2014-04-02, 08:42 | #31 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Niemczech
Wiadomości: 604
|
Mamy 3 konta (złotówkowe i dwa walutowe), każdy kto pracuje i dostaje wypłatę przelewem musi mieć swoje, tak przynajmniej to w de występuje. Wszystkie konta i cała kasa jest wspólna. Mamy swoje piny, robimy przelewy z którego konta wygodniej itp. Wszystkie dobra materialne wspólne. Aha mieszkamy ze sobą ale nie jesteśmy małżeństwem.
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
2014-04-02, 09:19 | #32 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Cytat:
Na wspólne konto idzie kwota jaka jest potrzebna na wszystkie życiowe potrzeby, dziecko i zaplanowane wcześniej większe wydatki (takie od 300 w górę). Kwoty są rożne bo jest spora dysproporcja zarobkowa. Na osobnych kontach co miesiąc zostaje kwota "wolna od rozliczenia" czyli to co można wydać na co się chce, lub uzbierać na zbędny "luksus". I tak np. (sytuacja teoretyczna) ja się nie denerwuję ze mój partner ma nowe alufelgi, a jego nie denerwują moje nowe "Laubutiny". Bo jak by nie patrzeć budżet domowy jest nienaruszony. Jak się patrzy na to tak z boku może to się wydawać bezsensowne, bo na osobnych kontach tez by się tak dało albo mając jedno wspólne. Ale z praktyki (w moim przypadki) wynika ze te dodatkowe "nadmiary" z wspólnego zawsze się rozchodzą. A przy osobnych kontach wspólne wydatki i ich podliczanie i omawianie zajmuje wiele więcej czasu (jak jedno więcej kupuje i się kasa na koncie skończy i tak trzeba się bawić w przelewanie).
__________________
... I chłodną żmiją świt dżunglowy Wpełza do jamy, A w dżunglach wilgoć mszy grobowej, Dym kadzidlany. ... czarne kredki Edytowane przez Eenax Czas edycji: 2014-04-02 o 09:26 Powód: dopisek |
|
2014-04-02, 09:58 | #33 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 33 559
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Cytat:
|
|
2014-04-02, 10:10 | #34 | |
zielony stworek
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: z miasta Łodzi kot pochodzi :D
Wiadomości: 16 980
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Cytat:
Dla mnie wspólne konto to novum... moi rodzice od zawsze mieli osobne (a ojciec wcześniej nie miał w ogóle tylko mama miała) i nie było z tym problemu. My też mamy osobne i jak coś większego kupię to małż robi mi przelew. Mam złe skojarzenia ze wspólnym kontem. Jeden koleżanki ex pracy, która miała wspólne z mężem, który sobie niczego nie odmawiał,szastał kasą na lewo i na prawo,a zarabiał grosze. On wchodziła na konto,a tam pusto. Druga sytuacja u teściów była (teraz ona ma swoje konto) gdzie teść zmuszał do oddawania całej wypłaty teściową przez lata,sam miał nieduże dochody,by potem jej wydzielać i nie pozwalać nic kupić. Dusigrosz nawet na remont szczędził i mieszkanie w fatalnym stanie było. |
|
2014-04-02, 10:16 | #35 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Aha kaledonia. I myslisz ze nie ma normalnych par ze wapolnym kontem?
|
2014-04-02, 11:33 | #36 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Cytat:
Edytowane przez Hibiku Czas edycji: 2014-04-02 o 11:34 |
|
2014-04-02, 11:56 | #37 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Nie dostęp do kont jest zazwyczaj problemem, ale podejście do kasy obu stron.
Co mi po wspolnym koncie, kiedy facet będzie mnie non stop kontrolował i wyliczał kto ile w miesiacu wydał i na co? Zreszta w takim przypadku nie bylibysmy razem. Kasa rzecz nabyta i nie powinna być sensem życia. Od zawsze mamy dostęp do swoich kont, mamy tez konto wspólne. |
2014-04-02, 14:41 | #38 |
❤ bee happy ❤
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Charming
Wiadomości: 28 766
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
My posiadamy dwa osobne konta, ale pewnie po ślubie zrobimy sobie, trzecie, wspólne. I na nie będziemy przelewać pieniążki na mieszkanie, zakupy itd.
