Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ - Strona 87 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-04-10, 12:51   #2581
isi rici
Zadomowienie
 
Avatar isi rici
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z daleka...
Wiadomości: 1 079
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

" Kobieta ma serce jak złoto
I zwiąże się z każdym idiotą
Co podle z nią postępuje
Bo ona tego nie czuje"

__________________
Zapuszczam włoski:
Cel--->60 cm



isi rici jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-10, 16:17   #2582
Blondie993
Raczkowanie
 
Avatar Blondie993
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 95
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

hej. Przypadkiem trafiłam i znalazłam w końcu kogoś z podobnym problemem Z kumpelek nie rozumiała mnie za bardzo żadna, każda ma TŻ który zabiega o nie, pomimo odległości kontakt mają świetny itp itd...
Mój niestety tak nie ma. Mieszkamy od siebie 20 minut drogi piechotą. A czuję się czasami jakby to związek na odległość. Dodam że jestem młoda, dopiero 18, TŻ ma 19. Właściwie to mój pierwszy związek na serio. A przynajmniej tak mi się wydawało do niedawna. Na początku cód miód. Traciliśmy fortunę przez smsy, na gadu pisaliśmy godzinami, spotykaliśmy sie często, potrafiliśmy spędzić razem cały dzień, chodzimy do tej samej szkoły, co przerwę chciał się widywać. Teraz czasem napisze "co słychać?" ale rozmowa urywa się na paru zdaniach, zwykle to ja ostatnia coś napiszę a on nie odpisuje. Spotkania ograniczyły się do max 1 w tygodniu, w szkole max 10 minut sie widzimy i to nie codziennie. Czuję jakby mu juz nie zależało. On mówi że matura, że ma wiele spraw. Szkoda tylko, że jego nauka do matury zawsze się kończy siedzeniem w piwnicy w kumplami z osiedla i spijaniem piwka. I ok sprawa jasna, nie warto tego ciagnąć. Jestem młoda, jeszcze wiele mnie czeka. Ale po pierwsze strasznie mi na nim zależy. Po drugie gdy już się widzimy... cudo. Mowi mi jak to mnie kocha, cąłuje, przytula... Ale to max 2 godziny na weekendzie w sobote. Piatek jest dla kumpli. Po tych 2 godz dzwoni kumpel i on musi iść. Albo on dzwoni do kumpla bomu się zachciało iśc na rower. Głupia sytuacja z tego wzgledu ze jak juz sie widzimy to wymiękam...
Ale ostatnio postanowiłam skończyć z dopraszaniem się o uwagę z jego strony. Przestałam pierwsza pisać, jeśli on napisze to ok miło ja odpiszę. Ale nic na siłe. Nie dzwonie już żeby proponować spotkanie. Poczekam aż skończą sie matury. zoabczymy co będzie dalej. Na razie dam mu spokój. Może gdy zauważy że mu znikam to coś zrozumie, postara się. Jeśli nie - nie był wart. Wbrew pozorom.
Jak już mówiłam wszystko przede mną.

Uff... w końcu to wyrzuciłam z siebie : )
Blondie993 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-10, 19:34   #2583
czeko
Rozeznanie
 
Avatar czeko
 
Zarejestrowany: 2004-03
Lokalizacja: Łodz
Wiadomości: 565
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez ihlet Pokaż wiadomość
chcę nabrać takiej siły jak Ty - zacząć wszystko od nowa.
gruba krecha pod nim - koniec. nowe życie.
póki co, czuję się słaba i roztargniona... jestem w rozsypce i nie wiem skąd wziąć siłę w sobie... jak przezwyciężyć ten cholerny ból.
Mi też jest ciężko, ale walcze z tym...ja chyba jestem uzależniona od niego..tak jak napisałam schudłam i waże 45 kg. Gdy byłam z nim ciągle chodziłam smutna, zapłakana, nerwowa, nie chciało mi się jeść..paliłam dużo papierosów. W ogóle o siebie niedbałam, nie chciało mi się malować...z ładnej eleganckiej kobiety zrobił się wrak. Teraz jak z nim nie jestem, nie płacze, dbam o siebie, wyglądam ładnie i wszyscy mi to mówią. Tak jakbym promieniała. Przychodzą mi chwile tęsknoty, ale staram się to szybko wyrzucić. Przypominam sobie najgorsze chwile, mój płacz, poniżanie, przepraszanie za nic, jego olewawczy stosunek do mnie, brak szacunku, zapominanie o mojej osobie. Walcze z tym bo jestem uzależniona od toksu. I jak teraz patrze w lustro i pomyślę jak ja schudłam przez te 3 lata i wszystko na mnie wisi to zastanawiam sie jak mogłam doprowadzić sie do takiego stanu. Teraz zaczynam dbać o siebie, czesciej sie uśmiechać. Wkasowalam go z gg, usunełam nr telefonu..on na szczescie tez do mnie sie nie odzywa..jedyny problem to ze mieszkamy 5 min od siebie.. i musze sobie z tym radzić.

---------- Dopisano o 20:34 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Cytat:
Napisane przez Blondie993 Pokaż wiadomość
hej. Przypadkiem trafiłam i znalazłam w końcu kogoś z podobnym problemem Z kumpelek nie rozumiała mnie za bardzo żadna, każda ma TŻ który zabiega o nie, pomimo odległości kontakt mają świetny itp itd...
Mój niestety tak nie ma. Mieszkamy od siebie 20 minut drogi piechotą. A czuję się czasami jakby to związek na odległość. Dodam że jestem młoda, dopiero 18, TŻ ma 19. Właściwie to mój pierwszy związek na serio. A przynajmniej tak mi się wydawało do niedawna. Na początku cód miód. Traciliśmy fortunę przez smsy, na gadu pisaliśmy godzinami, spotykaliśmy sie często, potrafiliśmy spędzić razem cały dzień, chodzimy do tej samej szkoły, co przerwę chciał się widywać. Teraz czasem napisze "co słychać?" ale rozmowa urywa się na paru zdaniach, zwykle to ja ostatnia coś napiszę a on nie odpisuje. Spotkania ograniczyły się do max 1 w tygodniu, w szkole max 10 minut sie widzimy i to nie codziennie. Czuję jakby mu juz nie zależało. On mówi że matura, że ma wiele spraw. Szkoda tylko, że jego nauka do matury zawsze się kończy siedzeniem w piwnicy w kumplami z osiedla i spijaniem piwka. I ok sprawa jasna, nie warto tego ciagnąć. Jestem młoda, jeszcze wiele mnie czeka. Ale po pierwsze strasznie mi na nim zależy. Po drugie gdy już się widzimy... cudo. Mowi mi jak to mnie kocha, cąłuje, przytula... Ale to max 2 godziny na weekendzie w sobote. Piatek jest dla kumpli. Po tych 2 godz dzwoni kumpel i on musi iść. Albo on dzwoni do kumpla bomu się zachciało iśc na rower. Głupia sytuacja z tego wzgledu ze jak juz sie widzimy to wymiękam...
Ale ostatnio postanowiłam skończyć z dopraszaniem się o uwagę z jego strony. Przestałam pierwsza pisać, jeśli on napisze to ok miło ja odpiszę. Ale nic na siłe. Nie dzwonie już żeby proponować spotkanie. Poczekam aż skończą sie matury. zoabczymy co będzie dalej. Na razie dam mu spokój. Może gdy zauważy że mu znikam to coś zrozumie, postara się. Jeśli nie - nie był wart. Wbrew pozorom.
Jak już mówiłam wszystko przede mną.

Uff... w końcu to wyrzuciłam z siebie : )

Widać koledzy są ważniejsi, ja też tak miałam..spotykaliśmy sie a jak kolega zadzwonił to już mu się ze mną nie chciało przebywać. Wszystko ważniejsze a mnie miał gdzieś. Ja teraz wnioskuje po rozstaniu że mój były chłopak spotkał sie ze mna z nudów i twoj bardzo możliwe ze tez tak ma...to widocznie nie to.
czeko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-10, 19:34   #2584
kimi1000
Zakorzenienie
 
Avatar kimi1000
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 164
GG do kimi1000
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

czeko ciesz się, że uwoliłaś sie po 3 latach, a nie po 10.

Pamiętanie złych chwil pomaga wytrwać w postanowieniu. Zapełnij sobie kalendarz po brzegi zajęciami.
__________________
Co nas nie zabije to nas wzmocni.

