deprecha .. i co dalej? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-02-12, 22:16   #1
motylek_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 34

deprecha .. i co dalej?


Może i głupi wątek.. ale serio nie wiem co zrobic z moim marnym życiem? W którym iśc kierunku.. To nie użalanie się nad sobą. Moje życie jest pogmatwane i po prostu bez wyrazu.
Mam 22 lata.. Inni mówią, że to złoty wiek, najpiękniejsze chwile w moim życiu, barwne, pełne spontaniczności i przede wszystkim świeżej energii i młodości. Ale tak nie jest..
Ponad 4 miesiące temu mój tata popełnił samobójstwo.. w pokoju obok.. do dzisiaj z trudem spoglądam na te drzwi.. Był alkoholikiem.. Leczenia, odwyki, więzienie, prośby, groźby..to nic nie dało. Nie chciał przestać. Miał 45 lat. To przez niego stałam się typowym DDA (dorosłym dzieckiem alkoholika).. typowym, bo posiadam wszystkie cechy, które posiadają takie osoby. Nie radzę sobie z niczym.. Nie potrafię nawet być normalną dziewczyną dla mojego chłopaka. Ciągle jestem zazdrosna, niepewna jego uczuć, kontroluję go, snuję różne domysły.. I pomimo tego iż zdaję sobie z tego sprawę nie potrafię tego zmienić. Ale on też nie jest święty.. ciągle jara ze swoimi koleżkami, znam ich, nie są tacy źli.. ale On na pewno wybrałby ich, bo częściej spotyka się z nimi niż ze mną. Czasami wiem nawet, że mnie oszukuje i spotyka się z nimi. Kłamie, że jest tu i tam a później okazuje się , że to było kłamstwo. Kiedyś powiedział mi, że lepiej jest mu skłamać i mieć święty spokój niż to, żebym dzwoniła do niego z żalem, a nawet z płaczem. Jestem już z nim 4,5 roku. Jednocześnie nie chcę planować z nim przyszłości, bo nie ma szkoły ani wygórowanych ambicji.. czy w ogóle ją ma.. ehh.. Kocham Go, ale codziennie daje mi powód do tego, żeby przestać.. Jestem od niego uzależniona i nie zniosłabym z nim rozłąki, za dużo nas łączy i pomógł mi nieraz. Jestem choleryczką.. natychmiast się denerwuję i wpadam w furię jak coś mi nie pasuje i jak coś nie idzie po mojej myśli, nieważne o co chodzi zawsze musi być tak jak ja chcę. Trudno jest mi wytrzymać samej ze sobą, bo wieczorami ryczę do poduszki jak jestem sama.. Niedługo mam obronę licencjatu, była przełożona z powodu pogrzebu.. Studiowałam dziennie w Wwie. To życie było zupełnie. Rozwijałam się, byłam doceniana, miałam plany.. Musiałam je zmienic.. teraz pracuję z mamą w rodzinnej firmie, bo musiałam wejść na miejsce ojca. I życie stało się monotonne.. Wstaję o 7.30, o 8 zaczynam pracę, kończę ją ok. 18, a czasami nawet później. Matka ma depresję i jest pracoholiczką, potrafi przesiedzieć w pracy nawet 16-17 godzin. Ciągle wyżywa się na mnie, drze się, krytykuje.. Kiedyś robiła to ojcu, teraz gdy zostałyśmy we dwie w domu zostałam tylko ja. Praca.. pracuję tam bo muszę, nie mogę zawieźć mamy, nie może zostać sama. Nie pociąga mnie do końca ta praca. Pracuje ze mną mój chłopak. W pracy jest taki kochany, śle buziaczki, a to podszczypnie, przytuli itp.. i to chyba jemu wystarcza, bo rzadziej wodujemy się wieczorami. A ja potrzebuję bliskości.. Ale takiej czułej, bo zaczęłam wstydzić się swojego ciała, zresztą nigdy nie byłam z niego dumna. Jestem typową zwalistą Słowianką i nie potrafię tego zmienić. Łykam jakieś prochy, czasami próbuję ćwiczyć ale brak mi motywacji, bo nie umiem zrobić czegoś dla siebie. Ostatnio żrę na potęgę, cokolwiek. Chyba w tym znajduję jedyną przyjemność z życia. Bo jedzenie jest dla mnie przyjemnością.. Ciągle przeglądam zdjęcia innych osób na różnych portalach i strasznie zazdroszczę innym urody, tego, że tak dobrze radzą sobie w życiu a ja nie potrafię.. I porównuję się do nich.. i ciągle czegoś mi brakuje..
Nie wiem po co to napisałam..może żeby zrobiło mi się lepiej??
Proszę o pomoc..
__________________
c'est la vie
motylek_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-12, 22:22   #2
rapifen
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 9 732
Dot.: deprecha .. i co dalej?