Teraz wygląda to tak, że wyjmujemy pieniądze i po połowie płacimy cza mieszkanie czy rachunki. Zakupy do niedawna tak samo wyglądały, że po połowie. Jednak teraz doszliśmy do wniosku, że nie ma się co rozliczać do 1zł i po prostu raz robię zakupy ja, a raz TŻ.
__________________
Where there is love, there is life.
|
2014-04-02, 17:17 | #39 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;45853540]Mamy konta w różnych bankach, więc czasem korzystamy z ciekawszych ofert np. inwestowania. Czasem też opłaty się różnią więc manipulujemy tym tak, żeby być najwięcej na plus Niby sporo zamieszania się wydaje, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia.
Mówię ogólnie, tym bardziej, że jak na razie nasze zarobki znacznie się różnią. Oczywiście posiadanie osobnych kont nie oznacza, brak dostępu do nich drugiej strony.[/QUOTE] Tzn wlasniue zalezy o jaki typ relacji chodzi :P bo np w malzenstwie jest to dla mnie nieco dziwne,bo skoro i tak dalejmy kase na to samo to tak naprawde tez bardziej wszystko nas łączy,tak jak wspolna kasa. \I tak na przypadki rozstan czy innych tego typu precedensów nie starczy :P A zreszta to tylko papiery i tak sie to szybko rozchodzi. Jak para sie dogaduje to nie ma cyrkow typu- odladam na swoim koncie na bluzke czy swoje potrzeby bo wiadomo ze kupujesz na cos i tak samo facet wydaje na swoje rzeczy ---------- Dopisano o 18:15 ---------- Poprzedni post napisano o 18:13 ---------- Cytat:
Oczywiste,ze jak oboje sie stara to i inaczej to wyglada.. ---------- Dopisano o 18:17 ---------- Poprzedni post napisano o 18:15 ---------- Cytat:
Nie wydaje mi sie,ze np jak ludzie są rozsądni,ze np ktos kupi bluzke a facet nic nie kupi to bedzie robil awantury no bo to nie jest normalne.Są pieniądze,przeznaczamy je na rodzinę a gdy trochę zostaje zalozmy 1000 zl to mysle,ze nie ma sensu awantury robilc za wydane 30 zł na bluzke.. No bo to jest nawet nienormalne :P
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
||
2014-04-02, 17:27 | #40 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;45855757]Niezwykly macie uklad finansowy. Nie potepiam, zeby nie bylo (wiesz, ze Cie uwielbiam ). Zadziwiona tylko jestem. Nie spotkalam sie nigdy z czyms takim. Po dluzszym zastanowieniu stwierdzam, ze chyba mi to tez by pasowalo .[/QUOTE]
Prawda? Mi też by niby pasowało, ale pewnie na dłuższą metę zaczęłyby mnie wyrzuty sumienia trochę męczyć, że facet płaci za wszystkie 'sprawy bytowe', czyli opłaty, rachunki i żywność i jeszcze mi na konto dopłaca, a ja praktycznie nic. W końcu, jeśli mamy być partnerami w związku, to wypadałoby żeby obejmowało to też kwestię finansów - ale to moje zdanie.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014 |
2014-04-02, 18:26 | #41 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 33 559
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Cytat:
Zadziwilo mnie to dofinansowywanie jej konta, ale w gruncie rzeczy na to samo by wyszlo, gdyby mieli jedno wspolne konto. W gruncie rzeczy wiec nie ma roznicy. Ma chlopa, ktory o nia dba, wie, ze ona lubi ladne rzeczy. Wie, ze ladne rzeczy nie sa tanie i nie rosna na drzewie, wiec skoro go stac to dzieli sie z nia swoimi pieniedzmi. Ja zdecydowanie wole taki luzny finansowy uklad i wartki przesyl pieniedzy bez szczypania sie niz jakies rozliczanie sie co do centa. Czasami jak czytam jakies finansowe watki to sie za glowe lapie. Ja mam do pieniedzy luzne podejscie. Jak wychodze nawet ze znajomymi to placimy na zmiane i nikt nie placze, ze ktos dolozyl 5 zlotych wiecej. Gdybym miala sie z facetem rozliczac, cudowac i oddawac mu 200 zlotych za zakupy spozywcze to by mnie strzelilo . |
|
2014-04-02, 18:34 | #42 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Mnie dziwi, że ludziom się wydaje, że trzy konta na dwie osoby to dużo. Ja sama znam mnóstwo dorosłych, którzy, z różnych przyczyn, mają osobiście więcej niż jedno konto i sama się również do nich zaliczam. Wiec trzy nie wydają mi się problematyczne.