Pamiętaj dziewczyno, jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować. więc przestań tu siedzieć jak ten ostatni osioł z telefonem w ręce tylko idź i zapomnij o nim i przestań się łudzić .


kimi1000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-10, 19:39   #2585
czeko
Rozeznanie
 
Avatar czeko
 
Zarejestrowany: 2004-03
Lokalizacja: Łodz
Wiadomości: 565
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez kimi1000 Pokaż wiadomość
czeko ciesz się, że uwoliłaś sie po 3 latach, a nie po 10.

Pamiętanie złych chwil pomaga wytrwać w postanowieniu. Zapełnij sobie kalendarz po brzegi zajęciami.
Pamiętaj dziewczyno, jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować. więc przestań tu siedzieć jak ten ostatni osioł z telefonem w ręce tylko idź i zapomnij o nim i przestań się łudzić . sama prawda, z tym sie zgadzam najmocniej
czeko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-10, 19:49   #2586
Blondie993
Raczkowanie
 
Avatar Blondie993
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 95
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez czeko Pokaż wiadomość
Widać koledzy są ważniejsi, ja też tak miałam..spotykaliśmy sie a jak kolega zadzwonił to już mu się ze mną nie chciało przebywać. Wszystko ważniejsze a mnie miał gdzieś. Ja teraz wnioskuje po rozstaniu że mój były chłopak spotkał sie ze mna z nudów i twoj bardzo możliwe ze tez tak ma...to widocznie nie to.
no chyba masz racje... jak mówiłam na razie poczekam. po maturach o ile sytuacja się nie zmieni, w co śmiem wątpić, postaram się porozmawiać z nim o tym. nie będzie łatwo bo jestem wrażliwa i czasem jak tylko pomyślę sobie o czymś takim łzy same mi napływają do oczu. muszę to sobie poukładać w głowie. bo na prawdę, na początku strasznie się starał, to wyszło od niego. no nic. nigdy nie wierzyłam żeby w tym wieku już coś poważnego zaistniało. ale mimo tego rozczarowanie jest.
Blondie993 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-12, 18:46   #2587
kimi1000
Zakorzenienie
 
Avatar kimi1000
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 164
GG do kimi1000
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez blondie993 Pokaż wiadomość
o ile sytuacja się nie zmieni, w co śmiem wątpić, postaram się porozmawiać z nim o tym. Nie będzie łatwo bo jestem wrażliwa i czasem jak tylko pomyślę sobie o czymś takim łzy same mi napływają do oczu.

nie zmieni sie. Chyba ze na gorsze.
__________________
Co nas nie zabije to nas wzmocni.

Pamiętaj dziewczyno, jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować. więc przestań tu siedzieć jak ten ostatni osioł z telefonem w ręce tylko idź i zapomnij o nim i przestań się łudzić .


kimi1000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-04-13, 13:46   #2588
sailormaary
Zadomowienie
 
Avatar sailormaary
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Żary/Zielona Góra
Wiadomości: 1 965
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez czeko Pokaż wiadomość
Pamiętaj dziewczyno, jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować. więc przestań tu siedzieć jak ten ostatni osioł z telefonem w ręce tylko idź i zapomnij o nim i przestań się łudzić . sama prawda, z tym sie zgadzam najmocniej
Jak przestaniesz pisać i czekać na jego telefon, zajmiesz się sobą, pójdziesz gdzieś z koleżankami, zadbasz o swoje samopoczucie itd. to on nagle się obudzi z ręką w nocniku i będzie bardziej zabiegać, a jak nie to krzyżyk na drogę Nie możesz być zależna od niego bo oni to czują i uciekają
sailormaary jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-16, 14:00   #2589
paulina3553
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 489
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

witam was po raz kolejny
juz kiedys pisalam w waszym watku (wiadomosc nr 31 i jeszcze 2 troche dalej)
nadal tkwie w tym zwiazku, nie wiem co mam robic. on mnie rani i wie o tym ale nie zamierza sie zmienic. od poniedzialku pisze do niego ze chce sie z nim spotkac pogadac wlasnie o tym jak mnie tratuje. do dzis nie mial czasu, ale mial czas zeby isc z kolegami na piwo w srodku tygodnia. wczoraj jak juz do niego zadzwonilam uslyszalam 'odpier.dol sie ode mnie' i potem nie mam czasu ja do niego czy wie co powiedzial a on ze to przezemnie bo go denerwuje, odlozylam sluchawke. napisalam mu ze juz sie od niego od✂✂✂✂✂✂✂ilam a on ze tak do mnie nie powiedzial. no ludzie przeciez slyszalam! potem napisal ze to przeze mnie moze w niedziele bedzie mial pare minut zeby pogadac. napisalam ze juz nie chce gadac i zeby do mnie nie pisal. po godzinie przeprosil za swoje slowa i ze nic go nie usprawiedliwia. nic nie odpisalam

to bylo wczoraj ok 16 od tamtej pory sie nie odzywa, ja wykasowalam jego nr zeby nie pisac do niego, ale caly czas patrze na tel czy czasem nie mam esa....

jest tak trudno...
__________________
Nie trzeba słów żeby bolało wystarczy widzieć jak patrzy na inną....
paulina3553 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-16, 18:20   #2590
peearl
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: paradise
Wiadomości: 906
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez paulina3553 Pokaż wiadomość
witam was po raz kolejny
juz kiedys pisalam w waszym watku (wiadomosc nr 31 i jeszcze 2 troche dalej)
nadal tkwie w tym zwiazku, nie wiem co mam robic. on mnie rani i wie o tym ale nie zamierza sie zmienic. od poniedzialku pisze do niego ze chce sie z nim spotkac pogadac wlasnie o tym jak mnie tratuje. do dzis nie mial czasu, ale mial czas zeby isc z kolegami na piwo w srodku tygodnia. wczoraj jak juz do niego zadzwonilam uslyszalam 'odpier.dol sie ode mnie' i potem nie mam czasu ja do niego czy wie co powiedzial a on ze to przezemnie bo go denerwuje, odlozylam sluchawke. napisalam mu ze juz sie od niego od✂✂✂✂✂✂✂ilam a on ze tak do mnie nie powiedzial. no ludzie przeciez slyszalam! potem napisal ze to przeze mnie moze w niedziele bedzie mial pare minut zeby pogadac. napisalam ze juz nie chce gadac i zeby do mnie nie pisal. po godzinie przeprosil za swoje slowa i ze nic go nie usprawiedliwia. nic nie odpisalam

to bylo wczoraj ok 16 od tamtej pory sie nie odzywa, ja wykasowalam jego nr zeby nie pisac do niego, ale caly czas patrze na tel czy czasem nie mam esa....

jest tak trudno...
Bardzo dobrze zrobiłaś !

