Dlaczego Kobiety mając TŻ prowokują???

[Gabinet Optimum Lodz]

Takie pytanie zadałem w wątku : "Prowokujecie?" i okazalo sie ,ze Kobiety , ktore wczesniej wypowiadaly sie w jaki sposob prowokuja zapytane :dlaczego jesli macie TŻ to robicie? mowią ,ze nie, to nie one , to paskudne, ze tak nie wolno... zapraszam do tego wątku i jesli ktos zna odpowiedz niech sie podzieli.
Ja uważam , że jesli kocham moja TŻkę to w zaden sposob nie bede prowokowal innych

[Szczepcio]

Osobiście jestem w dość długim związku i od kiedy jesteśmy razem nie robię tego. A i wcześniej nie zauważyłam tego u siebie w jakiś nasilonym stopniu, ale mogło to dziać się zupełnie poza moją świadomością i nie kontrolowałam tego

Wydaje mi się, że kobiety prowokują, bo to już jest w ich naturze i każde dłuższe zatrzymanie wzroku na nich, uśmiech drugiej osoby sprawia, że mechanizm się włącza. Oczywiście nie potępiam tego o ile nie pójdzie to w złą stronę...

[Gail]

A ja odbiję piłeczkę i spytam, dleczego TŻ oglądają się za innymi, kiedy mają już swój "ideał?

[nervica]

Tak, kobieta ma to w swojej naturze. W końcu jest stworzona po to, żeby kusić Jakby nie było każda pani chce być adorowana. Czuje się przez to atrakcyjna, pewna siebie. Od razu częściej się wtedy uśmiecha. Każda chce być zauważona. Nawet jeśli ma stałego partnera i jest z nim szczęśliwa. Po prostu chce się podobać innym i czuć się wyjątkowa.

Zwróćcie uwagę jak się zachowują ludzie na głupim przystanku. Jak są tam same panie - chciał nie chciał jedna drugą zmierzy kątem oka. Czasem zupełnie nieświadomie. Nie do końca tylko wiem w jakim celu. Porównać się, rozejrzeć się za nowymi trendami, poszukać w niej wad, żeby się pocieszyć?! Naprawdę nie wiem. Kobieca psychika jest wybitnie skomplikowana Jak się znajdzie w każdym razie jakiś facet, momentalnie zaczyna się zagarnianie wlosow za ucho z podświadomymi myślami: "popatrz jaka jestem piękna, no spójrz tylko" Zawsze mnie bawiło obserwowanie ludzkich zachowań.

Nie chcę tu szufladkować ludzi, twierdząc, że KAŻDY się zachowuje tak samo, ale pewne rzeczy rzucają się w oczy

[Gabinet Optimum Lodz]

Napisane przez Gail

A ja odbiję piłeczkę i spytam, dleczego TŻ oglądają się za innymi, kiedy mają już swój "ideał?

Ja juz napisalem swoje zdanie na ten temat, nie wiem dlaczego inni faceci to robią , moge przypuszczac- bo czegos im brak w ich TŻkach, chetnie przeczytam rowniez mezczyzn opinie na temat jednak czy na tym forum bedzie ich wielu...?
Jesli usprawiedliwieniem poczynań Kobiet jest to ,ze ich faceci tak robią... to czegos nie rozumiem...

[Gabinet Optimum Lodz]

Napisane przez nervica

Tak, kobieta ma to w swojej naturze. W końcu jest stworzona po to, żeby kusić Jakby nie było każda pani chce być adorowana. Czuje się przez to atrakcyjna, pewna siebie. Od razu częściej się wtedy uśmiecha. Każda chce być zauważona. Nawet jeśli ma stałego partnera i jest z nim szczęśliwa. Po prostu chce się podobać innym i czuć się wyjątkowa.

