wspólne mieszkanie...i... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-10-23, 14:18   #1
sare
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 21

wspólne mieszkanie...i...


witam, chciałabym po prostu troche sie wygadac, bo sytuacja mnie przerasta. otóż. z moim chłopakiem postanowilismy zamieszkać razem po roku spotykania się, troche zeszło nam organizacyjnie i dpoiero za kolejne pół roku udało nam sie to zrealizować( czyli razem ponad 2 lata, mieszkanie wpólne od 3 miesięcy)cały czas żyliśmy wyobrażeniami, jak to będzie cudownie kiedy w końcu będziemy mieszkać razem. ale jak to często bywa rzeczywistośc przerasta takich idealistów jak ja. Na szczęscie nie mamy kłopotów finansowych. Mój chłopak pracuje dorywczo, ja, mimo ukończonych studiów, nie mogę znaleść pracy na stałe, łapię sie róznych zleceń dorywczych, ale tak na dobrą sprawę żyję głównie ze zgromadzonych wczesniej oszczędności. Mamy wspolne konto, i opłaty na zycie i wszystkie inne potrzebne rzeczy pokrywamy wspólnie pół na pół. Tu zaczyna sie pierwszy problem. mój chłopak (M.) jest nieprawdopodobnie oszczędny, a może nawet skąpy. wiadomo, ze do wynajmowanego mieszkania potrzeba różnych rzeczy. Ale nie. jemu nic nie jest potrzebne.suszarka na pranie? po co, możesz rozwiesić na kaloryferach( całych dwu, i to jeszcze malutkich), żelazko? po zo, mozesz u mamy prasowac, pralka? po co, jeżdzisz do mamy co jakis czas to tam zrobisz pranie, po za tym tyle kosztują dobre wakacje. Krzesła do stolika? przeciez jest jedno. talerze? co za róznica że śa tylko dwa kompletnie inne i utłuczone, ale co za różnica na czym sie je. Więc mam do wyboru, albo z resztek własnych pieniędzy kupować rzeczy które są naprawdę niezbędne, bo na te z wspólnego konta nie mam co liczyc, albvo nie miec połowy rzeczy w domu. Jemu nie przeszkadza brak pralki, bo zbiera swoje pranie i wozi mamie do prania i prasowania co tydzien (ma 25 lat). Ja musze za to prac wszystko ręcznie w maciupeńkiej umywalce, albo kiedy jade do rodziców, to zamaist z nimi gadac zajmuje się praniem i prasowaniem.
do tego nie szuka żądnej pracy, marne grosze z prac dorywczych sa wystarczające- grunt to się nie przemęczyc, wyspac, a reszta jakoś będzie. Ja robię w domu wsyztsko- sprzątam, gotuje, on czasem umyje naczynia. Całymi dniami łazi po domu i ogląda tv( niby ma mu to pomóc w przyszłej pracy). Od niewiem kiedy spędzam piatki sama bo on jedzie do swoich rodziców i kolegów, ja mam zakaz spotykania sie z moimi kolegami( tylko kolezanki- a że mam 3 i każda za granicą to siedzę w domu) Planowaliśmy wspolną przyszłosc, jestesmy zaręczeni, ale jak to M. twierdzi" on ma podejscie neutralne do tego, jak trzeba to pojdzie do urzędu i tyle". Zapytany po co chcce w takim razie wziąć ślub odpowiedział:" bo ty chcesz"
Mam wrażenie ze ze wszystkimi rzeczami pozostaje sama, bo on nie umie zrozumiec. nie jest ani troche wrażliwy, nie ma czegos takiego jak empatia. nie potrafoi zadać głupiego pytania jak minał mi dzień, kiedy ja coś opowiadam nie ma zadnej interakcji. Rozmawiamy głównie o tym co zjemy na obiad, albo że trzeba wyrzucic śmieci. Albo sie kłócimy. M. uważa że ja nic tylko bym się kłóciła bo szukam faceta idealnego. tłumacze mu, ze nie oczekuje cudów- tylko normalnej rozmowy, szczerości, pomocy w domu, wspolnych wyjsc. nie mam zadnych mega wymagań. to moim wypowiedziom towarzyszy jego wymowne milczenie i wzrok wbity w ziemie. po czym i tak zrobi swoje. kiedy sie nie odzywam kilka godzin on i tak robi swoje i w ogole nie zwraca na mnie uwagi. kłocimy sie o wsztsko, w zasadzie to jest tak- ze ja mówie, on w ogole sie nie odezwie po czym stwierdza- o co sie denerwujesz/
jego koledzy sa na 1 miejscu, a jak chciaam z nim pojechać do mojej rodziny to sie dowiedziałam ze to 10 km, po co marnowac kase na benzyne<!>, ja zaniemówiłam, potem zaczełam mu spokojnie tłumaczyć, zero reakcji. chyba każdy by się wkurzył... przepraszam za tak długiego posta. będę wdzięczna za każde słowo komentarza.
sare jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:23   #2
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez sare Pokaż wiadomość
będę wdzięczna za każde słowo komentarza.
Ale czego oczekujesz od nas ? Weź sobie wydrukuj to co napisałaś i przeczytaj kilka razy na głos (szczególnie ten fragment o pralce i żelazku i o tym, że masz zakaz spotykania się ze znajomymi). Potem spakuj mu te jego szmaty i potłuczone talerze i niech spierdziela do mamusi albo kolegów.

Tak chciałaś żyć ? Nie stać Cię na nikogo lepszego tylko takiego idiotę ?
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.