Cytat:
Może i głupi wątek.. ale serio nie wiem co zrobic z moim marnym życiem? W którym iśc kierunku.. To nie użalanie się nad sobą. Moje życie jest pogmatwane i po prostu bez wyrazu.
Mam 22 lata.. Inni mówią, że to złoty wiek, najpiękniejsze chwile w moim życiu, barwne, pełne spontaniczności i przede wszystkim świeżej energii i młodości. Ale tak nie jest..
Ponad 4 miesiące temu mój tata popełnił samobójstwo.. w pokoju obok.. do dzisiaj z trudem spoglądam na te drzwi.. Był alkoholikiem.. Leczenia, odwyki, więzienie, prośby, groźby..to nic nie dało. Nie chciał przestać. Miał 45 lat. To przez niego stałam się typowym DDA (dorosłym dzieckiem alkoholika).. typowym, bo posiadam wszystkie cechy, które posiadają takie osoby. Nie radzę sobie z niczym.. Nie potrafię nawet być normalną dziewczyną dla mojego chłopaka. Ciągle jestem zazdrosna, niepewna jego uczuć, kontroluję go, snuję różne domysły.. I pomimo tego iż zdaję sobie z tego sprawę nie potrafię tego zmienić. Ale on też nie jest święty.. ciągle jara ze swoimi koleżkami, znam ich, nie są tacy źli.. ale On na pewno wybrałby ich, bo częściej spotyka się z nimi niż ze mną. Czasami wiem nawet, że mnie oszukuje i spotyka się z nimi. Kłamie, że jest tu i tam a później okazuje się , że to było kłamstwo. Kiedyś powiedział mi, że lepiej jest mu skłamać i mieć święty spokój niż to, żebym dzwoniła do niego z żalem, a nawet z płaczem. Jestem już z nim 4,5 roku. Jednocześnie nie chcę planować z nim przyszłości, bo nie ma szkoły ani wygórowanych ambicji.. czy w ogóle ją ma.. ehh.. Kocham Go, ale codziennie daje mi powód do tego, żeby przestać.. Jestem od niego uzależniona i nie zniosłabym z nim rozłąki, za dużo nas łączy i pomógł mi nieraz. Jestem choleryczką.. natychmiast się denerwuję i wpadam w furię jak coś mi nie pasuje i jak coś nie idzie po mojej myśli, nieważne o co chodzi zawsze musi być tak jak ja chcę. Trudno jest mi wytrzymać samej ze sobą, bo wieczorami ryczę do poduszki jak jestem sama.. Niedługo mam obronę licencjatu, była przełożona z powodu pogrzebu.. Studiowałam dziennie w Wwie. To życie było zupełnie. Rozwijałam się, byłam doceniana, miałam plany.. Musiałam je zmienic.. teraz pracuję z mamą w rodzinnej firmie, bo musiałam wejść na miejsce ojca. I życie stało się monotonne.. Wstaję o 7.30, o 8 zaczynam pracę, kończę ją ok. 18, a czasami nawet później. Matka ma depresję i jest pracoholiczką, potrafi przesiedzieć w pracy nawet 16-17 godzin. Ciągle wyżywa się na mnie, drze się, krytykuje.. Kiedyś robiła to ojcu, teraz gdy zostałyśmy we dwie w domu zostałam tylko ja. Praca.. pracuję tam bo muszę, nie mogę zawieźć mamy, nie może zostać sama. Nie pociąga mnie do końca ta praca. Pracuje ze mną mój chłopak. W pracy jest taki kochany, śle buziaczki, a to podszczypnie, przytuli itp.. i to chyba jemu wystarcza, bo rzadziej wodujemy się wieczorami. A ja potrzebuję bliskości.. Ale takiej czułej, bo zaczęłam wstydzić się swojego ciała, zresztą nigdy nie byłam z niego dumna. Jestem typową zwalistą Słowianką i nie potrafię tego zmienić. Łykam jakieś prochy, czasami próbuję ćwiczyć ale brak mi motywacji, bo nie umiem zrobić czegoś dla siebie. Ostatnio żrę na potęgę, cokolwiek. Chyba w tym znajduję jedyną przyjemność z życia. Bo jedzenie jest dla mnie przyjemnością.. Ciągle przeglądam zdjęcia innych osób na różnych portalach i strasznie zazdroszczę innym urody, tego, że tak dobrze radzą sobie w życiu a ja nie potrafię.. I porównuję się do nich.. i ciągle czegoś mi brakuje..
Nie wiem po co to napisałam..może żeby zrobiło mi się lepiej??
Proszę o pomoc..
Ja bym zaczęła od zostawienia chłopa. Tzn wiesz, może jeszcze zmienię moją opinie gdy powiesz nam coś więcej ale po tym co przeczytałam stwierdzam że z nim nie do końca jest wszystko w porządku. Zamknij rozdział w swoim życiu i idź na przód. Zostaw to wszystko co było. Zrób sobie jakąś imprezę, zarządź zmianę w swoim życiu. Zmień kolor włosów, kup nowe ubrania. Przestań być przybitą nastolatką, stań się kobietą... Twój wygląd, figura, zależy od ciebie! Widzisz, studiujesz dziennie, jesteś na pewno mądra.
Za dużo siebie krytykujesz, na pewno masz wiele zalet ale wygodniej jest ci zwalać swoje niepowodzenia na twoje wyimaginowane wady. Przestań tak myśleć, jesteś wspaniała i wyjątkowa i przede wszystkim odważna - w końcu mówisz publicznie o czymś co cie boli.
Od chłopaka jesteś uzależniona i sama to przyznajesz, to przyzwyczajenie. Myślisz czasem jakby to było bez niego?
__________________
Kto sieje wiatr ten zbiera burze


