Top Ten najgorszych filmów :-)

[Bezmleczka]

Aż jestem ciekawa!

[Pudel123]

Napisane przez Ekstazaa

oj, "Ludzka stonoga" to nic w porównaniu do kolejnej części tego jakże cudownego filmu- Ludzkiej Stonogi 2. A myślałam, że nie da się zrobić już nic głupszego Dno.

da się:
Salo czyli 120 dni sodomy.

Masakra, autentycznie miałam odruchy wymiotne.

[Ekstazaa]

Napisane przez Pudel123

da się:
Salo czyli 120 dni sodomy.

Masakra, autentycznie miałam odruchy wymiotne.

Hm, chodziło mi o to, że nic gorszego jeśli chodzi o to połączenie człowiek-stonoga. Po pierwszej części myślałam, kto to w ogóle wymyślił? A gdy powstała druga część tego gniota, to już olaboga Jeszcze podobno po sukcesie części pierwszej! Szok po prostu..
A co do takich właśnie filmów typu Salo, to jest wiele podobnych, w tym, że myślę są mniej nagłaśniane niż powyższe dzieło.
Ilu swoich znajomych zapytam o stonogę- każdy mówi o ble, fuj. Gdy zapytam o Salo-a co to jest?
To jaki poziom osiągnęło okrucieństwo w filmach po prostu mnie brzydzi. Rozumiem, że ma szokować. Ale czy ma coś więcej na celu oprócz odruchów wymiotnych?

[kratos]

Różnica jest taka, że "Salo..." mimo okrucieństwa i twardej erotyki było manifestem przeciwko włoskiemu faszyzmowi i powstało w latach '70 na kanwie powieści Markiza de Sade.

"Ludzka stonoga" to zwyczajny obleśny horror klasy d (tudzież f), mający na celu tylko zbicie kasy na ciekawskich widzach.

Mimo oczywistych przesłanek do odradzania tych filmów ludziom o słabych żołądkach jest jeszcze jedna różnica: fabuły "Salo" nie da się wyśmiać i sprowadzić do żenującego żartu...

[megamag]

Ja bym się nie odważyła obejrzeć Salo, ale wrzucanie go do najgorszych filmów to jednak ignorancja. Po pierwsze przez osobę reżysera, który miał wielki wpływ na światowe kino, a po drugie przez sam film, który, w czasach kiedy powstał wywołał burzę, zwłaszcza, że odbierano to jako obraz upadku moralności, który następuje w krajach, gdzie wprowadzone władzę totalitarną.

Pasolini to twórca takich filmów, jak Mama Roma, Opowieści kanterberyjskie czy Ewangelia wg św. Mateusza. Napisał też scenariusz do La dolce vita, ale Fellini zapomniał umieścić go w napisach.

[Pudel123]

ja generalnie lubuję się w horrorach i dziwnych filmach, ale generalnie nie podchodzi mi spożywanie fekaliów. Nawet gdyby to wyreżyserował Tarantino, Kubrick, etc to też bym uważała go za najokropniejszy film ever.

Generalnie u mnie jeszcze ( nie rozumiem wielu zachwytów nad tym filmem) skreślony jest film Wzgórza mają oczy.

[megamag]

Nikt Ci się nie każde w tym lubować, ani nawet tego oglądać. Też nie mam na to ochoty, chodzi tylko o to, że powstanie tego filmu miało jakikolwiek sens i wpływ na cokolwiek. Marikiza de Sade też można uważać za zboka, ale nie da się zaprzeczyć, że miał duży wpływ na społeczeństwo czy obyczajowość - choćby dlatego, że zaczął mówić o sprawach, które choć wcześniej miały miejsce, były tabu. Dlatego jestem przeciw wrzucani takich rzeczy do jednego wora z tanimi horrorami.

Film zły to dla mnie film zły, który nie ma żadnego sensu, żadnego wpływu, o niczym nie mówi i żeruje na najniższych instynktach. A krew i flaki zwykle tam latają. Dlatego nie widzę też sensu wrzucania do tego wora zabaw formą i pastiszy typu "Martwica mózgu:, to trochę tak jakby się czepiać, że "Straszny film" nie był straszny, no pewnie, że nie był bo to nie horror.