Edytowane przez szugarbejb
Czas edycji: 2009-10-23 o 14:24
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:26   #3
Sarrai
Wtajemniczenie
 
Avatar Sarrai
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 035
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez sare Pokaż wiadomość
witam, chciałabym po prostu troche sie wygadac, bo sytuacja mnie przerasta. otóż. z moim chłopakiem postanowilismy zamieszkać razem po roku spotykania się, troche zeszło nam organizacyjnie i dpoiero za kolejne pół roku udało nam sie to zrealizować( czyli razem ponad 2 lata, mieszkanie wpólne od 3 miesięcy)cały czas żyliśmy wyobrażeniami, jak to będzie cudownie kiedy w końcu będziemy mieszkać razem. ale jak to często bywa rzeczywistośc przerasta takich idealistów jak ja. Na szczęscie nie mamy kłopotów finansowych. Mój chłopak pracuje dorywczo, ja, mimo ukończonych studiów, nie mogę znaleść pracy na stałe, łapię sie róznych zleceń dorywczych, ale tak na dobrą sprawę żyję głównie ze zgromadzonych wczesniej oszczędności. Mamy wspolne konto, i opłaty na zycie i wszystkie inne potrzebne rzeczy pokrywamy wspólnie pół na pół. Tu zaczyna sie pierwszy problem. mój chłopak (M.) jest nieprawdopodobnie oszczędny, a może nawet skąpy. wiadomo, ze do wynajmowanego mieszkania potrzeba różnych rzeczy. Ale nie. jemu nic nie jest potrzebne.suszarka na pranie? po co, możesz rozwiesić na kaloryferach( całych dwu, i to jeszcze malutkich), żelazko? po zo, mozesz u mamy prasowac, pralka? po co, jeżdzisz do mamy co jakis czas to tam zrobisz pranie, po za tym tyle kosztują dobre wakacje. Krzesła do stolika? przeciez jest jedno. talerze? co za róznica że śa tylko dwa kompletnie inne i utłuczone, ale co za różnica na czym sie je. Więc mam do wyboru, albo z resztek własnych pieniędzy kupować rzeczy które są naprawdę niezbędne, bo na te z wspólnego konta nie mam co liczyc, albvo nie miec połowy rzeczy w domu. Jemu nie przeszkadza brak pralki, bo zbiera swoje pranie i wozi mamie do prania i prasowania co tydzien (ma 25 lat). Ja musze za to prac wszystko ręcznie w maciupeńkiej umywalce, albo kiedy jade do rodziców, to zamaist z nimi gadac zajmuje się praniem i prasowaniem.
do tego nie szuka żądnej pracy, marne grosze z prac dorywczych sa wystarczające- grunt to się nie przemęczyc, wyspac, a reszta jakoś będzie. Ja robię w domu wsyztsko- sprzątam, gotuje, on czasem umyje naczynia. Całymi dniami łazi po domu i ogląda tv( niby ma mu to pomóc w przyszłej pracy). Od niewiem kiedy spędzam piatki sama bo on jedzie do swoich rodziców i kolegów, ja mam zakaz spotykania sie z moimi kolegami( tylko kolezanki- a że mam 3 i każda za granicą to siedzę w domu) Planowaliśmy wspolną przyszłosc, jestesmy zaręczeni, ale jak to M. twierdzi" on ma podejscie neutralne do tego, jak trzeba to pojdzie do urzędu i tyle". Zapytany po co chcce w takim razie wziąć ślub odpowiedział:" bo ty chcesz"
Mam wrażenie ze ze wszystkimi rzeczami pozostaje sama, bo on nie umie zrozumiec. nie jest ani troche wrażliwy, nie ma czegos takiego jak empatia. nie potrafoi zadać głupiego pytania jak minał mi dzień, kiedy ja coś opowiadam nie ma zadnej interakcji. Rozmawiamy głównie o tym co zjemy na obiad, albo że trzeba wyrzucic śmieci. Albo sie kłócimy. M. uważa że ja nic tylko bym się kłóciła bo szukam faceta idealnego. tłumacze mu, ze nie oczekuje cudów- tylko normalnej rozmowy, szczerości, pomocy w domu, wspolnych wyjsc. nie mam zadnych mega wymagań. to moim wypowiedziom towarzyszy jego wymowne milczenie i wzrok wbity w ziemie. po czym i tak zrobi swoje. kiedy sie nie odzywam kilka godzin on i tak robi swoje i w ogole nie zwraca na mnie uwagi. kłocimy sie o wsztsko, w zasadzie to jest tak- ze ja mówie, on w ogole sie nie odezwie po czym stwierdza- o co sie denerwujesz/
jego koledzy sa na 1 miejscu, a jak chciaam z nim pojechać do mojej rodziny to sie dowiedziałam ze to 10 km, po co marnowac kase na benzyne<!>, ja zaniemówiłam, potem zaczełam mu spokojnie tłumaczyć, zero reakcji. chyba każdy by się wkurzył... przepraszam za tak długiego posta. będę wdzięczna za każde słowo komentarza.
Wiesz, pewnie nie będę oryginalna.. Pewnie i Tobie te myśli kołatają się po głowie.. ale chyba nie chcesz z nim zostać?
Być może zbyt szybko zamieszkaliście razem, ale co tam - według mnie to jeszcze lepiej. Bo szybciej przekonałaś się jaki to z niego jest materiał na męża.
- jest skąpy
- chciałby żyć cały czas wwww dość prymitywnych wg mnie warunkach
- nie widzi waszej wspólnej przyszłości
- nie pomaga Ci w domu
- nie ma stałej pracy
- leń, obija się
- koledzy najważniejsi
- zachowuje się jakby kompletnie jemu na Tobie nie zalezało

Jak sobie tak tego twojego tżta wyobrażam, to mi się jawi obraz Ferdka Kiepskiego... :/
Sarrai jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:28   #4
zagubiona89r
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 4 972
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Sknera i leń. W dodatku nie za bardzo się z Tobą liczy, ma gdzieś Twoje zdanie i traktuje Cię jak służącą i pomoc domową.