Zwróćcie uwagę jak się zachowują ludzie na głupim przystanku. Jak są tam same panie - chciał nie chciał jedna drugą zmierzy kątem oka. Czasem zupełnie nieświadomie. Nie do końca tylko wiem w jakim celu. Porównać się, rozejrzeć się za nowymi trendami, poszukać w niej wad, żeby się pocieszyć?! Naprawdę nie wiem. Kobieca psychika jest wybitnie skomplikowana Jak się znajdzie w każdym razie jakiś facet, momentalnie zaczyna się zagarnianie wlosow za ucho z podświadomymi myślami: "popatrz jaka jestem piękna, no spójrz tylko" Zawsze mnie bawiło obserwowanie ludzkich zachowań.

Nie chcę tu szufladkować ludzi, twierdząc, że KAŻDY się zachowuje tak samo, ale pewne rzeczy rzucają się w oczy

Badzo mi sie podoba to odpowiedz, dziekuje, tylko co w odwrotnej sytuacji? Faceci sa stworzeni ,zeby zdobywac, czy Ty zadowolona bylabs gdyby Twoj TŻ tlumaczyl: "mezczyzna ma w swojej naturze"rozgladanie sie, prawienie komplementow, pokazywanie swoich męskich atutow innym Kobietom, przeciez Kobieca prowokacja to nic innego jak męskie "polowanie".

[nervica]

Ależ proszę bardzo! Mój kochany chętnie spojrzy na ładną dziewczynę To zdrowy odruch. Nie raz sama mu pokazuję jak jakaś ślicznotka idzie. Tak już jest i tyle. Sam też się cieszy, że za mną wodzą wzrokiem na ulicy. Od razu sobie z dumy nosem czoło rysuje. Wie, że ja należę do niego (nie dosłownie oczywiście). Inni mogą tylko popatrzeć, on może pieścić

Sama też wiem, że on innej kobiety nie tknie. Ja ponad wszystkie. Mnie kocha, inne tylko czasem podziwia. Nie, żeby mi nie prawił komplementów Nie czuję się w żaden sposób gorsza od nich. Jest mi dobrze tak jak jest i nie zamierzam tłumić jego ani swoich naturalnych pociągów.

Naturalnie wszystko ma swoje granice!

[Szczepcio]

Napisane przez nervica

Tak, kobieta ma to w swojej naturze. W końcu jest stworzona po to, żeby kusić Jakby nie było każda pani chce być adorowana. Czuje się przez to atrakcyjna, pewna siebie. Od razu częściej się wtedy uśmiecha. Każda chce być zauważona. Nawet jeśli ma stałego partnera i jest z nim szczęśliwa. Po prostu chce się podobać innym i czuć się wyjątkowa.

Zwróćcie uwagę jak się zachowują ludzie na głupim przystanku. Jak są tam same panie - chciał nie chciał jedna drugą zmierzy kątem oka. Czasem zupełnie nieświadomie. Nie do końca tylko wiem w jakim celu. Porównać się, rozejrzeć się za nowymi trendami, poszukać w niej wad, żeby się pocieszyć?! Naprawdę nie wiem. Kobieca psychika jest wybitnie skomplikowana Jak się znajdzie w każdym razie jakiś facet, momentalnie zaczyna się zagarnianie wlosow za ucho z podświadomymi myślami: "popatrz jaka jestem piękna, no spójrz tylko" Zawsze mnie bawiło obserwowanie ludzkich zachowań.

Nie chcę tu szufladkować ludzi, twierdząc, że KAŻDY się zachowuje tak samo, ale pewne rzeczy rzucają się w oczy

Jeszcze gotowe pobić się na tym przystanku

Mnie też bawi obserwowanie jak ludzie się zachowują, a teraz kiedy studiuje psychologię to jestem na to bardziej wyczulona Oczywiście bez przesady

[Gabinet Optimum Lodz]

Napisane przez nervica

Ależ proszę bardzo! Mój kochany chętnie spojrzy na ładną dziewczynę To zdrowy odruch. Nie raz sama mu pokazuję jak jakaś ślicznotka idzie. Tak już jest i tyle. Sam też się cieszy, że za mną wodzą wzrokiem na ulicy. Od razu sobie z dumy nosem czoło rysuje. Wie, że ja należę do niego (nie dosłownie oczywiście). Inni mogą tylko popatrzeć, on może pieścić

Sama też wiem, że on innej kobiety nie tknie. Ja ponad wszystkie. Mnie kocha, inne tylko czasem podziwia. Nie, żeby mi nie prawił komplementów Nie czuję się w żaden sposób gorsza od nich. Jest mi dobrze tak jak jest i nie zamierzam tłumić jego ani swoich naturalnych pociągów.

