2007-11-09, 19:57 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 350
|
Wracam do świata żywych :)
Od-kochałam się. Cieszę się bardzo i jednocześnie jest mi dziwnie. Rozstać się z kimś złym to jedna sprawa, odzyskać spokój - inna sprawa. Długi proces.
Po czym to poznaję? Że patrzę wstecz i jestem przerażona w czym tkwiłam Że odzyskuję własne, miłe i dziwne, ale tylko moje myśli. Moje sprawy jakoś znowu zaczęły być ważne. Ja zaczęłam być ważna, bo przy nim nie byłam ważna ani dla niego, ani samej siebie. Oglądam sobie wiadomości albo film i nic mi się tam z nim nie kojarzy. Mogę się skupić na czytaniu, obliczaniu, kupowaniu, słuchaniu. Ktoś pyta co u mnie słychać, a mnie już nie skręca w środku i nie zastanawiam się, ile faktów z mojego związku-nie związku mogę mu teraz podać. No i mogę odpowiedzieć że u mnie w porządku, bo... (i tu lista pozytywów, których nie dostrzegałam wcześniej). Nie tęsknię, nie martwię się, nie interesuje mnie co u niego i jak się czuje. Nie mam ochoty pomagać ani się poświęcać. Ale z drugiej strony dziwnie mi Czuję taką "autostradę" w głowie (ale określenie) Zniknęła mi z myśli jakaś blokada. I nie za bardzo wiem jak to sobie wypełnić. Jeszcze czuję zmęczenie tamtymi dramatami, jeszcze trochę się obawiam co tam dalej ze mną będzie. Nie jestem gotowa na nowy związek, zresztą tak szybko nikogo nie znajdę - teraz jest taki mój czas A jak to jest/było u Was? Jestem ciekawa jak się czułyście, co pozmieniałyście?
__________________
Nie uzywam juz tego konta.
|
2007-11-09, 20:19 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 866
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Dzisiaj- z perspektywy czasu, po 6 latach od rozstania też zastanawiam sie, co ja robiłam z tym człowiekiem! Nie dlatego, ze był zły, niedobry, nie kochał, bił czy pił... ale własnie dlatego, ze bylo tak dobrze, ze aż nudno, niebezpiecznie, przewidywalnie do bólu. Człowiek tak często zdowala sie takim pozornie- DOBRZE, oszukuje się, ze to jest to z obawy, ze po prostu lepiej byc nie moze. A potem się okazuje, ze może. Ze nie trzeba sie na wszystko godzic. Ze byc z kims tylko dlatego, ze się szanujemy, lubimy, rozumiemy, potrzebujemy... to jeszcze naprawde cholernie mało.
Dzisiaj kocham, kocham mojeo Meza i czuje sie naprawde spełniona. |
2007-11-09, 20:27 | #3 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 290
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Cytat:
Po trzech latach na nowo poczułam się sobą Cytat:
Powodzenia |
||
2007-11-09, 20:41 | #4 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Cytat:
Po mojej twarzy przewinął się dziwny uśmiech... Czyżby momentami brzmiało znajomo...? |
|
2007-11-09, 21:06 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Pyrlandia :)
Wiadomości: 7 349
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Kasik_M super to napisałaś
Sytuacja o której piszesz mnie co prawda nie dotyczy- jestem przeszczęsliwa, bardzo zakochana i spełniona- ale Twój tekst chwyta za serce nie tylko osoby, które mają aktualnie, lub miały pewien czas temu podobną sytuację. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy kiedy to czytałam, trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki- jesteś na dobrej drodze. Z całego serca życzę Ci powodzenia. We wszystkim o czym marzysz, we wszystkim czego pragniesz. Pozdrawiam! |
2007-11-09, 21:23 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 350
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Ojej, Dziewczyny, dziękuję, ot tak napisałam z serducha Dzięki!
__________________
Nie uzywam juz tego konta.
|
2007-11-09, 22:21 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
gratuluje
no to patry czas zaczac samych dobrych chwil i niech Cie zaden dolek (czasem jakis maly moze sie pojawic) nie zatrzyma, teraz przyj do przodu
__________________
narysuj mi baranka... zakorzenienie |
2007-11-09, 22:24 | #8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 9 276
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę...
