Toksyczny związek? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-10-05, 00:16   #1
Bambarylec
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 14

Toksyczny związek?


Witam Was, kochane Wizażanki. Muszę się z Wami podzielić swoimi "rozterkami", chociaż wiem, że jedyną osobą, która w chwili obecnej może podjąć jakąkolwiek decyzję, jestem ja sama (chyba, że któraś się tego za mnie podejmie )

Z TŻ znam się 4 lata, od paru lat mieszkamy razem. Bliżej mi już zdecydowanie do trzydziestki, niż do dwudziestki i miałam nadzieję, że po jakimś czasie mieszkania razem usłyszę TO PYTANIE. Nie usłyszałam, za to starałam się spełniać wszystkie wymagania. TŻ to dosyć ciężki przypadek pod tym względem, sam ma swoją firmę i pracuje prawie całymi dniami, a lubi mieć wszystko podstawione pod nos. Żadna ze mnie pani domu, ale ogólnie starałam się.

Między nami rzadko kiedy było różowo i zazwyczaj odnosiłam wrażenie, że to ja jestem bardziej zaangażowana w związek, chociaż TŻ zawsze mi pomagał w trudnych chwilach i mogłam na niego liczyć.

Te wakacje to był już jednak totalny niewypał z różnych względów. On sam przyznał, że nie wie, czy mnie kocha (bo co to w ogóle jest miłość?). Jakoś to przełknęłam. W tym czasie pojawił się TEN DRUGI. Mój przyjaciel i osoba, z którą kiedyś coś mnie połączyło ale... ale ja wybrałam TŻ, w którym byłam histerycznie zakochana. TEN DRUGI był tylko kolegą, z którym utrzymywałam kontakt od paru lat i nagle okazało się, że ani ja ani on nie chcemy naszej znajomości kończyć, co więcej, chcemy spędzać ze sobą więcej czasu. I stało się, zrobiłam coś, co zawsze potępiałam- zdradziłam TŻ. W końcu zdecydowałam się zakończyć swój związek i wyprowadzić się od TŻ. Poczułam niesamowitą uglę, chociaż teraz moja sytuacja jest ciężka, w zasadzie nie mam się gdzie podziać. Ale jestem wolna, nie muszę siedzieć w domu i gotować obiadków, nie zadręczam się myślą, że TŻ mnie nie kocha.

Pozostaje jedno ALE. TŻ nagle ocknął się, że nie potrafi beze mnie żyć, zaczął wszystko zawalać, robi bardzo głupie rzeczy (nawet na spotkanie przyszedł pijany w 3 d... y). Nie chcę, żeby był nieszczęśliwy, ale ze mną wcale nie był zadowolony z życia i nigdy nie okazywał mi, że jest inaczej. Nie mam pojęcia, co mam robić. Z jednej strony TŻ, z drugiej strony- TEN DRUGI. Mogłabym dłuuugo opisywać zawiłe dzieje mojej relacji z TŻ, zawsze to ja przez niego cierpiałam, teraz jest inaczej. Nie mam pojęcia co mam robić? Dać mu jeszcze jedną szansę? Moi bliscy, chociaż bardzo lubią TŻ, twierdzą, że przy nim zawsze wyglądałam na udręczoną i zahukaną, a teraz jakby odżyłam, jestem pełna energii i wzięłam się wreszcie za swoje życie. Czy myślicie, że uda mi się być dalej taką przy TŻcie, czy po prostu on mnie przytłacza? Ja go nadal kocham, ale już sobie nie wyobrażam wspólnej przyszłości
Bambarylec jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 10:38   #2
mercer
Zadomowienie
 
Avatar mercer
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 1 516
Dot.: Toksyczny związek?

Zostaw ich obydwu w spokoju na jakiś czas i ogarnij się najpierw sama ze sobą. Daj sobie czas. Do byłego nie wracaj bo to nie ma sensu, było źle, lepiej nie będzie, chociażby nie wiem co Ci obiecywał. Nie byłaś z nim 2 dni, tylko 4 lata więc doskonale wiesz jak było między Wami. A co do tego drugiego to tak jak wyżej - daj sobie czas.
__________________

Life isn't about finding yourself.

Life is about creating yourself.






mercer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 10:50   #3
Madzialenka_21
Zadomowienie
 
Avatar Madzialenka_21
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: zewsząd
Wiadomości: 1 115
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez mercer Pokaż wiadomość
Zostaw ich obydwu w spokoju na jakiś czas i ogarnij się najpierw sama ze sobą. Daj sobie czas. Do byłego nie wracaj bo to nie ma sensu, było źle, lepiej nie będzie, chociażby nie wiem co Ci obiecywał. Nie byłaś z nim 2 dni, tylko 4 lata więc doskonale wiesz jak było między Wami. A co do tego drugiego to tak jak wyżej - daj sobie czas.
Racja.
__________________
Nie obiecam Ci, że będę bezbłędna, ale obiecam, że będę zawsze.


Madzialenka_21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 11:13   #4
Swarovska
Zadomowienie
 
Avatar Swarovska
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 1 515
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez mercer Pokaż wiadomość
Zostaw ich obydwu w spokoju na jakiś czas i ogarnij się najpierw sama ze sobą. Daj sobie czas. Do byłego nie wracaj bo to nie ma sensu, było źle, lepiej nie będzie, chociażby nie wiem co Ci obiecywał. Nie byłaś z nim 2 dni, tylko 4 lata więc doskonale wiesz jak było między Wami. A co do tego drugiego to tak jak wyżej - daj sobie czas.
poradziłabym Ci dokładnie tak samo

chociaż wiem,że to nie łatwe wiele dziewczyn wraca do swojego byłego mimo,że było zle mniędzy nimi ale porostu nie znalazły kogoś odpowiedniego na swojej drodze ...i wracają łudzą się, po czasie znowu się męczą w związku to smutne
Swarovska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 11:39   #5
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
Dot.: Toksyczny związek?

