Odczuwacie kryzys gospodarczy?

[staska_stasia]

Napisane przez squirrelqa

Macie w mieście jadłodajnię? Może warto tam pokierować takie osoby?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Szczerze to nigdy tego nie zgłębiałam tak dokładnie.
Wiem, że na pewno jest Bractwo św. Brata Alberta i tam jakieś posiłki wydają. Na miejskim targowisku jest "Jadłodzielnia", czyli taka ogólnodostępna lodówka, do której ktoś może włożyć "nadwyżki jedzenia", a potrzebujący mogą sobie coś z tego wziąć.
Nie mam pojęcia z jakich powodów ci ludzie nie korzystają z takich miejsc. A może korzystają, ale żebrzą, mówiąc, że potrzebują na jedzenie, podczas gdy zbierają np. na czynsz czy leki? Ludzka mentalność jest taka, że prędzej dasz na jedzenie, bo to podstawowa potrzeba, niż na inne, dalsze potrzeby (a przecież dach nad głową czy leki są bardzo istotne).

Jeszcze przypomniało mi się, że byłam niedawno w pewnym bistro na obiedzie ze znajomą. Wszedł jakiś mężczyzna, podszedł do kasy z pytaniem czy dostanie coś za darmo, bo nie ma co jeść. Znajoma opłaciła mu obiad.

Mimo istnienia wspomnianych wyżej miejsc, ludzie szukają tej pomocy gdzie indziej. Być może pomoc jest niewystarczająca do ilości chętnych?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez staska_stasia

Zmieniając temat- mam smutne wrażenie, że w ostatnim czasie coraz więcej osób musi żebrać. W ciągu jedynie stycznia:
- 2 osoby przyszły do mnie do biura,
- 1 kobieta chodziła po klatce schodowej w bloku i dzwoniła do każdego mieszkania,
- 1 staruszek podszedł na przystanku i prosił o kilka zł, bo zbiera na obiad.
Powiem, że dawno już nie spotkałam się z żebraniem po domach i chodzeniem od drzwi do drzwi. Dodam, że te osoby nie wyglądały na zapijaczone, nie zionęło od nich alkoholem.

Jak mam napisać szczerze - to nie są osoby potrzebujące pomocy, a osoby, które "wywęszyły możliwość". U mnie od lat regularnie przychodzi ktoś zbierając na chore dziecko, matkę, jedzenie... zawsze to osoby o cygańskim typie urody. Na choroby mają jakieś kartki, ale jak mówi się o wezwaniu policji to moment i ich nie ma.

I Stasia jesteś z Lublina - bardzo często tam koło zamku ktoś do mnie podchodził na przełomie lat. A to po jedzenie, pieniążka itp.

---------- Dopisano o 17:21 ---------- Poprzedni post napisano o 17:20 ----------

I kiedyś z koleżankami siedziałyśmy gdzieś w ogródkach restauracji. Podeszła do nas pani z prośbą o jedzenie. Kupiłyśmy. Ona dała to jedzenie innej "pani" i dalej łaziła i żebrała.

[andra]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89473885](...)
[/COLOR]I kiedyś z koleżankami siedziałyśmy gdzieś w ogródkach restauracji. Podeszła do nas pani z prośbą o jedzenie. Kupiłyśmy. Ona dała to jedzenie innej "pani" i dalej łaziła i żebrała.[/QUOTE]

Tego nie rozumiem, bo co jej to daje i po co. Ale jak naprawdę wierzę w inne sytuacje. Sama bym dokupiła obiad jakby ktoś chciał. Zupełnym przypadkiem trafiłam też na kolejkę jak pewni zakonnicy rozdawali co mają. Np paczki z pieczywem i coś do niego. Nie znajdziesz nigdzie informacji na internetach a jednak się roznosi wśród zainteresowanych, i na klasztorze jest domofon z napisem 'wydawanie jedzenia'

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[staska_stasia]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89473885]Jak mam napisać szczerze - to nie są osoby potrzebujące pomocy, a osoby, które "wywęszyły możliwość". U mnie od lat regularnie przychodzi ktoś zbierając na chore dziecko, matkę, jedzenie... zawsze to osoby o cygańskim typie urody. Na choroby mają jakieś kartki, ale jak mówi się o wezwaniu policji to moment i ich nie ma.

