Wegetariańskie to i owo :-)

[superka]

Joanna napisał(a):
> Mnie nie chodzi o protest ale o to że zwierzęta czują (marchewka nigdy nie uciekała z wrzaskiem spod norza, bynajmniej mnie i o to że nie trzeba ich zabijać aby zyć. W dzisiejszych czasach jest wiele innych zamienników. Ja nie mogłabym bawic się z psem czy kotem wiedząc że za chwilę zjem inne zwierze, które nie było takie milutkie i malutkie ale jednak było...

Właśnie takiego rozumowania nie pojmuję - to taka empatia na pół gwizdka: marchewka ci nie ucieka, bo nie ma nóg (nie jest zwierzakiem), nie "czuje" też tak jak ty - ale "czuje" po swojemu. Wg mnie to zupełnie podważa sens "popadania" w wegetarianizm z powodu współczucia.

pozdr.

[czarownica]

Jednak z lekcji biologii (które się na szczęście już jakiś czas temu skończyły) nie wyniosłam wiedzy o układzie nerwowym roślin. Może się mylę? Ale na pewno nie odczówaja takiego bólu jak my, ssaki tudziez inne. Jest to trudna dyskusja, gdyz kazdy ma inne poglądy. Ja nie jem mięsa i dobrze mi z tym ale nie potępiam tych którzy je jedzą (np mój chłopak) to po prostu kwestia tego co komu odpowiada. Sama przez wiele lat jadłam mieso i w pewnym momencie doszłam do wniosku że juz mi ten sposób zywienia nie odpowiada, może była to tez odrobinka sugeracji modą - nie przeczę. Ale po tych dwóch latach wiem że do mięsa nie chciałabym nigdy wracać. Czuję sie z tą dietą o wiele lepiej.

[monika_t]

zlosliwiec napisał(a):
> Tak na marginesie - sok pomidorowy to znany odtruwacz, ciekaw jestem kogo zabil , ze dostal sie na czarna liste
>
>

No z tym sosem pomidorowym to mnie zmartwili , bo ja go uwielbiam, a makarony moge wcinac, co bez tej "czerwonej polewy" sobie nie wyobrazam.
Za to ucieszylo mnie, ze czerwone wino dozwolone

[Pitipel]

odczuwam przerażenie patrząc na twoją ortografię... A co to jest sugeracja?

[vilandra]

W przeciwieństwie do warzyw, zwierzęta mają uczucia. Nie tylko odczuwają ból, ale mają potrzeby podobne do naszych, chcą być kochane, domagają się pieszczot (jak mój nie porównając mąż), potrafią być złośliwe, jak są chore instynktownie oczukją od człowieka pomocy. Róznią sie od nas przde wszystkim tym, ze potrafią kochać bezwarunkowo.

[czarownica]

to nie odczuwaj ponieważ ja jestem dyslektyczką, ortografia jest niezalezna odemnie. Poza tym jak to nie wiesz co to jest sugeracja? Ludzie często sugeruja się czymś w doborze np ubrań, kolorem modą itd. Jak rany skonczyłam klasę humanistyczna i rozszeżoną maturę z polskiego zdałam, słowo istnieje w języku polskim na pewno. Zapewniam

[joannea]

dyslekcja - ok,
ale słowo sugeracja, obawiam się, nie istnieje (przynajmniej na http://slowniki.onet.pl/index.html?tr=pol-ort).
mamy za to jego odpowiednik: sugestię

[czarownica]

Powiedz mi że nie ma takiego zwortu jak sugerować się, nie uwierzę. Może tylko źle odmieniłam.

[joannea]

Joanna napisał(a):
> Powiedz mi że nie ma takiego zwortu jak sugerować się, nie uwierzę. Może tylko źle odmieniłam.

oczywiscie, że istnieje czasownik sugerować, ale rzeczownik to nie sugeracja - ale sugestia. Nie poprawiałabym Cię (sama robię dużo błędów), ale jakoś tak wyszło, przez ten chyba drugi czy trzeci post dotyczący owego nieszczęsnego słowa, także nie bierz tego do siebie

[Pitipel]

Nie istnieje rzeczownik "sugeracja" to na pewno. Poza tym nie wierzę, że jesteś dyslektyczką. To tylko klasyczne niedouczenie.
Ty się nie przejmujesz bo nie wrto, prawda? To innym stają włosy dęba na głowie, jak czytają o Twoich "odczóciach"...
Zgroza

[czarownica]

Do najmilszych to ty nie należysz. Dysleksja to mój problem od dziecka, a niedouczenie...cóż ty błędów nie popełniasz?