Dobrze zrobiłaś że zakończyłaś tamten związek - z Twojego opisu odniosłam wrażenie że byłaś takim robotem domowym dla faceta, miłym dodatkiem, ale chyba niczym więcej.

Po rozstaniu TŻ Ci pokazuje swoją prawdziwą twarz - pije, zawala, naprawdę chciałabyś z kimś tak nieodpowiedzialnym założyć rodzinę?

Szczęście byłego to nie Twoja sprawa ani Twój problem - to, że wzbudza Twoje poczucie winy jest ciosem poniżej pasa, tak się zachowują TOKSYCZNI ludzie.

Z tym drugim... daj sobie oddech. Ogarnij się sama, bo możesz z deszczu pod rynnę.
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 12:05   #6
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez Bambarylec Pokaż wiadomość
Witam Was, kochane Wizażanki. Muszę się z Wami podzielić swoimi "rozterkami", chociaż wiem, że jedyną osobą, która w chwili obecnej może podjąć jakąkolwiek decyzję, jestem ja sama (chyba, że któraś się tego za mnie podejmie )

Z TŻ znam się 4 lata, od paru lat mieszkamy razem. Bliżej mi już zdecydowanie do trzydziestki, niż do dwudziestki i miałam nadzieję, że po jakimś czasie mieszkania razem usłyszę TO PYTANIE. Nie usłyszałam, za to starałam się spełniać wszystkie wymagania. TŻ to dosyć ciężki przypadek pod tym względem, sam ma swoją firmę i pracuje prawie całymi dniami, a lubi mieć wszystko podstawione pod nos. Żadna ze mnie pani domu, ale ogólnie starałam się.

Między nami rzadko kiedy było różowo i zazwyczaj odnosiłam wrażenie, że to ja jestem bardziej zaangażowana w związek, chociaż TŻ zawsze mi pomagał w trudnych chwilach i mogłam na niego liczyć.

Te wakacje to był już jednak totalny niewypał z różnych względów. On sam przyznał, że nie wie, czy mnie kocha (bo co to w ogóle jest miłość?). Jakoś to przełknęłam. W tym czasie pojawił się TEN DRUGI. Mój przyjaciel i osoba, z którą kiedyś coś mnie połączyło ale... ale ja wybrałam TŻ, w którym byłam histerycznie zakochana. TEN DRUGI był tylko kolegą, z którym utrzymywałam kontakt od paru lat i nagle okazało się, że ani ja ani on nie chcemy naszej znajomości kończyć, co więcej, chcemy spędzać ze sobą więcej czasu. I stało się, zrobiłam coś, co zawsze potępiałam- zdradziłam TŻ. W końcu zdecydowałam się zakończyć swój związek i wyprowadzić się od TŻ. Poczułam niesamowitą uglę, chociaż teraz moja sytuacja jest ciężka, w zasadzie nie mam się gdzie podziać. Ale jestem wolna, nie muszę siedzieć w domu i gotować obiadków, nie zadręczam się myślą, że TŻ mnie nie kocha.

Pozostaje jedno ALE. TŻ nagle ocknął się, że nie potrafi beze mnie żyć, zaczął wszystko zawalać, robi bardzo głupie rzeczy (nawet na spotkanie przyszedł pijany w 3 d... y). Nie chcę, żeby był nieszczęśliwy, ale ze mną wcale nie był zadowolony z życia i nigdy nie okazywał mi, że jest inaczej. Nie mam pojęcia, co mam robić. Z jednej strony TŻ, z drugiej strony- TEN DRUGI. Mogłabym dłuuugo opisywać zawiłe dzieje mojej relacji z TŻ, zawsze to ja przez niego cierpiałam, teraz jest inaczej. Nie mam pojęcia co mam robić? Dać mu jeszcze jedną szansę? Moi bliscy, chociaż bardzo lubią TŻ, twierdzą, że przy nim zawsze wyglądałam na udręczoną i zahukaną, a teraz jakby odżyłam, jestem pełna energii i wzięłam się wreszcie za swoje życie. Czy myślicie, że uda mi się być dalej taką przy TŻcie, czy po prostu on mnie przytłacza? Ja go nadal kocham, ale już sobie nie wyobrażam wspólnej przyszłości
dziewczyny dobrze pisza - nie wracaj do bylego. jest okropnym szantazysta. przez tyle czasu nie potrafil cie docenic, robilas za kucharske, sprzataczke i kochanke. jak sie skonczylo wygodne zycie to sie obudzil, ze jednak kocha?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 12:22   #7
Ineska1
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 25
Dot.: Toksyczny związek?

Autorko, jak to przeczytałam, to myślałam, że piszesz o mnie. Mam bardzo zbliżoną sytuację. Ja wróciłam do chłopaka i chyba źle zrobiłam. Ludzie się nie zmieniają
Ineska1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-10-05, 12:32   #8
mercer
Zadomowienie
 
Avatar mercer
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 1 516
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez Ineska1 Pokaż wiadomość
Autorko, jak to przeczytałam, to myślałam, że piszesz o mnie. Mam bardzo zbliżoną sytuację. Ja wróciłam do chłopaka i chyba źle zrobiłam. Ludzie się nie zmieniają
Niestety nie.
__________________

Life isn't about finding yourself.

Life is about creating yourself.






mercer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 12:44   #9
agison
Zakorzenienie
 
Avatar agison
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 7 112
Dot.: Toksyczny związek?

zgadzam się z dziewczynami - nie wracaj do byłego już raz Cię wtłoczył w rolę jak to jedna z dziewczyn nazwała "robota domowego", sama mówisz że wiele razy przez niego cierpiałaś, nie byłaś szczęśliwa. To nie ma sensu - życie masz tylko jedno i od Ciebie zależy co z nim zrobisz, zmarnujesz czy wykorzystasz
__________________
Silence, silence and fire
They call me, they make me desire
Everlasting desire in me ...