Naturalnie wszystko ma swoje granice!

Chyba wlasnie o to mi chodzilo! Ujelas to idealnie

[ona1982]

Wydaje mi się, że czasem prowokacyjne zachowanie kobiety, która ma już swojego partnera może wynikać z tego, że pragnie ona potwierdzić swoją kobiecość, potrzebuje odrobiny adoracji, dreszczyku emocji, gdy inny mężczyzna patrzy na nią pożądliwym okiem. Piszę to na podstawie moich rozmów z koleżankami, które już są w związkach. Niektóre z nich otwarcie przyznały, że brakuje im zainteresowania ze strony partnera, nastał czas rutyny i po prostu tęsknią za flirtem, ciepłymi gestami wychodzącymi od płci przeciwnej. Dla mnie wówczas oczywistym było, że w ich związku coś zaczyna się dziać, niekoniecznie dobrego, wkrada się brak satysfakcji z pożycia i wówczas COŚ pcha kobietę,aby szukała zaspokojenia swoich potrzeb gdzieś poza związkiem. To dla mnie przykre, bo kobieta będąca szczęśliwa ze swoim Mężczyzną jest w Niego zapatrzona jak w obrazek. Dla mnie samo złapanie się na myśli, że prowokuję innych mężczyzn i pragnę tego byłaby sygnałem nielojalności wobec mojego partnera. To nie mieści się w mojej definicji szczerego,czystego uczucia. Gdybym była postawiona w takiej sytuacji chyba zaczęłabym szukać sposobów na odświeżenie relacji.

Chciałabym jeszcze zastanowić się nad samą istotą prowokacyjnego zachowania. Czy dotyczy ono stroju, sposobu bycia, świadomego prowokowania gestami... Czy fakt, że uwielbiam nosić bluzki z dekoltami świadczy o tym, że prowokuję, bo inni mężczyźni zwracają uwagę na moje piersi? Czy powinnam zmienić tą preferencję "ubraniową"?

[Voodia]

W zasadzie im dłużej się zastanawiam nad pytaniem, tym bardziej skłaniam się ku jednej odpowiedzi: Bo tak.

(zmieniłabym jedynie treść pytania z "Dlaczego Kobiety mając TŻ prowokują???" na:" Dlaczego Kobiety mając TŻ flirtują???", bo jednak w moim rozumieniu prowokacja ma większy ciężar gatunkowy i o ile wiele kobiet, przynajmniej z mojego otoczenia, pozwala sobie na flirty, to na prowokację już nie)


Moim zdaniem nie ma co się wgłębiać w psychologiczne aspekty flirtowania, to trochę jak dzielenie włosa na czworo. Ja flirtuję, bo mnie to bawi. Tylko dlatego, żadnej głębszej filozofii Rzadko mi się to zdarza, bom bardzo wybredna i mało kto potrafi mnie zainteresować.

Jestem z TŻ (nie lubię określenia "Mam TŻ", bo sugeruje własność, a ani ja, ani TŻ swoją właśnością nigdy nie będziemy) od dawna, TŻ dobrze mnie zna i wie, że traktuję takie sporadyczne flirty jako zabawę- nigdy zresztą nie posuwam się za daleko. Nie zdaża mi się też flirtować z kimkolwiek w obecności TŻ: kiedy jestem z Nim, zamykam oczy na resztę męskiego świata Nie mam również nic przeciwko Jego niewinnym flirtom z innymi kobietami- wiem, że to ja jestem dla Niego najważniejsza.

