zaczelam sie pakowac to on sie rozkleil totalnie. Stwierdzil, ze nie wiedzial, ze to bedzie az takie ciezkie i ze juz niczego niejest pewien (chocaz godzine temu byl). Dzisiaj rozmawialismy, powiedzial, ze jezeli do mnie wroci to bedzie to jego najwiekszaporazka zyciowa.Na moje pytanie, jak moze mowic mi teraz cos takiego odpowiedzial, ze nie moze brac odpowiedzialnosci za tocoja czujekiedy onmowi mi o swoich uczuciach. Postanowilismy, zena razie nie bedziemy siew ogolekontaktowac. Nie wiem jak mam to wytrzymac!!

[kinia2305]

Bardzo Ci współczuję sytuacji w której się znalazłaś
Ale musisz spojrzeć na to z innej strony.
Chciałabyś kontynuować związek z facetem, który Cię nie kocha?
Moim zdaniem i tak dobrze, że zdobył się na szczerość i Ci wszystko dokładnie wytłumaczył, a nie uciekł po prostu mówiąc "to koniec"
Nie kocha to nie kocha - nic tu nie poradzisz. Miał 7 lat na upewnienie się w tym.
I nie jest tak jak piszą dziewczyny, że skoro odszedł to jest chamem i w ogóle bee. Każdy zasługuje na szczęście. I Ty i on. Skoro nie jest mu z Tobą dobrze to dlaczego miałby dalej trwać w tym związku?
Wybacz moją szczerość ale wkurza mnie podejście niektórych kobiet, że jak facet zostawia kobietę to jest skończonym draniem. Jest nim jak zdradza za plecami, a swojej kobiecie wpiera, że ją kocha.
Musisz teraz być bardzo silna, musisz uwierzyć w siebie, w to że dasz radę przez to przejść i że wyjdzie Ci to na dobre. Idź na masaż, do kosmetyczki, do fryzjera, z koleżanką na kawę czy do klubu. Nie siedź w domu i staraj się myśleć o wszystkim byle nie o nim. Rób coś cały czas i nie pozwól sobie nawet na pół godzinki nieróbstwa, bo zalegniesz w łóżku z paczką chusteczek. Opowiedz o tym przyjaciółce, nie odmawiaj kiedy będzie Cię próbowała gdzieś wyciągnąć. Ona chce jedynie Twojego dobra.
I jedz w miarę normalnie. Pewnie jest Ci cały czas niedobrze i czujesz ucisk w mostku - to stres, który musisz zwalczyć. Musisz jeść żeby mieć siłę i ochotę wstawać rano z łóżka.

Pozdrawiam Cię cieplutko

[golfinho]

Napisane przez kinia2305

Bardzo Ci współczuję sytuacji w której się znalazłaś
Ale musisz spojrzeć na to z innej strony.
Chciałabyś kontynuować związek z facetem, który Cię nie kocha?
Moim zdaniem i tak dobrze, że zdobył się na szczerość i Ci wszystko dokładnie wytłumaczył, a nie uciekł po prostu mówiąc "to koniec"
Nie kocha to nie kocha - nic tu nie poradzisz. Miał 7 lat na upewnienie się w tym.
I nie jest tak jak piszą dziewczyny, że skoro odszedł to jest chamem i w ogóle bee. Każdy zasługuje na szczęście. I Ty i on. Skoro nie jest mu z Tobą dobrze to dlaczego miałby dalej trwać w tym związku?
Wybacz moją szczerość ale wkurza mnie podejście niektórych kobiet, że jak facet zostawia kobietę to jest skończonym draniem. Jest nim jak zdradza za plecami, a swojej kobiecie wpiera, że ją kocha.
Musisz teraz być bardzo silna, musisz uwierzyć w siebie, w to że dasz radę przez to przejść i że wyjdzie Ci to na dobre. Idź na masaż, do kosmetyczki, do fryzjera, z koleżanką na kawę czy do klubu. Nie siedź w domu i staraj się myśleć o wszystkim byle nie o nim. Rób coś cały czas i nie pozwól sobie nawet na pół godzinki nieróbstwa, bo zalegniesz w łóżku z paczką chusteczek. Opowiedz o tym przyjaciółce, nie odmawiaj kiedy będzie Cię próbowała gdzieś wyciągnąć. Ona chce jedynie Twojego dobra.
I jedz w miarę normalnie. Pewnie jest Ci cały czas niedobrze i czujesz ucisk w mostku - to stres, który musisz zwalczyć. Musisz jeść żeby mieć siłę i ochotę wstawać rano z łóżka.

