2007-09-06, 19:08 | #1921 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rzucić palenie
Dzieki Kobietki za te slowa.. kwoli wyjasnienia, ja to juz na upartego nie pale od kwietnia albo maja (umknela mi konkretna data), tzn nalogowo nie pale od tamtego czasu, bo jak niektore z Was wiedza, troche grzeszylam palac' a tak przy okazji' ze dwa papierosy raz na tydzien. W kazdym razie, zdawalam sobie dokladnie sprawe z tego co mi sie szykuje, tylko, przeroslo mnie to, ze to moje przytycie jest az tak widczne. Niewazne, w kazdym razie wczoraj wpadlam w malego dolka po moich odwiedzinach u znajomej i musialam sie wyplakac Dzisiaj mi lepiej i staram sie okielzac apetyt zwlaszcza na slodycze
Emu, Ty chudzinko!!! Ile ja bym dala zeby nosic rozmiar 38! a do tego mi daleko o jakies 4 cm :p tzn. tak bylo jak ostatnio kupowalam ciuchy czyli jakis miesiac temu Sciskam was mocno i zycze milego wieczoru! ja sie biore za film! Acha! jeszcze jedno! moje tycie nie zmusi mnie do powrotu do nalogu! za duzo korzysci juz widze |
2007-09-06, 20:41 | #1922 |
Zadomowienie
|
Dot.: Rzucić palenie
Buahaha.. moze i chudzinka choc chuuuuuda to ja bylam rok temu... :/ no ale od tego lenistwa to sila grawitacji daje sie we znaki jak cholera, wszystko mi wisi!!!
yyy... nie ze wszystko mam w tylko obwisle jest.. a fuj... :/ naprawde ostatni gwizdek by zaczac cos robic ze soba... :/
__________________
Two hearts are beating together I'm in love.... |
2007-09-07, 08:50 | #1923 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 12
|
Dot.: Rzucić palenie
emurulez77 masz rozmiar 38 i się martwisz? Przecież to są fantastyczne wymiary, wiele osób chciałoby mieć takie. Dla mnie to idealny rozmiar, mój sprzed kilku lat.
|
2007-09-07, 10:12 | #1924 |
Zadomowienie
|
Dot.: Rzucić palenie
dzieki...moze i tak... sek w tym, ze zanim zaczelam palic, regularnie uprawialam sport, wrecz codziennie moznaby rzec, moja figura byla pokryta smuklymi miesniami, ktore szczegolnie slicznie malowaly brzuch.. ale bylam z niego dumna,..... :/ dzis juz nic nie ma... wisi wszystko na mnie jak cholera.. kiedys slaszalam, ze osoby, ktore trenowaly intensywniej a pozniej przestaja, flaczeja szybciej niz te, ktore ze sportem niewiele wspolnego mialy...
Patrzac na moja sister, ktora w ciazy przytyla 25 kg, musze niestety powiedziec, ze figure zachowala lepsza ode mnie... jedyne co jej zostalo to rozstepy na brzuchu....
__________________
Two hearts are beating together I'm in love.... |
2007-09-07, 10:40 | #1925 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Irlandia, Tralee
Wiadomości: 66
|
Dot.: Rzucić palenie
Chciałam się pochwalić, że mój dentysta pogratulował mi rzucenia palenia palenia w poniedziałek - gdyż miałam usuwany kamień i czyszczone ząbki. Moja serdeczna przyjaciółka napisała mi, że u jej znajomego wykryto raka płuc... wszystkie wiemy jaki powód!! a ma żonę, malutkie dziecko. Jej wujek niedawno umarł na równiez na to samo schorzenie, rok leczenia, drugi rok wegetacji - to nie było życie...ostatni rok był koszmarem...