[Pitipel]

Każdy popełnia. Nie każdy jednak wie, że uczeń z dysleksją nie mógłby po prostu zdawać matury "rozszeżonej" czy jak tam (brrr!).
Więc to jednak tylko niedouczenie.

Nic wszakże w odróżnieniu od Ciebie nie piszę o Twoich przymiotach osobistych nie piszę, bo Cię nie znam...
Ale czy Ty coś zrozumiesz z tego, co piszę to osobny problem.

[czarownica]

Bynajmniej w Krakowie i w tutejszych liceach klasy humanistyczne muszą zdawać maturę z większego materiału, tzn w pracy należy uwzględnić cztery lata nauki filozofii, historii sztuki, łaciny. Więc nie mów mi jaka maturę zdawałam, bo wiem lepiej, i nazywa sie ona rozszerzoną! A dysleksja nie ma tu nic do tego. Na maturze pisze się wypracowanie a nie dyktanda. A specjalne zaświadczenie dostałam w szkole podstawowej i oddaje się je razem z pracą maturalną komisji.

[Pitipel]

Wegetarianizm, naie ..janizm!!!
Jak się czepiać, to wszystkich!
Ja rozumiem palcówki, emocje czasami, ale naprawdę włos się jeży, jak się poatrzy na składnię lub ortografię niektórych postów... Mam wrażenie, że jakoś wczesniej było nieco lepiej na tym polu na wizażu. Być może podzielę los wizażanki, która chyba ok. roku temu napisała o tym na forum, po czym tak została przez pozostałe objechana, że znikła... Ale ona miała rację, naprawdę. I nigdy nie uwieżę, że tyle z nas cierpi na dysleksję, która zresztą stała się ostatnio modna, bo pozwala obnosić się ze swoim niedouczeniem. Ja wiem, ze temat jest w ogóle nie taki, ale naprawdę czasami te błędy aż bolą. I nie jestem nauczyscielką - podkreślam, to nie żadne zawodowe zboczenie. Sama właściwie nie wiem, co to, ale jest tak, że wstyd mi czasami jak na to patrzę. Wizaż miał poziom, miał świetne, profesjonalne artykuły pisane przez Basię, a teraz co?
Zresztą zaraz mnie zakrzyczą te starsz stażem - że jak to, że co to? Może po prostu jestem za stara i zbyt zasadnicza na wizaz.pl? Możliwe bardzo

[Pitipel]

Aha. A nie nauczyli Cię na tej wspaniałej i rozszerzonej maturze, jak jest różnica między słowami "bynajmniej" i "przynajmniej"?
Jakoś niski poziom tam mieliście, jakkolwiek rozszerzony...

[mmartaa]

PO STOKROC BRAWA JESZCZE RAZ BRAWA WILANDRA WŁAŚNIE O TO CHODZI i do cholery pstryczka w nos tym co juz banialuki wypisują na temat wega.o roślinkach itp.nie ma co sie rozwodzic bo do wielu zeczy mozna sie przyczepic ale nie do tego ze ktos jest wega. to i orosliny musi się martwic to sie ma jak piesc do nosa nie porównujmy ssaków do roślin.

[joannea]

masz rację, ale przyganiał kocioł...

>Pitipel napisał(a):
>I nigdy nie uwieżę, że tyle z nas cierpi na dysleksję,

[Pitipel]

No i same widzicie: nikt się nawet nie uczepił, że zrobiłam błąd ortograficzny: pewnie nikt go nie widzi...

[Pitipel]

Joanneo, moja idolko!!! Ty jedna!!! Czołą chylę dozgonnie wdzięczna, bo od razu lepiej mi; ktoś jednak pisze i czyta poprawnie; co więcej - pewnie męczy się jak ja czasami.
Joanneo, jesteś wielka!!!
Kocioł i garnek - Piti

[joannea]

przyczepił przyczepił, o minutę wcześniej nawet - tyle, że ja nie widzę sensu takiej przepychanki ortograficznej, różni ludzie różnie pisza, jak widzę nicka co po niektórych osób, posługujacych się polszczyzną rozwlekła a nieinterpunkcyjną, to po prostu ich nie czytam - mój wybór.

Wiem zresztą, że sama robię błędy też...

