Kto jest tak zacharowany, ze na nic nie ma czasu??

[Laura2112]

Napisane przez zizou

ja zmienilam prace i mam troche wiecej czasu./.../

Ja też zmieniłam, ale czasu mam dużo mniej. Zaś w wolnych chwilach, w domowych pieleszach dobijają mnie nowi sąsiedzi (po co ludzie są ze sobą, skoro drą się na siebie 24h na dobę?). Podsumowując - żyć mi się coś odechciało :/

[marrticzka]

Ja pracuję w szkole. Wydawało się, ze będzie tak kolorowo: 18 godzin tygodniowo - tyle wynosi etat nauczyciela. Niestety od podwórka wygląda to zupełnie inaczej. Przychodzę z pracy i od razu biorę się za sprawdzanie prac uczniów, bo terminy gonią, potem czas na przygotowanie lekcji( bo pracuję dopiero rok i jeszcze nie wpadłam w zawodową rutynę). Nim się człowieku obejrzysz, zastanie cie wieczór. Wieczorem lektura do poduszki, oczywiście kanon lektur szkoły średniej.
Do tego dochodzą jeszcze dwa kierunki studiów podyplomowych i normalnie masakra.
A kiedy żyć??????

[TheCuteOne]

Dziewczyny, jednocze się z Wami.
Mam praktyki od jakiegoś miesiąca. Myślałam, że będzie słodko, 9-17, przerwy na obiad itd. Teraz juz nawet pomijam jakiś posiłek, byłabym wdzięczna za czas na łyk kawy, ostatnio nawrzeszczałam na ludzi stojących w kolejce do automatu, z tego całego zdesperowania! Przychodze do mieszkania, ledwo starcza sił żeby przkręcić klucz w drziwach a już czeka na mnie sterta papierów. Analizowanie rozpraw, kodeksy, paragrafy, i inne takie słodkości, które kończą się o 23, czy kiedy tam 7 filiżanek kawy i inne kofeinowe cuda przestają działać.
Całą sobote mam zazwyczaj zawaloną spotkaniami ze znajomymi, którym już poprostu głupio mi odmawiać, a w niedziele odsypiam i nadrabiam zaległości w nauce. Żyć nie umierać .
Prawie bym zapomniała - od następnego tygodnia przedłużają mi się godziny pracy. Juhuuuu! Jeszcze więcej prawa, za jeszcze mniejsze pieniądze!

[Edwina2111]

Napisane przez marrticzka

Ja pracuję w szkole. Wydawało się, ze będzie tak kolorowo: 18 godzin tygodniowo - tyle wynosi etat nauczyciela. Niestety od podwórka wygląda to zupełnie inaczej. Przychodzę z pracy i od razu biorę się za sprawdzanie prac uczniów, bo terminy gonią, potem czas na przygotowanie lekcji( bo pracuję dopiero rok i jeszcze nie wpadłam w zawodową rutynę). Nim się człowieku obejrzysz, zastanie cie wieczór. Wieczorem lektura do poduszki, oczywiście kanon lektur szkoły średniej.
Do tego dochodzą jeszcze dwa kierunki studiów podyplomowych i normalnie masakra.
A kiedy żyć??????

Ha, ha, ha, witaj w szarej rzeczywistości nauczyciela. No, ale mamy przecież tyyyyyyyyyyylllllllllllee eeeeeeee wolnego. Wypas po pachy.

[ilo16na]

Napisane przez Edwina2111

Ha, ha, ha, witaj w szarej rzeczywistości nauczyciela. No, ale mamy przecież tyyyyyyyyyyylllllllllllee eeeeeeee wolnego. Wypas po pachy.

Ale macie wakacje a inni pracownicy nie
I to platne
Acha-to nie przygotowujcie tyle sprawdzianow kartkowek itp to i ja nie bede musiala siedziec do nocy nad nauka a Wy poswiecicie sie sprawom prywatnym.
Wilk syty i owca cala

[Impersona]

Napisane przez marrticzka

Ja pracuję w szkole. Wydawało się, ze będzie tak kolorowo: 18 godzin tygodniowo - tyle wynosi etat nauczyciela. Niestety od podwórka wygląda to zupełnie inaczej. Przychodzę z pracy i od razu biorę się za sprawdzanie prac uczniów, bo terminy gonią, potem czas na przygotowanie lekcji( bo pracuję dopiero rok i jeszcze nie wpadłam w zawodową rutynę). Nim się człowieku obejrzysz, zastanie cie wieczór. Wieczorem lektura do poduszki, oczywiście kanon lektur szkoły średniej.
Do tego dochodzą jeszcze dwa kierunki studiów podyplomowych i normalnie masakra.
A kiedy żyć??????