Szczerze? Ja bym odeszła.... Nie wierzę, że tacy goście się zmieniają, a szkoda by mi było mojego życia na użeranie się z takim typem.
__________________

... znam słowa, które jak atropina rozszerzają źrenice i zmieniają kolor świata. Po nich nie można już odejść ...
zagubiona89r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:28   #5
Sarrai
Wtajemniczenie
 
Avatar Sarrai
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 035
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Ale czego oczekujesz od nas ? Weź sobie wydrukuj to co napisałaś i przeczytaj kilka razy na głos (szczególnie ten fragment o pralce i żelazku i o tym, że masz zakaz spotykania się ze znajomymi). Potem spakuj mu te jego szmaty i potłuczone talerze i niech spierdziela do mamusi albo kolegów.

Tak chciałaś żyć ? Nie stać Cię na nikogo lepszego tylko takiego idiotę ?

no.. zgodzę się z szugarbejb. Powinnaś wykopać go jak najszybciej, to co napisałaś tutaj druknąć i czytać w chwilach zwątpienia czy aby na pewno dobrze zrobiłaś...
Sarrai jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:29   #6
madziamkk
Raczkowanie
 
Avatar madziamkk
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: WWA
Wiadomości: 268
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Ale czego oczekujesz od nas ? Weź sobie wydrukuj to co napisałaś i przeczytaj kilka razy na głos (szczególnie ten fragment o pralce i żelazku i o tym, że masz zakaz spotykania się ze znajomymi). Potem spakuj mu te jego szmaty i potłuczone talerze i niech spierdziela do mamusi albo kolegów.

Tak chciałaś żyć ? Nie stać Cię na nikogo lepszego tylko takiego idiotę ?
Bez kitu pomyslalam to samo...
I jeszcze jedno.. Jak mozna zrobic z siebie sluzaca?? Sprzatanie, gotowanie itp... Wszpolne zycie to takze dzielenie obowiazkow... Sorki ale wg mnie po czesci to Twoja wina, ze on Ciebie tak traktuje....
__________________
madziamkk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:30   #7
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Ale czego oczekujesz od nas ? Weź sobie wydrukuj to co napisałaś i przeczytaj kilka razy na głos (szczególnie ten fragment o pralce i żelazku i o tym, że masz zakaz spotykania się ze znajomymi). Potem spakuj mu te jego szmaty i potłuczone talerze i niech spierdziela do mamusi albo kolegów.

Tak chciałaś żyć ? Nie stać Cię na nikogo lepszego tylko takiego idiotę ?
Nic dodać nic ująć

Ciesz się, że wyszło szydło z worka teraz, a nie później... I wiej!
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-10-23, 14:32   #8
ijaa
Zakorzenienie
 
Avatar ijaa
 
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 12 984
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Kobieto! UCIEKAJ!!
Chcesz, żyć tak całe życie? Miec wygodnickiego faceta który nie potrzebuje w domu talerzy i wozi pranie do mamusi.
Do pracy go nie ciągnie widzę, ale na wszystko pieniędzy szkoda. Jak pojawi się dziecko, to co? Powie, że na pieluchy to szkoda, można przecież stać całą dobe przy niemowlaku z miska pod tyłkiem i łapać co trzeba.

Nie jestem materialistką. Nie uważam, że kobiety sa od tego żeby siedziec z domu i pachnieć, ale również jak i mężczyźni powinny pracować i zarbiać na dom. Jednak jednocześnie powinny czuć się bezpiecznie ze swoim partnerem, który jest odpowiedzialny i w razie potrzeby będzie potrafił o ich razem i przyszłe potomstwo zadbać.
ijaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:32   #9
Lenkapuma
Zakorzenienie
 
Avatar Lenkapuma
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 4 050
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Dużo pracy nad nim widzę, jeśli chcesz mimo wszystko być z takim osobnikiem. Zapewne posypią się rady w stylu "porozmawiaj z nim, wytłumacz co czujesz, gdy" bla bla bla "ustal jasno jakie wydatki opłacasz Ty a jakie on" itp itd. Wiesz... na samą myśl mi się nie chce... A Tobie?
__________________
Jeśli jest ci źle, mocno przytul kota – I to wszystko.
Teraz źle jest kotu.

Lenkapuma jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:33   #10
marmutita
Rozeznanie
 
Avatar marmutita
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 568
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

czas wiać od narzeczonego
widzę, że nie tylko ja posłużyłam się słowem "wiać", powinnaś Autrko wziąć to pod uwagę - gdyby Twój opis nie był tak tragiczny więcej postów zaczynałoby się od słów "porozmawiaj" a nie "wiej"

Edytowane przez marmutita
Czas edycji: 2009-10-23 o 14:35 Powód: dopisek
marmutita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:35   #11
allmode
Wtajemniczenie
 
Avatar allmode
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Dziewczyno, kogoś Ty sobie znalazła?
Jaka to samodzielność - na pralce u mamusi? A z każdym ciuchem masz latać do mamy, żeby wyprasować - i to jeszcze na piechotę pewnie, bo szkoda paliwa na 10 km.
Neutralne podejście - pójdzie do urzedu i tyle, i to na zasadzie "masz i spadaj", bo to Tobie zależy. Fajnie, nie ma co. Zakaz spotykania się ze znajomymi też uroczy - na kłódkę Ci drzwi czasem nie zamyka? Masz siedzieć w domu, prać (w umywalce), sprzatać, gotować, siedzieć cicho i nawet się do Ciebie jak do cłżowieka odezwać nie potrafi.
Przepraszam, że tak prosto z mostu, ale jak z takim bucem można chcieć mieszkać? Kopnęłabym w d... jak najszybciej.
__________________
Prawdziwy przyjaciel pozostawi ślady łap na Twoim sercu.
allmode jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-10-23, 14:35   #12
madzia2306
Zakorzenienie
 
