2015-05-28, 08:01 | #1081 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
To ja zapytuję - skoro wszystko zależ od ilości kalorii i ruchu - jak to możliwe, że istnieją osoby naturalnie szczupłe czy nawet chude, które jedzą co popadnie w ogromnych iloścach, przy zerowym ruchu?Ukrywają ze wstydu przed światem, że nocami dymają na siłowni?
|
2015-05-28, 08:05 | #1082 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 7 330
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
Może Ty nie widzisz. Ale to jest problem, bo dla ludzi z wrodzona sklonnoscia do tycia jedyna opcja jest cale życie na diecie. A jedzenie jest przyjemne, wiec to trudne i przykre. Nic dziwnego ze wielu ze sklonnosciami mówi sobie ze w dupie z tym, i je jak chce. Figura nie jest najważniejsza, a przeżyć cale życie będąc dla siebie żandarmem to przeciez jakiś koszmar. I nie wiem, czy nie zauważyłaś, ale tu już dawno przestala byc mowa o facecie autorki- na jego temat juz wszystko powiedziano. |
|
2015-05-28, 08:12 | #1083 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 5 934
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Ja tak mialam. Okazalo sie, ze jem kilka rzeczy, ktore rozwalaja mi jelita, wiec przyswajalam moze 20% tego co jadlam. Reszta przeze mnie przelatywala. Poza tym ludzie zoladki maja rozne, nietolerancje pokarmowe maja rozne, trzeba jesc swiadomie, nie tylko zdrowo.
|
2015-05-28, 08:17 | #1084 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
No oki oki, są i takie przypadki. Ale zakładając, że jednak nie mają problemów żołądkowych i nie wydalają 80% pożywienia. No jak, jesli nie geny/metabolizm?
|
2015-05-28, 08:24 | #1085 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 5 934
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
A takich przypadkow jak ja jest wiecej, niz mogloby sie wydawac. Tylko ze nikt o tym nie mowi, bo otylosc jest topikiem "popularniejszym" i sie zaklada, czesto blednie, ze szczuply = zdrowy. |
|
2015-05-28, 09:17 | #1086 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
Zakładając że faktycznie jest to 100% zdrowa osoba a nie z problemami z przyswajaniem czy tarczycą. 1, Młodość- osoby młode, mają bardzo duże zapotrzebowanie kaloryczne. O ile ktoś nigdy nie głodował(odchudzał się) i nie spowolnił sobie matabolizmu, to młody organizm potrzebuje zaskakująco dużo kalorii 2. Usposobienie. Pewnie każdy zna osobę która jak leży to podyguje, jak siedzi to się trzęsie i macha nogą, gestykuluje jakby miała węże zamiast rak, jak stoi to drepoce, a jak odbiera telefon to galopuje z nim po okolicy jakby uczestniczyła w biegu po medal z pietruszki w dodatku wszystko u niej wywołuje eksplozję emocji. Tak- różnice w usposobieniu, temperamencie mogą powodować zwiększony wydatek energetyczny do około 300 kalorii dziennie. To dużo- to jakby dzień w dzień biegać 6 km lub przespacerować kilkanaście. Tygodniowo to robi koło 2100 kalorii, czyli prawie całą 1 "dniówkę" jedzenia dla przeciętnej kobiety. Jest to bardzo widoczne dla hodowców zwierząt- np. niekastrowane samce, potraią z powodu nadpobudliwosci dosłownie "spalać się" mimo dostatku jedzenia. Ja to znam ze stajni, niktóre ogiery trzeba było akstrować , zeby się uspokoiły, pzrestały przepalać kalorie na nerwy i w końcy były użyteczne, nie wygladały jak szkielet i były w stanie trenowac. 3. Praca umysłowa - mózg pracujacy intensywnie, pali kalorie jak spory wysiłek fizyczny 4. posiłki wielkie ale rzadkie lub nieregularne. Kiedyś uchodziłąm za osobę która zjada wielkie posiłki, dosłownie "żre jak chłop" tyle ze ja wtedy mieszkałam w internacie, gdzie to jak nas karmili, to maskara po prostu. Było głodno i ubogo zwyczajnie. 5 dni głodowałam, a potem przyjeżdżałam na weekend do domu dosłownie odeżreć i nażreć sie na zapas. Rodzina widziałą ile jem w weekend, nie biorac pod uwagę, ze resztę tygodnia bardzo niedojadam. Ogólnie mi wychodziło chyba jednak poniżej zapotrzebowania w bilansie tygodniowym. Mój teść, osobnik nawet juz nie chudy ale suchy wręcz, też słynął z gigantycznych posiłków. Tylko no tak- on jadł na ogół raz dziennie- wieczorem po pracy. Nazerał sie jak wąż raz na dobę. Wcale nei ejst ąłtwo, zjeśc swoje całodzienne zapotrezbowanie, zwłąszcza chłopu który parcował długo i ciezko fizycznie. 5. Niska gęstość spożywanych pokarmów : 1 mały batonik ma tak ze 300 kalorii Wielka micha sałaty ma ich koło 100 o ile sie oczywiscie nie naleje tam nie wiadomo ile oliwy/oleju doparwionego miodem/cukrem/czymś. To są naprawdę olbrzymie czasem różnice. Ja jem ziemniaki posypane koperkiem, moja teściowa do gara ziemniaczanego puree wrzuca czasami i pół kostki masła a potem jeszcze polewa to tłuszczem z pod kotleta. Nasze porcje na oko są takie same a wrecz jhej często spotro mniejsze, ale zasadniczo różnią się kalorycznoscią. Moje są mniej kaloryczne i to znacząco. Pizza zależnie od wyboru dodatków, moze mieć 1500 i 4000 kalorii. 6. Podjadanie. Podjadanego nie widać, a garstka orzechów czy suszonych owoców, paczka ciastek, batonik- każde pojedyńczo koło 300 kalorii. Podjadacz zje mniejsze posiłki "widoczne" i bedzie ze prawie nic nie je a tyje, niepodjadacz siądzie i zje wielki posiłek i będzie ze "tyle je a nie tyje" 7. Tryb zycia. Kiedyś sobie policzyłam, ze bedąc młodą osobą bez samochodu i z zaawansowana choroba lokomocyjną nękająca mnie takze w autobusach, potrafiłam dziennie przejść około 25 km!!!! Dzień w dzień, robiłam od kilkunastu do 20 kilku kilometrów szybkiego marszu. To i żarłam potem bo to jest konkretrny wydatek energetyczny mimo ze wtedy nie uprawiałam sportu. Teraz wsadziłam tyłek w samochód i niestety - cudów jednak nie ma. Jak nei chodzę tyle, to muszę jakiś sport uprawiać, albo siedzieć na bardzo ubogiej w kalorie diecie. 8. Picie. Pijąć można nabić 0 kalorii na dobę, lub masę kalorii. Zalezy co się pije I pewnie jeszcze masa innych powodów w dodatku często się na siebie nakładających
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
2015-05-28, 10:03 | #1087 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 538
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Zgadzam się z cavą; IMHO zwłaszcza tryb życia daje tu dużo - do pewnego wieku mieszkałam w gospodarstwie i oprócz normalnych zajęć w szkole czy pracy wracałam i coś tam zawsze robiłam na zewnątrz; chuda byłam jak patyk (jak i rodzeństwo), ale to nie był planowy wysiłek typu siłownia, tylko taki ruch "mimochodem".
Dodałabym jeszcze do tego stres lub jego brak - przewlekły stres powoduje tycie (link: http://vitalia.pl/artykul514_Tuczacy-stres.html), a niestety spora część ludzi doświadcza tego na codzień. |
2015-05-28, 10:04 | #1088 | |
ctrl alt delete
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: San Escobar
Wiadomości: 4 826
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
Bo mam wrażenie, że wątek zszedł z problemu skrajnej otyłości (chłopak autorki) na lekką nadwagę |
|
2015-05-28, 10:47 | #1089 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Farmo- po pierwsze to nie jest wątek o Tobie, Twojej rodzinie, ciotce, wujku, kuzynostwie, ani Twojej matce.