Czytając takie wypowiedzi powinnam wiać gdzie pieprz rośnie Nie wiem co mnie tak ciągnie do tej pracy Kończę polonistykę, właśnie zastanawiam się jaki drugi kierunek sobie wybrać, żeby nauczać drugiego przedmiotu. Uczyć będę mogła dopiero za 2 lata (kurs pedagogiczny), jeszcze mam czas uciekać, ale nie che mi się. Studia, 2 kursy, wkrótce podyplomówka, dziecko- na nic już teraz nie mam czasu, normalnej książki nie przeczytałam od Wigilii, same lektury w kółko. W pracy pewnie zwariuję Pocieszam się tym, że skoro już przeczytałam 2 razy ( w szkole i na studiach) lektury szkolne, to nie będę musiała ich czytać do pracy i czasu może więcej będzie?

[Edwina2111]

Napisane przez ilo16na

Ale macie wakacje a inni pracownicy nie
I to platne

Inni pracownicy mają miesięczne urlopy, też płatne.

I to nie my mamy wakacje, tylko dzieci mają wakacje. Nie myl pojęć. Jak dla mnie możesz chodzić do szkoły okrągły rok. Chcesz?

Napisane przez ilo16na

Acha-to nie przygotowujcie tyle sprawdzianow kartkowek itp to i ja nie bede musiala siedziec do nocy nad nauka a Wy poswiecicie sie sprawom prywatnym.
Wilk syty i owca cala

Nie przesiaduj tyle na Wizażu, zdążysz pouczyć się przed nocą.

[Edwina2111]

Napisane przez Impersona

Czytając takie wypowiedzi powinnam wiać gdzie pieprz rośnie Nie wiem co mnie tak ciągnie do tej pracy Kończę polonistykę, właśnie zastanawiam się jaki drugi kierunek sobie wybrać, żeby nauczać drugiego przedmiotu. Uczyć będę mogła dopiero za 2 lata (kurs pedagogiczny), jeszcze mam czas uciekać, ale nie che mi się. Studia, 2 kursy, wkrótce podyplomówka, dziecko- na nic już teraz nie mam czasu, normalnej książki nie przeczytałam od Wigilii, same lektury w kółko. W pracy pewnie zwariuję Pocieszam się tym, że skoro już przeczytałam 2 razy ( w szkole i na studiach) lektury szkolne, to nie będę musiała ich czytać do pracy i czasu może więcej będzie?

Impersona, nie mówię tego z goryczą, ale nie będzie. Ale i tak lubię być polonistką , o czym pisałam tu nieraz. Jak Cię ciągnie, to nie zmieniaj postanowień. Ale jak nie, to uciekaj, to nie jest zawód na frustratów. Pozdrawiam polonistkę! Polska dla polonistów (taki niewinny żarcik). Hej!

[Kachulec]

Niedługo (bo za jakies 2 tygodnie ) bede miała mnóstwo roboty, nie bede miała czasu nawet zjeśc porządnie czy się wyspać. Ale szczerze, to nie moge sie tego doczekać

[cypressangel]

Obecnie nie pracuję, więc paradoksalnie można by powiedzieć, że mam full wolnego czasu. Niestety, tak nie jest. Jestem na drugim semestrze studiów uzupełniających i o ile pierwszy semsetr i sesja minęły w zupełnej błogości, tak teraz mam tyle wykładów, ćwiczeń, konwersatoriów, prac zaliczeniowych, materiałów do przygotowania na zajęcia, że praktycznie non stop siedzę przed kompem i coś szukam, piszę. Na dodatek od 1 czerwca zajęcia będą odbywały się już od popłudnia w piątek - jestem na studiach zaocznych. Podziwiam tych, którzy pracują w tygodniu, są spoza Torunia i jeszcze w weekendy przyjeżdżają na zjazdy.

[ilo16na]

Napisane przez Edwina2111

Inni pracownicy mają miesięczne urlopy, też płatne.

I to nie my mamy wakacje, tylko dzieci mają wakacje. Nie myl pojęć. Jak dla mnie możesz chodzić do szkoły okrągły rok. Chcesz?