[siarka40]

Napisane przez megamag

Dlatego nie widzę też sensu wrzucania do tego wora zabaw formą i pastiszy typu "Martwica mózgu:, to trochę tak jakby się czepiać, że "Straszny film" nie był straszny, no pewnie, że nie był bo to nie horror.

nie inaczej. ktos wyzej napisal - o tej "Martwicy..." - ze film byl wg niego kiepski, bo sie nastawial na klasyczny horror - ale to nie byl po prostu ten gatunek filmowy. rownie dobrze moglabym isc na komedie z zalozeniem, ze oczekuje dramatu .

[Pudel123]

Napisane przez megamag

Nikt Ci się nie każde w tym lubować, ani nawet tego oglądać. Też nie mam na to ochoty, chodzi tylko o to, że powstanie tego filmu miało jakikolwiek sens i wpływ na cokolwiek. Marikiza de Sade też można uważać za zboka, ale nie da się zaprzeczyć, że miał duży wpływ na społeczeństwo czy obyczajowość - choćby dlatego, że zaczął mówić o sprawach, które choć wcześniej miały miejsce, były tabu. Dlatego jestem przeciw wrzucani takich rzeczy do jednego wora z tanimi horrorami.

Film zły to dla mnie film zły, który nie ma żadnego sensu, żadnego wpływu, o niczym nie mówi i żeruje na najniższych instynktach. A krew i flaki zwykle tam latają. Dlatego nie widzę też sensu wrzucania do tego wora zabaw formą i pastiszy typu "Martwica mózgu:, to trochę tak jakby się czepiać, że "Straszny film" nie był straszny, no pewnie, że nie był bo to nie horror.

dla mnie ten film nie miał żadnego sensu. Jest sporo filmów w którym pokazane jest okrucieństwo ludzi i nie są one aż tak obrzydliwe.

Widzisz mamy praktycznie te same podejscia do kiepskiego filmu, jednak ja mam wiele worków. W tym jeden: nigdy wiecej nie otwierac

[iixi]

Niewiele jest filmów, których nie umiałam znieść do końca - a oto parę z nich:
- "Gdzie mieszkają dzikie stwory"
- "Kowboje i obcy"
- "Drzewo życia"
- "Korolian"

[Senija]

1. Okrucieństwo nie do przyjęcia - z Catherine Zeta-Jones i George'em Clooney'em. Do dziś mam nadzieję że to była tylko jakaś średnio udana parodia. Nie wiem tylko czego
2. Nie kłam kochanie - nie wiem o czym był ten film i po co powstał, nawet jak na średnio ambitny gatunek jakim jest komedia romantyczna ten film był po prostu bardzo, bardzo słaby.
3. Zapach zielonej papai - nie zrozumiałam tego filmu
4. Och, życie - zrobiony jakby na siłę.
5. Trzy metry nad niebem- widziałam włoską wersję, za hiszpańską podziękuję. Nie rozumiem w ogóle fenomenu tego filmu, jak dla mnie jest ckliwy, nudny, przegadany i naszpikowany banałami do granic możliwości.
6. Tylko Ciebie chcę - jeszcze gorszy od pierwszej części
7. Odrobina nieba - ani mnie nie wzruszył, ani nie poruszył. W ogóle nic mi nie zrobił, a Gael Garcia Bernal był w nim zwyczajnie irytujący.
8. Adventureland - obejrzałam za namową koleżanki i się rozczarowałam. Jak dla mnie to coś w stylu "American Pie", głupiej amerykańskiej komedii. Lubię Eisenberga, ale w ogóle nie przypadł mi do gustu w tym filmie, już nie wspomnę o Stewart.
9. Pewno razu w Rzymie koszmarnie odrealniony i mało śmieszny. Niektóre sceny były tak durne że aż bolało.
10. Jedna noc z królem