rapifen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-12, 22:31   #3
motylek_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 34
Dot.: deprecha .. i co dalej?

Nie sądziłąm, ze ktoś odpisze... Dzięki!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Teraz nie studiuję, ale mam zamiar od października zacząc mgr jak się obronię..
Wyobrażam sobie jakby wyglądało życie bez niego. Zostałabym sama. Wróciłam do mojego małego miasta, zostawiłam znajomości w Wwie, a tutaj odcięłam się od innych.. straciłam z nimi kontakt, moje 3 bliskie koleżanki mają już mężów i dzieci.. jest tylko on.. Może to wydaje się niewiarygodne, ale tak jest. Panicznie boję się samotności.. Czasami jest naprawdę fajnie, jest czuły, kochany itp ale jest też nieodpowiedzialnym chłopcem pomimo że jest starszy..
__________________
c'est la vie
motylek_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-12, 22:39   #4
ewelinka21
Raczkowanie
 
Avatar ewelinka21
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 158
Dot.: deprecha .. i co dalej?

Depresja to choroba która naprawdę istnieje!!! Jeśli czujesz że jest naprawdę źle proponuję Ci iść do psychologa, nie ma się czego wstydzić to taki sam lekarz jak każdy inny Możesz też sama stanąć na nogi, najbardziej depresyjny czas to jesień i właśnie taka sroga zima jak ta... Zobaczysz że poczujesz się o niebo lepiej jak zrobi się ciepło, miło i przyjemnie
ewelinka21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-12, 23:09   #5
rapifen
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 9 732
Dot.: deprecha .. i co dalej?