__________________
27.08.2016 |
2014-04-02, 19:17 | #43 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;45863748]Wiesz, jesli ona zarabia 2 tysiace, a on 22 tysiace to troche smieszne, zeby sie jakos dorzucala. Tym bardziej, ze nie zyja "tanio", wiec z tej jej pensji to nawet na waciki nie zostanie, gdyby sie miala dokladac w miare wspolmiernie.
Zadziwilo mnie to dofinansowywanie jej konta, ale w gruncie rzeczy na to samo by wyszlo, gdyby mieli jedno wspolne konto. W gruncie rzeczy wiec nie ma roznicy. Ma chlopa, ktory o nia dba, wie, ze ona lubi ladne rzeczy. Wie, ze ladne rzeczy nie sa tanie i nie rosna na drzewie, wiec skoro go stac to dzieli sie z nia swoimi pieniedzmi. Ja zdecydowanie wole taki luzny finansowy uklad i wartki przesyl pieniedzy bez szczypania sie niz jakies rozliczanie sie co do centa. Czasami jak czytam jakies finansowe watki to sie za glowe lapie. Ja mam do pieniedzy luzne podejscie. Jak wychodze nawet ze znajomymi to placimy na zmiane i nikt nie placze, ze ktos dolozyl 5 zlotych wiecej. Gdybym miala sie z facetem rozliczac, cudowac i oddawac mu 200 zlotych za zakupy spozywcze to by mnie strzelilo .[/QUOTE] Ja generalnie jestem tego zdania, że wkład obu stron powinien być w miarę adekwatny do ich dochodów. Czyli, że jeżeli tak jak podałaś jeśli ja bym np. zarabiała 2 tys zł a mój facet 22 tys zł, to logiczne dla mnie by było, że on będzie więcej wkładał w nasze utrzymanie, ale też chyba głupio bym się czuła, gdyby moje pieniądze były tylko na moje wydatki. Ja bym koniecznie się chciała dokładać nawet z tych 2 tys. I też oczywiście się co do grosza z moim facetem nie rozliczam, często to on więcej płaci, ale ja w miarę możliwości też staram się dać coś od siebie.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014 Edytowane przez syklamen Czas edycji: 2014-04-02 o 19:18 |
2014-04-02, 19:30 | #44 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 6 592
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Mieszkanie płacimy po połowie, rachunki tak samo, jedzenie raczej też- przelewamy pieniądze na wspólne konto, każde ma do niego kartę. Za jakieś parę miesięcy chcemy jednak wprowadzić system jednego wspólnego konta i przelewania tam swoich wypłat. Nie potrzebujemy osobnych kont na "własne wydatki", co za różnica czy za spodnie czy szminkę zapłacę ze wspólnego czy z własnego, tak samo TŻ za płytę albo gazetę. Póki takie wydatki "dla siebie" są w granicach rozsądku, to raczej nie mam potrzeby zakładania do tego osobnego konta i trzymania zaskórniaków. I tak widać, że ktoś coś nowego przyniósł do domu , ja tam się nie kryję, tylko chwalę zdobyczami, a mój chłop też nie jest z tych, co potrafią przepieprzyć wypłatę na nową konsolę i zostawić nas bez środków do życia. Sprawdziliśmy się mając osobne konta, nie zawiódł mojego zaufania w kwestii finansów, więc jestem za wspólnym kontem, on też.
Edytowane przez b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e Czas edycji: 2014-04-02 o 19:35 |
2014-04-02, 19:49 | #45 | |
astro-loszka
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 505
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Cytat:
Ponadto ponieważ mój TŻ ma talent do oszczędzania pieniędzy, a ja do wydawania, to z jego pensji odkładamy oszczędności np. na wakacje, remonty czy sprzęty domowe, a z mojej z kolei więcej idzie na wydatki bieżące.