Avatar madzia2306
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 20 068
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez sare Pokaż wiadomość
witam, chciałabym po prostu troche sie wygadac, bo sytuacja mnie przerasta. otóż. z moim chłopakiem postanowilismy zamieszkać razem po roku spotykania się, troche zeszło nam organizacyjnie i dpoiero za kolejne pół roku udało nam sie to zrealizować( czyli razem ponad 2 lata, mieszkanie wpólne od 3 miesięcy)cały czas żyliśmy wyobrażeniami, jak to będzie cudownie kiedy w końcu będziemy mieszkać razem. ale jak to często bywa rzeczywistośc przerasta takich idealistów jak ja. Na szczęscie nie mamy kłopotów finansowych. Mój chłopak pracuje dorywczo, ja, mimo ukończonych studiów, nie mogę znaleść pracy na stałe, łapię sie róznych zleceń dorywczych, ale tak na dobrą sprawę żyję głównie ze zgromadzonych wczesniej oszczędności. Mamy wspolne konto, i opłaty na zycie i wszystkie inne potrzebne rzeczy pokrywamy wspólnie pół na pół. Tu zaczyna sie pierwszy problem. mój chłopak (M.) jest nieprawdopodobnie oszczędny, a może nawet skąpy. wiadomo, ze do wynajmowanego mieszkania potrzeba różnych rzeczy. Ale nie. jemu nic nie jest potrzebne.suszarka na pranie? po co, możesz rozwiesić na kaloryferach( całych dwu, i to jeszcze malutkich), żelazko? po zo, mozesz u mamy prasowac, pralka? po co, jeżdzisz do mamy co jakis czas to tam zrobisz pranie, po za tym tyle kosztują dobre wakacje. Krzesła do stolika? przeciez jest jedno. talerze? co za róznica że śa tylko dwa kompletnie inne i utłuczone, ale co za różnica na czym sie je. Więc mam do wyboru, albo z resztek własnych pieniędzy kupować rzeczy które są naprawdę niezbędne, bo na te z wspólnego konta nie mam co liczyc, albvo nie miec połowy rzeczy w domu. Jemu nie przeszkadza brak pralki, bo zbiera swoje pranie i wozi mamie do prania i prasowania co tydzien (ma 25 lat). Ja musze za to prac wszystko ręcznie w maciupeńkiej umywalce, albo kiedy jade do rodziców, to zamaist z nimi gadac zajmuje się praniem i prasowaniem.
do tego nie szuka żądnej pracy, marne grosze z prac dorywczych sa wystarczające- grunt to się nie przemęczyc, wyspac, a reszta jakoś będzie. Ja robię w domu wsyztsko- sprzątam, gotuje, on czasem umyje naczynia. Całymi dniami łazi po domu i ogląda tv( niby ma mu to pomóc w przyszłej pracy). Od niewiem kiedy spędzam piatki sama bo on jedzie do swoich rodziców i kolegów, ja mam zakaz spotykania sie z moimi kolegami( tylko kolezanki- a że mam 3 i każda za granicą to siedzę w domu) Planowaliśmy wspolną przyszłosc, jestesmy zaręczeni, ale jak to M. twierdzi" on ma podejscie neutralne do tego, jak trzeba to pojdzie do urzędu i tyle". Zapytany po co chcce w takim razie wziąć ślub odpowiedział:" bo ty chcesz"
Mam wrażenie ze ze wszystkimi rzeczami pozostaje sama, bo on nie umie zrozumiec. nie jest ani troche wrażliwy, nie ma czegos takiego jak empatia. nie potrafoi zadać głupiego pytania jak minał mi dzień, kiedy ja coś opowiadam nie ma zadnej interakcji. Rozmawiamy głównie o tym co zjemy na obiad, albo że trzeba wyrzucic śmieci. Albo sie kłócimy. M. uważa że ja nic tylko bym się kłóciła bo szukam faceta idealnego. tłumacze mu, ze nie oczekuje cudów- tylko normalnej rozmowy, szczerości, pomocy w domu, wspolnych wyjsc. nie mam zadnych mega wymagań. to moim wypowiedziom towarzyszy jego wymowne milczenie i wzrok wbity w ziemie. po czym i tak zrobi swoje. kiedy sie nie odzywam kilka godzin on i tak robi swoje i w ogole nie zwraca na mnie uwagi. kłocimy sie o wsztsko, w zasadzie to jest tak- ze ja mówie, on w ogole sie nie odezwie po czym stwierdza- o co sie denerwujesz/
jego koledzy sa na 1 miejscu, a jak chciaam z nim pojechać do mojej rodziny to sie dowiedziałam ze to 10 km, po co marnowac kase na benzyne<!>, ja zaniemówiłam, potem zaczełam mu spokojnie tłumaczyć, zero reakcji. chyba każdy by się wkurzył... przepraszam za tak długiego posta. będę wdzięczna za każde słowo komentarza.
na twoim miejscu bym go dawno zostawiła... matko jak to przeczytałam to włosy mi się na głowie zjeżyły... facet jest skąpcem, nie pozwala ci się z kolegami spotkac, do twojej rodziny nie pojedzie bo to 10km ale do swojej mamusi to potrafi pojechac, to jest twoje życie ale ja bym nie mogła mieszkac z takim człowiekiem... co ja gadam... mieszkać... BYĆ!!!
__________________
11.10.2005-RAZEM

10.10.2009r-ZARĘCZENI

JAKO ŻONA

27.12.2011 Egzamin na prawo jazdy zdany za pierwszym podejściem
madzia2306 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:36   #13
c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Ciesz się, że z nim nie wzięłaś ślubu. Mówiłaś mu, tłumaczyłaś czego Ci brakuje, a on nie rozumie, albo nie chce zmienić swojego zachowania... Przemyśl sobie na spokojnie czy chcesz tak żyć, bo on się nie zmieni.
c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:39   #14
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

A powiedz mi jeszcze, jak Wy siedzicie na tym jednym krześle ? On siedzi, a Ty mu na kolanach, albo Ty na oparciu a on na siedzisku czy ... Czy na przykład macie grafik rozpisany, że we wtorki Ty siedzisz, a w czwartki on?
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:39   #15
sare
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 21
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Ale czego oczekujesz od nas ? Weź sobie wydrukuj to co napisałaś i przeczytaj kilka razy na głos (szczególnie ten fragment o pralce i żelazku i o tym, że masz zakaz spotykania się ze znajomymi). Potem spakuj mu te jego szmaty i potłuczone talerze i niech spierdziela do mamusi albo kolegów.

