Adopcja. Jak znaleźc biologicznych rodziców?

[monna@]

Witam serdecznie, chciałam tylko napisać do tych którzy bardzo się dziwią i zadają ciągle jedno pytanie"po co szukać" wiele z Was nie zna kompletnie problemu , nie rozumie tych osób i nigdy nie zrozumie, zrozumie tylko ta osoba która sama tego doświadczy, a to szukanie dla tych osób jest nad zwyczaj Ważne, takie osoby od momentu kiedy dowiadują się że ich rodzice nie są prawdziwi, (babcie siostry ciotki i wszystko ) pozostają w tgzw. zawieszeniu, i pragnienie poznania korzeni jest silniejsza od nich samych, są momenty w których mówi się już dosyć nie szukam mam to w nosie, ale po tych momentach chęć poszukiwania wraca na nowo, i nie da spokoju aż się czegoś taka osoba nie dowie, nawet jak zobaczy zdjęcie biologicznej mamy, taty itd, zobaczy podobieństwo, nos, usta oczy, policzki itd, ... jest to odnalezienie samego siebie, zejście z zawieszenia, znalezienie swojego miejsca na ziemi , tego nie da się opisać, Odnalezienie rodzeństwa jest wspaniałym przeżyciem, matki , lub kogokolwiek, dowiedzenie się co było, nie zawsze jest to radosne i jest dużo łez ale te łzy oczyszczają organizm z toksyn które zbierały się przez wiele lat niewiedzy i pytań, i jaka by nie była prawda dobrze ją znać, a kwestia kontaktu z rodziną biologiczną jest już indywidualna, zależy ona od osób i głowy na karku aby nie napytać sobie biedy, nie zawsze tak jest ale czasem się zdarza. dlatego tez warto mieć głowę na karku a wszystko będzie dobrze.

ps. kibicuje wszystkim którzy szukają
Pozdrawiam serdecznie i Wesołych Świąt życzę oraz szczęśliwego Nowego Roku

[kahoko hino]

monna@ : popieram w pełni. poza tym jeśli ktoś nie pyta o opinie na temat szukania, to znaczy, że go one nie interesują...

[monna@]

Napisane przez kahoko hino

monna@ : popieram w pełni. poza tym jeśli ktoś nie pyta o opinie na temat szukania, to znaczy, że go one nie interesują...

dokładnie, osoba zapytała wyraźnie, "jak szukać" prosiła o pomoc, podpowiedzi, a nie o opinie itd....
a najwięcej zawsze mają do powiedzenia osoby które tego nie przeżyły nie czują i kompletnie nie umieją zrozumieć takiej osoby, więc jak nie umieją pomóc to po co zwiększać ilość wątków irytuje mnie to i dlatego pozwoliłam sobie napisać

[TmargoT]

Napisane przez monna@

Witam serdecznie, chciałam tylko napisać do tych którzy bardzo się dziwią i zadają ciągle jedno pytanie"po co szukać" wiele z Was nie zna kompletnie problemu , nie rozumie tych osób i nigdy nie zrozumie, zrozumie tylko ta osoba która sama tego doświadczy, a to szukanie dla tych osób jest nad zwyczaj Ważne, takie osoby od momentu kiedy dowiadują się że ich rodzice nie są prawdziwi, (babcie siostry ciotki i wszystko ) pozostają w tgzw. zawieszeniu, i pragnienie poznania korzeni jest silniejsza od nich samych, są momenty w których mówi się już dosyć nie szukam mam to w nosie, ale po tych momentach chęć poszukiwania wraca na nowo, i nie da spokoju aż się czegoś taka osoba nie dowie, nawet jak zobaczy zdjęcie biologicznej mamy, taty itd, zobaczy podobieństwo, nos, usta oczy, policzki itd, ... jest to odnalezienie samego siebie, zejście z zawieszenia, znalezienie swojego miejsca na ziemi , tego nie da się opisać, Odnalezienie rodzeństwa jest wspaniałym przeżyciem, matki , lub kogokolwiek, dowiedzenie się co było, nie zawsze jest to radosne i jest dużo łez ale te łzy oczyszczają organizm z toksyn które zbierały się przez wiele lat niewiedzy i pytań, i jaka by nie była prawda dobrze ją znać, a kwestia kontaktu z rodziną biologiczną jest już indywidualna, zależy ona od osób i głowy na karku aby nie napytać sobie biedy, nie zawsze tak jest ale czasem się zdarza. dlatego tez warto mieć głowę na karku a wszystko będzie dobrze.