wczoraj zapalilam jednego, z ciekawości, lecz troche tez z powodu 2 drinków. Nie smakował mi nawet, żałowałam, a mój TŻ patrzył na mnie jak na mordercę... wiec absolutnie stwierdzam, że niewarto zapalić znowu, bo nie ma żadnej przyjemności. Już nie wrócę do palenia. Pozdrawiam serdecznie
__________________
http://www.suwaczek.pl/cache/5656e9a10b.png |
2007-09-07, 14:16 | #1926 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rzucić palenie
Witam wszystkie kobietki!! Emu czyli przezywasz cos takiego jak ja! W sumie nigdy nie uprawialam sportu intensywnie, tylko jakas jazde na rowerze i aerobik raz na ruski rok, ale i tak moje cialo bylo zbite i mocno zbudowane ale zeby na nim zobaczyc tluszcz to trzeba bylo sie przyjrzec! I to dobrze. Natomiast teraz ja po prostu obrastam w tluszcz! i trudno jest mi sie do tego przyzwyczaic, bo moj brzuch wyglada wlasnie tak jak u sister PRZED utrata brzucha po ciazy.. Z tym, ze wydaje mi sie iz taki wyglad zawdzieczamy uciekajacym nam latkom - nie TA przemiana materii no i brak ruchu jest latwiej odzwierciedlany na figurze. Bo czy ja wiecej jem? nie sadze.. Anyway, chyba najwyzsza pora zaczac sledzic watek fitness
Z moich spostrzezen: coraz rzadziej mysle o fajkach i coraz czesciej stwierdzam ze da sie bez nich zyc i mysl o nie zapaleniu ani jednego papierosa juz nigdy w zyciu nie przeraza mnie juz tak bardzo jak kiedys.. ale nie zapeszam! Magda, a Ty ile juz nie palisz? uwazaj na to palenie jednego papierosa "tak dla sprawdzenia czy smakuje." Ja w ten sposob zaprzepascilam moje dwa miesiace niepalenia, palac "tak dla sprobowania" raz na tydzien a konczac na zakupieniu paczki papierosow Jak juz zaczne pisac to skonczyc nie moge Edytowane przez Wioletta28 Czas edycji: 2007-09-07 o 14:18 Powód: literownki ;/ |
2007-09-07, 15:01 | #1927 |
Zadomowienie
|
Dot.: Rzucić palenie
ech... czasami mam kryzysy, nie bede klamac, czasami jak sie pozre z mezem, to sobie mysle, ze zrobie mu na zlosc i zapale. wiem, ze bylby rozczarowany moja osoba.. Prawda jednak taka, ze najbardziej zrobilabym sobie na zlosc... i nikomu wiecej. ..
Mieczak ze mnie, dlatego nie kusze losu nawet jednym zaciagnieciem.... Ach, ta przebrzydla choroba.... tata mojego ma raka a nigdy nawet papirosa do ust nie wzial..... za to ojciec szwagiera zmar na raka pluc wiec mniej wiecej wiem, jak ten koszmar wyglada.. choc z pewnoscia duuuzo mniej, bo ten najgorszy koszmar zawsze rozgrywa sie za zamknietmi drzwiami... No ale... My pachniemy slicznie i juz! Misiek powiedzial mi dzis, po umyciu moich klaczkow, ze pachna cynamonem... Hm.... nie wiem czego on sie napil... hyhyhy.. ale nie powiem, mile bylo
__________________
Two hearts are beating together I'm in love.... |
2007-09-07, 20:31 | #1928 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rzucić palenie
Po klotni z moim TZ mam ten sam odruch
Jesl o chodzi o raka, to rak pluc od palenia nie jest regula. Moj swietej pamieci dziadzius zmarl ze starosci (90lat) a palil minimum 2 paczki klubowych dziennie. W sumie pluca mial zniszczone, ale nie zaatakowane rakiem (???) |
2007-09-09, 10:43 | #1929 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Irlandia, Tralee
Wiadomości: 66
|
Dot.: Rzucić palenie
Cytat:
wiem, że takie "próbowanie" nie jest dobrym pomysłem. Dlatego my nie możemy tak robić . Mysle, że na takie degustacje mogą sobie pozwolić jedynie "niedzielni palcze"...