Cytat:
Wyobrażam sobie jakby wyglądało życie bez niego. Zostałabym sama. Wróciłam do mojego małego miasta, zostawiłam znajomości w Wwie, a tutaj odcięłam się od innych.. straciłam z nimi kontakt, moje 3 bliskie koleżanki mają już mężów i dzieci.. jest tylko on.. Może to wydaje się niewiarygodne, ale tak jest. Panicznie boję się samotności.. Czasami jest naprawdę fajnie, jest czuły, kochany itp ale jest też nieodpowiedzialnym chłopcem pomimo że jest starszy..
Hmmm powiem ci, to jest tak... gdy jesteś w liceum, wszyscy wkoło mają pary i uprawiają seks.. i samotne dziewczyny odczuwają parcie na stracenie dziewictwa. Natomiast na studiach, po studiach, wszyscy wkoło zaczynają brać ślub i mieć dzieci i samotne dziewczyny odczuwają parcie na posiadanie dziecka.
Co z tego że koleżanki założyły rodziny, ty nie musisz tego robić z byle kim, z kimś kto się nadaje. Nie traktujesz go czasem jako taki środek do celu? Nie wykorzystujesz go do wyleczenia samotności? Zadowalasz się kimkolwiek chociaż czujesz się z nim nie do końca dobrze?
Chciałabyś budować rodzinę z nieodpowiedzialnym piotrusiem panem? W tej chwili jesteś samotna, ale po to powinnaś odciąć się od przeszłości by poznać nowych ludzi. Wyjdź do świata, poznaj koleżanki, po prostu się zabaw...
__________________
Kto sieje wiatr ten zbiera burze


rapifen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-13, 10:28   #6
magica
Wtajemniczenie
 
Avatar magica
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: mój własny świat
Wiadomości: 2 222
GG do magica
Dot.: deprecha .. i co dalej?

Nie możesz budować swojego życia na relacji z jednym człowiekiem. Bo jak go nagle zabraknie... Powinnaś znależć jakiś cel, pasję, hobby, a przede wszystkim przyjaciół...wiem, łatwo napisać,trudniej zrobić.Ja też tak kiedyś myślałam.Ale da się, uwierz Wystarczy wyjść do ludzi, a wszystko się zmieni. Z przyjaciółmi przetrwasz wszystko Ty upadniesz-oni Cię podniosą

Na początek proponuję zacząć uprawiać jakiś sport. Łyżwy, rower(na wiosnę)... Można poznać różnych ludzi, a przy okazji się poruszasz i wymodelujesz figurę Chodź do klubów, pubów... Zapisz się na jakieś zajęcia związane ze swoim hobby, a jeśli jeszcze go nie odkryłaś-to może na początek kurs tańca? Jeśli nie masz czasu-może poproś mamę , abyś czasem mogła wyjść wcześniej z pracy? 10 godz. w pracy nie nastraja zbyt optymistycznie.

Życzę powodzenia
__________________
http://pustamiska.pl/

JESTEŚ PIĘKNIEJSZA NIŻ CI SIĘ WYDAJE-klik

to słowo(nie "te słowo")
bynajmniej=wcale, w ogóle
magica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-13, 17:38   #7
Linka25
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
Dot.: deprecha .. i co dalej?

Współczuję Ci tych bolesnych przeżyć. Ale masz dopiero 22 lata, całe zycie przed Tobą. Przemyśl sobie wszystko na spokojnie; ja bym na Twoim miejscu wróciła do Warszawy, na studia (jak najszybciej).
A jeśli chodzi o związek, to uzależnienie od kogoś nie jest dobrą bazą by coś budować. Masz jeszcze mnóstwo czasu by spotkać kogoś wspaniałego...
Linka25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-02-13, 18:08   #8
Rosche-Cherie
Raczkowanie
 
Avatar Rosche-Cherie
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 149
GG do Rosche-Cherie
Dot.: deprecha .. i co dalej?