ps. kibicuje wszystkim którzy szukają
Pozdrawiam serdecznie i Wesołych Świąt życzę oraz szczęśliwego Nowego Roku

nie każdy chce szukac kontaktu z przeszłością i mylisz się,że tylko porzuceni chcą się dowiedzieć.otóż nie,są porzuceni,którzy nie chcą wiedzieć

[monna@]

Napisane przez TmargoT

nie każdy chce szukac kontaktu z przeszłością i mylisz się,że tylko porzuceni chcą się dowiedzieć.otóż nie,są porzuceni,którzy nie chcą wiedzieć

nie o tym pisałam , czy ja napisałam że są ? przeczytaj uważnie co napisałam , bez urazy ale ja piszę o chęci odnalezienia a Ty o tych którzy nie chcą , nie na temat. uwierz mi że w 95 % Ci którzy się dowiadują że są adoptowani chcą się dowiedzieć chociażby czegokolwiek. Nie zrozumie ten co tego nie doświadczył. Bez sensu jest tu teraz pisać znowu nasze opinie bo wątek został utworzony dla tych którzy chcą pomocy, konkretów a nie gdybania. więc skończmy gdybanie i pozwólmy pomóc

[kahoko hino]

nie 95%, a 100%, tylko nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę lub strach i wyobrażenia ich przed tym powstrzymują.

I w takich momentach nie mówi się komuś "a pomyślałaś, że zranisz mamę", bo to kompletna bzdura. Odszukaniem kogoś nie mogę matki/babki/ciotki/ojca itp zranić. Oni sami mogą się zranić swoimi wyobrażeniami, swoimi interpretacjami, a ja nie mam na to żadnego wpływu.

Co do odpowiadania na pytanie "po co" i "na co", to chyba jest ogólny problem polskich forów :<

[TmargoT]

Napisane przez monna@

nie o tym pisałam , czy ja napisałam że są ? przeczytaj uważnie co napisałam , bez urazy ale ja piszę o chęci odnalezienia a Ty o tych którzy nie chcą , nie na temat. uwierz mi że w 95 % Ci którzy się dowiadują że są adoptowani chcą się dowiedzieć chociażby czegokolwiek. Nie zrozumie ten co tego nie doświadczył. Bez sensu jest tu teraz pisać znowu nasze opinie bo wątek został utworzony dla tych którzy chcą pomocy, konkretów a nie gdybania. więc skończmy gdybanie i pozwólmy pomóc

a ty jesteś ambasadorką tej całej reszty?
może zacznij pisać o sobie,a nie o reszcie i skąd wniosek,że ja nie rozumiem,może więcej rozumiem niż ci się wydaje ?

[carmen_88]

Ja znam opinie drugiej osoby-biologicznego rodzica.
Pracuje ze znajoma ktora oddala dziecko. Urodzila majac 16 lat, teraz ma 50. I powiedziala,ze odnalazlo ja po latach, a ona szczerze powiedziala,ze nie chce miec z nim kontaktu. Ze z jakiegos powodu go nie zatrzymala, nie chciala utrzymywac kontaktu. Ze nie widzi powodu by bylo w jej zyciu. Ma swoje poukladane zycie i nie chce go zmieniac cytuje "najwiekszym bledem mojego zycia".Wiem,ze to okropnie brzmi,ale z jakiegos powodu matki oddaja dzieci wiec chyba rownoznaczne jest to z tym,ze nie widza w swoim zyciu miejsca dla niego. Ja Nie szukalabym skoro ktos mnie nie chcial. Najwazniejszym rodzicem jest ten kto dbal, wychowywal, uczyl, bawil sie..
Pisze to tylko po to,zeby przemyslec taki krok dokladnie, bo mozna sie naprawde bolesnie rozczarowac.. a te dzieci i tak duzo przeszly zeby jeszcze uslyszec cos takiego jak dziecko tej kobiety o ktorej pisze.