__________________
http://www.suwaczek.pl/cache/5656e9a10b.png |
|
2007-09-09, 10:49 | #1930 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Irlandia, Tralee
Wiadomości: 66
|
Dot.: Rzucić palenie
Postanowiłam umieścić wypowiedź pewnego pana Leszka, która dla mnie jest magicznie motywująca i przekonywująca. Uwielbiam ja czytac czasami, przynosi mi ukojenie w sytuacjach kryzysowych.
(...)"Witam Wszystkich serdecznie. Dawno nie pisałem, za co przepraszam, ale jakoś brakuje weny i w sumie dobrze mi z niepaleniem. Piotrek wywołał mnie do tablicy ( właśnie Piotrek pisałem - już drugi raz moja reakcja wyprzedza Twój zew) a dług wobec tej stronki trzeba spłacać. W końcu gdy pogrążałem się w szaleństwie pierwszych tygodni rzucania i wystawał mi już tylko nos z odmętów to z paszczy szaleństwa wyciągała mnie pomocna dłoń tych i owych bywalców tej strony za co serdecznie dziękuję. Dla tych świeżych więc, jeszcze zagubionych rzucaczy powtórzę kilka tez na temat przyzwyczajania się do palenia i przyzwyczajania się do niepalenia. To bardzo ciekawy, wielopoziomowy temat tym bardziej, że to jak droga z górki i pod górkę. Trasa niby ta sama a odczucia kompletnie różne. Trochę będę się powtarzał żeby ująć temat całościowo ale mam nadzieję, że starsi stażem mi wybaczą. Patrząc dość ogólnie na problem wszystko jest bardzo proste a zaczyna się od tego, że jako istoty ludzkie jesteśmy dość skomplikowaną fabryką biochemiczną zarządzaną za pomocą różnego rodzaju neurotransmiterów wywołujących konkretne reakcje organizmu. Nie ułatwia nam życia też to, że jesteśmy dodatkową fabryką, która myśli, posiada emocje lub jak twierdzą niektórzy duszę. Taka skomplikowana konstrukcja jest zarządzana przez naszą wolę a ta z kolei zależy od naszego rozwoju osobniczego. Często więc decyzje rzutujące na całe życie lub też popychające fabrykę w jakimś konkretnym kierunku podejmujemy będąc młodzi, niedoświadczeni i ukierunkowani na doraźne, krótkotrwałe korzyści bez świadomości ich konsekwencji. Przyzwyczajamy się do palenia - co się dzieje? Pierwsze papierosy nas duszą. Dym gryzie w gardło jest nieprzyjemnie jednakże jakaś nagroda emocjonalna pcha nas w kierunku palenia. Poczujemy się doroślejsi, ważniejsi czy też uzyskamy akceptację jakiejś grupy na jakiej nam zależy. Niestety całkiem przy okazji robimy sobie krzywdę na poziomie neurohormonalnym. Nikotyna zawarta w papierosach uaktywnia wydzielanie dopaminy, neurotransmitera zwanego też hormonem szczęścia. Po każdym papierosie stężenie dopaminy w organizmie rośnie a my na poziomie mentalnym odczuwamy zadowolenie ( szczęście?) na poziomie fizycznym zaś odprężenie czy też ulgę. W bardzo krótkim czasie organizm przyzwyczaja się do jakiegoś stężenia dopaminy i żąda go już stanowczo zwiększając jednocześnie dawkę z upływem lat. Dlatego też co jakiś czas gdy tylko stężenie się zmniejsza zapalamy papierosa, aktywujemy wydzielanie neurotransmitera i kółko się zamyka. Na poziomie emocjonalnym jest jeszcze gorzej. Zapamiętujemy emocje jakie wiążą się z paleniem. To przeczytajcie dwa razy. Karbujemy