Niby byłam szczęśliwa. Niby on się stara i niby jest ok. Taka miłość na niby. On da mi wszystko w zakresie swoich "możliwości" czyli wstydzi się przyprowadzić mnie do domu, nie ma też mowy o nocowaniu, bo kto to słyszał, żeby 27latek uprawiał sex nie? Nie spędzamy żadnych nocy razem, bo mama by się domyśliła, że kogoś ma. Mama jest wspaniała, mama ma zawód zarezerwowany dla geniuszy, mama mu kupuje ubrania, mama wydzwania za ile będzie w domu kiedy się widzimy. Nie dba o siebie, bo kobieta ma kochać jego charakter. Nie zamierza nigdy ze mną zamieszkać.. bo mama by sie dowiedziała? Nudzi go moje gadanie, bo mówię podobno tylko o ciuchach, ale jemu wolno mówić od paru miesięcy na przemian o pracy i swoim nowym zwierzątku. Sex? Czasem, wyłącznie u mnie albo w hotelu. Sporadycznie. Poza tym? Poza tym jest przecież cudowny Komplementy, nadskakiwanie. Ostatnio zaczął się niesamowicie starać. Niby traktuje mnie z wielkim szacunkiem. Niby świata poza mną nie widzi, a ja go nie umiem zostawić, bo wmawiam sobie, że nic lepszego mnie nie spotka. Wmawiam, że przecież jest cudowny, a tylko ja jakaś dziwna. Boję się znowu być sama, przechodzić przez to wszystko od nowa. Boję się więc brnę w ten bezsens wmawiając sobie raz po raz, że niby jest ok, a inni maja napewno gorzej. Czuje się jak dorywcza kochanka żonatego faceta, bo to nie jest nawet związek na odległość On nie chce nic zmienić, bo jak twierdzi "nie umie", a ja już wiem, że to nie jest to. Przepraszam, musiałam gdzieś to wyrzucić |
2007-11-09, 22:37 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Dziewczyny mają rację.
Ja Tobie również gratuluję, że dałaś radę. Bywa, że kobiety sobie z tym radzić nie potrafią, bądź jest to dla nich bardzo trudne. I cieszę się, że założyłaś wątek pod tytułem "Wracam do świata żywych", zamiast kolejnego smutnego dotyczącego tematu rozstań. Wznoszę ! |
2007-11-10, 08:27 | #10 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 866
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Pushit, ja nie rozumiem, to po co z nim jestes? Skoro tyle rozumiesz i wiesz, ze to Ci nie odpowiada to po co tkwisz w takim zwiazku?
|
2007-11-10, 08:36 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 4 369
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Ja tez sie rozstalam z facetem ktory byl dla mnie wszystkim , niekoniecznie ja bylam tez tym samym dla niego... minelo 1,5 miesiaca jest dobrze wrocilam do swaita żywych i czas zaczać.. chociaz wmoim wydaniu to to juz te trwa jakis czas
__________________
Już Pani Licencjat 5-ty rok na Wizażu teraz sie MaGistRuje DUKAM |
2007-11-10, 11:03 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Pyrlandia
Wiadomości: 479
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Kasik_M, gratuluję Ja przeżywałam takie oczyszczenie zimą. Tyle, że nastąpiło w momencie zerwania, bo wszystkie pozytywne uczucia do tego faceta zniknęły pod koniec września. Jak tylko przecięłam tę smycz, którą próbował mi nałożyć, nagle zaczęłam żyć, cieszyć się z tylu rzeczy, dbać o siebie, spotykać ze znajomymi i miałam w sobie mnóstwo energii.