Nie przesiaduj tyle na Wizażu, zdążysz pouczyć się przed nocą.

A Ty chcesz pracowac caly rok?
Takze nie przesiaduj tyle na wizazu nie zawalisz zycia prywatnego kartkowkami i sprawdzianami
Skad w Tobie Tyle zlosci?JA szkoly ani Ty nie wymyslilismy
Nie ja wymyslilam sobie 38 godzin tygodniowo.

[Edwina2111]

Napisane przez ilo16na

A Ty chcesz pracowac caly rok?
Takze nie przesiaduj tyle na wizazu nie zawalisz zycia prywatnego kartkowkami i sprawdzianami
Skad w Tobie Tyle zlosci?JA szkoly ani Ty nie wymyslilismy
Nie ja wymyslilam sobie 38 godzin tygodniowo.

We mnie złości???????????? Wtrąciłaś się w słowa, które nie były skierowane do Ciebie. Pozwoliłam sobie "puścić oko" do Marrticzki, bo nauczyciela zrozumie tylko drugi nauczyciel. Ty zaś nie pojęłaś zupełnie kontekstu, ale nie omieszkałaś wypowiedzieć swojego cennego i złośliwego zdania. Nikt Cię nie prosił o rzucanie "złotą myślą" podkreślającą stereotypowe myślenie o naszej pracy.

Nikt Cię też nie krzywdzi kartkówkami, czy sprawdzianami. Na tym polega praca nauczyciela. A gdybyś uważnie zastanowiła się nad słowami mojej koleżanki po fachu, to byś zauważyła, że najwięcej czasu zabiera jej, nie sprawdzanie kartkówek lub testów, tylko PRZYGOTOWANIE SIĘ DO ZAJĘĆ Z UCZNIAMI.

I nie atakuj mnie.

[calkiem-spoko]

Napisane przez Edwina2111

I to nie my mamy wakacje, tylko dzieci mają wakacje. Nie myl pojęć. Jak dla mnie możesz chodzić do szkoły okrągły rok.

Zgadzam się z ilo16na.
Bez przesady, nauczyciel to nie praca w kamieniołomach.
Bo w jakiej innej pracy jest tyle wolnego: weekendy, wakacje, święta? Że o 18h etatu nie wspomnę.
Moja mama jest nauczycielką i jakkolwiek frustruje ją ta praca (bo wiadomo, trudna młodzież, bezsensowne robienie papierków itp) to jakoś nie widzę, żeby w pracy całymi dniami przesiadywała, a potem pół nocy sprawdziany sprawdzała.
Np bycie księgową w poważnym zakładzie to jest ciężka praca, bo bardzo odpowiedzialna i wymagająca stałego kontaktu ze zmieniającymi się często przepisami.
Ale nie przedstawiciel tak zwanej "inteligencji nisko zarabiającej" jak nauczyciel!

Napisane przez Edwina2111

A gdybyś uważnie zastanowiła się nad słowami mojej koleżanki po fachu, to byś zauważyła, że najwięcej czasu zabiera jej, nie sprawdzanie kartkówek lub testów, tylko PRZYGOTOWANIE SIĘ DO ZAJĘĆ Z UCZNIAMI.

Śmiem twierdzić, że po max kilkunastu latach pracy to całe "przygotowywanie się do zajęć" będzie się ograniczało do poszukania notatek sporządzonych w ciągu ostatnich lat pracy.

[ilo16na]

Napisane przez calkiem-spoko

Zgadzam się z ilo16na.
Bez przesady, nauczyciel to nie praca w kamieniołomach.
Bo w jakiej innej pracy jest tyle wolnego: weekendy, wakacje, święta? Że o 18h etatu nie wspomnę.
Moja mama jest nauczycielką i jakkolwiek frustruje ją ta praca (bo wiadomo, trudna młodzież, bezsensowne robienie papierków itp) to jakoś nie widzę, żeby w pracy całymi dniami przesiadywała, a potem pół nocy sprawdziany sprawdzała.
Np bycie księgową w poważnym zakładzie to jest ciężka praca, bo bardzo odpowiedzialna i wymagająca stałego kontaktu ze zmieniającymi się często przepisami.
Ale nie przedstawiciel tak zwanej "inteligencji nisko zarabiającej" jak nauczyciel!

