Za czym te wszystkie ludzie biegają po sklepach?

[_vixen_]

Byłam dzisiaj w centruum handlowym, tak zwanej galerii . Ostatnio unikam tego miejsca z kilku powodów. Tym razem pojechałam głównie po to, żeby odebrać zamówione książki z Empiku.

Kooooolejkaaaa bardzo długa. Pani przede mną wiekopomne dzieło Kingi Rusin o życiu kupowała - a ja się zastanawiałam, kto to kupuje

Zajrzałam potem do H&M, gdzie zaczęła się wyprzedaż, co dumnie ogłasza 1000 plakatów. Wisi kilka szmatek na wieszakach, wymiętolone i chyba najtańszy sort przypłynął statkiem od Chinczyka, torebki sztuczne aż skrzypi w dłoniach. Ludzi full. Przez wątki na wizazowym forum "Moda" o H&M i innych przewijają sie wypowiedzi dziewczyn, które praktycznie codziennie biegają obczajać, co też takiego rzucili. Mnie jest coraz częsciej zwyczajnie szkoda pieniędzy na te ubrania z sieciówek, bo serce pęka, jak za byle spódniczkę w Reserved życzą sobie 120 zł... Nie jest to warte tych pieniędzy, ta żałosna jakość, byle jakie materiały.

Od paru tygodni co wejdę do hipermarketu pełno ludzi buszuje między alejkami, całe kosze wypchane, szykują chyba świąteczne zapasy. Teraz to już jest szaleństwo. A niby taka bieda w tym narodzie... Potem jeszcze pokłócić się w kolejce i już atmosfera świąteczna pełną gębą.

Ostatnio najbardziej zażenował mnie słynny filmik z tvn24 o biegu po karpia, gdzie emeryci, renciści w szaleńczej pogoni ścigają karpia z promocji:
http://kontakt24.tvn.pl/temat,szalen...ot-,51133.html


Czy w tym kraju ludzie naprawde nie mają innych rozrywek tylko bieganie po centrach handlowych ?

[wesna]

To ja się wypowiem, jako pracownik jednego z w/w sklepów

Zauważam ostatnio, że ludzie istotnie nie mają innych rozrywek jak bieganie po centrach handlowych. Dotyczy to nie tylko czasu PRZED świętami, ale również całego roku, tak ogólnie . Jakikolwiek długi weekend, jakikolwiek weekend po wypłacie... do kas kolejki, towaru brakuje (nawet tak kaszaniastych książek jak Rusinowa), ludzie poddenerwowani chcą, żeby ich obsłużyć jak najszybciej BO TAK.

A za czym ludzie biegają po sklepach? Well, teraz to dość oczywiste - za prezentami. Za czym biegają cały rok - oto dopiero jest pytanie!

PS: Najlepsze są dni, w których CH są zamknięte (typu 11 listopada, Boże Ciało, etc). Zawsze, ale to zaawsze na drugi dzień mamy wielkie kolejki i pełno klientów. Jakby nie mogli przeżyć, że w dzień wolny było zamknięte i teraz szybko muszą nadrabiać. Pamiętam też jak w zeszłym roku jeden pan było dosłownie OBURZONY, że w Boże Narodzenie empik nie jest otwarty i on nie może odebrać paczki .

[plastikowa biedronka]

dobre pytanie i też mnie to zastanawia tym bardziej cieszę się, że nie lubię zakupów, rzadko bywam w centrach handlowych, a przed świętami to się wręcz wystrzegam! wszędzie kolejki, dziś byłam świadkiem jak ustawiła się kolejka przy mięsie w markecie (a byłam rano, właściwie na poczcie, a na spożywczak zaszłam przy okazji) - normalnie szok, jakby nigdzie w mieście mięcha nie było! a robienie tzw. zapasów mnie zwyczajnie bawi - świąt raptem tyle co zwykłego weekendu
może niektórzy trudnią się polowaniem na okazje, nie wiem, nie mam pojęcia jak to wytłumaczyć

[muszynianka]

dorabiam sobie w centrum handlowym, nie mam zielonego pojęcia. najczęstsze pytania klientów nie dotyczą artykułów jakie sprzedaje tylko
"gdzie jest toaleta?"
"a do której dziś czynne?"
dzisiaj sobie zdałam sprawę że że za tydzień święta, o Chrystusie

[_vixen_]

Napisane przez wesna

Za czym biegają cały rok - oto dopiero jest pytanie!