sobie w naszej głowie, że papieros wiąże się właśnie z odstresowaniem - dlatego w nerwach ręka automatycznie sięga po paczkę. Niestety dotyczy to także emocji pozytywnych - papieros daje rozluźnienie. Dlatego właśnie tak ciężko się oprzeć paleniu podczas spotkań towarzyskich czy też miłego wyjazdu w gronie palących znajomych. Przyzwyczailiśmy się do palenia, najczęściej bardzo szybko. Podobno wystarczy czasem kilka dni aby wyryć bruzdy neurohormonalne a potem już je tylko pogłębiamy. Palimy - co się dzieje? Przez, niestety najczęściej, lata utrwalamy postępowanie w różnych sytuacjach. Produkujemy schematy. Im więcej lat palenia, tym więcej ciężkich schematów. Przykłady - przerwa w szkole lub na uczelni. Oczekiwanie na przystanku. Zajęcie stolika w restauracji. Zakończenie obiadu ...itd., itp. Każdy z Was mógłby w tym momencie wyliczyć swoje najbardziej wypracowane schematy i moglibyśmy stwierdzić jak idiotyczne są niektóre z nich. Jeżeli chcecie się zabawić możecie sobie powymieniać najdziwniejsze schematy jakie wypracowaliście sobie w trakcie Waszego palenia. W pewnym momencie, nie wnikając w przyczyny decyzji decydujemy się na rzucenie. Warto zwrócić uwagę, że bardzo często decyzja o rzucaniu jest odkładana miesiącami, czy też latami pomimo świadomości, że chcemy czy też powinniśmy to zrobić. Gasimy ostatniego papierosa - co się dzieje?. Najpierw poziom neurobiologii. Bruzdy neurohormonalne wysychają. Dopomina przestaje się wydzielać. Stężenie hormonu szczęścia spada. Ogarnia nas furia, frustracja, depresja. Zamieniamy się w monstrum. Taki stan histerycznego rozchwiania emocjonalnego potrwa maksymalnie do dwóch, trzech tygodni, jednakże najgorsze są pierwsze dwa, trzy dni. To faza zwierzęca. Jak zwierzę w klatce miotamy się w poszukiwaniu dopaminy, której zabrakło. Lekarstwem na ten stan i nie tylko bo to lekarstwo uniwersalne jest wysiłek fizyczny. Podczas wysiłku po jakiś trzydziestu minutach wydzielają się inne hormony szczęścia- endorfiny. Organizm dostaje równoprawny produkt i daje zwierzęciu trochę odetchnąć. Po fazie zwierzęcej przychodzi faza człowiecza czyli uzależnienie na poziomie psychicznym - wymienione wcześniej schematy emocjonalne. Każdy z tych schematów trzeba przerobić, osłabić go i odebrać mu moc. Po paru razach zaś zamienić na nowy, niezwiązany z paleniem schemat. Jeżeli nie zapalicie podczas jednej przerwy w zajęciach, podczas następnej będzie łatwiej a po kilku problem zniknie. Jako, że nikt nie zgłębił jeszcze ludzkiej psychiki do końca tak trudno jest wytrwać w niepaleniu mimo upływu czasu. Wypracowane przez lata sytuacje emocjonalne wracają jak bumerang i dlatego czasem mamy podszepty umysłu typu. Czy to ma sens?. Może zapalę i będzie miło. Wszyscy mnie denerwują - zapalę i się rozluźnię itp. Na szczęście natura wyposażyła nas w wielką broń jaką jest skleroza. Każdy pewnie słyszał od starszych, że czas leczy wszelkie rany. Nieszczęśliwe miłości, napięcia emocjonalne i ...palenie też. Po pewnym czasie - trzeba jednakże pracować nad przebudową świadomości - odsyłam do