!!! NAKARM PIESA !!!
agison jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 12:49   #10
4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 33 559
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez Ineska1 Pokaż wiadomość
Autorko, jak to przeczytałam, to myślałam, że piszesz o mnie. Mam bardzo zbliżoną sytuację. Ja wróciłam do chłopaka i chyba źle zrobiłam. Ludzie się nie zmieniają
Niektorzy sie zmieniaja.
Szkoda, ze Ty tej zmiany zobaczyc nie mogas. Nie generalizuj jednak.
4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 12:51   #11
linaya
astro-loszka
 
Avatar linaya
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 505
Dot.: Toksyczny związek?

Moim zdaniem już od dawna nie kochasz już TŻ i nie czułaś się z nim szczęśliwa, zdrada tylko to potwierdziła. Sama piszesz, że bez niego odżyłaś, z nim czułaś się przytłoczona, odkrywałaś w nim coraz więcej rzeczy, które ci nie pasowały - dobrze, że zakończyłaś ten związek. Brawo!
TŻ zaczął się starać, błagać o powrót, bo nagle jego poczciwa, "stara i sprawdzona" towarzyszka, kucharka, sprzątaczka i ochmistrzyni się postawiła się i poczuł się zagrożony. Ale wiedz, że ON SIĘ NIE ZMIENI.
__________________
Kpię i o drogę nie pytam.
linaya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-10-05, 13:18   #12
atunia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 274
Dot.: Toksyczny związek?

wg mnie zabrakło pani do gotowania, prania i sprzątania a w chałupie chlew, co robić? wyznać "miłość"
u Ciebie to raczej przyzwyczajenie niż prawdziwe uczucie - daj sobie czas
jeśli facet mówi że nie wie czy kocha, po tych słowach już by mnie tam nie było
atunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 13:39   #13
Mariola165
Raczkowanie
 
Avatar Mariola165
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: lubelskie k/Lublina
Wiadomości: 139
Dot.: Toksyczny związek?

Faktycznie,cztery lata to dość długo i na pewno znasz swojego byłego dość dobrze,a po drugie być może on po prostu NIE CHCE być Sam,zresztą sama pomyśl Cudu chyba raczej nie będzie ,on się nie zmieni,a tak w ogóle to najważniejsza jesteś Ty,poczekaj ,zastanów się,po prostu na razie ciesz się Życiem,a czas pokaże Pozdro
Mariola165 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 13:50   #14
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Toksyczny związek?

Bambarylec chyba ja mam takiego TŻ jakiego miałaś Ty...
Jeśli z tym drugim się układa, jeśli on chce stabilizacji z Tobą, jeśli nie jesteś dla niego tylko rozrywką i odskocznią, jeśli ze swoim TŻ byłaś tylko służącą i nie wie on jak wyglądasz szczęśliwa, to daj sobie spokój z tym TŻ i spróbuj z tym drugim...
Wiem, ze radzić jest łatwo, trudniej się na to zdecydować.
Decyzja Twoja, życie Twoje, szczęście Twoje i ewentualna porażka Twoja, niestety..
Trzymam kciuki, żeby życie Ci się dobrze ułożyło

---------- Dopisano o 14:47 ---------- Poprzedni post napisano o 14:46 ----------

Cytat:
Napisane przez linaya Pokaż wiadomość
Moim zdaniem już od dawna nie kochasz już TŻ i nie czułaś się z nim szczęśliwa, zdrada tylko to potwierdziła. Sama piszesz, że bez niego odżyłaś, z nim czułaś się przytłoczona, odkrywałaś w nim coraz więcej rzeczy, które ci nie pasowały - dobrze, że zakończyłaś ten związek. Brawo!
TŻ zaczął się starać, błagać o powrót, bo nagle jego poczciwa, "stara i sprawdzona" towarzyszka, kucharka, sprzątaczka i ochmistrzyni się postawiła się i poczuł się zagrożony. Ale wiedz, że ON SIĘ NIE ZMIENI.
Linaya ma rację w całej rozciągłości a to jest świeta prawda.

---------- Dopisano o 14:50 ---------- Poprzedni post napisano o 14:47 ----------

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
Szczęście byłego to nie Twoja sprawa ani Twój problem - to, że wzbudza Twoje poczucie winy jest ciosem poniżej pasa, tak się zachowują TOKSYCZNI ludzie.
Zgadzam się i z mikią 20.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 15:38   #15
Ineska1
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 25
Dot.: Toksyczny związek?

No właśnie, to trochę takie "granie na uczuciach". Niekoniecznie to może wiązać się z tym, że zabrakło kucharki i sprzątaczki, ale grunt, że my czujemy, że życie przecieka nam przez palce oraz zapominamy, co to radość życia i uśmiech... Oni tak jakby czuli, że już nie muszą się dla nas starać, bo przecież jesteśmy z nimi, już nas zdobyli.

U mnie jak jest dobrze, to czuję się szczęśliwa, ale TŻ potrafi tak ranić słowami, że nie wiem.. Jak się wyprowadziłam, pisał, że życie już nigdy nie będzie takie samo, że nic go już nie cieszy, bo mnie tu nie ma.. Wróciłam i co? Szarość życia: śniadanka, obiadki, zakupy, sprzątanie i tak w kółko.. Seksu zero, wypadów do jakiejś knajpki, klubu- nic nie ma

Zastanów się więc Autorko, czy warto wracać, skoro teraz czujesz, jak bardzo odżyłaś. Wiem, że łatwo dać się ponieść wspomnieniom, a przez 4 lata z pewnością tych miłych by się znalazło sporo.
W związku trzeba być, a nie bywać szczęśliwą.
Ineska1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 15:44   #16
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez Ineska1 Pokaż wiadomość
No właśnie, to trochę takie "granie na uczuciach". Niekoniecznie to może wiązać się z tym, że zabrakło kucharki i sprzątaczki, ale grunt, że my czujemy, że życie przecieka nam przez palce oraz zapominamy, co to radość życia i uśmiech... Oni tak jakby czuli, że już nie muszą się dla nas starać, bo przecież jesteśmy z nimi, już nas zdobyli.