Musisz mu pokazać, że nie pozwolisz sobie na takie traktowanie. Wiem, że jest Ci teraz ciężko, ale spróbuj się zająć czymś innym, wypełnij sobie maksymalnie czas, żeby o tym nie myśleć. Zadbaj o swoje dobre samopoczucie, zrób coś dla siebie, wyskocz na imprezę, na piwo ze znajomymi, na kawę z przyjaciółką. Takie drobne rzeczy na prawdę pomagają Pełno tutaj dobrych pomysłów i rad od dziewczyn, które przeszły przez to samo. Jestem z Tobą kochana !
peearl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-17, 18:46   #2591
patrycjakaminska
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 1
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Witajcie. Trafiłam na ten wątek przypadkiem i wydaje mi się, że to jest to czego szukałam od bardzo dawna. Jestem już z moim chłopakiem dwa lata ale ostatnio coraz częściej myślę o rozstaniu, myślę o tym w momentach kiedy przez Niego płaczę...a takie sytuacje szczerze mówiąc są na porządku dziennym. Mój chłopak brak szacunku okazuje mi podczas kłótni, kiedy ja próbuje coś wyjaśnić i oczekuje żeby coś powiedział na ten temat i zwykle nie słyszę nic, odnoszę wrażenie, że on nawet już nic nie robi sobie z tego, że płaczę. Tłumacze sobie to tym, że płacze praktycznie codziennie więc może już się do tego przyzwyczaił? Ale z drugiej strony myślę sobie "hej! ale jak można przyzwyczaić się do płaczu swoje dziewczyny? jak można patrzeć na to tak bez skrępowania?"...szczerze mówiąc nie wiem która myśl jest tą dobrą. Jednak tym co mnie najbardziej rani jest to kiedy proszę go żeby już tego nie robił a on mi odpowiada, że on już po prostu taki jest i że się nie zmieni bo ma taki trudny charakter. Myślałam sobie, że muszę to zaakceptować bo przecież każdy ma jakieś wady...ale z drugiej strony przecież ja potrafiłam zmienić w sobie tak wiele a on? dlaczego on nie potrafi? i teraz tu stawiam pytanie czy naprawdę nie potrafi czy moze po prostu tak mu wygodnie??
Kiedyś było zupełnie inaczej, on dbał o nasz związek, zależało mu na rozwiązywaniu konfliktów, przeżywał to kiedy mnie krzywdził....a teraz to tylko ja gadam i gadam o tym jak mi jest źle a on nawet nie wiem czy mnie słucha. Mimo tego wszystkiego nie ma jednak sytuacji kiedy przeklinamy na siebie albo coś w tym stylu więc chyba to jest jedyny szacunek jak on do mnie ma, jednak i tak to wszystko mnie bardzo boli.
Już wiele razy chciałam się z nim rozstać jednak nie potrafie bo wiem to na 100% że on mnie kocha a ja jego też, więc czy to rozstanie jest koniecznością?
__________________
patuszka
patrycjakaminska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-04-18, 11:14   #2592
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez patrycjakaminska Pokaż wiadomość
Witajcie. Trafiłam na ten wątek przypadkiem i wydaje mi się, że to jest to czego szukałam od bardzo dawna. Jestem już z moim chłopakiem dwa lata ale ostatnio coraz częściej myślę o rozstaniu, myślę o tym w momentach kiedy przez Niego płaczę...a takie sytuacje szczerze mówiąc są na porządku dziennym. Mój chłopak brak szacunku okazuje mi podczas kłótni, kiedy ja próbuje coś wyjaśnić i oczekuje żeby coś powiedział na ten temat i zwykle nie słyszę nic, odnoszę wrażenie, że on nawet już nic nie robi sobie z tego, że płaczę. Tłumacze sobie to tym, że płacze praktycznie codziennie więc może już się do tego przyzwyczaił? Ale z drugiej strony myślę sobie "hej! ale jak można przyzwyczaić się do płaczu swoje dziewczyny? jak można patrzeć na to tak bez skrępowania?"...szczerze mówiąc nie wiem która myśl jest tą dobrą. Jednak tym co mnie najbardziej rani jest to kiedy proszę go żeby już tego nie robił a on mi odpowiada, że on już po prostu taki jest i że się nie zmieni bo ma taki trudny charakter. Myślałam sobie, że muszę to zaakceptować bo przecież każdy ma jakieś wady...ale z drugiej strony przecież ja potrafiłam zmienić w sobie tak wiele a on? dlaczego on nie potrafi? i teraz tu stawiam pytanie czy naprawdę nie potrafi czy moze po prostu tak mu wygodnie??
Kiedyś było zupełnie inaczej, on dbał o nasz związek, zależało mu na rozwiązywaniu konfliktów, przeżywał to kiedy mnie krzywdził....a teraz to tylko ja gadam i gadam o tym jak mi jest źle a on nawet nie wiem czy mnie słucha. Mimo tego wszystkiego nie ma jednak sytuacji kiedy przeklinamy na siebie albo coś w tym stylu więc chyba to jest jedyny szacunek jak on do mnie ma, jednak i tak to wszystko mnie bardzo boli.
Już wiele razy chciałam się z nim rozstać jednak nie potrafie bo wiem to na 100% że on mnie kocha a ja jego też, więc czy to rozstanie jest koniecznością?
A tak konkretnie, to po czym poznajesz że on Cię nA 100% kocha?
Po tym że codziennie przez niego beczysz?

To ja przez 16 lat małżeństwa nie napłakałam się przez męża tyle co ty przez 1 tydzień się namazgaisz.

No i być może masz racje, ze się do tych Twoich ryków przyzwyczaił i nie robią na nim żadnego wrażenia.
Nie masz w ogóle honoru żeby ciągel pokazywać swoje łzy? Nie wstyd Ci?Nie przychodzi ci do głowy ze jego to juz tylko irytuje, nuży?
Ja bym się ze wstydu spaliła ze taka jestem miękka faja i nic nie umiem zrobić tylko w kółko beczeć.
Trzeba mieć trochę szacunku do samej siebie a nie tylko robić z siebie pomietło i ryczeć w kółko.
Może raz dla odmiany zamiast beczeć, trzaśnij drzwiami ? Bo jak sama widzisz dzień w dzień - beczenie na niego nie działa i nic tym na nim nie wymusisz.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-19, 15:27   #2593
Magdusia 1986
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4
GG do Magdusia 1986
Unhappy Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Siemka jestem tutaj nowa i mam taki problem..jestem ze swoim facetem 4,5 roku,Kocham go i on mnie tak samo, ale wczoraj mnie tak wkurzył ze po prostu nie wytrzymałam i zaczęłam go bić, nie po twarzy ale rękach karku plecach ,drapałam go itp. wiem ze może źle zrobiłam ale naprawdę już nie wytrzymywałam.poszłam do drugiego pokoju i się rozpłakałam Obiecałam mu kiedyś ,dawno temu, ze już go nie uderzę ale po prostu już nie wyrobiłam. Nie wiem może się za dużo widujemy albo za długo (mówię o godzinach dziennie).Mam tylko Jego i on tylko mnie ,Wiem ze mnie kocha ale czasem wystarczy mały impuls z jego strony i wybucham, nie wiem może to nie jego wina tylko moja.A wczoraj jak tak wybuchłam i zaczęłam go bić to nawet na mnie nie krzyknął tylko później przyszedł i mówił do mnie spokojnym głosem ale ja i tak do niego mówiłam złe słowa i bardzo przykre (bluźniłam krzyczałam itd), Wiem ze mu na mnie zależy, A teraz jest mi przykro ze tak postąpiłam . Czasem się kłócimy wiadomo jak każda para ze stażem, ale nigdy o nic poważnego, i boli mnie to ze kiedyś powiedziałam ze już go nie będę bić a wczoraj znów to zrobiłam, wiem ze ma dużo cierpliwości i nie chce żeby odszedł ode mnie z tego powodu.Kiedyś sobie powiedziałam ze nie będę pierwsza się odzywać do niego ale teraz nie wiem. Dziewczyny co mam teraz zrobić??

Edytowane przez Magdusia 1986
Czas edycji: 2011-04-19 o 16:42
Magdusia 1986 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-19, 16:48   #2594
Wiolek27
Rozeznanie
 
Avatar Wiolek27
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 553
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Powaznie zastanawiasz sie, czy masz odezwac sie pierwsza ?Przemoc to jest zawsze patologia . Jesli sobie nie radzisz ze swoja agresja , to na terapie marsz i nie zawracaj chlopakowi glowy dopoki nie zrobisz porzadku z wlasnymi emocjami .
Wiolek27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-19, 16:52   #2595
platekrozy
Zakorzenienie
 
Avatar platekrozy
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: II piętro
Wiadomości: 8 496
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez Magdusia 1986 Pokaż wiadomość
Siemka jestem tutaj nowa i mam taki problem..jestem ze swoim facetem 4,5 roku,Kocham go i on mnie tak samo, ale wczoraj mnie tak wkurzył ze po prostu nie wytrzymałam i zaczęłam go bić, nie po twarzy ale rękach karku plecach ,drapałam go itp. wiem ze może źle zrobiłam ale naprawdę już nie wytrzymywałam.poszłam do drugiego pokoju i się rozpłakałam Obiecałam mu kiedyś ,dawno temu, ze już go nie uderzę ale po prostu już nie wyrobiłam. Nie wiem może się za dużo widujemy albo za długo (mówię o godzinach dziennie).Mam tylko Jego i on tylko mnie ,Wiem ze mnie kocha ale czasem wystarczy mały impuls z jego strony i wybucham, nie wiem może to nie jego wina tylko moja.A wczoraj jak tak wybuchłam i zaczęłam go bić to nawet na mnie nie krzyknął tylko później przyszedł i mówił do mnie spokojnym głosem ale ja i tak do niego mówiłam złe słowa i bardzo przykre (bluźniłam krzyczałam itd), Wiem ze mu na mnie zależy, A teraz jest mi przykro ze tak postąpiłam . Czasem się kłócimy wiadomo jak każda para ze stażem, ale nigdy o nic poważnego, i boli mnie to ze kiedyś powiedziałam ze już go nie będę bić a wczoraj znów to zrobiłam, wiem ze ma dużo cierpliwości i nie chce żeby odszedł ode mnie z tego powodu.Kiedyś sobie powiedziałam ze nie będę pierwsza się odzywać do niego ale teraz nie wiem. Dziewczyny co mam teraz zrobić??
Powinnaś się leczyć z tego.
platekrozy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-19, 16:55   #2596
Magdusia 1986
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4
GG do Magdusia 1986
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Może jestem i nerwowa racja bo denerwuje się gdy coś nie jest po mojej myśli i wtedy się złoszczę , wiem tez ze czasem przeginam z zazdrością;/ bo mój TŻ nie daję mi powodów do tego aby być zazdrosną ale jak go obok mnie nie ma to od razu mam różne głupie myśli;( wiem ze może to głupie bo swoje lata mam ale tak po prostu już mam, A nie chce go stracić bo bardzo go kocham.Wiem ze ma bardzo dużo cierpliwości, tłumaczy mi ze nie ma powodu do zazdrości albo pyta się czemu jestem zła a ja nie chce lub nie raz nie umiem mu odpowiedzieć
__________________
Czasem jestem wredną czarownicą a czasem kochanym aniołkiem....
Magdusia 1986 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-23, 09:49   #2597
kimi1000
Zakorzenienie
 
Avatar kimi1000
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 164
GG do kimi1000
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Pobiłaś faceta i zastanawiasz się, czy sie odezwać pierwsza?