działu motywacja - wspomnienia dotyczące palenia przykryje kurz. Jeżeli uda nam się przebudować świadomość i przestać się napinać czyli zacząć być niepalącym a nie rzucającym to świetnie - wygramy. Jeżeli nie to nie. Co dalej każdy z Was wie. Warto spróbować przepchnięcia. Jeżeli uda nam się znaleźć jakieś zainteresowanie, hobby czy inną interesującą aktywność nie związaną z paleniem to wtedy łatwiej pokryją się kurzem wspomnienia o paleniu. Musi jednakże być to coś mocnego bo mocne można przepchnąć tylko mocniejszym. Ja bym sugerował jakąś aktywność sportową, która daje wam radość bo po pierwsze absolutnie nie wiąże się z paleniem a po drugie dodatkowo dostajecie porcję endorfin co znakomicie ułatwia życie. Dlatego właśnie porównanie do górki na początku. Przyzwyczaić się do palenia to tak jak puścić piłkę z górki odzwyczaić się zaś to tak jak ją tam z powrotem wepchnąć. W tym miejscu uwaga natury praktycznej. Jeżeli nie chcecie zamienić się w Syzyfa, a miał ciężkie życie facet, to nie próbujcie już nigdy papierosów. Po dłuższej przerwie uderzenie dopaminy jest tak silne, że możecie tego nie wytrzymać i natychmiast wrócicie do palenia. Każdy z Was, szczególnie starsi forumowicze widział tych syzyfowych prac wiele. Praca polega na tym żeby tą kruchą stabilizację w niepaleniu utrwalić i ustabilizować a próbowanie temu zdecydowanie nie służy. Sami to doskonale wiecie. I jeszcze jedno DECYZJĘ O POWROCIE DO PALENIA ZAWSZE PODEJMUCIE SAMI I śWIADOMIE. Nie oszukujcie się proszę, że sytuacja Was zmusiła albo ktoś podstępnie Was poczęstował. Nad emocjami trzeba panować i pracować nad tym z całą mocą. Tak, między innymi, wyraża się człowieczeństwo. Na koniec jeszcze jedna uwaga o strachu. Często widzę stwierdzenia boję się co będzie, obawiam się, że mnie będzie kusić itd. itp. Strach jest złym doradcą. Wystarczy się nie bać i powiedzieć sobie. Rzuciłem(am) nieodwołalnie, niczego się nie boję akceptuję każdą cenę, nawet taką, ze będzie czasami źle i to wszystko. Sytuacje- jakie by nie były- są zawsze neutralne dopiero nasz stosunek do nich określa ich zabarwienie emocjonalne. Powiedzcie więc sobie. Jestem niepalący(a), papieros jest dla mnie całkowicie obojętny, akceptuję taki stan i dobrze mi z tym. Możecie tez dodać tak jak Stefek Burczymucha ( ja ten wierszyk czytałem w dzieciństwie i pamiętam do dziś) " Ja niczego się nie boję, choćby tygrys to ustoję". Pozdrowienia i powodzenia dla całej miłej gromadki.(...)"
__________________
http://www.suwaczek.pl/cache/5656e9a10b.png |
2007-09-11, 13:37 | #1931 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 24
|
Dot.: Rzucić palenie
ojjj cięzko jest rzucić palenie... ale mnie się udało
już prawie rok nie pale a jak mi sie udało? dzien wczesniej była impreza, strasznie duzo paliłam i to każdego rodzaiju papierosy... tak się strułam że na drugi dzień nie mogłam patrzeć na fajki, od tego momentu nie tknełam, czasem chciałam zapalić ale powiedziałam sobie NIE... jestem zadowolona |
2007-09-15, 08:39 | #1932 |
Rozeznanie
|
Dot.: Rzucić palenie
Witajcie rzucaczki!!!