__________________
Kpię i o drogę nie pytam. |
|
2014-04-02, 19:55 | #46 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Cytat:
Z resztą wiele osób używało w tym jak i innych wątkach uparcie określenia "prosić się" w kontekście zwykłych rozmów o wydatkach, gdzie w tej konkretnej sprawie spora część problemu rozbijała się właśnie o komunikację. |
|
2014-04-02, 19:56 | #47 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 12 728
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
James, Syklamen sytuacja, w której osoba osiągająca nieporównanie większe dochody opłaca 90% bytowych rachunków jest dla mnie naturalna, a co ważniejsze, jest naturalna dla mojego partnera. Oczywiście nie stoję z kalkulatorem w ręku, nie biegam do niego z rachunkami - normalnie płacę za paliwo do swojego samochodu (ale za ew. naprawy, czy ubezpieczenie już nie), za lekarza, za drobne zakupy, nie jest tak, że z zasady koszty te ponosi Tżet, ale jak braknie mi kasy lub potrzebuję na jakiś większy wydatek to po prostu mu komunikuję, żeby mi przelał tyle a tyle, czesto zresztą robi to z własnej inicjatywy. Akurat hojność i szeroki gest (przy naszym pierwszym spotkaniu wynikła śmieszna sytuacja, w wyniku której Tżet musiał mnie na chwilę opuścić, a że moja torebka z portfelem została w samochodzie to po prostu zostawił mi swoją kartę z Pinem na wszelki wypadek) mężczyny jest dla mnie ważna, i nie chciałabym być z kimś, kto wylicza mi, która to już para butów w tym miesiącu. Ale żeby nie było, ze ze mnie taki pasożyt dodam, że w pierwszych latach naszego związku różnica naszych zarobków nie była tak duża i normalnym było dla mnie wtedy to, że również część mojej pensji szła na opłaty. Teraz po prostu nie widzę powodu by zarzynać się dla zasady, nijak nie jedzie mi to po ambicji.
|
2014-04-02, 20:02 | #48 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 7
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Póki co mamy osobne konta, ale w przyszłości zamierzamy stworzyć trzecie -wspólne, na którym będziemy wrzucać wszystko to, co nie będzie szło na opłaty, lecz na przyjemności, wyjazdy, większe zakupy (w tym zakupy do domu).
|
2014-04-02, 20:03 | #49 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 33 559
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Cytat:
Cytat:
Hodor. |
||
2014-04-02, 20:07 | #50 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 12 728
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;45865525]I to jest dobre rozwiazanie. Ja na podejscie do finansow zwracam duza uwage. Jak czasami przegladam watek o skapych facetach to az wierzyc mi sie nie chce, ze kobiety z takimi dziadami potrafia dlugie miesiace spedzic.
Sosiak, nikt Ci tu od pasozytow nie jedzie. Ot, opisalas dosc niezwykla sytuacje to i sie dyskusja wywiazala. Gdybym byla w takiej sytuacji jak Ty to pewnie tak jak Ty bym do tego podeszla. Hodor.[/QUOTE] wiem wiem, tak sobie zażartowałam hodor |
2014-04-03, 04:27 | #51 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
preferuję model: dwa oddzielne konta plus pełnomocnictwa.
