JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! - Strona 36 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2009-08-08, 14:03   #1051
parolka
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 606
Dot.: Jedzenie kompulsywne

lllllll
__________________
szukam siebie
: żyj chwilą Parolka

Edytowane przez parolka
Czas edycji: 2009-08-24 o 10:16
parolka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-08, 16:10   #1052
KOKAINA
Zadomowienie
 
Avatar KOKAINA
 
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Centrum
Wiadomości: 1 914
Dot.: Jedzenie kompulsywne

Cytat:
Napisane przez czysta abstrakcja Pokaż wiadomość
A o jakich technikach relaksacyjnych piszesz?
Polecałabym Trening Jacobsona. Prosta metoda polegająca na koordynowaniu oddechu z napinaniem poszczególnych partii mięśniowych. Zajrzyj na strone relaksacja.pl- cały trening jest do zrzucenia na kompa.
Poza tym wizualizacje, czyli ćwiczenia typowo relaksujące, no i stricte oddechowe (maksymalna koncentracja na oddechu- nabierasz powietrze w płuca wyobrażając sobie jaką drogę pokonuje, wstrzymujesz oddech na 5 sekund i wydychasz. Banał a prosty i skuteczny, koi zszargane nerwy.
I najważniejsze- ćwicze nie tylko wtedy kiedy czuje napięcie. Staram się robić to jak najczęściej żeby weszło w krew.

Cytat:
Co do psychologa to odloze jakies pieniadze na pazdziernik i podejme terapie znowu. Strasznie mnie to krepuje i naprawde wzdrygam się na sama mysl, ale jesli ma pomoc. Wczesniej nie moge, bo po pierwsze musze zdobyc pieniadze, bo to tania rzecz nie jest, a po drugie nie chce chodzic do psychologa w mojej malej miescinie, bo rodzice sie dowiedza. Jednak wolalabym uniknac mowienia im o czymkolwiek.
W większych miastach jest sporo ośrodków terapeutycznych refundowanych przez NFZ, z tymże to czy ktoś Cie poprowadzi za darmo zależy od tego co Ci dolega. Ja, osoba chora na bulimie bezwględnie podlegam pod tą grupę, która płacić nie musi- podejrzewam, że w przypadku kompulsujących podejście jest to samo, przecież to w podobnym stopniu zagraża zdrowiu.
__________________
'You tell me we can start the rain.
You tell me that we all can change
You tell me we can find something to wash the tears away.'
KOKAINA jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-08, 17:37   #1053
tapetka22
Zakorzenienie
 
Avatar tapetka22
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
Dot.: Jedzenie kompulsywne

a u mnie wlasnie jest ;(
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo
tapetka22 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-09, 09:32   #1054
Ayshaa
Rozeznanie
 
Avatar Ayshaa
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 614
Dot.: Jedzenie kompulsywne

dziewczyny, a ja sama nie wiem czy mam kompulsy czy nie...
bo u mnie to jest tak, że ja sie nie opycham wszystkim co jest w lodówce tylko zazwyczaj jem to, czego w diecie sobie odmawiałam, np paluszki, chrupki, orzeszki... a jak już jem coś z normalnego żarcia to zazwyczaj coś na co mam ochotę, a nie wszystko po kolei... może to jakieś zaczątki kompulsów?
ale jak sie zawezmę to potrafię nad tym zapanować, np wczoraj zjadłam kolację o 17.30, a do północy nie spałam i byłam cały czas sama w domu, na wierzchu leżały sobie moje ulubione paluszki i nie powiem, że nie miałam ochoty, bo miałam, ale się zawzięłam i nie zjadłam. i od tej 17.30 do północy nie zjadłam już nic, nawet nie ruszyłam ciastek i placka, które rodzice przywieźli w nocy, bo byli na weselu... także ja jak chce to umiem zapanować nad tym... nie wiem juz co mi jest.
__________________
.
Ayshaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-09, 09:38   #1055
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Jedzenie kompulsywne

to nie żadne początki kompulsów, ale jedząc tak jak jesz, czyli głodząc się i odmawiajac sobie wszystkiego, mozesz się ich bardzo łatwo nabawić.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-09, 10:53   #1056
Ayshaa
Rozeznanie
 
Avatar Ayshaa
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 614
Dot.: Jedzenie kompulsywne

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość
to nie żadne początki kompulsów, ale jedząc tak jak jesz, czyli głodząc się i odmawiajac sobie wszystkiego, mozesz się ich bardzo łatwo nabawić.
no właśnie ja sie nie głodze, bo jem 5 zdrowych posiłków, kolacja zazwyczaj o 19, ale wczoraj tak jakoś wcześniej, bo nie miałam nic w planach i mialam zamiar sie wczesniej polozyc. ale nie wyszlo:p a odmawiam sobie tylko słodyczy i fast foodów no i chleba nie jem, ale za nim mi sie nawet nie teskni,.. i czasem mam tak, że widze w domu np słone orzeszki i mowie sobie, że zjem tylko parę, a jak juz poczuje ich smak to nie moge sie oprzec i jem wiecej i wiecej...
__________________
.
Ayshaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-09, 11:12   #1057
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Jedzenie kompulsywne

wydaje mi się, że w Twoim przypadku 'kompulsy' mogą mieć podłoże czysto fizyczne. Jadłaś długo bardzo zdrowo i teraz rośnie ochota na to, co niezdrowe. To normalne. Może pozwalaj sobie częściej na małe przyjemności, stopniowo wprowadzaj je do jadłospisu?
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-08-09, 11:56   #1058
Ayshaa
Rozeznanie
 
Avatar Ayshaa
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 614
Dot.: Jedzenie kompulsywne

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość
wydaje mi się, że w Twoim przypadku 'kompulsy' mogą mieć podłoże czysto fizyczne. Jadłaś długo bardzo zdrowo i teraz rośnie ochota na to, co niezdrowe. To normalne. Może pozwalaj sobie częściej na małe przyjemności, stopniowo wprowadzaj je do jadłospisu?
no tak właśnie zrobie ale bede je jeść rano, żeby zdążyć spalić
dzięki
__________________
.
Ayshaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-09, 23:47   #1059
czysta abstrakcja
Raczkowanie
 
