Związki z facetami ktorzy maja dzieci z poprzedniego zwiazku.

[kasiazabrze]

Akurat w moim opisanym przykładzie to kobita była winna, cała jej postawa podczas rozwodu i przed nim była taka, że chodziło tylko o dziecko i alimenty na nie, a drugie pannie dziecko nie przystoi więc najpierw ślub. Szkoda tylko że nie uświadomiła od początku faceta o co chodzi a udawała wielce zakochaną.
Co do alimentów, facet płaci, dziecko chciałby widywać ale co ma zrobić jak była nie da mu dziecka nawet na 10 min. sam na sam a on nie chce fundować dziecku traumy z wyszarpywaniem jej z rąk matki by pobyć z nią.
Ps. facet jest moim bliskim krewnym.

[TmargoT]

Napisane przez kasiazabrze

Akurat w moim opisanym przykładzie to kobita była winna, cała jej postawa podczas rozwodu i przed nim była taka, że chodziło tylko o dziecko i alimenty na nie, a drugie pannie dziecko nie przystoi więc najpierw ślub. Szkoda tylko że nie uświadomiła od początku faceta o co chodzi a udawała wielce zakochaną.
Co do alimentów, facet płaci, dziecko chciałby widywać ale co ma zrobić jak była nie da mu dziecka nawet na 10 min. sam na sam a on nie chce fundować dziecku traumy z wyszarpywaniem jej z rąk matki by pobyć z nią.
Ps. facet jest moim bliskim krewnym.

każda żona w trakcie rozwodu to suka,a jeśli żąda alimentów na dziecko to suka do kwadratu.

przestań opowiadać bzdury,bo nie byłas w tym związku i nie żyłaś z nimi na codzień.
zresztą skąd możesz wiedzieć skoro ty słyszałaś o sprawie z jednej strony,trochę mało wiarygodne,aby stawiać diagnozę.

poza tym to problemy twoich koleżanek,a nie twoje,więc znasz tylko ich opinie

[kasiazabrze]

NIE NEGUJE WALKI O ALIMENTY I PŁACENIA NA WŁASNE DZIECKO.
Wkurza mnie że zamiast próbować walczyć ona od razu stwierdziła "poboli i przestanie" nie patrząc ze rozbija rodzinę.
A sprawę znam blisko , mieszkałam z nimi w jednym mieszkaniu.I pisząc bliski krewny mam na myśli bardzo bliski.
Dobra znam już zdanie tych co tu się wypowiedziały. Dzięki wszystkim.

[TmargoT]

Napisane przez kasiazabrze

NIE NEGUJE WALKI O ALIMENTY I PŁACENIA NA WŁASNE DZIECKO.
Wkurza mnie że zamiast próbować walczyć ona od razu stwierdziła "poboli i przestanie" nie patrząc ze rozbija rodzinę.
A sprawę znam blisko , mieszkałam z nimi w jednym mieszkaniu.I pisząc bliski krewny mam na myśli bardzo bliski.
Dobra znam już zdanie tych co tu się wypowiedziały. Dzięki wszystkim.

tak więc nie jesteś obiektywna,ponieważ jest to sprawa rodzinna.problem w tym,że nigdy nie była tą suką,bo w przeciwnym razie nie brałby z nią ślubu

[sloniatko007]

Napisane przez kasiazabrze

Akurat w moim opisanym przykładzie to kobita była winna, cała jej postawa podczas rozwodu i przed nim była taka, że chodziło tylko o dziecko i alimenty na nie, a drugie pannie dziecko nie przystoi więc najpierw ślub. Szkoda tylko że nie uświadomiła od początku faceta o co chodzi a udawała wielce zakochaną.
Co do alimentów, facet płaci, dziecko chciałby widywać ale co ma zrobić jak była nie da mu dziecka nawet na 10 min. sam na sam a on nie chce fundować dziecku traumy z wyszarpywaniem jej z rąk matki by pobyć z nią.
Ps. facet jest moim bliskim krewnym.

