W drodze do minimalizmu czyli kiedy mniej znaczy więcej - część IV

[Marigold19]

Napisane przez Michalina83

Wczoraj przed snem pisałam i zapomniałam napisać że jednak wyniosłam te słodycze na dary.






Mamy socjal ale jesteśmy tam w grupach ze względu na covid. Moja grupa teraz ma 2, 3 osoby, a ostatnio tam siedziałam tylko z chłopakiem, który nigdy nic nie je. Poważnie. Też go częstować próbowałam. Czasami widziałam jak ktoś zostawiał na stole czekolady ale leżało tak kilka dni. Cukierkami się ludzie chętniej częstują. Myślę, że chodzi tu bardziej o czystość bo czekoladę trzeba jednak wziąć ręką, które przy pracy się brudzą a cukierka to można od razu z papierka zjeść. O skitllesach to już nie wspomnę, bo sama bym się nie chciała częstować gdzie kilka osób w tym grzebało. Częstowanie dla pozbycia się czegoś sobie odpuszczam, chyba, że coś jem sama to poczęstuję z grzeczności.

Dobrze zrobiłaś Dla ubogich dzieci to coś fajnego a na pewno nie zajadają się słodyczami w nadmiarze. Jeśli Twoje dzieci nie lubią to myślę, że nie zauważą braku. A dobrym pomysłem byłoby chyba zapytanie ich, co myślą o podzieleniu się z biedniejszymi dziećmi- fajna opcja pracy nad empatią i dzieleniem się z innymi. W zamian mogą dostać zdrowe przekąski i zostawić sobie paczkę cukierków czy jedną czekoladę.

[Michalina83]

Napisane przez Marigold19

Dobrze zrobiłaś Dla ubogich dzieci to coś fajnego a na pewno nie zajadają się słodyczami w nadmiarze. Jeśli Twoje dzieci nie lubią to myślę, że nie zauważą braku. A dobrym pomysłem byłoby chyba zapytanie ich, co myślą o podzieleniu się z biedniejszymi dziećmi- fajna opcja pracy nad empatią i dzieleniem się z innymi. W zamian mogą dostać zdrowe przekąski i zostawić sobie paczkę cukierków czy jedną czekoladę.

Młodszy jest jeszcze trochę mały ale starszego już uczę. Ostatnio jak dawaliśmy kredki na dzień dziecka dla domu dziecka to kupiłam 10 paczek kredek i chciałam żeby się ze skarbonki dołożył na jedną paczkę kredek. Pytał dlaczego i tak dalej to mu tłumaczyliśmy że to dla dzieci co nie ma im kto kupić prezentu itd. A ja mu powiedziałam że jak będzie dawał na cele charytatywne to mu się rozmnoży. Akurat ja wierzę w to. I było takie fajne zdarzenie tego dnia, że w kościele mój syn lubi wrzucać pieniądze do takiej skarbonki co świeczki zapala i za 1 zł jedna świeczka się zapala. Dałam mu złotówkę i za tą 1 zł mu się 5 tych świeczek zapaliło. Taką radość miał z tego. W dodatku dostał jeszcze cukierki od pani sąsiadkę która spotkaliśmy po drodze. Można powiedzieć że mu się rozmnożyło w pewien sposób .

[Michalina83]

Ja ostatni tydzień miałam drugie zmiany w pracy i z rana tak nie ogarniam mieszkania, zwłaszcza że truskawki do zrobienia. Zajęcia domowe mi się tak nawarstwiają że niby coś sprzątam i robię coś a efektów nie widać. Zaczynam dostawać klaustrofobii w mieszkaniu od tego. W dodatku dochodzi popołudniowa drzemka mojego syna gdzie trzeba się z nim położyć żeby zasnął. Raz to trwa 10 min a raz godzinę. Jutro akurat mam sobotę pracująca ale mam potem wolne i wjeżdżamy do dziadków. Wrócę i znowu będzie to samo. Przydałoby mi się jakieś takie wolne na sprzątanie. Niestety urlop mam już zaplanowany na ten rok. Musze się jakoś ogarnąć.