Avatar czysta abstrakcja
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 226
Dot.: Jedzenie kompulsywne

KOKAINA, dzięki za polecenie treningu. Ściągnęłam już z internetu i mam zamiar stosować. Jestem ostatnio lekko sfrustrowana, więc na pewno przyda mi się relaksacja. pozdrawiam Was Dziewczyny
__________________
chętnie przygarnę:

amor amor elixir passion
organza indecence

czysta abstrakcja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-11, 10:50   #1060
zakochana w sloncu
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 247
Dot.: Jedzenie kompulsywne

Ale jestem słaba Wczoraj i przedwczoraj miałam napady. Pierwsze od dłuższego czasu. Muszę się bardziej kontrolować...
__________________
my heart is beating like a jungle drum



51.5 (9.06.)
cel 1.: 49
cel 2.: 47
cel 3.: 45
zakochana w sloncu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-13, 13:43   #1061
sjeeny
Raczkowanie
 
Avatar sjeeny
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 311
Dot.: Jedzenie kompulsywne

ten problem i mnie dotyczy, choc jeszcze do przedwczoraj nie wiedziałam, ze ma on swoja nazwe, ze dotyczy tylu osob, ze mozna i ze powinno to sie leczyc....myslałam, ze to mi brak silnej woli, ze jestem łakoma, nie panowałam nad soba i wstydziłam sie tego....napsize swoja historię, moze komus pomoze, moze pomoze mi usystematyzowac, to co czuje
w wyniku kompulsywnego jedzenia wazyłam 106 kg, sięgnęłam dna, skonczyłam 30 lat i zaczęłam robic bilanse, bardzo na minus, beznadziejny dom, praca, klopoty z dziecmi, samotnośc.... a moze przede wszystkim samotnośc, zajdane do bólu, do bólu istnienia...nie mogłam na siebie patrzec. Pomyslałam, ze jak schudne bede szczęśliwa... odchudzane to były krew i łzy, palce pogryzione, wycie, przesypiane cale dnie....byle by minał dzien, zasnąc... zaczęłam od diety kopenhaskiej, przeszłam ją dwa razy, schudłam 17 kg...niby duzo, tylko ja wiem jakl bolało niejedzenie, moze i wy tez, bo wiele z was to przeszło... jedzenie, jedzenie, jedzenie.... wszedzie wokól...nic nie mialam w domu, zeby nie kusiło. skracałam do minimum wizyty w sklepach.... jak udało sie rpzezyc pierwsze dwa dni to potem juz jakos... byle do wieczora, zasnąc, nie myslec... jaka ja wredna bylam do dzieci, jaka nieszczęsliwa... a potem weszłam po raz pierwszy w zaciasne spodnie, wyszłam na ulice i ktos mi powiedzial " ale schudłas" to byl zapalnik, by isc dalej.... po dwóch turach kopenhaskiej ( wiem, ze nie powinnam, ale byłam w kropce ) pytanie co dalej, zaczełam liczyc kalorie, miedzy 600 a 1000. haj z niejedzenia, po roku doszłam do 55 kg, wyniszczyłam organizm, omal nie zagłodziłam sie na smierc....stanełam przed ścianą, dziewczyny, poza chwilowa euforią, satysfakcja to nic nie dało... chory dom a ja nadal w głebi przraźliwie samotna.... dopiero wtedy zrozumialam, ze nawet rozmiar 36 nie daje szczescia, ze sie nadal nie akceptowałam... zaczeła sie koszmarna depresja....a moze ona była cały czas... uratowała mnie miłosc. pozanłam kogos przez internet, zaczął mnie pilnowac czy jadłam, ile jadłam...a, ze go nigdy nie okłamałam, mowilam prawde i zaczelam troche jesc. Zamieszkalismy razem, rozwiodłam sie. przez trzy lata utrzymalam wage raczej w ryzach choc systematycznie tyłam... przestałam liczyc kcl, starałam sie uwazac na to co jem.... jednak nawet tego co jadłam jadłam za duzo, te cholerne kompulsy ( a szczesliwa i zakochana... boze, to straszne ) . Przez te 3 lata uzbierałam z 55 kg 68 nie wygladałam zle, mój M. mie kocha kazda, juz teraz to wiem. staralismy sie o dizecko, pierwsza ciaze straciłam... az w koncu sie udało, boze ile ja jadłam, obiecywałam sobie co dzien od nowa, ze to ostani raz.... co dzien mial byc ostatni raz....a potem pomyslałam,ze jest mi wszystko jedno...nadrobiłam te lata niejedzenia, jak rodziłam córke wazyłam 94 kg... ciagle chora na jedzenie....po raz kolejny sie odchudzam, licze kalorie, chudne.... ale kompulsy sa nawet przy diecie, nie umiem zjesc 5 malych posilkow, jem jeden lub dwa duze i wykorzystam limit juz do 11 rano...a potem nic.... obiecuje sobie male posilki i co dzien lamie dane sobie slowo, tak mi ciezko...
chodzi mi głownie o to, zeby pokazac, ze a choroba nie opuszcza nawet w odchudzaniu, ze nadal kontroluje mimo pozorow kontrolowania włąsnego ciala... niby jem 800-1000 kcl ale w jednym posiłku... czyli sukces jest tylko pozorny, bo korzenie nadal we mnie tkwią.....bo jestem nadal chora... bo to wyrok do końca zycia.... jestem z kimś kogo kocham, komu bezgranicznie ufam, kto mnie nie zawiódł dotąd, mam stabilizacje materialna, fajna prace, upragnione diziecko.... a choroba jest ciągle obok mnie, jest na ramieniu i smieje sie w nos ze mnie... jak wyrok.... niepijący alkoholik to ja... nie umeim zjesc jednego cukierka, czy kostki czekolady....moga leżec w domu ale pod warunkiem, ze nie rusze ani grama... jeden malutki kawałek spowodowałby rzucenie sie na jedzenie....czy to w ogóle moze kiedys
sjeeny jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-08-14, 05:07   #1062
maminnezdanie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Bieszczady
Wiadomości: 3
GG do maminnezdanie
Unhappy Dot.: Jedzenie kompulsywne

Nawet nie wiecie jak bardzo sie ciesze, ze tu trafilam, na prawde myslalam, ze tylko ja mam ten problem.... juz po prostu nie mam sily, nie wiem jak mam sobie radzic jeszcze wakacje, paranoja nie potrafie do siebie dojsc... jak juz uda mi sie przejsc na glodowke to wraca z dwojona sila... jak juz pieke ciasto to od razu dwa jedno dla mnie jedno dla rodziny, nawet jak sobie wmowie ze jestem silna ze dam rade zamiast 3 opakowan ciastek zjem owoca nawet kilka to konczy sie jeszcze gorzej... bo najem sie owocow a na koniec i tak dojde do slodyczy. Zgadzam sie cos jest nie tak z psychika.. nie mieszkam w domu od 7mies. moja mama zachorowala musialam wrocic... i wszystko wrocilo.... moje emocje ulatuja... nienawidze sie... nienawidze dawac satysfakcji mojemu ojcu jak sie cieszy ze tyje...paranoja, ale jak sie sypie to wszystko po prostu, wrocilam do domu, do patologii, patrze na czlowieka ktorego nie nawidze, bo zniszczyl mi mlodosc, dziecinstwo, psychike, zostalam sama, bo zostawil mnie moj partner, moj brat caly czas mowi ze mam anoreksje i dreczy mnie przez tel bo nie widzial juz 6mies. , przez co jak slysze takie glupoty to tyje 5kg w ciagu tyg. a myslalam ze to nie mozliwe tyle przytyc, anoreksji nie mam, mam tylko zlosliwa rodzine w ktorej BMI u kazdego czlonka przekracza 30, dlatego mnie uwazali za anorektyczke', a teraz sa dumni, ze dorastam im do piet'. Po prostu ryczec mi sie chce. Musialam to napisac, zeby bylo mi lzej po zjedzeniu dwoch chlebow jednego z serem(zapiekanki), drugiego z dzemem, i 3opakowan lakotkow, jest mi tak zle, nie znosze sie nad soba uzalac, ale chyba wlasnie peklam, ide do psychologa, ja nie wiem jak on mi nie pomoze to to sie nigdy nie skonczy, a i w poniedzialek wyprowadzam sie, te 1,5mies, mieszkania obok tego czlowieka wykonczyly mnie psych. a bylo juz dobrze. Jestem wykonczona nawet jak dzis dam rade to wiem co bedzie jutro bo jest tak za kazdym razem... codziennie ;(Jak mam napad to po prostu masakra jem nawet surowe rzeczy jak juz wyczyszcze lodowke... 3 rano grzebie po katach, piwnicy, szczescie ze nie mam w poblizu sklepu 24h. bo to juz bylby koniec;/rece mi drza juz wtedy czuje ze zbliza mi sie napad... nie wiem normalny czlowiek jak czyta to forum to pewnie sie smieje... ale mi samo zobaczenie, ze nie jestem sama, ze nie tylko ja tak mam i tak sie czuje i nie umiem sobie pomoc dodaje jakiejs 'otuchy' Wspierajmy sie moze Nam to pomoze?;(
maminnezdanie jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-14, 17:49   #1063
sjeeny
Raczkowanie
 
Avatar sjeeny
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 311
Dot.: Jedzenie kompulsywne

maminnezdanietylko tyle moge ci powiedziec, wiem jak cierpisz... kiedys sie uda, kiedys to pokonasz, przytulam

---------- Dopisano o 18:47 ---------- Poprzedni post napisano o 17:52 ----------

u mnie kluczem do siebie jest toksyczne dzieciństwo...to kwestia samoakceptacji... nie wiem jak ty, ale ja się niszczę , nawet jak sie odchudzam to kontrola jest tylko złudzeniem...to sie tylko przyczaja...a ja mam skłonności masochistyczne, teraz jedzac 900 kcl dzinnie pieke placki, wymysłam rózności....cuda wianki, łąze po forach kulinarnych ... samoudreczanie sie czy udowadnianie sobie ? niby wygrywam ze soba ( choc nie zawsze, bo co to za wygrana, jesli sie 900 kcl zje na raz i potem nie mozna juz nic wiecej ... sztuka to jakbym jadła 5małych ) ale jak rpzy tym cierpie, jaka jestem sfrustrowana, jaka zła na wszystkich... bo oni moga a ja nie....
to ciągłe tułmacenie sie w rodzinie dlaczego nie jem z wszystkimi...ten zupełny brak zrozumienia ( nie mówie o męzu, on wspiera, ale nie ejst w stanie zrozumiec do konca, chyba nikt nie jest w stanie ) ... za to słysze " ty to łatwo chudniesz " a ja gryze palce do krwii, zeby kapusty nie jesc surowej...zeby sie nie rzucac na wszystko co na drzewo nie ucieka....boli, ze nikt nie rozumie mojego cierpienia, nie potrzebuje dobrych rad od szanownej rodziny dalszej i blizszej...potrzebuje zeby ktos powiedzial " wspolczuje" ... dlaczego takie wazne jest dla mnie czyjesc wspolczucie? dlaczego nie starcza mi M.? ... taki we mnie niedosyt, jestem jak gąbka, wchłniam wszystko co dostane ( o emocjach mówie ) i ciągle mało, mało, mało... jaka ja jestem dla siebie nie dobra...

---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:47 ----------

i te szwagierki zawistne, ktore taka miały radoche, ze rzytyłam tyle w ciazy... tylko obserwują...
__________________
Michael Ellner:
"Tylko na nas spójrzcie. Wszystko jest na wspak, wszystko jest do góry nogami: lekarze niszczą zdrowie, prawnicy niszczą sprawiedliwość, uniwersytety niszczą wiedzę, rządy niszczą wolność, główne media niszczą informacje, a religie niszczą duchowość."
sjeeny jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-14, 18:19   #1064
piekna_mery
Raczkowanie
 
Avatar piekna_mery
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 30
Dot.: Jedzenie kompulsywne

Wszystkim, którym kompulsywne jedzenie zatruwa życie polecam dwie strony.
http://www.radiantrecovery.com/getstarted.html

oraz

http://www.firstourselves.com/getting-started/


Na drugiej szczególnie polecam z zapoznaniem się z e-bookiem "Overcoming Sugar Addiction".
piekna_mery jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-15, 00:33   #1065
tapetka22
Zakorzenienie
 
Avatar tapetka22
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
Dot.: Jedzenie kompulsywne

Cytat:
Napisane przez piekna_mery Pokaż wiadomość
Wszystkim, którym kompulsywne jedzenie zatruwa życie polecam dwie strony.
http://www.radiantrecovery.com/getstarted.html

oraz

http://www.firstourselves.com/getting-started/


Na drugiej szczególnie polecam z zapoznaniem się z e-bookiem "Overcoming Sugar Addiction".
pewnie ciekawe ale gorzej jak ktos nie jest poliglota...
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo
tapetka22 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-15, 10:43   #1066
piekna_mery
Raczkowanie
 
Avatar piekna_mery
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 30
Dot.: Jedzenie kompulsywne

No cóż... Może komuś innemu się przyda. Polecam także Juddi Hollis "Nadwaga jest sprawą rodziny"
piekna_mery jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-15, 11:31   #1067
czysta abstrakcja
Raczkowanie
 
Avatar czysta abstrakcja
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 226
Dot.: Jedzenie kompulsywne

Cytat:
Napisane przez piekna_mery Pokaż wiadomość
No cóż... Może komuś innemu się przyda. Polecam także Juddi Hollis "Nadwaga jest sprawą rodziny"
Dzięki bardzo fajne strony podałaś. poczytam na pewno.
__________________
chętnie przygarnę:

amor amor elixir passion
organza indecence

czysta abstrakcja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-15, 15:35   #1068
maminnezdanie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Bieszczady
Wiadomości: 3
GG do maminnezdanie
Thumbs down Dot.: Jedzenie kompulsywne

znowu., . nienawidze siebie... to jakies bledne kolo. wytrzymuje gora dzien ja nie wiem jak mam to przezwyciezyc... jak mam napad to czuje to cala soba... rece mi drza, chodze z kata w kat robie wszystko by nie myslec i tak jest mi zle... ale po zjedzeniu tego wszystkiego jest mi jeszcze gorzej... to miala byc moja motywacja by mi sie udalo to pokonac... i nie udaje sie
maminnezdanie jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-15, 15:52   #1069
destines
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 208
Dot.: Jedzenie kompulsywne

miałam z tym problemy, jednak wyszłam z tego, potrafię się powstrzymywać, mam władze nad sobą. kiedyś głodowałam sie, potem miałam napady. teraz jem już normalnie.
moim zdaniem pomogła mi czerwona herbata, taka liściasta, mój apetyt znacznie sie obniżył i już nie mam ani napadów ani żadnych schiz dotyczących odżywiania się. odchudzam się, ale żadnymi głupimi dietkami typu:kopenhaska czy głodówka, bo tylko niszczą psychikę, dosłownie, mi zbyt bardzo zryły, by powrócic do tej głupoty sprzed miesięcy, kiedy to stosowałam głodówki, po których kg wracały. teraz jem zdrowo, ale z umiarem.
tak naprawde wszystko tkwi w głowie, to wszystko to psychika, skoro same nie umiecie zapanować nad sobą, nikt za was tego nie zrobi. pomyślcie same czego tak naprawde chcecie i skupcie się na tym. da się nad tym zapanować, jeśli same tego tak naprawde chcecie.
destines jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-08-15, 16:20   #1070
zakochana w sloncu
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 247
Dot.: Jedzenie kompulsywne

Cytat:
Napisane przez destines Pokaż wiadomość
tak naprawde wszystko tkwi w głowie, to wszystko to psychika, skoro same nie umiecie zapanować nad sobą, nikt za was tego nie zrobi. pomyślcie same czego tak naprawde chcecie i skupcie się na tym. da się nad tym zapanować, jeśli same tego tak naprawde chcecie.
Masz całkowitą rację. Z tym, że napad chwilowo zagłusza złe emocje. Chwilowo, bo potem jest jeszcze gorzej, dochodzi kac moralny.
Pękłam ostatnio, ale widzę, że idę w dobrym kierunku Mam coraz mniej napadów, psychicznie też zaczynam czuć się silna, no i, co ważne przy zaburzeniach odżywiania, wzrasta moja samoocena.
__________________
my heart is beating like a jungle drum



51.5 (9.06.)
cel 1.: 49
cel 2.: 47
cel 3.: 45
zakochana w sloncu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-15, 19:28   #1071
destines
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 208
Dot.: Jedzenie kompulsywne

nie wiem czy to wam pomoże ale przypomniałam sobie jeszcze o czymś co mi pomagało wygrać i nie dać ponieść się napadom..
w czasie kiedy wasza głowa będzie wysyłała wam sygnały typu:"zjedz jeszcze, zrób to" itd pomyślcie w duchu: co jest lepsze? 5 minut przyjemności z tego że delektujecie się tym jedzeniem, po których następuje poczucie winy i żalu do samej siebie, czy niekończące się chwile samozadowolenia z samej siebie, z tego czego dokonałyście i nie dałyście sie zwieść pokusie. pomyśl sama w duchu, co jest dla Ciebie lepsze, w czasie w którym bedziesz chciała podejsc do lodówki, zawróc... wybierz właściwą drogę, weź butelkę wody i usiądź, policz do 10, spokojnie... pomyśl o tym co napisałam powyżej. zobaczysz sama że poradzisz sobie, każdy jest w stanie zapanować nad sobą, w końcu to TY decydujesz, nie daj sie ponieść pokusie, bądź kobietą sukcesu, uda się, jeśli sama uwierzysz w to.

wierze w was wszystkie, jesteście silne i wiem że sobie poradzicie, jeśli same tak naprawde bedziecie chciały z tym skończyć

życzę wam powodzenia;* mi się udało, teraz kolej na Ciebie..

Edytowane przez destines
Czas edycji: 2009-08-15 o 19:32
destines jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-18, 20:57   #1072
Dinulka
Zakorzenienie
 
Avatar Dinulka
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 7 143
kompulsy

Czy ktoś ma podobny problem do mojego...? Bo ja nie umiem sobie z nim poradzić.

Od jakichś 2 lat się odchudzam. Najpierw wszystko bylo ladnie pięknie, w ubiegle wakacje i jeszcze wcześniejsze ważylam 55 kg i muszę przyznać, że wyglądalam zadowalająco. Nie bylam wychudzona, ale jakoś tak... ladnie.
Ale zachcialo mi się więcej schudnąć. Wpadlam w niejedzenie. Przez jakieś 2-3 miesiące jadlam na zasadzie po 2 kromki wasy na śniadanie, obiad i kolację. Albo raz dziennie - wtedy to byly mrożone warzywa na patelnię (notabene gotowane na parze) lub grejpfrut. I tak sobie żylam. Bylam bardzo zacięta. Chodzilam codziennie na piechotę na uczelnię (ok.2,5 km w jedną stronę). Pilam swoje herbatki (czerwona, zielona, pokrzywa) - po kilka kubków dziennie. Czulam się dobrze. Mialam silę, nawet więcej bez jedzenia niż po jedzeniu. Jedynie niepokoily mnie wypadające wlosy i brzydsza cera. Ale na pierwszym miejscu bylo gubienie tluszczu. Ważylam się codziennie. Średnio ważylam 49 kg wtedy przy 168 cm wzrostu. Największym sukcesem bylo 46 kg, ale nie utrzymalam tego dlugo. Aż zaczęly się schody. Wspollokatorzy drwili, wyzywali od nienormalnych, psychicznych, nazywali miotlą itp. A ja psychicznie każdego dnia czulam się coraz gorzej. Niemal codziennie plakalam, ciągle przeglądalam się w lustrze, dolowalam się. Gdy mówiono mi, że jestem chuda, myślalam sobie, że gdyby zobaczyli mnie bez ubrań (byl październik, listopad), to byliby zawiedzeni, wtedy by zobaczyli, że wcale taka chuda nie jestem. Zaczynalo mi to ciążyć, z jednej strony nie chcialam by ktoś się tym interesowal, orientowal jak się źle czuję sama ze sobą, komentowal moje "diety", ale z drugiej bardzo potrzebowalam się komuś wygadać. Ale nie bylo komu. Nie wiem czy niestety, czy na szczęście.... Potem coraz częściej zaczęlam podjadać. A teraz od niemal 8 miesięcy borykam sie z kompulsami. Waga skoczyla do 56 albo i więcej (ostatnio sie nie ważę, bo to w pewien sposób bolesne dla mnie). Nie umiem już nie jeść, ale nie umiem też jeść w normalnych, rozsądnych ilościach. Jem albo bez przerwy, albo nie jem rano, a po poludniu/pod wieczór lapie mnie kompuls.Mam je non stop. Dzisiaj np. zjadlam loda, zapiekankę z warzywami, ciasteczka owsiane, które popilam sokiem pomidorowym - a to wszystko w czasie jednej godziny. I nie umiem przestać. Ponadto moje dzisiejsze 56 kg baaardzo się różni od tego sprzed roku czy dwóch, wtedy bylam zgrabniejsza, teraz wyglądam mocno nieciekawie... Bez przerwy myślę o jedzeniu, o moim wyglądzie, ciągle sobie obiecuję, że od jutra zacznę chudnać itp. Tamte 2 miesiace diety ciągle wspominam, wydaje mi się jakby to trwalo z rok. I czasami tęsknię. Bylam samotna, plakalam, ale bylam chuda i silna w pewien sposób. A teraz niewiele się zmienilo, też placzę, chodzę smutna, jestem samotna pośród ludzi, a do tego gruba. Czasem sobie tlumaczę, że nie jestem najgrubsza, ze to nieważne itp. Momenty mojej samoakceptacji są krótkie, a doly wywolane moim wyglądem nieraz sie nie mogą skończyć.
Dinulka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-19, 15:59   #1073
marcelab87
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 65
Dot.: kompulsy

Klasyczna historia osoby, która najpierw prowadzi bardzo rygorystyczną głodówkę, najpierw odmawia sobie wielu rzeczy, z wielu rezygnuje, a w końcu zaczyna się ograniczanie w ilości posiłków. Powrót po czymś takim do "normalnej" wagi, wyglądu, no i przede wszystkim jedzenia powinien odbywac się stopniowo i najlepiej pod okiem specjalisty, żeby zmniejszyć ryzyko efektu jo-jo. Takie są suche fakty, i Ty pewnie o nich doskonale wiedziałaś i wiesz nadal. Jednak rzeczywistość jest zupełnie inna. Prawda jest taka, że organizm sam zaczyna się domagać dostarczenia składników odżywczych, których przez tyle czasu mu brakowało, jednocześnie obawia się kolejnych głodówek i tego jedzenia domaga się więcej, by móc zrobić zapasy na czarną godzinę. Zdarza się, że jemy wtedy nawet takie rzeczy, które wczesniej nam nie smakowały. Po prostu - byle jeść. To jest jedna strona problemu zw. kompulsem. Druga już bardziej zalezy od nas samych, bo na nowo odkrywamy smak jedzenia, smak ulubionych potraw, mamy ochotę na coraz więcej rzeczy, "zjadłoby się to, to i może jeszcze to". A jak dojdą do tego jeszcze zaburzenia w ośrodku sytości i głodu - kompuls gotowy. Organizm wariuje. Najpierw nie dostaje pożywienia, później ma go w nadmiarze, z którym inaczej sobie nie poradzi, jak własnie przez odkładanie zapasów tu i ówdzie. Dlatego jo-jo po głodówkach jest takie częste.
Ja jestem na początku drogi wychodzenia z ED, sama zauważyłam u siebie problem właśnie z tym, że nie odróżniam głodu od sytości, zdarzało się więc tak, że jadłam, myśląc, ze jestem głodna co później kończyło się bólem brzucha z przejedzenia. Bałam się, że tak już będzie zawsze, że nie znajdę tego "złotego środka", czyli sposobu na to, by jeść normalnie, w normalnych ilościach. Jako takich kompulsów nie mam, choć czasem myślę, żeby zjeść więcej i więcej naraz, to normalne po głupim odchudzaniu się, ale na szczęście jak szybko mi taka myśl przyjdzie, tak szybko pójdzie, bo silniejsza jest moja motywacja do tego, żeby dojść do siebie powoli, stopniowo i przede wszystkim zdrowo. Ty też powinnaś zacząć tak właśnie myśleć.
Chyba każda osoba z ED woli jeść posiłki w samotności. Ale czasem warto się przemóc. Mi było bardzo ciężko, ale zaczęłam jeść posiłki zawsze z kimś. Śniadanie i kolacja obowiązkowo z mamą, obiad z całą rodziną. Dzięki temu kontroluję ilość, nie wsuwam wszystkiego, co popadnie, nie oszukuję też w drugą stronę, żeby nie pójść krok w tył. Przy kimś się po prostu nie da. Jedz powoli, rozmawiaj przy jedzeniu z kimś, celebruj posiłki. Dzięki temu poczujesz sytość wtedy, kiedy powinnaś i będziesz mogła spokojnie, z czystym sumieniem skończyć jeść. A jeśli w myśli nadal będziesz miała to, co jeszcze mogłabyś w siebie wcisnąć, idź umyj zęby, napij się czegoś. Zrób cokolwiek, byle nie kręcić się już koło jedzenia. Będzie ciężko nad sobą zapanować, ale skoro potrafiłaś być tak silna by nie jeść całymi dniami, musisz teraz tez znależć siłę, by walczyć z kompulsami. One Ci świata nie ulepszą, wręcz przeciwnie.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w walce, bo walkę podjąć musisz. Od zaraz.

---------- Dopisano o 16:59 ---------- Poprzedni post napisano o 16:56 ----------

Aha, i pamiętaj. Jedz wszystko, na co masz ochotę, ale w rozsądnych ilościach - zasada jedzenia na utrzymanie wagi i przy tym brak problemów z ED
marcelab87 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-19, 16:29   #1074
Larissis
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 289
Dot.: kompulsy

Cytat:
Napisane przez Dinulka Pokaż wiadomość
Czy ktoś ma podobny problem do mojego...? Bo ja nie umiem sobie z nim poradzić.

Od jakichś 2 lat się odchudzam. Najpierw wszystko bylo ladnie pięknie, w ubiegle wakacje i jeszcze wcześniejsze ważylam 55 kg i muszę przyznać, że wyglądalam zadowalająco. Nie bylam wychudzona, ale jakoś tak... ladnie.
Ale zachcialo mi się więcej schudnąć. Wpadlam w niejedzenie. Przez jakieś 2-3 miesiące jadlam na zasadzie po 2 kromki wasy na śniadanie, obiad i kolację. Albo raz dziennie - wtedy to byly mrożone warzywa na patelnię (notabene gotowane na parze) lub grejpfrut. I tak sobie żylam. Bylam bardzo zacięta. Chodzilam codziennie na piechotę na uczelnię (ok.2,5 km w jedną stronę). Pilam swoje herbatki (czerwona, zielona, pokrzywa) - po kilka kubków dziennie. Czulam się dobrze. Mialam silę, nawet więcej bez jedzenia niż po jedzeniu. Jedynie niepokoily mnie wypadające wlosy i brzydsza cera. Ale na pierwszym miejscu bylo gubienie tluszczu. Ważylam się codziennie. Średnio ważylam 49 kg wtedy przy 168 cm wzrostu. Największym sukcesem bylo 46 kg, ale nie utrzymalam tego dlugo. Aż zaczęly się schody. Wspollokatorzy drwili, wyzywali od nienormalnych, psychicznych, nazywali miotlą itp. A ja psychicznie każdego dnia czulam się coraz gorzej. Niemal codziennie plakalam, ciągle przeglądalam się w lustrze, dolowalam się. Gdy mówiono mi, że jestem chuda, myślalam sobie, że gdyby zobaczyli mnie bez ubrań (byl październik, listopad), to byliby zawiedzeni, wtedy by zobaczyli, że wcale taka chuda nie jestem. Zaczynalo mi to ciążyć, z jednej strony nie chcialam by ktoś się tym interesowal, orientowal jak się źle czuję sama ze sobą, komentowal moje "diety", ale z drugiej bardzo potrzebowalam się komuś wygadać. Ale nie bylo komu. Nie wiem czy niestety, czy na szczęście.... Potem coraz częściej zaczęlam podjadać. A teraz od niemal 8 miesięcy borykam sie z kompulsami. Waga skoczyla do 56 albo i więcej (ostatnio sie nie ważę, bo to w pewien sposób bolesne dla mnie). Nie umiem już nie jeść, ale nie umiem też jeść w normalnych, rozsądnych ilościach. Jem albo bez przerwy, albo nie jem rano, a po poludniu/pod wieczór lapie mnie kompuls.Mam je non stop. Dzisiaj np. zjadlam loda, zapiekankę z warzywami, ciasteczka owsiane, które popilam sokiem pomidorowym - a to wszystko w czasie jednej godziny. I nie umiem przestać. Ponadto moje dzisiejsze 56 kg baaardzo się różni od tego sprzed roku czy dwóch, wtedy bylam zgrabniejsza, teraz wyglądam mocno nieciekawie... Bez przerwy myślę o jedzeniu, o moim wyglądzie, ciągle sobie obiecuję, że od jutra zacznę chudnać itp. Tamte 2 miesiace diety ciągle wspominam, wydaje mi się jakby to trwalo z rok. I czasami tęsknię. Bylam samotna, plakalam, ale bylam chuda i silna w pewien sposób. A teraz niewiele się zmienilo, też placzę, chodzę smutna, jestem samotna pośród ludzi, a do tego gruba. Czasem sobie tlumaczę, że nie jestem najgrubsza, ze to nieważne itp. Momenty mojej samoakceptacji są krótkie, a doly wywolane moim wyglądem nieraz sie nie mogą skończyć.

Miałam dokładnie to samo. Podczas kompulsów utyłam 10 kg. Potem jak się skończyły to juz nie umiałam jeść normalnie i żyłam na samych jogurtach łudząc się, że schudnę. A tu nic. Po roku katorgi i zerowych rezultatów zaczęłam stopniowo jeść więcej. Dodałam ruch i jedząc nadal niewiele schudłam 5 kg w 4 mies. Potem stwierdziłam, że trzebaby doprowadzić się do porządku. Poszłam do dietetyka i rozkręciłam metabolizm. przytyłam podczas tego 2, 3 kg ale mogę się normalnie odżywiać. Nie zrób tego samego błędu. Musisz się powstrzymywać i zacząć jeść normalnie. Dasz radę.
Larissis jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-19, 16:39   #1075
lacrima
Raczkowanie
 
Avatar lacrima
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 188
Dot.: kompulsy

Kiedy czytam historię autorki wątku, to jakbym czytała swoją historię sprzed lat...Ale ja chyba nie wpadłam w kompulsy, tylko efekt jo-jo, z którym borykam się do dziś. Prawie co roku mam spadki i wzrosty wagi mniej więcej 5-7 kg. Cztery miesiące w roku się odchudzam, przerażona, że znowu przybyło, potem jakiś czas jem umiarkowanie, a potem następują 2 miesiące obżarstwa. I od nowa.... Co ciekawe, te 2 m-ce obżarstwa to zawsze marzec i kwiecień, znienawidzona przeze mnie pora roku zwana przedwiośniem. To wtedy mam stany depresyjne, brak mi sił na cokolwiek, ciagle bym spała i zajadała się słodyczami, na które przez resztę roku nie mam nawet ochoty! Moje rozmiary ubrań to 34,36,38 i wierzcie mi, że w ciągu roku przydają mi się wszystkie, w zależności od etapu, na którym się obecnie znajduję. Strasznie mnie to męczy, ale ciągle próbuję walczyć i zachowywać się bardziej normalnie. Widzę po swoim ciele, jak je niszczę,nie jest przecież z gumy. Pomyślcie o tym, dziewczyny zaczynające restrykcyjną dietę zaplanowaną na dłużej. To nie jest warte zniszczeń zarówno w Waszym organizmie, jak i w psychice. Odradzam przede wszystkim głodówki, które bardzo spowolniają metabolizm i powodują megatycie! Zastanówcie się, czy musicie powielać błędy starszych a głupich koleżanek (patrz:ja)
lacrima jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-20, 16:16   #1076
Tweet0
Raczkowanie
 
Avatar Tweet0
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 88
Dot.: kompulsy

Cytat:
Napisane przez lacrima
To nie jest warte zniszczeń zarówno w Waszym organizmie, jak i w psychice. Odradzam przede wszystkim głodówki, które bardzo spowolniają metabolizm i powodują megatycie! Zastanówcie się, czy musicie powielać błędy starszych a głupich koleżanek (patrz:ja)
Zgadzam się zdecydowanie. Też mam problem z kompulsami przez głupie bezmyślne diety (za)niskokaloryczne ( a do tego jak tak teraz patrzę na swoje posiłki, to tamte były bardzo złe nawet poid względem produktów). Przez to ciągłe głodowanie, na przemian z obżarstwem nie osiaągnełam, prócz zszarganych nerwów (nie tylko moich), ed, próby samobójczej i mega (ale to mega!) wahania nastrojów.
Ale chodzę do psychologa, zdrowo jem (dużo białka, 6 małych posiłków co 2 -2,5 h), przestałam się ważyć i powoli widzę światełko w tunelu
Tweet0 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-20, 20:32   #1077
mimochodem
Raczkowanie
 
Avatar mimochodem
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 422
Dot.: kompulsy

Witam w klubie. Jestem mniej wiecej tego samego wzrostu i sie odchudzalam, wazylam najmniej 48 kg. Potem nie docinki innych osob a nieszczesliwy splot wydarzen (rzucil mnie facet, zle szlo w szkole, rodzinne problemy, choroba bliskiej mi osoby) sprawil ze znalazlam ucieczke w jedzeniu. Codziennie pochlanialam w okolicach godziny 17 taka ilosc jedzenia ze szok. Oczywiscie nigdy nie jadlam tyle w towarzystwie innych ludzi, oszukujac ich (i sama siebie) ze nad wszystkim panuje. Nie chcac przybrac na wadze codziennie jadlam i katowalam sie cwiczeniami (dzien bez gimnastyki i 2 godzin skakania na skakance byl dniem straconym). A potem kolejny problem-znikl mi okres. Mialam przestac cwiczyc-przestalam, ale jadlam dalej. I tak z tych 48 kg zrobilo sie 56. Kazdego dnia po kompulsie mowilam sobie 'stop, jutro dieta, dam rade'. G.prawda, nie dawalam rady. Najpierw musialam uporzadkowac cale swoje zycie, potem zamiast wracac do diety zaczelam uczyc sie jak normalnie jesc, a teraz jeszcze czasem mnie lapie kompuls, ale zamiast pochlaniac ogromne ilosci jedzenia (moj rekord to zjedzenie w ciagu godziny tabliczki czekolady, pol bochenka chleba, chałki i kilkanascie rogalikow babci ;|) udaje mi sie jakims cudem zakonczyc go na tych nieszczesnych 2 batonikach.
Nie poddawaj sie i nie oczekuj ze po tygodniu wszystko wroci do normy- nie wroci, z kompulsow mozna sie leczyc kilka lat, calkiem mozliwe ze za kilka miesiecy bedziesz jadla normalnie, a za rok nagle przez 2 dni rzucisz sie na lodowke
__________________
walka ze zbędnymi centymetrami

talia: 64->60
biodra: 90->85
udo: 52->49


mimochodem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-20, 22:15   #1078
fiaa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 251
Dot.: kompulsy

w swojej 'karierze' tez zahaczylam o kompulsy. i wiesz co, mnie pomaga zapisywanie tego, czego jem w specjalnym notesiku. staram sie wczesniej mniej wiecej rozplanowac, co danego dnia zjem a pozniej trzymac sie tego. wiesz, jak zjesz 15 cukierkow, 2 czekolady, kilkanascie ciastek i zapijesz to 0,5 l mleka to bedzie Ci to tak glupio zapisac (przynajmniej ja tak mam ;]), o wiele ladniej wyglada 5 ladnie rozplanowanych posilkow (: no i jak czujesz, ze nie mozesz przestac jesc i kompuls sie zbliza, natychmiast odejdz od lodowki, znjadz sobie jakies zajecie. albo nie badz sama, kompulsy przeciez najczesciej sa w samotnosci. pilnuj zeby ktos caly czas przy Tobie (albo przy lodowce ) byl. tak jak dziewczyny pisaly wczesniej, jedz posilki przy bliskich, wtedy zjesz normalne porcje.
no i pamietaj, los jest w Twoich rękach, wszystko zalezy od Ciebie. nie mow - od jutra. od dzis! nie mow: postaram sie. zrob to i koniec! to Twoje zdrowie i Towje zycie, szkoda zebys je spedzila na mysleniu o (nie)jedzeniu (: ;*
fiaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-21, 08:41   #1079
Tweet0
Raczkowanie
 
Avatar Tweet0
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 88
Dot.: kompulsy

Mi moja pycholożka powiedziała, żebym posypywała jedzenie dużą ilością soli i pieprzu, tak żebym nie mogła tego zjeść. Na szczęście jeszcze - póki co - nie miałam okazji tego wypróbować, ale nie wiem czy to przejdzie, bo podczas kompulsów jem mechanicznie, nie myślę wogóle. Jedyne co mnie wtedy obchodzi, to to, żeby czymś się zapchać...
Chcoiaż ostatnio mama kupiła słodycze, a ja zjadłam połowę. Nawet brzuch mnie nie bolał z przejedzenia. No cud
Tweet0 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-08-21, 11:03   #1080
pidzamcia
Raczkowanie
 
Avatar pidzamcia
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Skarland
Wiadomości: 74
Dot.: kompulsy

Piszę tutaj bo potrzebuje pomocy i mam nadzieje że tutaj chociaż w małym stopniu uda mi się ją otrzymać.
Sama nie wiem skąd ten problem u mnie i kiedy tak naprawdę się zaczął.
Może zacznę od tego, że jako nastolatka lubiłam sobie pojeść. W liceum zaczęłam najbardziej tyć. Śniadanie 2 buły, szkole to samo, potem obiad a po obiedzie najczęściej jakieś chipsy, paluszki orzeszki czekolada, które pochłaniałam w sumie to nieświadomie, bo wgapiona w ekran monitora komputera i oczywiście kolacją trzeba było popraić. Rodzice założyli mi internet więc to mnie zgubiło. Wpychałam w siebie sporo i jadłam nawet gdy byłam głodna, ale wtedy nie zwracało to mojej szczególnej uwagi. Gdy w 2 klasie liceum osiągnęłam wage 75 kg przy wzroście 169 zaczęłam sie odchudzać. Udało mi sie schudnać do 64 kg a po diecie przytylam minimalnie i utrzymywałam wagę 67-69kg.
Gdy byłam już po pierwszym roku studiów, 2 lata temu, przeżyłam bardzo rostanie z facetem i w ciągu 2 miesięcy schudłam do 56 kg. Jadłam znikome ilości jedzenia, więc stąd ten wynik, a przy okazji jak się później okazało nabawiłam się nadżerkowego zapalenia żołądla.
Gdy emocje opadły i jakoś odchorowałam ta nieszczęślią miłość, starałam się jeść normalnie. Moja waga była w granicach 57-58 kg.Powiedzmy, że sie pilnowałam i staralam się ani nie przejadać, ani też nie głodzić, tylko poprostu utrzymać wagę.

I tak było przez półtora roku mniej więcej. ..

Problem chyba zaczął się pojawiać już pod koniec tamtego roku, ale nie do końca zdawałam sobie sprawę z tego co robię...
Chyba po części odreagowuję tak stres... Mój brak akceptacji siebie...
Po powrocie z pielgrzymki byłam przerazona tym jak tam jadłam. Przytyłam w ciągu tygodnia 2 kg. Potrafiłam zjeść a potem wpakowywać w siebie różne rzeczy i oczywście bez świadków...Cóż sklepy były po drodze...
A w domu to samo...Mimo, że jem regularnie, to coś sprawia, że tak głupio później postępuje.
Rano jem owsianke, 2 śniadanie jakaś kanapka, obiad to co w domu, a potem się zaczyna....
Potrafię zjeść normalny posiłek a potem rzucić się na dalsze jedzenie. Jeśli jestem w domu robie to tak, żeby inni nie widzieli. Mieszam bardzo różne smaki.
Na przykład mój wczorajszy dzień... Sniadanie owsianka, II sniadanie kanapki z wedliną o sałatka z pomidora z jogurtem...a potem jakieś 250 g orzechó solonych ziemnych, pół czekolady, baton snikers, pół paczki Flipsów kukurydzianych 2 jabłka, kilka brzoskwin (w pewnym momencie probóje jakos się powstrzymać i wybierać mniejsze zło...), musiałam wyjść do pracy więc nie zjadłam więcej.
Pracuję w pubie więc to jest nocny tryb.
Do pracy zabrałam sobie grahamkę i wieśniaka. Zjadłam koło 21 jako kolacje... po czym gdy kolega poszedł sprzatać, ja zaczęłam wyjadać... kilka rurek z kremem, 5 kanapek z serem żółtym, pół puszki tuńczyka, kilka czekoladek, kilka łyżek lodów, kilka garści rodzynek, cała pierś z kurczaka, kilka łyżek mleka w proszku...A potem znowu wrócił kolega więc to był mój hamulec.
Wielki ból brzucha i wyrzuty. Herbata przeczyszczająca z senesu. I znowu obiecywanie sobie, że od jutra opanuję się i nie będę tak robiła....Mam kilku dniowe, kilkunasto dniowe przerwy, ale stają się one coraz krótsze...
Wiem, że to jest problem. Boję się o siebie, widzę jak moje ciało znowu tyję i jestem zła na siebie za to co robię.
Chcę nad tym jakoś sma póki co zapanoać. Widzę, że są tutaj takie dziewczyny, które dały sobie jakoś radę i ciągle walczą!
Prosiłabym o jakieś ray i sposoby.
I o wsparcie też...
pidzamcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-05-06 23:24:04


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:43.