Pozdrawiam Cię cieplutko

Dziekuje za to co mowisz. Ja wiem,nie da sie nikogo zmusic do milosci. Ale tak strasznie boli to, ze on nie chce juz niczego naprawic,bo spedzil z kims 4 dni! Ja rozumiem gdybysmy poszli na te terapie, gdyby okazalo sie, ze nic z tego nie bedzie. Ale on jeszcze dwa tygodnie temu mowil mi, ze mnie kocha, ze wie to na pewno.

[illuvies]

Napisane przez golfinho

Piatek to byl koszmar, wrocilam z pracy, a on przywital mnie informacja, ze wieczorem wyjezdza, do kogos, kto na niego czeka. Kolejne godziny to byla totalna histeria, lacznie z tluczeniem talerzy, rozwalaniem co sie da. Potem stwierdzilam, ze nie, to ja stad spadam, a on niech zostaje i martwi sie jak pozalatwiac wszystkie sprawy. Jak zaczelam sie pakowac to on sie rozkleil totalnie. Stwierdzil, ze nie wiedzial, ze to bedzie az takie ciezkie i ze juz niczego niejest pewien (chocaz godzine temu byl). Dzisiaj rozmawialismy, powiedzial, ze jezeli do mnie wroci to bedzie to jego najwiekszaporazka zyciowa.Na moje pytanie, jak moze mowic mi teraz cos takiego odpowiedzial, ze nie moze brac odpowiedzialnosci za tocoja czujekiedy onmowi mi o swoich uczuciach. Postanowilismy, zena razie nie bedziemy siew ogolekontaktowac. Nie wiem jak mam to wytrzymac!!

Sorry, ale... Jak można porównywać czterodniowe zauroczenie z siedmioletnim związkiem?

Do tego ten brak odpowiedzialności... Wyszło szydło z worka. Siedem lat Cię kochał, a teraz ma w nosie to, co Ty czujesz, gdy on mówi o swoich uczuciach. Twoje uczucia chociaż go interesują?
Odpowiedzialność go kiedyś dopadnie, prędzej czy później.

A Ty - cóż, musisz zacząć życie od nowa. Okrutnie to brzmi, ale faktycznie lepiej teraz, niż gdyby były dzieci, wspólny dom, kredyt, etc. ...

I nie tłum emocji - chociaż chyba nie masz z tym problemu - ad. rzucania talerzy. Ale na Wizażu zawsze ktoś Cię wysłucha.

[LadyMakbet18]

Napisane przez golfinho

Na szczescie nie mamy dzieci. Ja sie wyprowadzilam, bo tak chcialam, nie moge zostac w tym miescie, nie wiem jeszcze co zrobie. Na razie jestem w domu u rodzicow, potem pewnie bede musiala tam na troche wrocic, zeby rozwiazac sprawe z praca, ale juz nie do tego mieszkania. Powiedzial mi, ze przez 7 lat mylil milosc z opiekunczoscia ipoczuciem odpowiedzialnosci z akogos. Ze moja milosc do niego sprawiala, ze czul sie wazny, mial poczucie, ze jego zycie cos znaczy i uznal, ze tez mnie kocha. Niewierze w to, bylo pieknie przez tyle czasu, a on mowi teraz o tym jak o jakims chorym, neurotycznym zwiazku.
Bylo zle od jakiegos czasu, ale chcielismy oboje to zmienic. On teraz twierdzi, ze ona nie jest powodem, ze po prostu przestal mnie kochac. Ze nie czuje juz do mnie tego, co powinno sie czuc do kobiety.

Co za gnój z niego. W dodatku z najgorszej kasty smieci- nagle go olśniło, że rpzez 7 lat Cię nie kochał kiedy tylko jakaś mu tyłkiem pomachała przed nosem?! (swoją drogą co to za kobieta, która bierze się za żonatych? nie rozumiem tego) Idiota i kretyn. Nie rozumiem jednego. Czemu ty sie wyprowadziłaś?! Niech sobie sam szuka chaty, ja wywaliłabym mu wszystkie szmaty przed korytarz i niech sobie misiaczek radzi jak taki mądry.

