2008-03-16, 18:48 | #31 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 4 778
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
tusia - wspolczuje Ci bardzo!
A co na to inni lekarze? Konsultowalas sprawe z innymi neurochirurgami? Piszesz ze jest duze ryzyko odwapnienia kosci - czy nie mozna temu przeciwdzialac? (jakies leki?). I z tego co piszesz funkcjonujesz obecnie w miare normalnie - czy np. lezac przez cala ciaze stwarzasz duze zagrozenie dla kregoslupa? Zycze duzo zdrowia i szczescia w zyciu!!! |
2008-03-16, 18:48 | #32 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: dolnośląskie
Wiadomości: 1 309
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
to pierwsza historia na wizażu, która mnie tak wzruszyła....
tusiu myślę, że powinnaś znaleźć osoby, które były w podobnej sytuacji do Twojej. One chyba bardziej , by Ci pomogły... decyzja jest tragiczna, bo tak czy siak coś poświęcisz. chociaż nie jest do końca powiedziane, że urodzenie dziecka przyniesie uszczerbek na Twoim zdrowiu... spróbuj skonsultować się z innym specjalistą, warto iść z kartą choroby do innego lekarza. choć ten pewnie Cię prowadzi od samego początku choroby...
__________________
Konkurs fotograficzny Dziękuję za każdy głos Klik |
2008-03-16, 18:58 | #33 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 9 504
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Tusiu, nie wiem, czy w jakikolwiek sposób mogę Ci dodać sił, ale czytałam ostatnio artykuł o dziewczynie, która urodziła dzicko i opiskuje się nim, pomimo braku rąk. Facet ją zostawił, a ona nawet kołysze swoją córeczkę... nogami. Ludzie wytykali ją palcami, a ona miała w sobie ogrom sił.
Z drugiej strony, Ty jesteś ważna i nie daj sobie powiedzieć inaczej. Jeszcze raz Cię mocno ściskam. |
2008-03-16, 19:28 | #34 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 444
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Dół będzie na pewno, prędzej czy późńiej, bo wybierzesz "mniejsze zło". Ja na Twoim miejscu koniecznie skonsultowałabym się z lekarzami, którzy zajmują się Twoim kręgosłupem. Oni będą potrafili Tobie najlepiej doradzić, wytłumaczą wszystko i pomogą jeśli ciążę dotrzymasz. Widzę, że już jesteś emocjonalnie związana z "kruszynką" dlatego działaj szybko, żeby nie było za późno.
__________________
http://suwaczek.com/200604282435.png |
2008-03-16, 21:54 | #35 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 410
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Tusiu - to sie ciesze sie bardzo ze Twoj chlopak mimo wszystko sie z Toba skontaktowal-tzn ze jednak nie jest taki zly, pewnie w pierwszym momencie sam nie wiedzial co zrobic w takiej sytuacji a teraz juz dobrze to sobie przemyslal i bedzie Cie wspieral. Mysle ze bedzie dobrze i bedziesz wspaniala kochajaca matka!!! Nie sluchaj zlych podszeptow tylko wlasnego serca moja kolezanka miala niemaly problem noszac trojaczki - i tez wiadomo problemy z kregoslupem-ale po urodzeniu polepszylo sie i jest matka 3 madrych chlopcow Powodzenia, 3mam kciuki! Ciekawe co Twoje dziecko za parenascie lat powie na to, ze babcia chciala, aby sie nie urodzilo...
|
2008-03-17, 22:12 | #36 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 23
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Dziewczynki moje kochane dziś się załamałam tragiczny dzień... konsultowało mnie 3 neurochirurgów niestety wieści nie są dobre płakać mi się chce... mówili o moim dziecku jakby to było nic... kregosłup nioe wytrzyma tego obciążenia... moge być spraliżowana gdy zdecyduje sie na donoszenie ciąży.. kości mam w kiepskim stanie a kregosłup juz teraz nie wytrzymuje a co powiedzieć jak dziecko urosnie... odwapnienie to jest tylko czesc ryzyka ja mam 3 wypukliny do rdzeniowe gdy kregosłup zacznie sie bardziej krzywic moze dojsc do uszkodzenia rdzenie.... jest jeszcze jedna możliwosc ale bede konsultowana przez lekarza z Bostonu ponoć jest możliwosc operacji nawet w ciaży tak by poproawic stan kregosłupa.... ale co do tego nie sa pewni...
26 ide do szpitala na badania... zaskoczyło mnie zachowanie taty i Piotrka chyba nigdy nie mogłam na nich liczyc tak jak teraz... 3majcie mocno kciuki.. |
2008-03-17, 22:27 | #37 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 9 504
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Cytat:
|
|
2008-03-17, 22:38 | #38 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: ★ zakrzywiona czasoprzestrzeń ★
Wiadomości: 8 574
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
W takiej pozycji kregoslup tez jest obciazony, nieco mniej, ale jest. Poza tym nie da sie i tak wielu rzeczy robic na lezaco, jak pic, korzystac z toalety itp. Ja u siebie tak sie boje o moje kolana, wiec mniej wiecej wiem co przezywa tusia, za ktora najmocniej jak tylko moge trzymam kciuki
__________________
Każdy z Nas jest "białym krukiem"! Współżyjesz = jesteś gotowy na potomstwo! A.A.B.-P. AV by jaga_2001 |
2008-03-18, 03:51 | #39 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Mahopac NY
Wiadomości: 13 283
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Cytat:
sledze Twoja historie i przyznam szczerze ze nie mam pojecia co bym zrobila na Twoim miejscu ... jedyne co moge Ci zyczyc to duzo sily i wiary mam nadzieje ze wszystko skonczy sie po Twojej mysli |
|
2008-03-18, 08:40 | #40 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 9 504
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Cytat:
|
|
2008-03-18, 09:41 | #41 |
Raczkowanie
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Tak jak Ty zawsze byłam przeciwna aborcji. A teraz widzę, że to jest naprawdę ciężka, cholernie ciężka sytuacja i bardzo trudna decyzja do podjęcia. I sama naprawdę nie wiem co bym zrobiła gdybym była na Twoim miejscu. Nie wiem czemu Ty byłaś przeciwko aborcji, ale ja dlatego że wierzę, że życie zaczyna się od poczęcia, więc aborcja to śmierć dziecka. Jeżeli już są w Tobie uczucia macierzyńskie, jeżeli masz taką świadomość tego co nosisz w sobie to aborcja pewnie byłaby dla Ciebie dużym ciosem. Ile jest kobiet, które przez całe zycie wypominają sobie że coś takiego zrobiły? Decyzja należy do Ciebie, ale pamiętaj, że ciągle jest 30 % szans, że będziezs szczęśliwą mamą ślicznej dziewczynki lub chłopczyka. To wcale nie tak mało, zważywszy na to, że do tej pory miałaś dużo "szczęścia w nieszczęściu". Najważniejsze, że masz przy sobie rodzinę, że nawet Piotrek sie opanował, że nie jesteś w tym wszystkim sama. Trzymam kciuki za to żebyś podjęła właściwą decyzję.
__________________
http://s3.☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠pl/c.php?uid=58183 |
2008-03-18, 12:19 | #42 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: dolnośląskie
Wiadomości: 1 309
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
a mam takie pytanie do Ciebie Tusiu... czy lekarze w ogóle mówili, że kiedykolwiek będziesz mogła mieć dziecko bez problemów ze zdrowiem?
__________________
Konkurs fotograficzny Dziękuję za każdy głos Klik |
2008-03-18, 13:10 | #43 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Ja bym sie zdecydowala na aborcje,moje zycie ,zdrowie jest najwazniejsze tym bardziej ze ciaza nie jest planowana.
Jestem egoistka i dlatego nie moglabym zrzucac na dziecko aby w razie czego sie mna zajmowalo aby pchalo moj wozek i wnosilo mnie po schodach -wiem ze to okrutne ale i tak sie zdarza . Byc moze zaraz ktos napisze ze dziecko moze na tym zyskalc ze pomoze ze bedzie mialo szlachetne serce ,byc moze ale zadne dziecko nie zasluguje na takie zycie ,szczegolnie jesli rodzic ma wybor mu tego zaoszczedzic. Byc moze doceni to ze matka sie poswiecila-okropne slowo bo kochanemu i wyczekanemu dziecku nie nalezy niczego poswiecac -ale po ilu latach to doceni a ile lat bedzie cierpialo patrzac na chora mame ?cierpiaca? zakladam wersje pesymistyczna ale przede wszytskim w tak trudnej sytuacji nalezy ja rozwazyc. Pocieszac bedzie kazdy i ja tez chcialabym abym nie miala racji abys byla zdrowa i mogla miec swietna pelna rodzine ale to ty bierzesz odpowiedzialnosc za siebie i dziecko ,nikt inny. |
2008-03-18, 13:21 | #44 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 5 201
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Cytat:
autorka postu musi sobie sama poradzic,i sama podjąć decyzje. ja nikogo nie będe przekonywała do aborcji,bo to delikatna sprawa. ja osobiscie będac w takiej sytuacji...hm,cóż dokonałabym aborcji,w końcu miałabym do tego pełne prawo. i niech będzie że jestem egoistka i potworem
__________________
|
|
2008-03-18, 13:50 | #45 |
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 6
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Tusia współczuje Ci. Ciężka sytuacja. Trista ma trochę racji,co będzie jeżeli ten ból będzie nie do zniesienia?