Według mnie jesteś rozpieszczoną egoistką. Ja się dziwię, że ten facet jeszcze nie uciekł gdzie pieprz rośnie...
__________________
Co nas nie zabije to nas wzmocni.

Pamiętaj dziewczyno, jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować. więc przestań tu siedzieć jak ten ostatni osioł z telefonem w ręce tylko idź i zapomnij o nim i przestań się łudzić .


kimi1000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-23, 11:13   #2598
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez Magdusia 1986 Pokaż wiadomość
Siemka jestem tutaj nowa i mam taki problem..jestem ze swoim facetem 4,5 roku,Kocham go i on mnie tak samo, ale wczoraj mnie tak wkurzył ze po prostu nie wytrzymałam i zaczęłam go bić, nie po twarzy ale rękach karku plecach ,drapałam go itp. wiem ze może źle zrobiłam ale naprawdę już nie wytrzymywałam.poszłam do drugiego pokoju i się rozpłakałam Obiecałam mu kiedyś ,dawno temu, ze już go nie uderzę ale po prostu już nie wyrobiłam. Nie wiem może się za dużo widujemy albo za długo (mówię o godzinach dziennie).Mam tylko Jego i on tylko mnie ,Wiem ze mnie kocha ale czasem wystarczy mały impuls z jego strony i wybucham, nie wiem może to nie jego wina tylko moja.A wczoraj jak tak wybuchłam i zaczęłam go bić to nawet na mnie nie krzyknął tylko później przyszedł i mówił do mnie spokojnym głosem ale ja i tak do niego mówiłam złe słowa i bardzo przykre (bluźniłam krzyczałam itd), Wiem ze mu na mnie zależy, A teraz jest mi przykro ze tak postąpiłam . Czasem się kłócimy wiadomo jak każda para ze stażem, ale nigdy o nic poważnego, i boli mnie to ze kiedyś powiedziałam ze już go nie będę bić a wczoraj znów to zrobiłam, wiem ze ma dużo cierpliwości i nie chce żeby odszedł ode mnie z tego powodu.Kiedyś sobie powiedziałam ze nie będę pierwsza się odzywać do niego ale teraz nie wiem. Dziewczyny co mam teraz zrobić??
Cytat:
Napisane przez Magdusia 1986 Pokaż wiadomość
Może jestem i nerwowa racja bo denerwuje się gdy coś nie jest po mojej myśli i wtedy się złoszczę , wiem tez ze czasem przeginam z zazdrością;/ bo mój TŻ nie daję mi powodów do tego aby być zazdrosną ale jak go obok mnie nie ma to od razu mam różne głupie myśli;( wiem ze może to głupie bo swoje lata mam ale tak po prostu już mam, A nie chce go stracić bo bardzo go kocham.Wiem ze ma bardzo dużo cierpliwości, tłumaczy mi ze nie ma powodu do zazdrości albo pyta się czemu jestem zła a ja nie chce lub nie raz nie umiem mu odpowiedzieć
lecz sie. stosujesz przemoc fizyczna i psychiczna wobec faceta, ktorego PODOBNO kochasz.
skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-24, 23:08   #2599
yego1988
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 1
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ


Edytowane przez yego1988
Czas edycji: 2011-04-29 o 08:51
yego1988 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-04-26, 23:04   #2600
kimi1000
Zakorzenienie
 
Avatar kimi1000
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 164
GG do kimi1000
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez yego1988 Pokaż wiadomość
Nie mowie ze c0dziennie tak jest ,ale wedlug mnie w ogole nie powinno tego byc...i nie wiem co robic.. bo raz jest dobrze raz zle ...ale jak jest zle to bardzo mnie to przeszkadza ,wkurzam sie ze znowu zrobil jak ON chcial
Nie tylko według ciebie. Tak nie wygląda zdrowy związek.

Cytat:
Napisane przez yego1988 Pokaż wiadomość
Z reszta pisze bo wlasnie siedze sama bo on znowu wolal sobie jechac do kolegow..:/
Jak z nim zostaniesz, to masz taka perspektywę na przyszłe wspólne życie z nim.

Cytat:
Napisane przez yego1988 Pokaż wiadomość
Mnie juz znudzily wyjscia co weekend ,imprezki itd. ale jego nie ,ja moge siedziec w domu sama ale on i tak sobie wyjdzie i jeszcze sobie znalazal nowe kolezanki i siedzi z kolegami i z nimi i to tez mnie wkurza
BOSH....

Cytat:
Napisane przez yego1988 Pokaż wiadomość
bo nie jestem, typem dziewczyny ktora slepo wierzy ze jej kochany chlopak na pewno jej nie zdradzi..
W normalny m związku istnieje coś takiego jak zaufanie do partnera. Jestes z facetem, któremu nie ufasz, męczysz się tylko domysłami, na temat, co on wyprawia na dyskotece.
wiązek, w którym nie ma zaufanie, to nie związek. To, co tworzycie, to i tak związku nie przypomina.

Cytat:
Napisane przez yego1988 Pokaż wiadomość
pije ,oraz czesciej coraz wiecej... to tez mnie martwi bo nie mam zamiaru zyc z alkoholikiem...zdarzylo mu sie uderzyc.. wyzwiska oczywiscie tez..
OMG kobieto, uciekaj od niego, gdzie pieprz rośnie, chcesz się obudzić pewnego dnia na OIOMie?

Cytat:
Napisane przez yego1988 Pokaż wiadomość
poprostu wstyd mi nawet tutaj pisac o tym ,ze dotarlo do mnie jaki on na prawde jest
To żaden wstyd przejrzec na oczy.

Cytat:
Napisane przez yego1988 Pokaż wiadomość
a i tak nie umiem go zostawic..
caly czas licze ze moze sie zmieni,ze przestanie pic ,skoncza sie koledzy i moze bedzie normalny..
To licz sobie dalej i płacz przez niego. Facet cie nie szanuje, nie kocha, nie zmieni się.
Chyba, że na gorsze, bo mu na to pozwalasz.

Cytat:
Napisane przez yego1988 Pokaż wiadomość
ale kurdeee tyle szans juz mu dalam ..przeprasza a i tak dalej robi to samo...
Może czas wyciągnąć wnioski, że nie wartko dawać kolejną szansę ...

Cytat:
Napisane przez yego1988 Pokaż wiadomość
najgorsze jest to ,ze jak sie poklocimy to wychodze od niego z takim zamiarem ze juz nie wroce a jak jestem sama to przypominaja mi sie te dobre chwile bo oczywiscie byly i sa
Są? , napisz mi choć jedną taką dobą chwilę, chyba wtedy, jak się nie widzicie i on cie nie wyzywa, nie leje i przez niego nie płaczesz?
Masz rację: BYŁY. Trzeba się z tym pogodzić i szukać szczęścia w pojedynkę, bo z tym facetem juz tych chwil nie będzie.

Cytat:
Napisane przez yego1988 Pokaż wiadomość
nie umiem sie uwolnic od niego... nie wiem czy to przyzwyczajenie czy milosc... ale wiem ze nie jest jak byc powinno..
Nie umiesz się uwolnić, bo cie kajdankami do kaloryfera przykuł, czy jak? Tak ja wiem, że miało byc pięknie, to ten jedyny bla bla bla...
Uwierz mi, że to nie tak wygląda miłość.
__________________
Co nas nie zabije to nas wzmocni.