Pushit, na pewno jest mnóstwo ciekawszych, bardziej dojrzałych i gotowych na związek facetów niż Twój partner. Życzę Ci, żebyś znalazła w sobie siłę na podjęcie odpowiedniej decyzji Dodam, że ja sobie singluję od lutego i jestem tak szczęśliwa, że chyba nigdy nie zmienię tego stanu rzeczy |
2007-11-10, 12:45 | #13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z doliny
Wiadomości: 653
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Tydzień temu zakończyłam 4,5 letni związek i jestem przeszczęśliwa!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!:ju pi:
Zrywałam wcześniej może z 10 razy i zawsze wracałam a teraz już nie wrócę bo tak jak Kasik odnalazłam siebie w sobie, mój świat, cudowny świat który kiedyś zatraciłam i pierwszy raz od dawna naprawdę zaczynam czuć swoją wartość. Wcześniej postrzegałam siebie jakoś przez pryzmat jego i tak naprawdę mnie nie było. A teraz jestem i to jaka!!! Już nigdy nie dam tak sobą zawładnąć! pushit tydzień temu napisałabym dokładnie te same słowa co Ty! Od ponad roku dzień w dzień towarzyszyło mi myślenie, dręczenie się czy mam z nim być czy nie. I w końcu przecięłam to szybkim ruchem, raz na zawsze. Jeszcze tydzień temu nie uwierzyłabym że mnie na to stać. Ale jednak nie jestem taką niedojdą jak myślałam i potrafię wziąć swoje życie w swoje ręce!!! Może nie zrobisz tego teraz, może zajmie Ci to rok tak jak mi, ale kiedyś zerwiesz, bo nie jesteś szczęśliwa i lepiej już raczej nie będzie, może momentami. Bardzo Ci tego życzę, żebyś znalazła w sobie tyle siły, żeby zawalczyć o swoje życie, realizację swoich pragnień! I nie bój się, że będziesz musiała "zaczynać wszystko od początku". Masz pojęcie ile takie zaczynanie da Ci radości, satysfakcji, wiedzy o sobie????? Całe mnóstwo! Ja wiem, że jeszcze nie raz dopadnie mnie dół, ale wytrwam w tej decyzji, bo to najlepsza decyzja, jaka w życiu podjęłam! Baziaki dla wszystkich!
__________________
Czarny kot już jest! |
2007-11-12, 12:54 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 350
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Pushit Jeżeli Ty sama ogólnie nie jesteś w formie, czujesz się, jak się czujesz - to nie dziwne, że nie możesz zakończyć związku z niedojrzałym i lekko dziwnym człowiekiem. Wydaje mi się, że powinnaś stanąć jako tako na nogi, zebrać chociaż minimum siły i uciąć to. To nie jest łatwe, wiadomo... To z nim jest coś nie tak. Nie jest cudowny. Zasługujesz na więcej, więcej Ci się należy. Dlaczego masz się zadowalać takimi "ochłapami" jakie on Tobie daje? Może szesnastolatka byłaby zadowolona z takich warunków, ale dorosła kobieta, która ma swoje potrzeby - raczej nie Niech zerwanie będzie następnym krokiem do odzyskania spokoju i dobrego samopoczucia! Trzymam kciuki!
Wogóle teraz wiem, że jeżeli uzależniam swoje poczucie własnej wartości od opinii, uczuć i postawy faceta wobec mnie - to bilans jest przerażający i czuję się mniej warta od ścierki którą myję podłogę I moja nowa filozofia : najgorsze, co można człowiekowi zrobić, to odebrać mu godność. I jeżeli przez kogoś czuję się nieważna, niewarta, głupsza, niekobieca, to zrobił mi coś gorszego, niż gdyby mnie okradł albo spalił mi dom. A co do : w sobotę wybrałam się z koleżanką do klubu potańczyć, pierwszy raz nie pamiętam od kiedy Okazało się, że "zdziczałam" strasznie. Natychmiast pojawiło się paru facetów wokół nas, i poczułam się strasznie speszona i chciałam spierniczać z tego klubu do domu Ale nie spierniczyłam i wybawiłam się, zadowolona z wianuszka adoratorów hehehehe
__________________
Nie uzywam juz tego konta.
|
2007-11-12, 13:17 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Wlkp
Wiadomości: 7 326
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Gratuluję bo sama wiem jakie to trudne otrząsnąć się z rozstania... ja mam za sobą rozstanie tylko po rocznym związku dlatego mi było łatwiej.. podziawiam osoby, które bo np.4 latach potrafią się podnieść- nie jest to zapewne łatwe... sama mam teraz Tżta od prawie 3 lat i jestem niesamowicie z nim związana... wole nawet nie myśleć jak byłoby mi ciężko.