Kiedyś sobie wymyśliłam taki system ogarniania który nazwałam "zadania 3-minutowe". Polegało to na tym, że przez pół godziny chodziłam po domu i szukałam zadań które da się wykonać w 3 minuty lub mniej i starałam się je robić jak naszybciej i jak najwięcej. Dla ułatwienia mam nawet zrobioną listę takich zadań. Fajnie się to sprawdzało ale ostatnio nawet tego pół godziny mi brakowało.

[magbeth]

Hmmm, ja się pozbywam rzeczy a nadal pełno. Magia…
…nie, nie jestem królowa minimalizmu - jeszcze.

Muszę uczciwie przejrzeć ciuchy letnie. I mam jeszcze dwie szuflady pod łóżkiem zawalone CZYMŚ i czas najwyższy to unicestwić.

Trafia do mnie koncepcja rzeczy na rozmiar.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Pani_Robot]

Ja widze zmiany. To, co solidnie odgraciłam, bez asekurowania się "może się przyda", nie generuje już bałaganu. Natomiast to, czego nie zrobiłam uczciwie nadal mi zagraca ALE... im jest bardziej przejrzyście, tym łatwiej mi zaobserwować, czego używam. I szczerze z rzeczami, które sa mi faktycznie potrzebne, i które lubię zmieściłabym się w kawalerce.

[Marigold19]

Moja mama dzis do mnie dzwoniła i mówiła zebym zrobila porzadki, bo ona się nie ma w co ubrac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Robot]

Napisane przez Marigold19

Moja mama dzis do mnie dzwoniła i mówiła zebym zrobila porzadki, bo ona się nie ma w co ubrac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ooo jaka furtka do wydawania ubrań

Ja w ramach optymalizacji wydałam na jedzenie w tym mcu tylko 150zł i cały czas wykopuję skarby z zamrazarki. A naprawde nachowałam tam skarbów. Tygodniowy zapas słodkich pierogów, bigos, kopytka.

[Iwona 25]

Napisane przez Pani_Robot

Ooo jaka furtka do wydawania ubrań

Ja w ramach optymalizacji wydałam na jedzenie w tym mcu tylko 150zł i cały czas wykopuję skarby z zamrazarki. A naprawde nachowałam tam skarbów. Tygodniowy zapas słodkich pierogów, bigos, kopytka.

wiem o czym mowa- ja też rozmrażam się, bo musze miec miejsce na lody i powiem szczerze, że to na mnie działa

[magbeth]

Zjadłam po wycieczce takie zamrożone wcześniej frykasy. Obliczyłam, ze mrożonego starczy spokojnie na miesiąc wiec nie ma zakupów.
Posegregowałam tez kartony w komórce i mam reklamówkę słoików do wywalenia.

Ciuchy dalej czekają.
Staram się zużywać próbki, których mam multum.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Michalina83]

Napisane przez Marigold19

Moja mama dzis do mnie dzwoniła i mówiła zebym zrobila porzadki, bo ona się nie ma w co ubrac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja to przed moja matką to musze chować ciuchy które wyrzucam. Zawsze musi przebrać to co wyrzucam, wybrać to co jej się przyda, a potem o tym zapomina i tak ostatecznie ląduje to w mojej szafce u nich i sprzątanie mojego pokoju u nich to syzyfowa praca. To nie tylko ciuchami tak mam. W pewnym momencie zaczełam potajemnie wynosić siatkami rzeczy do wyrzucenia i wyrzucałam w śmietnikach na mieście albo w kontenerach Caritasu pod blokami bo jak zostawiłam przy ich domu to jak bumerang wracało do mojego pokoju. Ostatnio to wogóle przestałam tam sprzatać bo to bez sensu. Co uwolnię jakąś półkę z ciuchów dzieci to mama nakupi w ciuchlandzie albo na bazarze. Już lepiej jak jest zawalone i żeby nie dokupowała.