Tak chciałaś żyć ? Nie stać Cię na nikogo lepszego tylko takiego idiotę ?
Oczekuje od Was komentarzy tak jak pisałam. po prostu opisanie problemu zawsze pozwala na spojrzenie z boku.
Cytat:
Napisane przez madziamkk Pokaż wiadomość
Bez kitu pomyslalam to samo...
I jeszcze jedno.. Jak mozna zrobic z siebie sluzaca?? Sprzatanie, gotowanie itp... Wszpolne zycie to takze dzielenie obowiazkow... Sorki ale wg mnie po czesci to Twoja wina, ze on Ciebie tak traktuje....
czy to moja wina, ze on nie umie rozmawiać? tego nie wiem. co do obowiązków domowych- ok, lubie kiedy jest czysto i kiedy mam co zjesc. wieć skoro nie moge na t liczyć z jego strony robię to sama. w jego wykonaniu to jest mniej więcej tak:" juz chcesz obiad?? to za jakas godzinke moge Ci pomóc" a skoro jestem glodna teraz a nie za godzinkę, to biorę się za to sama. nie chce użąlać się nad soba- bo taki był mój wybór- np umyc garki, zamiast czekać, aż on to zrobi za 4 dni, a w między czasie nie mieć na czym jeść.
Cytat:
Napisane przez Lenkapuma Pokaż wiadomość
Dużo pracy nad nim widzę, jeśli chcesz mimo wszystko być z takim osobnikiem. Zapewne posypią się rady w stylu "porozmawiaj z nim, wytłumacz co czujesz, gdy" bla bla bla "ustal jasno jakie wydatki opłacasz Ty a jakie on" itp itd. Wiesz... na samą myśl mi się nie chce... A Tobie?
wiem. mnie się nawet myśleć o tym nie chce. powiedziałam mu ze nie mam juz siły z nim rozmawaic. to się ucieszył, ze już nie bedzi powaznych rozmów i bedzie świety spokój. pytanie brzmi: czy w ogole da sie choc troche zmienić tego człowieka, czy nalezy założyc, że jedyne zmiany na jkie mamy wpływ to zmiany jakich mozemy dokonać w sobie samych?
sare jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:40   #16
Reijel
Wtajemniczenie
 