I Stasia jesteś z Lublina - bardzo często tam koło zamku ktoś do mnie podchodził na przełomie lat. A to po jedzenie, pieniążka itp.

---------- Dopisano o 17:21 ---------- Poprzedni post napisano o 17:20 ----------

I kiedyś z koleżankami siedziałyśmy gdzieś w ogródkach restauracji. Podeszła do nas pani z prośbą o jedzenie. Kupiłyśmy. Ona dała to jedzenie innej "pani" i dalej łaziła i żebrała.[/QUOTE]
Wiesz, ciężko jest ocenić szczerość intencji osoby, którą widzisz dosłownie kilkadziesiąt sekund (te, o których ja piszę, akurat nie były romskiego typu urody).
Wobec tego- nie daję pieniędzy, o czym informowałam w tych sytuacjach. W biurze czy na przystanku nie miałam jedzenia, ale pani, która przyszła do mieszkania, dałam właśnie coś z jedzenia.

Koło zamku nie przechodzę, ale często chodzę przez Plac Litewski i tam pod kościołem kapucynów spotyka się takiego gościa około 50 lat, który chodzi z puszką i na coś zbiera. Nie zbiera na siebie, tylko na jakiś cel dla innych (ale szczerze to nie wiem na co). Czasami ta puszka stoi na stoliku przy wejściu do kościoła i ktoś inny jej pilnuje. W każdym razie typ jest namolny, potrafi iść za kimś, a jak go miniesz bez słowa, to lezie za tobą i jęczy: "no przynajmniej dzień dobry wypadałoby odpowiedzieć" itd.
Nauczyłam się mijać go szerokim łukiem, przechodząc na drugą stronę placu

[emiliais]

To ja też się zdziwiłam, bo kilka dni temu jak przechodziłam obok kawiarni, to jakaś kobieta (Polka, jakby ktoś się zastanawiał) prosiła mnie żebym kupiła jej coś ciepłego do picia. Odmówiłam, odruchowo z zasady. Nie wierzę, że w ośrodku pomocy nie dostałaby ciepłej herbaty?

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Misia452]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89472566]Dojeżdżałam samochodem 70 km codziennie w jedną stronę. Całe szczęście droga była ok, ale jakby nie patrzeć wychodziło dziennie 2 h.[/QUOTE]Ja dojeżdżam 40 km w jedną,ale zajmuje mi to max 40 minut. Myślałam,że na dłuższą metę będzie to bardzo męczące,ale nie ma tragedii (może przez to,że ja codziennie nie jeżdżę, tylko 2-3 lub rzadko 4 dni w tygodniu).

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89472805]to moje dzienne, absolutne minimum, realizowane tylko w okresie wakacji, ferri, czy innych wolnych dni. Znam bardzo duzo osob dojezdzajacyh codziennie/ 4 razy w tygodniu 80- 100km w jedna strone, moj kolega pokonuje 250km w jedna strone, ale tylko 2-3 razy w tygodniu.[/QUOTE]


To ja nie znam na takich osób. Jak to ma tak daleko to ma delegacje. Jedzie w poniedziałek rano albo w niedzielę wieczorem i wraca w piątek. Spędzanie 4-6 godzin dziennie na dojeździe do pracy brzmi dla mnie jak koszmar.


[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89472900]min 2 godziny , nie 3
te min 2 godz w okresie wakacyjnym, bo jest duzo mniejszy ruch, nie ma korkow, opoznien, mniejsza ilosc wypadkow itd. tyle zajmuja mi dzinnie dojazdy do pracy w okresie wakacyjnym, a nie w okresie moich wakacji

---------- Dopisano o 17:31 ---------- Poprzedni post napisano o 17:20 ----------



Nie tylko w duzych miastach jest praca i nie koniecznie w centrum.
Poza tym latwiej i taniej jest dojezdzac niz sie przeprowadzac za kazdym razem, jak sie zmienia prace osoby ktore znam i ktore dojezdzaja kilkadziesiat kilomerow poruszaja sie samochodami.
Kiedys patrzylam na dojazd komunikcja zbiorowa- wychodzi mi 2-2.5 godz w jedna strone, no nie, podziekuje


---------- Dopisano o 17:53 ---------- Poprzedni post napisano o 17:31 ----------

[/B]

tak, znam, cudowne
wstaje rano, za 15 trzecia [/QUOTE]


Tylko taniej nie zawsze oznacza lepiej. Wolałabym zarobić mniej niż marnować 6h dziennie na dojazdy. Co mi po tych pieniądzach jakbym na nic nie miała czasu.