Pamiętaj dziewczyno, jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować. więc przestań tu siedzieć jak ten ostatni osioł z telefonem w ręce tylko idź i zapomnij o nim i przestań się łudzić .


kimi1000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-01, 22:49   #2601
oOGloRiAaOo
Zadomowienie
 
Avatar oOGloRiAaOo
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Wejherowo
Wiadomości: 1 478
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

http://kobiecyporadnik.pl/kat,102634...,reportaz.html - ciekawy artykuł, jednak dałam rade przeczytać go tylko do połowy.. zemdliło mnie. Jakbym czytała historie o moim ex'ie.
__________________

poprostugloriaa.blogspot.com - sprawdź co znów zbroiłam..
oOGloRiAaOo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-10, 21:55   #2602
wanillasky
Raczkowanie
 
Avatar wanillasky
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 155
GG do wanillasky
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Czy ktos jescz zaglada na ten watek? jesli tak to ja dolaczam. jestem tak nerwowa, ze zapomnilam sie zalogowac i nie znalazlabym was... boje sie ze nie dopisze do konca a on wparuje i zrobi mi aanture...
jestem po slubie 2 miesiace... boze ja glupia.. zrobilam to dla dziecka bo nie mialoby chrztu nasz syn ma 10 miesicy prawie.
jestem ponizana na kazym kroku i ne tylko w oczy, ale i obok mnie obgadywana z kolega, rownie chorym jak moj facet. dzis opowiedziala jego mamie o wszyskim powiedziala ze on musi sie leczyc, jak go do tego przekonac???? ( oboje mielismy trudne dziecinstwo. on mil ojca tyrana po ktorym przejal wzorce, a ja wychowywalam sie bez ojca, chyba jepiej w ogole go nie miec niz sie go bac.. i tak sie zastanawiam, bo chodzi o dobro mojego dziecka...
przed slubem juz dzialo sie, oj dzialo... szaranie i wyzywanie (wedlugo niego nie uderzyl mnie ale jednak te siniaki swiadcza o tym ze zadal mi bol) dwa dni przed slubem obtarl mi rece, bo mialam pretensje o to ze przesypia do wieczora odkad wroci z pracy. kazal sie przeposic i trzymajac na kaszulke targal mnie w lazience. on sam przepraszac nie umie, robi co mu oprzyjdzie do tej jego chorej glowy, a potem przechodzi nad tym do porzadku dziennego i mysli ze jest slodko. gdybym miala opisywac wszystkie sytuacje nie starczyloby mi czasu do jutra. ale pare dni temu wyszlam z kolezanka i zeby jeszcze musial z dzieckiem siedziec, ale ja zawsze zabieram synka ze soba... i awantura ze nie zagrzalam mu obiadu ktory byl w lodowce, potem ze mam niezaplacony rachunek za telefon, a to on placi bo j zajmje sie dzieckiem, powiedzialam ze nie zaplace bo nie mam pieniedzy. dostalam piesca w czolo. jeszcze chwila wymiany zdan, zebral sline i olul mnie twarz. trzymalam dziecko na kolanach... jego najbardzej mi szkoda, musi patrzec i sluchac tego wszystkiego... potem powiedzial ze mi zaatwi robote bede ncami dawala dupy bo to robilam, wstalam dostal w pysk (pierwszy raz sie odwazylam) zwyzywal mnie z ory na dol dzi.ka szmata k.rwa itd itp. powiedzial ze lyka ody nie wezme w tym domu
(dodam ze to jego mieszkanie, ja w aleznoci od jego humoru moge byc w calym mieszkaniu albo iedziec w malym pokoiku gdzie spie z malym.) wzielam ze stolu szklanke i napilam si on wstal i oblal mnie ta woda... 4 dni minely probowal normalnie rozmawiac ale ja nie pozolilam mu na to, wiec kltnia dalej trwa (przd chwila mi napisal ze mnie kocha, bo juz gdzies pijany siedzi a zamin wyszedl jescze mi powiedzial ze nie zna wiekszj szmaty ode mnie) do tego ma kolege ktorego ja nie umiem strawic, i akurat z nim musi sie zadawac... d tego dzis... jestem wyzywana na kazdym kroku, nie raz juz podniosl na mnie reke ale jeszcze (JESZCZE) mnie nie uderzyl. leczy sie jesli mozna tak nazwac zazywanie tych samych tabletek od 10 lat...
oprocz tego dzis bylm umowiona ze jak poloze malego ide na piwo z kolezanka. wiedzial ze zstaje z malym, przyszedl z piwami, juz po wypiciu trzech wczesniej, a pod balkonem czekal jego ulubiony kolezka zeby przyjsc kiedy ja wyjde, wiec zostalam a jemu kzalam isc niech robi co chce, i on mi mowi ze ja jestem nieodpowiedziala bo raz nie zostawilam wody w termosie dl malego a on przychodzi po alkoholu i z malym chce zostac?? o nie!! wtedy dopiero bylabym nieodpoiedzialna.. nie mam zycia swojego, jestesmy wiecznie z flipem zdani na siebie nawzajem a raczej on na mnie. maz sie malym nie zajmuje, nigdy razem nie wychodzimy, nie mamy wyjsc tylko we dwoje, ja moge wyjsc tylko n zakupy i do tego ide na nie z dzieckiem. nie moge powiedziec koledze czesc na ulicy bo pyta czy sie z nim je.alam.. na punkt 15 mui w domu blszczec i wlasnie tu jes problem ze ja nie jestem w tym dobra to juz powod do klotni. chowa przede mna pieniadze.... ech
moja babcia powiedziala ze nigdy sie ni myli (i ma racje) ze on sie nie zmieni, jak pojde do pracy kaze mi oddawac wyplate i ja sie tego spodziewam...
nie mam dokad ppojsc, mojej mamy nie ma miejsca u babci nie ma warunkow, pozatym on po tym jak wyjde z domu (bo to juz przrabialam) upija sie przychodzi doija sie wyzywa, goni ludzi, wybija szyby.. powiedzcie mi jak go zmusic do leczenia?? ja go kocham, ale chce zeby mnie traktowal jak czlowieka nie jak przedmiot. aprop przedmioto, rzuca we mnie tym co ma pod reka kiedy sieklocimy. boze jestem taka mloda, wcale nie brzydka ale przy nim przestlo mi sie chciec dbac o siebie........ nie jest docenione to ze ja w domu mam wiecej do roboty niz on w pacy, bo on ma jedno zadanie do wykonania ja musze ugotowac posprzatac zakupy zrobic i dzieckiem sie zajac, ale wedlug nieo ja leze caly dzien. chce mi sie krzyczec, czasem mam ochote mu przyozyc ale moge tylko zacisnac zeby i sie poplakac, tupac noga,, to tyle co moge i co robie i dluzej nie dam rady.powiedzialam sobie ze tylko raz niech mnie uderzy tak naprawde i nie ma mnie. i boli mnie to ze kiedy kloci sie ze mna, synek dla niego prawie nie istniee a on tak lodziutko sie usmiecha, bo nie wiem co sie dziej, serce mi peka kiedy wtedy na to patrze. chce zey mial rodzine, ale nie chce zeby widzial takie sceny....
__________________
trzeba coś z tym zrobić..