Avatar Reijel
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Włóczkowo
Wiadomości: 2 369
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez sare Pokaż wiadomość
witam, chciałabym po prostu troche sie wygadac, bo sytuacja mnie przerasta. otóż. z moim chłopakiem postanowilismy zamieszkać razem po roku spotykania się, troche zeszło nam organizacyjnie i dpoiero za kolejne pół roku udało nam sie to zrealizować( czyli razem ponad 2 lata, mieszkanie wpólne od 3 miesięcy)cały czas żyliśmy wyobrażeniami, jak to będzie cudownie kiedy w końcu będziemy mieszkać razem. ale jak to często bywa rzeczywistośc przerasta takich idealistów jak ja. Na szczęscie nie mamy kłopotów finansowych. Mój chłopak pracuje dorywczo, ja, mimo ukończonych studiów, nie mogę znaleść pracy na stałe, łapię sie róznych zleceń dorywczych, ale tak na dobrą sprawę żyję głównie ze zgromadzonych wczesniej oszczędności. Mamy wspolne konto, i opłaty na zycie i wszystkie inne potrzebne rzeczy pokrywamy wspólnie pół na pół. Tu zaczyna sie pierwszy problem. mój chłopak (M.) jest nieprawdopodobnie oszczędny, a może nawet skąpy. wiadomo, ze do wynajmowanego mieszkania potrzeba różnych rzeczy. Ale nie. jemu nic nie jest potrzebne.suszarka na pranie? po co, możesz rozwiesić na kaloryferach( całych dwu, i to jeszcze malutkich), żelazko? po zo, mozesz u mamy prasowac, pralka? po co, jeżdzisz do mamy co jakis czas to tam zrobisz pranie, po za tym tyle kosztują dobre wakacje. Krzesła do stolika? przeciez jest jedno. talerze? co za róznica że śa tylko dwa kompletnie inne i utłuczone, ale co za różnica na czym sie je. Więc mam do wyboru, albo z resztek własnych pieniędzy kupować rzeczy które są naprawdę niezbędne, bo na te z wspólnego konta nie mam co liczyc, albvo nie miec połowy rzeczy w domu. Jemu nie przeszkadza brak pralki, bo zbiera swoje pranie i wozi mamie do prania i prasowania co tydzien (ma 25 lat). Ja musze za to prac wszystko ręcznie w maciupeńkiej umywalce, albo kiedy jade do rodziców, to zamaist z nimi gadac zajmuje się praniem i prasowaniem.
do tego nie szuka żądnej pracy, marne grosze z prac dorywczych sa wystarczające- grunt to się nie przemęczyc, wyspac, a reszta jakoś będzie. Ja robię w domu wsyztsko- sprzątam, gotuje, on czasem umyje naczynia. Całymi dniami łazi po domu i ogląda tv( niby ma mu to pomóc w przyszłej pracy). Od niewiem kiedy spędzam piatki sama bo on jedzie do swoich rodziców i kolegów, ja mam zakaz spotykania sie z moimi kolegami( tylko kolezanki- a że mam 3 i każda za granicą to siedzę w domu) Planowaliśmy wspolną przyszłosc, jestesmy zaręczeni, ale jak to M. twierdzi" on ma podejscie neutralne do tego, jak trzeba to pojdzie do urzędu i tyle". Zapytany po co chcce w takim razie wziąć ślub odpowiedział:" bo ty chcesz"
Mam wrażenie ze ze wszystkimi rzeczami pozostaje sama, bo on nie umie zrozumiec. nie jest ani troche wrażliwy, nie ma czegos takiego jak empatia. nie potrafoi zadać głupiego pytania jak minał mi dzień, kiedy ja coś opowiadam nie ma zadnej interakcji. Rozmawiamy głównie o tym co zjemy na obiad, albo że trzeba wyrzucic śmieci. Albo sie kłócimy. M. uważa że ja nic tylko bym się kłóciła bo szukam faceta idealnego. tłumacze mu, ze nie oczekuje cudów- tylko normalnej rozmowy, szczerości, pomocy w domu, wspolnych wyjsc. nie mam zadnych mega wymagań. to moim wypowiedziom towarzyszy jego wymowne milczenie i wzrok wbity w ziemie. po czym i tak zrobi swoje. kiedy sie nie odzywam kilka godzin on i tak robi swoje i w ogole nie zwraca na mnie uwagi. kłocimy sie o wsztsko, w zasadzie to jest tak- ze ja mówie, on w ogole sie nie odezwie po czym stwierdza- o co sie denerwujesz/
jego koledzy sa na 1 miejscu, a jak chciaam z nim pojechać do mojej rodziny to sie dowiedziałam ze to 10 km, po co marnowac kase na benzyne<!>, ja zaniemówiłam, potem zaczełam mu spokojnie tłumaczyć, zero reakcji. chyba każdy by się wkurzył... przepraszam za tak długiego posta. będę wdzięczna za każde słowo komentarza.
O borze wszechlistny, co za frajer. Nie męcz się z nim dziewczyno, za dużo negatywnych zjawisk jak na jeden związek.
Reijel jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:41   #17
sare
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 21
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
A powiedz mi jeszcze, jak Wy siedzicie na tym jednym krześle ? On siedzi, a Ty mu na kolanach, albo Ty na oparciu a on na siedzisku czy ... Czy na przykład macie grafik rozpisany, że we wtorki Ty siedzisz, a w czwartki on?
nie bądź złosliwa :P to był skrót myslowy ale jeśli chcesz mogę wytłumaczyć Ci zawiłą historię krzeseł w naszym mieszkaniu chodzi o to że jest ich zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę 2 biurka i stolik.
sare jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:42   #18
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez sare Pokaż wiadomość
wiem. mnie się nawet myśleć o tym nie chce. powiedziałam mu ze nie mam juz siły z nim rozmawaic. to się ucieszył, ze już nie bedzi powaznych rozmów i bedzie świety spokój. pytanie brzmi: czy w ogole da sie choc troche zmienić tego człowieka, czy nalezy założyc, że jedyne zmiany na jkie mamy wpływ to zmiany jakich mozemy dokonać w sobie samych?
Wg mnie nie. Poza tym po jaką cholerę chcesz "zmieniać" tak beznadziejny przypadek? Tyrać w imię czego? Idei?

Uciekaj dziewczyno!
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:43   #19
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez sare Pokaż wiadomość
nie bądź złosliwa :P to był skrót myslowy ale jeśli chcesz mogę wytłumaczyć Ci zawiłą historię krzeseł w naszym mieszkaniu chodzi o to że jest ich zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę 2 biurka i stolik.
To nie krzeseł jest zdecydowanie za mało, ale o jednego matoła za dużo.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-10-23, 14:44   #20
wiewioora83
Wtajemniczenie
 
Avatar wiewioora83
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 090
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Ale czego oczekujesz od nas ? Weź sobie wydrukuj to co napisałaś i przeczytaj kilka razy na głos (szczególnie ten fragment o pralce i żelazku i o tym, że masz zakaz spotykania się ze znajomymi). Potem spakuj mu te jego szmaty i potłuczone talerze i niech spierdziela do mamusi albo kolegów.

Tak chciałaś żyć ? Nie stać Cię na nikogo lepszego tylko takiego idiotę ?
wiewioora83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:47   #21
c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez sare Pokaż wiadomość
co do obowiązków domowych- ok, lubie kiedy jest czysto i kiedy mam co zjesc. wieć skoro nie moge na t liczyć z jego strony robię to sama. w jego wykonaniu to jest mniej więcej tak:" juz chcesz obiad?? to za jakas godzinke moge Ci pomóc" a skoro jestem glodna teraz a nie za godzinkę, to biorę się za to sama. nie chce użąlać się nad soba- bo taki był mój wybór- np umyc garki, zamiast czekać, aż on to zrobi za 4 dni, a w między czasie nie mieć na czym jeść.
Poczytaj sobie wątek o TŻ-cie trutniu domowym... Nie widzisz, że on Tobą manipuluje? Specjalnie to robi, żeby tyłka nie ruszyć. Kurcze, jesteś głodna, to zrób obiad tylko dla siebie! Ustalcie jakiś podział obowiązków!

Cytat:
Napisane przez sare Pokaż wiadomość
wiem. mnie się nawet myśleć o tym nie chce. powiedziałam mu ze nie mam juz siły z nim rozmawaic. to się ucieszył, ze już nie bedzi powaznych rozmów i bedzie świety spokój.
Świetnie

Cytat:
Napisane przez sare Pokaż wiadomość
pytanie brzmi: czy w ogole da sie choc troche zmienić tego człowieka, czy nalezy założyc, że jedyne zmiany na jkie mamy wpływ to zmiany jakich mozemy dokonać w sobie samych?
Tak, tak załóż Po pierwsze on sam musi tego chcieć, po drugie (istotniejsze) musiałby zmienić się o 180 stopni, zmienić dużą cześć swojego charakteru. Nie chodzi o jakieś jedno denerwujące zachowanie...