Nie oznacza to,że uważam,ze powinnaś usunąć. Dla mnie dziecko to coś wyjątkowego. Nie mam własnego,ale bardzo chciałabym je mieć pewnego dnia. Wsparcie rodziny jest bardzo ważne,skoro nie możne liczyć na kogoś innego(w tym przypadku Piotrka). Mam nadzieję,że Ci się ułoży. życzę podjęcia odpowiedniej dla Ciebie decyzji. Ja jednak chyba bym urodziła,ale czekam na Twoją decyzje. Trzymaj sie pozdrawiam ps: Sorki za takie moje chaotyczne myśli |
2008-03-18, 19:19 | #46 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 410
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Jesli teraz, mlodej w pelni zycia dziewczynie lekarze nie daja Ci szans na zachowanie zdowia-to co bedzie za pare lat? czy w ogole stan Twojego kregoslupa pozwoli Ci miec kiedykolwiek dziecko? Moze pozniej bedziesz sie obawiala zajsc w ciaze aby sytuacja sie nie powtorzyla i tym samym skarzesz sie na samotnosc, unikajac kontaktu z mezczyznami... jesli mam wsparcie rodziny-to juz cos!
|
2008-03-19, 08:35 | #47 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Cytat:
|
|
2008-03-20, 11:52 | #48 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 589
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Cytat:
Teraz wszystko zalezy od tusi, to jest jej decyzja ktore zycie woli, co podpowiada jej sumienie, a my bedziemy ja wspierac, pozdrawiam
__________________
|
|
2008-03-24, 18:16 | #49 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 23
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Witam!!!! Przepraszam że tak długo nie pisałam musze wam coś powiedzieć wyjeżdzam do Stanów lekarz z Bostonu który konsultował mój przypadek mówi że nie [powinno byc problemów by przeprowadzić tą operacje dziecku nic nie bedzie groziło choć istaniejue ryzyko... Zostane mamą bez wzgledu na wszystko... Już kocham to moje maleństwo... staram sie być silna dla niego... wyjeżdzam 12 maja... Jak narazie musze uważac i dbać o dzidziusia... Wreszcie się uśmiecham a co do Piotrka wczoraj się oświadczył wiec bedziemy oboje walczyc o nasze szczescie i nasza kruszyne... trzymacie kciuki... pozdrawiam i całuje
|
2008-03-24, 18:19 | #50 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 9 504
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Wspaniały happy end. Życzę Wam jak najlepiej
|
2008-03-24, 18:21 | #51 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 1 244
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
No gratuluje mam nadzieję że wszystko skończy sie pomyślnie i będziesz szczęśliwa
|
2008-03-24, 18:26 | #52 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: ★ zakrzywiona czasoprzestrzeń ★
Wiadomości: 8 574
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Cytat:
Trzy mam kciuki za Wasza trojeczke
__________________
Każdy z Nas jest "białym krukiem"! Współżyjesz = jesteś gotowy na potomstwo! A.A.B.-P. AV by jaga_2001 |
|
2008-03-24, 20:38 | #54 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 1 019
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
witam.