Też prawda.
Generalnie coraz bardziej denerwują mnie centra handlowe, a już szczególnie unikam ich w weekendy. Od jakiegoś czasu myślę, że to jest forma spędzania wolnego czasu, łażenie w tę i z powrotem, nowa świecka tradycja. Bo przecież ile można nakupować za przeciętną pensję tych szmat po skandalicznie zawyżonych cenach?

Moja kuzynka, kobieta zamężna, dzieciata, ledwo trochę paliwa ma w baku i pieniędzy, już jedzie na zakupy. Dom cały zawalony pierdołami dla dzieci, bo przecież "ich dzieciom niczego nie może zabraknąć" - jak dla mnie typowe podejście zakompleksionego człowieka, który nie jest w stanie dać dziecku niczego lepszego niz kolejną NIEPOTRZEBNĄ zabawkę, odbierając mu umiejętność do cieszenia się potem z czegokolwiek.

[Luba]

Nie wiem, nie dotyczy mnie to
Zakupy robię takie jak zwykle w sensie ilościowym, na Święta drugiego żołądka nikt sobie nie sprawi Prezenty już mam w domu, większość zamawiałam. I tak dalej. Ze sprzątaniem tez nie przesadzam, ja mam czysto w domu cały rok :D

[mm444]

Treść usunięta

[muszynianka]

od kiedy h&m to "metka" ? płacimy może za ich reklamę, na pewno nie za jakość czy markę bo to żadna

[wesna]

A najciekawsze jest to, że jeżeli zacznie się na forum dyskusję o ustawie zakazującej handlu w niedzielę, to powstają głosy oburzenia i sprzeciwu, że jak tak można i jak śmiem i jak sobie to w ogóle wyobrażam.

PS: tak, tak próbowałam już o tym kiedyś tutaj dyskutować

[_vixen_]

Napisane przez Luba

Nie wiem, nie dotyczy mnie to
Zakupy robię takie jak zwykle w sensie ilościowym, na Święta drugiego żołądka nikt sobie nie sprawi Prezenty już mam w domu, większość zamawiałam. I tak dalej. Ze sprzątaniem tez nie przesadzam, ja mam czysto w domu cały rok :D

Ciekawe, czy się wypowie ktoś, kogo to dotyczy i 3-4 razy na tydzień jeździ w turnee po galerii czy innym hipermarkecie?

Ja też zamówiłam w sobotę, do tej pory czekam na kuriera Mam tylko nadzieję, że się doczekam

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Ale jaka to metka H&M czy Reserved? Po taniości z taśmy w Azji czy innym Bangdaleszu zeszło, a każą nam płacić za to jak za zboże. Piszę o tych sklepach, bo kolejki w nich bywają niemiłosierne.

[mm444]

Treść usunięta

[_vixen_]

Napisane przez wesna

A najciekawsze jest to, że jeżeli zacznie się na forum dyskusję o ustawie zakazującej handlu w niedzielę, to powstają głosy oburzenia i sprzeciwu, że jak tak można i jak śmiem i jak sobie to w ogóle wyobrażam.

PS: tak, tak próbowałam już o tym kiedyś tutaj dyskutować

A dziwisz się?
Co by ludzie robili, nie daj Boże, siedzieć w domu trzeba by było i ze sobą ROZMAWIAĆ? Albo zabrać dzieci na inny spacer niz do centrum handlowego. A tak się spakuje rodzinka do samochodu, pojadą do galerii i pół dnia z głowy, nie trzeba się ze sobą męczyć

Oczywiście rozpatrując to pod tym kątem, a nie ekonomicznym, z punktu widzenia gospodarki, bo nie o tym wątek.