U mnie jak jest dobrze, to czuję się szczęśliwa, ale TŻ potrafi tak ranić słowami, że nie wiem.. Jak się wyprowadziłam, pisał, że życie już nigdy nie będzie takie samo, że nic go już nie cieszy, bo mnie tu nie ma.. Wróciłam i co? Szarość życia: śniadanka, obiadki, zakupy, sprzątanie i tak w kółko.. Seksu zero, wypadów do jakiejś knajpki, klubu- nic nie ma

Zastanów się więc Autorko, czy warto wracać, skoro teraz czujesz, jak bardzo odżyłaś. Wiem, że łatwo dać się ponieść wspomnieniom, a przez 4 lata z pewnością tych miłych by się znalazło sporo.
W związku trzeba być, a nie bywać szczęśliwą.

I rozumiem że zamierzasz tak mu prać i gotować do u*** śmierci?

A w zamian raniące słowa, zero seksu, wspólnej zabawy?

Sorry, ale załamują mnie takie wypowiedzi.
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 16:49   #17
Ineska1
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 25
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
I rozumiem że zamierzasz tak mu prać i gotować do u*** śmierci?

A w zamian raniące słowa, zero seksu, wspólnej zabawy?

Sorry, ale załamują mnie takie wypowiedzi.

Jeśli masz tyle lat, co w nicku, to mało jeszcze wiesz o życiu i związkach. Zrozumie to tylko ten, co był w podobnej sytuacji.
Ineska1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 17:28   #18
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez Ineska1 Pokaż wiadomość
Jeśli masz tyle lat, co w nicku, to mało jeszcze wiesz o życiu i związkach. Zrozumie to tylko ten, co był w podobnej sytuacji.

Mam o trzy lata więcej... ale teraz to mnie naprawdę rozbawiłaś...

Mało wiem o życiu, dlatego piszę żeby się wystrzegać takiego pożal się związku?

Nikt normalny Cię nie zrozumie i tyle

Powie, że jesteś głupia jak z takim facetem siedzisz, choć byś miała np. ślub z nim czy dzieci.

A jaką Ty masz niby sytuację co musisz z takim dziadem siedzieć.
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 17:37   #19
agison
Zakorzenienie
 
Avatar agison
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 7 112
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
Mam o trzy lata więcej... ale teraz to mnie naprawdę rozbawiłaś...

Mało wiem o życiu, dlatego piszę żeby się wystrzegać takiego pożal się związku?

Nikt normalny Cię nie zrozumie i tyle

Powie, że jesteś głupia jak z takim facetem siedzisz, choć byś miała np. ślub z nim czy dzieci.

A jaką Ty masz niby sytuację co musisz z takim dziadem siedzieć.
ostro powiedziane, ja bym to wyraziła inaczej, ale chciałabym powiedzieć to samo ...
Ineska, z Twojej 'górniejszej' wypowiedzi bije taki smutek że szok ... dziewczyny, mamy jedno życie do cholery albo spróbujcie pogadać z facetem, zmienić cos w tych związkach, postawic jakieś ultimatum, albo spadajcie gdzie pieprz rośnie! teraz, kiedy jestescie jeszcze piękne i młode i nie jest jeszcze za późno żebyscie po X latach nie płakały i nie pluły sobie w brodę że przechlapałyscie sobie życie, przeżyłyście je we frustracji i smutku z niewłasciwym facetem u boku. Trzeba szukać szczęścia, a nie zadowalać się byle czym! każda z nas zasługuje na miłość
__________________
Silence, silence and fire
They call me, they make me desire
Everlasting desire in me ...


!!! NAKARM PIESA !!!
agison jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-10-05, 17:59   #20
kermitowa
Zadomowienie
 
Avatar kermitowa
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 376
Dot.: Toksyczny związek?

Piszesz ze nie wyobrazasz sobie z Nim zycia, wiec co tu sie zastanawiac nad powrotem. Daj sobie spokoj.
__________________
Nie masz żadnej szansy, ale ją wykorzystaj.
Arthur Schopenhauer
kermitowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-05, 18:08   #21
Anonimka1992
Wtajemniczenie
 
Avatar Anonimka1992
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 2 645
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez agison Pokaż wiadomość
ostro powiedziane, ja bym to wyraziła inaczej, ale chciałabym powiedzieć to samo ...
Ineska, z Twojej 'górniejszej' wypowiedzi bije taki smutek że szok ... dziewczyny, mamy jedno życie do cholery albo spróbujcie pogadać z facetem, zmienić cos w tych związkach, postawic jakieś ultimatum, albo spadajcie gdzie pieprz rośnie! teraz, kiedy jestescie jeszcze piękne i młode i nie jest jeszcze za późno żebyscie po X latach nie płakały i nie pluły sobie w brodę że przechlapałyscie sobie życie, przeżyłyście je we frustracji i smutku z niewłasciwym facetem u boku. Trzeba szukać szczęścia, a nie zadowalać się byle czym! każda z nas zasługuje na miłość
Anonimka1992 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-06, 07:02   #22
atunia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 274
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez Ineska1 Pokaż wiadomość
Wróciłam i co? Szarość życia: śniadanka, obiadki, zakupy, sprzątanie i tak w kółko.. Seksu zero, wypadów do jakiejś knajpki, klubu- nic nie ma
W związku trzeba być, a nie bywać szczęśliwą.
Inesko
ja też nie bardzo rozumiem, co wiek ma wspólnego z bywaniem szczęśliwą? Seks, wspólne posiłki, spacery (zamiast knajp) Ty tego nie masz, czyli bywasz szczęśliwą, złożyłaś siebie na ołtarzu związku, w którym jesteś w imię czego?
Mogłabyś mi to wytłumaczyć?
atunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-06, 08:52   #23
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez Ineska1 Pokaż wiadomość
W związku trzeba być, a nie bywać szczęśliwą.
Czy da się tak?
Czy to nie tylko złudzenie, że to możliwe?
W życiu też nie jest się cały czas szczęśliwym, ale bywa się szczęśliwym i o zrozumienie tego chodzi. Wiesz, w zyciu piekne są tylko chwile...