Napisane przez staska_stasia

Zmieniając temat- mam smutne wrażenie, że w ostatnim czasie coraz więcej osób musi żebrać. W ciągu jedynie stycznia:
- 2 osoby przyszły do mnie do biura,
- 1 kobieta chodziła po klatce schodowej w bloku i dzwoniła do każdego mieszkania,
- 1 staruszek podszedł na przystanku i prosił o kilka zł, bo zbiera na obiad.
Powiem, że dawno już nie spotkałam się z żebraniem po domach i chodzeniem od drzwi do drzwi. Dodam, że te osoby nie wyglądały na zapijaczone, nie zionęło od nich alkoholem.

Czy ja wiem. Żebracy byli zawsze. U mnie są ją tacy osławieni, że np. od 10 lat zbierają na mleko dla dziecka.

[bleuclair]

Napisane przez lulka19

Od wielu lat nie, ale to nie znaczy że nie widzę co się dzieje. Tu gdzie mieszka moja mama jeżdżą głównie autobusy, i są od dawna ucinane kursy, bo za wyjątkiem uczniów, i kilku emerytów nie ma chętnych.

Tu gdzie mieszkam ja również są autobusy, ale to trasa wojewódzka i jest większy ruch, ale też nie ma szału. Główne trasy tak, małe wioski to głównie puste autobusy, albo brak komunikacji. I nie zmienię zdania, bo widzę to.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:52 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

Ej, halo ale Wy wiecie, że są różne rejony Polski? Nie tylko Wasze. Tu gdzie ja mieszkam nie ma nawet busów, same PKS-y. I tak, wizard powietrze. Nie mam problemów ze wzrokiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, wiem że są różne rejony Polski. To Ty generalizowałaś. Ja rozumiem, że u Ciebie może nikt nie jeździ. U mnie jeździ. Tzn PKSów już nie ma, bo zlikwidowali niestety, żadnej alternatywy w miejsce też i prywatnych busów, które jeździły,ale też już nie jeżdżą -nie wprowadzili ( parę autobusów komunikacji miejskiej i bajos). A zapotrzebowanie było i z tego co wiem nadal jest ogromne. Zresztą podobnie jest jak jeżdźę do domu koleją bądź busem na trasie Warszawa-Lublin. Odkąd mamy ogromny napływ Ukraińców- jest straszny tłok, ludzie nie mają siedzących miejsc, tłoczą się w korytarzach. Przedtem nie bylo aż tak źle, ale też nieciekawie. Często z dnia na dzień, czy nawet na 2 czy 3 dni wcześniej nie da się nawet kupić już biletu. Więc chyba jednak są ludzie którzy stale korzystają z transportu publicznego.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez meliandra

To ja nie znam na takich osób. Jak to ma tak daleko to ma delegacje. Jedzie w poniedziałek rano albo w niedzielę wieczorem i wraca w piątek. Spędzanie 4-6 godzin dziennie na dojeździe do pracy brzmi dla mnie jak koszmar.





Tylko taniej nie zawsze oznacza lepiej. Wolałabym zarobić mniej niż marnować 6h dziennie na dojazdy. Co mi po tych pieniądzach jakbym na nic nie miała czasu.





Czy ja wiem. Żebracy byli zawsze. U mnie są ją tacy osławieni, że np. od 10 lat zbierają na mleko dla dziecka.

Skąd wytrzasnęłaś 6 godzin
Myślę że przeprowadzka 4-5 osobowej rodziny co 3-5 lat jest dużo droższa i w p.izdu upierdliwa.