[Luba]

Napisane przez _vixen_

Ciekawe, czy się wypowie ktoś, kogo to dotyczy i 3-4 razy na tydzień jeździ w turnee po galerii czy innym hipermarkecie?

A mógłby, bo ja bym się chciała dowiedzieć co go tam ciągnie.

Napisane przez _vixen_

Ja też zamówiłam w sobotę, do tej pory czekam na kuriera Mam tylko nadzieję, że się doczekam

No to trzymam kciuki!
Ja już mam wszystko, prócz jednej rzeczy ze Szwajcarii, którą mi na cle zatrzymali... Mam nadzieję, że jednak dojdzie.

A wiecie co mnie najbardziej rozwala? Już kiedys o tym pisałam.
Teraz jest wielka moda na: nie daję dziecku słodyczy, cukier to śmierć, do Maca w życiu z dzieckiem nie wejdę itd.
A potem idzie taka mamusia i kupuje paczkowane wędliny w markecie... albo mięsko po taniosci, albo jakiś miodzik, co koło miodu nawet nie leżał, albo słynne banany, które nie wiadomo jaką długą drogę przeszły na nasz stół i w jak koszmarnych warunkach dojrzewały i śmierdzą stęchlizną.
I łażą mamy po tych marketach i kupują syf a czekolady dziecku nie dają, bo niezdrowa.

[plastikowa biedronka]

Napisane przez wesna

A najciekawsze jest to, że jeżeli zacznie się na forum dyskusję o ustawie zakazującej handlu w niedzielę, to powstają głosy oburzenia i sprzeciwu, że jak tak można i jak śmiem i jak sobie to w ogóle wyobrażam.

tego to ja też nie pojmuję (tych oburzeń i sprzeciwów). niedziela to dzień wolny dla większości, nie rozumiem więc dlaczego sprzedawcy mają pracować tylko dlatego, że ktoś ma pasję robienia zakupów akurat w WOLNĄ niedzielę. na to jest aż 6 pozostałych dni tygodnia. kiedyś w niedzielę wszystko było zamknięte, w sobotę po południu już też i jakoś wszyscy żyli i było dobrze. ale wiadomo, inne czasy... dlatego myślę, że dla części społeczeństwa market/galeria to po prostu sposób na spędzenie czasu.

[Poison27]

zgadzam się, kolejki do przymierzalni niemiłosierne a potem i tak każdy ubrany tak samo.. Ludzie czują się chyba bardziej dowartościowani jak mogą wyjąć gotówkę lub kartę kredytową, ale to jest chwilowa euforia, potem wraca szara rzeczywistosc - koniec miesiaca i ciezko doczekać do wyplaty albo kredyt do splacenia. Mieszkam w nowo wybudowanym bloku i duzo mieszka tu mlodych par, małzenstw bądź, z dzieckiem albo nie wszystko na kredytach jedzie - autka z salonu, mebelki są, co weekend goście ale provident gosci tam co miesiąc. Polacy chyba za dużo filmow się naoglądali zachodnich i za wszelką cenę chcą żyć tak jak tam jest to ukazane

[muszynianka]

A najciekawsze jest to, że jeżeli zacznie się na forum dyskusję o ustawie zakazującej handlu w niedzielę, to powstają głosy oburzenia i sprzeciwu, że jak tak można i jak śmiem i jak sobie to w ogóle wyobrażam.

o nie nie nie, ja przepraszam w niedzielę pracuje 12-20 w godzinach największego ruchu i nie wyobrażam sobie żeby mieli tego zakazać. naprawdę jest co robić i nie odbijam się jak debil od pustych regałów.

godzina 13, poniedziałek, pustki. wszyscy w pracy.
niedziela - wszyscy mają wolne, tłumy ludzi.
to już prędzej lepiej zamknąć sklepy w środku tygodnia i otwierać je na weekend. to już by było bardziej logiczne ;p
z resztą nigdy nie zrozumiem ludzi którzy ... kłócą się o wolną niedzielę. i po jaką cholerę? nic nie załatwisz, większość rzeczy zamknięta, urzędy zamknięte, masz do wyboru kościół i market w którym pracujesz. no błagam.