70-68-67-66-65-62-60...-58

Filipku, miłości moja ;*
23.08.2010
wanillasky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-10, 22:33   #2603
peearl
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: paradise
Wiadomości: 906
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez wanillasky Pokaż wiadomość
Czy ktos jescz zaglada na ten watek? jesli tak to ja dolaczam. jestem tak nerwowa, ze zapomnilam sie zalogowac i nie znalazlabym was... boje sie ze nie dopisze do konca a on wparuje i zrobi mi aanture...
jestem po slubie 2 miesiace... boze ja glupia.. zrobilam to dla dziecka bo nie mialoby chrztu nasz syn ma 10 miesicy prawie.
jestem ponizana na kazym kroku i ne tylko w oczy, ale i obok mnie obgadywana z kolega, rownie chorym jak moj facet. dzis opowiedziala jego mamie o wszyskim powiedziala ze on musi sie leczyc, jak go do tego przekonac???? ( oboje mielismy trudne dziecinstwo. on mil ojca tyrana po ktorym przejal wzorce, a ja wychowywalam sie bez ojca, chyba jepiej w ogole go nie miec niz sie go bac.. i tak sie zastanawiam, bo chodzi o dobro mojego dziecka...
przed slubem juz dzialo sie, oj dzialo... szaranie i wyzywanie (wedlugo niego nie uderzyl mnie ale jednak te siniaki swiadcza o tym ze zadal mi bol) dwa dni przed slubem obtarl mi rece, bo mialam pretensje o to ze przesypia do wieczora odkad wroci z pracy. kazal sie przeposic i trzymajac na kaszulke targal mnie w lazience. on sam przepraszac nie umie, robi co mu oprzyjdzie do tej jego chorej glowy, a potem przechodzi nad tym do porzadku dziennego i mysli ze jest slodko. gdybym miala opisywac wszystkie sytuacje nie starczyloby mi czasu do jutra. ale pare dni temu wyszlam z kolezanka i zeby jeszcze musial z dzieckiem siedziec, ale ja zawsze zabieram synka ze soba... i awantura ze nie zagrzalam mu obiadu ktory byl w lodowce, potem ze mam niezaplacony rachunek za telefon, a to on placi bo j zajmje sie dzieckiem, powiedzialam ze nie zaplace bo nie mam pieniedzy. dostalam piesca w czolo. jeszcze chwila wymiany zdan, zebral sline i olul mnie twarz. trzymalam dziecko na kolanach... jego najbardzej mi szkoda, musi patrzec i sluchac tego wszystkiego... potem powiedzial ze mi zaatwi robote bede ncami dawala dupy bo to robilam, wstalam dostal w pysk (pierwszy raz sie odwazylam) zwyzywal mnie z ory na dol dzi.ka szmata k.rwa itd itp. powiedzial ze lyka ody nie wezme w tym domu
(dodam ze to jego mieszkanie, ja w aleznoci od jego humoru moge byc w calym mieszkaniu albo iedziec w malym pokoiku gdzie spie z malym.) wzielam ze stolu szklanke i napilam si on wstal i oblal mnie ta woda... 4 dni minely probowal normalnie rozmawiac ale ja nie pozolilam mu na to, wiec kltnia dalej trwa (przd chwila mi napisal ze mnie kocha, bo juz gdzies pijany siedzi a zamin wyszedl jescze mi powiedzial ze nie zna wiekszj szmaty ode mnie) do tego ma kolege ktorego ja nie umiem strawic, i akurat z nim musi sie zadawac... d tego dzis... jestem wyzywana na kazdym kroku, nie raz juz podniosl na mnie reke ale jeszcze (JESZCZE) mnie nie uderzyl. leczy sie jesli mozna tak nazwac zazywanie tych samych tabletek od 10 lat...
oprocz tego dzis bylm umowiona ze jak poloze malego ide na piwo z kolezanka. wiedzial ze zstaje z malym, przyszedl z piwami, juz po wypiciu trzech wczesniej, a pod balkonem czekal jego ulubiony kolezka zeby przyjsc kiedy ja wyjde, wiec zostalam a jemu kzalam isc niech robi co chce, i on mi mowi ze ja jestem nieodpowiedziala bo raz nie zostawilam wody w termosie dl malego a on przychodzi po alkoholu i z malym chce zostac?? o nie!! wtedy dopiero bylabym nieodpoiedzialna.. nie mam zycia swojego, jestesmy wiecznie z flipem zdani na siebie nawzajem a raczej on na mnie. maz sie malym nie zajmuje, nigdy razem nie wychodzimy, nie mamy wyjsc tylko we dwoje, ja moge wyjsc tylko n zakupy i do tego ide na nie z dzieckiem. nie moge powiedziec koledze czesc na ulicy bo pyta czy sie z nim je.alam.. na punkt 15 mui w domu blszczec i wlasnie tu jes problem ze ja nie jestem w tym dobra to juz powod do klotni. chowa przede mna pieniadze.... ech
moja babcia powiedziala ze nigdy sie ni myli (i ma racje) ze on sie nie zmieni, jak pojde do pracy kaze mi oddawac wyplate i ja sie tego spodziewam...
nie mam dokad ppojsc, mojej mamy nie ma miejsca u babci nie ma warunkow, pozatym on po tym jak wyjde z domu (bo to juz przrabialam) upija sie przychodzi doija sie wyzywa, goni ludzi, wybija szyby.. powiedzcie mi jak go zmusic do leczenia?? ja go kocham, ale chce zeby mnie traktowal jak czlowieka nie jak przedmiot. aprop przedmioto, rzuca we mnie tym co ma pod reka kiedy sieklocimy. boze jestem taka mloda, wcale nie brzydka ale przy nim przestlo mi sie chciec dbac o siebie........ nie jest docenione to ze ja w domu mam wiecej do roboty niz on w pacy, bo on ma jedno zadanie do wykonania ja musze ugotowac posprzatac zakupy zrobic i dzieckiem sie zajac, ale wedlug nieo ja leze caly dzien. chce mi sie krzyczec, czasem mam ochote mu przyozyc ale moge tylko zacisnac zeby i sie poplakac, tupac noga,, to tyle co moge i co robie i dluzej nie dam rady.powiedzialam sobie ze tylko raz niech mnie uderzy tak naprawde i nie ma mnie. i boli mnie to ze kiedy kloci sie ze mna, synek dla niego prawie nie istniee a on tak lodziutko sie usmiecha, bo nie wiem co sie dziej, serce mi peka kiedy wtedy na to patrze. chce zey mial rodzine, ale nie chce zeby widzial takie sceny....
DZIEWCZYNO !!! Nie czekaj aż on Cię uderzy tylko uciekaj od niego NATYCHMIAST !

To jakiś totalny frajer, popapraniec (przepraszam za słownictwo, ale po prostu nie mam innych słów na to..)

Ty go kochasz? Za to wszystko co Tobie robi? Za to, że wasz synek musi na to patrzeć? Zrób coś z tym jak najszybciej, bo jeśli będziesz czekać to twoje dziecko prawdopodobnie będzie pod takim samym wpływem swojego taty jak twój mąż, a tego chyba nie chcesz prawda?

Coś na pewno uda Ci się zorganizować, musisz skończyć z tym jak on Cię traktuje, bo nie wiem jak inni, ale ja szczerze wątpię w to, że on będzie chciał iść na leczenie i że się zmieni..
peearl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-10, 23:41   #2604
livin
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 347
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Zastanów się czy kochasz bardziej syna czy swojego popapranego męża. Jeśli z nim zostaniesz - to wiesz jaka jest odpowiedź, szkoda w tym wszystkim dziecka.
livin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-11, 05:50   #2605
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez wanillasky Pokaż wiadomość
Czy ktos jescz zaglada na ten watek? jesli tak to ja dolaczam. jestem tak nerwowa, ze zapomnilam sie zalogowac i nie znalazlabym was... boje sie ze nie dopisze do konca a on wparuje i zrobi mi aanture...
jestem po slubie 2 miesiace... boze ja glupia.. zrobilam to dla dziecka bo nie mialoby chrztu nasz syn ma 10 miesicy prawie.
jestem ponizana na kazym kroku i ne tylko w oczy, ale i obok mnie obgadywana z kolega, rownie chorym jak moj facet. dzis opowiedziala jego mamie o wszyskim powiedziala ze on musi sie leczyc, jak go do tego przekonac???? ( oboje mielismy trudne dziecinstwo. on mil ojca tyrana po ktorym przejal wzorce, a ja wychowywalam sie bez ojca, chyba jepiej w ogole go nie miec niz sie go bac.. i tak sie zastanawiam, bo chodzi o dobro mojego dziecka...
przed slubem juz dzialo sie, oj dzialo... szaranie i wyzywanie (wedlugo niego nie uderzyl mnie ale jednak te siniaki swiadcza o tym ze zadal mi bol) dwa dni przed slubem obtarl mi rece, bo mialam pretensje o to ze przesypia do wieczora odkad wroci z pracy. kazal sie przeposic i trzymajac na kaszulke targal mnie w lazience. on sam przepraszac nie umie, robi co mu oprzyjdzie do tej jego chorej glowy, a potem przechodzi nad tym do porzadku dziennego i mysli ze jest slodko. gdybym miala opisywac wszystkie sytuacje nie starczyloby mi czasu do jutra. ale pare dni temu wyszlam z kolezanka i zeby jeszcze musial z dzieckiem siedziec, ale ja zawsze zabieram synka ze soba... i awantura ze nie zagrzalam mu obiadu ktory byl w lodowce, potem ze mam niezaplacony rachunek za telefon, a to on placi bo j zajmje sie dzieckiem, powiedzialam ze nie zaplace bo nie mam pieniedzy. dostalam piesca w czolo. jeszcze chwila wymiany zdan, zebral sline i olul mnie twarz. trzymalam dziecko na kolanach... jego najbardzej mi szkoda, musi patrzec i sluchac tego wszystkiego... potem powiedzial ze mi zaatwi robote bede ncami dawala dupy bo to robilam, wstalam dostal w pysk (pierwszy raz sie odwazylam) zwyzywal mnie z ory na dol dzi.ka szmata k.rwa itd itp. powiedzial ze lyka ody nie wezme w tym domu
(dodam ze to jego mieszkanie, ja w aleznoci od jego humoru moge byc w calym mieszkaniu albo iedziec w malym pokoiku gdzie spie z malym.) wzielam ze stolu szklanke i napilam si on wstal i oblal mnie ta woda... 4 dni minely probowal normalnie rozmawiac ale ja nie pozolilam mu na to, wiec kltnia dalej trwa (przd chwila mi napisal ze mnie kocha, bo juz gdzies pijany siedzi a zamin wyszedl jescze mi powiedzial ze nie zna wiekszj szmaty ode mnie) do tego ma kolege ktorego ja nie umiem strawic, i akurat z nim musi sie zadawac... d tego dzis... jestem wyzywana na kazdym kroku, nie raz juz podniosl na mnie reke ale jeszcze (JESZCZE) mnie nie uderzyl. leczy sie jesli mozna tak nazwac zazywanie tych samych tabletek od 10 lat...
oprocz tego dzis bylm umowiona ze jak poloze malego ide na piwo z kolezanka. wiedzial ze zstaje z malym, przyszedl z piwami, juz po wypiciu trzech wczesniej, a pod balkonem czekal jego ulubiony kolezka zeby przyjsc kiedy ja wyjde, wiec zostalam a jemu kzalam isc niech robi co chce, i on mi mowi ze ja jestem nieodpowiedziala bo raz nie zostawilam wody w termosie dl malego a on przychodzi po alkoholu i z malym chce zostac?? o nie!! wtedy dopiero bylabym nieodpoiedzialna.. nie mam zycia swojego, jestesmy wiecznie z flipem zdani na siebie nawzajem a raczej on na mnie. maz sie malym nie zajmuje, nigdy razem nie wychodzimy, nie mamy wyjsc tylko we dwoje, ja moge wyjsc tylko n zakupy i do tego ide na nie z dzieckiem. nie moge powiedziec koledze czesc na ulicy bo pyta czy sie z nim je.alam.. na punkt 15 mui w domu blszczec i wlasnie tu jes problem ze ja nie jestem w tym dobra to juz powod do klotni. chowa przede mna pieniadze.... ech
moja babcia powiedziala ze nigdy sie ni myli (i ma racje) ze on sie nie zmieni, jak pojde do pracy kaze mi oddawac wyplate i ja sie tego spodziewam...
nie mam dokad ppojsc, mojej mamy nie ma miejsca u babci nie ma warunkow, pozatym on po tym jak wyjde z domu (bo to juz przrabialam) upija sie przychodzi doija sie wyzywa, goni ludzi, wybija szyby.. powiedzcie mi jak go zmusic do leczenia?? ja go kocham, ale chce zeby mnie traktowal jak czlowieka nie jak przedmiot. aprop przedmioto, rzuca we mnie tym co ma pod reka kiedy sieklocimy. boze jestem taka mloda, wcale nie brzydka ale przy nim przestlo mi sie chciec dbac o siebie........ nie jest docenione to ze ja w domu mam wiecej do roboty niz on w pacy, bo on ma jedno zadanie do wykonania ja musze ugotowac posprzatac zakupy zrobic i dzieckiem sie zajac, ale wedlug nieo ja leze caly dzien. chce mi sie krzyczec, czasem mam ochote mu przyozyc ale moge tylko zacisnac zeby i sie poplakac, tupac noga,, to tyle co moge i co robie i dluzej nie dam rady.powiedzialam sobie ze tylko raz niech mnie uderzy tak naprawde i nie ma mnie. i boli mnie to ze kiedy kloci sie ze mna, synek dla niego prawie nie istniee a on tak lodziutko sie usmiecha, bo nie wiem co sie dziej, serce mi peka kiedy wtedy na to patrze. chce zey mial rodzine, ale nie chce zeby widzial takie sceny....
Pogrubione bzdura, mozna ochrzcic dziecko bez slubu.
Zrobilas, to dla dziecka? Wplatalas siebie i jego w patologie? To jest to dobro o ktorym mowisz? Teraz bije Ciebie, wiec przygotuj sie na to, ze zacznie bic Twoje dziecko.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-11, 11:00   #2606
Mary Louu
Zakorzenienie
 
Avatar Mary Louu
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: pokój na pierwszym piętrze...
Wiadomości: 8 813
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez wanillasky Pokaż wiadomość
Czy ktos jescz zaglada na ten watek? jesli tak to ja dolaczam. jestem tak nerwowa, ze zapomnilam sie zalogowac i nie znalazlabym was... boje sie ze nie dopisze do konca a on wparuje i zrobi mi aanture...
jestem po slubie 2 miesiace... boze ja glupia.. zrobilam to dla dziecka bo nie mialoby chrztu nasz syn ma 10 miesicy prawie.
jestem ponizana na kazym kroku i ne tylko w oczy, ale i obok mnie obgadywana z kolega, rownie chorym jak moj facet. dzis opowiedziala jego mamie o wszyskim powiedziala ze on musi sie leczyc, jak go do tego przekonac???? ( oboje mielismy trudne dziecinstwo. on mil ojca tyrana po ktorym przejal wzorce, a ja wychowywalam sie bez ojca, chyba jepiej w ogole go nie miec niz sie go bac.. i tak sie zastanawiam, bo chodzi o dobro mojego dziecka...
przed slubem juz dzialo sie, oj dzialo... szaranie i wyzywanie (wedlugo niego nie uderzyl mnie ale jednak te siniaki swiadcza o tym ze zadal mi bol) dwa dni przed slubem obtarl mi rece, bo mialam pretensje o to ze przesypia do wieczora odkad wroci z pracy. kazal sie przeposic i trzymajac na kaszulke targal mnie w lazience. on sam przepraszac nie umie, robi co mu oprzyjdzie do tej jego chorej glowy, a potem przechodzi nad tym do porzadku dziennego i mysli ze jest slodko. gdybym miala opisywac wszystkie sytuacje nie starczyloby mi czasu do jutra. ale pare dni temu wyszlam z kolezanka i zeby jeszcze musial z dzieckiem siedziec, ale ja zawsze zabieram synka ze soba... i awantura ze nie zagrzalam mu obiadu ktory byl w lodowce, potem ze mam niezaplacony rachunek za telefon, a to on placi bo j zajmje sie dzieckiem, powiedzialam ze nie zaplace bo nie mam pieniedzy. dostalam piesca w czolo. jeszcze chwila wymiany zdan, zebral sline i olul mnie twarz. trzymalam dziecko na kolanach... jego najbardzej mi szkoda, musi patrzec i sluchac tego wszystkiego... potem powiedzial ze mi zaatwi robote bede ncami dawala dupy bo to robilam, wstalam dostal w pysk (pierwszy raz sie odwazylam) zwyzywal mnie z ory na dol dzi.ka szmata k.rwa itd itp. powiedzial ze lyka ody nie wezme w tym domu
(dodam ze to jego mieszkanie, ja w aleznoci od jego humoru moge byc w calym mieszkaniu albo iedziec w malym pokoiku gdzie spie z malym.) wzielam ze stolu szklanke i napilam si on wstal i oblal mnie ta woda... 4 dni minely probowal normalnie rozmawiac ale ja nie pozolilam mu na to, wiec kltnia dalej trwa (przd chwila mi napisal ze mnie kocha, bo juz gdzies pijany siedzi a zamin wyszedl jescze mi powiedzial ze nie zna wiekszj szmaty ode mnie) do tego ma kolege ktorego ja nie umiem strawic, i akurat z nim musi sie zadawac... d tego dzis... jestem wyzywana na kazdym kroku, nie raz juz podniosl na mnie reke ale jeszcze (JESZCZE) mnie nie uderzyl. leczy sie jesli mozna tak nazwac zazywanie tych samych tabletek od 10 lat...
oprocz tego dzis bylm umowiona ze jak poloze malego ide na piwo z kolezanka. wiedzial ze zstaje z malym, przyszedl z piwami, juz po wypiciu trzech wczesniej, a pod balkonem czekal jego ulubiony kolezka zeby przyjsc kiedy ja wyjde, wiec zostalam a jemu kzalam isc niech robi co chce, i on mi mowi ze ja jestem nieodpowiedziala bo raz nie zostawilam wody w termosie dl malego a on przychodzi po alkoholu i z malym chce zostac?? o nie!! wtedy dopiero bylabym nieodpoiedzialna.. nie mam zycia swojego, jestesmy wiecznie z flipem zdani na siebie nawzajem a raczej on na mnie. maz sie malym nie zajmuje, nigdy razem nie wychodzimy, nie mamy wyjsc tylko we dwoje, ja moge wyjsc tylko n zakupy i do tego ide na nie z dzieckiem. nie moge powiedziec koledze czesc na ulicy bo pyta czy sie z nim je.alam.. na punkt 15 mui w domu blszczec i wlasnie tu jes problem ze ja nie jestem w tym dobra to juz powod do klotni. chowa przede mna pieniadze.... ech
moja babcia powiedziala ze nigdy sie ni myli (i ma racje) ze on sie nie zmieni, jak pojde do pracy kaze mi oddawac wyplate i ja sie tego spodziewam...
nie mam dokad ppojsc, mojej mamy nie ma miejsca u babci nie ma warunkow, pozatym on po tym jak wyjde z domu (bo to juz przrabialam) upija sie przychodzi doija sie wyzywa, goni ludzi, wybija szyby.. powiedzcie mi jak go zmusic do leczenia?? ja go kocham, ale chce zeby mnie traktowal jak czlowieka nie jak przedmiot. aprop przedmioto, rzuca we mnie tym co ma pod reka kiedy sieklocimy. boze jestem taka mloda, wcale nie brzydka ale przy nim przestlo mi sie chciec dbac o siebie........ nie jest docenione to ze ja w domu mam wiecej do roboty niz on w pacy, bo on ma jedno zadanie do wykonania ja musze ugotowac posprzatac zakupy zrobic i dzieckiem sie zajac, ale wedlug nieo ja leze caly dzien. chce mi sie krzyczec, czasem mam ochote mu przyozyc ale moge tylko zacisnac zeby i sie poplakac, tupac noga,, to tyle co moge i co robie i dluzej nie dam rady.powiedzialam sobie ze tylko raz niech mnie uderzy tak naprawde i nie ma mnie. i boli mnie to ze kiedy kloci sie ze mna, synek dla niego prawie nie istniee a on tak lodziutko sie usmiecha, bo nie wiem co sie dziej, serce mi peka kiedy wtedy na to patrze. chce zey mial rodzine, ale nie chce zeby widzial takie sceny....
http://temida.free.ngo.pl/przemadresy.htm
Jeśli nie chcesz zrobić to dla siebie "bo go kochasz" zrób to dla Twojego dziecka