Z tym rozmrażaniem to też na to wpadłam w tym miesiącu. Tyle że ja mam jeszcze nie tylko mrożonki ale też po szafkach makarony ryże, kasze i zaczełam to upłynniać. W czerwcu i 2 ostatnie tygodnie maja nie kupiłam nic na obiad tylko robiłam z tego co było. Tyle że mówiłam o tym mężowi, że w tym miesiącu nic nie kupujemy i nie dotarło. Dzisiaj kupił makaron gdzie na pewno mamy jeszcze z 10 paczek makaronów.

[Pani_Robot]

Moja wszystko by zabierała i gromadziła na 200m powierzchni domu, który całkowicie zagraciła - jest patologiczną zbieraczką. Wszystko wydaję na śmieciarce, bo po śmierci matki ja będę ten syf przekopywała tygodniami. Ktoś to będzie musiał powyrzucać przecież, znaleźć między śmieciami dokumenty. Trzy lata temu pod jej nieobecność przejrzałam dwa malutkie pokoje i garderobę - wyrzuciłam 45 stulitrowych worków. Zajęło mi to prawie dwa tygodnie, bo było poukładane jak w tetrisie po sufit. Ale przecież naniosła znowu... odkryła grupy śmieciarkowe i że tam dają ZA DARMO

[Michalina83]

Napisane przez Pani_Robot

Moja wszystko by zabierała i gromadziła na 200m powierzchni domu, który całkowicie zagraciła - jest patologiczną zbieraczką. Wszystko wydaję na śmieciarce, bo po śmierci matki ja będę ten syf przekopywała tygodniami. Ktoś to będzie musiał powyrzucać przecież, znaleźć między śmieciami dokumenty. Trzy lata temu pod jej nieobecność przejrzałam dwa malutkie pokoje i garderobę - wyrzuciłam 45 stulitrowych worków. Zajęło mi to prawie dwa tygodnie, bo było poukładane jak w tetrisie po sufit. Ale przecież naniosła znowu... odkryła grupy śmieciarkowe i że tam dają ZA DARMO

Tez masakra. Takim ludziom to lepiej nie zostawiać pustych dziur do wypełnienia w mieszkaniu.

Moja to po ciuchlandach lata, bo tanio. Często kupuje dla moich dzieci i kilka razy się zdarzało, że kupowała po 2 razy taką samą rzecz. Hitem były buty dla syna 3 takie same pary w tym samym rozmiarze. Miałam przebrać buty które mi naprzywoziła w ciągu ostatniego roku. Jakieś 3, 4 worki 40 l. A dzieciaki większości tych butów nawet nie lubią nosić. W dodatku nie wiem po co ale przywiozła im już kilka par ciapów gdzie u nas w mieszkaniu nie chodzą w ciapach wcale. Mówiłam już to kilka razy ale ona dalej te ciapy przywozi i to za każdym razem kolejne. Plus tego taki że ciuchów dla dzieciaków nie kupowałam za często i trochę na tym zaoszczędziliśmy. To nie tylko ciuchlandy były ale tez jakieś Pepko i inne.

W sumie też był plus taki i dla mnie, bo kupowała tez ciuchy dla mnie. Jak wymieniałam garderobę niedawno, prawie całkowicie, bo dużo schudłam to miała kilka par spodni pasujących na mnie. Fakt że drugie tyle miała że ani ja nie chciałam w tym chodzić ani nikt inny sie w to nie mieścił i oczywiście chciała żebym nie wyrzucała nic z moich starych rzeczy bo przecież jak to określiła "wrócę do normy". Norma u mnie w jej mniemaniu to przynajmniej 10 kg nadwagi.