Mam podobnie jak Ty w moim związku.

---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:47 ----------

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
I rozumiem że zamierzasz tak mu prać i gotować do u*** śmierci?
A w zamian raniące słowa, zero seksu, wspólnej zabawy?
Sorry, ale załamują mnie takie wypowiedzi.
Załamują Cię takie wypowiedzi?
Dlaczego?
Jak Ty widzisz taki długoterminowy związek?

Proza życia to coś innego niż romans.
Owszem, bywają pary, które mają wieczną ze sobą randkę, tylko pozazdrościć.
Przez moc czasu w moim związku staram się dotrzeć, rozwiązywać problemy i wypracowywać strategie, żeby nie toczyć wojen tylko następnym razem wiedzieć z czym właśnie się mierzymy i jak bezboleśnie przez to przejść. To wymaga pracy, wytrwałości i miłości. Nie każdy to czuje, że musi współpracować, zęby coś z tego sensownego wyszło. Jeśli ktoś jest nastawiony na branie, to moze się okazać, że druga strona się wyczerpała. Potrzeba równowagi. Naprawdę nie każdy to umie zauważyć. Niektórzy myślą, ze im po prostu się należy. Ale czy to czyni ich złymi ludźmi? Gdyby mogli zobaczyć z zewnątrz to co wnoszą do związku i to co dostają, może umieliby uszanować to co mają i dać od siebie coś?

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-10-06 o 08:55
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-06, 09:05   #24
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Czy da się tak?
Czy to nie tylko złudzenie, że to możliwe?
W życiu też nie jest się cały czas szczęśliwym, ale bywa się szczęśliwym i o zrozumienie tego chodzi. Wiesz, w zyciu piekne są tylko chwile...

Mam podobnie jak Ty w moim związku.

---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:47 ----------



Załamują Cię takie wypowiedzi?
Dlaczego?
Jak Ty widzisz taki długoterminowy związek?

Proza życia to coś innego niż romans.
Owszem, bywają pary, które mają wieczną ze sobą randkę, tylko pozazdrościć.
Przez moc czasu w moim związku staram się dotrzeć, rozwiązywać problemy i wypracowywać strategie, żeby nie toczyć wojen tylko następnym razem wiedzieć z czym właśnie się mierzymy i jak bezboleśnie przez to przejść. To wymaga pracy, wytrwałości i miłości. Nie każdy to czuje, że musi współpracować, zęby coś z tego sensownego wyszło. Jeśli ktoś jest nastawiony na branie, to moze się okazać, że druga strona się wyczerpała. Potrzeba równowagi. Naprawdę nie każdy to umie zauważyć. Niektórzy myślą, ze im po prostu się należy. Ale czy to czyni ich złymi ludźmi? Gdyby mogli zobaczyć z zewnątrz to co wnoszą do związku i to co dostają, może umieliby uszanować to co mają i dać od siebie coś?
a długoterminowy związek to upokarzanie, raniace słowa itp?
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-06, 09:08   #25
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez atunia Pokaż wiadomość
Inesko
ja też nie bardzo rozumiem, co wiek ma wspólnego z bywaniem szczęśliwą? Seks, wspólne posiłki, spacery (zamiast knajp) Ty tego nie masz, czyli bywasz szczęśliwą, złożyłaś siebie na ołtarzu związku, w którym jesteś w imię czego?
Mogłabyś mi to wytłumaczyć?
atunia
Próbuję sama odpowiedzieć na Twoje pytanie, bo sama sobie je zadaję.
Nie mam jasności w tej kwestii.
Wydaje mi się, że spieprzać gdy tylko jest trochę gorzej to jakaś dezercja, tchórzostwo, nie wiem.

Ilekroć patrzę na rozmaite związki, wydaje mi się, że kwitną, że tylko mój jest taki do bani. Okazuje się, że wszyscy wokół widzę w nas gołąbki zakochane i nie bardzo wiem jakim cudem oni widzą coś takiego...
Wydaje się nam, ze inni mają super, widzimy czasem coś co nam się zdaje, ze jest wiecznym szczęsciem. Zweryfikowałam to złudzenie wielokrotnie, gdy zamieszkasz z cudowną rodziną nie da rady przeoczyc prozy życia i takich zachowań od których Mikia20 uciekłaby do innego faceta 84 razy!!!
Tymczasem te "szczęściwe" zwiazki trwają!!
dopisałam resztę i mi wywaliło net :/
Temat się zrobił ciekawy.
Ja też myślałam o swoim przyszłym życiu jako sielance. Tak jak widziałam to u innych. Tak jak mi się zdawało, że jest. A teraz klapki spadly z oczu i wydaje mi się, zę mam najgorszego typa na swiecie, choć to nie prawda!

