Decyzja o rozstaniu..? - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2006-04-05, 21:10   #31
haallka
Wtajemniczenie
 
Avatar haallka
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: piła
Wiadomości: 2 478
Dot.: Decyzja o rozstaniu..?

doskonale Cie rozumiem, ja tez czasem mysle ze mojego meza smiesza moje problemy i rozterki, (miedzy nami jest szesc lat roznicy 23 29)... on chce mi opowiedziec o jakiejs waznej konferencji a ja ni stad ni z owat mam ochote go polaskotac, innym razem gdy wydaje mi sie ze moj swiat sie wali bo jestem niewyrobiona z czyms do szkoly on mowi mi ze to nie sa zadne problemy, ze jego praca..ble ble ble, ze jego kolezanki z pracy ble ble... i tak dalej i tak dalej, jakbm jeszcze nie weszla do "świata dorosłych"... tak to jest ale oboje znalezlismy w tym jakas rownowagę...ja wybralam i nie zaluje...choc czasem przychodzi chwila refleksji
haallka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-04-08, 23:25   #32
talla
Raczkowanie
 
Avatar talla
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 284
GG do talla
Dot.: Decyzja o rozstaniu..?

Na razie napiszę tylko tyle, że nie umiem uwierzyć w "dajmy sobie parę dni/tygodni/miesięcy wolnego, na przemyślenie".

Nie wierzę i już. Skoro ktoś potrzebuje oddechu od miłości to znaczy, że tej miłości nie ma...

Nie chcę tutaj podważać Twojego uczucia do tego mężczyzny.

Mój były chłopak dwa razy robił sobie przerwę od swojej dziewczyny i to musiało ją okropnie boleć. Bo skoro ktoś się waha...W czymś tak mocnym jak miłość nie powinno być wahania.

A może mam zbyt wyidealizowane pojęcie...Wpadnę tu jutro i napiszę coś bardziej sensownego.

Życzę podjęcia słusznej decyzji..i współczuję, bo w ciągu ostatnich dwóch lat dwa razy przechodziłam rozstanie z chłopakiem..
__________________
Nic nie jest niemożliwe!
talla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-04-11, 20:58   #33
haallka
Wtajemniczenie
 
Avatar haallka
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: piła
Wiadomości: 2 478
Dot.: Decyzja o rozstaniu..?

jakies decyzje podjete?? ciekawa jestem co postanowilas...
haallka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-04-11, 22:31   #34
Rei
Zakorzenienie
 
Avatar Rei
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 651
GG do Rei
Dot.: Decyzja o rozstaniu..?

Jestem w takiej sytuacji,... cholernie dużo dzieli mnie z moim obecnym facetem, jestesmy ze soba juz prawie 8 miesiac i..
no własnie... na poczatku myslalam ze wszystko bedzie dobrze bo go kocham, a on kocha mnie

ostatnio jednak od jakis 2 miesiecy widze ile nas różni,
nooo i musze sie przyznac ze to ja widze jego "wady", to on mnie drarzni czasami poprostu sposobem bucia, zrobi cos nie po mojej mysli i juz

a on nie potrafi sie nawet na mnie zloscic, wybacza mi moje "głupotki" bez mrugniecia okiem, mówi że mnie kocha, tuli i kurcze on mnie BARDZO kocha..
a ja chyba zaczynam sie zastanawiac i szukam podswiadomie czegos innego

est ode mnie starszy 6 lat i chyba tez zacznie niedlugo "szukac" stabilizacji, a ja nie jestem pewna swoich uczuc do niego
nie wiem co chce robic ze swoim zyciem
chcialabym podrurzowac, zwiedzac, pozanawac ciekawych ludzi....
a on nie wyjedzie na dluzej bo musi pracowac :/ i nie ruszy sie z tyłkiem na dłuzej niż np. 2-3 dni

Nie wiem co będzie dalej, nie wiem co robić, może to ten, a to JA poprostu wydziwiam?? moe to on jest tym jedynymi przez głupote go starce
Jestem rozdarta

Avalanche - życze Ci powodzenia
__________________
Moje Blogowanie

Nowe na blogu
Rei jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-04-24, 16:04   #35
Avalanche
Przyczajenie
 
Avatar Avalanche
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 14
Dot.: Decyzja o rozstaniu..?

Hej, witajcie dziewczyny...