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[meliandra]

Napisane przez bleuclair

Niby tak, ale skoro podróź trwa "tylko" 4.5h to jestem w stanie to sobie wyobraxić, bo u mnie połowa ludzi z firmy dojeżdża z mniejszych miejscowości do pracy przez 2 a czasem i 3h (zwłaszcza zimą) i jakoś żyją. Chociaż ja sama w życiu bym się nie zdecydowała.

Stąd to wzięłam:


[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89476471]Skąd wytrzasnęłaś 6 godzin
Myślę że przeprowadzka 4-5 osobowej rodziny co 3-5 lat jest dużo droższa i w p.izdu upierdliwa.

Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]


No 3h w jedną stronę, to 6h dziennie, bo trzeba jeszcze wrócić. Ale po co się przeprowadzać co 3-5 lat zamiast na stałe osiąść w mieście w którym jest praca? No dla mnie bardziej upierdliwe byłoby marnowanie przez tyle lat 6h dziennie.

[08c7cbc1c0d531be9e51934d16bbb4732386b516_63def18200ca5]

Napisane przez emiliais

To ja też się zdziwiłam, bo kilka dni temu jak przechodziłam obok kawiarni, to jakaś kobieta (Polka, jakby ktoś się zastanawiał) prosiła mnie żebym kupiła jej coś ciepłego do picia. Odmówiłam, odruchowo z zasady. Nie wierzę, że w ośrodku pomocy nie dostałaby ciepłej herbaty?

Kilka miesięcy temu facet, na oko 30latek - duży, silny gościu - zażądał, żebym mu coś kupiła w Lidlu.

To nie kwestia biedy, tylko rozbestwienia. Pis nauczył, że się należy. Coraz więcej takich ludzi.

Jak byłam młodsza to byłam zdecydowanie lewicująca i wierzyłam, że osobom, którym w życiu się nie powiodło należy pomagać. Nadal wierzę w pewnym stopniu, zwłaszcza w przypadku osób poważnie chorych i z niepełnosprawnościami. Ale w Polsce aktualnie rozprzestrzenia się taka postawa, że mi się należy. Rodzice robiący sobie po 4 bąbelki i narzekające, że mieszkanie, które dostają za pół darmo i za które my wszyscy płacimy z podatków jest za małe i oni mają tak źle.

I nie, niezadowolenie z pracy to nie choroba Pełno jest ludzi, którzy do pracy nie pójdą bo "zła atmosfera" albo "za mało płacą". Jestem 100% za prawami pracowniczymi, ale bądźmy poważni - gdyby coś takiego oznaczało, że nie trzeba pracować to 90% z nas by nie pracowało. I tak, niestety, czasami trzeba powiedzieć: było się uczyć, bo kompetencje dają wolność poruszania się po rynku pracy.

[tinkerver2]

Ja z założenia nie daje, nie kupuje jedzenia. Jeszcze jakiemuś starszemu Panu czy pani, osobie niepełnosprawnej noooo, może, ale ludziom w kwiecie wieku? Młodym pyrtkom w moim wieku, którym się nie chce dupy do roboty ruszyć?
Ani mi się śni. Nie dość, że kupę hajsu zabierają mi na renty, 500+, pietnaste emerytury, zasiłki dla wszelkich patoli, to jeszcze mam z własnych, ciężko zarobionych pieniędzy robić komuś zakupy? Albo stoję w galerii i już nie raz ludzie w wieku 30-50 lat podchodzą czy im kupię coś ciepłego do jedzenia. No ludzie, ja nie mam hajsu żeby jeść w galerii, a będę obcej osobie kupować?

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[902f7e545689995ed7100549f983f7667db9d210_640a7312174a8]

Mnie zastanawia czemu takie osoby nie mają obczajonych miejscówek gdzie mogą dostać jedzenie za darmo? MOPS itp., jakieś jadłodajnie

Mnie też zaczepiła para w moim wieku jak wychodziłam z biedry, żebym im kupiła herbatę na stacji benzynowej obok. A zaraz obok jest mops. Ja będę im bulić 20zł na herbatę? Czasem wpłacam drobne kwoty np na polski bank żywności, tam moje 20zł będzie efektywniej wykorzystane - wg ich info "Koszt przekazania 2,3 kg żywności to TYLKO 1 ZŁ, a to AŻ 5 POSIŁKÓW." czyli dzięki darowiźnie 20zł mogą zebrać i przekazać 50 kg jedzenia.