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-10-06 o 09:25
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-06, 09:14   #26
bsia
Rozeznanie
 
Avatar bsia
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 631
Dot.: Toksyczny związek?

autorko, nie rozumiem dlaczego rozważasz powrót do unieszczęśliwiania się na swoje własne życzenie? nawet ta jego chwilowa zmiana jest bardzo negatywna (szantaż emocjonalny, picie, etc.).
bsia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-06, 09:20   #27
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez wandaweranda Pokaż wiadomość
a długoterminowy związek to upokarzanie, raniace słowa itp?
Najlepiej by było, żeby każdy człowiek rodził się świadomy i empatyczny, ale tego uczy się dopiero zyjąc z drugim człowiekiem.
Zdecydowanie nie upokarzanie i nie raniące słowa, ale co poradzić, zdarza się! Postawić siebie jako tego, który szanuje, ale oczekuje szacunku i nie dać się poniżać. Trudne jak cholera, gdy ma się do czynienia z osobą, która nie jest nauczona szacunku do drugiego człowieka. Związek to czas trudnej nauki, niestety! Jedni są lepiej opanowani, przygotowani do kompromisów, inni gorzej, nie ma ideałów.

Za każdym razem gdy słyszę, zostaw go, przychodzi mi do głowy myśl, że przecież coś nas połączyło, tak? To co to znaczy? Że kiedyś był ideałem, tym najlepszym ze wszystkich a teraz juz nie jest?
Nie jest, bo jest człowiekiem. Zwykłym, normalnym człowiekiem. Ma wady i ma zalety. Jak kazdy inny człowiek. Szukać nieskazitelnego księcia, to narażać się na ciągłe rozczarowania... niestety.

Sprawa nie jest prosta. Zostań - odejdź. Brak siły do tlumaczenia i tkwienie w toksycznym związku to nie jest mądre. Tylko płynna granica między nazwaniem czegoś toksycznym a normalnym, zwyczajnym, codziennym... Niektórych nawyków nie da sie po prostu wyplenić i trzeba je albo zaakceptować - brać drugiego człowieka z dobrodziejstwem inwentarza, albo zdecydować, ze odchodzę, bo się męczę.

Taki jakiś bilans sobie zrobić czy moje męczarnie są tego warte, czy chcę inwestować swoją energię w stworzenie tego zwiazku najlepszego jaki sie uda, czy lepiej mi bedzie odejść , układać życie samej.

Jesli układać życie z kimś, to kto da gwarancję, zę ten ktoś nowy tez nie starci tego uroku pierwszych randek? Kto da gwarancję, ze nie wyjdą z niego rodzinne niedouczenia? Wszystko zweryfikuje czas.

A może ja sama jestem pokrecona, że przyciągam takich a nie innych ludzi? Najlepiej widzieć, że to ten drugi jest ułomny, a siebie wybielić jak się da... No tak łatwo to nie ma.

Czy rzucam się w ramiona, szaleńczo zakochana facetowi, który na mnie wyzywa, upokarza, robi ze mnie służącą i nic z siebie nie daje? No nie. Zdecydowanie nie. A coś jednak sprawia, ze czas ich psuje i robi właśnie takimi.

Pierwsze randki to marketing, reklama i trzeba mieć tego świadomość, ze za swietnoscią produktu kryją się wady, ktore ujrzą swiatło dzienne dużo później, po tych pierwszych zachwytach.
OK, zostaw go, bo jest okropny, 100% pewnosci, że następna laska też nabierze się na jego piękne oczy, piękne ciało, słodką gadkę i wrażenie, ze to jakiś książę z bajki.

Trzeba by się jednak obudzić...

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-10-06 o 09:39
Patri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-06, 09:42   #28
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Najlepiej by było, żeby każdy człowiek rodził się świadomy i empatyczny, ale tego uczy się dopiero zyjąc z drugim człowiekiem.
Zdecydowanie nie upokarzanie i nie raniące słowa, ale co poradzić, zdarza się! Postawić siebie jako tego, który szanuje, ale oczekuje szacunku i nie dać się poniżać. Trudne jak cholera, gdy ma się do czynienia z osobą, która nie jest nauczona szacunku do drugiego człowieka. Związek to czas trudnej nauki, niestety! Jedni są lepiej opanowani, przygotowani do kompromisów, inni gorzej, nie ma ideałów.
ale błagam, nie generalizuj, bo jak się czyta teorie typu związek to czas trudnej nauki (...) + opis siermiężnej walki to się odechciewa żyć w parze. Nie kazdy związek to ciernista droga. Wiadomo, ze trzeba się dotrzeć, że jest proza zycia, niejeden kompromis trzeba zawrzeć, ustapić tam i tu i czasem w nerwach polecą przykre słowa, ale zeby cierpieć? W pierwszym poscie autorki watku uderzyło mnie najbardziej to zdanie:zawsze to ja przez niego cierpiałam, teraz jest inaczej.
nie wyobrażam sobie jak można ciagnąć związek, w którym się przez druga stronę nieustannie cierpi. Nie pojmuje osób, które wiążą się mimo, że od poczatku związek nie rokuje.
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-06, 11:30   #29
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Czy da się tak?
Czy to nie tylko złudzenie, że to możliwe?
W życiu też nie jest się cały czas szczęśliwym, ale bywa się szczęśliwym i o zrozumienie tego chodzi. Wiesz, w zyciu piekne są tylko chwile...

Mam podobnie jak Ty w moim związku.

Dziwi mnie to szczerze - bo ja w związku jestem szczęśliwa - zawsze . Tzn nie wiem jak ktoś inny to szczęście rozumie, ale ja zawsze jestem szczęśliwa, że jestem z moim partnerem, nigdy nie chcę tego stanu zmieniać, a nasze problemy są do pokonania a nie powodem do myślenia, że w związku szczęśliwa jestem tylko chwilami...



Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Załamują Cię takie wypowiedzi?
Dlaczego?
Jak Ty widzisz taki długoterminowy związek?