[golfinho]

Napisane przez LadyMakbet18

Co za gnój z niego. W dodatku z najgorszej kasty smieci- nagle go olśniło, że rpzez 7 lat Cię nie kochał kiedy tylko jakaś mu tyłkiem pomachała przed nosem?! (swoją drogą co to za kobieta, która bierze się za żonatych? nie rozumiem tego) Idiota i kretyn. Nie rozumiem jednego. Czemu ty sie wyprowadziłaś?! Niech sobie sam szuka chaty, ja wywaliłabym mu wszystkie szmaty przed korytarz i niech sobie misiaczek radzi jak taki mądry.

To bylo wynajmowane mieszkanie, mnie nic tam nie trzyma,nie chce tam mieszkac sama. Niech on sie wszystkim zajmie, rozwiazaniem umowy, rzeczami, skoro tak postanowil, to uwazam, ze on powinien to zalatwic.

[madmuazelle]

Bardzo mi przykro.Facet nic nie wart,nawet splunięcia.Trzymaj się.

[kermitowa]

Różnie bywa w życiu, nie na wszystko mamy wpływ np. na czyjes uczucia, nie da sie kogos zmusic do milosci.
Skoro twoj mąż stwierdzil że przez te wszystkie lata oszukiwal sam siebie i teraz po 4 dniach spedzonych z nowo poznana kobieta czuje ze to jest, to niech idzie do niej.
Dobrze ze nie macie dzieci, jeden problem mniej z glowy.
Zobaczysz wszystko z biegiem czasu sie ulozy, ze czas leczy rany wiadomo juz od dawna i taka jest prawda.

[***luna]

Bardzo przykra sytucja,
Myślę, ze dobrze robisz zostawiając mu formalności do załatwienia.

[Linka25]

Bardzo mi przykro i współczuję. Zadna z nas nie moze być pewna czy kiedyś sie nie znajdzie w takiej sytuacji. Jak widać "misiaczek" potrafi zmienić zdanie z dnia na dzień.
Nie wiem jak Cię pocieszyć, ale.. mam koleżankę, którą mąż zostawił po roku małżeństwa, 6 lat zwiazku. Zostawił ja a ona odżyła. Schudła, wypiękniała, zaczęła odnosić sukcesy zawodowe.. Będzie dobrze.

[golfinho]

To tak niewyobrazalnie boli. Najstraszniejsze jest to, ze zawsze kiedy cierpialam zwracalam sie do najblizszej mi osoby na swiecie. A teraz nie mam juz tej osoby!

[Malinka Wola]

Co za cham

Najpierw, po 7 latach stwierdził, że Cię tak naprawdę nie kochał, że się pomylił, potem chciał to naprawić, zapisaliście się na terapię i już był pewien, że na 100% Cię kocha, a teraz poznał jakąś lalunię, spędził z nią 4 dni i mu się odwidziało? Boże...

golfinho - strasznie mi przykro
Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak się teraz czujesz. Niestety nie da się tak od razu po 7 latach związku, po tym, co usłyszałaś, przejść nad tym do porządku dziennego, tak po prostu zapomnieć. Nie wiem, co Ci poradzić - jedyne, co mogę napisać to, to że musisz być silna i starać się jakoś żyć normalnie. Tak, jak dziewczyny radziły - absolutnie nie możesz teraz siedzieć w domu i płakać w poduszkę. Leć do kosmetyczki, do fryzjera, wyjdź z koleżankami, rób cokolwiek, ale nie siedź, nie rozmyślaj i nie rozpamiętuj. Ustaw sobie czas tak, żebyś nie miała, kiedy o nim myśleć. Wiem - łatwo mówić, ale to jest wykonalne.

Trzymaj się ciepło

[sensuaal]

faceci to świnie ! jak można zostawić kobietę po 7 latach, dla lafiryndy którą zna 4 dni ? ; ooooooo to się w głowie nie mieści ! być może będzie tak, że jak pozna ją bliżej .. to zechce natychmiast do Ciebie wrócić ! tacy są faceci, nic się nie poradzi. KATASTROFA !