Uzasadnienie: każde z nas ma swoje sposoby na kontrolowanie stanu kasy na koncie, nie trzeba sobie komplikować życia i zakładać konta wspólnego, ani namnażać kont i urządzać jakiegoś trzeciego, wspólnego. Kwoty, które w charakterze wynagrodzeń wpływają na konto, poznaliśmy parę dni temu, przy okazji okołokredytowych zeznań, do tej pory mieliśmy wiedzę mniej-więcej. Zarabiamy bardzo podobnie, szczegółowych rozliczeń nie prowadzimy, a z grubsza jest sprawiedliwie. Edytowane przez rembertowa Czas edycji: 2014-04-03 o 04:29 |
2014-04-03, 05:50 | #52 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: México
Wiadomości: 1 902
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Ciekawy wątek. Ja zawsze preferowałam model a la madana: wszystko wspólne. Z obecnym TZ tak nie wyszło, bo długo nie mieszkaliśmy razem i mieliśmy dość specyficzne dochody, on z własnej firmy (nieregularne, ale pozwalające odkłądać), ja w sumie z własnej działalności (regularne, ale wystarczające na spoko życie i tyle). Obecnie nie mamy wspólnego nic i nie widzę potrzeby, żeby to zmieniać w sumie. Ja płacę głównie za życie (mieszkanie, rachunki, część jedzenia), ale właściwie TZ półmieszka u mnie w okresie przejsciowym, za mieszkanie i tak bym musiała płacić więc nie odczuwam, że nadpłacam. Podoba mi się w sumie, ze jak mam ekstra kasę, to sobie mogę pojechać na weekend do spa z koleżanką i już, bo to moje konto i mój biznes, nie konsultuje z TZ, nie pytam, czy nie potrzebuje opon do auta itd i nie dywagujemy, na co tę kasę najlepiej by było wydać. Biere i jade Nie wiem jednak, czy taki model by się dało utrzymać przy już 100% wspólnym życiu i dzieciach, raczej wątpie, zwłaszcza przy własnościowym mieszkaniu, w które się inwestuje (nie chodzi mi o kredyt, ale nowe okna, dywany, i inne) oraz potomstwie. Zadne z nas nie ma jednak problemu z dzieleniem wszystkiego więc myślę, że przejdziemy ewentualną zmianę bezboleśnie, taką przynajmniej mam nadzieję.
---------- Dopisano o 05:50 ---------- Poprzedni post napisano o 05:45 ---------- Cytat:
Gdybym zdecydowała się nie pracować, albo pracować mniej, a miałam takie plany z eksem, to nie miałabym skrupułów czerpać z jego dochodów, szczerze mówiąc dość w życiu osiądnęłam żeby nie musieć nikomu, a w szczególności sobie, udowadniać, że nie jestem pijawką Myślę, że łatwość z jaką mi takie układy przychodziły bierze się z tego, że nie jestem w sumie typową laską wydającą kasę na ciuchy. Raz na jakiś czas mnie najdzie kupienie czegośtam w dużej ilości (mam fazowo), ale to raz na dwa lata, w związku z czym właściwie nie ma się do czego przyczepić he he. No chyba, żeby mój ewentualny TZ nie lubił biegać albo podróżować, ale czarno widzę TZtowanie z kimś takim. To dużo zależy od potrzeb, jeśli dwie osoby mają zbliżone to łatwiej się dzielić i nie będzie wypominania, że o, kupiłeś kolejną grę na konsolę, albo o kolejne szpilki. Jak jedna osoba jest skromnym domatorem, a druga lubi łazić po kawkach i zakupach, to może (choć nie musi) być większy problem i wtedy lepiej mieć oddzielny budżet na prywatne wydatki.