[Magda.]

Witam. Jestem wegetarianka od 8 lat i jak najbardziej mi to sluzy. Ciesze sie, ze dolaczacie do tego grona. Polecam dolaczenie do diety suplementow, nie dlatego ze niby mielibyscie pozbawic sie czegos, lecz dlatego ze w dzisiejszych zabieganych czasach czesto brak czasu na porzadny posilek. I ja (wege) i moj maz (miesojad) codziennie bierzemy suplement. Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego!!!!!!!!!!!

Nie dolaczam sie do toczacej sie dyskusji, bo te wszystkie lata sprawily ze mam dosc odpowiadania na zaczepki czy cytowanie "madrosci". Po prostu przestaly mnie interesowac. Jestem chodzacym przykladem, ze mozna byc wege i byc zdrowym i aktywnym. I pozostawac w zwiaazku z miesojadem. jak widac, da sie zaakceptowac, ze inna osoba ma inna diete. To nie powod do jakiejs nienawisci.

[Pitipel]

Joanneo, w tym poście też zrobiłaś byka, ale to nie o to chodzi; naprawdę nie pisałam tego, żeby kogoś urazić. Po prostu nie wytrzymałam i już. Czy i Ciebie czasem nie ponosi w tej kwestii? Co się dzieje? To naprawdę trzeba być za starym i zbyt zasdniczym, by zauważać nie tylko "co" ale i "jak" jest napisane?
Ech, dziewvczynki, nie przejmujcie się. _Przejdzie mi i na jakieś pół roku dam spokój "bykówkom". Albo zniknę.
Całuski joanneo, mam nadzieję, że nie uraziłam Cię

[arielka]

Sama kiedyś chciałam być wegetarianką, mam grupę krwi A, więc wg. tych zaleceń dla mnie powinno to być ok, jednak ten opis osobników trochę mi nie pasuje niedokwaśność żołądka - gdzie tam - chyba w drugą stronę i to u prawie całej mojej rodzinki z grupą A, pozostałe także coś nie bardzo, więc nie bardzo wierzę w skuteczność takiej diety. Na miejscu Mmartyy nie przejmowałabym się tym podziałem

Natomiast swojemu chłopakowi nie pozwoliłabym przejść na wegetarianizm, czytałam ostatnio o zaburzeniach potencji spowodowanych taką dietą (ma to związek z fitohormonami - podobnymi w działaniu do estrogenów - zawartymi m.in w soi i innych produktach masowo spożywanych przed niejedzących mięska)

[superka]

mmartaa napisał(a):
> PO STOKROC BRAWA JESZCZE RAZ BRAWA WILANDRA WŁAŚNIE O TO CHODZI i do cholery pstryczka w nos tym co juz banialuki wypisują na temat wega.o roślinkach itp.nie ma co sie rozwodzic bo do wielu zeczy mozna sie przyczepic ale nie do tego ze ktos jest wega. to i orosliny musi się martwic to sie ma jak piesc do nosa nie porównujmy ssaków do roślin.

To ja te banialuki wypisuję, więc odpowiem. Zapytałam, na jakiej logice opiera się wybór cześci osób zaliczających siebie do wegetarian. To znaczy, chciałam się dowiedzieć, czy w ogóle na jakiejś. Z waszych wypowiedzi rozumiem, że jednak nie na logice, ale na jakiegoś rodzaju solidarności ze zwierzętami, które są z nami blisko (w porównaniu do roślin) spokrewnione, tak? O to chodzi?

I nie czepiam się wegetarian, tylko pytam o powody, bo chciałabym je zrozumieć. Dla mnie możecie jeść nawet owady i nic mnie to nie obchodzi - obchodzą (ciekawią) mnie motywy.
pozdr.

A ja ze zgrozą obserwuję jak początkowe łagodne przerzucanie poinsulinowych królików skurtkowanymi cielakami przerodziło się w regularny mecz Legii z Wisłą Kraków...

Ajajaj... nieładnie...