[caarolaaa]

właśnie odkryłam ten wątek więc pozwolę sobie dorzucić kilka moich "ulubionych" pozycji filmowych:
- Chłopaki na Ibizie
- Weekend
- Droga bez powrotu
- Rec 3
- Miss marca
- Parcie na tarcie
- Papi i dziewczyny
i pewnie jeszcze wiele, wiele by się znalazło

[Maqda]

Napisane przez iixi

Niewiele jest filmów, których nie umiałam znieść do końca - a oto parę z nich:
- "Gdzie mieszkają dzikie stwory"
- "Kowboje i obcy"
- "Drzewo życia"
- "Korolian"

Naprawdę? To przecież bardzo dobry (choć wybitny zdecydowanie nie) film jest. Wiem, wiem o gustach się nie dyskutuje. Ale chciałabym się tylko dowiedzieć skąd taka opinia

[iixi]

sama nie wiem, nie umiałam znieść 25 pierwszych minut filmu i go wyłączyłam (a zdarza mi się naprawdę rzadko wyłączyć film). Nie wiem co było dalej, nie wiem czy dalej nie był lepszy ale strasznie mnie od siebie odepchnął. Po prostu. Nie umiem tego dokładniej wytłumaczyć.

[takuma]

1. Nostalgia anioła
2. Pomidory atakują; Marsjanie atakują; Atak szarańczy itd - nie chce mi się szukać konkretnych tytułów, ale domyślicie się pewnie o jaki rodzaj filmów mi chodzi.
3. Polskie komedie romantyczne typu: Nie kłam kochanie, Miłość na wybiegu, Tylko mnie kochaj itp.
4. Smakosz

[Tallan]

Napisane przez takuma

4. Smakosz

A mnie zachwycił sceną kiedy ta dziewczyna jeździła po nim samochodem, i w tę i z powrotem i jeszcze raz...Biedny- skrzydełka mu się połamały (czy co to tam było)

Z wcześniejszych zgadzam się, że Antychryst, Faraon i Zmierzch (może gdyby Bella zamykała czasem usta...)
Dorzuciłabym jeszcze Złotą- film absolutnie o niczym, prawie trzy godziny wszyscy prosili "niech ktoś to wyłączy", a zakończenie nas zaskoczyło.

Za to wyłamię się i powiem, że lubię obejrzeć Pottera- odrywając się od tego czy to dobra ekranizacja czy nie. Pana Tadeusza też lubię

[caarolaaa]

Napisane przez takuma

4. Smakosz

jak byłam mała to panicznie bałam się smakosza !

[Maqda]

Napisane przez Tallan

Z wcześniejszych zgadzam się, że Antychryst

A tu się zupełnie nie zgadzam. To jeden z dwóch filmów jakie kiedykolwiek dostały u mnie 10/10.

Smakosza nie widziałam, nie lubię być do tyłu

I przyznam się że mam słabość do horrorów klasy b (aka. tak bardzo złe że aż dobre) filmy w stylu wspomnianego Ataku pomidorów zabójców (pierwsza część to mój absolutny numer jeden), Martwicy mózgu (ciągle uważam że szczuromałp nie dało się nie pokochać), Bad taste czy Nocy krwiożerczych chomików (serio serio).


iixi - dzięki za wyjaśnienie. Bo u mnie co prawda nie mieści się w pierwszej 10 ulubionych adaptacji Szekspira (którego uwielbiam), ale nie uważam go za tak kontrowersyjny jak choćby wspomnianego Antychrysta, stąd moje zainteresowanie taką "surową oceną

[VampIrzyca]

W mojej opinii - wszystkie części Harry'ego Pottera. O ile ksiązkę ubóstwiam, to filmów nienawidzę. Drętwota dziecięcych aktórów tego dzieła poraża. Kompletnie niedobrani pod względem wyglądu w porównaniu z książkową wersją, zero talentu - nie wiem czy mało kandydatów się zgłosiło na casting do tego filmu czy co... Wszystko takie sztuczne i naciągane w każdej części, nawet Rickman, Fiennes czy Bonham-Carter - których bardzo lubię - tego nie uratowali.