[monna@]

Napisane przez TmargoT

a ty jesteś ambasadorką tej całej reszty?
może zacznij pisać o sobie,a nie o reszcie i skąd wniosek,że ja nie rozumiem,może więcej rozumiem niż ci się wydaje ?

ja napisałam żeby nie ciągnąć dalej tematu tylko pozwolić napisać komuś kto umie pomóc a Pani dalej swoje... teraz będziemy kolejne 10 wątków pisać kto co czuje itd.. ? nie odpisuje już bo umiem się wycofac ale widzę ze upór i ostatnie słowo to jest ważniejsze dla niektórych niż z klasą się wycofać...
ps

jeszcze raz życzę powodzenia wszystkim którzy szukają.. trzymam kciuki, ja znalazłam i przeżyłam bezcenne chwile dodało mi to pewności siebie i wiele szczęścia.

[TmargoT]

Napisane przez monna@

j nie odpisuje już bo umiem się wycofac ale widzę ze upór i ostatnie słowo to jest ważniejsze dla niektórych niż z klasą się wycofać...

jakoś nie bardzo
forum jest od wymiany poglądów

[monna@]

Napisane przez TmargoT

jakoś nie bardzo
forum jest od wymiany poglądów

od wymiany poglądów jest specjalny dział "forum plotkowe" ten wątek został założony w konkretnym celu. jednak widzę że lubisz utrudniać, przykre to trochę że jesteś taka złośliwa....
kończę dyskusję z Tobą bo widzę że nic nie dociera...

[kahoko hino]

Napisane przez carmen_88

Ja znam opinie drugiej osoby-biologicznego rodzica.
Pracuje ze znajoma ktora oddala dziecko. Urodzila majac 16 lat, teraz ma 50. I powiedziala,ze odnalazlo ja po latach, a ona szczerze powiedziala,ze nie chce miec z nim kontaktu. Ze z jakiegos powodu go nie zatrzymala, nie chciala utrzymywac kontaktu. Ze nie widzi powodu by bylo w jej zyciu. Ma swoje poukladane zycie i nie chce go zmieniac cytuje "najwiekszym bledem mojego zycia".Wiem,ze to okropnie brzmi,ale z jakiegos powodu matki oddaja dzieci wiec chyba rownoznaczne jest to z tym,ze nie widza w swoim zyciu miejsca dla niego. Ja Nie szukalabym skoro ktos mnie nie chcial. Najwazniejszym rodzicem jest ten kto dbal, wychowywal, uczyl, bawil sie..
Pisze to tylko po to,zeby przemyslec taki krok dokladnie, bo mozna sie naprawde bolesnie rozczarowac.. a te dzieci i tak duzo przeszly zeby jeszcze uslyszec cos takiego jak dziecko tej kobiety o ktorej pisze.

uwierz mi, takie osoby już są wystarczająco rozczarowane. jeśli pytają się, czy podjąć taki krok, wtedy można radzić. ale gdy proszą o pomoc czysto organizacyjną, to swoje poglądy i opinie chowa się do kieszeni i udziela prostej odpowiedzi.

[BajaderkowaBaba]

Powiem, jako może potencjalna matka adopcyjna, że zrobiło mi się przykro po przeczytaniu słów monn@... Rodzice nie są prawdziwi... Ci, którzy dali miłość, schronienie, normalne życie zostają skreśleni. Okrutnie smutne.

[kahoko hino]

ci, którzy zataili informację o biologicznych rodzicach i próbowali zablokować dostęp do nich - tak, są skreśleni.

[TmargoT]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Powiem, jako może potencjalna matka adopcyjna, że zrobiło mi się przykro po przeczytaniu słów monn@... Rodzice nie są prawdziwi... Ci, którzy dali miłość, schronienie, normalne życie zostają skreśleni. Okrutnie smutne.

nie smuć się.
jako matka powiem,że nie należy zamykać dzieci pod kloszem,chronić za wszelką cenę .one muszą znać prawdę,sparzyć się,żeby wiedzieć jak świat boli i do kogo uciec ,aby ukoic ból

*nie każde dziecko poszukuje rodziców biologicznych,nie każdy chce poznać "zapładniacza" i "inkubator"-ludzi,którzy nie mieli dość rozsądku i siły ,aby wychować swoje dziecko.
czasem okazuje się,że ktoś za nich zdecydował,ale w większości przypadków sami zdecydowali sie na taki los.
a dzieci?
czasem jest to zwykła ciekawość,a czasem czegoś im zabrakło w rodzinnym domu,skoro poszukują czegoś ulotnego,czegoś wymyślonego,czegoś wymarzonego.najczęściej jednak dotykają zła i wracają do tego co znają.

*gdyby ktoś mi zarzucił,że nie wiem o czym piszę,to od razu zaznaczam-wiem o czym mówię

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez kahoko hino

ci, którzy zataili informację o biologicznych rodzicach i próbowali zablokować dostęp do nich - tak, są skreśleni.

Łatwo skreślasz ludzi. A Ci, którzy nic nie zataili, bo nie było kogo? Bo rodzice ulotnili się, jak sen? Myślisz, że fajnie jest dowiedzieć się od dziecka, w które wkładasz całe serce "nie jesteś prawdziwą matką/ojcem"?

To nie biologia tworzy więzi rodzicielskie, a uczucie.

---------- Dopisano o 19:15 ---------- Poprzedni post napisano o 19:11 ----------

Napisane przez TmargoT

nie smuć się.
jako matka powiem,że nie należy zamykać dzieci pod kloszem,chronić za wszelką cenę .one muszą znać prawdę,sparzyć się,żeby wiedzieć jak świat boli.

*nie każde dziecko poszukuje rodziców biologicznych,nie każdy chce poznać "zapładniacza" i "inkubator"-ludzi,którzy nie mieli dość rozsądku i siły ,aby wychować swoje dziecko.
czasem okazuje się,że ktoś za nich zdecydował,ale w większości przypadków sami zdecydowali sie na taki los.
a dzieci?
czasem jest to zwykła ciekawość,a czasem czegoś im zabrakło w rodzinnym domu,skoro poszukują czegoś ulotnego,czegoś wymyślonego,czegoś wymarzonego.najczęściej jednak dotykają zła i wracają do tego co znają.

*gdyby ktoś mi zarzucił,że nie wiem o czym piszę,to od razu zaznaczam-wiem o czym mówię

Ja naprawdę rozumiem, że trzeba być szczerym od samego początku. Tylko im więcej o tym myślę, tym bardziej boję się, że dziecko, któremu zechcę dać dom wypnie się na mnie i powie "chcę do prawdziwej matki".
Załamałoby mi to serce.

[TmargoT]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Ja naprawdę rozumiem, że trzeba być szczerym od samego początku. Tylko im więcej o tym myślę, tym bardziej boję się, że dziecko, któremu zechcę dać dom wypnie się na mnie i powie "chcę do prawdziwej matki".
Załamałoby mi to serce.

ale z takimi słowami musisz się liczyć mają nawet rodzone dzieci.
ile to razy słyszało się/mówiło tekst jesteś złą matką/ojcem,mam przez ciebie schizy ,traumę.
dziecko docenia rodzicielstwo tylko wtedy kiedy ma swoje dzieci,a tak rodzic zawsze wróg dziecka

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez TmargoT

ale z takimi słowami musisz się liczyć mają nawet rodzone dzieci.
ile to razy słyszało się/mówiło tekst jesteś złą matką/ojcem,mam przez ciebie schizy ,traumę.
dziecko docenia rodzicielstwo tylko wtedy kiedy ma swoje dzieci,a tak rodzic zawsze wróg dziecka

Pewno masz rację, tzn. masz rację, ale zdaje się monn@ jest dorosłą kobietą i takie słowa mnie trochę przerażają.

[kahoko hino]

jeśli zataili - to relacja jest oparta na kłamstwie, więc jak dla mnie są skreśleni.

jeśli nie zataili i byli uczciwi - to super, oby więcej takich.

Wkładanie serca w dziecko to jeszcze nie powód, dla którego dziecko ma nie mieć żadnych pretensji. To też nie powód, by odbierać mu prawo wyboru rodziców.

złamałoby Ci serce nie dziecko, a Twoje wyobrażenia o samej sobie - bo pod tymi słowami doszukałabyś się negatywnej oceny Twojej osoby. Polecam próbę konsultacji psychoterapeutycznej, na pewno będzie to z korzyścią dla Ciebie i dziecka. Bo moim zdaniem, adoptując dziecko od samego początku trzeba być gotowym na pytanie: "kto jest moją prawdziwą mamą / kto jest moim prawdziwym tatą". Jeśli nie masz tej gotowości, to możesz mieć problem w przyszłości w zderzeniu z rzeczywistością, która Cię otoczy.

---------- Dopisano o 19:28 ---------- Poprzedni post napisano o 19:26 ----------

Napisane przez TmargoT

ale z takimi słowami musisz się liczyć mają nawet rodzone dzieci.
ile to razy słyszało się/mówiło tekst jesteś złą matką/ojcem,mam przez ciebie schizy ,traumę.
dziecko docenia rodzicielstwo tylko wtedy kiedy ma swoje dzieci,a tak rodzic zawsze wróg dziecka

Dziecko, mówiąc jesteś złą matką/ złym ojcem wyraża swoje emocje i nie ma w tym nic złego. I nie powinno się tego ignorować. Potem te dzieci dorastają i chodzą na terapie naprostowując błędy wychowawcze rodziców.

Oczywiście nie da się nie popełnić żadnego błędu - ja po prostu apeluję o przygotowanie.

[TmargoT]

Napisane przez kahoko hino

Dziecko, mówiąc jesteś złą matką/ złym ojcem wyraża swoje emocje i nie ma w tym nic złego. I nie powinno się tego ignorować. Potem te dzieci dorastają i chodzą na terapie naprostowując błędy wychowawcze rodziców.

Oczywiście nie da się nie popełnić żadnego błędu - ja po prostu apeluję o przygotowanie.

a czasem chcą tylko dopiec rodzicom,bo czegoś zabraniają

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez kahoko hino

jeśli zataili - to relacja jest oparta na kłamstwie, więc jak dla mnie są skreśleni.

jeśli nie zataili i byli uczciwi - to super, oby więcej takich.

Wkładanie serca w dziecko to jeszcze nie powód, dla którego dziecko ma nie mieć żadnych pretensji. To też nie powód, by odbierać mu prawo wyboru rodziców.

złamałoby Ci serce nie dziecko, a Twoje wyobrażenia o samej sobie - bo pod tymi słowami doszukałabyś się negatywnej oceny Twojej osoby. Polecam próbę konsultacji psychoterapeutycznej, na pewno będzie to z korzyścią dla Ciebie i dziecka. Bo moim zdaniem, adoptując dziecko od samego początku trzeba być gotowym na pytanie: "kto jest moją prawdziwą mamą / kto jest moim prawdziwym tatą". Jeśli nie masz tej gotowości, to możesz mieć problem w przyszłości w zderzeniu z rzeczywistością, która Cię otoczy.

---------- Dopisano o 19:28 ---------- Poprzedni post napisano o 19:26 ----------



Dziecko, mówiąc jesteś złą matką/ złym ojcem wyraża swoje emocje i nie ma w tym nic złego. I nie powinno się tego ignorować. Potem te dzieci dorastają i chodzą na terapie naprostowując błędy wychowawcze rodziców.