[joannea]

Pitipel napisał(a):
> Joanneo, w tym poście też zrobiłaś byka,

"co po niektórych", wiem, spojrzałam na posta dopiero teraz;

> ale to nie o to chodzi; naprawdę nie pisałam tego, żeby >kogoś urazić. Po prostu nie wytrzymałam i już. Czy i Ciebie >czasem nie ponosi w tej kwestii? Co się dzieje?

owszem, ponosi - kiedy tekst staje sie nieczytelny przez składnię z księzyca i zaniechanie interpunkcji - jest na wizażu jedna osoba, której po prostu nie czytam, nie mogę sie przemęczyć, aż mnie żołądek boli, jak na jej wypowiedzi pisemne trafiam...
ale cóż mozemy zrobić? ja sama akurat najmniej, bo też popełniam błedy. Czy chodzi o zmianę niestaranności wypowiedzi? o uświadomienie ludziom, że komunikują się ze swiatem bądź co bądź zewnętzrnym, gdzie obowaiązują określone zasady, w tym i pisowni?
sama nie wiem, co lepsze. Ale fajnie by było, gdyby niektóre osoby, w tym ja, bardziej sie przykładały, to na pewno.

>To naprawdę trzeba być za starym i zbyt zasdniczym, by >zauważać nie tylko "co" ale i "jak" jest napisane?
> Ech, dziewvczynki, nie przejmujcie się. _Przejdzie mi i na >jakieś pół roku dam spokój "bykówkom". Albo zniknę.
> Całuski joanneo, mam nadzieję, że nie uraziłam Cię

jasne, że nie, sama o tym wiem. ale nie zawsze mam czas (albo wystarczającą silną wolę), zeby przeczytać to, co wysyłam. i zawsze robiłąm błędy (ale nie przyszło mi do głowy, zeby przebadać dysleksję)

[Pitipel]

Złośliwiec, czy Ty jesteś adminem, czy za przeproszeniem - cenzorem? Dyskusja się toczy w miarę poprawnie, chyba w życiu niw iedziałeś meczu żadnego, hihi!
Mówiąc poważnie - nie widzę powodu do takich mentorskich wystąpień, a jeśli nawet są, to po raz drugi podnoszę kwestię mylenie pojęcia administratora z cenzorem.
Tym niemniej pozdrawiam i Legię i Wisłę, i wszystkie inne kluby.

[superka]

vilandra napisał(a):
> W przeciwieństwie do warzyw, zwierzęta mają uczucia. Nie tylko odczuwają ból, ale mają potrzeby podobne do naszych, chcą być kochane, domagają się pieszczot (jak mój nie porównając mąż), potrafią być złośliwe, jak są chore instynktownie oczukją od człowieka pomocy. Róznią sie od nas przde wszystkim tym, ze potrafią kochać bezwarunkowo.


Vilandro, ja:
a) nie sugerowałam, że rośliny mają uczucia
b) nie twierdzę, że nie rozumiem sympatii do zwierząt
c) wskazałam na (moim zdaniem) niekonsekwencję w rozumowaniu, które przedstawiają czasami osoby wybierające dietę wegetariańską i chciałam się dowiedzieć, czy wegetarianie, z którymi rozmawiałam w realu, nie potrafili mi wytłumaczyć o co im chodzi, czy też w moim rozumowaniu nie ma błędu.
Twój post jest bardzo sympatyczny, ale nie jest kontrargumentem do mojej tezy (wręcz przeciwnie). Więc chyba dostałam swoją odpowiedź.
pozdrowienia.
ps - mam psa i go nawet lubię

Proponuję admina-cenzora-moderatora doczepić się w osobnym wątku, bo tu już ciasnawo się robi od niepotrzebnych wycieczek i umknie, nasz antyadminowy wątek - niebożę, niezauważony

[sarenka]

Ja w swoim poście "na temat" poprawiłam błąd, ale niestety poprawka zagubiła się pośród odpowiedzi.

Niech sobie każdy pisze jak chce - choć przyznam, że znam 2 osoby które mają dysleksję i to co piszą nie polega na nieznajomości ortografii czyli robieniu kilku błędów tylko w wyrazach z ó/u rz/ż ch/h a również przy ś/si ć/ci - niemniej nie znam się na tym i być może tylko mi się wydaje, że niektórzy zasłaniają się problemem dysleksji [moi koledzy i koleżanki z podstawówki kupowali zaświadczenia o dysleksji - stąd moje rozliczne wątpliwości na temat autentyczności tejże choroby u wielu osób] - ale.. [bo zboczyłam z tematu] to wolny kraj i wolne forum, niech każdy pisze jak umie , tym bardziej, że każdemu z nas zdarzają się błędy nie tylko ortograficzne, ale i gramatyczne. taka to już specyfika szybkiego wybijania literek na klawiaturze.