Jak byłam młodsza i naiwniesza to dawałam jedznie, ale teraz już tego nie robię. Polecam obejrzeć film na yt 7 metrów pod ziemią, wywiad z byłym bezdomnym, bardzo otwiera oczy
https://www.youtube.com/watch?v=HAVpslatV9Q

[tinkerver2]

U mnie w centrum miasta codziennie rozdają gorące posiłki. Jak pracowałam w takiej świetlicy dla bezdomnych to każdy mógł liczyć na kubek gorącej herbaty, zrobić pranie, umyć się, choćby wszedł z dworu.
Nie uważam, że w tych czasach względnie zdrowe osoby powinny chodzić po ludziach i zebrać o kasę czy jedzenie.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[c6b6756720a205d307becdde1d052a7f45362f96_64ed273165c68]

Mnie rozwaliło jak poszłam do McDonalds po tych podwyżkach, zapłaciłam 30 zeta za zestaw (!) i stwierdziłam, że ostatni raz tam jem, bo za tę kasę plus minus 40-50 zł zjem normalny obiad w restauracji z obsługą, ale powracając do tematu - czekam na ten zestaw, a tam podchodzi do mnie bezdomny i prosi o zakup zestawu DD myślałam, że się przewrócę, że koleś myślał, że mu kupie zestaw za 30 zeta i jednorazowo wydam sobie 60 zł na obiad Trochę się tym bezdomnym w dupach poprzewracało, że tak napiszę. Po tym jak jeden koleś mnie okradł to już w ogóle nie daje kasy takim elementom.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[tinkerver2]

Weź mi nawet nie mów. Ja nadal jestem w szoku, że autobus z mojej miejscowości do Kielc (45 km) kosztuje 20 zł. Na jesień płaciłam 11... I nie ma innego przewoźnika
Ogólnie ten przewoźnik jest patologiczny, bo np. Ludzie jadą ściśnięci jak sardynki, kierowcy biorą pasazerow ponad dopuszczalna ilość, kierowcy rozmawiają przez telefon podczas jazdy (i nie, nie przez zestaw słuchawkowy), palą papierosy w busie, a poza tym są zwykłymi chamami wrzeszczącymi na pasażerów. Szybko wsiadac! Co się guzdrze? Gdzie z tym bagażem, do bagażnika! Kursy jeżdżą co godzinę i jak nie wsiądziesz na 3 pierwszych przystankach to jedziesz ściśnięty.
Dodatkowo jak zauważyłam pozwalniali się Polacy i w większości jeżdżą Ukraińcy - nie, żebym miała coś do Ukraińców, ale same się zastanówcie, czemu w polskiej firmie pracuje większość Ukraińców a nie Polacy? Zakładam, że Januszostwo level master i dlatego Polacy nie wytrzymali.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[Misia452]

Napisane przez tinkerver2

Weź mi nawet nie mów. Ja nadal jestem w szoku, że autobus z mojej miejscowości do Kielc (45 km) kosztuje 20 zł. Na jesień płaciłam 11... I nie ma innego przewoźnika
Ogólnie ten przewoźnik jest patologiczny, bo np. Ludzie jadą ściśnięci jak sardynki, kierowcy biorą pasazerow ponad dopuszczalna ilość, kierowcy rozmawiają przez telefon podczas jazdy (i nie, nie przez zestaw słuchawkowy), palą papierosy w busie, a poza tym są zwykłymi chamami wrzeszczącymi na pasażerów. Szybko wsiadac! Co się guzdrze? Gdzie z tym bagażem, do bagażnika! Kursy jeżdżą co godzinę i jak nie wsiądziesz na 3 pierwszych przystankach to jedziesz ściśnięty.
Dodatkowo jak zauważyłam pozwalniali się Polacy i w większości jeżdżą Ukraińcy - nie, żebym miała coś do Ukraińców, ale same się zastanówcie, czemu w polskiej firmie pracuje większość Ukraińców a nie Polacy? Zakładam, że Januszostwo level master i dlatego Polacy nie wytrzymali.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Jak dla mnie to dosyc tanio,ale ja już kupę lat nie jeździłam autobusami