__________________
Edytowane przez cacajuate Czas edycji: 2014-04-03 o 05:55 |
|
2014-04-03, 08:33 | #53 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Staż naszego związku: 6 lat
Staż wspólnego mieszkania: 1 rok Tż ma konto do którego mam upoważnienie. Wciąż nie jestem jego współwłaścicielką, ale wynika to z faktu, że '' nie ma kiedy do banku iść'', więc po ślubie będziemy musieli tę sprawę uporządkować. Mamy jedno wspólne konto-oszczędnościowe na które przelewamy co miesiąc pieniądze po uzgodnieniu kwoty. Ja konta osobistego nie posiadam. Tż ma stałą pensją w przeciwieństwie do mnie (prowadzę DG). Pensja Tż idzie przede wszystkim na opłaty wszelkiej maści ( w tym mój zus ) plus oszczędności. Ja przynoszę codziennie ''jakieś pieniądze'', które idą na bieżącą konsumpcję. O wydatkach powyżej 50 złotych informujemy siebie wzajemnie, o wydatkach powyżej 200 złotych dyskutujemy, żeby wiedzieć, kiedy możemy sobie na nie pozwolić. W naszym związku to ja jestem osobą prowadzącą rachunki i to ja bardziej orientuje się w cenach niż mój Luby. Na organizację ślubu i przyjęcia oszczędzaliśmy razem. |
2014-04-03, 09:20 | #54 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Cytat:
Oczywiście ze rozsądni i mądrzy ludzie sie dogadują i wszystko gra. Kierując się rozsądkiem nie robiło by się zakupów "zbytków". Przy tylko wspólnym to działa raczej w drugą stronę: On nic nie kupił sobie w zeszłym, miesiącu i 2 miesiące temu a ja kupiłam bluzkę i buty wiec może w tym miesiącu już nic nie będę kupować. Przy osobnych katach niemiła jest zabawa w rozliczanie, przelewanie, dogadywanie się, kto ile i kiedy i ze konto już jest puste (u tego kto mniej zarabia) itd. To nie chodzi o drobnostki typu bluzka za 30 zł. Chodzi raczej o kosztowne elementy hobby. Mnie by było głupio brać z wspólnego konta na "wypasione" tarcze 1000, jak mój partner ma niekosztowne hobby. I np. mój P. by się wahał czy kupić sobie nowy "przester" skoro to jest spory wydatek. I sumarycznie skończyło by sie pewnie tym ze żadne z nas by nic nie miało. Przy dodatkowych osobnych kontach nie ma problemu. O tym ze partner coś kupił można sie dowiedzieć czasami dopiero jak się pochwali. Przy takim systemie drugą osobę nie obchodzi czy nowe buty sa za 100 czy 2000, nowy smartfon 600 czy 3000 itp.
__________________
... I chłodną żmiją świt dżunglowy Wpełza do jamy, A w dżunglach wilgoć mszy grobowej, Dym kadzidlany. ... czarne kredki |
|
2014-04-03, 09:51 | #55 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Cytat:
Takie podejście, to chyba jednak jest jakaś kwestia do przepracowania z samymi sobą, a nie do zamiatania pod dywan i maskowania osobnymi kontami. Przecież i tak widzicie, że kupujecie, no to co za problem tak naprawdę? Chyba tylko taki siedzący w głowach i "do wypielenia chwast" Ja bym chyba się źle czuła w sytuacji , w której wiem, że robię coś tylko dlatego, że mój partner nie widzi, że to robię. No i nie wiem czy to działa na dłuższą metę, bo rodzina to także "przedsiębiorstwo". Powinna mieć zdolność zarządzania całym majątkiem i np. inwestowania. To pozwala na jej perspektywiczny rozwój finansowy. Tak nie bardzo ogarniam, jak w wyżej opisanym systemie, można np. zdecydować się wspólnie na większą, rozwojową inwestycję typu kupno firmy , albo nieruchomości w jakimś celu. Skoro środki są poukrywane przed "inwestorami" i nie wchodzą w skład ogólnego majątku, to nawet się nie wie, jakim potencjałem się dysponuje i jakie możliwości się w związku z nim mogą przed rodziną otworzyć.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
2014-04-03, 10:11 | #56 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: kraków/warszawa
Wiadomości: 5 063
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
My razem mieszkamy i mamy wspólne konto, na które oboje co miesiąc wpłacamy różne kwoty (zależnie od potrzeb). Pieniądze ze wspólnego konta idą na rachunki, zakupy żywnościowe, wspólne wydatki, chemia, wyjścia do kina. Każdy ma kartę do tego konta i korzysta wg uznania, ale na wspólne potrzeby. Przy większych wydatkach, typu np nowa szafka czy jakiś mały sprzęt gospodarstwa domowego rozmawiamy wcześniej i ustalamy wspólnie taki zakup. Poza tym oboje mamy swoje własne konta, na które wpływają nam zarobione pieniądze. Każdy wydaje je jak chce np na hobby, ubrania, kosmetyki. U nas ten model się sprawdza i nie było żadnych problemów. Nie uważam też żeby 3 konta na 2 osoby to było zbyt dużo.