[Michalina83]

Dzisiaj tak pakuję torbę do rodziców, bo jedziemy na tydzień i mi sie przypomniało apropo zbieractwa mojej mamy i jej manii kupowania ciuchów. W domu ma pełno ciuchów dla dzieciaków i zawsze jak kupuje to mówi, że ona kupuje żebym nie musiała wozić ze sobą. A i tak zawsze muszę zapakować im pełną torbę ciuchów, bo przecież ona nie ma ich w co ubrać. Teraz też telefon że "weź im ładne bluzeczki na Boże ciało" a to weź im spodenki a to krótkie spodenki, i tak i ta wychodzi z tego cała duża torba. A spróbowałam parę razy nie wziąć albo wziąć im po jednej ładnej bluzeczce to były pretensje "czego nie wzięłam tej bluzki co ona w Pepku kupiła za 15 zł, bo nie ma w co dziecka do dentysty ubrać", albo że nie ma spodenek krótkich. Jak mówię że przecież ma nakupione całe szafy to oczywiście nic się nie nadaje do wyjścia na miasto wg niej. Więc po co kupuje skoro się nie nadaje do wyjścia na miasto. A na dodatek zawsze mi wypomina że ona do swojej matki to tylko z jedną torbą jeździła i z nami dwiema. Po prostu mnie to rozbraja. Gdybym jechała bez jej wytycznych to też bym jeździła z jedną torbą albo wcale bym ich rzeczy nie woziła bo ja akurat mam ich w co ubrać tam tylko mamie nie wiem o co chodzi.

[magbeth]

Przypomniało mi się, jak dawno temu uskuteczniłyśmy z sis akcję wywalania starych ubrań u matki, bo ona tez chomikuje jak opętana. No i traf chciał, ze akurat sezon później wróciła moda na podobne stroje, ktore odniosłyśmy do PCK. Kombinacji żalu za i triumfu w stylu „a nie mówiłam” w głosie mojej matki podczas jednego ze wspólnych obiadów jakiś czas po nie zapomnę nigdy…

Mama ma do dziś ręczniki, które dostała w prezencie ślubnym czyli 44 lata temu i nieważne ze są jak sitko - muszą być i koniec.

Moi rodzice przejęli przestrzeń w suszarni oprócz własnej piwnicy bo nie maja gdzie składować rzeczy. Podejście „ale to wszystko się może przydać”.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Michalina83]

Ja przyjechałam do rodziców i w moim pokoju ciuchy dzieci to były poskładane i ułożone nawet na stole, bo szafki, zarówno w środku i odkryte części to zawalone. Fotel który regularnie odgruzowuję, zawalony z górką. Nie pamiętam kiedy ostatnio na nim siedziałam bo zawsze leży tam mnóstwo rzeczy. Mogę spokojnie przyznać że 2 miesiące temu jak tu byłam było tego 2 razy mniej. Mama oczywiście nie widzi w tym zbieżności że jej się kasa rozchodzi. Zamiast kupować nadmiar tych ciuchów to mogłaby pomyśleć o kupowaniu jedzenia lepszej jakości. Już jej to kiedyś mówiłam. Oboje z ojcem cierpią na choroby które spokojnie dałoby się podleczyć jakby tylko nie kupowali taniego jedzenia. Ale lepiej wydawać na leki.

Nie wiem czy to sprzątać. Znowu. Zmarnuję na to dzień lub dwa a i tak guzik z tego, bo juz to przerabiałam. Tylko jak tu żyć przez tydzień w tym składowisku.

[Pani_Robot]

Napisane przez Michalina83

Ja przyjechałam do rodziców i w moim pokoju ciuchy dzieci to były poskładane i ułożone nawet na stole, bo szafki, zarówno w środku i odkryte części to zawalone. Fotel który regularnie odgruzowuję, zawalony z górką. Nie pamiętam kiedy ostatnio na nim siedziałam bo zawsze leży tam mnóstwo rzeczy. Mogę spokojnie przyznać że 2 miesiące temu jak tu byłam było tego 2 razy mniej. Mama oczywiście nie widzi w tym zbieżności że jej się kasa rozchodzi. Zamiast kupować nadmiar tych ciuchów to mogłaby pomyśleć o kupowaniu jedzenia lepszej jakości. Już jej to kiedyś mówiłam. Oboje z ojcem cierpią na choroby które spokojnie dałoby się podleczyć jakby tylko nie kupowali taniego jedzenia. Ale lepiej wydawać na leki.

Nie wiem czy to sprzątać. Znowu. Zmarnuję na to dzień lub dwa a i tak guzik z tego, bo juz to przerabiałam. Tylko jak tu żyć przez tydzień w tym składowisku.

Ja bym postawiła sprawę jasno i nie jezdzila w takie warunki. Wóz albo przewóz, chce mieć wnuki w domu - sprząta Wam pokoj. Zostawia syf? Może odwiedzić Was, Wy jej nie. Albo spakowałabym to w wory i wywiozła do kontenerów na odzież. To ubrania dla Twoich dzieci tak? czyli Ci wolno. Może po takiej akcji się opanuje i zrozumie, że to nie ma sensu.

[Marigold19]

A ja sobie uświadomiłam mój problem z minimalizmem- lubię mieć. I lubię kupować rzeczy, które teoretycznie powinnam używać a leżą i się kurzą... Np. róże do policzków- no nie podoba mi się makijaż z różem, wolę z bronzerem... A i tego i tego mam tyle, że mi do końca życia styknie...

[Pani_Robot]

Też tak miałam... wiekszość życia, ale ciągle marzyły mi się szafy jak w domku Barbie - przestronne, z wyeksponowanymi rzeczami, a nie "Tetris: Sztuka upychania". https://ae01.alicdn.com/kf/H18f387dc...For-Barbie.jpg

IMG_5069.jpg
IMG_5073.jpg
IMG_5070.jpg

[Pani_Robot]

Ale mi się mega sprawnie myło podłogi bez gratów Nie dojechałam może w trzy kąty, gdzie są jeszcze jakies pozostałosci do przesortowania czy kupka rzeczy do wrzucenia na smieciarkę. Tak to można sprzątać.

[Michalina83]

Napisane przez Pani_Robot

Ja bym postawiła sprawę jasno i nie jezdzila w takie warunki. Wóz albo przewóz, chce mieć wnuki w domu - sprząta Wam pokoj. Zostawia syf? Może odwiedzić Was, Wy jej nie. Albo spakowałabym to w wory i wywiozła do kontenerów na odzież. To ubrania dla Twoich dzieci tak? czyli Ci wolno. Może po takiej akcji się opanuje i zrozumie, że to nie ma sensu.

Wolę się już nie kłócić z nią. Ostatnio straciliśmy tyle bliskich osób, że nie zamierzam z takich powodów wszczynać walk ani utrudniać naszych wizyt. To co zrobiłam wczoraj na szybko to upchnęłam wszystko w pudełka i wyniosłam na werandę gdzie też zrobiła graciarnię. Jak coś będę potrzebowała z tych rzeczy dla dzieciaków to będę brała sobie z werandy.

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 21:46 ----------

U mnie to najgorzej jest jak dzieci rozwalają. Zrobiłam im półkę z ich rzeczami tak żeby miały do niej dostęp tylko że zaczyna się jak mały wyciąga wszystko szafki dużego. Puzzle, karty i inne pierdółki które potrafi wymieszać. W efekcie mąż ładuje to wszystko na najwyższą półkę czyli moją i nawet 2 tygodnie nie wytrzyma żeby nie było zagracone tam.



A tak jeszcze podpowiem że u mnie sprawdzają się pudełka które robią za szufladki. Mam ich mnóstwo w domu i w każdej szafce. Układam w nich ciuchy i trzymam duperelki i do wszystkiego mam w miarę łatwy i szybki dostęp. Nie wiem co by było gdyby nie te pudełka. To znaczy wiem co by było. To co u mamy. Wszystko by było poupychane jedno na drugim.

Dzisiaj dokupiłam trochę ciuchów. Znowu będzie częściowa wymiana garderoby, bo większość starych na mnie wisi. Ale siostra chudnie, po ciąży i dzisiaj sobie wzięła już trochę moich starych rzeczy więc nie wydaję jeszcze do kontenerów tylko jej przetrzymam. Tym bardziej że to klika par dobrych spodni których mi było szkoda oddawać.