Jak zawsze wszystkiemu to kobieta jest winna
Jeśli facet ma ustalone alimenty,może również wystąpić na droge sądową o prawne przyznanie dni w których może spotykać sie z dzieckiem(np.co 2 weekend).I wtedy nie musiałby narzekac że matka utrudnia mu kontakty z dzieckiem,poprostu miałby do tego pełne prawo a matka tego dziecka nic nie mogłaby zrobic.I nie byłoby żadnego "wyszarpywania" sobie dziecka z rąk.
No ale oczywiście dla mężczyzny zawsze łatwiej jest powiedzieć ze matka ogranicza mu kontakty z dzieckiem

[ILTheCure]

Napisane przez sloniatko007

Jak zawsze wszystkiemu to kobieta jest winna
Jeśli facet ma ustalone alimenty,może również wystąpić na droge sądową o prawne przyznanie dni w których może spotykać sie z dzieckiem(np.co 2 weekend).I wtedy nie musiałby narzekac że matka utrudnia mu kontakty z dzieckiem,poprostu miałby do tego pełne prawo a matka tego dziecka nic nie mogłaby zrobic.I nie byłoby żadnego "wyszarpywania" sobie dziecka z rąk.
No ale oczywiście dla mężczyzny zawsze łatwiej jest powiedzieć ze matka ogranicza mu kontakty z dzieckiem

Dokładnie

Po prostu się wygodny tatuś znalazł. Wielce pokrzywdzony przez los i ograbiony z dziecka. A wystarczyło po prostu ODROBINĘ zawalczyc. Rodzic, który dziecko KOCHA by nie odpuścił.

[TmargoT]

Napisane przez sloniatko007

Jak zawsze wszystkiemu to kobieta jest winna
Jeśli facet ma ustalone alimenty,może również wystąpić na droge sądową o prawne przyznanie dni w których może spotykać sie z dzieckiem(np.co 2 weekend).I wtedy nie musiałby narzekac że matka utrudnia mu kontakty z dzieckiem,poprostu miałby do tego pełne prawo a matka tego dziecka nic nie mogłaby zrobic.I nie byłoby żadnego "wyszarpywania" sobie dziecka z rąk.
No ale oczywiście dla mężczyzny zawsze łatwiej jest powiedzieć ze matka ogranicza mu kontakty z dzieckiem

pomiędzy prawem,a życiem jest jeszcze przepaść.
nie zawsze wyrok sądowy daje prawo do widywania się z dzieckiem i nie zawsze ojciec na to zasługuje.bycie ojcem nie daje mu takiego prawa,trzeba jeszcze być trzeźwym i chcieć widzieć dziecko,a nie robić tylko na złość matce.

życie ma dwie strony medalu.nie twierdzę,że ojcowie są źli,a matki dobre,lub na odwrót.wiem tylko,że nic nie jest takie, jakie się wydaje z boku.

[sine.ira]

"Zniosłabym" jedno dorosłe (25+). Ale nie wiem czy wtedy znioslabym takiego starego faceta To już chyba lepiej się za to "dziecko" zabrać

[ILTheCure]

Napisane przez TmargoT

pomiędzy prawem,a życiem jest jeszcze przepaść.
nie zawsze wyrok sądowy daje prawo do widywania się z dzieckiem i nie zawsze ojciec na to zasługuje.bycie ojcem nie daje mu takiego prawa,trzeba jeszcze być trzeźwym i chcieć widzieć dziecko,a nie robić tylko na złość matce.

życie ma dwie strony medalu.nie twierdzę,że ojcowie są źli,a matki dobre,lub na odwrót.wiem tylko,że nic nie jest takie, jakie się wydaje z boku.

Samo bycie ojcem nie daje mu takiego prawa. Jednak orzeczenie sądu już tak. Jeśli nie jest egzekwowane to znów się idzie do sądu.

Jeśli facet jest pijakiem ale nie da się pozbawic go praw rodzicielskich to ma spotkania z nadzorem. I też się to da załatwic.