Zacznij się przyzwyczajać do myśli, że to nie jest możliwe.
c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 14:48   #22
zagubiona89r
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 4 972
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
To nie krzeseł jest zdecydowanie za mało, ale o jednego matoła za dużo.

Rzadko to robię, ale zgadzam się z szugarbejb.


Dziewczyno gość się nie zmieni. Po ślubie będzie tylko gorzej.... ZOSTAW GO. Wiesz bywają wątki, że opinie są różne, jedne babki mówią rozmawiać inne odejść, ale Twój związek i Twój facet to jest taka tragedia i 6 metrów mułu, że każda każe zwiewać. Więc miej trochę instynktu samozachowawczego i tak zrób.
__________________

... znam słowa, które jak atropina rozszerzają źrenice i zmieniają kolor świata. Po nich nie można już odejść ...
zagubiona89r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 15:07   #23
Amambada
Wtajemniczenie
 
Avatar Amambada
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 2 342
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

sknerstwo to najgorsza cecha... kobieto- ja prawie codziennie pytam moją szanowną rodzicielkę dlaczego wyszła za takiego faceta jak mój ojciec... on wszędzie inwestuje tylko nie w dom. Z lenistwem można walczyc, ale z tym, ze facet to sknera- nie ma mowy... Ty juz się męczysz, a co będzie po ślubie? Przemyśl to dokładnie, w prawdzie każdy ma jakieś wady, ale...
Amambada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 15:09   #24
Soso
Zakorzenienie
 
Avatar Soso
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 12 728
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Ale czego oczekujesz od nas ? Weź sobie wydrukuj to co napisałaś i przeczytaj kilka razy na głos (szczególnie ten fragment o pralce i żelazku i o tym, że masz zakaz spotykania się ze znajomymi). Potem spakuj mu te jego szmaty i potłuczone talerze i niech spierdziela do mamusi albo kolegów.

Tak chciałaś żyć ? Nie stać Cię na nikogo lepszego tylko takiego idiotę ?
Soso jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 15:22   #25
madziamkk
Raczkowanie
 
Avatar madziamkk
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: WWA
Wiadomości: 268
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez sare Pokaż wiadomość
czy to moja wina, ze on nie umie rozmawiać? tego nie wiem. co do obowiązków domowych- ok, lubie kiedy jest czysto i kiedy mam co zjesc. wieć skoro nie moge na t liczyć z jego strony robię to sama. w jego wykonaniu to jest mniej więcej tak:" juz chcesz obiad?? to za jakas godzinke moge Ci pomóc" a skoro jestem glodna teraz a nie za godzinkę, to biorę się za to sama. nie chce użąlać się nad soba- bo taki był mój wybór- np umyc garki, zamiast czekać, aż on to zrobi za 4 dni, a w między czasie nie mieć na czym jeść.
Sluchaj, ale kazdy lubi jak jest czysto.... Jka nie mozesz na niego liczyc to robisz wszystko sama... Masakra.. Koles przyzwyczail sie do tego i nie dziwie sie ze nie chce z Toba rozmawiac.. Bo po co skoro i tak zawsze wszystko zrobisz??
__________________
madziamkk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 15:28   #26
d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Ale czego oczekujesz od nas ? Weź sobie wydrukuj to co napisałaś i przeczytaj kilka razy na głos (szczególnie ten fragment o pralce i żelazku i o tym, że masz zakaz spotykania się ze znajomymi). Potem spakuj mu te jego szmaty i potłuczone talerze i niech spierdziela do mamusi albo kolegów.

Tak chciałaś żyć ? Nie stać Cię na nikogo lepszego tylko takiego idiotę ?