Dziekuje Wam bardzo za wsparcie, ciepłe słowa i wiele innych, bardzo mądrych, które tutaj padły. Naprawde pomogły mi, bo gdy sama o tym myślałam, gubiłam się już kompletnie, czasami sądziłam, że to ja już zwariowałam etc...

Nie pisałam tyle, bo chciałam, aby sytuacja się już na dobre wyklarowała, aby nie zamęczać Was postami, które z dnia na dzień zmieniały się o 180 stopni. A takie właśnie były moje ostatnie 3 tygodnie.

po pierwsze:
Cytat:
Napisane przez talla
Na razie napiszę tylko tyle, że nie umiem uwierzyć w "dajmy sobie parę dni/tygodni/miesięcy wolnego, na przemyślenie".

Nie wierzę i już. Skoro ktoś potrzebuje oddechu od miłości to znaczy, że tej miłości nie ma...

Nie chcę tutaj podważać Twojego uczucia do tego mężczyzny.
Cóż, ten "czas" nie był na to, aby od siebie odpocząć, ale aby przemyśleć wszystko w sobie, wniknąć w to, co każdy z nas z osobna chce i podjąć decyzję, którą każdy z nas bedzie chciał osobiście - nie zważając na to, co powie ta druga osoba.
_________________
To ja pierwsza przerwałam ciszę, przez tęsknotę do niego i przez moje decyzje, które wydawały się być już podjęte. Jedyne, czego potrzebowałam, to wiedzieć, co ON o tym wszystkim po tym czasie myśli...

Powiedział, że miałam wcześniej rację i że mimo, że wcześniej chciał wszystko ratować, tak teraz widzi, że nie ma przed nami przyszłości, że inaczej się nie da, że to najlepsze wyjście mimo, że mnie ciagle kocha. A ja przyszłam do niego, żeby mu powiedzieć, że zdecydowałam, że ponieważ go kocham chcę o to walczyć, nie chcę się poddawać, nie chcę żyć bez niego...

Gdy mu to powiedziałam, on jakby zmienił zdanie, tak jakby w ogóle tego nie wyrzekł - i dalej byliśmy razem... Ale ja czułam, że między nami jest bardzo nie-tak, że jest sztucznie, atmosfera jest ciągle napięta a spory nie ustają, chyba, że je przemilczamy. A ja nie chciałam milczeć, nawet gdyby wszystko, co powiemy miało mnie zaboleć. Podejmowałam więc raz za razem rozmowy, w których albo ja, albo on decydowaliśmy, że to już koniec. Bywało tak prawie każdego wieczora, sytuacja stawała się naprawdę nieznośna. I najgorsze, że tak niby wszystko było ok - chodzilismy do kina, na koncerty... I wystarczyło tylko, że zaczynalismy rozmawiać o nas na poważnie i wszystko się waliło... Najsmutniejsze, że to ON wahał się najcześciej. Mówił mi np: "żegnaj, nigdy Cie nie zapomnę", ja w tym czasie zalewałam się łzami, przytulał mnie, po czym mówił mi, że mnie bardzo kocha i powalczmy jeszcze o to... I tak było kilka razy, prawie zawsze zresztą...

W końcu poczułam chyba coś takiego jak dumę i godność, i dotarło do mnie, że nie chcę być z facetem, który nie jest mnie pewny, nie wie, czy chce ze mna być, czy nie, i ciągle mnie tak boleśnie rani... Zrozumiałam też, że chyba ktoś taki nie kocha mnie naprawdę, że albo mnie oszukuje, albo siebie samego.

Spotkałam się więc z nim pewnego dnia i wiedziałam już co się zdarzy. Nic nie udawałam, nie śmiałam się, nie przytulałam go, tylko czekałam, aż on TO powie. On najpierw zdziwiony moim zachowaniem, powoli ze smutku przeszedł do złości i scenariusz się powtórzył - powiedział "żegnaj". A ja dobrze wiedziałam, że gdybym wtedy zrobiła to samo, co robiłam kilka razy wcześniej, tzn zaczeła płakać, pokazała mu, że w głebi duszy tego nie chcę, to wiem, że on by kolejny raz cofnął swoje słowa. Ale nie zrobiłam tego, siedziałam tam z kamienną twarzą i na jego żegnaj odpowiedziałam "Żegnaj".

Od tej pory go nie widziałam, ani nie miałam ani jednej wiadomości od niego. I tak się skończyło coś, co myślałam, że przetrwa wszystko...
Avalanche jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:39.