[newmoongirl]

Filmy na których wymiękłam...
1. Gwiezdne Wojny- niechaj sobie będzie kultowym filmem, a reżyserowi chwała i cześć, ale dla mnie to po prostu p#*@!lenie o Chopinie. Jak słyszałam te dialogi, to mi witki opadały.
2. American Pie- Co w tym jest takiego zabawnego?
3. Titanic- czy ja naprawdę jestem jedyną osobą na świecie, która nie płacze na tym filmie? Mdły aż do porzygu, nie wzrusza mnie wcale, a jedyne co mi się podobało to włosy Kate Winslet.
4. Zmierzch- Nie czepiam się samej fabuły, że infantylna, że głupia, że bee i fuj, ale kurczę, jaki to jest frustrująco nudny film! Przez godzinę nic się nie dzieje, a potem ni z gruchy, ni z pietruchy dziewczę jest ścigane, ugryzione, ląduje w szpitalu. Ta dam, koniec filmu.
5. Robale- no po prostu...
6. Wiedźmin- epicko spartolona ekranizacja
7. Tomb Raider- Angelina jest piękna i zdolna, ale w tym filmie się nie popisała
8. Wojna polsko-ruska -może to jest ambitne kino i nie dorosłam do tego typu filmów, bo te 20 minut, które widziałam odcisnęło piętno na mojej psychice
9. Lęk wysokości- jak wyżej, świetna gra aktorka, jednakże każda minuta w kinie na tym filmie sprawiała mi ból.
10. WSZYSTKIE filmy z Adamem Sandlerem- Zwykle głupie i mało śmieszne.

[megamag]

Napisane przez iixi

Niewiele jest filmów, których nie umiałam znieść do końca - a oto parę z nich:
- "Gdzie mieszkają dzikie stwory"
- "Kowboje i obcy"
- "Drzewo życia"
- "Korolian"

Nie uważasz, że wrzucanie Szekspira do Top Ten najgorszych filmów to jednak lekkie nadużycie? Jednak z jakiś niezrozumiałych powodów jest uznawany za dramaturga wszechczasów.

[Bezmleczka]

Napisane przez megamag

Nie uważasz, że wrzucanie Szekspira do Top Ten najgorszych filmów to jednak lekkie nadużycie? Jednak z jakiś niezrozumiałych powodów jest uznawany za dramaturga wszechczasów.

Milczę na wiele zbordni popełnianych w tym wątku na filmach. -O Salo nie chciało mi się pisać, bo megameg zrobiła to dobrze. Mimo, że film obejrzałam z lekkim obrzydzeniem, to nie nadaje się on do tego wątku.
Ale Szekspira przemilczeć nie mogę! No proszę Was! To załóżmy jeszcze wątek najgorsze ksiazki i tam wrzućmy Romea i julię w towarzystwie Pana Tadeusza i Dostojewskiego.

[iixi]

Napisane przez megamag

Nie uważasz, że wrzucanie Szekspira do Top Ten najgorszych filmów to jednak lekkie nadużycie? Jednak z jakiś niezrozumiałych powodów jest uznawany za dramaturga wszechczasów.

Każdy ma prawo do własnego zdania i dla każdego inny film może się zaliczyć do tych najgorszych. A, że mi ani w najmniejszym stopniu nie przypadł to już moja sprawa i moje zdanie - nikt się z tym zgadzać nie musi, ale też nie musicie krytykować. A szczerze mówiąc średnio mnie interesuje na podstawie czyjej książki to jest film - oceniam film i nie musi mi się podobać ze względu na to, że to od Szekspira.

[newmoongirl]

Napisane przez Bezmleczka

Milczę na wiele zbordni popełnianych w tym wątku na filmach. -O Salo nie chciało mi się pisać, bo megameg zrobiła to dobrze. Mimo, że film obejrzałam z lekkim obrzydzeniem, to nie nadaje się on do tego wątku.
Ale Szekspira przemilczeć nie mogę! No proszę Was! To załóżmy jeszcze wątek najgorsze ksiazki i tam wrzućmy Romea i julię w towarzystwie Pana Tadeusza i Dostojewskiego.