[golfinho]

To wszystko wydaje sie takie nierealne, za szybko. Najbardziej wkurza mnie to, ze on caly czas teraz powtarza jaki jest silny, jak to zamierza odmienic swoje zycie, ze jest wszystkiego calkowicie pewien, a tak naprawde zaprzecza sam sobie i co chwile zmienia zdanie..

[Malinka Wola]

Napisane przez golfinho

To tak niewyobrazalnie boli. Najstraszniejsze jest to, ze zawsze kiedy cierpialam zwracalam sie do najblizszej mi osoby na swiecie. A teraz nie mam juz tej osoby!

A teraz masz Wizaż Będzie dobrze

[41606c31298bccbf4cae52b7859efbfee487d7f9]

Napisane przez golfinho

To wszystko wydaje sie takie nierealne, za szybko. Najbardziej wkurza mnie to, ze on caly czas teraz powtarza jaki jest silny, jak to zamierza odmienic swoje zycie, ze jest wszystkiego calkowicie pewien, a tak naprawde zaprzecza sam sobie i co chwile zmienia zdanie..

może po to powtarza, żeby sobie odwagi dodać... albo żeby nie dopuszczać myśli że dał d**y, i sam sobie udowadnia jak dobrze postąpił...

[szien]

Napisane przez kinia2305

Bardzo Ci współczuję sytuacji w której się znalazłaś
Ale musisz spojrzeć na to z innej strony.
Chciałabyś kontynuować związek z facetem, który Cię nie kocha?
Moim zdaniem i tak dobrze, że zdobył się na szczerość i Ci wszystko dokładnie wytłumaczył, a nie uciekł po prostu mówiąc "to koniec"
Nie kocha to nie kocha - nic tu nie poradzisz. Miał 7 lat na upewnienie się w tym.
I nie jest tak jak piszą dziewczyny, że skoro odszedł to jest chamem i w ogóle bee. Każdy zasługuje na szczęście. I Ty i on. Skoro nie jest mu z Tobą dobrze to dlaczego miałby dalej trwać w tym związku?
Wybacz moją szczerość ale wkurza mnie podejście niektórych kobiet, że jak facet zostawia kobietę to jest skończonym draniem. Jest nim jak zdradza za plecami, a swojej kobiecie wpiera, że ją kocha.

i az 7 lat mu to zajelo?
przeciez niedawno chcial na terapie isc, ratowac zwiazek, itd.
poznal inna i nagle Big Love i juz nie kocha

oczywiscie, ze kazdy ma prawo do szczesci i milosci
i ze ludzie powinni odejsc jak nie moga zaoferowac zadnego uczucia
ale on ja jeszcze wczoraj kochal a teraz twierdzi, ze tak naprawde to on nigdy jej nie kochal,
a kocha za to inna kobiete, ktora niby zna tylko 4 dni
4 dni?
cos mi sie wydaje, ze oni sie znaja o wiele dluzej

[golfinho]

Nie, na pewno 4 dni. Tzn. znaja sie dluzej, ale slabo, a to sie stalo teraz. Powiedzial, ze nigdy nie spedzil tak cudownych chwil z kobieta, ze jest cudowna i wspaniala. I powiedzial jej tez, ze jak do niej wroci to zostanie z nia na zawsze. Po tych 4 dniach spedzonych z nia byl jeszcze w roznych miejscach i stwierdzil, ze jak wroci i mnie zobaczy i nie poczuje tego czegos to znaczy, zema byc z nia. Wrocil, nie poczul i podjal decyzje. A ona na niego czeka.

[Malinka Wola]

Napisane przez szien

4 dni? cos mi sie wydaje, ze oni sie znaja o wiele dluzej

Też mi to przeszło przez myśl... Może znają się dłużej, a autorce tylko wmawia, że zna ją 4 dni? No, bo dziwne jest, że prawie kobiety nie zna, a już taki zakochany, z żadną się nigdy tak nie czuł etc...

EDIT: A no to, co innego... Niestety, nic innego Ci nie pozostaje, tu już nie ma czego ratować Po 7 latach wybrał inną - wolał ją, musisz się z tym pogodzić