Nie wiem co Ci poradzić nigdy w takiej sytuacji nie byłam.
Natomiast jeśli mam się wczuć w Twoją sytuację to na początku bym się wyprowadziła.

Pisałaś że u mamy nie ma miejsca- no ale chyba nie zamknie ci drzwi przed nosem??
Możesz przecież zamieszkać tam chociaż miesiąc. pracujesz??
może uda ci się wynająć jakieś mieszkanie, mężusia możesz zaskarżyć o alimenty, zawsze możesz starać się o jakąś zapomogę??

Dla mnie pytanie jest : czy ty tego chcesz ?? , czy czasami nie boisz się , że zostaniesz sama i nie będziesz umiała sobie poradzić bez niego ??
__________________
...Małgośka mówią mi...


...niegrzeczny facet z dobrymi manierami...
Mary Louu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-12, 10:18   #2607
wanillasky
Raczkowanie
 
Avatar wanillasky
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 155
GG do wanillasky
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

on zawsze mi mowi, ze do niczego sie nie nadaje ale wiem, ze bez niego doskonalebym sobie poradzila. jednak narazie jestem od niego troce uzalezniona, nie pracuje juz pisalam wczesniej ze zostalam w domu z dzieckiem, obawam sie tego ze pojde do prac i nie odloze nic na nowy start, bo on bedzie wszystko kontrolowal... a lasnie chcalabym odlozyc troche kasy.
o chrzest staralismy sie 3 razy u proboszcza, a on jest niestety prałatem i kazdy inny probosczcz u nas sie go boi... nie wiem.
ten slub sie odbyl w duzj mierze dlatego, ze czulam lek, przed wycofaniem sie... on jest chory i nieobliczalny. jednego dnia jest sielanka i nagle wyskakuje z pretensjami.
ogolnie wczoraj sie jeszcze tylko upewnilam w jakie g.wno sie wbabralam...
__________________
trzeba coś z tym zrobić..


70-68-67-66-65-62-60...-58

Filipku, miłości moja ;*
23.08.2010
wanillasky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-12, 10:35   #2608
Mary Louu
Zakorzenienie
 
Avatar Mary Louu
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: pokój na pierwszym piętrze...
Wiadomości: 8 813
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez wanillasky Pokaż wiadomość
on zawsze mi mowi, ze do niczego sie nie nadaje ale
pffff, sam jest do niczego i pewnie dobrze sobie z tego sprawę zdaje dlatego swoje cechy przypisuje Tobie
Cytat:
Napisane przez wanillasky Pokaż wiadomość
wiem, ze bez niego doskonalebym sobie poradzila. jednak narazie jestem od niego troce uzalezniona, nie pracuje juz pisalam wczesniej ze zostalam w domu z dzieckiem, obawam sie tego ze pojde do prac i nie odloze nic na nowy start, bo on bedzie wszystko kontrolowal... a lasnie chcalabym odlozyc troche kasy.
o chrzest staralismy sie 3 razy u proboszcza, a on jest niestety prałatem i kazdy inny probosczcz u nas sie go boi... nie wiem.
no to co jeszcze synek nie miał chrztu ??, dlaczego ?
Cytat:
Napisane przez wanillasky Pokaż wiadomość
ten slub sie odbyl w duzj mierze dlatego, ze czulam lek, przed wycofaniem sie... on jest chory i nieobliczalny. jednego dnia jest sielanka i nagle wyskakuje z pretensjami.
ogolnie wczoraj sie jeszcze tylko upewnilam w jakie g.wno sie wbabralam...
dlatego musisz coś z tym zrobić
dziś podnosi rękę na ciebie, jutro na Twojego synka

Nie możesz naprawdę do mamy się wyprowadzić ??
A może warto to gdzieś zgłosić ....Policja??
Może on jest psychicznie chory i najlepszym rozwiązaniem byłby szpital dla niego
__________________
...Małgośka mówią mi...


...niegrzeczny facet z dobrymi manierami...
Mary Louu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-12, 12:47   #2609
ulicznica
Zakorzenienie
 
Avatar ulicznica
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 071
Send a message via Skype™ to ulicznica
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

WanillaSky - zastanów się, dlaczego go kochasz? Zrób bilans tego, co złe i dobre - w nim, i tego co Cię z jego strony częściej spotyka.
Jeśli nie chcesz, żeby Twój syn czerpał z tatusia wzorce, rozstań się z nim.
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK!

Biżu i ciuchy M, L, XL

"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..."
ulicznica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-12, 15:52   #2610
inrock
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: lower silesia;)
Wiadomości: 345
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Wanillasky-proszę cię UCIEKAJ!!!!! Nie kochasz go, to jest ślepe przywiązanie do agresora, często się spotyka to u ofiar przemocy. Zrób to dla swojego syna, nie funduj sobie i jemu traumy na całe życie. Za niedługo będziecie się chowali po kątach przed panem i władcą.Poczytaj wątek- mnóstwo dziewczyn po uwolnieniu się od takiego faceta zalazło prawdziwą miłość! Ty musisz walczyć dla swojego dziecka i najgorszą krzywdą jaką możesz mu wyrządzić to podtulenie ogona pod siebie i tkwienie w takim związku! Na tym polegać ma twoja siła, że chociaż ten twój mąż będzie burczał i furczał po rozstaniu, to ty masz to traktować jako ostatnie nieprzyjemności jakie cię spotkają. A jeśli będzie wybijał okna czy nachodził cię pod domem, to sprawa dla policji, przy odrobinie szczęścia zamkną go do ciupy. Bo w mojej opinii agresorzy, którzy nie chcą się leczyć, powinni od razu lądować w więzieniu.
NIENAWIDZE TAKICH FACETÓW!!
Trzymam kciuki!!
__________________
Özgür
inrock jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-08-15 12:57:27


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:36.