Nic dodać, nic ująć.
d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 15:38   #27
sunsetia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Manchester
Wiadomości: 449
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez sare Pokaż wiadomość
witam, chciałabym po prostu troche sie wygadac, bo sytuacja mnie przerasta. otóż. z moim chłopakiem postanowilismy zamieszkać razem po roku spotykania się, troche zeszło nam organizacyjnie i dpoiero za kolejne pół roku udało nam sie to zrealizować( czyli razem ponad 2 lata, mieszkanie wpólne od 3 miesięcy)cały czas żyliśmy wyobrażeniami, jak to będzie cudownie kiedy w końcu będziemy mieszkać razem. ale jak to często bywa rzeczywistośc przerasta takich idealistów jak ja. Na szczęscie nie mamy kłopotów finansowych. Mój chłopak pracuje dorywczo, ja, mimo ukończonych studiów, nie mogę znaleść pracy na stałe, łapię sie róznych zleceń dorywczych, ale tak na dobrą sprawę żyję głównie ze zgromadzonych wczesniej oszczędności. Mamy wspolne konto, i opłaty na zycie i wszystkie inne potrzebne rzeczy pokrywamy wspólnie pół na pół. Tu zaczyna sie pierwszy problem. mój chłopak (M.) jest nieprawdopodobnie oszczędny, a może nawet skąpy. wiadomo, ze do wynajmowanego mieszkania potrzeba różnych rzeczy. Ale nie. jemu nic nie jest potrzebne.suszarka na pranie? po co, możesz rozwiesić na kaloryferach( całych dwu, i to jeszcze malutkich), żelazko? po zo, mozesz u mamy prasowac, pralka? po co, jeżdzisz do mamy co jakis czas to tam zrobisz pranie, po za tym tyle kosztują dobre wakacje. Krzesła do stolika? przeciez jest jedno. talerze? co za róznica że śa tylko dwa kompletnie inne i utłuczone, ale co za różnica na czym sie je. Więc mam do wyboru, albo z resztek własnych pieniędzy kupować rzeczy które są naprawdę niezbędne, bo na te z wspólnego konta nie mam co liczyc, albvo nie miec połowy rzeczy w domu. Jemu nie przeszkadza brak pralki, bo zbiera swoje pranie i wozi mamie do prania i prasowania co tydzien (ma 25 lat). Ja musze za to prac wszystko ręcznie w maciupeńkiej umywalce, albo kiedy jade do rodziców, to zamaist z nimi gadac zajmuje się praniem i prasowaniem.
do tego nie szuka żądnej pracy, marne grosze z prac dorywczych sa wystarczające- grunt to się nie przemęczyc, wyspac, a reszta jakoś będzie. Ja robię w domu wsyztsko- sprzątam, gotuje, on czasem umyje naczynia. Całymi dniami łazi po domu i ogląda tv( niby ma mu to pomóc w przyszłej pracy). Od niewiem kiedy spędzam piatki sama bo on jedzie do swoich rodziców i kolegów, ja mam zakaz spotykania sie z moimi kolegami( tylko kolezanki- a że mam 3 i każda za granicą to siedzę w domu) Planowaliśmy wspolną przyszłosc, jestesmy zaręczeni, ale jak to M. twierdzi" on ma podejscie neutralne do tego, jak trzeba to pojdzie do urzędu i tyle". Zapytany po co chcce w takim razie wziąć ślub odpowiedział:" bo ty chcesz"
Mam wrażenie ze ze wszystkimi rzeczami pozostaje sama, bo on nie umie zrozumiec. nie jest ani troche wrażliwy, nie ma czegos takiego jak empatia. nie potrafoi zadać głupiego pytania jak minał mi dzień, kiedy ja coś opowiadam nie ma zadnej interakcji. Rozmawiamy głównie o tym co zjemy na obiad, albo że trzeba wyrzucic śmieci. Albo sie kłócimy. M. uważa że ja nic tylko bym się kłóciła bo szukam faceta idealnego. tłumacze mu, ze nie oczekuje cudów- tylko normalnej rozmowy, szczerości, pomocy w domu, wspolnych wyjsc. nie mam zadnych mega wymagań. to moim wypowiedziom towarzyszy jego wymowne milczenie i wzrok wbity w ziemie. po czym i tak zrobi swoje. kiedy sie nie odzywam kilka godzin on i tak robi swoje i w ogole nie zwraca na mnie uwagi. kłocimy sie o wsztsko, w zasadzie to jest tak- ze ja mówie, on w ogole sie nie odezwie po czym stwierdza- o co sie denerwujesz/
jego koledzy sa na 1 miejscu, a jak chciaam z nim pojechać do mojej rodziny to sie dowiedziałam ze to 10 km, po co marnowac kase na benzyne<!>, ja zaniemówiłam, potem zaczełam mu spokojnie tłumaczyć, zero reakcji. chyba każdy by się wkurzył... przepraszam za tak długiego posta. będę wdzięczna za każde słowo komentarza.
Moim zdaniem idealna sprawa zamieszkać ze soba przed Slubem a potem podjąc świadomą decyzje co się bierze .Niestety życie razem to czysta rzeczywistość i piękna bajeczka isę kończy a wtedy też się poznaje człowieka najbardziej bo nic nie da sie ukryć .Powiem szczerze że wiele takich opowieści juz słyszałam i widziałam .Moim zdaniem jak mimo wszystko bardzo Ci zależy na tym chłopaku to musicie pogadać i ustalić jakieś zasady tego wszystkiego i zastanowić się czy jest to wspólna przyszłość czy może próba na zasadzie wyjdzie nie wyjdzie .Bycie razem to przede wszystkim ciężka praca ,a może on nawet nie jest świadomy jak bardzo Cię wnerwia .Powodzenia
sunsetia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 15:38   #28
Honcia
Zakorzenienie
 
Avatar Honcia
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 3 705
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Ale czego oczekujesz od nas ? Weź sobie wydrukuj to co napisałaś i przeczytaj kilka razy na głos (szczególnie ten fragment o pralce i żelazku i o tym, że masz zakaz spotykania się ze znajomymi). Potem spakuj mu te jego szmaty i potłuczone talerze i niech spierdziela do mamusi albo kolegów.

Tak chciałaś żyć ? Nie stać Cię na nikogo lepszego tylko takiego idiotę ?
Tak właśnie...
__________________







Honcia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 15:51   #29
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cały twój związek wygląda na zasadzie "jak coś chcesz to se zrób"... Ja bym nie chciała takiego związku Tu nawet nie ma mowy o jakimkolwiek partnerstwie. Ratować z nic nie robienia i prania u mamusi to można faceta, u którego są jakieś zadatki na głowę rodziny, tutaj jest tylko leń bez kompletnie żadnych ambicji. Taka bylejakość z niego wychodzi, nażreć się, nie ważne z talerza czy nie, pooglądać telewizję, dać babie rzeczy do prania, a jak baba coś więcej od życia chce to niech se zrobi, byle by broń boże innego chłopa nie poznała (bo pewnie się boi, że zobaczysz iż on sobą niczego nie reprezentuje i kopniesz go w tyłek, dlatego taki "zazdrosny")... Nawet ślub czyli jakby nie było poważna deklaracja uczuć jest na zasadzie "masz i spadaj". Na prawdę chcesz dla siebie takiego życia?
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-23, 16:07   #30
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: wspólne mieszkanie...i...

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
To nie krzeseł jest zdecydowanie za mało, ale o jednego matoła za dużo.
ale chyba nie myślimy o tej samej osobie.

droga autorko, czemu on ma się zmieniać, w tym układzie to Ty jesteś maksymalną frajerką.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:39.