__________________
|
2014-04-03, 10:45 | #57 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 87
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Mieszkamy ponad rok razem i po miesiącu założyliśmy wspólne konto. Każdy ma swoją kartę. TŻ ma też swoje osobne konto, na które wpływa mu wypłata, ale przelewa ją zawsze na nasze wspólne, ja natomiast dostaję pieniądze do ręki i też od razu wpłacam na wspólne konto. Zarabiamy podobnie. Nie wyobrażam sobie składać się na wszystko po połowie.
|
2014-04-03, 11:17 | #58 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Cytat:
W zacytowanym fragmencie jest tylko mowa o kontach osobistych na "zbytki" i własne zachciewajki. Jest to cześć wypowiedzi i jako sama tylko brana pod uwagę jest "nielogiczna". W poście głównym jest tez mowa o koncie wspólnym. I to wspólne jest tym do życia, inwestycji, planowania itp. Zamiatania pod dywanie nie widzę. Bo nie wiem co by miało być pod ten dywan zamiecione. Przecież nikt swoich zakupów nie ukrywa. Tylko mnie nie interesuje na co partner wydaje kieszonkowe, a partnera na co ja. I nie rozumiem tego "robię coś bo partner nie widzi". Partnera po prostu to nie interesuje. Działa to w takim zakresie w jakim się z sobą ustali. (prywata: u mnie działa od 15 lat, mam własne lokum, dzieci, majątek ruchomy i oszczędności itp.) Nie wiem jak napisać by było to bardziej jasne. Na prywatne konto wpływa co miesiąc kieszonkowe. Cała reszta jest na wspólnym. Było to napisane w pierwszym poście. Reszta postów jest objaśnieniem po co ma się 3 konta: 1 wspólne i 2 prywatne do "zbytków". A popracowanie nad sobą mnie by na pewno się przydało. Mniej mnie gryzie sumienie jak sobie kupuję "tarcze" z tego co sobie jakiś czas odkładałam (na prywatnym kącie z miesięcznego kieszonkowego) niż jak bym tę kwotę wyciągnęła w wspólnego konta (przy wydatkach na swoje "zachcianki" z wspólnego konta włącza mi się syndrom sknery i kończy się w 90% nie kupieniem).
__________________
... I chłodną żmiją świt dżunglowy Wpełza do jamy, A w dżunglach wilgoć mszy grobowej, Dym kadzidlany. ... czarne kredki Edytowane przez Eenax Czas edycji: 2014-04-03 o 11:23 |
|
2014-04-03, 11:19 | #59 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;45863748]Wiesz, jesli ona zarabia 2 tysiace, a on 22 tysiace to troche smieszne, zeby sie jakos dorzucala. Tym bardziej, ze nie zyja "tanio", wiec z tej jej pensji to nawet na waciki nie zostanie, gdyby sie miala dokladac w miare wspolmiernie.
Zadziwilo mnie to dofinansowywanie jej konta, ale w gruncie rzeczy na to samo by wyszlo, gdyby mieli jedno wspolne konto. W gruncie rzeczy wiec nie ma roznicy. Ma chlopa, ktory o nia dba, wie, ze ona lubi ladne rzeczy. Wie, ze ladne rzeczy nie sa tanie i nie rosna na drzewie, wiec skoro go stac to dzieli sie z nia swoimi pieniedzmi. Ja zdecydowanie wole taki luzny finansowy uklad i wartki przesyl pieniedzy bez szczypania sie niz jakies rozliczanie sie co do centa. Czasami jak czytam jakies finansowe watki to sie za glowe lapie. Ja mam do pieniedzy luzne podejscie. Jak wychodze nawet ze znajomymi to placimy na zmiane i nikt nie placze, ze ktos dolozyl 5 zlotych wiecej. Gdybym miala sie z facetem rozliczac, cudowac i oddawac mu 200 zlotych za zakupy spozywcze to by mnie strzelilo .[/QUOTE] Ja mam taki sam stosunek do pieniędzy W czasach przedmałżeńskich każde miało swoje indywidualne konto i kiedy się randkowało, to płacił ten, kto akurat miał pieniądze,nigdy nie rozliczaliśmy się na zasadzie-kupiłem ci bułkę-wisisz mi 50gr itpDodam,że nie mieszkaliśmy wtedy razem,jedynie spotykaliśmy się na randki, czasem u niego byłam na weekend. W małżeństwie nadal mamy swoje indywidualne konta, bo na nie wpływają nasze wypłaty,ale mamy też konto wspólne,przelewam na nie moją wypłatę,a mąż resztę swojej, ktora zostaje po opłaceniu rachunków.Z tej kwoty korzystamy wspólnie- kupujemy jedzenie,kosmetyki, czy co tam trzeba.Widzimy dokładnie oboje jaką kwotą na miesiąc dysponujemy na życie i jest ok.Do niedawna miałam też drugie źródło dochodu,ale pieniądze z niego były tylko do mojej dyspozycji Edytowane przez golgie Czas edycji: 2014-04-03 o 12:00 |
2014-04-03, 11:59 | #60 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 67
|
Dot.: Finanse w 'poważnym związku' i w narzeczeństwie
Uważam, że niezłym modelem finasowania domowego budżetu to wpłacanie proporcjonalnie do osiąganych zarobków albo % albo sztywna kwota.