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[tinkerver2]

Napisane przez Misia452

Jak dla mnie to dosyc tanio,ale ja już kupę lat nie jeździłam autobusami

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

Tanio, jak jedziesz raz na miesiąc.
Ale jak musisz dojeżdżać do pracy, więc dziennie wydawać 40 zł na dojazd to już nie jest tanio, nie?

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[Misia452]

Napisane przez tinkerver2

Tanio, jak jedziesz raz na miesiąc.
Ale jak musisz dojeżdżać do pracy, więc dziennie wydawać 40 zł na dojazd to już nie jest tanio, nie?

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

No nie, taniej autem. Akurat mam prawie tyle samo do pracy i na pewno nie wychodzi tyle.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez tinkerver2

Tanio, jak jedziesz raz na miesiąc.
Ale jak musisz dojeżdżać do pracy, więc dziennie wydawać 40 zł na dojazd to już nie jest tanio, nie?

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

A ile to jest km?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

No drogo, ale obstawiam, że jak ktoś jeździ codziennie to kupuje miesięczny.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[meliandra]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To fakt, no ale jak nie ma to faktycznie jakiś pato przewoźnik.

[Norluka]

Napisane przez meliandra

No drogo, ale obstawiam, że jak ktoś jeździ codziennie to kupuje miesięczny.

U niektórych przewoźników miesięczny wcale nie jest tańszy, tylko cenowo wychodzi tak samo.

[PumpkinEyes]

Napisane przez tinkerver2

Weź mi nawet nie mów. Ja nadal jestem w szoku, że autobus z mojej miejscowości do Kielc (45 km) kosztuje 20 zł. Na jesień płaciłam 11... I nie ma innego przewoźnika
Ogólnie ten przewoźnik jest patologiczny, bo np. Ludzie jadą ściśnięci jak sardynki, kierowcy biorą pasazerow ponad dopuszczalna ilość, kierowcy rozmawiają przez telefon podczas jazdy (i nie, nie przez zestaw słuchawkowy), palą papierosy w busie, a poza tym są zwykłymi chamami wrzeszczącymi na pasażerów. Szybko wsiadac! Co się guzdrze? Gdzie z tym bagażem, do bagażnika! Kursy jeżdżą co godzinę i jak nie wsiądziesz na 3 pierwszych przystankach to jedziesz ściśnięty.
Dodatkowo jak zauważyłam pozwalniali się Polacy i w większości jeżdżą Ukraińcy - nie, żebym miała coś do Ukraińców, ale same się zastanówcie, czemu w polskiej firmie pracuje większość Ukraińców a nie Polacy? Zakładam, że Januszostwo level master i dlatego Polacy nie wytrzymali.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Może to trzeba zgłosić gdzieś? Kij z pieniędzmi, ale przecież ludzi mogą pozabijać.

[tinkerver2]

Napisane przez PumpkinEyes

Może to trzeba zgłosić gdzieś? Kij z pieniędzmi, ale przecież ludzi mogą pozabijać.

Ja zgłaszałam jak jeszcze dojeżdżałam na studia, ale od tamtego momentu nic się nie zmieniło (5 lat temu)

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[lulka19]

Napisane przez tinkerver2

Tanio, jak jedziesz raz na miesiąc.
Ale jak musisz dojeżdżać do pracy, więc dziennie wydawać 40 zł na dojazd to już nie jest tanio, nie?

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Moja mama ma do miasta 7 km. A bilet kosztuje 10,50

Jak ja korzystałam 8 lat temu to był za około 6 zł. I co ona ma powiedzieć jak jedzie tylko 7 km i ma 10 zł? Stwierdziła, że bardziej się chyba opłaca jeździć taryfą
Nie no żart. Do pracy dojedzie, ale już powrotu nie ma z niej, bo ostatni autobus z miasta odjeżdża o 15.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz