Co jest z wami dziewczyny?!

[DWalker]

Witam,
Piszę ten post ponieważ jestem sflustrowany Zawsze wydawało mi się że kobiety pragną faceta który jest uprzejmy i skory do pomocy.
Z natury jestem typem któremu głupio odmówić gdy kobieta prosi o pomoc w jakiej kolwiek sytuacji (nie chodzi tu o asertywność, gdy coś mi nie pasuje mówię po prostu - "NIE") poza tym jak prosi mnie kobieta...
Mieszkam na studiach z 3 dziewczynami. Jednej pomogę w tym, drugiej w czymś innym (od razu jak tylko mnie poproszą). Proponuję często wyjście razem z moimi znajomymi (czasem chodzą i są potem bardzo zadowolone - dziękują mi).
Może tylko ze 2 razy zdarzyło się by któraś z nich zaproponowała wspólne wyjście a wychodzą często (odebrałem to w klimacie tylko grzecznościowym, ponieważ wróciłem po całym dniu z zajęć głodny i zmęczony, a ona mówi do mnie"Walker za 5 min. idę ze znajomymi na piwo, dołanczasz?")
Nie rozumiem tego... na początku roku akademickiego miała miejsce sytuacja, jednej z dziewczyn trafiła się szafka wysoko, musiała stawać na palce by sięgnąć. Zapytała się mnie czy nie zamienił bym się z nią, powiedziałem "sorry, ale nie" (moja półka ulokowana była w bardzo dobrym miejscu, wszystko pod ręką podczas gotowania). Chodziła naburmuszona, obrażona i twierdziła że nieuprzejmie się do niej odniosłem. Po 3 dniach gdy się zamieniłem, odrazu się uśmiechneła i była bardzo miła.
Po nowym roku, postanowiłem dziewczyną z mieszkana zrobić niespodziankę i kupiłem prezent dla każdej, przygotowałem kolacje, postawiłem dobry alk. Bardzo się cieszyły, przytulały, były szczęśliwe. Następnego dnia spotkały się w salonie ale mnie już nie zawołały bym wpadł

Mówią do mnie Walkerina (żeńska odmiana imienia). Mam wrażenie że traktują mnie jak ciepłego klucha... czy mam zacząć zachowywać się jak CHAM?! by zaczęły mnie szanować?
Co uważacie złego w moim zachowaniu dziewczyny, że czuję się nie szanowany?!

[Martecza]

Napisane przez DWalker

Witam,
Piszę ten post ponieważ jestem sflustrowany Zawsze wydawało mi się że kobiety pragną faceta który jest uprzejmy i skory do pomocy.
Z natury jestem typem któremu głupio odmówić gdy kobieta prosi o pomoc w jakiej kolwiek sytuacji (nie chodzi tu o asertywność, gdy coś mi nie pasuje mówię po prostu - "NIE") poza tym jak prosi mnie kobieta...
Mieszkam na studiach z 3 dziewczynami. Jednej pomogę w tym, drugiej w czymś innym (od razu jak tylko mnie poproszą). Proponuję często wyjście razem z moimi znajomymi (czasem chodzą i są potem bardzo zadowolone - dziękują mi).
Może tylko ze 2 razy zdarzyło się by któraś z nich zaproponowała wspólne wyjście a wychodzą często (odebrałem to w klimacie tylko grzecznościowym, ponieważ wróciłem po całym dniu z zajęć głodny i zmęczony, a ona mówi do mnie"Walker za 5 min. idę ze znajomymi na piwo, dołanczasz?")
Nie rozumiem tego... na początku roku akademickiego miała miejsce sytuacja, jednej z dziewczyn trafiła się szafka wysoko, musiała stawać na palce by sięgnąć. Zapytała się mnie czy nie zamienił bym się z nią, powiedziałem "sorry, ale nie" (moja półka ulokowana była w bardzo dobrym miejscu, wszystko pod ręką podczas gotowania). Chodziła naburmuszona, obrażona i twierdziła że nieuprzejmie się do niej odniosłem. Po 3 dniach gdy się zamieniłem, odrazu się uśmiechneła i była bardzo miła.
Po nowym roku, postanowiłem dziewczyną z mieszkana zrobić niespodziankę i kupiłem prezent dla każdej, przygotowałem kolacje, postawiłem dobry alk. Bardzo się cieszyły, przytulały, były szczęśliwe. Następnego dnia spotkały się w salonie ale mnie już nie zawołały bym wpadł

Mówią do mnie Walkerina (żeńska odmiana imienia). Mam wrażenie że traktują mnie jak ciepłego klucha... czy mam zacząć zachowywać się jak CHAM?! by zaczęły mnie szanować?
Co uważacie złego w moim zachowaniu dziewczyny, że czuję się nie szanowany?!

Nie szanują cię pewnie dlatego, że jesteś zbyt dobry. Mężczyźni często udają sceptyków, cyników, etc. Nawet jeśli tacy nie są. Skoro tak nie robisz, to podejrzewam że nie uważają cię za męskiego. Pytanie tylko: i co z tego? Jakie to ma znaczenie za kogo cię uważają.

[migotka_m]

Jest różnica między ciepłą kluchą i męską cipką, a chamem i prostakiem.

Ty jesteś właśnie ciepłą kluchą i taką trochę cipką. Fajnie Cię poprosić o jakąś przysługę, przydajesz się pod kątem wyjścia, ale jesteś już zbyt nudny, nachalny i mało przebojowy żeby już był sens Ciebie gdzieś zabierać, komuś przedstawić, czy z własnej woli spędzać czas w Twoim towarzystwie.

Trochę brutalne? Tak. Tylko, że prawdziwe.

PO CO latasz wokół praktycznie obcych dziewczyn jakby były co najmniej jakimiś boginiami? Po co prezenciki, kolacyjki, przysługi i zabieranie ich wszędzie ze sobą? Nie są to żadne Twoje bliskie znajome. Po prostu żerują na Tobie i im taki układ pasuje. Nie muszą się z Tobą liczyć, ani poważnie Cię traktować.

Wnioski? Nie musisz być chamem. Wystarczy, że nie będziesz wchodził ludziom w pupę, był na każde ich skinienie i posiadał własne stanowcze zdanie.

Skoro tak się zachowujesz wobec koleżanek, to własną kobietę byś zagłaskał na śmierć. Chamstwo jest złe, ale na "przecukrzenie" też można paść. Spotykałam się kiedyś z jednym chłopakiem i rzuciłam go tylko dlatego, że był tak do porzygu romantyczny, rozmemłany i słodki, że nie dało się tego znieść.

I przykro mi, ale to nie z nami jest coś nie tak. Tobie się tylko wydaje, że z Ciebie taki chłopak "cud-miód".

[818b6f2de5dfa79adb4775de183f054ac63b96e9_6594a3faefca2]

Napisane przez DWalker

Witam,
Piszę ten post ponieważ jestem sflustrowany Zawsze wydawało mi się że kobiety pragną faceta który jest uprzejmy i skory do pomocy.
Z natury jestem typem któremu głupio odmówić gdy kobieta prosi o pomoc w jakiej kolwiek sytuacji (nie chodzi tu o asertywność, gdy coś mi nie pasuje mówię po prostu - "NIE") poza tym jak prosi mnie kobieta...
Mieszkam na studiach z 3 dziewczynami. Jednej pomogę w tym, drugiej w czymś innym (od razu jak tylko mnie poproszą). Proponuję często wyjście razem z moimi znajomymi (czasem chodzą i są potem bardzo zadowolone - dziękują mi).
Może tylko ze 2 razy zdarzyło się by któraś z nich zaproponowała wspólne wyjście a wychodzą często (odebrałem to w klimacie tylko grzecznościowym, ponieważ wróciłem po całym dniu z zajęć głodny i zmęczony, a ona mówi do mnie"Walker za 5 min. idę ze znajomymi na piwo, dołanczasz?")
Nie rozumiem tego... na początku roku akademickiego miała miejsce sytuacja, jednej z dziewczyn trafiła się szafka wysoko, musiała stawać na palce by sięgnąć. Zapytała się mnie czy nie zamienił bym się z nią, powiedziałem "sorry, ale nie" (moja półka ulokowana była w bardzo dobrym miejscu, wszystko pod ręką podczas gotowania). Chodziła naburmuszona, obrażona i twierdziła że nieuprzejmie się do niej odniosłem. Po 3 dniach gdy się zamieniłem, odrazu się uśmiechneła i była bardzo miła.
Po nowym roku, postanowiłem dziewczyną z mieszkana zrobić niespodziankę i kupiłem prezent dla każdej, przygotowałem kolacje, postawiłem dobry alk. Bardzo się cieszyły, przytulały, były szczęśliwe. Następnego dnia spotkały się w salonie ale mnie już nie zawołały bym wpadł

Mówią do mnie Walkerina (żeńska odmiana imienia). Mam wrażenie że traktują mnie jak ciepłego klucha... czy mam zacząć zachowywać się jak CHAM?! by zaczęły mnie szanować?
Co uważacie złego w moim zachowaniu dziewczyny, że czuję się nie szanowany?!

bądź miły i pomocny ale nie dawaj sobie wchodzić na głowę, nie staraj się ciągle je zadowalać, po co to robić? no chyba że taki sobie obrałeś cel w życiu..
nie zmieniaj zdania bo któraś chodzi naburmuszona i obrażona, Twoja uległość im pokazuje że w końcu zdanie zmienisz, więc wystarczy się naburmuszyć, nie odzywać i załatwione..

co do wyjścia na piwo, dziewczyna normalnie zapytała, a to jak to odebrałeś to Twój problem, nie wiem czego oczekiwałeś? pięknie wypisanego zaproszenia na luksusowej papeterii?

co do sytuacji że siedziały razem a Ciebie nie zawołały, wiecznie potrzebujesz zaproszenia? nie możesz pójść do nich i pogadać?

szanuj sam siebie to i inni będą szanować Ciebie.

[kisielova]

Przepraszam, nie powinnam ale... nie ma takiego słowa jak sflustrowany.

[201803080934]

Napisane przez DWalker

Witam,
Piszę ten post ponieważ jestem sflustrowany Zawsze wydawało mi się że kobiety pragną faceta który jest uprzejmy i skory do pomocy.
Z natury jestem typem któremu głupio odmówić gdy kobieta prosi o pomoc w jakiej kolwiek sytuacji (nie chodzi tu o asertywność, gdy coś mi nie pasuje mówię po prostu - "NIE") poza tym jak prosi mnie kobieta...
Mieszkam na studiach z 3 dziewczynami. Jednej pomogę w tym, drugiej w czymś innym (od razu jak tylko mnie poproszą). Proponuję często wyjście razem z moimi znajomymi (czasem chodzą i są potem bardzo zadowolone - dziękują mi).
Może tylko ze 2 razy zdarzyło się by któraś z nich zaproponowała wspólne wyjście a wychodzą często (odebrałem to w klimacie tylko grzecznościowym, ponieważ wróciłem po całym dniu z zajęć głodny i zmęczony, a ona mówi do mnie"Walker za 5 min. idę ze znajomymi na piwo, dołanczasz?")
Nie rozumiem tego... na początku roku akademickiego miała miejsce sytuacja, jednej z dziewczyn trafiła się szafka wysoko, musiała stawać na palce by sięgnąć. Zapytała się mnie czy nie zamienił bym się z nią, powiedziałem "sorry, ale nie" (moja półka ulokowana była w bardzo dobrym miejscu, wszystko pod ręką podczas gotowania). Chodziła naburmuszona, obrażona i twierdziła że nieuprzejmie się do niej odniosłem. Po 3 dniach gdy się zamieniłem, odrazu się uśmiechneła i była bardzo miła.
Po nowym roku, postanowiłem dziewczyną z mieszkana zrobić niespodziankę i kupiłem prezent dla każdej, przygotowałem kolacje, postawiłem dobry alk. Bardzo się cieszyły, przytulały, były szczęśliwe. Następnego dnia spotkały się w salonie ale mnie już nie zawołały bym wpadł

Mówią do mnie Walkerina (żeńska odmiana imienia). Mam wrażenie że traktują mnie jak ciepłego klucha... czy mam zacząć zachowywać się jak CHAM?! by zaczęły mnie szanować?
Co uważacie złego w moim zachowaniu dziewczyny, że czuję się nie szanowany?!

traktują cię jak kogoś, kto dużo daje, więc biorą, ale same niczego nie dają od siebie, bo nie muszą = nie wymagasz.

[migotka_m]

Napisane przez Martecza

Nie szanują cię pewnie dlatego, że jesteś zbyt dobry. Mężczyźni często udają sceptyków, cyników, etc. Nawet jeśli tacy nie są. Skoro tak nie robisz, to podejrzewam że nie uważają cię za męskiego. Pytanie tylko: i co z tego? Jakie to ma znaczenie za kogo cię uważają.

A ja się nie zgodzę, że żeby być szanowanym i męskim to od razu trzeba być cynikiem.

Tak samo nie szanowałabym kobiety tak się zachowującej i nie znam faceta, który na dłuższą metę wytrzymałby z laską zagłaskującą go na śmierć, słodzącą mu co 2-gi krok i uległą jak za czasów średniowiecznych.

[201803080934]

Napisane przez kisielova

Przepraszam, nie powinnam ale... nie ma takiego słowa jak sflustrowany.

sflustrowany, flustracja, flustrat, flustrować + flustrated [taki bonus]

[ewciaa82]

pomylka

[nuinek]

Napisane przez Grin

sflustrowany, flustracja, flustrat, flustrować + flustrated [taki bonus]

a nie przypadkiem sfRustrowany?

[migotka_m]

Napisane przez nuinek

a nie przypadkiem sfRustrowany?

A nie przypadkiem ironia ?

Ja przynajmniej tak odbieram tamten post

[AlaZala]

Trafiłeś najwyraźniej na niezbyt sympatyczne koleżanki. Ta koleżanka od szafki prezentuje bardzo roszczeniową postawę.

Nie dziwię Ci się, że niedobrze czujesz się w ich towarzystwie. Też czułabym się odrzucona, jakby moje współlokatorki zorganizowały sobie spotkanie i nie zawołały mnie, wiedząc, że siedzę w pokoju.

Nie uważam wcale, że jesteś za dobry. To one po prostu nie są wystarczająco dobre. Poszukaj sobie lepszego towarzystwa, ludzi którym będzie zależało na znajomości z Tobą w takim stopniu, jak zależy Tobie na znajomości z nimi.

[201803290936]

Napisane przez DWalker

Witam,
Piszę ten post ponieważ jestem sflustrowany Zawsze wydawało mi się że kobiety pragną faceta który jest uprzejmy i skory do pomocy.
Z natury jestem typem któremu głupio odmówić gdy kobieta prosi o pomoc w jakiej kolwiek sytuacji (nie chodzi tu o asertywność, gdy coś mi nie pasuje mówię po prostu - "NIE") poza tym jak prosi mnie kobieta...
Mieszkam na studiach z 3 dziewczynami. Jednej pomogę w tym, drugiej w czymś innym (od razu jak tylko mnie poproszą). Proponuję często wyjście razem z moimi znajomymi (czasem chodzą i są potem bardzo zadowolone - dziękują mi).
Może tylko ze 2 razy zdarzyło się by któraś z nich zaproponowała wspólne wyjście a wychodzą często (odebrałem to w klimacie tylko grzecznościowym, ponieważ wróciłem po całym dniu z zajęć głodny i zmęczony, a ona mówi do mnie"Walker za 5 min. idę ze znajomymi na piwo, dołanczasz?")
Nie rozumiem tego... na początku roku akademickiego miała miejsce sytuacja, jednej z dziewczyn trafiła się szafka wysoko, musiała stawać na palce by sięgnąć. Zapytała się mnie czy nie zamienił bym się z nią, powiedziałem "sorry, ale nie" (moja półka ulokowana była w bardzo dobrym miejscu, wszystko pod ręką podczas gotowania). Chodziła naburmuszona, obrażona i twierdziła że nieuprzejmie się do niej odniosłem. Po 3 dniach gdy się zamieniłem, odrazu się uśmiechneła i była bardzo miła.
Po nowym roku, postanowiłem dziewczyną z mieszkana zrobić niespodziankę i kupiłem prezent dla każdej, przygotowałem kolacje, postawiłem dobry alk. Bardzo się cieszyły, przytulały, były szczęśliwe. Następnego dnia spotkały się w salonie ale mnie już nie zawołały bym wpadł

Mówią do mnie Walkerina (żeńska odmiana imienia). Mam wrażenie że traktują mnie jak ciepłego klucha... czy mam zacząć zachowywać się jak CHAM?! by zaczęły mnie szanować?
Co uważacie złego w moim zachowaniu dziewczyny, że czuję się nie szanowany?!

A czego Ty od nich oczekujesz? Mają Ci zaproponować czworokąt, czy co? W każdej jednej sytuacji mają chcieć spędzać z Tobą czas? Zrobiłeś kolację z góry zakładając, że się będą Ci rewanżować i tego oczekując? Nie jesteś ich koleżanką, ani chłopakiem, ale współlokatorem. Nie muszą Ci proponować wyjść, ani przygotowywać romantycznych kolacji przy świecach. Są uprzejme, stawiają na umiarkowaną integrację. Tyle.

[nuinek]

Napisane przez migotka_m

A nie przypadkiem ironia ?

Ja przynajmniej tak odbieram tamten post

a możliwe

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Nie rozumiem roszczeniowej postawy autora i urazy bo koleżanki nie zaproponowały wspólnego wyjścia.
Nie zrobiły tego bo nie miały ochoty. Mieszkanie razem nie upoważnia do wspólnego spędzania czasu również poza nim.

[201803290936]

Napisane przez AlaZala

Trafiłeś najwyraźniej na niezbyt sympatyczne koleżanki.
(...)
Nie dziwię Ci się, że niedobrze czujesz się w ich towarzystwie. Też czułabym się odrzucona, jakby moje współlokatorki zorganizowały sobie spotkanie i nie zawołały mnie, wiedząc, że siedzę w pokoju.
(...)

A jakby go zawołały i by się okazało, że sobie akurat maseczki robią, to byłoby pewnie narzekanie, że potraktowały go jak kumpla-geja. Serio nie spędzanie czasu ze współlokatorem, to bycie niemiłym? Nie mają prawa mieć swoich, "dziewczyńskich" spraw? Sam chciał zorganizować dla nich kolację. Takie rzeczy się robi z potrzeby serca, a nie po to, aby ktoś miał u nas dług.

[Mick]

Sorry, wcale nie wygląda na to, żebyś był dla nich miły bo taką masz naturę i już. Pewnie liczysz, że któraś z nich dostrzeże w Tobie super materiał na faceta. Jakby mój współlokator był dla mnie miły i pomocny tylko dlatego, że chce mnie poderwać, to też zwiększyłabym dystans zamiast zapraszać do grona kolegów.

[201803290936]

Napisane przez Mick

Sorry, wcale nie wygląda na to, żebyś był dla nich miły bo taką masz naturę i już. Pewnie liczysz, że któraś z nich dostrzeże w Tobie super materiał na faceta. Jakby mój współlokator był dla mnie miły i pomocny tylko dlatego, że chce mnie poderwać, to też zwiększyłabym dystans zamiast zapraszać do grona kolegów.

Dobre podsumowanie.

[migotka_m]

Mnie najbardziej razi tytył wątku.

Co z WAMI dziewczyny jest nie tak.

Nie z nim. Z innymi.

Ja po prostu od razu widzę taki typ mojego ex-a. Zawsze inni byli jacys nie tacyś, bo on przecież taki dobry, tak się stara, tak zabiega, a dziewczyny to chcą chyba tylko takich co walą po ryju i nie szanują.

I tu jest TAKA SAMA postawa, więc po opisie mam pewność, że chodzi o ten sam typ faceta. I to właśnie w NIM tkwi problem. Nie w otoczeniu.

[201803290936]

Napisane przez migotka_m

Mnie najbardziej razi tytył wątku.

Co z WAMI dziewczyny jest nie tak.

Nie z nim. Z innymi.

Ja po prostu od razu widzę taki typ mojego ex-a. Zawsze inni byli jacys nie tacyś, bo on przecież taki dobry, tak się stara, tak zabiega, a dziewczyny to chcą chyba tylko takich co walą po ryju i nie szanują.

I tu jest TAKA SAMA postawa, więc po opisie mam pewność, że chodzi o ten sam typ faceta. I to właśnie w NIM tkwi problem. Nie w otoczeniu.

Również znam ten typ. Wszystkie baby to wariatki, bo nie sikają z wrażenia w majki, a on taki dobry i uprzejmy. Nawet jak mu proponują wypad na spontanie na piwo, to TEŻ ŹLE, bo powinny go uprzedzić odpowiednio wcześniej, zapewne telefonicznie, siląc się na seksi głosik, aby poczuł się odpowiednio doceniony. A w sumie to powinny dostosować wypad ze znajomymi do jego grafiku.

[_Mia]

Miły i pomocny możesz być dla wszystkich, ale prezenty i kolacyjki zostaw sobie dla bliskich, wyjątkowych osób. Stawiać komuś kolacje i alkohole, bo ma cycki? Nie rozumiem tej Twojej słabości do wszystkich kobiet świata. Każdą to możesz nie wiem, w przejściu przepuścić jak lubisz, ale nie zaraz prezenty kupować.

Oprócz tego, co dziewczyny Ci powiedziały dodam od siebie, że nie chciałabym mieć takiego faceta jak Ty, bo w jaki sposób miałabym czuć się wyjątkowa, skoro Ty każdej koleżance w tyłek wchodzisz i jesteś na każde jej zawołanie? Oszalałabym z takim.

[migotka_m]

Napisane przez _Mia

Oprócz tego, co dziewczyny Ci powiedziały dodam od siebie, że nie chciałabym mieć takiego faceta jak Ty, bo w jaki sposób miałabym czuć się wyjątkowa, skoro Ty każdej koleżance w tyłek wchodzisz i jesteś na każde jej zawołanie? Oszalałabym z takim.

Gorzej jak w stosunku do swojej dziewczyny będzie jeszcze bardziej milutki.

Mój ex miłość wyznał mi po miesiącu i się ze wzruszenia popłakał. Nie potrafił się do mnie zwrócić normalnie ciągle mi misiaczkował, kocukrował, żabkował, kochaniował. Makabra. Esemeski co pół godziny, w co 2-gim że tęskni. Po 1,5 miesiąca ze łzami w oczach mi opowiadał swoje cudowne sny jak to bierze ze mną ślub. Na każdą randę przynosił różę, każda musiała być wyjątkowa (randka nie róża:P). Dodatkowo musiałam wysłuchiwać, że ja jestem taka cudowna, on nie wie co ja w nim widze, bo on jest taki przeciętny a ja taka wspaniała.

Ja po niecałych 2 miesiącach randek po prostu uciekłam. Powiedziałam mu wprost, że zagłaskał mnie na śmierć. To stwierdził, że on to od każdej dziewczyny słyszy, i że widocznie z tymi dziewczynami wszystkimi jest coś nie tak, bo z chamami i prostakami co ich leją po twarzy są, a jego każda zostawia. Refleksji nad sobą zero.

[201803290936]

Napisane przez migotka_m

Gorzej jak w stosunku do swojej dziewczyny będzie jeszcze bardziej milutki.

Mój ex miłość wyznał mi po miesiącu i się ze wzruszenia popłakał. Nie potrafił się do mnie zwrócić normalnie ciągle mi misiaczkował, kocukrował, żabkował, kochaniował. Makabra. Esemeski co pół godziny, w co 2-gim że tęskni. Po 1,5 miesiąca ze łzami w oczach mi opowiadał swoje cudowne sny jak to bierze ze mną ślub. Na każdą randę przynosił różę, każda musiała być wyjątkowa (randka nie róża:P). Dodatkowo musiałam wysłuchiwać, że ja jestem taka cudowna, on nie wie co ja w nim widze, bo on jest taki przeciętny a ja taka wspaniała.

Ja po niecałych 2 miesiącach randek po prostu uciekłam. Powiedziałam mu wprost, że zagłaskał mnie na śmierć. To stwierdził, że on to od każdej dziewczyny słyszy, i że widocznie z tymi dziewczynami wszystkimi jest coś nie tak, bo z chamami i prostakami co ich leją po twarzy są, a jego każda zostawia. Refleksji nad sobą zero.

I zapewne wg niego byłaś zimną su.ką, bo nie płakałaś razem z nim przy byle okazji. Typ uzależniony od silnych, romantycznych wzruszeń. Nieważne jaka dziewczyna i czy jej to pasuje, scenariusz ma być odegrany, aby on mógł się czuć cudownie. W sumie podobny mechanizm uzależnienia, jak w przypadku narkotyków.

[_Mia]

Napisane przez migotka_m

To stwierdził, że on to od każdej dziewczyny słyszy, i że widocznie z tymi dziewczynami wszystkimi jest coś nie tak, bo z chamami i prostakami co ich leją po twarzy są, a jego każda zostawia.

I to jest też dobre, taka wyjątkowa, że to samo mówił i robił z kilkoma poprzednimi No uwielbiam.

[migotka_m]

Napisane przez Doris1981

I zapewne wg niego byłaś zimną su.ką, bo nie płakałaś razem z nim przy byle okazji. Typ uzależniony od silnych, romantycznych wzruszeń. Nieważne jaka dziewczyna i czy jej to pasuje, scenariusz ma być odegrany, aby on mógł się czuć cudownie. W sumie podobny mechanizm uzależnienia, jak w przypadku narkotyków.

No... Nieczuła byłam. I w ogóle jak go rzuciłam to z tej wyjątkowej dziewczyny stałam się wyrachowaną pindą :P

Facet ma coś nie tak z psychą, bo minęło ponad 8 lat od tych wydarzeń a ostatnio jak jeszcze pracowałam, to wyszedł z miejsca mojej pracy, odkładając wszystkie rzeczy z powrotem, żeby nie mieć ze mną do czynienia:P Cześć też nie odpowiedział

Napisane przez _Mia

I to jest też dobre, taka wyjątkowa, że to samo mówił i robił z kilkoma poprzednimi No uwielbiam.

So true

[scary_mary]

Ja mam w pracy takiego dziwaka (to nie moj facet, nic z tych rzeczy). Czesto do pracy przynosi ciasteczka dla wszystkich przy czym marudzi, ze ludzie to chamy, bo sie na nie rzucaja, ale zeby przyniesc sami to nic (a jest wrecz przeciwnie, inni tez przynosza rzeczy do jedzenia, ale mu to dziwnie jakos umyka). Caly czas zrzedzi i szuka pocieszenia, biadoli, ze wszystkie kobiety sa chciwe, rozrzutne i niewdzieczne. Notorycznie rzuca jakies zboczone teksty i obraza sie, jak sie z nich nie smieje. Po tym jego gledzeniu jak mu sie cos odburknie na odczepnego, to zrzedzsi, ze baby sa jakies dziwne, bo o wszystko sie obrazaja. Pracowanie z takim gosciem to mordega i staram sie omijac takich ludzi bardzo szerokim lukiem.

Walker, tak, to Ty masz problem. Pewnie myslales, ze jak bedziesz mieszkal z 3 dziewczynami, to bedziesz mial jak paczek w masle i na pewno z ktoras z nich bedziecie para. Najlepiej dla siebie zrobisz, jak zostawisz je w spokoju. A co do ustepowania polek - jesli Twoja Tobie odpowiadala, to po co sie zamieniales. Trzeba bylo grzecznie powiedziec - sorry, ale nie zamienie sie z Toba, wprowadzilem sie wczesniej i ta polka mi odpowiada bardziej. A co do humorow - tak, wszystkie je czasami mamy, ale one przechodza.

[adamin]

Napisane przez DWalker

Witam,
Piszę ten post ponieważ jestem sflustrowany Zawsze wydawało mi się że kobiety pragną faceta który jest uprzejmy i skory do pomocy.
Z natury jestem typem któremu głupio odmówić gdy kobieta prosi o pomoc w jakiej kolwiek sytuacji (nie chodzi tu o asertywność, gdy coś mi nie pasuje mówię po prostu - "NIE") poza tym jak prosi mnie kobieta...
Mieszkam na studiach z 3 dziewczynami. Jednej pomogę w tym, drugiej w czymś innym (od razu jak tylko mnie poproszą). Proponuję często wyjście razem z moimi znajomymi (czasem chodzą i są potem bardzo zadowolone - dziękują mi).
Może tylko ze 2 razy zdarzyło się by któraś z nich zaproponowała wspólne wyjście a wychodzą często (odebrałem to w klimacie tylko grzecznościowym, ponieważ wróciłem po całym dniu z zajęć głodny i zmęczony, a ona mówi do mnie"Walker za 5 min. idę ze znajomymi na piwo, dołanczasz?")
Nie rozumiem tego... na początku roku akademickiego miała miejsce sytuacja, jednej z dziewczyn trafiła się szafka wysoko, musiała stawać na palce by sięgnąć. Zapytała się mnie czy nie zamienił bym się z nią, powiedziałem "sorry, ale nie" (moja półka ulokowana była w bardzo dobrym miejscu, wszystko pod ręką podczas gotowania). Chodziła naburmuszona, obrażona i twierdziła że nieuprzejmie się do niej odniosłem. Po 3 dniach gdy się zamieniłem, odrazu się uśmiechneła i była bardzo miła.
Po nowym roku, postanowiłem dziewczyną z mieszkana zrobić niespodziankę i kupiłem prezent dla każdej, przygotowałem kolacje, postawiłem dobry alk. Bardzo się cieszyły, przytulały, były szczęśliwe. Następnego dnia spotkały się w salonie ale mnie już nie zawołały bym wpadł

Mówią do mnie Walkerina (żeńska odmiana imienia). Mam wrażenie że traktują mnie jak ciepłego klucha... czy mam zacząć zachowywać się jak CHAM?! by zaczęły mnie szanować?
Co uważacie złego w moim zachowaniu dziewczyny, że czuję się nie szanowany?!

Rada na przyszłość nie pytaj ryb jak się łowi ryby.

Tak naprawdę, żebyś był skreślony u kobiety wystarczy jakikolwiek błahy powód, pogódź się z tym, że każdej nie przypasujesz. Są dziewczyny, które skreślą Cię za kolor sznurówki w bucie, to na pewno bardzo krzywdzące dla nas, ale mają do tego prawo bo w końcu są wolnymi ludźmi.

Niektóre mają traumatyczne przeżycia, z kolei inne wybujałe ego, często to nawet nie Twoja wina, że jesteś skreślony tylko ich wymysłów - ale warto nad sobą pracować ZAWSZE, wtedy nie masz sobie nic do zarzucenia!

Moja rada jest taka, abyś nie zajmował się kobietami, tamte 3 olej. Pójdź na siłownie, taniec, kursy różne językowe, grania na gitarze w tym stylu, po prostu się rozwijaj, pracuj nad pewnością siebie - i najważniejsze nie przejmuj się dziewczynami. Nie bądź specjalnie miły lub niegrzeczny. Jak się nie trafi taka co Ciebie nie zaakceptuje to trudno.

[DWalker]

W niektórych wypowiedziach widzę hejt.. no cóż, wasze zdanie na ten temat... Nie wiem skąd wnioski że staram się zagłaskać którąś z dziewczyn..
Co do tego że często proponuje wyjścia wynika stąd, że gdy byłem w innym mieście na studiach, w mieszkaniu była pełna integracja, często chodziliśmy na imprezy razem, ogólnie klimat był spoko. Podobną atmosferę chciałem wprowadzić w nowym miejscu z nowymi ludźmi...

Co do kolacji i prezentów, nie obdarowywuję co 2 dzień, ale uważam że jeżeli jest facet w domu, od czasu do czasu kobiecie wypada kupić drobnostkę, chociaż by od święta...

[migotka_m]

Napisane przez DWalker

W niektórych wypowiedziach widzę hejt.. no cóż, wasze zdanie na ten temat... Nie wiem skąd wnioski że staram się zagłaskać którąś z dziewczyn..

Wynika z tego co piszesz. Proste.

Co do tego że często proponuje wyjścia wynika stąd, że gdy byłem w innym mieście na studiach, w mieszkaniu była pełna integracja, często chodziliśmy na imprezy razem, ogólnie klimat był spoko. Podobną atmosferę chciałem wprowadzić w nowym miejscu z nowymi ludźmi...

To zależy od ludzi. A Ty narzucasz się swoją osobą i masz focha, że one nie podłapały klimatu. Widocznie nie chcą z Tobą wychodzić jak idą ze swoimi znajomymi. Zaakceptuj to.

Co do kolacji i prezentów, nie obdarowywuję co 2 dzień, ale uważam że jeżeli jest facet w domu, od czasu do czasu kobiecie wypada kupić drobnostkę, chociaż by od święta...

Szczerze? To nie, nie wypada. Jeśli któraś z nich będzie miała kiedyś ciut bardziej zazdrosnego chłopaka to dostaniesz od niego w zęby za podwalanie się do jego dziewczyny. To są Twoje współlokatorki, a nie kobiety do adorowania.

[Cherie_Currie]

Napisane przez DWalker

W niektórych wypowiedziach widzę hejt.. no cóż, wasze zdanie na ten temat... Nie wiem skąd wnioski że staram się zagłaskać którąś z dziewczyn..
Co do tego że często proponuje wyjścia wynika stąd, że gdy byłem w innym mieście na studiach, w mieszkaniu była pełna integracja, często chodziliśmy na imprezy razem, ogólnie klimat był spoko. Podobną atmosferę chciałem wprowadzić w nowym miejscu z nowymi ludźmi...

Co do kolacji i prezentów, nie obdarowywuję co 2 dzień, ale uważam że jeżeli jest facet w domu, od czasu do czasu kobiecie wypada kupić drobnostkę, chociaż by od święta...

Nie przejmuj się niektórymi wypowiedziami Moim zdaniem nie zachowujesz się ani dziwnie ani przesadnie, a właśnie fajnie - sama mieszkając z innymi ludźmi chciałabym mieć takiego współlokatora. Niestety, trafiłeś na bardzo interesowne dziewczyny, które najzwyczajniej w świecie Cię wykorzystują. Z Twojego opisu wyłania mi się spoko koleś, ale po prostu w niewłaściwym towarzystwie. Może zmiana mieszkania, może bardziej mieszane towarzystwo? To, co możesz zrobić właściwie od razu to po prostu spróbować nie przejmować się i olewać prośby dziewczyn, niech sobie chodzą naburmuszone jak tak lubią. Nie jesteś facetem żadnej z nich, żeby przejmować się fochem