Ale wracając do tamtego rozstania- na początku było upokorzenie... smsowanie, zaczepianie go na gg... nie potrafiłam tego zakończyć a On wykorzystywał tą moją naiwność by przekonać mnie do seksu bez zobowiązań.. na szczęście się nie dałam. Potrzebowałam paru miesięcy by poczuć ulgę i wolność- nie było łatwo, On lubił wzbudzać moją zazdrość pisząc jakie to on ma teraz dziewczyny, radząc mi się w sprawach sercowych a nawet prosząc o numery telefonów do koleżanek.... myślę, że wtedy nie czułam już nic do niego poza zazdrością (coś w stylu kiedyś był mój teraz mają go inne) Kiedy zrozumiałam, że się "wyleczyłam"- kiedy chciał do mnie wrócić a ja powiedziałam nie. Bardzo byłam dumna z tego.. nie potrzebowałam go, coraz mniej mnie obchodziło z kim jest teraz i co robi. Gdy poznałam obecnego Tżta, eks poczuł się urażony i zaczał pisać głupie propozycje... wtedy zrozumiałam, że to w czym tkwiłam to chyba nawet nie był prawdziwy związek... teraz gdy patrzę z perspektywy czasu to myślę z niedowierzaniem jak ja mogłam być z kimś takim- z kimś kto mnie teraz ani nie pociąga, ani nie interesuje.. jest mi całkowicie obojętny... nawet mam w głowie niewiele wspomnień z tego czasu.. wszystko wymazałam. Dziwne uczucie... ale chyba nigdy go nie kochałam- byłam zauroczona i tyle. Bardzo fajnie poczuć taką wolność... i naprawde warto pocierpieć by ją w końcu poczuć. Jedyną dobrą rzeczą wyniesioną z tego związku jest doświadczenie... nie jestem już tak naiwna, mam swoje zasady, potafię budować zdrowe relacje.... jedno wiem - nie warto wracać do przeszłości, jeśli ona się od nas odwróciła- nie ma co smsować, błagać, mieć nadzieję że On jeszcze coś czuje... trzeba zamknąć rozdział- jest to trudne, tym bardziej jak jest się z kimś długo... ale prawda jest brutalna- gdyby chciał wrócić i kochał to zrobiłby to...a jeśli nie robi tego.. no cóż- droga wolna, czas zacząć myśleć o przyszłości i o sobie. Wiem jakie to trudne...ale potem jest tym bardziej wieksza satysfakcja. Pushit- to Ty masz być na pierwszym miejscu- bo związek to wieź 2 osób a nie 2 osób i mamusi. Do póki On tego nie zrozumie, do puty ten związek nie ma chyba sensu. Mężczyzna ma być samodzielny, zapewnić bezpieczeństwo- nie wyobrażam sobie życia z kimś, kto leci do mamy z dzurawą skarpetą i z każdym problemem. To Ty masz być na pierwszym miejscu, to Wy podejmujecie decyzje o seksie, związku, Waszym życiu- nie mamusia. życze powodzenia i dużo siły.. trzymam kciuki.
__________________
31maj 2013 HANIA |
2007-11-12, 13:36 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 350
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
[quote=Chii1986;5764299]
ale prawda jest brutalna- gdyby chciał wrócić i kochał to zrobiłby to...a jeśli nie robi tego.. no cóż- droga wolna, czas zacząć myśleć o przyszłości i o sobie. Wiem jakie to trudne...ale potem jest tym bardziej wieksza satysfakcja. quote] On zawsze po tym, kiedy miałam jakiś przebłysk zdrowego rozsądku i zrywałam z nim po jakimś jego wybryku, chciał wracać. Obiecywał że się zmieni, że kocha i tak dalej, i to było straszne, bo wiadomo, że nie kochał. On po prostu chciał mnie mieć. Korzystał z moich uczuć, pocieszeń, drobnych pomocy, i tak jakby "wysysał energię" Dobrze mu z tym było, bo komu nie jest, jak się jest kochanym i na pierwszym miejscu? W dodatku nie odmawia mu się seksu, bo przecież jest taki pożądany i taki w tym świetny pheh Za bardzo go dowartościowałam w tej materii, ale trudno. Teraz milczy coś przydługo, może coś kombinuje, ale tym razem mu się nie uda Jak spróbuje, to na pewno będę miała ogroomną satysfakcję jak go zignoruję, obśmieję, oleję
__________________
Nie uzywam juz tego konta.