[ona1982]

Napisane przez Voodia

W zasadzie im dłużej się zastanawiam nad pytaniem, tym bardziej skłaniam się ku jednej odpowiedzi: Bo tak.

(zmieniłabym jedynie treść pytania z "Dlaczego Kobiety mając TŻ prowokują???" na:" Dlaczego Kobiety mając TŻ flirtują???", bo jednak w moim rozumieniu prowkacja ma większy ciężar gatunkowy i o ile wiele kobiet, przynajmniej z mojego otoczenia, pozwala sobie na flirty, to na prowokację już nie)


Moim zdaniem nie ma co się wgłębiać w psychologiczne aspekty flirtowania, to trochę jak dzielenie włosa na czworo. Ja flirtuję, bo mnie to bawi. Tylko dlatego, żadnej głębszej filozofii Rzadko mi się to zdarza, bom bardzo wybredna i mało kto potrafi mnie zainteresować.

Jestem z TŻ (nie lubię określenia "Mam TŻ", bo sugeruje własność, a ani ja ani TŻ swoją właśnością nigdy nie będziemy) od dawna, TŻ dobrze mnie zna i wie, że traktuję takie sporadyczne flirty jako zabawę- nigdy zresztą nie posuwam się za daleko. Nie zdaża mi się też flirtować z kimkolwiek w obecności TŻ: kiedy jestem z Nim, zamykam oczy na resztę męskiego świata Nie mam również nic przeciwko Jego niewinnym flirtom z innymi kobietami- wiem, że to ja jestem dla Niego najważniejsza.

Podziwiam obustronną wyrozumiałość. Ja bym nie potrafiła przejść obojętnie obok faktu, że Moj TŻ flirtuje z innymi dziewczynami. On z tego na ile Go znam również nie chciałby, abym w ten sposób rozmawiała z innymi mężczyznami.

[Jula]

Podpisuję sie pod tym co napisała Voodia
Flirtuję (nie prowokuję) z ciekawości, z chęci zabawy, poznania kogoś ciekawego. Często kobiety kokietują... inne kobiety, i nie ma tu żadnego podtekstu erotycznego. Mój TŻ też w pewien sposób flirtuje ze swoimi koleżankami, ale ja nie widzę w tym nic złego, nie jestem zazdrosna (bo i po co?)

[Gabinet Optimum Lodz]

Chciałabym jeszcze zastanowić się nad samą istotą prowokacyjnego zachowania.

Jako facet moge powiedziec tak:jesli dobrze Ci z tym dekoltem, jesli wiesz ,ze to tylko dekolt i jest on tylko dlatego ,zebys czula sie atrakcyjna i jestes 100% pewna, ze nastepnego kroku nie bedzie jesli ktos przez ten dekolt i inne "prowokacyjki" bedzie probowal Cie "wygarnąć" to wszystko jest ok.
Podobnie z facetami, jesli jest swietnie zbudowany, blyskotliwy, z duzym poczuciem humoru itd. czyli taki ktory podoba sie Kobietom, jesli jest pewny ,ze te eksponowane przez niego atuty nie niosa zagrozenia to wszystko bedzie ok.
Należy jednak w tym wszystkim nie zapominac ,ze mozemy balansowac na krawedzi i strzelic samoboja, zapominajac sie na chwile...
Np.: jesli atrakcyjny facet kocha swoją TŻ i jest rodzynkiem w pracy z samymi Kobietami to nie ma sily ,zeby Ją skrzywdził-ja tak to widzę i zapewniam ,ze nie wszyscy faceci to s****iele

[ona1982]