[Pani_Robot]

Robię szybki przegląd garderoby.
Odłożyłam dwie spódnice z ubiegłorocznych wyprzedaży do sprzedania, trzecia się szczęśliwie popruła, więc reklamuję. Nie jestem typem od spódnic jednak... Kupiłam jedną tydzień temu, ale odsyłam. Zostało mi do przejrzenia kilka nowych body w klimacie lat 90. Kupione jesienią, ale coś nie nosiłam.

[Pani_Robot]

Melduję, że z ostatniego solidnego odgracania wyjechała już większość worów - 7szt. Został ten do sprzedania i ten do obfocenia, i wrzucenia na Śmieciarkę. Z bawełna do recyklingu trafi mnie najjaśniejszy szlag. Chciałam to oddać do profesjonalnej firmy, ale kontenery, które teoretycznie stoją, praktycznie nie, należą do PCK, a ja nie mam ubrań do wydania, tylko rzeczy na szmaty, czy do rozdrobnienia do produkcji dywanów.

Sprzedałam też wszystkie perfumy naszykowane do dalszej drogi w tym mcu i markowe okulary słoneczne Ciuchy do Remixu wyjechały kilka dni temu. Oddam śmiaciarkowe i powoli robię kolejny przegląd. Muszę uczciwie się rozmówić z pawlaczami...

[magbeth]

Powodzenia

U mnie kolejne graty czekają do wyniesienia, dwa kartony przydasiow. Mam chętnych do przejęcia gratów. I nagle zrobiło się miejsce na dwóch polkach w pomieszczeniu gospodarczym.

[annorl1]

Witam
Temat widzę idealny dla mnie Od 2 lat odgracam swoją przesteń. Powoli, ale do przodu. W tym momencie 3 kartony za małych ubrań dziecięcych i zabawek z których juz nie korzystają czeka na wystawienie do sprzedania. Tylko wolny dzień, aby porobić zdjecia i wystawić
Myślę, ze mnie w swoich progach przyjmiecie

[Pani_Robot]

Napisane przez annorl1

Witam
Temat widzę idealny dla mnie Od 2 lat odgracam swoją przesteń. Powoli, ale do przodu. W tym momencie 3 kartony za małych ubrań dziecięcych i zabawek z których juz nie korzystają czeka na wystawienie do sprzedania. Tylko wolny dzień, aby porobić zdjecia i wystawić
Myślę, ze mnie w swoich progach przyjmiecie

Daj sobie deadline 2-3mce na sprzedaz, a po tym czasie wydaj. Inaczej zagniezdzi Ci sie sterta kartonów "do sprzedania".

Magbeth gratki!

[Marigold19]

Ja się powinnam wypisać z tego wątku- pracuję nad tym żeby pozbyć się nadmiaru kosmetyków... po czym zamówiłam nowe.

[Pani_Robot]

Ja w czerwcu kupiłam 3 pary spodni... niby takich, które noszę najczęściej, niby takich, z których wyrosłam i nie miałam, niby w super cenie i składzie, 5 super topów w super cenach, w tych krojach, które nosze calutkie lato, bawełnianych. Wyleciały za to 4 spódnice, kowbojki i dwie pary kulotów z Vinted. Nie byłam co do nich pewna, bo miały elastan.
Także minimalizm średnio Ale jestem jeszcze przed przeglądem letnim. Kosmetyki w tym mcu też wleciały - 3 SPFy (zapas takiego, ktorego wiecznie nie ma), dwie wcierki, olej do skalpu, maska PEH na noc. A jeszcze musze kupić retinal, wit C, Emulsję do mycia i peeling do skalpu.

Przestraszę się, jak to wszystko złożę do kupy do comiesięcznego zdjęcia.

EDIT:
Pożegnałam jeszcze jedne średnio udane spodnie. Czyli 8 in, 8 out.