Proza życia to coś innego niż romans.
Owszem, bywają pary, które mają wieczną ze sobą randkę, tylko pozazdrościć.
Przez moc czasu w moim związku staram się dotrzeć, rozwiązywać problemy i wypracowywać strategie, żeby nie toczyć wojen tylko następnym razem wiedzieć z czym właśnie się mierzymy i jak bezboleśnie przez to przejść. To wymaga pracy, wytrwałości i miłości. Nie każdy to czuje, że musi współpracować, zęby coś z tego sensownego wyszło. Jeśli ktoś jest nastawiony na branie, to moze się okazać, że druga strona się wyczerpała. Potrzeba równowagi. Naprawdę nie każdy to umie zauważyć. Niektórzy myślą, ze im po prostu się należy. Ale czy to czyni ich złymi ludźmi? Gdyby mogli zobaczyć z zewnątrz to co wnoszą do związku i to co dostają, może umieliby uszanować to co mają i dać od siebie coś?
Ty wypracowujesz strategie, starasz się... itd, żebyś nie tylko "brała" w związku... a czy Twój partner robi tak samo?

Należy mi się, owszem - miłość, szacunek, zadbanie o moje potrzeby, przecież to są podstawy zdrowia psychicznego człowieka w związku. Może mój facet o czymś nie wiedzieć, może mnie zranić, ale wybaczam tylko wtedy gdy to zrobi zupełnie niechcący, ja mu o tym powiem a on przeprosi i nigdy więcej tak nie zrobi.

Zdrowa miłość polega na dawaniu od siebie wszystkiego w obie strony - Ty dajesz tyle samo drugiej osobie, a ona to odwzajemnia. Jednostronne zaangażowanie to życiowy masochizm.


Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
atunia
Próbuję sama odpowiedzieć na Twoje pytanie, bo sama sobie je zadaję.
Nie mam jasności w tej kwestii.
Wydaje mi się, że spieprzać gdy tylko jest trochę gorzej to jakaś dezercja, tchórzostwo, nie wiem.

Ilekroć patrzę na rozmaite związki, wydaje mi się, że kwitną, że tylko mój jest taki do bani. Okazuje się, że wszyscy wokół widzę w nas gołąbki zakochane i nie bardzo wiem jakim cudem oni widzą coś takiego...
Wydaje się nam, ze inni mają super, widzimy czasem coś co nam się zdaje, ze jest wiecznym szczęsciem. Zweryfikowałam to złudzenie wielokrotnie, gdy zamieszkasz z cudowną rodziną nie da rady przeoczyc prozy życia i takich zachowań od których Mikia20 uciekłaby do innego faceta 84 razy!!!
Tymczasem te "szczęściwe" zwiazki trwają!!
dopisałam resztę i mi wywaliło net :/
Temat się zrobił ciekawy.
Ja też myślałam o swoim przyszłym życiu jako sielance. Tak jak widziałam to u innych. Tak jak mi się zdawało, że jest. A teraz klapki spadly z oczu i wydaje mi się, zę mam najgorszego typa na swiecie, choć to nie prawda!
A mnie się wydaje, że mój mąż jest najwspanialszy na świecie i nie zamieniłabym go na na inny model nigdy w życiu :P (żart taki)

Ja nie myślę o przyszłym życiu jako o sielance - bo u nas też jeden problem za drugim, ale są to rzeczy od nas niezależne, nie tak że jedno sprawia problemu drugiemu.

Oj tak, wiele jest nieszczęśliwych związków, ludzie czasami zupełnie nie umieją kochać, są źli i cyniczni, wyrachowani - jak na swej drodze spotkają kogoś kto ich szczerze pokocha to wykorzystają taką osobę, i zniszczą jej życie.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Najlepiej by było, żeby każdy człowiek rodził się świadomy i empatyczny, ale tego uczy się dopiero zyjąc z drugim człowiekiem.
Zdecydowanie nie upokarzanie i nie raniące słowa, ale co poradzić, zdarza się! Postawić siebie jako tego, który szanuje, ale oczekuje szacunku i nie dać się poniżać. Trudne jak cholera, gdy ma się do czynienia z osobą, która nie jest nauczona szacunku do drugiego człowieka. Związek to czas trudnej nauki, niestety! Jedni są lepiej opanowani, przygotowani do kompromisów, inni gorzej, nie ma ideałów.

Za każdym razem gdy słyszę, zostaw go, przychodzi mi do głowy myśl, że przecież coś nas połączyło, tak? To co to znaczy? Że kiedyś był ideałem, tym najlepszym ze wszystkich a teraz juz nie jest?
Nie jest, bo jest człowiekiem. Zwykłym, normalnym człowiekiem. Ma wady i ma zalety. Jak kazdy inny człowiek. Szukać nieskazitelnego księcia, to narażać się na ciągłe rozczarowania... niestety.

Sprawa nie jest prosta. Zostań - odejdź. Brak siły do tlumaczenia i tkwienie w toksycznym związku to nie jest mądre. Tylko płynna granica między nazwaniem czegoś toksycznym a normalnym, zwyczajnym, codziennym... Niektórych nawyków nie da sie po prostu wyplenić i trzeba je albo zaakceptować - brać drugiego człowieka z dobrodziejstwem inwentarza, albo zdecydować, ze odchodzę, bo się męczę.

Taki jakiś bilans sobie zrobić czy moje męczarnie są tego warte, czy chcę inwestować swoją energię w stworzenie tego zwiazku najlepszego jaki sie uda, czy lepiej mi bedzie odejść , układać życie samej.

Jesli układać życie z kimś, to kto da gwarancję, zę ten ktoś nowy tez nie starci tego uroku pierwszych randek? Kto da gwarancję, ze nie wyjdą z niego rodzinne niedouczenia? Wszystko zweryfikuje czas.

A może ja sama jestem pokrecona, że przyciągam takich a nie innych ludzi? Najlepiej widzieć, że to ten drugi jest ułomny, a siebie wybielić jak się da... No tak łatwo to nie ma.

