Znalezione pieniądze - przywłaszczenie?

[deszczowypies]

Naszła mnie taka refleksja - co robicie jak znajdujecie pieniądze na ulicy? Nie mówię o sytuacji gdy trafiacie na portfel, bo wtedy identyfikacja właściciela jest dosyć prosta, ale o banknotach leżących na chodniku. Zabieracie czy oddajecie do starosty/na komendę? Dowiedziałam się ostatnio, że nie zgłoszenie znalezienia pieniędzy jest przywłaszczeniem, co w świetle prawa karnego stanowi przestępstwo zagrożone karą grzywny lub do roku pozbawienia wolności...
Z drugiej strony naprawdę nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak wyglądają poszukiwania właściciela. Komenda ogłasza, że znalazła stówę i co? Przecież nikt nie pamięta numerów seryjnych banknotu...

Zapraszam do dyskusji .

[201604250941]

Za bardzo nie znajduje kasy na ulicy. Ale zdarzylo mi sie zgubić i nie szlam na komende z tym, bo wiadomo. Ale gdyby to była walizka z pieniedzmi to bym sie glosila.

Komenda spisuje Twoje dane, podpisujesz pare papierow, a potem to nie wiem co. Znalazłam kiedyś dokument, zaniosłam, ale jak mnie zaczeli legitymowac to mi sie troche niemilo zrobilo XD

[201604181004]

znajduje dychę? biorę.
znajduję portfel? podjeżdżam oddać właścicielom ew wysyłam kurierem/pocztą. mialam juz taka sytuacje

[deszczowypies]

dycha to jeszcze, ale ludzie potrafią znaleźć stówę na ulicy - inna sprawa, że ja znalazłam maksymalnie 10 gr

[mansikkaa]

Jak znajdę grosika to tez to będzie przywłaszczenie ?
Jak znajdę banknot to biorę
Co innego gdybym znalazła teczkę z pieniędzmi albo.rulonik to bym zaniosla to na policję

[Pigeons]

Mniejsze kwoty - biorę, szkoda zachodu a i właściciel nie powinien specjalnie rozpaczać.
Większe - oddaję. Standardowo zwracam też jakieś portfele, torby itp. Sama zgubiłam kiedyś tel oraz ukradziono mi portfel (mam nadzieję, że złodziej ucieszył się z 20 zł ) wyrzucając dokumenty i wszystko do mnie wróciło więc wierzę jeszcze w ludzką uczciwość.

[jerr]

Nigdy nic nie znalazłem z dowodem,a nawet jakbym znalazł to biorę dla siebie.

[GrumpyCat]

Napisane przez deszczowypies

dycha to jeszcze, ale ludzie potrafią znaleźć stówę na ulicy - inna sprawa, że ja znalazłam maksymalnie 10 gr

Mój tż niedawno znalazł 50zł :P Nie powiem czy zaniósł na policję bo nas namierzą ;< To powiem wam, że zaniósł xD

[201708160922]

Koleżanka szła do sklepu (na wsi), znalazła stówę. Podniosła, ale w gruncie rzeczy dziwnie się czuła, bo to jednak nie 10 zł. No ale właściciela ani wodu, ani słychu, więc wzięła. W sklepie jakiś chłopczyk robił zakupy i okazało się przy płaceniu, że zgubił pieniądze. To była jego stówa.

[201604181004]

mam nadzieje ze oddala tak? :P

[201604130936]

Jakby to byl naprawde gruby hajs to bym oddala bo znalezne tez by bylo ok. Po mniejszy pfff to sie nie schylam.

A stowka bylaby wykroczeniem tak btw.

Napisane przez deszczowypies

Naszła mnie taka refleksja - co robicie jak znajdujecie pieniądze na ulicy? Nie mówię o sytuacji gdy trafiacie na portfel, bo wtedy identyfikacja właściciela jest dosyć prosta, ale o banknotach leżących na chodniku. Zabieracie czy oddajecie do starosty/na komendę? Dowiedziałam się ostatnio, że nie zgłoszenie znalezienia pieniędzy jest przywłaszczeniem, co w świetle prawa karnego stanowi przestępstwo zagrożone karą grzywny lub do roku pozbawienia wolności...

[201605300922]

Nigdy nie znalazłam więcej niż 5 zł. Takie kwoty biorę. Nie wiem, jakbym postąpiła, gdybym znalazła kwotę większą (nie mówię o jakiejś grubej kasie, ale np. 100 zł). Bo z jednej strony, pójdę na komisariat, stracę masę czasu, jeszcze pewnie panowie będą źli, że im głowę zawracam. Z drugiej strony, ta stówka mogła być jakiejś babci potrzebna na leki czy rachunek za prąd. Co innego, jak znajdę cały portfel, z dowodem itd, wtedy od razu na policję - chciałabym przy tym zauważyć, że można mieć nieprzyjemności, jeśli odniesiemy portfel właścicielowi, a ten np. nas oskarży, że to my ukradliśmy, że coś mu zginęło, nie daj borze ktoś wziął chwilówkę na ten dowód osobisty. Ludzie są dziwni, lepiej załatwiać wszystko drogą oficjalną.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Dziewczyny, pieniądze są własnością posiadacza, a więc znalezienie kasy to nabycie ich własności. Nie żadne wykroczenie czy przestępstwo. To jeśli jest kasa luzem, bez portfela. Z portfelem czy duże kwoty typu walizka - sprawa się komplikuje. W każdym razie zawsze znalazcy przysługuje 10% znaleźnego - jak już się decydujemy oddać kasę.

[201604130936]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;4910490 2]Dziewczyny, pieniądze są własnością posiadacza, a więc znalezienie kasy to nabycie ich własności. Nie żadne wykroczenie czy przestępstwo. To jeśli jest kasa luzem, bez portfela. Z portfelem czy duże kwoty typu walizka - sprawa się komplikuje. W każdym razie zawsze znalazcy przysługuje 10% znaleźnego - jak już się decydujemy oddać kasę.[/QUOTE]

Jest to przywlaszczenie. Bo dlaczego nie? I nie ma tu roznicy czy kasa byla w banknotach luzem, walizce, czy portfelu. Przeciez walizka czy portfel tak samo stanowia czyjas wlasnosc.
A kiedy wezmiesz, to ty jestes posiadaczem. Posiadacz =/= wlasciciel.

[jerr]

Gorzej jak ten napadnięty poda twój rysopis i ,że to niby "dziesiona" Dlatego dziękuję za takie atrakcje.Biorę hajs i idę do domu zamiast się tłumaczyć.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Napisane przez harleyka

Jest to przywlaszczenie. Bo dlaczego nie? I nie ma tu roznicy czy kasa byla w banknotach luzem, walizce, czy portfelu. Przeciez walizka czy portfel tak samo stanowia czyjas wlasnosc.
A kiedy wezmiesz, to ty jestes posiadaczem. Posiadacz =/= wlasciciel.

Do wlasnosci walizki czy portfela jest potrzebne posiadanie + tytul prawny.
Do wlasnosci pieniędzy samo posiadanie. Tutaj posiadanie = wlasnosc.

[GrumpyCat]

Portfela bym nawet do ręki nie wzięła Serio. Za dużo się nasłuchałam o napadach na "zgubiony portfel", podnosisz i nagle masz obok dwóch karków twierdzących, że to ich. No i że było tam więcej....

---------- Dopisano o 00:51 ---------- Poprzedni post napisano o 00:49 ----------

Raz znajoma znalazła portfel i była tam karteczka z numerami tel, zadzwoniła a wieczorem właściciel do niej przyszedł po zgubę... z policją Miała strasznie nieprzyjemności przez to, koleś próbował jej wmówić że mu ukradła itd

[201708160922]

Napisane przez drabineczka

mam nadzieje ze oddala tak? :P

No jasne, że tak.

Napisane przez jerr

Gorzej jak ten napadnięty poda twój rysopis i ,że to niby "dziesiona" Dlatego dziękuję za takie atrakcje.Biorę hajs i idę do domu zamiast się tłumaczyć.

Dziesiona? Co to znaczy?

Napisane przez GrumpyCat

Portfela bym nawet do ręki nie wzięła Serio. Za dużo się nasłuchałam o napadach na "zgubiony portfel", podnosisz i nagle masz obok dwóch karków twierdzących, że to ich. No i że było tam więcej....

---------- Dopisano o 00:51 ---------- Poprzedni post napisano o 00:49 ----------

Raz znajoma znalazła portfel i była tam karteczka z numerami tel, zadzwoniła a wieczorem właściciel do niej przyszedł po zgubę... z policją Miała strasznie nieprzyjemności przez to, koleś próbował jej wmówić że mu ukradła itd

Pierwsze słyszę. Gdybym znalazła portfel, trzy razy bym się zastanowiła w takim razie, czy podnieść.

[jerr]

Napisane przez CzasKomety

Dziesiona? Co to znaczy?

Pobicie z kradzieżą wg kodeksu karnego.

[201604130936]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;4910497 2]Do wlasnosci walizki czy portfela jest potrzebne posiadanie + tytul prawny.
Do wlasnosci pieniędzy samo posiadanie. Tutaj posiadanie = wlasnosc.[/QUOTE]
zaskoczylas mnie, zrodlo moge? poczytam chetnie

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Ja raz znalazlam portfel na przystanku ze wszystkimi dokumentami plus ze stowka, zabralam go do domu i odnalazlam chlopaka na fejsbuku. Przyszedl, podziekowal.
Takze wg mnie warto sie tym interesowac. A ze mozna trafic na psycholi, to coz.. pecha mozna miec w kazdej sytuacji.
Ja sama kiedys zgubilam portfel razem z kluczami i z samego rana zadzwonili do mnie z komendy, ze maja moja zgube. Ktos zyczliwy oddal.
Nikt wam przeciez nie każe szukac ludzi, mozna zaniesc na policje.

Choicaz troche odbieglam od tematu. Gdy jakis banknot lezy luzem, to biore, zerkam czy nikt nie szuka i tyle. Zdarzyło mi sie to chyba dwa razy w zyciu- raz 50 zł, raz 20, wiec zadne szalone kwoty.
Gdy jestem w stanie zlokalizowac wlasciciela-oddaje.

[laisla]

Najwięcej znalazłam 2 dychy. Rozejrzałam się dookoła i nikogo szukającego czegoś nie znalazłam więc zabrałam. Portfela nigdy nie znalazłam, za to seryjnie w dzieciństwie znajdowałam scyzoryki

Sama miałam dużo kłopotu i biegania wokół zgubionej rok temu tablicy rejestracyjnej i przeklinałam tego, kto ją znalazł i nie zaniósł na komisariat. Jemu była całkiem zbędna, a ja musiałam kupić dwie nowe, a wcześniej wymienić na tymczasowe więc kilka wizyt w urzędzie i wydatki

[2016050952]

Napisane przez harleyka

zaskoczylas mnie, zrodlo moge? poczytam chetnie

Prawo rzeczowe - kodeks cywilny.

[201604130936]

Napisane przez GoyaLi

Prawo rzeczowe - kodeks cywilny.

W takim razie szejm on me. I jest to bez sensu, skoro de facto trzeba te pieniądze oddac. To po co oddawac pieniadze, których jestes właścicielem.

[Mijanou]

Na razie znalazłam jedynie telefon komórkowy. Był wyłączony. Zaniosłam na policję.

Nie zdarzyło mi się nigdy by znaleźć pieniądze. Do tej pory natomiast nie wiem, czy zgubiłam, czy mi ukradziono portfel z pieniędzmi i dokumentami. Niestety, nikt nie oddał. Przebolałabym kasę, ale odtwarzanie dowodu rejestracyjnego i prawa jazdy to była droga przez mękę. Nikomu nie życzę: najpierw zgłosić na policję, złożyć zeznania, potem z zaświadczeniem do UM (a w wydziałach komunikacji to wszyscy wiemy, co się dzieje). Dwa dni latania i wyrabiania nowych dokumentów.

Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym znalazła większą kwotę. No kusiłoby mnie żeby sobie zabrać. To ludzkie i nie ma się co wypierać. Alepewnie suma summarum zaniosłabym na policję.

[_ema_]

Gdybym znalazła banknot to bym sobie wzięła - w mojej opinii nie istnieje możliwość odnalezienia właściciela. Policja nawet nie będzie szukać, na własną rękę to także niewykonalne - cóż, raz się gubi, raz znajduje.

Gdybym znalazła większą kwotę/portfel z pieniędzmi, bez dokumentów - wywiesiłabym ogłoszenie w miejscu odnalezienia, że znaleziono wartościową zgubę, proszę o kontakt pod numerem. Jak ktoś wie, że to pieniądze, poda kwotę, opisze okoliczności [np. o której tamtędy przechodził] to bym oddała.