znam taką historię z perspektywy dziecka. mamie mojej koleżanki zalecono usunięcie ciązy bo to zagrazało jej zdrowiu. miała poważny uraz kregosłupa, przez pewnie czas jeździła na wózku, po latach rehablitacji "stanęła na nogi" i wtedy dowiedziąl sie że jest w ciązy i powinna ja usunać. nie usunęła, dalej chodzi i ma piękną, dorosłą i kochającą córkę. jestem feministką i jestem za złagodzeniem przepisów dotyczących aborcji więc nie masz do czynienia z jakąś natchniona matką polką. jeśli chcesz tego dziecka- wcale nie musi być źle. będzie dobrze. musi być powodzenia! |
2008-03-24, 20:50 | #55 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Cytat:
liczyc na innych ? na pewno pomoga itp ,moze pomoga ,moze nie ,umiesz liczyc ?licz na siebie ,nieplenosprawny musi to traktowac bardziej powaznie niz sprawni w pelni. nie chce wnikac w kwestie czy to dziecko czy nie dziecko bo to sprawa kazdej kobiety. przeciez mzna zamieszkac w bloku z winda" jasne ,mozna tez zamieszkac w wlasnym domu z pdjazdem i wszytskimi udogodnieniami ,ale to wszytsko kosztuje ,wymaga pomocy i czasu. nie jestem za tym aby namawiac kogokolwiek to aborcji ,napisalam tylko co ja bym zrobila . ty zrobilabys co innego i ok. trzymam kciuki za Tusie ,aby madrze wybrala i zycze jej duzo szczescia ,powodzenia i zdrowia ,no i milosci |
|
2008-03-24, 21:00 | #56 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 5 373
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Naprawde wzruszajaca historia. Mam nadzieje, ze wszystko sie uda Tusiu, tego Ci zycze z calego serca... Powodzenia
|
2008-03-24, 22:48 | #57 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: ★ zakrzywiona czasoprzestrzeń ★
Wiadomości: 8 574
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Cytat:
Niestety, ale czesto ludzie zrowi osob niepelnosprawnych sie boja, bo boja sie, ze... sie zaraza. Przynajmniej takie mozna odczuc wrazenie...
__________________
Każdy z Nas jest "białym krukiem"! Współżyjesz = jesteś gotowy na potomstwo! A.A.B.-P. AV by jaga_2001 |
|
2008-03-24, 23:03 | #58 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Mahopac NY
Wiadomości: 13 283
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Cytat:
bardzo sie ciesze ze znalazla sie osoba ktora bedzie mogla ci pomoc no i jeszcze bardziej ciesze sie z tego powodu ze z Piotrkiem sie uklada 3mam kciuki i pisz systematycznie co tam w Twoim zyciu sie dzieje |
|
2008-03-24, 23:07 | #59 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Cytat:
nigdy nie pomyslam ze sie zaraze bardziej ze kogos urażę. przyznam ze korci mnie aby patrzec na osoby niepelnosprawne z czystej ciekawosci jak sobie radza w codziennych sytuacjach ,banalnych dla pozostalych ,jesli spogladam to z podziwem. sprawa jak widac ma 2 strony |
|
2008-03-25, 09:40 | #60 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 444
|
Dot.: Czy podjąć to ryzyko??
Ja mam podobnie jak Paula i też czasami myślę, ze jak mój wzrok spotka się ze wzrokiem osoby niepełnosprawnej to, tak jakbym robiła krzywdę samym patrzeniem. Też przyznam, że z ciekawości chcę spojrzeć.
Mieszkam w bloku z windą. Widna jest tak mała, że jak widzę sąsiadkę, która musi się uporać z wprowadzeniem wózka do kabiny i jeszcze ustawieniem tego tak, żeby mąż się jakoś zmieścił lub usiałd, to aż serce sie kraja.. Nie wspomnę już o schodkach, które trzeba pokonać przed dojściem do windy. Jeden sąsiad o lasce ma problemy, żeby sam wejść, bo nogi prawie włóczy i wiem, że napewno raz spadł z tych schodów. Druga sytuacja, o której opowiadał mi chłopak, jak szedł do mnie, to kobieta z klatki obok poprosiła go, żeby pomógł jej wprowadzić jej syna. W tej klatce akurat jest coś na zasadzie równi, ale to i tak nie rozwiązuje problemu. Kobieta sama nie podciągnie syna, a mój chłopak mówi, że ledwo dał radę. Trzeba wziąć to pod uwagę, że osobami niepełnosprawnymi nie zajmują się osoby silne. Ja wiem, że gdybym miała się czegoś takiego podjąć, to w takich codziennych sytuacjach nie dałabym sama rady. Jak narazie, to jedynymi rozwiązaniami jest albo brak schodów, albo taka spcejalna, elektrychna poręcz, jaka jest u mnie w urzędzie, która jest przeznaczona do podnoszenia wózków inwalidzkich.
__________________
http://suwaczek.com/200604282435.png |
Nowe wątki na forum Ginekologia |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:25.