Autorko wątku- nie zazdroszczę Ci takiej sytuacji życiowej, i bardzo przykro czyta mi się o problemach młodych osób. Myślę, że powinnaś zacząć budować na nowo miłe relacje z mamą. Jeśli została Ci tylko ona, powinnyście wspierać się wzajemnie, ale i Tobie i jej przyda się mały krok w bok z obecnej drogi. Wiem,że zaproponowanie znerwicowanej mamie wspólnej terapii będzie trudne, ale możecie zacząć od wspólnego wyjścia na spacer, wspólnego wypdu na zakupy, porobienia sobie zdjęć wyrażających wasze emocje. Albo chociażby wspólne gotowanie.
Wiem, że Tobie jest trudno, ale myślę że Twoja mama z pewnością nie zrobi pierwszego kroku ku polepszeniu Waszych wspólnych relacji po tej tragedii jaka Was dotknela. Wyciągnij do niej rękę.
Co do chłopaka- dziewczyno, masz 22 lata slowianska uroda zachwyca niejednego mezczyzne, a w Warszawie jest ich mnostwo! Zostaw swojego chłopa- jak nie ten to inny! Jesteś inteligentna, ambitna masz napewno ciekawą osobowość- zacznij dbać o siebie i swoje życie.
Moze przyjmiesz jakiegos mlodego przystojniaka
Kolezanki z mezem i dziecmi nie sa zle- w końcu to też ludzie Moze poznaj kogoś wirtualnie, jesli trudno Ci nawiązywać kontakty na żywo, lub nie masz z kim. W internecie można znaleść bratnią duszę.
Tańcz, maluj, śpiewaj, rób zdjęcia; rób wszystko co pozwoli Ci zapomnieć o problemach, co wymagać będzie od Ciebie pewnego wysiłku i zaangażowania- monotonnia odrazu minie.

MOja wypowiedź jest troszkę chaotyczna, ale wlasnie sie ucze na kolejny nudny egzamin. Jednak musialam cos napisac, aby przynajmniej po części Ci pomóc.
Niedługo przyjdzie wiosna- słonko poprawi nastrój!
__________________
Motywuje się.. 58-->48

*Specjalistka do spraw absurdalnie-surrealnych*
http://www.rosche-cherie.maxmodels.pl
Rosche-Cherie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-13, 18:20   #9
dagusiaw
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 9
Dot.: deprecha .. i co dalej?

Na pewno nie jest Ci łatwo. Po części Cię rozumiem. Mi kiedyś też świat zwalił się na głowę. Urodziłam dziecko w wieku 16 lat, z którym zostałam sama tzn. bez jego ojca. Nie wiem, co by się stało, gdyby nie ogromne wsparcie rodziny i przyjaciół, a później mojego obecnego męża. Życie pisze różne scenariusze, które nie są takie straszne, gdy mamy obok siebie kogoś bliskiego. Po pierwsze radzę Ci zgłosić się po fachową pomoc do terapeuty, spróbuj nawiązać kontakt z matką, wyjdź do ludzi, zapisz się np. na taniec, fitness, siłownię lub cokolwiek innego. Wiem, że łatwo jest gadać, ale jesteś jeszcze bardzo młoda i całe życie przed Tobą. A twój facet, jeśli zobaczy, że jesteś zadowoloną z życia, pewną siebie kobietą, to też inaczej na Ciebie spojrzy. Życzę Ci powodzenia
dagusiaw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-13, 20:51   #10
czaroownica87
Wtajemniczenie
 
Avatar czaroownica87
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 557
Dot.: deprecha .. i co dalej?