Jak coś, przy czym da się ustalić własciciela - to oddam od razu.

[deszczowypies]

Napisane przez harleyka

Jakby to byl naprawde gruby hajs to bym oddala bo znalezne tez by bylo ok. Po mniejszy pfff to sie nie schylam.

A stowka bylaby wykroczeniem tak btw.

Ano byłaby, z tym, że stówkę w jednym banknocie przecież da się znaleźć. Da się znaleźć nawet dwie w jednym banknocie, i szukaj tu właściciela.

Napisane przez Nadis

Nigdy nie znalazłam więcej niż 5 zł. Takie kwoty biorę. Nie wiem, jakbym postąpiła, gdybym znalazła kwotę większą (nie mówię o jakiejś grubej kasie, ale np. 100 zł). Bo z jednej strony, pójdę na komisariat, stracę masę czasu, jeszcze pewnie panowie będą źli, że im głowę zawracam. Z drugiej strony, ta stówka mogła być jakiejś babci potrzebna na leki czy rachunek za prąd. Co innego, jak znajdę cały portfel, z dowodem itd, wtedy od razu na policję - chciałabym przy tym zauważyć, że można mieć nieprzyjemności, jeśli odniesiemy portfel właścicielowi, a ten np. nas oskarży, że to my ukradliśmy, że coś mu zginęło, nie daj borze ktoś wziął chwilówkę na ten dowód osobisty. Ludzie są dziwni, lepiej załatwiać wszystko drogą oficjalną.

Ze wszystkim się zgadzam, no ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak komisariat sprawdza że stówka należała do starszej pani. Moim zdaniem odnalezienie właściciela to tylko przypadkiem - idziesz parę metrów dalej i słyszysz jak ktoś biadoli, że przed chwilą zgubił kwotę którą właśnie znalazłeś - wtedy oddałabym bez wahania.

Kiedyś tylko znalazłam dowód osobisty czy imienny bilet autobusowy na chodniku, na trasie którą porusza się tłum ludzi, ale widziałam, że wypadł dosłownie chwilę temu jakiemuś facetowi, tylko ten zginął mi już w tłumie. Zatrzymałam się i krzyknęłam jego imię i nazwisko, zareagował, dokument oddałam .

---------- Dopisano o 09:33 ---------- Poprzedni post napisano o 09:32 ----------

Napisane przez _ema_

Gdybym znalazła banknot to bym sobie wzięła - w mojej opinii nie istnieje możliwość odnalezienia właściciela. Policja nawet nie będzie szukać, na własną rękę to także niewykonalne - cóż, raz się gubi, raz znajduje.

Gdybym znalazła większą kwotę/portfel z pieniędzmi, bez dokumentów - wywiesiłabym ogłoszenie w miejscu odnalezienia, że znaleziono wartościową zgubę, proszę o kontakt pod numerem. Jak ktoś wie, że to pieniądze, poda kwotę, opisze okoliczności [np. o której tamtędy przechodził] to bym oddała.

Jak coś, przy czym da się ustalić własciciela - to oddam od razu.

Pogrubione - to w sumie chyba jedyne sensowne rozwiązanie . Chociaż już wyobrażam sobie trzysta telefonów od różnych cwaniaków opisujących co to nie zgubili .

[GrumpyCat]

W przypadku banknotów, albo portfeli bez żadnych dokumentów wyznawana powinna być zasada "znalezione - nie kradzione" :P

[I am Rock]

Z "grubszych" banknotów znalazłam dychę.
Wypindrzona paniusia, która szła przede mną, na pytanie, czy to nie jej, spojrzała na mnie z góry i warknęła: "Nie!"

[_Matilde_]

Jak widzę że komuś wypada z kieszeni to krzyczę za nim albo doganiam i oddaję. Jak leżą i nie wiem czyje, to cóż, biorę. Od 10 zł ani nikt nie zbiednieje ani się nie wzbogaci. Jakbym na głos zapytała na ulicy czy ktoś nie zgubił to połowa ludzi by pewnie powiedziała że to ich więc bez sensu. Jakbym znalazła walizkę pieniędzy to bym się zastanawiała czy zanieść na policję czy uciekać i udawać że mnie tam nie było Bo przypominają mi się sceny z filmów, że ktoś zostawia pieniądze w niby przypadkowym miejscu dla mafii