Napisane przez Gabinet Optimum Lodz

Jako facet moge powiedziec tak:jesli dobrze Ci z tym dekoltem, jesli wiesz ,ze to tylko dekolt i jest on tylko dlatego ,zebys czula sie atrakcyjna i jestes 100% pewna, ze nastepnego kroku nie bedzie jesli ktos przez ten dekolt i inne "prowokacyjki" bedzie probowal Cie "wygarnąć" to wszystko jest ok.
Podobnie z facetami, jesli jest swietnie zbudowany, blyskotliwy, z duzym poczuciem humoru itd. czyli taki ktory podoba sie Kobietom, jesli jest pewny ,ze te eksponowane przez niego atuty nie niosa zagrozenia to wszystko bedzie ok.
Należy jednak w tym wszystkim nie zapominac ,ze mozemy balansowac na krawedzi i strzelic samoboja, zapominajac sie na chwile...
Np.: jesli atrakcyjny facet kocha swoją TŻ i jest rodzynkiem w pracy z samymi Kobietami to nie ma sily ,zeby Ją skrzywdził-ja tak to widzę i zapewniam ,ze nie wszyscy faceci to s****iele

Bardzo dobrze to wytłumaczyłeś. Na początku mojego związku TŻ przejmował się tymi dekoltami, spojrzeniami mężczyzn. Były rozmowy na ten temat, czasem nawet prosił mnie, żebym przebrała się. Obecnie chyba po prostu widzi, że to tylko dekolt, część ubioru, a ja jestem Jego i tylko Jego.

[Voodia]

Napisane przez ona1982

Podziwiam obustronną wyrozumiałość. Ja bym nie potrafiła przejść obojętnie obok faktu, że Moj TŻ flirtuje z innymi dziewczynami. On z tego na ile Go znam również nie chciałby, abym w ten sposób rozmawiała z innymi mężczyznami.

Aniu, mój TŻ nie flirtuje z innym kobietami cały czas- raczej ja zakładam, że czasem Mu się to zdarza (nigdy przy mnie z nikim nie flitrował) i nie mam nic przeciwko. Ufam Mu i nie obawiam się nieuczciwości z Jego strony. Tak samo On wie, że jest dla mnie najważniejszy i traktuję flirty tylko i wyłącznie jako zabawę.

Zresztą, flirt w moim odczuciu to raczej ulotna gra spojrzeń, bardzo subtelnych gestów, czasem (choć baaardzo rzadko i raczej nie) lekka rozmowa z bardzo zawoalowanym, nigdy dosłownym, podtekstem erotycznym - wszystko w ramach określonej konwencji. Nie traktuję flirtu jako zaproszenia do seksu, epatowania swoją seksualnością- to raczej zabawa zmysłami Bardzo niewinna, "niezaawansowana" zabawa. Bez konsekwencji i bez obietnic.

[nervica]

...miło jest odpowiedzieć uśmiechem na uśmiech I nie znaczy to wcale, że się ma na siebie wzajemną ochotę. Nawet wtrącając wątki lekko erotyczne. Zresztą nawet w reklamie byle czekolady takowe występują.

[ona1982]

Napisane przez Voodia

Aniu, mój TŻ nie flirtuje z innym kobietami cały czas- raczej ja zakładam, że czasem Mu się to zdarza (nigdy przy mnie z nikim nie flitrował) i nie mam nic przeciwko. Ufam Mu i nie obawiam się nieuczciwości z Jego strony. Tak samo On wie, że jest dla mnie najważniejszy i traktuję flirty tylko i wyłącznie jako zabawę.

Zresztą, flirt w moim odczuciu to raczej ulotna gra spojrzeń, bardzo subtelnych gestów, czasem (choć baaardzo rzadko i raczej nie) lekka rozmowa z bardzo zawoalowanym, nigdy dosłownym, podtekstem erotycznym - wszystko w ramach określonej konwencji. Nie traktuję flirtu jako zaproszenia do seksu, epatowania swoją seksualnością- to raczej zabawa zmysłami Bardzo niewinna, "niezaawansowana" zabawa. Bez konsekwencji i bez obietnic.