Śmiem twierdzić, że po max kilkunastu latach pracy to całe "przygotowywanie się do zajęć" będzie się ograniczało do poszukania notatek sporządzonych w ciągu ostatnich lat pracy.

W koncu sie zgadzamy wow
Uwazam ze nauczyciel to nie jest najgorsza praca duzo wolnego macie - inni pracownicy maja 21 dni w roku a po 5 latach dopiero 25 dni.Wy macie 60 dni w roku napewno.

[Edwina2111]

Nie zamierzam wdawać się w dyskusję na temat pracy nauczyciela. Każdy zawód ma swoje plusy i minusy. Mogę zazdrościć innym zawodom zarobków, tak jak nam wiecznie wytykają to nieszczęsne wolne. Ale to nie my je mamy, tylko uczniowie. To dla ich higieny pracy zostały wymyślone wakacje i ferie. Mogę pracować tak jak inni, mając miesiąc urlopu, ale to oznacza, że wszyscy uczniowie też wtedy musieliby chodzić do szkoły. Nie wiem, czy byliby zachwyceni.

Napisane przez calkiem-spoko

Śmiem twierdzić, że po max kilkunastu latach pracy to całe "przygotowywanie się do zajęć" będzie się ograniczało do poszukania notatek sporządzonych w ciągu ostatnich lat pracy.

Aż szkoda mi uczniów uczonych przez takiego nauczyciela - rutyniarza. Nie wkładaj wszystkich do jednego worka. Ja ciągle poszukuję ciekawych rozwiązań i jeszcze nie zdarzyło mi się dwa razy przeprowadzić tak samo jakiejś lekcji. Zatem nie ograniczam się do "poszukania notatek".

[calkiem-spoko]

Napisane przez Edwina2111

Nie zamierzam wdawać się w dyskusję na temat pracy nauczyciela. Każdy zawód ma swoje plusy i minusy. Mogę zazdrościć innym zawodom zarobków, tak jak nam wiecznie wytykają to nieszczęsne wolne. Ale to nie my je mamy, tylko uczniowie. To dla ich higieny pracy zostały wymyślone wakacje i ferie. Mogę pracować tak jak inni, mając miesiąc urlopu, ale to oznacza, że wszyscy uczniowie też wtedy musieliby chodzić do szkoły. Nie wiem, czy byliby zachwyceni.

Nie rozumiem za bardzo tego toku myślenia - nie nauczyciele mają wakacje, tylko uczniowie.
Przecież równocześnie z uczniami nauczyciele mają te wakacje.
Ah, i jeszcze o feriach zapomniałam.
Dochodzi do tego jeszcze socjal (wycieczki, talony i podobne bzdury).
Dodatek wiejski dla nauczycieli na wsi.
Dyrektor, który tak naprawdę niewiele nie może zrobić, a już na pewno po pensji nie pojedzie jak prezes w wielu firmach.
Także narzekań nauczycieli na swój zawód nie rozumiem.
No jedynie rozumiem w sytuacji, gdy chodzi o "niegrzeczne dzieci na lekcjach"

Ale to oczywiście tylko taki offtop.

[ilo16na]

Napisane przez calkiem-spoko

Nie rozumiem za bardzo tego toku myślenia - nie nauczyciele mają wakacje, tylko uczniowie.
Przecież równocześnie z uczniami nauczyciele mają te wakacje.
Ah, i jeszcze o feriach zapomniałam.
Dochodzi do tego jeszcze socjal (wycieczki, talony i podobne bzdury).
Dodatek wiejski dla nauczycieli na wsi.
Dyrektor, który tak naprawdę niewiele nie może zrobić, a już na pewno po pensji nie pojedzie jak prezes w wielu firmach.
Także narzekań nauczycieli na swój zawód nie rozumiem.
No jedynie rozumiem w sytuacji, gdy chodzi o "niegrzeczne dzieci na lekcjach"

Ale to oczywiście tylko taki offtop.

Tak -jesli chodzi o wycieczki nasz wicedyrektor ma po 3 w roku oczywiscie za darmo.Albo jezdza do Czech bardzo tanio okolo 100 zl za 3 doby

[coccinelle]

no bomba
to juz nie tylko etnolidzy, humanisci i hydraulicy sa do dupy. do listy calkiem_spoko dopisujemy nauczycieli.

nie ma co dyskutowac.

tu sie mozna tylko smiac.