[Michalina83]

Ja jakoś się nie mogę przemóc żeby sprzedawać swoje rzeczy. Szkoda mi wyrzucać niektóre a trochę grosza by było z tego jakby sprzedać cokolwiek, ale jakoś czas mi tak ucieka, że nie chcę szukać sobie dodatkowych zajęć. Muszę się zebrać w sobie i zacząć.

[magbeth]

Napisane przez Marigold19

Ja się powinnam wypisać z tego wątku- pracuję nad tym żeby pozbyć się nadmiaru kosmetyków... po czym zamówiłam nowe.

Pod tym względem tez będę maksymalistka. Trudno. Nie można mieć wszystkiego.
Mam w końcu dużo miejsca w pomieszczeniu gospodarczym…image-2022-06-18-14:55:46-461.jpg
Teraz wyglada jak na zdjęciu a wcześniej nie było skrawka wolnej podłogi.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Pani_Robot]

Masz pomieszczenie gospodarcze, ale Ci fajnie Gratuluję oczywiście!

Wczoraj do 3 w nocy przeglądałam ubrania - bluzki i body, bo je kupiłam 11-12 mcy temu i części nie miałam ochoty załozyć ani razu. Niby "fajne, ale mam fajniejsze i je noszę". 12 do wylotu, 2 duplikaty w mniejszym rozmiarze do schowania, 4 po prostu za ciasne, muszą poczekać na odblokowanie, w 3 wyciągnęły się koszmarnie ramiączka i muszą iśc do poprawek krawieckich, 3 body obcinam na bluzki, bo są za krótkie i chyba zawsze były. NA-KD jakoś na kurczaki szyje, a przecież jestem niska Jeśli czegoś przez rok nie tknęłam, kiedy minęły wszystkie możliwe sezony, a nie jest to wieczorowy kombinezon, to zazwyczaj czegoś w tym ubraniu nie lubię i unikam. Swoją droga z żalem jeden z wieczorowych kombinezonów tez poleci na Vinted. To wersja petite i brakuje mi do komfortu tych 3-4cm, bo trochę zjezdza z biustu Mam idealny wzrost do "Petite za krótkie, Regular za długie".

Swoją drogą w lipcu i sierpniu 2021 kupowałam rzeczy... w outletach, które weszły do trendów w 2022 i dopiero pojawiły się w sieciówkach. Jestem mega z tych body i bluzek zadowolona - Missguided, NA-KD, Even&Odd, Nly, bo płaciłam za nie po 15-30zł I żadnych poliestrów.

Dzisiaj zamierzam dalej uderzać, mam górę nigdy nie załozonych swetrów... Zlikwidowałam też strertę do odkłaczenia. Okazało się, że to koc, kilka topów i z 10 ręczników, a wyglądały monstrualnie.
Przestał mi się robić bałagan na stole. Tzn bałagan po mojemu, czyli ten moment, gdy nie widać blatu Teraz leży z 10-12 pierdółek, które w każdej chwili można odłozyć na swoje miejsce. To samo się zadziewa z blatami w kuchni Zostało mi kilka wysepek wstydu w sypialni.

Przestałam nawet rzucać papierki koło łózka. Dużo prawdy jest w tym, że bałagan nie tyle przyciąga, bo to takie magiczne słowo, co daje zezwolenie na... więcej bałaganu.

U mnie kolejne ograniczenie kosmetyków do twarzy, bo zakończyłam retynizację, więc ceramidy tak od święta, sera pod krem na lato odstawiam. Dosłownie używam dwóch retinoidów zamiennie co 2 dzień i SPFa. Za to włosing mi się rozrasta, bo jeszcze "szukam". Ale zaczynam mieć faworyta - wcierka Sattva Amla. Zapach plus działanie. Wczoraj chciałam wyjąć rudego niedźwiadka z odpływu po prysznicu, a tam zero. Ani jednego włosa. Na wannie owszem, samotne pięć kłaczków, ale w odpływie żadnych kotów. Odbieram dzisiaj Sattvę Szafran Cynamon, ponoć też genialna i olej do skalpu, również tej marki. Jeszcze mam na oku specjalistyczny szampon ziołowy na baby hair.