Cytat:
Napisane przez motylek_ Pokaż wiadomość
Może i głupi wątek.. ale serio nie wiem co zrobic z moim marnym życiem? W którym iśc kierunku.. To nie użalanie się nad sobą. Moje życie jest pogmatwane i po prostu bez wyrazu.
Mam 22 lata.. Inni mówią, że to złoty wiek, najpiękniejsze chwile w moim życiu, barwne, pełne spontaniczności i przede wszystkim świeżej energii i młodości. Ale tak nie jest..
Ponad 4 miesiące temu mój tata popełnił samobójstwo.. w pokoju obok.. do dzisiaj z trudem spoglądam na te drzwi.. Był alkoholikiem.. Leczenia, odwyki, więzienie, prośby, groźby..to nic nie dało. Nie chciał przestać. Miał 45 lat. To przez niego stałam się typowym DDA (dorosłym dzieckiem alkoholika).. typowym, bo posiadam wszystkie cechy, które posiadają takie osoby. Nie radzę sobie z niczym.. Nie potrafię nawet być normalną dziewczyną dla mojego chłopaka. Ciągle jestem zazdrosna, niepewna jego uczuć, kontroluję go, snuję różne domysły.. I pomimo tego iż zdaję sobie z tego sprawę nie potrafię tego zmienić. Ale on też nie jest święty.. ciągle jara ze swoimi koleżkami, znam ich, nie są tacy źli.. ale On na pewno wybrałby ich, bo częściej spotyka się z nimi niż ze mną. Czasami wiem nawet, że mnie oszukuje i spotyka się z nimi. Kłamie, że jest tu i tam a później okazuje się , że to było kłamstwo. Kiedyś powiedział mi, że lepiej jest mu skłamać i mieć święty spokój niż to, żebym dzwoniła do niego z żalem, a nawet z płaczem. Jestem już z nim 4,5 roku. Jednocześnie nie chcę planować z nim przyszłości, bo nie ma szkoły ani wygórowanych ambicji.. czy w ogóle ją ma.. ehh.. Kocham Go, ale codziennie daje mi powód do tego, żeby przestać.. Jestem od niego uzależniona i nie zniosłabym z nim rozłąki, za dużo nas łączy i pomógł mi nieraz. Jestem choleryczką.. natychmiast się denerwuję i wpadam w furię jak coś mi nie pasuje i jak coś nie idzie po mojej myśli, nieważne o co chodzi zawsze musi być tak jak ja chcę. Trudno jest mi wytrzymać samej ze sobą, bo wieczorami ryczę do poduszki jak jestem sama.. Niedługo mam obronę licencjatu, była przełożona z powodu pogrzebu.. Studiowałam dziennie w Wwie. To życie było zupełnie. Rozwijałam się, byłam doceniana, miałam plany.. Musiałam je zmienic.. teraz pracuję z mamą w rodzinnej firmie, bo musiałam wejść na miejsce ojca. I życie stało się monotonne.. Wstaję o 7.30, o 8 zaczynam pracę, kończę ją ok. 18, a czasami nawet później. Matka ma depresję i jest pracoholiczką, potrafi przesiedzieć w pracy nawet 16-17 godzin. Ciągle wyżywa się na mnie, drze się, krytykuje.. Kiedyś robiła to ojcu, teraz gdy zostałyśmy we dwie w domu zostałam tylko ja. Praca.. pracuję tam bo muszę, nie mogę zawieźć mamy, nie może zostać sama. Nie pociąga mnie do końca ta praca. Pracuje ze mną mój chłopak. W pracy jest taki kochany, śle buziaczki, a to podszczypnie, przytuli itp.. i to chyba jemu wystarcza, bo rzadziej wodujemy się wieczorami. A ja potrzebuję bliskości.. Ale takiej czułej, bo zaczęłam wstydzić się swojego ciała, zresztą nigdy nie byłam z niego dumna. Jestem typową zwalistą Słowianką i nie potrafię tego zmienić. Łykam jakieś prochy, czasami próbuję ćwiczyć ale brak mi motywacji, bo nie umiem zrobić czegoś dla siebie. Ostatnio żrę na potęgę, cokolwiek. Chyba w tym znajduję jedyną przyjemność z życia. Bo jedzenie jest dla mnie przyjemnością.. Ciągle przeglądam zdjęcia innych osób na różnych portalach i strasznie zazdroszczę innym urody, tego, że tak dobrze radzą sobie w życiu a ja nie potrafię.. I porównuję się do nich.. i ciągle czegoś mi brakuje..
Nie wiem po co to napisałam..może żeby zrobiło mi się lepiej??
Proszę o pomoc..
kochana!!!! jakbym czytała swoją opowieść! nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. Też jestem DDa tyle że ja nienawidze wlasnego ojca u Ciebie widac bylo inaczej... mniejsza z tym.
Wczoraj zerwałam z chłopakiem, z tym że on etap na jakim jest Twój, ma już za soba, ale tylko dlatego ze go wszystkiego nauczylam i we wszystki mu pomoglam niestety moim kosztem bo najwazniejszy byl on! Myslalam, ze jak sie mzieni to bede w koncu szczesliwa a dzis on stal sie lepszy, pewniejszy siebie, madrzejszy, poradniejszy ale i tak zbyt malo bym mogla czuc sie szczesliwa. Co wiecej, przez to ze pomagalam mu sie zmienic, sama nie wiedzac kiedy zmienilam sie w osobe, ktroej nie lubie. Bylam mu nianka, przyjaciolka i kochanka ale bylo tego za wiele i zerwalismy. Tak, prawda, boli jak cholera ale powoli zaczynam wierzyc, ze zrobilam dobrze...a dodam, ze zrywalismy juz mnostwo razy ale zaraz do siebie wracalismy. On przez to poczul, ze jestem jego na zawsze i ze nigdy nie odejde...byly obietnice o zmianie o staraniach ale po miesiacu wszystko wracalo do poprzedniego stanu.