[kobietasukcesu]

Napisane przez muszynianka

od kiedy h&m to "metka" ? płacimy może za ich reklamę, na pewno nie za jakość czy markę bo to żadna

W Polsce od dawna

No bo patrząc na minimalne polskie pensje i ceny w h&m to się człowiek za bardzo nie obkupi, nawet wydając całą pensję

[Wenress]

Ja lubię robić zakupy, po prostu taka mała przyjemność, nie zastępują mi kontaktów z innymi ludźmi Chociaż przed świętami odstraszają mnie właśnie kolejki, byłam w środę w Empiku, w okolicach godziny 11 i było tyyyle osób, wolę nie wiedzieć co się tam dzieje w piątek po lekcjach/zajęciach
W H&M też byłam Dla mnie te ubrania są beznadziejnej jakości, dlatego nie kupię w normalnej cenie, ale o połowę taniej już są do zaakceptowania, bo niektóre wzory fajne Właśnie dlatego czasami zbieram się i jezdżę na wyprzedaże, życie w dużym mieście ma taki wątpliwy urok, że ciężko znaleźć sklep z ładnymi ciuchami bez metek, same sieciówki a więc cena zupełnie nieadekwatna do jakości.
Btw nie widzę wielkiej różnicy między lataniem po galerii a np oglądaniem telenoweli, czytaniem pudelka albo przeglądaniem godzinami allegro... ot, bezsensowne zabijanie czasu, co kto lubi.

[WhiteCherry]

Napisane przez wesna

A najciekawsze jest to, że jeżeli zacznie się na forum dyskusję o ustawie zakazującej handlu w niedzielę, to powstają głosy oburzenia i sprzeciwu, że jak tak można i jak śmiem i jak sobie to w ogóle wyobrażam.

PS: tak, tak próbowałam już o tym kiedyś tutaj dyskutować

mnie bardziej rozwalają głosy oburzenia podczas tych kilku dni świątecznych w roku, gdy zamykają sklepy i wtedy są lamenty
tak jakby ktoś nie był na tyle rozgarnięty żeby przewidzieć, że a nuż znajomi/rodzina zwalą się na chatę a tu pustki w lodówce (zawsze można udawać że nikogo nie ma w domu, jeśli dla kogoś to taki problem ), lub nie potrafią przewidzieć, że czegoś nagle może im zabraknąć (no tak, po jednym dniu już szykuje się śmierć głodowa ).

[muszynianka]

spodnie za 100-150 zł i t shirty od 19,9 do 69,9 zł to przepraszam ale drogo nie jest

ubrania w tesco są równie drogie, jak nie droższe.

[_vixen_]

Napisane przez Luba

A wiecie co mnie najbardziej rozwala? Już kiedys o tym pisałam.
Teraz jest wielka moda na: nie daję dziecku słodyczy, cukier to śmierć, do Maca w życiu z dzieckiem nie wejdę itd.
A potem idzie taka mamusia i kupuje paczkowane wędliny w markecie... albo mięsko po taniosci, albo jakiś miodzik, co koło miodu nawet nie leżał, albo słynne banany, które nie wiadomo jaką długą drogę przeszły na nasz stół i w jak koszmarnych warunkach dojrzewały i śmierdzą stęchlizną.
I łażą mamy po tych marketach i kupują syf a czekolady dziecku nie dają, bo niezdrowa.

Bo ogólnie jest niska świadomość tego, co jest zdrowe, a co niezdrowe. Przykładowo, kiedy kupuję sobie paczkę chipsów, to wiem, ze to witaminy i minerały nie są. A wiele osób kupuje zupy z paczki (wielkie podziękowania dla pani Katarzyny Herman, która od miesięcy katuje nas reklamami Knorra, gdzie przyrządza potrawy z proszku ) i jakieś takie wynalazki, myśląc, że to dobre, pożywne jedzenie.
Też prowadzę czasem w kolejkach obserwację, co ludzie kupują... 10 litrów kolorowego napoju tańszego niż woda mineralna + margaryna Delma, jakby nie lepiej było nie kupić napoju, a zamiast tego prawdziwe masło.

Gdzieś czytałam, że zrobiono ankietę wśród Polaków i większość osób wskazało, że odżywia się zdrowo. Tyle, że w Polsce synonim zdrowego obiadu to często ziemniaki polane tłuszczem, schabowy i kapusta

[muszynianka]

vixen, btw. dzisiaj czytałam na wp chyba? ze jakas amerykanka z organizacją prozdrowotną pozywają mcdonald, że omotali dzieci dodając zabawki do zestawów dziecięcych i to jest karygodne i w ogóle to zmierza w trochę złym kierunku

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez _vixen_

Byłam dzisiaj w centruum handlowym, tak zwanej galerii . Ostatnio unikam tego miejsca z kilku powodów. Tym razem pojechałam głównie po to, żeby odebrać zamówione książki z Empiku.

Kooooolejkaaaa bardzo długa. Pani przede mną wiekopomne dzieło Kingi Rusin o życiu kupowała - a ja się zastanawiałam, kto to kupuje

Zajrzałam potem do H&M, gdzie zaczęła się wyprzedaż, co dumnie ogłasza 1000 plakatów. Wisi kilka szmatek na wieszakach, wymiętolone i chyba najtańszy sort przypłynął statkiem od Chinczyka, torebki sztuczne aż skrzypi w dłoniach. Ludzi full. Przez wątki na wizazowym forum "Moda" o H&M i innych przewijają sie wypowiedzi dziewczyn, które praktycznie codziennie biegają obczajać, co też takiego rzucili. Mnie jest coraz częsciej zwyczajnie szkoda pieniędzy na te ubrania z sieciówek, bo serce pęka, jak za byle spódniczkę w Reserved życzą sobie 120 zł... Nie jest to warte tych pieniędzy, ta żałosna jakość, byle jakie materiały.

Od paru tygodni co wejdę do hipermarketu pełno ludzi buszuje między alejkami, całe kosze wypchane, szykują chyba świąteczne zapasy. Teraz to już jest szaleństwo. A niby taka bieda w tym narodzie... Potem jeszcze pokłócić się w kolejce i już atmosfera świąteczna pełną gębą.

Ostatnio najbardziej zażenował mnie słynny filmik z tvn24 o biegu po karpia, gdzie emeryci, renciści w szaleńczej pogoni ścigają karpia z promocji:
http://kontakt24.tvn.pl/temat,szalen...ot-,51133.html


Czy w tym kraju ludzie naprawde nie mają innych rozrywek tylko bieganie po centrach handlowych ?

Biadolisz aż miło... ale co tam dołączę się.
Jak ja mam iść do hipermarketu w okresie przedświątecznym - czytaj od 3 listopada , to... nie wiem, czy nie wolałabym beczki soli bez mrugnięcia okiem wciągnąć, tylko...

... jedna uwaga, jakoś tej biedy nigdzie nie widzę. A tyle niby się mówi... Gdzie tak zwana bieda robi zakupy? Ludzie żyją na kredyt, czy jednak mają tę kasę? Społeczeństwo jest biedne, czy się bogaci? Bo ja już chyba nie do końca zorientowana w tym jestem. Babka przede mną wydaje w sklepie prawie dwie trzecie średniej krajowej na upominki, babka za mną prowadzi męża, czy ktokolwiek to tam był , co dzielnie 6 ogromnych toreb za sobą tacha, a ja głupia raptem dwie książki i to o zgrozo! dla siebie kupuję... I teraz już nie wiem, czy ja to jestem ta bieda... czy ostatnie skąpiradło, bo jednak pojemność skarbonki ograniczona, a szaleństw w postaci iluś tam średnich krajowych na prezenty, a nawet na święta raczej nie odstawiam... Czysto hipotetycznie zakładając iż miałabym takie możliwości... oczywiście...

[Goosiaa]

Ja bardzo lubię zakupy, szczególnie te ubraniowe. W Galerii jestem średnio 1 - 2 razy w tygodniu, a jak są wyprzedaże to nieraz częściej jak mam czas :P Nie jest to sedno mojego życia, ale lubię chodzenie po sklepach to dla mnie przyjemność, porównywalna np. do filmu czy książki. Niewiele rzeczy materialnych poprawia mi nastrój tak jak nowy ciuch. Nie wydaje mi się to jakoś szczególnie dziwne, myślałam, że wszystkie kobiety tak mają, ale po przeczytaniu tego wątku chyba muszę zmienić zdanie, jednak nie wszystkie

[_vixen_]

Napisane przez WhiteCherry

mnie bardziej rozwalają głosy oburzenia podczas tych kilku dni świątecznych w roku, gdy zamykają sklepy i wtedy są lamenty

Po świętach uroczyście rozpoczynaja się wyprzedaże. Zerknij sobie na forum "Moda", jak tam dziewczyny w święta (!) wyczekują na otwarcie sklepów, żeby lecieć i kupować, kupować...
I z samego rana, skoro świt...

Wszystko jest dla ludzi, zakupy i wyprzedaże też, ale ta otoczka wokół tego, ta atmosfera wyczekiwania, podniecenie, bieganie, analizowanie, gdzie co jest i za ile

[paula78]

jejku nie straszcie mnie ,jutro ide odebrać ksiązki do empiku

Jako ,że moje i tż zakupy w sieci ostatnio okazywały sie wielkim problemem,odsyłaniem i kłótniami ze sprzedawcami ,stwierdziłam ,że jeszcze kilka rzeczy -wiem co chcę !-kupie w sklepach stacjonarnych.
Stwierdzam ,że sprzedawcom w sklepach netowych poprzewracało sie w doopkach i wracam do starodawnego zwyczaju kupowania.

Pocieszam sie ,że idę w godzinach pracy więc może jeszcze urlopów nie wezmą wszyscy.

Zakupy jedzeniowe zrobię w godzinach nocnych w tesco.

[Wenress]

Napisane przez _vixen_

Po świętach uroczyście rozpoczynaja się wyprzedaże. Zerknij sobie na forum "Moda", jak tam dziewczyny w święta (!) wyczekują na otwarcie sklepów, żeby lecieć i kupować, kupować...
I z samego rana, skoro świt...

Wszystko jest dla ludzi, zakupy i wyprzedaże też, ale ta otoczka wokół tego, ta atmosfera wyczekiwania, podniecenie, bieganie, analizowanie, gdzie co jest i za ile

Bez przesady... to chyba jasne, że dla dziewczyn to nie jest sens życia, ale np skoro nie stać mnie na obkupienie się w normalnych cenach to czekam na wyprzedaże. Nie wiem czy lubisz ciuchy czy wolisz książki, ale na pewno znasz to uczucie, że coś sobie wypatrzyłaś i bardzo chciałabyś mieć a nie możesz A skoro są o tym info w internecie, to dobrze się wcześniej dowiedzieć gdzie warto zajrzeć i być może w końcu kupić tę wymarzoną rzecz.
Na pewno są osoby, które traktują to zbyt poważnie, coś jak nałóg, ale nie uogolniajmy

[paula78]

Napisane przez Goosiaa

Ja bardzo lubię zakupy, szczególnie te ubraniowe. W Galerii jestem średnio 1 - 2 razy w tygodniu, a jak są wyprzedaże to nieraz częściej jak mam czas :P Nie jest to sedno mojego życia, ale lubię chodzenie po sklepach to dla mnie przyjemność, porównywalna np. do filmu czy książki. Niewiele rzeczy materialnych poprawia mi nastrój tak jak nowy ciuch. Nie wydaje mi się to jakoś szczególnie dziwne, myślałam, że wszystkie kobiety tak mają, ale po przeczytaniu tego wątku chyba muszę zmienić zdanie, jednak nie wszystkie

Ja do galerii idę średnio 5 razy w roku i dlatego ,że muszę coś sobie kupić lub dziecku po każdej takiej wizycie mam dość.
I mam nadzieje,ze moja córka w tym względzie poodbna do mnie ,jak na razie jest ,po 2 sklepach bola ja nogi a jak ma coś przymierzyć to dostaje mdłości juz po 1 sklepie
Idziemy po konkretne rzeczy ,nigdy jako wycieczka krajoznawcza lub sposób na nudę.

[_vixen_]

Napisane przez cbc6429be45513368b51b71e3 40d921ce6d338a3

... jedna uwaga, jakoś tej biedy nigdzie nie widzę. A tyle niby się mówi... Gdzie tak zwana bieda robi zakupy? Ludzie żyją na kredyt, czy jednak mają tę kasę? Społeczeństwo jest biedne, czy się bogaci? Bo ja już chyba nie do końca zorientowana w tym jestem. Babka przede mną wydaje w sklepie prawie dwie trzecie średniej krajowej na upominki, babka za mną prowadzi męża, czy ktokolwiek to tam był , co dzielnie 6 ogromnych toreb za sobą tacha, a ja głupia raptem dwie książki i to o zgrozo! dla siebie kupuję... I teraz już nie wiem, czy ja to jestem ta bieda... czy ostatnie skąpiradło, bo jednak pojemność skarbonki ograniczona, a szaleństw w postaci iluś tam średnich krajowych na prezenty, a nawet na święta raczej nie odstawiam... Czysto hipotetycznie zakładając iż miałabym takie możliwości... oczywiście...

Postaram Ci się trochę odpowiedzieć bazując na mojej wiedzy:

Moja znajoma pracuje w państwowym banku. Mówi, że mają mnóstwo ludzi, którzy zadłużeni przychodzą prosić o kolejny kredyt na spłacenie innych pożyczek.
Jeśli masz znajomych pracujących w sądzie, to z pewnością opowiedzą, jakie sterty akt z dłużnikami zadłużonymi na kwoty typu 800 zł czy 1500 zł się tam przewalają. Większośc to niespłacone raty w jakichś MediaMarktach, z których przed świetami naród taszczy telewizory w podskokach

Wspomniałam też o mojej kuzynce, która uwielbia jeździć na zakupy. Wśród osób mniej zorientowanych uchodzą z mężem za osoby zamożne! No bo czemu nie... W końcu firmowo ubrani, wakacje za granicą, dzieci w kolorowych świeżych ciuszkach, wszędzie super zabawki, kartony Happy Meala z McDonalda. Jaka jest rzeczywistość? Z powodu długów musieli mieszkanie sprzedać
Co oczywiscie konsumpcji nie ograniczyło specjalnie

[milutka8]

Jeżeli są kolejki to znaczy że po coś ludzie tam chodzą, coś kupują. Ja ostatnio też chodziłam po galeriach za prezentami i udało mi się kupic kilka rzeczy, aczkolwiek zanim się na coś zdecyduje to mszę to przemyślec dobrze, aby nie żałowac. Do H&M też zajrzałam ale niczego ciekawego nie było na wyprzedaży niestety.