Rzeczywiście tekst pana Leszka przytoczony przez Magdę to sama prawda! Palenie to faktycznie w ogromnej mierze kwestia przyzwyczajenia. Mi już stuknie za niedługo 8 miesiąc bez papierosa i najbardziej brakowało mi nie nikotyny tylko samego rytuału zapalania papierosa, trzymania go w ręku itp...... Wiem,że już nigdy nie zapalę bo szkoda będzie zaprzepaścić taki kawał czasu a potem zaczynać odliczanie od nowa. Pomoże mi w tym podejście do sprawy pana Leszka emurulez77 też masz niezły wynik, jestem z Ciebie dumna!!! Wioletta też dzielnie walczy!!! myka gratuluję!!! Powodzenia dziewczyny
__________________
Adopcja Wirtualna |
2007-09-15, 09:32 | #1933 |
Zadomowienie
|
Dot.: Rzucić palenie
Heh, dzieki Sielska!!
Rowniez skladam gratulacje, Ty nawet lepsza ode mnie jestes bo ja mieczak za 4 razem dopiero pojelam, ze warto nie palic :/ Twoje podejscie do sprawy baaaaaaaardzo mi sie podoba i jest jak najbardziej racjonalne! Wiesz przed wczoraj snilo mi sie, ze kopcilam fajke a kleby dymu w pokoju byly niczym z komina!! hahah szok normalnie!! Najgorsze bylo, ze snilam, ze mi sie snilo, ze we snie palilam, pozniej w tym snie obudzilam sie przestraszona i z wyrzutami sumienia, i przezywalam, ze prawie pol roku zaprzepascilam!! W rzeczywistosci obudzialam sie prawie na siedzaco na lozku i z rodziawiona buzia (chyba od krzyku ) i obwachiwalam sie bo juz sama nie bylam pewna czy to sen czy jawa... hmm.. snilo mi sie, ze mi sie snilo... Troche zakrecone.... :haha:
__________________
Two hearts are beating together I'm in love.... |
2007-09-16, 18:45 | #1934 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Irlandia, Tralee
Wiadomości: 66
|
Dot.: Rzucić palenie
Cytat:
mam nadzieję, że kiedyś będę mogła pochwalić się podobnym stażem w niepaleniu do Waszego - Wszystkie Niepalące! Pozdrawiam
__________________
http://www.suwaczek.pl/cache/5656e9a10b.png |
|
2007-10-04, 10:24 | #1935 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 171
|
Dot.: Rzucić palenie
czesc, ja zrobilam sobie wlasnie ten test wieku serca na www.pokochajswojeserce.pl - wyszlo mi nienajlepiej i w radach jednym z wytycznych jest wlasnie rzucenie palenia.
boje sie ze nie bedzie latwo musze wiecej poczytac o tym "zlym" cholesterolu, miazdzycy i innych swinstwach zwiazanych z paleniem. |
2007-10-05, 10:31 | #1936 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 27
|
Dot.: Rzucić palenie
Witajcie
powracam do Was, choć już nie palę, ale czasami odwiedzam ten portal. A piszę, bo znalazłam coś co może przydać się tym, co dalej palą a chcą rzucić. Byłam na stronie merlin.pl, bo szukałam w zapowiedziach prezentu dla szwagra, no i znalazłam PROSTA METODA JAK SKUTECZNIE RZUCIć PALENIE" ALLENA CARRA. Na pewno opłaca się to kupić i przeczytać. Ja byłam na seminarium tą metodą i słyszałam, że jest też książka. I natknęłam się na nią niechcący. Tak więc polecam. pozdrawiam, gunia |
2007-10-16, 14:53 | #1937 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 2
|
Dot.: Rzucić palenie
Cytat:
wyprobuj to: http://allegro.pl/item256994121_rzuc...owe_nowe_.html mi pomoglo a palilem jeszcze dluzej od Ciebie! na prawde warto sprobowac. |
|
2007-10-16, 18:12 | #1938 |
Zadomowienie
|
Dot.: Rzucić palenie
Co tu taka cisza??? Gdzie ekipa sie podziala??? Meldowac sie!!! Relacje pisac!!
Ja sie 3mam a cio u Was???
__________________
Two hearts are beating together I'm in love.... |
2007-10-16, 18:14 | #1939 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: .
Wiadomości: 1 156
|
Dot.: Rzucić palenie
ja postanowiłam rzucić palenie...ale wiem że będzie ciężko
__________________
Sczęśliwa, dzięki Tobie Łobuzie |
2007-10-16, 19:28 | #1940 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 283
|
Dot.: Rzucić palenie
ja tez /nie postanowilam rzucic palenie/ ale wlasnie przestaje palic:eek :
|
2007-10-24, 19:03 | #1941 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie
Halo
Czy ktoś tu jeszcze zagląda? Nie palę czwarty dzień Może ktoś jeszcze rzuca te wstrętne papierochy i sobie ze mna poklika? |
2007-10-24, 19:43 | #1942 |
Zadomowienie
|
Dot.: Rzucić palenie
albo sie poddali albo juz rzucili. Zaglada, zaglada... Mi minie za tydzien 7 miesiac... az sie sama sobie dziwie..... Dasz rade!
__________________
Two hearts are beating together I'm in love.... |
2007-10-24, 21:00 | #1943 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie
Emurulez, super, gratuluję też mam wrażenie, że dam radę Rzucałam wiele razy i za każdym razem kończyło sie to głęboką depresją i wiedziałam, że sięgnięcie po papierosa bylo tylko kwestia kilku dni.
Teraz jestem po prostu szczęśliwa, że nie zapaliłam.To mnie cieszy a kiedyś powodowało smutek. Teraz idę ulicą i śmieję sie do siebie tak mi dobrze. Dodam, że paliłam 10 lat. Ostatnio nawet paczkę dziennie Papieros kojarzy mi się z poranną kawą, droga do pracy, przegladaniem prasy, klikaniem, siedzeniem w kawiarni i tysiącem innych rzeczy. Postanowiłam nie wspomagać się plastrami, tabletkami, rezonansami itp. bo juz to przerabiałam wiele razy Nie zmieniłam drogi do pracy, nie zrezygnowałam z kawy. Żyję tak jak tydzień temu tylko bez fajki w zębach. Aż nie chce mi się wierzyć w to co piszę |
2007-10-24, 21:39 | #1944 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 6 085
|
Dot.: Rzucić palenie
ja nie palę, ale przyszłam powspierać
Tymeno |
2007-10-25, 07:30 | #1945 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie
|
2007-10-25, 07:57 | #1946 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 8 947
|
Dot.: Rzucić palenie
|
2007-10-25, 10:47 | #1947 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie
|
2007-10-25, 12:13 | #1948 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 657
|
Dot.: Rzucić palenie
Cytat:
|
|
2007-10-25, 12:30 | #1949 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Gdynia/cały świat
Wiadomości: 1 267
|
Dot.: Rzucić palenie
Hmmm...dzisiaj jest 5 dzień akcji: Weronika już nie pali! Jeeezusicku, dalej jest ciężko! Ale..wczoraj postanowiłam się nagrodzić - kupiłam książkę na którą czaiłam się już parę miesięcy [kosztowała prawie 100 zł. cholera jedna] (zawsze brakowało mi kasy na nią..dziwne, bo na papierosy nigdy). Musze przyznać, że już odczuwam sporawe pozytywy niepalenia... przede wszystkim nie budzę się rano z zapchanym do cna gardłem! Skóra zaczyna wyglądać jakoś lepiej..no i ..nie śmierdzę.
Buuuuziaki, trzymam kciukasy za wszystkie rzucające..damy rade, twarde jesteśmy nie "mientkie", Veris
__________________
Be happy for this moment. |
2007-10-25, 13:21 | #1950 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie
Veris, piąty dzień To tak jak u mnie
Ja póki co widzę takie plusy: wysypiam się i nie jestem zmulona rano nie smierdzę ja i mój dom odetkał mi się nos zaoszczędziłam 35zł jestem z siebie strasznie dumna a to tylko 5 dni |
Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:10.