Wiem, wiem, tylko zauważam po sobie, że chyba już nie umiem flirtować i nie chcę tego. Zaobserwowałam też, że gdy jakiś mężczyzna nawiązuje ze mną rozmowę, o coś pyta, a ja wyczuwam w tym określony podtekst, daję mu w subtelny sposób do zrozumienia, że jestem z kimś i to bardzo,bardzo szczęśliwa. Nie potrafię ciągnąć tej gry słów. Niekiedy, gdy czuję na sobie wzrok obcego mężczyzny to wywołuje to we mnie jakąś chorą reakcję, jestem zła, za to, że" wgapia się we mnie". Jednocześnie tłumaczę sobie, że ta osoba może nie wiedzieć, że jestem z kimś w związku. Mimo, że ufam mojemu Mężczyźnie i jestem pewna, że on nie flirtuje z innymi dziewczynami( raczej nie ma tego we krwi) to gdyby mi o tym powiedział pewnie zaczełabym drążyć po co robił i wypytywałabym o szczegóły. Tak się zastanawiam czy to nie kwestia jakiejś zaborczości.

[nervica]

Heheh, ja znam przypadek już takiej skrajnej zazdrości. O ile to się do zazdrości jeszcze kwalifikuje.

Jak tylko facet wyjdzie do pracy, babka siada przy komputerze i wertuje całe archiwum. Czy oby nie oglądał nagich kobiet. Nawet kiedy i o której godzinie. Kiedy i z kim rozmawiał... Jak mają w planach oglądać jakiś film na PC, najpierw ona go "przegląda" (przesuwanie klatek co kilkanaście sekund). Cenzura - czy przypadkiem nie wyskoczy tam jakaś scena miłosna, albo zbyt odsłonięta kobieta W ciągu dnia co jakiś czas telefony do niego, że niby chce o coś zapytać. Jak skieruje wzrok na inną kobietę, ma pewne słuchanie do białego rana co ona o tym myśli. "Ja nie patrzę na innych i sobie nie życzę, żebyś ty to robił."

Normalnie pełna inwigilacja! I to jest normalne?!

[pkawecka]

ja prowokuję i nie będę udawać świętszej od papieża. po prostu lubię kiedy mężczyźni patrzą na mnie w pewien sposób. to daje mi poczucie, że jestem atrakcyjna. w żaden sposób nie przekraczam pewnych granic i nie traktuję tego jako wstępu do romansu. po prostu chcę połechtać swoją próżność.
mój TŻ tego nie lubi i ja go rozumiem, bo ja też nie lubię, kiedy on się wdzięczy do innych. niemniej jednak mnie to jest bardzo potrzebne i dlatego nie zrezygnuję z tej "rozrywki". ale konsekwencją tego jest to, ze jemu nie mogę zabraniać tego samego.

[ona1982]

Napisane przez nervica

Heheh, ja znam przypadek już takiej skrajnej zazdrości. O ile to się do zazdrości jeszcze kwalifikuje.

Jak tylko facet wyjdzie do pracy, babka siada przy komputerze i wertuje całe archiwum. Czy oby nie oglądał nagich kobiet. Nawet kiedy i o której godzinie. Kiedy i z kim rozmawiał... Jak mają w planach oglądać jakiś film na PC, najpierw ona go "przegląda" (przesuwanie klatek co kilkanaście sekund). Cenzura - czy przypadkiem nie wyskoczy tam jakaś scena miłosna, albo zbyt odsłonięta kobieta W ciągu dnia co jakiś czas telefony do niego, że niby chce o coś zapytać. Jak skieruje wzrok na inną kobietę, ma pewne słuchanie do białego rana co ona o tym myśli. "Ja nie patrzę na innych i sobie nie życzę, żebyś ty to robił."

Normalnie pełna inwigilacja! I to jest normalne?!