Po drugie facet autorki nie rusza się, nie odżywia się w żaden sposób zdrowo, ani nie ma lekkiej nadwagi. Także może by tak powrócić do sedna problemu.
__________________
Mój telefon zna inne wyrazy i inną ortografię. Bardzo za niego przepraszam. |
2015-05-28, 10:49 | #1090 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 7 330
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
Nie ja zaczęłam OT W przeciwieństwie do Ciebie nie wyjeżdżam ze swoja rodzina i dekorowaniem mazurków wtedy, gdy nie ma to żadnego sensu i związku z poprzednimi postami, ani ze swoim tż tylko po to, zeby się pochwalić, ze ktos mnie chciał Co do powrotu do sedna- to tez raczej sensu nie ma, autorka nas porzuciła, z reszta wszystko zostalo już powiedziane po trzy razy. Edytowane przez 201609102148 Czas edycji: 2015-05-28 o 10:51 |
|
2015-05-28, 12:15 | #1091 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: México
Wiadomości: 1 902
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
9. Ilosc masy miesniowej w stosunku do % wagi ciala. Miesnie pala. Nawet w 'spoczynku'. Jak sie ma duzo miesni, to i w dzien nic☠☠☠☠☠bienia na kanapie spali sie wiecej, niz zasuszony chudzielec, albo otluszczony grubas. Mam ten problem, bo waze 60 kg przy 165 cm wzrostu, a miesnie mam mocno zarysowane. I tez pewnie sie wszystkim wydaje, ze jem straaaaasznie duzo , ale. No wlasnie. Wygladam na wage w granicach 54kg, bo normalna osoba ma wiecej tluszczu, a nie tyle miesni. Jeszcze na dokladke mam rozwiniete wszystkie typy włókien (krotkie i dlugie itd) to juz w ogole.
__________________
|
|
2015-05-28, 12:26 | #1092 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Ja nigdzie nie napisałam, że ogólnie otyłość to problem w głowie, a z fizjologią ma niewiele wspólnego.
Napisałam za to w tym temacie wyraźnie: przekraczasz swój bilans kcal - tyjesz, jesteś na deficycie kcal - chudniesz. To działa na każdego - tak mówi nauka. Nasz metabolizm wpływa na jedynie na szybkość tycia/chudnięcia. Ostatnio robiono badania w specjalnych komorach metabolicznych (pierwsze badania na ten temat na świecie de facto), gdzie uczestnicy mieli bardzo dokładną zaplanowaną dietę i wysiłek. Każdy schudł - ale trochę inaczej, tak więc "deficit 3500 kcal daje 1 kg ubytku" działa jako ogólna zasada, tylko dla jednych to będzie 2 kg, a dla drugich pół kg. Fizjologia działa nieubłaganie, to przecież fizyka po prostu. Ale oprócz ciała jest jeszcze i psychika, i kwestie emocjonalne. To, że np. deficyt kcal działa i sie chudnie nie oznacza, że każda osoba w danym momencie życia będzie mogła ten deficyt kcal skutecznie zastosować - czyli tak, by waga nie wróciła. Żeby dieta odchudzająca była skuteczna PLUS nie przemieniła się w chore jazdy trzeba mieć poukładany stosunek do jedzenia i resztę swojego życia, inaczej po prostu to może nie wyjść. Dla wielu ludzi ograniczenie jedzenia jest trudne emocjonalnie, nie są na to gotowi, stąd np. przy próbie ograniczenia kcal rzucają się na jedzenie i objadają. Szacuje się (znów: mogę podrzucić badania naukowe), że większość osób otyłych ma w ogóle problem z oszacowaniem, ile kcal zjada. Cava ma rację w swoim poście jeżeli chodzi o kwestie fizjo. Fizjologia to jedno, psychika to jedno. Jak u mnie psychika się poukładała, i miałam siłę na gotowanie, zakupy, ruch, to oczywiście waga poleciała i schodzi w dół nadal, a ja nie czuję wyrzeczeń czy ograniczeń, ot, żywię się normalnie. Ale jeszcze pół roku temu nie dałabym rady - nie dlatego, że fizjologia by nie zadziałała (chociaż bez leków chudłabym gorzej), ale dlatego, że psychika by mi nie pozwoliła. Ja np. w czasie najgorszej depresji większość kcal przyswajałam w płynach - tu bardzo łatwo jest przyswoić ogromną liczbę kcal. Dlaczego? Bo byłam głodna, a nie miałam sił i chęci gotować dla siebie. W związku z tym jadłam jeden posiłek dziennie i piłam hektolitry herbaty - mój mózg nie pozwolił mi się zagłodzić. Nie mogłam nagle wstać, iść na radosny spacer albo chodzić regularnie (prócz okazjonalnych zrywów) na zakupy i gotować sobie obiadów. Na dzień dzisiejszy to w ogóle nie jest dla mnie problemem. Ciężko jest wytłumaczyć komuś, jak to jest nagle NIE MÓC zrobić czegoś, co w gruncie rzeczy nie jest specjalnie trudne. W chwili obecnej mam pełną lodówkę pyszności i zaraz odgrzewam sobie zupę na lunch, ale w gorszym okresie nie miałam żadnej siły, chęci i woli, by gotować regularnie. ---------- Dopisano o 13:26 ---------- Poprzedni post napisano o 13:20 ---------- Cytat:
Tu macie artykuł o tych badaniach które biorą pod uwagę indywidualne różnice metaboliczne: http://www.forbes.com/sites/tarahael...the-same-diet/
__________________
27.08.2016 Edytowane przez tyene Czas edycji: 2015-05-28 o 12:33 |
|
2015-05-28, 12:50 | #1093 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 483
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Czemu chcecie, zeby ona go rzucila? Chlopak nie jest alkoholikiem. Nie stosuje wobec niej przemocy. Nie robi dlugow. Ona chce z nim byc.
Otyli ludzie krzywdza innych swoim istnieniem? On jej nie odpowiada, chce go zmienic, faktycznie ma to male szanse powodzenia, no ok... Ale porownania do alkoholizmu i przemocy sa mocno na wyrost. |
2015-05-28, 13:43 | #1094 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 436
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
|
|
2015-05-28, 13:51 | #1095 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 451
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
Jeżeli komuś odpowiada seks z facetem który ma większe cycki niż jego kobieta, po minucie dostaje ciężkiej zadyszki, strumień potu wlewa się w oczy, a penis jest ledwo widoczny spod fałdów tłuszczu, to fajnie. Chociaż pewnie niedługo i seks się skończy, libido spadnie, a seks to będzie już zbyt ekstremalny wysiłek. Zamiast tego lepiej wrąbać hamburgera, też będzie przyjemnie. Otyli ludzie krzywdzą tylko osoby które ich kochają i zwyczajnie się o nie boją i dlatego tak ciężko im odejść. Mi to zwisa, ale dla dziewczyny to jest dramat. |
|
2015-05-28, 14:12 | #1096 |
ctrl alt delete
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: San Escobar
Wiadomości: 4 826
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
|
2015-05-28, 14:44 | #1097 |
Zakorzenienie
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Bo teraz jeszcze ma czas by sobie ułożyć życie z kimś innym?
A za kilka lat jako wdowie będzie jej trudniej znaleźć partnera i założyć rodzinę?
__________________
... I chłodną żmiją świt dżunglowy Wpełza do jamy, A w dżunglach wilgoć mszy grobowej, Dym kadzidlany. ... czarne kredki |
2015-05-28, 14:55 | #1098 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 483
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
On nie istnieje po to, zeby komus odpowiadal jego wyglad/zdrowie itp.
To jest kompletnie inna skala problemu niz przemoc i alkoholizm. Oczywiscie ona moze odejsc, jesli chce. Ale zeby tak juz nie wolno bylo byc otylym albo miec otylego partnera, bo sie zaraz "krzywdzi". Otylosc skraca zycie mniej wiecej tak samo jak palenie papierosow (ok. 10 lat). |
2015-05-28, 15:03 | #1099 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: México
Wiadomości: 1 902
|
ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Tyene, serio zaczynam podejrzewac, ze z Ciebie taki sam beton, jak z niektorych tu. Dobrze jest korzystac z doswiadczen wlasnych, ale madroscia jest wiedziec kiedy nasze doswiadczenia nijak sie maja do sytuacji. Z uporem maniaka piszesz o sobie, jak nie mialas sil gotowac. TZ autorki ma sily i fundusze kupowac na miescie, a sa zdrowe opcje. Ma autorke, ktora chce mu pomoc, ba! sama je zdrowo, wiec moze z nia. Serio, twoj przypadek nijak sie do niego ma, zejdz z siebie, bo opowiadasz historie zupelnie niezwiazane.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
No i w koncu: depresja, jak kazda inna choroba. Jesli nie ma stadium ekstremalnego, to obowiazkiem chorego jest samemu wziac d... w troki i isc z tym do lekarza. Powtarzam: TZ autorki to nie jest stan katatoniczny (jesli w ogole ma depresje, w co ja akurat nie wierze), skoro rusza sie do pracy i na piwo z kumplami, to ma na tyle energii jeszcze, zeby sobie zdac sprawe, ze cos jest nie tak i trzebaby sie udac do specjalisty. Zwlaszcza, ze u niego efekty sa dosc jasno widoczne, chcialoby sie powiedziec golym okiem. No i autorka z nim rozmawiala, przynajmniej na poczatku - delikatnie, rzeczowo i ze zrozumieniem. Dodam, ze kolo pracuje w branzy medycznej, takze chyba to nie jest dla niego nowosc co to sa zaburzenia odzywiania czy depresja. O tym ucza sie studenci medycyny, nawet gdyby koles byl, no nie wiem, laryngologiem. Doprawdy, szukanie dla niego wymowek jest zalosne. Zrozumienie tak, na poczatku. Teraz - no bicz pliz. ---------- Dopisano o 15:03 ---------- Poprzedni post napisano o 14:56 ---------- Nomen omen: takich ludzi, jak facet autorki jest cale stada. Wycieraja sobie, za przeproszeniem, gebe, tymi nieszczesnikami, ktorzy faktycznie maja powazne problemy spychiczne albo powazne choroby (np hashimoto). Reszta uzywa tego jako wymowki do olewania. Jestem zwolennikiem stwierdzenia, ze jak sie chce, to sie znajduje sposob, a jak sie ma w pupencji, to sie znajduje wymowke. I szujostwem jest uzywanie czyjejs choroby jako wymowki. Bo inni maja depresje i sa grubi, to ja tez se bede.
__________________
Edytowane przez cacajuate Czas edycji: 2015-05-28 o 15:06 |
|||
2015-05-28, 15:22 | #1100 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Przecież napisałam, zgadzając się z Wami, że każdy schudnie na deficycie kcal. Albo ja zatraciłam zdolność pisania, albo Ty nie czytasz moich postów dokładnie. Napisałam jedynie, że sam fakt, że jest fizjologiczna możliwość utraty wagi nie oznacza, że ktoś ją straci.
Facet autorki nie chce być na diecie i nie podejmuje żadnych kroków - ergo, nie schudnie. Nie wiem, czy nie robi tego, bo mu trudno, ciężko, czy dlatego, że ma to w dupie. Nie ma to szczególnego znaczenia, clue jest, że go się zmusić nie da. Dawno polecałam autorce rozstanie. Nie szukanie wymówek, nie zmuszanie, nie szantaże manipulacyjne - rozstanie. I to cały czas polecam. Czy ja piszę jakoś szczególnie niewyraźnie? Czy ja nie umiem się komunikować? Bo mam naprawdę wrażenie, że nie czytasz moich postów. Już pomijając fakt, że mój wpis był raczej uwagą do offtopa (kolejnego tutaj).