[zizou]

Napisane przez ilo16na

Tak -jesli chodzi o wycieczki nasz wicedyrektor ma po 3 w roku oczywiscie za darmo.Albo jezdza do Czech bardzo tanio okolo 100 zl za 3 doby

to sie ucz, badz nauczycielem, startuj w konkursie, wygraj go, badz dyrektorem i wyjezdzaj na darmowe wycieczki

bycie dyrem w szkole: ful wypas - nie ma lepszej fuchy.

[ilo16na]

Napisane przez zizou

to sie ucz, badz nauczycielem, startuj w konkursie, wygraj go, badz dyrektorem i wyjezdzaj na darmowe wycieczki

bycie dyrem w szkole: ful wypas - nie ma lepszej fuchy.

Wybieram inna droge zyciowa niz bycie nauczycielem
Jestem za nerwowa na to.Nauczycielem musi byc opanowana osoba

[coccinelle]

Napisane przez zizou

bycie dyrem w szkole: ful wypas - nie ma lepszej fuchy.

a co jest zlego w byciu dyrem?

nie ze marze o tym, zeby byc dyrem, ale bez kitu nie rozumiem ironicznego wydzwieku twojej wypowiedzi. jak ktos jest dyrem czy nauczycielem (hydraulikiem czy etnologiem) to ma sie czego wstydzic?

rozumiem, ze oprocz studentek prawa i socjologii na liste tych "naj" nalezy wciagnac tez studentki politologii, tak?

[zizou]

nie ma nic zlego. chodzilo mi o to, ze praca dyrektora nie jest taka rozowa jakby sie moglo ilonie wydawac. po prostu.

bo dyrektor wbrew pozorom wolnego ma niewiele a pracy od groma.

[coccinelle]

Napisane przez zizou

nie ma nic zlego. chodzilo mi o to, ze praca dyrektora nie jest taka rozowa jakby sie moglo ilonie wydawac. po prostu.

bo dyrektor wbrew pozorom wolnego ma niewiele a pracy od groma.

a nauczyciel sobie tylko lezakuje na balkonie zbierajac za to kokosy i to z budzetowy.

i za wakacje (najpewniej na wyspach kanaryjskich) tez mu placa z budzetowy.

od kilku tygodni codziennie obserwuje nauczycieli, ktorzy odwalaja kawal dobrej roboty. i za to, ze na codzien przbywaja z istotami tak tepymi jak licealisci, naleza im sie wieksze pieniadze i szacun.
jesli ktos tego nie rozumie, to ja uwazam, ze jest osoba glupia.

[Edwina2111]

Napisane przez calkiem-spoko

Nie rozumiem za bardzo tego toku myślenia - nie nauczyciele mają wakacje, tylko uczniowie.
Przecież równocześnie z uczniami nauczyciele mają te wakacje.
Ah, i jeszcze o feriach zapomniałam.
Dochodzi do tego jeszcze socjal (wycieczki, talony i podobne bzdury).
Dodatek wiejski dla nauczycieli na wsi.
Dyrektor, który tak naprawdę niewiele nie może zrobić, a już na pewno po pensji nie pojedzie jak prezes w wielu firmach.
Także narzekań nauczycieli na swój zawód nie rozumiem.
No jedynie rozumiem w sytuacji, gdy chodzi o "niegrzeczne dzieci na lekcjach"

Ale to oczywiście tylko taki offtop.

Uwielbiam, jak ktoś się wypowiada o pracy w szkole, a nie przepracował ani jednego dnia w tym zawodzie.

I czy ja narzekam na swoj zawód???? Pokaż mi, gdzie, no gdzie (???) coś takiego napisałam.

Przeciwnie, bardzo kocham swoją pracę.

A ponieważ uczę polskiego, to od dawna nie miałam wolnego popołudnia. Nie kończę pracy o 17 -tej i nie mam już wolnego, tak jak przytoczona tu księgowa czy inne zawody. Przeciwnie, siedzę często do późna, bo staram się rzetelnie i fachowo wykonywać zawód, który kocham. Pewnie, może nauczyciel w-f ma "tylko" 18 godzin i potem "hulaj dusza, piekła nie ma". Poloniści tak rożowo nie mają. Mogłabym "tyle nie zadawać", ale chcę moich uczniów dobrze przygotować do egzaminów. Nie wynika to z mojej złośliwości, jak to postrzega Ilona. Mogłabym też odkurzać notatki i zawsze uczyć tak samo. ALE STARAM SIĘ UCZYĆ CIEKAWIE. I chyba uczniowie to doceniają, bo ci "byli", absolwenci, mówią, że lubili moje lekcje i styl pracy.