To już przekracza pewne granice Aż taką zazdrośnicą nie jestem, poza tym staram się pracować nad tym. Nie robię mu scen z powodu przeglądania męskich gazetek, sceny miłosne chętnie oglądamy razem. Poza tym nie muszę stosować inwigliacji, bawić się w szpiega, jesli coś mnie interesuje po prostu pytam. Poza tym zauważam, że na tym gruncie jesteśmy z TŻ-em podobni Martwimy się o siebie, jesteśmy czasem zazdrośni, lubimy wiedzieć co robimy w danym czasie. Wczoraj np. gdy po hiszpańskim spoźniałam się do domu( pogaduszki z koleżankami) i nie odbierałam telefonu,bo zostawiłam komórkę w płaszczu,który został w szatni Moj Skarb denerwował się Tydzień wczesniej, gdy wracałam z angielskiego i naszło mnie, by pójść do Kościoła, więc również wyłączyłam komórkę- nie mógł sobie znaleźć miejsca w domu. Dla mnie to nie była oznaka pilnowania, ograniczania, raczej martwienia się. Rozumiem go, bo zachowywałabym się identycznie.

[Gabinet Optimum Lodz]

Napisane przez pkawecka

ja prowokuję i nie będę udawać świętszej od papieża. po prostu lubię kiedy mężczyźni patrzą na mnie w pewien sposób. to daje mi poczucie, że jestem atrakcyjna. w żaden sposób nie przekraczam pewnych granic i nie traktuję tego jako wstępu do romansu. po prostu chcę połechtać swoją próżność.
mój TŻ tego nie lubi i ja go rozumiem, bo ja też nie lubię, kiedy on się wdzięczy do innych. niemniej jednak mnie to jest bardzo potrzebne i dlatego nie zrezygnuję z tej "rozrywki". ale konsekwencją tego jest to, ze jemu nie mogę zabraniać tego samego.

Czyli zupełnie swiadomie zadajesz mu ból i nie chcesz ,zeby on Tobie robil to samo...hmm... staram sie zrozumiec... potrzebne Ci to i jest nieodłącznym elementem Twojego "ja", trudno mi to pojąć ale uwierz ,ze sie staram

[pkawecka]

Napisane przez Gabinet Optimum Lodz

Czyli zupełnie swiadomie zadajesz mu ból i nie chcesz ,zeby on Tobie robil to samo...hmm... staram sie zrozumiec... potrzebne Ci to i jest nieodłącznym elementem Twojego "ja", trudno mi to pojąć ale uwierz ,ze sie staram

nie wiem czy to ja tak głupio to ujęłam czy ty nadinterpretujesz. moją wypowiedź.
napisałam, że ja sama prowokuję i dlatego nie mogę oczekiwać, że on nie bedzie robił tego samego. nie wiem dlaczego tak to zrozumiałeś, że mnie wolno a jemu nie?
gdybym widziała, że go to boli, że cierpi z tego powodu to zaniechałabym takich praktyk. spokojnie. sadystką nie jestem. ale zarówno w moim jak i jego wydaniu jest to niegroźne. on jest tylko trochę zazdrosny, bo wie, że ja nigdy i tak nie posunę się do czegoś więcej.
poza tym czasami taka szczypta zazdrości powoduje, że zabiera mnie gdzieś, bo budzi sie w nim ambicja i chce mi pokazać kto jest the best. a ja nie mam żadnych wątpliwości w tym względzie.

[nervica]

Doskonale Cię rozumiem. My też za sobą wydzwaniamy jak któreś z nas się spóźnia. Mieszkamy w dużym mieście. Na porządku dziennym są tu wypadki, pobicia, bywają i strzelaniny. Wykonanie telefonu w takim przypadku nie ma nic wspólnego z zazdrością

[Gabinet Optimum Lodz]

nie wiem czy to ja tak głupio to ujęłam czy ty nadinterpretujesz. moją wypowiedź.
napisałam, że ja sama prowokuję i dlatego nie mogę oczekiwać, że on nie bedzie robił tego samego. nie wiem dlaczego tak to zrozumiałeś, że mnie wolno a jemu nie?
gdybym widziała, że go to boli, że cierpi z tego powodu to zaniechałabym takich prakty