Tutaj bardziej mowa o sytuacjach: No wiesz kochanie nie widuję swojej córeczki, bardzo ją kocham, ale żona-jędza mi zabrania, utrudnia i się nie da, widzisz taki biedny jestem...

Tacy faceci po prostu mają zwykłą WYMÓWKĘ. Bo jeśli się chce, nie jest jakimś patologicznym draniem, i jest się zdeterminowanym to się da.

[makarona]

Zastanawiałam się kiedyś nad taką sytuacją.
Mam koleżankę, która zazwyczaj pakuje się w związki z facetami "dzieciatymi". I nigdy jeszcze nie stworzyła fajnego, udanego, a nawet sensownego związku partnerskiego. Może nie dzieciaki były tego bezpośrednią przyczyną, a raczej powody, dla których tatusiowie rozstawali się ze swoimi eks-partnerkami.

Dla mnie samo posiadanie dziecka nie jest skazą, ujmą, ani niczym złym u faceta. Jest to sytuacja, którą można przyjąć do świadomości i żyć dalej.
Jednak jest wiele innych czynników, na które z pewnością zwróciłabym uwagę. M.in. właśnie wspomniany powód rozstania. Wiem, że często jest on ciężki do zweryfikowania, bo zna się jedną stronę medalu, ale nawet sam sposób wypowiadania się faceta na temat matki jego dzieci daje wiele do myślenia.
Dla mnie facet, który powie jedno złe słowo na swoją byłą jest totalnym burakiem. Oczywiście ma on prawo w jakiś sposób oceniać swój związek, podać przyczyny rozstania, ale jakbym usłyszała, że eks-partnerka była "@$$^%&^&", to nie mamy już o czym rozmawiać.
Ale również ważny jest fakt, czy facet kocha swoje dzieci, czy łoży na nie lub czy "miga się" od tego wszelkimi możliwymi sposobnościami.
I kilka innych powodów.

[TmargoT]

Napisane przez ILTheCure

Samo bycie ojcem nie daje mu takiego prawa. Jednak orzeczenie sądu już tak. Jeśli nie jest egzekwowane to znów się idzie do sądu.

sądowanie się nie należy do przyjemności.rozprawy są co 3 mies,a karanie nie jest adekwatne.
nawet policja nic nie może zrobić matce kiedy jciec ma wyrok w dłoni.
to nierówna walka

Jeśli facet jest pijakiem ale nie da się pozbawic go praw rodzicielskich to ma spotkania z nadzorem. I też się to da załatwic.

chyba w życiu nie byłą s w takiej sytuacji

Tutaj bardziej mowa o sytuacjach: No wiesz kochanie nie widuję swojej córeczki, bardzo ją kocham, ale żona-jędza mi zabrania, utrudnia i się nie da, widzisz taki biedny jestem...

ile związków tyle tłumaczeń i problemów.na palcach można policzyć tych leniwych i tych prawych

Tacy faceci po prostu mają zwykłą WYMÓWKĘ. Bo jeśli się chce, nie jest jakimś patologicznym draniem, i jest się zdeterminowanym to się da.

wiesz,znając zycie wiele kobiet chce się zemścić na partnerze właśnie poprzez dzieci.
nie mówię,że to standart,ale dość często spotykany zabieg.tylko wytrwali tatusiowie są w stanie wygrać wojnę o dziecko,reszta odpuszcza wieszają psy tylko na partnerce,a o swoich winach zapominając.

[agne19s]

Nie ma co ukrywać. Są faceci którzy bardzo się starają, próbują załagodzić wszelkie spory między nimi, bo dobro dziecka jest najważniejsze i nie chce aby dzieci odczuły, że są nie kochane lub nie potrzebne. Na pewno też wtedy rodzice się starają aby nie nastawiać dzieci przeciwko żadnemu z rodziców. No tak niestety zdarza się rzadko. Uważam, że w takim wypadku rodzice muszą schować dumę do kieszeni i nie dbać o swoje dobro jednak o dobro dzieci.


Jednak w życiu nie jest tak kolorowo. I znam zdecydowanie więcej par które drą koty, rywalizuja, nastawiaja dzieci przeciwko drugiemu z rodziców... a później układają sobie życie z kimś innym i dobro dziecka ucieka w niepamięć

[ddas]

Napisane przez agne19s

Hej Dziewczyny!
Wśrod moich znajomych stworzyły sie dwie pary gdzie partner ma dzieci z inna kobietą. Początkowo nikt o tym nie mówił i nikt nawet nie wiedział jednak po kilku spotkaniach każdy już wiedział. ( nie zrozumcie mnie źle, nie jestem uprzedzona do takich facetów ani też mieć dzieci z inna partnerka nie uważam za skaze w zyciorysie). O ile w pierwszej parze koleżanka wiedziala o tym od początku a jej partner jest już grubo po 30 (ma 2 dzieci i jest po rozwodzie) to w drugiej parze kolezanka dowiedziala sie po jakims poł roku( facet twierdzil ze nie chcial nic mowic bbo nie wiedzial czy to cos powaznego wiec nie chcial angazowac w ten zwiazek swoich dzieci). Facet z drugiego zwiazku ma 3 dzieci jest bardzo mlody bo pierwsze dziecko urodzilo sie w wieku 16 lat (wpadka) a blizniaki urodzily sie po to by pierwsze dziecko mialo rodzenstwo i nie bylo mu przykro (sama sie smieje z takiego chorego i nie odpowiedzialnego podejscia ale coz nie moja sprawa ) . kolezanka dowiedziala sie po pol roku jak juz byla mocno zaangazowana ( w sumei ja uwazam to za jego chwyt zeby ja zatrzymac). w pierwszej parze dziewczyna sama powiedziala po pijanemu ze nie wie czy zwiaze sie z tym facetem na "zawsze" bo jednak rozwod i dwojka dzieci robi swoje. sama nie wie co o tym myslec i dlatego uwaza ze jest dobrze jak jest....


i teraz moje pytanie wizazanki co wy myslicie o zwiazkach z partnerem po przejsciach. ja sama nie mowie nie takim zwiazkom ale mialabym pewne opory (tak mysle ) a może wy macie jakies przyklady w swoim otoczeniu. co mam poradzic tym kolezanka co maja zrobic gdyz one same nie wiedza co bedzie za chwile. wiem ze jesli ktos ma dziecko z innego zwiazku to to go nie przekresla ani tez nie klasyfikuje jakos nizej w ogolnej hierarchii. co o tym myślicie?

Osobiście nie chciałabym. A jeszcze jakby nie raczył mnie poinformować, że ma trójkę dzieci...

[kleo_4]

Nie wpakowałabym się w taki związek. Znam kilka przykładów moich znajomych gdzie dziecko z poprzedniego związku zarówno jak Ex potrafią być wielką kulą u nogi, gdyż utrudniają facetowi ułożenie życia z druga partnerką. Nie oszukujmy się ten mężczyzna już na zawsze będzie związany z tamtą rodziną. Poza tym nie chciałabym wychowywać obcego dziecka. Mimo iż cieszy mnie gdy ktoś na nowo ułoży sobie życie to sama bym w ten sposób nie chciała.

[dentystka]

Jestem w takim związku i przestrzegam. Zastanówcie się 2 razy. Ja wpadłąm po uszy. Jest to typ kochającego ojca i spojrzmy prawdzie w oczy: to jest polowiczna samotnosc. Jestem mloda, atrakcyjna. Moglabym przebierac. A teraz masz babo placek

[tyene]

W mojej sytuacji obecnej: na pewno nie. Nie chciałabym faceta po przejściach czy dzieciatego.

Gdybym sama miała dziecko, to co innego.

[Lea_ny]

Napisane przez agne19s

i teraz moje pytanie wizazanki co wy myslicie o zwiazkach z partnerem po przejsciach. ja sama nie mowie nie takim zwiazkom ale mialabym pewne opory (tak mysle ) a może wy macie jakies przyklady w swoim otoczeniu?