|
2007-11-12, 14:00 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 5 278
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Cytat:
Jaka szkoda, że tak niewiele kobiet zdaje sobie z tego sprawę... Ja, takie prawdziwe oczyszczenie, przeżyłam po roku czasu. Od czasu rozstanie pisałam do niego smsy - co dwa, trzy miesiące. Byłam ciekawa, jak mu się układa, ciągle myślałam, że może coś zrozumiał... Byłam na niego wściekła, każdy powód był dobry, żeby się "na niego" powkurzać. Nie muszę mówić, ile mi to energii zżerało... Nadszedł maj, rok po zerwaniu. Nie czułam się najlepiej, przypomniało mi się nagle wszystko. Zrobiło mi się smutno, że to się w taki sposób skończyło... Coś tam mu naskrobałam w smsie, zwykłe pozdrowienia czy cuś. Trzy tygodnie później, on zadzwonił, w odpowiedzi. Wystarczyła jedna rozmowa telefoniczna. Kilka minut, pięć czy sześć - nie wiem, nie sprawdzałam. Po tej jednej rozmowie zrozumiałam, że nie muszę się na niego już wściekać w środku. Że nam obojgu jest już dobrze i spokojnie. Że umiemy sobie pogadać o pierdołach, tak zwyczajnie - jak znajomi. To była taka niesamowita ulga odkryć, że się od niego "uwolniłam" emocjonalnie, że nawet teraz (a minęło pół roku) łzy napływają mi do oczu Po raz pierwszy w życiu komuś tak naprawdę wybaczyłam - jemu, sobie - nie spodziewałam się, że to takie piękne uczucie Od tamtej pory jestem naprawdę wolna
__________________
|
|
2007-11-12, 14:53 | #18 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z doliny
Wiadomości: 653
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Kasik ja tez miewałam przebłyski zdrowego rozsądku i wtedy zrywałam, ale on po kilku dniach się odzywał i wystarczyło że mi naobiecywał, poprosił o kolejną ostatnia szansę, a ja mu wybaczałam i wierzyłam że tym razem będzie już dobrze.
Tym razem spotkałam go na dyskotece w sobotę, zawołał mnie na bok i zapytał czy możemy porozmawiać o naszym związku. A ja mu powiedziałam, że takiego tematu juz nie ma i po prostu odeszłam. A on Chyba niczym innym nie moglabym zrobić na nim większego wrażenia! On cały czas mysli że jeszcze mnie przekabaci tymi swoimi obiacankami, ale grubo się myli! I naprawdę mam cholerną satysfakcję z tego że go zbyłam i pozbawiłam złudzeń! Dzisiaj się z nim umówiłam, bo chce mi oddać kasę i na pewno będzie próbował dyskutować ale nie dam mu na to szansy!
__________________
Czarny kot już jest! |
2007-11-12, 15:03 | #19 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 350
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Cytat:
Powodzenia dzisiaj Ciekawe co będzie mówił, napisz coś jak wrócisz
__________________
Nie uzywam juz tego konta.
|
|
2007-11-13, 15:45 | #20 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z doliny
Wiadomości: 653
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Zrozumiał swój błąd, przeprosił za wszystko i chciał, żebyśmy byli razem, a gdy kilka razy usłyszał stanowcze nie, powiedział, że go zamurowało i już się nic nie odezwał.
Tak, wróciłam do świata żywych po 4 latach, w czasie których straciłam sama siebie. Teraz czuję i żyję jakby 10 razy mocniej!!!! I mimo, że bardzo dużo mnie to kosztowało, bo po spotkaniu czułam się wykończona fizycznie i psychicznie, to jestem z siebie dumna i czuję się jakbym dopiero od niedawna zaczęła sama o sobie decydować Zaczęłam chodzić na imprezy i okazało się, że tylu ciekawych ludzi jest jeszcze do poznania. Na początku też chciałam uciec, ale nie zrobiłam tego i było super! Dostałam propozycję wyjazdu na Sylwestra na Słowację od koleżanki. Zaczęłam odzywać się do zaniedbanych znajomych i teraz jestem poumawiana na wszystkie najbliższe weekendy. Mama chce mi zafundować kurs tańca Znajoma wyciąga na aerobik, mam czas na MOJE zainteresowania! A jeszcze niedawno byłam święcie przekonana, że jak z nim zerwę to zostanę zupełnie sama, bo nie mam nikogo oprócz niego. To nieprawda! Każdy kogoś ma - rodzinę, znajomych, wystarczy się odezwać. I mimo, że momentami mam największego doła w życiu - to czuję się DUMNA I SZCZĘSLIWA