Już taki jest i wymienione przez Ciebie również się tam pojawiły. Ktoś uznał "Ferdydurke" za głupotę, bzdurę, obrzydliwą w dodatku, dla mnie to dzieło geniuszu, ale jakoś nie czułam się w obowiązku wyrażać z tego powodu oburzenia, każdy ma prawo do własnego zdania, nieprawdaż?
I jeszcze, nie podobał mi się "Pan Tadeusz". Doceniam kunszt, przyznaję, że pan Mickiewicz był zdolny, ale nie jestem w stanie piac z zachwytu nad naszą narodową epopeję, bo zwyczajnie cierpiałam, gdy musiałam ją czytac. Dwa razy na dodatek. Być może moje winy zostaną pomniejszone, gdy napiszę, że Dostojewskiego wielbię.

To samo dotyczy filmów.

[Maqda]

Napisane przez newmoongirl

Już taki jest i wymienione przez Ciebie również się tam pojawiły. Ktoś uznał "Ferdydurke" za głupotę, bzdurę, obrzydliwą w dodatku, dla mnie to dzieło geniuszu, ale jakoś nie czułam się w obowiązku wyrażać z tego powodu oburzenia, każdy ma prawo do własnego zdania, nieprawdaż?
I jeszcze, nie podobał mi się "Pan Tadeusz". Doceniam kunszt, przyznaję, że pan Mickiewicz był zdolny, ale nie jestem w stanie piac z zachwytu nad naszą narodową epopeję, bo zwyczajnie cierpiałam, gdy musiałam ją czytac. Dwa razy na dodatek. Być może moje winy zostaną pomniejszone, gdy napiszę, że Dostojewskiego wielbię.

To samo dotyczy filmów.

Ferdydurke nie lubię (inaczej - podobała mi się dopóki nie kazano mi jej analizować na zupełnie inny sposób niż pierwotnie myślałam), Pana Tadeusza też nie (mam wybitnie nie po drodze z naszymi romantykami...). Za to Dostojewskiego również uwielbiam, a o miłości do Szekspira już wspominałam.

Zresztą (jestem w "filozoficznym" nastroju, proszę mi wybaczyć) te wątki w stylu "najlepsze/najgorsze" zawsze, ale to zawsze są miejscami zgrzytów (delikatnie mówiąc). Mnie zasadniczo przeszkadza tylko jedna rzecz (nie piszę do nikogo konkretnego, bo to przeszkadza mi z zasady), której nigdy nie rozumiałam - ocenianie czegoś w sposób bardzo stanowczy nie czytając/oglądając/słuchając do końca. Ale może to tylko ja i moje obsesje

[Bezmleczka]

tez nie lubię kategoryzmów, ale by utrzymać o sobie opnię osoby bezkonflitkowej odpuszczę sobie ten przezabawny wątek z subskrypcji

[megamag]

Można nie lubić romantyków, można nie kochać Szekspira, do mnie też nie trafia każde dzieło kultury wyższej. Ale mimo wszystko należałoby mieć trochę pokory i docenić kunszt autora i swoją słabość przy odbiorze. Jak ktoś wrzuca najwybitniejszych twórców jednak do wątku z serii najgorsze, to już chyba musi mieć ego jak stodoła. Ja bym się wstydziła.

Nie uważam się za wybitnego intelektualistę, lubię niektóre rzeczy z niższej półki, a te z wyższej nie zawsze rozumiem. Ale mam na tyle pokory, żeby się swoimi brakami nie dzielić publicznie.

P.S. "Koriolan" nie jest na podstawie Szekspira, to Szekspir, dosłownie wyrecytowany.

[kaarooo]

Napisane przez Tallan

Z wcześniejszych zgadzam się, że Antychryst,

Oj, czemu? Jeden z nielicznych filmów, które są tak nasycone symboliką, że trzeba, po prostu trzeba myśleć. Ale to specyficzne kino, i chyba trzeba to lubić.

Napisane przez newmoongirl

Już taki jest i wymienione przez Ciebie również się tam pojawiły. Ktoś uznał "Ferdydurke" za głupotę, bzdurę, obrzydliwą w dodatku, dla mnie to dzieło geniuszu, ale jakoś nie czułam się w obowiązku wyrażać z tego powodu oburzenia, każdy ma prawo do własnego zdania, nieprawdaż?
I jeszcze, nie podobał mi się "Pan Tadeusz". Doceniam kunszt, przyznaję, że pan Mickiewicz był zdolny, ale nie jestem w stanie piac z zachwytu nad naszą narodową epopeję, bo zwyczajnie cierpiałam, gdy musiałam ją czytac. Dwa razy na dodatek. Być może moje winy zostaną pomniejszone, gdy napiszę, że Dostojewskiego wielbię.

To samo dotyczy filmów.

Oj, to ja z tych, co hmm.. Pana Tadzia niet, Dostojewskiego jeszcze bardziej niet. Cierpię gdy jestem zmuszona czytać. Nie odmawiam kunsztu, ale to nie są książki i filmy dla mnie Nie dojrzałam chyba jeszcze do tych pozycji, może kiedyś...

Ze swojej strony dorzucam filmy (kolejność przypadkowa)
1. Morderczy przyjaciel z 1993r.
2. Mój pierwszy ślub z 2004
3. Pora Mroku z 1998 (masochistycznie obejrzałam do końca!)
4. Ziemia potępionych
5. Dlaczego nie (i inne polskie komedie romantyczne)
6. Strefa X (pomysł ok, wykonanie leży i kwiczy)
7. HSM wszystkie części
8. Ace Ventura
9. Głupi i głupszy
10. Człowiek, który gapił się na kozy

Dorzuciłabym jeszcze kilka.

[newmoongirl]

Napisane przez megamag

Można nie lubić romantyków, można nie kochać Szekspira, do mnie też nie trafia każde dzieło kultury wyższej. Ale mimo wszystko należałoby mieć trochę pokory i docenić kunszt autora i swoją słabość przy odbiorze. Jak ktoś wrzuca najwybitniejszych twórców jednak do wątku z serii najgorsze, to już chyba musi mieć ego jak stodoła. Ja bym się wstydziła.

Nie uważam się za wybitnego intelektualistę, lubię niektóre rzeczy z niższej półki, a te z wyższej nie zawsze rozumiem. Ale mam na tyle pokory, żeby się swoimi brakami nie dzielić publicznie.

P.S. "Koriolan" nie jest na podstawie Szekspira, to Szekspir, dosłownie wyrecytowany.

Wiem, że wypowiedź nie odnosiła się do mnie, ale jestem intelektualnym betonem, dlatego że np. nie podobał mi się film "Romeo i Julia" z 1996 roku? Bo co z tego, że taki oryginalny, przeniesiony w czasy współczesne, co z tego, że na podstawie dzieła największego dramaturga wszechczasów, skoro film jest raczej średni. Czy czyni mnie intelektualnie wybrakowaną fakt, że sam pierwowzór literacki mnie nie porusza i chociaż dostrzegam wspaniały warsztat literacki Szekspira, to uważam akurat ten utwór za mniej udany (Gdzie "Hamlet", "Makbet", czy "Król Lear" są już dziełami doskonałymi)? To mnie czyni najwyżej nadętą, że śmiem krytykować mistrza

Problem tkwi w tym, jak został zrozumiany tytuł wątku, niektórzy zrozumieli go jako "filmy, które mi się nie podobały" czy "znienawidzone filmy"

To prawda, że jest sporym nietaktem umieszczanie np. wspomnianego "Koroliana" obok "Kacwawy", ale bez przesady, nie ma co robić afery.

[kaarooo]

Bo trzeba by było sprecyzować co oznacza "najgorszy". Najgorzej nakręcony, najgorzej się oglądało, najgorszy scenariusz, pomysł?