Tak, chyba to chciałem przeczytać, thx

[ona1982]

Napisane przez nervica

Doskonale Cię rozumiem. My też za sobą wydzwaniamy jak któreś z nas się spóźnia. Mieszkamy w dużym mieście. Na porządku dziennym są tu wypadki, pobicia, bywają i strzelaniny. Wykonanie telefonu w takim przypadku nie ma nic wspólnego z zazdrością

Cieszę się, żę rozumiemy się. My natomiast jesteśmy z innych miast,więc to dodatkowo sprawia, że gdy nie możemy się zobaczyć to chociaż pzrez telefon jesteśmy w ciągłym kontakcie.

[Pomadka]

Uważam, że o to mogłeś się zapytać w tamtym wątku.

[Gabinet Optimum Lodz]

Uważam, że o to mogłeś się zapytać w tamtym wątku.

Nie rozumiem? zrezygnowałem z tamtego wątku bo dotyczyl czegos innego, a to samo slowo zawarte w obu , nie oznacza ,ze sa takie same, ale ok ,jesli Pani Moderator o oszczednosc miejsca na forach to zwracam sie z prosba o przeniesienie lub likwidacje zapoczatkowanego przeze mnie.

[Pomadka]

Napisane przez Gabinet Optimum Lodz

Nie rozumiem? zrezygnowałem z tamtego wątku bo dotyczyl czegos innego, a to samo slowo zawarte w obu , nie oznacza ,ze sa takie same, ale ok ,jesli Pani Moderator o oszczednosc miejsca na forach to zwracam sie z prosba o przeniesienie lub likwidacje zapoczatkowanego przeze mnie.

Z natury jestem uporządkowana i oszczędna.
JUż w tamtym wątku zacząłeś ten temat, a następnie założyłeś ten wątek.

Nic nie bedę likwidować, bo nie mam ku temu przesłanek, ale proszę mi nie dublowac tematów! TO uwaga tyczy się wszytskich odwiedzających Intymne.

[Wisienki]

Nie prowokuje facetów (no przynajmniej nie świadomie )
to jednak nie znaczy, że z tego powodu mam zacząc ubierać się jak mniszka , np;

- mam piękny biust i lubie go czasami wyeksponować - czy to już prowokacja??? Nie wiem, ale zdarza sie że, noszę głęboko wcięte bluzki bo lubie,
- buty na wyskokich obcasach - czy noszenie ich to już prowokacja???, nawet jeśli to przeciez nie w każdym przypadku - osobiscie noszę buty na obcasach by przynajmniej odrobinę optycznie zmniejszyć dużą różnice wzrostu pomiędzy mną a TŻ

Nie ukrywam, ze czasem zdarza mi się poflirtować, robię to jednak tylko wtedy gdy moje kochanie przestaje widzieć we mnie atrakcyjną kobietę, przetaje mi okazywać, ze mu się podobam... Wtedy nagle zaczynam łapać się na tym, ze podtrzymuje wzrok jakiegoś przystojniaka, czy też zaczynam go tak odrobinkę uwodzić.
Myśle, ze jest to nic złego - nie posuwam sie przecież zbyt daleko, to przeciez tylko jednorazowa rozmowa, nigdy wiecej najprawdopodobniej się nie spotkamy, a i tak grzeje się w jego oczach, poprostu nabieram wiary we własną atrakcyjność. OD pewnego czasu mój TŻ zaczął na nowo okazywać mi, ze uważa mnie za atrakcyjną dziewczynę, a moje flirciki odeszły w niepamięć....

PS. - moje kochanie ogląda się za innymi dziewczynami tak jak 90% facetów, przeważnie robimy to razem, nie przeszkadza mi to i nie będzie tak długo jak długo będze wiedzieć że jestem na pierwszysm miejscu w jego sercu ( i jak długo nie robi tego zbyt nachalnie )

TAK WIEC PODSUMOWUJĄC FLIRT TAK PROWOKACJA NIE