Nie narzekam na specyfikę mojego zawodu, nie zrzędzę na niskie zarobki, nie czuję się sfrustrowana. Gdybym chciała, zmieniłabym pracę, bo mam takie możliwości. Ale tego nie zrobię. Czasem mi tylko szkoda, że nie mogę sobie wieczorem wyjść na długi spacer, bo obok mnie na biurku piętrzą się zeszyty, albo muszę przygotować się do zajęć. I troszkę mi przykro, że moje starania i serce wkładane w pracę nie są adekwatne do zarobków. Ale to czasem, bo te chwile zmęczenia osładzają mi miłe słowa moich uczniów na temat jakości mojej pracy.

I DLATEGO DAJCIE MI ODPOCZĄĆ W WAKACJE, BO NA NIE ZAPRACOWAŁAM!

[zizou]

Napisane przez coccinelle

a nauczyciel sobie tylko lezakuje na balkonie zbierajac za to kokosy i to z budzetowy.

i za wakacje (najpewniej na wyspach kanaryjskich) tez mu placa z budzetowy.

od kilku tygodni codziennie obserwuje nauczycieli, ktorzy odwalaja kawal dobrej roboty. i za to, ze na codzien przbywaja z istotami tak tepymi jak licealisci, naleza im sie wieksze pieniadze i szacun.
jesli ktos tego nie rozumie, to ja uwazam, ze jest osoba glupia.

tego nie napisalam nigdzie. moja wypowiedz odnosila sie do wypowiedzi ilony jak to dyro ma dobrze bo tyle wycieczek i tak tanio w dodatku.

nauczycieli szanuje. i to bardzo. mam stycznosc z nauczycielami, i gimnazjalnymi, i licealnymi - prawie codziennie. wiekszosc mojej rodzitny to nauczyciele. sama prawdopodobnie nauczycielem bede.

[coccinelle]

Napisane przez zizou

tego nie napisalam nigdzie. moja wypowiedz odnosila sie do wypowiedzi ilony jak to dyro ma dobrze bo tyle wycieczek i tak tanio w dodatku.

nauczycieli szanuje. i to bardzo. mam stycznosc z nauczycielami, i gimnazjalnymi, i licealnymi - prawie codziennie. wiekszosc mojej rodzitny to nauczyciele. sama prawdopodobnie nauczycielem bede.

ej no luzik, luzik.
ja dopisalam po prostu ciag dalszy do twojej wypowiedzi (w zwiazku z wyobrazeniem pewnych osob w tym watku o pracy nauczyciela)

[Edwina2111]

Napisane przez ilo16na

Tak -jesli chodzi o wycieczki nasz wicedyrektor ma po 3 w roku oczywiscie za darmo.Albo jezdza do Czech bardzo tanio okolo 100 zl za 3 doby

Że co, przepraszam? Trzy wycieczki w roku za darmo? A kto mu je sponsoruje? Szkoła niby? Czy wdzięczni wychowankowie?

[ilo16na]

Niestety ale mnie nie przekonalyscie- wiem swoje
Ten dyro wlasnie ma malo pracy bo nie robi sprawdzianow(tylko pyta)- jesli robi to raz w roku i jako dyrektor ma 18 godzin w tygodniu a my uczniowie mamy 38

[zizou]

Napisane przez coccinelle

ej no luzik, luzik.
ja dopisalam po prostu ciag dalszy do twojej wypowiedzi (w zwiazku z wyobrazeniem pewnych osob w tym watku o pracy nauczyciela)

tez mnie wkurza, jak niektorzy jada na nauczycieli a tej pracy od podszewki nie znaja. to nie jest raj na ziemi - to jest czasami orka na zagonie. wcale nie jest rozowo.

[ilo16na]

Napisane przez Edwina2111

Że co, przepraszam? Trzy wycieczki w roku za darmo? A kto mu je sponsoruje? Szkoła niby? Czy wdzięczni wychowankowie?

Moze jego zapytaj- ja nie wiem.
On placi tylko(inni nauczyciele tez) za koszt jedzenia itp -zwiedzanie i przejazd placa uczniowie zbierajac sie na to