Czy rzucam się w ramiona, szaleńczo zakochana facetowi, który na mnie wyzywa, upokarza, robi ze mnie służącą i nic z siebie nie daje? No nie. Zdecydowanie nie. A coś jednak sprawia, ze czas ich psuje i robi właśnie takimi.

Pierwsze randki to marketing, reklama i trzeba mieć tego świadomość, ze za swietnoscią produktu kryją się wady, ktore ujrzą swiatło dzienne dużo później, po tych pierwszych zachwytach.
OK, zostaw go, bo jest okropny, 100% pewnosci, że następna laska też nabierze się na jego piękne oczy, piękne ciało, słodką gadkę i wrażenie, ze to jakiś książę z bajki.

Trzeba by się jednak obudzić...

Jak się wchodzi w związek, to jakoś tam się kalkuluje - jak mi z tym człowiekiem będzie. Napisałaś że masz partnera który nie jest nauczony szacunku do innych. Ciekawe. I Ty go uczysz bo go kochasz.

Tak, od człowieka nie szanującego innych uciekłabym jak najdalej, nawet pewnie bym się nie zdążyła zakochać w takowym.

Zdarza mu się Ciebie upokorzyć - takie rzeczy robi się z premedytacją, że druga osoba będzie cierpieć.

Więc ogólnie to ja nie powiedziałabym, że Twój facet to "normalny człowiek", że wszyscy mają takie wady, a na pierwszych randkach to cud miód orzeszki.

Patri, z Twoich postów normalnie aż bije zmęczenie, jakieś dziwne poświęcenie w związkach... tak jak od każdej nieszczęśliwej w miłości kobiety? Oczywiście to nie musi być prawda, ale może sama jeszcze raz przeczytaj to co napisałaś. Jakie to sprawia wrażenie.
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-06, 12:18   #30
Ineska1
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 25
Dot.: Toksyczny związek?

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Najlepiej by było, żeby każdy człowiek rodził się świadomy i empatyczny, ale tego uczy się dopiero zyjąc z drugim człowiekiem.
Zdecydowanie nie upokarzanie i nie raniące słowa, ale co poradzić, zdarza się! Postawić siebie jako tego, który szanuje, ale oczekuje szacunku i nie dać się poniżać. Trudne jak cholera, gdy ma się do czynienia z osobą, która nie jest nauczona szacunku do drugiego człowieka. Związek to czas trudnej nauki, niestety! Jedni są lepiej opanowani, przygotowani do kompromisów, inni gorzej, nie ma ideałów.

Za każdym razem gdy słyszę, zostaw go, przychodzi mi do głowy myśl, że przecież coś nas połączyło, tak? To co to znaczy? Że kiedyś był ideałem, tym najlepszym ze wszystkich a teraz juz nie jest?
Nie jest, bo jest człowiekiem. Zwykłym, normalnym człowiekiem. Ma wady i ma zalety. Jak kazdy inny człowiek. Szukać nieskazitelnego księcia, to narażać się na ciągłe rozczarowania... niestety.

Sprawa nie jest prosta. Zostań - odejdź. Brak siły do tlumaczenia i tkwienie w toksycznym związku to nie jest mądre. Tylko płynna granica między nazwaniem czegoś toksycznym a normalnym, zwyczajnym, codziennym... Niektórych nawyków nie da sie po prostu wyplenić i trzeba je albo zaakceptować - brać drugiego człowieka z dobrodziejstwem inwentarza, albo zdecydować, ze odchodzę, bo się męczę.

Taki jakiś bilans sobie zrobić czy moje męczarnie są tego warte, czy chcę inwestować swoją energię w stworzenie tego zwiazku najlepszego jaki sie uda, czy lepiej mi bedzie odejść , układać życie samej.

Jesli układać życie z kimś, to kto da gwarancję, zę ten ktoś nowy tez nie starci tego uroku pierwszych randek? Kto da gwarancję, ze nie wyjdą z niego rodzinne niedouczenia? Wszystko zweryfikuje czas.

A może ja sama jestem pokrecona, że przyciągam takich a nie innych ludzi? Najlepiej widzieć, że to ten drugi jest ułomny, a siebie wybielić jak się da... No tak łatwo to nie ma.

Czy rzucam się w ramiona, szaleńczo zakochana facetowi, który na mnie wyzywa, upokarza, robi ze mnie służącą i nic z siebie nie daje? No nie. Zdecydowanie nie. A coś jednak sprawia, ze czas ich psuje i robi właśnie takimi.

Pierwsze randki to marketing, reklama i trzeba mieć tego świadomość, ze za swietnoscią produktu kryją się wady, ktore ujrzą swiatło dzienne dużo później, po tych pierwszych zachwytach.
OK, zostaw go, bo jest okropny, 100% pewnosci, że następna laska też nabierze się na jego piękne oczy, piękne ciało, słodką gadkę i wrażenie, ze to jakiś książę z bajki.

Trzeba by się jednak obudzić...
Ja się zgadzam z wypowiedziami Patri. Najłatwiej jest powiedzieć: kopnij go w tyłek, weź go zostaw dziewczyno, zasługujesz na księcia z bajki... Nikt nie da Ci gwarancji, że następny będzie lepszy.. O nas też wiele osób mówi, że nie wyobraża nas sobie osobno, że bije od nas szczęście. Często jest tak, że ludzie oceniają po pozorach. Oczywiście, decyzja należy tylko do nas. Każda z nas musi w swoim sercu i rozumie rozważyć, czy dane poświęcenia są warte tej drugiej osoby, czy jest sens wracać.
A jak już wcześniej doradzałam Autorce, to ona zdaje się być szczęśliwa bez swojego TŻ. Być może są to tylko pozory, ale to pozostawiam ocenie Autorki.
Ineska1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:53.