U nas akurat utarło się tak, że żona wpłacała 1 tyś natomiast ja 1 tyś + opłaty (około 500 max 600 zł) + utrzymanie samochodu + jakaś kawa, ciastko czy piwo na mieście. (Nieco więcej zarabiałem). Wspólna kasa szła na jedzenie, czasami na mieście, aczkolwiek dużo jedzenia dostawaliśmy od swoich rodziców, (domowe keczapy, dżemy, ciasta czy obiadki i tp.), środki czystości, podstawowe kosmetyki jak szampony i tp. czy na lekarzy. Hmm ale i tak zazwyczaj zostawało, co szło na wspólny wyjazd czy coś do domu. Żarcie jak żarcie ale większe wydatki konsultowaliśmy. Z własnej kiesy, ciuchy, droższe kosmetyki i spełnianie własnych fanaberii + jeśli drugiej osobie czegoś brakowało lub był niespodziewany wydatek to oczywiście sobie nie skąpiliśmy. Oczywiści jak żona była przez rok bezrobotna to cała moja kasa była wspólna. Hmm nie wyobrażam sobie abym nie posiadał własnej kasy, absolutnie to nie jest możliwe. U mnie jest też ten problem, że poza etatem mam firmę oraz gram na giełdzie (raczej z sukcesami;-) więc części dochodów jest nieregularna + muszę posiadać spore środki (pojęcie względne) na obracanie akcjami + firmowe zakupy też są nieregularne. Pomijam, że mam hobby, na które wydaję około 5-10 tyś rocznie (nie liczę jakiś gadżetów do auta jak np. alusy czy coś). Mimo wszystko i tak najlepszym modelem to albo stała kwota na domowy budżet (względnie % do dochodów) albo dosłownie np. 70 % dochodów w miesiącu. Więcej zarabiasz w danym miesiącu to więcej wpłacasz na swoją komórkę społeczną;-) Hmm ale np. firmę rozliczam ryczałtowo więc nawet nie obliczam dochodu bo mi to niepotrzebne. Wspomniany model można realizować poprzez 3 konto z dwoma kartami. Przy ewentualnym dziecku myślę, że trzeba by zmniejszyć nieco te kwoty tylko dla siebie (o ile to nie wiem). Model dobry przy podobnych dochodach czy ewentualnie 2:1 czy max 3:1 przy ogromnych różnicach raczej to się nie sprawdzi. Hmm nie wyobrażam sobie nieodpowiedzialnego partnera, który przepuszcza łatwo całą kasę. Strach z takim kimś się chajtać bo jeszcze w skarpetkach i długami się zostanie Co ciekawe moja starsza ma słabość do przepuszczania całej kasy jaką ma, dlatego staruszek trzyma swoją kasę (zarabia jakieś 3 razy więcej). Z kasy starszej idą opłaty (zaraz po wypłacie) + zostaje jej parę stówek a resztę wydziela starszy;-) Nie jest źle ponieważ zawsze coś zostaje, nawet sporo grosza a żyją na przyzwoitym poziomie. Hmm ale początki były straszne, podobno kiedyś starsza trzymała kasę i regularnie pod koniec miesiąca staruszek musiał chodzić i pożyczać. Widocznie kiedyś nerwy mu puściły i postawił sprawę jasno |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:02.