__________________
27.08.2016 Edytowane przez tyene Czas edycji: 2015-05-28 o 15:24 |
2015-05-28, 15:24 | #1101 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
A ja pracowałam i półtora roku potrwalo zanim ogarnęłam ze mam zaburzenia psychiczne. Strasznie mnie denerwuje wypowiadanie się niektórych na tematy o których chyba nic nie wiedzą.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2015-05-28, 15:29 | #1102 | |
ctrl alt delete
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: San Escobar
Wiadomości: 4 826
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Nie "komuś". Jego otyłość i przede wszystkim jego zachowanie nie odpowiada jego narzeczonej.
no OK. Ale skala problemu jest wystarczająca, żeby faceta zostawić, i tyle. Cytat:
Ale autorkę jej facet krzywdzi, więc nie wiem, co ma powyższe do rzeczy. Osobiście też bym zostawiła faceta, gdyby zaczął nałogowo palić. |
|
2015-05-28, 15:49 | #1103 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 7 330
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
|
2015-05-28, 15:53 | #1104 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Farma, ręce i cycki mi opadają jak czytam te przeróżne farmazony o chorobach psychicznych. Już tam ciul z tą otyłością, poddałam się w tym temacie. Ale ten wątek psychiatryczny tutaj mnie strasznie denerwuje.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2015-05-28, 16:10 | #1105 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
ale próbuj dalej |
|
2015-05-28, 16:10 | #1106 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Ja nie wiem czy czytam inne posty Tyene niż Wy...
Ona nie pisze, że facet jest chory/cacy/trzeba pieścić. Ona twierdzi, że nieżalenie od faceta, od jego pobudek i powodów - sytuacja nie daje nikomu prawa do poniżania. Gadamy z autorką, uznajmy, że nie poruszamy tematu 'co powinien zrobić nieobecny tż, który nie ma pojęcia o naszej dyskusji'. Gadamy o tym, co ona powinna, a czego nie powinna. I nie powinna go upokarzać, gdy wie, że to nie przynosi żadnego skutku, żadnej motywacji i najprawdopodobniej robi to tylko, aby wyładować zgromadzone negatywne emocje. To, że facet jest zły/głupi/leniwy/chory czy buk wie jaki, nie powoduje automatycznie, że ona ma prawo się wyżywać. Czy jest alkoholikiem, czy grubasem, czy idiotą - gdy już wypróbowało się wszystkiego i wie się, że facet się nie zmieni, trwanie w związku i ładowanie mu do łba, że jest beznadziejny, gruby, brzydki i fe NIC NIE DAJE. Może jest, może nie jest, nieistotne. Ona nie ma prawa ani powodu tkwić w układzie z facetem, którym gardzi. Urządzi im własne piekiełko i będą oboje się w nim kisić. A wtedy ona z ofiary staje się katem. [Taaaak, gdyby on był alkoholikiem, a ona zamiast go zostawić wyszłaby za niego za mąż po to, żeby kolejne lata ubliżać mu, dogryzać, udowadniać, że jest zerem tak samo skrytykowałabym jej zachowanie. Mało to jest takich związków, gdzie ne wiadomo kogo żałować?] Całą resztę dyskusji nt. MŻ jako skuteczna metoda odchudzania pomijam, bo osobiście również nie do końca przemawia do mnie, że każdy tyje i chudnie jednakowo, ale to już off top. Edytowane przez _ema_ Czas edycji: 2015-05-28 o 16:12 |
2015-05-28, 16:24 | #1107 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 7 330
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
|
2015-05-28, 17:42 | #1108 | ||||||||
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
Cytat:
Po 2 umówmy się. Rozumiem, że można nie chcieć ważyć 53 kilo, można ważyć 65, dobrze się czuć, wyglądać, nosić rozmiar 38 nie 34 być krąglejszym i nawet nazywanym czasem przez kogoś przy kości. Ale 25-30 kilo jak pisałaś o swojej ciotce czyli pi razy drzwi jakieś 80-90 kilo to sorry bardzo nie jest nadwaga, ale zwykła otyłość. Taką wagę wiąże się z powietrza (skoro twierdzimy, że nawyki żywieniowe są dobre) ewidentnie mając jakieś zaburzenia a nie tylko wolny metabolizm. Nie ma się co obrażać, ale takie tycie z niczego na listku sałaty zdarza się jednostkom. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Nie mówmy że a jest a, b jest b, siądźmy wszyscy w kółeczku bujajmy się na boki, nie naruszajmy niczyjej strefy komfortu tylko mówmy co kto chce usłyszeć i użalajmy się. Cytat:
a koniec konców nie dałaś rady obronić teorii sportu zdrowego odżywiania i bycia grubym z powietrza bo okazało się, że ciotka chodzi na basen, je dużo, ze sportów to basen 2 x tyg, i ma pracę biurową oraz obowiązki rodzinne. Czyli klasyk gatunku, jem co chcę, ile chcę, na moje szczęście nie obżeram się jak dzik bo byłabym szerszajak dłuższa, nie wiem, czy tak koniecznie od samych genów, ale lubię sobie pofolgować, nie mam czasu na za wiele aktywności fizycznej, bo mam różne obowiązki, i chętnie zajrzę na basen, tylko nie wiem czemu w imieniu własnej rodziny wmawiasz światu, że grubsi się od niczego. Ja mam w rodzinie grubych i chudych i powiem Ci lepiej, ci szczupli nie jedzą takich ilości co drugi obóz. C grubi też mają bogatsze życie wewnętrzne niż tylko skupianie się na jedzeniu więc gdybym przetrzepała im szafki również znalazłabym słodycze awaryjne dla gości a nie chowane pod poduszką. Na koniec wrzucasz obcej kobiecie że orłem nie była, czyli cóż, ryjesz jej samoocenę , gnoisz i stosujesz psychiczną przemoc wg logiki tego wątku. Cytat:
Cytat:
Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2015-05-28 o 17:44 |
||||||||
2015-05-28, 19:51 | #1109 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: México
Wiadomości: 1 902
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Nie wiem, czy dotarla do Ciebie informacja, ze ci inni niektorzy tez mieli np. depresje. Rozumiem, ze _TY_ nie ogarnelas od razu, ze masz depresje. Wspolczoje. Natomiast poza ogarnieciem samemu, mozna tez dostac komunikat od kogos innego. Jesli sie ma bliska osobe, to zazwyczaj jej nie umyka, ze cos z toba nie tak. Moze nie od razu, ale no nie trwa to zorientowanie sie poltora roku. U mnie tak bylo. Wspolczuje, ze nie mialas obok kogos, kto by ci powiedzial: hej, chyba cos nie tak, jak sie czujesz itd. Zauwazam po raz _kolejny_ ze TZ autorki akurat kogos takiego ma. Ba, u niego skutki domniemanek przez wizazanki choroby psychicznej ciezko przeoczyc. + 50 kg to chyba dosc, zeby zauwazyc problem. Autorka mu mowi, ze ma proble. Koledzy mu mowia, ze ma problem. No litosci.
__________________
|
2015-05-28, 19:56 | #1110 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
No popatrz, miałam TŻ, mieszkałam jeszcze wtedy z matką i siostrą. A ponieważ nic nie mówiłam nikomu to nikt nie wiedział co się ze mną dzieje.
Mogłabyś przestać gadać bzdury, nie jesteś lekarzem ani psychoterapeutą, nie masz też wiedzy na ten temat. To, że tobie się wydaje, że depresja czy choroby psychiczne przebiegają wg jakiegoś schematu, to nie znaczy, że to jest prawda. Więc informuję cię, że nie trzeba być ani w katatonii żeby być chorym na tyle żeby nie móc się ogarnąć i szukać pomocy. A można też być lżej chorym, jeszcze w pierwszym rzucie choroby albo na jej początku. I być tak przerażonym, że aż wypierać ze świadomości możliwość psychicznej choroby. I można udawać, że jest cacy, a lęk w środku maskować żarcikami dla otoczenia.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:49.