Teraz sprawa DDA... jak juz wspomnialam tez jestem DDA. Tez mam typowe cechy (chyba wszystkie niestety), ale powiedzialam w koncu dosc i chce sie zmienic! Gdy sie dowiedzialam, ze jestem DDA (jakies 2 lata temu) kupilam 3 ksiazki o tej tematyce ale skonczylo sie na rzeczytaniu dwoch z nich i stwierdzeniu, ze przeciez dam sobie rade jakos.. ale teraz wiem, ze t nic nie daje i ze musimy (przynajmniej ja) sie zglosic na terapie. Najpierw czytam trzecia ksiazke - poradnik jak sie wyleczyc ("Program 12 krokow") i juz mi lepiej!Wierze, ze moze mi sie udac i przede wszystkim chce tego z calego serca bo nie moge juz zniesc tego, ze zycie ucieka mi przez palce a ja nie mam zadnego na to wplywu bo cokolwiek robie, wychodzi zle i jestem nieszczesliwa....
Czy bywasz na stronie (i forum) DDA http://www.dda.pl/ ? mnie pomogli ludzie na forum zrozumiec, ze nie ma czasu na czekanie i ludzenie sie, ze bedzie lepiej samo z siebie... trzeba zawalczyc o siebie i starac sie wyzdrowiec! ja tego chce i mam nadzieje, ze Ty rowzniez do tego dojrzejesz! Zycze Ci tego z calego serducha...i na koniec ci powiem, ze rozniwez uwarzam, ze powinnas zakonczyc ten zwiazek...tyle czasu juz stracilas Podejrzewam, ze jestes teraz na takim etapie jak ja niegdys (okolo 1.5 roku temu) i dlatego wiem z doswiadczenia, ze szkoda czasu! Gdybym wtedy sie zaparla i zaczela wszystko zmieniac, to dzis juz pewnie bylabym szczesliwa!

Zycze Ci duzo sily i rozsadku! Przemysl wszystko dokladnie, naprawde chyba czas na zmiany ale do tego musisz dojrzec sama...oby nie zbyt pozno bo naprawde szkoda zycia:|

Pozdrawiam Cie cieplo
__________________
happines depends upon ourselves

Edytowane przez czaroownica87
Czas edycji: 2010-02-13 o 20:55
czaroownica87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-13, 21:18   #11
*moonlight eyes*
Raczkowanie
 
Avatar *moonlight eyes*
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: z domku ;)
Wiadomości: 405
Dot.: deprecha .. i co dalej?

Cytat:
Napisane przez motylek_ Pokaż wiadomość
Może i głupi wątek.. ale serio nie wiem co zrobic z moim marnym życiem? W którym iśc kierunku.. To nie użalanie się nad sobą. Moje życie jest pogmatwane i po prostu bez wyrazu.
Mam 22 lata.. Inni mówią, że to złoty wiek, najpiękniejsze chwile w moim życiu, barwne, pełne spontaniczności i przede wszystkim świeżej energii i młodości. Ale tak nie jest..
Ponad 4 miesiące temu mój tata popełnił samobójstwo.. w pokoju obok.. do dzisiaj z trudem spoglądam na te drzwi.. Był alkoholikiem.. Leczenia, odwyki, więzienie, prośby, groźby..to nic nie dało. Nie chciał przestać. Miał 45 lat. To przez niego stałam się typowym DDA (dorosłym dzieckiem alkoholika).. typowym, bo posiadam wszystkie cechy, które posiadają takie osoby. Nie radzę sobie z niczym.. Nie potrafię nawet być normalną dziewczyną dla mojego chłopaka. Ciągle jestem zazdrosna, niepewna jego uczuć, kontroluję go, snuję różne domysły.. I pomimo tego iż zdaję sobie z tego sprawę nie potrafię tego zmienić. Ale on też nie jest święty.. ciągle jara ze swoimi koleżkami, znam ich, nie są tacy źli.. ale On na pewno wybrałby ich, bo częściej spotyka się z nimi niż ze mną. Czasami wiem nawet, że mnie oszukuje i spotyka się z nimi. Kłamie, że jest tu i tam a później okazuje się , że to było kłamstwo. Kiedyś powiedział mi, że lepiej jest mu skłamać i mieć święty spokój niż to, żebym dzwoniła do niego z żalem, a nawet z płaczem. Jestem już z nim 4,5 roku. Jednocześnie nie chcę planować z nim przyszłości, bo nie ma szkoły ani wygórowanych ambicji.. czy w ogóle ją ma.. ehh.. Kocham Go, ale codziennie daje mi powód do tego, żeby przestać.. Jestem od niego uzależniona i nie zniosłabym z nim rozłąki, za dużo nas łączy i pomógł mi nieraz. Jestem choleryczką.. natychmiast się denerwuję i wpadam w furię jak coś mi nie pasuje i jak coś nie idzie po mojej myśli, nieważne o co chodzi zawsze musi być tak jak ja chcę. Trudno jest mi wytrzymać samej ze sobą, bo wieczorami ryczę do poduszki jak jestem sama.. Niedługo mam obronę licencjatu, była przełożona z powodu pogrzebu.. Studiowałam dziennie w Wwie. To życie było zupełnie. Rozwijałam się, byłam doceniana, miałam plany.. Musiałam je zmienic.. teraz pracuję z mamą w rodzinnej firmie, bo musiałam wejść na miejsce ojca. I życie stało się monotonne.. Wstaję o 7.30, o 8 zaczynam pracę, kończę ją ok. 18, a czasami nawet później. Matka ma depresję i jest pracoholiczką, potrafi przesiedzieć w pracy nawet 16-17 godzin. Ciągle wyżywa się na mnie, drze się, krytykuje.. Kiedyś robiła to ojcu, teraz gdy zostałyśmy we dwie w domu zostałam tylko ja. Praca.. pracuję tam bo muszę, nie mogę zawieźć mamy, nie może zostać sama. Nie pociąga mnie do końca ta praca. Pracuje ze mną mój chłopak. W pracy jest taki kochany, śle buziaczki, a to podszczypnie, przytuli itp.. i to chyba jemu wystarcza, bo rzadziej wodujemy się wieczorami. A ja potrzebuję bliskości.. Ale takiej czułej, bo zaczęłam wstydzić się swojego ciała, zresztą nigdy nie byłam z niego dumna. Jestem typową zwalistą Słowianką i nie potrafię tego zmienić. Łykam jakieś prochy, czasami próbuję ćwiczyć ale brak mi motywacji, bo nie umiem zrobić czegoś dla siebie. Ostatnio żrę na potęgę, cokolwiek. Chyba w tym znajduję jedyną przyjemność z życia. Bo jedzenie jest dla mnie przyjemnością.. Ciągle przeglądam zdjęcia innych osób na różnych portalach i strasznie zazdroszczę innym urody, tego, że tak dobrze radzą sobie w życiu a ja nie potrafię.. I porównuję się do nich.. i ciągle czegoś mi brakuje..
Nie wiem po co to napisałam..może żeby zrobiło mi się lepiej??
Proszę o pomoc..
boisz się samotności gdyż nie lubisz siebie i masz niskie poczucie własnej wartości. Stąd takie przywiązanie do chłopaka u którego szukasz akceptacji. Wydaje mi się, że najlepszą opcją byłoby zgłoszenie się do terapeuty. Wiem, że to może brzmi naiwnie, ale musisz pokochać sama siebie. W poście strasznie skoncentrowałaś się na swoich wadach. Nie możesz tak się sama udręczać i wpędzać w depresję. Na pewno masz wiele zalet których teraz po prostu nie dostrzegasz. Zastanów się, czy związek z tym chłopakiem ma przyszłość, czy nie lepiej zamknąć pewien etap i zacząć od początku? Może jakieś nowe hobby, robienie czegoś co sprawia Ci przyjemność, tak tylko dla siebie. I nie porównuj się do innych, to bez sensu. Każdy jest jedyny i niepowtarzalny. I nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, że nie radzisz sobie w życiu? Spójrz na swoje życie od innej strony: co udało Ci się zrobić po mimo przeciwności losu pozdrawiam cieplutko!
*moonlight eyes* jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:24.