__________________
Czarny kot już jest! |
2007-11-13, 18:49 | #21 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 432
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
[quote=Kasik_M;5764482]
Cytat:
pisałam już kilka razy o tym jak rzucił mnie po raz enty na studniówce (o 4 rano...!) po jakiś 1,5 roku razem jakby mnie ktoś piorunem strzelił! 1,5 roku z chamem, wulgarnym, prymitywnym prostakiem który... był, ale jakby obok. zawsze było tylko JA, a ja byłam dobrowolną poddaną. poczułam wtedy że żyję... a zanim eksio zdał sobie sprawę że nie pozwolę mu się wyszaleć z nową dziewczyną (swoją drogą bardzo do niego pasuje - brzydka, nijaka i podobno nie rozumie dowcipów hehe) i wrócić. po tej studniówce poczułam że żyję. zaczęłam nowy rozdział. odważyłam zagadać do kolegi byłego, zabójczo przystojnego bruneta z hiszpańskimi korzeniami od pół roku rozpaczającego za byłą, który jakoś niespodziewanie, po jednym wyjściu zagościł w moim sercu... kiedy zaczęłam się spotykać z TŻ, słyszałam komentarze że NIKT nie pokocha mnie tak jak eksio, a już zwłaszcza TŻ, że to, że tamto. i że jeszcze kiedyś będziemy razem. myślałam że padnę. facet miał tupet - codziennie pisał smsy na które nie dostawał odpowiedzi, twierdził, że będzie moim przyjacielem i nikt nie zna mnie lepiej niż on. a kiedy zauważył, że mnie stracił, usłyszałam teksty w stylu bycia emocjonalną dziwką albo 'to co, może mu powiem co robiliśmy, ile razy żeby zaczął się tobą brzydzić i nigdy cię nie dotknął?' (żebym do niego wróciła... BOŻE ) wyciąganie alkoholizmu taty i moich problemów (jedzenie kompulsywne, pro-ana) przy obcych ludziach... i to mówiła osoba która rzuciła mnie dla dziewczyny poznanej tego samego wieczoru! kiedy TŻ stanął w mojej obronie usłyszał że jest marionetką a ja jestem brudną szmatą której lepiej nie tykać itp... eksio zobaczył nie zapłakaną, zdołowaną niewolnicę która czeka, aż wróci, tylko wlazł do lokalu w moim mieście ze swoim kaszalotem... a tam siedziałam ja, razem ze wspaniałymi koleżankami dla których nareszcie znalazłam czas. a dziś jestem zaobrączkowana z TŻtem, tym prawdziwym, narodziłam się na nowo! to już 8 miesiąc mija...
__________________
NIE KORZYSTAM JUŻ Z TEGO KONTA |
|
2007-11-14, 16:04 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 100lica
Wiadomości: 68
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Brawo dla autorki!!!
Cieszę sie ze akurat dzis trafilam na ten watek... Dzis... Bo dzis mija okragle 6 miesiecy od wspanialej decyzji o rozstaniu... Decyzji, ktora podjelam sama ale do ktorej zostalam zmuszona. Wtedy- bulwersowalam sie kazda rada typu: "zostaw go, nie zasluguje na przebaczenie..." bo przeciez nie wyobrazalam sobie zycia bez niego. Pierwsze tygodnie byly dla mnie szokiem, a ja- cien czlowieka, ktory potrafil tylko plakac, a sil brakowalo by wstac z lozka i prowadzic normalne zycie... Troche zaluje ze wtedy bylam jeszcze slepa i takie rady odbieralam jak atak a potem poczulam ze innego wyjscia nie ma... <bo to bylo najlepsze> A normalne zycie? A jednak jest mozliwe!!! I warto w to wierzyc... Ale tylko calkowite zerwanie kontaktu pomoglo mi w tym- sorry 2x powiedziane czesc bo w koncu mieszka w bloku obok, ale to wszystko.... Z poprzednimi facetami zawsze zostawal jakis kontakt i byly problemy... Nie ma co sie rozczulac! Do swiata zywych wrocilam o dziwo juz jakies 2 m-ce temu! Wiedzialam ze sie uwolnilam od tego uczucia gdy wychodzac gdzies czulam satysfakcje i nie myslalam juz ze chce aby byl przy mnie byly Tz a najbardziej wtedy gdy zaczelam interesowac sie innymi mezczyznami i nie bronilam sie przed kontaktami z nimi I choc nie chce byc dluzej sama to bede czekac na tego "wlasciwego" bo szkoda czasu na innych durniow. A wiec.... dolaczam sie: ... i wracam na wizaz buzialki |
2007-11-17, 13:29 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 350
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Dopadł mnie dołek dziś w nocy i płakałam w poduchę bo poczułam się jakaś taka samotna i bezradna, ale ani przez sekundę nie zatęskniłam za tym ****.
Dziś grzecznie wstałam (nie przeleżałam pół dnia w wyrku gapiąc się w ścianę), poszłam do fryzjerki i na zakupy. Od razu inaczej! Fryzjerka geniusz. A bieliznę taką fajną i wygodną kupiłam, śnieżnobiałą; i jak tak ją sobie przymierzałam to się poczułam tak... świeżo, "nowo" Dziękuję za miłe słowa Wizażanki Lecę zrobić okład na oczy, bo mi jednak po tej nocy spuchły. Aha, i zdecydowałam od stycznia iść na kurs prawa jazdy, i widziałam już autko, które mi tata da, jak zdam Wybaczcie przechwałki, ale... muszę muszę!!
__________________
Nie uzywam juz tego konta.
|
2007-11-17, 13:56 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Witam was...
Mogę wam teraz już powiedzieć , że warto walczyć o swoje JA. Jeśli partner nas ogranicza, nie szanuje , pozbawia własnego zdania, warto odważyć się i odejść. Najważniejsze dla mnie jest robienie tego co mnie uszczęśliwa oczywiście szanując innych i nie raniąc innych. Ja odeszłam po 8 letnim związku, byłam wyniszczona, czułam się zerem. Mój związek zakończył się rozwodem , naszczęście wziełam śłub cywilny. Wyszłam z tego związku z wielkimi ranami. Ale wiem ,że warto było walczyć o siebie. Przez rok czasu po rozstaniu ŻYŁAM pełna piersia. Robiłam wszystko na co miałam tylko ochote. Byłam strasznie zakompleksiona, nie wierzyłam w siebie. W końcu dzieki przyjaciołom uwierzyłam w siebie , zaczełam wracać do żywych. A teraz mam wspaniałego faceta. Jestem sobą. I jestem bardzo szczęśliwa. I tak czasem się zastanawiam , dlaczego byłam taka głupia, dlaczego tyle potrafiłam wybaczyć, dlaczego pozwalałam się nie szanować , oszukiwać, pozbawić własnego JA ??? Nie potrafie sobie odpowiedzieć na to pytanie... Tylko smutno mi sie czasem robi , jak widze grono koleżanek które trwaja w takich związkach i ciagle daja nowe szanse ciagle wierza, że ON się zmieni. Powiedzcie mi dlaczgeo tak jest ????
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
2007-11-17, 14:40 | #25 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 350
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Cytat:
I jeszcze miałam taką filozofię, że skoro go kocham, to powinnam dzielnie wszystko znieść. Że jeżeli będę przy nim trwać to w końcu to doceni i jeszcze będzie mi wdzięczny, że pomogłam mu wyjść na prostą. Że moje uczucia go wyleczą nawet z alkoholizmu. Trudno jest przyjąć do wiadomości, że to nieprawda. Mechanizmu uzależnienia od niego nie rozgryzłam do tej pory; w którymś momencie zaczęłam święcie wierzyć, że bez niego nie da się żyć. Nie wiem jak to się stało i kiedy zaczęło. Najpierw byliśmy znajomymi, chodziliśmy sobie na piwko. A potem echh.. Nie znam recepty na to... Trzeba samej do tego jakoś dojść, tylko jeżeli toksyczny partner powoduje już myśli samobójcze, to robi się niebezpiecznie A wiem że taka dziewczyna odrzuca przyjaciół, którzy chcą, żeby zakończyła chory związek.
__________________
Nie uzywam juz tego konta.
|
|
2007-12-06, 14:35 | #26 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 9
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Kasik_M, podziwiam i zazdroszczę ci!! Ja wczoraj zakończyłam związek po 2 latach bycia ze sobą... Ciągłe kłótnie... Jego picie i kłamstwa... Zrywałam z nim i wracałam tak było ciągle...Wczoraj znowu to samo! Gdy ja siedziałam w domu on pił z jakąś dziewczyną i z kimś jeszcze...Pewnie coś odwalił... byłam i nadal jestem od niego uzależniona boję się tego że znowu mu wybaczę i znowu będę w tym bagnie tkwić...
__________________
~~Kiedy kochasz to nie czujesz wad... Myślisz że to ideał z Tobą jest...~~ Edytowane przez KaTiEeeE Czas edycji: 2007-12-06 o 15:15 |
2007-12-06, 14:39 | #27 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 9
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Teraz dostałam od niego sms-a "Kocham cię wyjdź za mnie na święta weźmiemy ślub" wcześniej było jeszcze dużo "pięknych" sms-ów
__________________
~~Kiedy kochasz to nie czujesz wad... Myślisz że to ideał z Tobą jest...~~ Edytowane przez KaTiEeeE Czas edycji: 2007-12-06 o 15:15 |
2007-12-06, 17:59 | #28 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 350
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Cytat:
Dasz sobie radę, wiem że to cholernie trudne, sama wybaczałam tyle razy naprawdę okropne rzeczy, i nie dałam sobie przetłumaczyć. Pamiętaj że zasługujesz na szacunek i dobre traktowanie, na szczerość i wierność partnera, bez tego się nie da!! Jeśli jeszcze teraz nie dasz rady, to zrozumiałe, wiem jak to jest... Ale miej na uwadze, że jeśli teraz mu odpuścisz to czekają Cię kolejne upokorzenia... Lepiej płakać przez poczucie samotności, strachu że się rozstaliście i zostałaś sama - niż płakać przez upokorzenia kogoś, kogo kochasz. Wypłaczesz z czasem cały ten ból, i staniesz na nogi, będziesz silniejsza niż przedtem. Zostawisz to raz na zawsze za sobą i przestanie boleć. A jeśli będizesz to ciągnąć, to ciągle będą nowe powody , nowe sytuacje... Szkoda życia na takich, naprawdę! Trzymam kciuki za Ciebie, napisz czasem jak się sprawy mają.
__________________
Nie uzywam juz tego konta.
|
|
2007-12-06, 18:28 | #29 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 9
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Dzięki za dodanie otuchy ale to strasznie trudne on cały czas pisze a ja mu odpisałam że nie czytam jego esów choć tak naprawde cały czas je czytam... teraz jego siostra napisała mi że zadzwonił do niej żeby ze mną porozmawiała ale żeby mi nie mówiła że on chciał... napisałam jej że przesadził... wiem że masz rację i że powinnam Cię posłuchać ale postaram się ok będę pisała jak sobie daję radę. Dzięki
__________________
~~Kiedy kochasz to nie czujesz wad... Myślisz że to ideał z Tobą jest...~~ |
2007-12-06, 20:46 | #30 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 350
|
Dot.: Wracam do świata żywych :)
Cytat:
Właśnie od wczoraj znowu chodzę na aerobic i zapisałam się na belly dance Ot tak, dla siebie, dla zajęcia czasu. Będę silniejsza, zdrowsza, szczuplejsza, a co! Spróbuj nawet na siłę szukać sobie zajęć, choćby to miało być obranie całego worka ziemniaków Jak poczujesz że Cię nosi, że już nie możesz i chcesz złapać za telefon, załóż wygodne spodnie i idź pobiegać. Jak potrzebujesz to wykrzycz się, przemebluj pokój, może przyda się odmalować ściany?? Wszystko po to żeby wywalać z siebie emocje których masz w sobie duużo, i po to żeby zmienić otoczenie. Jak się wyszalejesz, zmęczysz, z czasem uspokoisz - rób zmiany, jak najwięcej zmian. Pomału zaczniesz żyć dla siebie, poczujesz że jesteś warta więcej niż on Ci oferował. Aha, i nie wierz w przyjaźń między wami po rozstaniu - to raczej będzie jego kolejny chwyt by Cię odzyskać. POWODZENIA! EDIT: Jak to łatwo jest radzić, heh... Przepłakałam dziś prawie całą noc, czułam się taka beznadziejna. Teraz wyglądam jak potwór i czuję się fatalnie, dobrze że w pracy mało się dzieje. Mimo wszystko, twardo - nie dałam mu znaku życia. Jutro się wyśpię i będzie lepiej.
__________________
Nie uzywam juz tego konta.
Edytowane przez Kasik_M Czas edycji: 2007-12-07 o 11:32 Powód: dopisek po 1 dniu |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:02.