Oczywiście nie da się nie popełnić żadnego błędu - ja po prostu apeluję o przygotowanie.

Ale nie doszukuj się też u każdego braku przygotowania i braku chęci do pracy nad relacjami.

Cały czas zaznaczam - w tym wątku czytam słowa dorosłej (takie odnoszę wrażenie) kobiety, która uważa, że informacja - jesteś adoptowana - oznacza skreślenie relacji z rodzicami adopcyjnymi. Tak, jakby nagle nikt nie miał rodziny.

Tak łatwo da się skreślić wszystko? Z mojego punktu widzenia, z punktu widzenia człowieka, którego rodzina praktycznie nie istnieje - przynajmniej emocjonalnie, bo biologicznie i owszem, naprawdę nie rozumiem takiego palenia mostów za sobą.

[kahoko hino]

nie chce mi się wdawać tu w off-topicową dyskusję, bo nie zgadzam się z tym, co mówisz. Naprawdę większość zachowań, jakie prezentują dzieci, nauczyły się one od rodziców. Przez to, że moja matka właśnie tak podchodziła do problemów wychowawczych, dziś nie jest w stanie przyjąć do wiadomości, jaką krzywdę mi wyrządziła i uparcie twierdzi, że jest cudowną matką.

[Darusiaaaa]

Napisane przez TmargoT

nie każdy chce szukac kontaktu z przeszłością i mylisz się,że tylko porzuceni chcą się dowiedzieć.otóż nie,są porzuceni,którzy nie chcą wiedzieć

dokladnie,ja sie waham do tej pory,mam 25 lay wymisulam w koncu by mi powiedzieli bo tak czulam...wiem od 17 rz inie wiem sama co robic,czuje sie z tym troche zaklopotana.

Napisane przez monna@

nie o tym pisałam , czy ja napisałam że są ? przeczytaj uważnie co napisałam , bez urazy ale ja piszę o chęci odnalezienia a Ty o tych którzy nie chcą , nie na temat. uwierz mi że w 95 % Ci którzy się dowiadują że są adoptowani chcą się dowiedzieć chociażby czegokolwiek. Nie zrozumie ten co tego nie doświadczył. Bez sensu jest tu teraz pisać znowu nasze opinie bo wątek został utworzony dla tych którzy chcą pomocy, konkretów a nie gdybania. więc skończmy gdybanie i pozwólmy pomóc

zgadzam sie z Toba w 100%,moze faktycznie uzylas zlego slowa zamiast prawdziwi idealnie brzmialoby biologiczni

Napisane przez kahoko hino

ci, którzy zataili informację o biologicznych rodzicach i próbowali zablokować dostęp do nich - tak, są skreśleni.

Mam pytanie do Pani-powiem szczerze ze nie uwstecznialam sie do wszystkich poprzednich wpisow,przezyla to Pani?jest Pani adoptowana?ma Pani kochajaca Pania rodzine,ktora Pani wszystko zapewnila,kochala ,wspierala...????oczywisc ie chodzi mi o rodzine adopcyjną,jesli nie miala Pani takich rozterek uznaje ten wpis za niewidoczny bo to totalna BZDURA.

Napisane przez BajaderkowaBaba

Łatwo skreślasz ludzi. A Ci, którzy nic nie zataili, bo nie było kogo? Bo rodzice ulotnili się, jak sen? Myślisz, że fajnie jest dowiedzieć się od dziecka, w które wkładasz całe serce "nie jesteś prawdziwą matką/ojcem"?

To nie biologia tworzy więzi rodzicielskie, a uczucie.

---------- Dopisano o 19:15 ---------- Poprzedni post napisano o 19:11 ----------



Ja naprawdę rozumiem, że trzeba być szczerym od samego początku. Tylko im więcej o tym myślę, tym bardziej boję się, że dziecko, któremu zechcę dać dom wypnie się na mnie i powie "chcę do prawdziwej matki".
Załamałoby mi to serce.

Szczerosc jest lepsza uwierz,ja mialam 17 lat powiedziano mi to w klotni,sama wpadlam zaczelam jape drzec ze dosc itd...
lepiej byc szczerym

Napisane przez kahoko hino

jeśli zataili - to relacja jest oparta na kłamstwie, więc jak dla mnie są skreśleni.

jeśli nie zataili i byli uczciwi - to super, oby więcej takich.

Wkładanie serca w dziecko to jeszcze nie powód, dla którego dziecko ma nie mieć żadnych pretensji. To też nie powód, by odbierać mu prawo wyboru rodziców.

złamałoby Ci serce nie dziecko, a Twoje wyobrażenia o samej sobie - bo pod tymi słowami doszukałabyś się negatywnej oceny Twojej osoby. Polecam próbę konsultacji psychoterapeutycznej, na pewno będzie to z korzyścią dla Ciebie i dziecka. Bo moim zdaniem, adoptując dziecko od samego początku trzeba być gotowym na pytanie: "kto jest moją prawdziwą mamą / kto jest moim prawdziwym tatą". Jeśli nie masz tej gotowości, to możesz mieć problem w przyszłości w zderzeniu z rzeczywistością, która Cię otoczy.

---------- Dopisano o 19:28 ---------- Poprzedni post napisano o 19:26 ----------



Dziecko, mówiąc jesteś złą matką/ złym ojcem wyraża swoje emocje i nie ma w tym nic złego. I nie powinno się tego ignorować. Potem te dzieci dorastają i chodzą na terapie naprostowując błędy wychowawcze rodziców.

Oczywiście nie da się nie popełnić żadnego błędu - ja po prostu apeluję o przygotowanie.

Tak trzeba byc przygotowanym,ale to nie znaczy ze trzeba myslec ze bede skreslona,czasami sa powody dla ktorych ktos nie mogl byc szczery....
warto porozmawiac...nie od razu skreslac.!


Ja wlasnie tego nie umiem...nie umiem zapytac i to moj problem...

[kahoko hino]

Napisane przez Darusiaaaa

dokladnie,ja sie waham do tej pory,mam 25 lay wymisulam w koncu by mi powiedzieli bo tak czulam...wiem od 17 rz inie wiem sama co robic,czuje sie z tym troche zaklopotana.

W dyskusji mowa była o osobach adoptowanych, zdecydowanych na odszukanie rodziny biologicznej i o prośbie, by nie komentować ich decyzji, a odpowiadać na pytania. Nie o tym, czy istnieją niezdecydowani (oczywiście, że tak).

Napisane przez Darusiaaaa

Mam pytanie do Pani-powiem szczerze ze nie uwstecznialam sie do wszystkich poprzednich wpisow,przezyla to Pani?jest Pani adoptowana?ma Pani kochajaca Pania rodzine,ktora Pani wszystko zapewnila,kochala ,wspierala...????oczywisc ie chodzi mi o rodzine adopcyjną,jesli nie miala Pani takich rozterek uznaje ten wpis za niewidoczny bo to totalna BZDURA.

To proszę przeczytać dokładnie moje posty, ze zrozumieniem. (chyba) wszystkie są jeszcze na tej stronie.

Napisane przez Darusiaaaa

Tak trzeba byc przygotowanym,ale to nie znaczy ze trzeba myslec ze bede skreslona,czasami sa powody dla ktorych ktos nie mogl byc szczery....
warto porozmawiac...nie od razu skreslac.!

Jeśli cudowna więź prawdziwych, kochających rodziców z ich adoptowanym dzieckiem oparta jest na kłamstwie, to dla mnie ta więź nie istnieje.
Może właśnie warto pomyśleć, że dziecko może później dokonać wyboru, zanim zacznie się kłamać.

[Darusiaaaa]

ciekawa teoria,jesli kocha sie rodzicow to z dniem w ktorym sie dowiaduje o adopcji powinnam ich skreslic,bo istniejaca 17 lat wiez NAGLE przestaje istniec...

[kahoko hino]

Napisane przez Darusiaaaa

ciekawa teoria,jesli kocha sie rodzicow to z dniem w ktorym sie dowiaduje o adopcji powinnam ich skreslic,bo istniejaca 17 lat wiez NAGLE przestaje istniec...

nie przestaje istnieć. nigdy nie istniała, skoro wszystko było oparte na kłamstwie, czyli nieprawdzie. kłamstwo nigdy nie równoważy do prawdy, to podstawy logiki.

[Darusiaaaa]

i na podstawach logiki opierasz zycie??swoje rowniez?jesli cos nie jest rownoznaczne z podstawa logiki nalezy to wyrzucic/spalic/skreslic??
totalna bzdura to co piszesz...na prawde.

[kahoko hino]

Napisane przez Darusiaaaa

i na podstawach logiki opierasz zycie??swoje rowniez?jesli cos nie jest rownoznaczne z podstawa logiki nalezy to wyrzucic/spalic/skreslic??
totalna bzdura to co piszesz...na prawde.

wytknęłam Ci Twój problem z czytaniem ze zrozumieniem. Bo napisałam, że coś nie istnieje, a Ty uznałaś, że nagle znika.

btw: ciężko mi by było opierać na moich zasadach nie-moje życie.

Tak, uważam, że w życiu wbrew pozorom można działać w oparciu o logikę, nawet w kwestii emocji.

Jeśli ludzie nie przyznają się przed dzieckiem, że je adoptowali, to moim zdaniem nie nadają się na rodziców, tylko na długą psychoterapię. Można mówić o powolnym wtajemniczaniu itp, dla mnie mydlenie oczu. Nie będę tu się rozwodzić na temat kolejnych pięćdziesięciu odcieni szarości. Moim zdaniem nie można ponownie zaufać ludziom, którzy przez naście/dziesiąt lat Cię okłamywali, i to w "dość kluczowej" kwestii. Jest to po prostu nieposzanowanie dziecka jako człowieka, nieposzanowanie jego prawa do wiedzy o własnych przodkach, oraz do kreowania własnej tożsamości. Zwykle podszyte jest to jakimiś kompleksami rodziców, ale to nie jest sprawa dziecka, tylko ich i psychoterapeuty. Moim zdaniem najpierw się w sobie takie rzeczy powinno rozwiązywać, a potem brać za adopcję.

Tak przy okazji: kim jesteś, że masz prawo oceniać moje wypowiedzi jako "totalna bzdura"? Nie wiem, czy zauważyłaś, ale ja się po prostu z Tobą nie zgadzam i wypowiadam swoje zdanie, nigdzie Cię przy tym nie oceniając ani nie atakując.

[Kinqaa]

Napisane przez TmargoT

ale z takimi słowami musisz się liczyć mają nawet rodzone dzieci.
ile to razy słyszało się/mówiło tekst jesteś złą matką/ojcem,mam przez ciebie schizy ,traumę.
dziecko docenia rodzicielstwo tylko wtedy kiedy ma swoje dzieci,a tak rodzic zawsze wróg dziecka

Dokładnie tak!


jestem trochę przerażona czytając ten wątek. Bo sama za kilka lat będę pewnie miała niemiłe sytuacje...

[kahoko hino]

Napisane przez Kinqaa

Cytat:
Napisane przez TmargoT
ale z takimi słowami musisz się liczyć mają nawet rodzone dzieci.
ile to razy słyszało się/mówiło tekst jesteś złą matką/ojcem,mam przez ciebie schizy ,traumę.
dziecko docenia rodzicielstwo tylko wtedy kiedy ma swoje dzieci,a tak rodzic zawsze wróg dziecka
Dokładnie tak!
:

naprawdę uważasz, że "rodzic zawsze wróg dziecka"? Jestem przerażona takim zdaniem.