Ja jestem takim przykładem
Mój TŻ o dziecku powiedział mi zaraz po tym jak się poznaliśmy (w trakcie umawiania się na pierwszą randkę). Cieszę się, że od razu miałam jasną sytuację - nie wyobrażam sobie, żeby miał przede mną ukrywać tak istotny fakt

Ani trochę nie żałuję, że się z nim związałam. Teraz jesteśmy już małżeństwem i we trójkę tworzymy szczęśliwą rodzinę Synek TŻ-a mieszka z nami, natomiast jego matka zabiera go czasami na niedzielę (nóż mi się w kieszeni otwiera jak słyszę, że ktoś taki uważa się za "kochającą mamusię" ).

[kalincia]

Kwestia wieku. Nie wiem, czy bym się zdecydowała, będąc dziewczyną. Teraz mam 42 lata i faceta, który rozwódł się z żoną i ma dwoje dorosłych dzieci, z którymi dopiero próbuje sobie układać nowe relacje, bo oboje nie akceptują jego rozstania. Albo dopiero próbują akceptować, co pewnie nie jest dla nich łatwe, szczególnie przy matce, która nie pogodziła się z rozstaniem i nie pogodzi.
Rozmawiamy o jego dzieciach i układach z nimi, radzę mu nawet. Ale decyzje zostawiam jemu.
Przy małych dzieciach byłoby trudniej.
Ukrywanie posiadania dzieci przez długi czas w związku byłoby dla mnie nie do przyjęcia chyba. To oszustwo.

[pat0]

Miałam 28 lat gdy poznałam 30 letniego faceta, który od ok 1,5 roku był po rozwodzie cywilnym (nadal miał ślub kościelny), od ok 3 lat nie żył z tą kobietą z którą miał synka, który mieszka z nią. O tym,że jest po rozwodzie i ma dziecko powiedział mi od razu. Początkowo obawiałam się takiego związku, że nigdy nie będę czuła się najważniejsza, że syn będzie na pierwszym miejscu. Stawiał mnie na równi z synem, ale ja ciągle miałam te myśli w głowie : tak naprawdę on ma żonę bo ma ślub kościelny, mimo rozwodu cywilnego, zawsze będzie z nią związany bo ma z nią syna. Tyle razy rozmawialiśmy o tym czy byłby kiedykolwiek w stanie wrócić do niej (chociażby dla dobra syna) .Stwierdzał że między nimi nic już nie ma , że nie będzie z osobą dla której jest nikim, która nie ma dla niego szacunku itd. Zbudował w mojej głowie zaufanie i poczucie,że jestem dla niego ważna itp. Po ok roku stwierdził,że chce wrócić do żony, że nie może przestać o niej myśleć itd.Nawet nie macie pojęcia jak bardzo te słowa bolały...Zranił mnie cholernie..
Faceci nawet mimo rozwodu zawsze są związani z ex dzieckiem

[Ingrid80]

Nie ma czegoś takiego jak ex dziecko.

[Djuno]

Nie ma czegoś takiego jak rozwód kościelny.

[zdradzo]

Bylam i nigdy wiecej. Nie chodzi o samo dziecko nawet, tylko oddech jego matki na plecach ("moja"" uwielbiala manipulowac corka, wysylala mi tez zdjecia z czasow, gdy byli szczesliwi, zawsze do mnie mowila o nim per "maz, lol"). Nienienie. Niewielu jest facetow, ktorzy potrafia odciac sie od bylej, nie zaniedbujac jednoczesnie dziecka i dajac poczucie spokoju nowej partnerce. Wystarczy poczytac forum Macochy. Wiekszosc tych kobiet zaluje, ze wplataly sie w taka relacje.

Ja jeszcze dodam, ze to dla kobiet, ktore potrafia byc na drugim miejscu, bo na pierwszym zawsze bedzie dziecko (i to jest jak najbardziej normalne).

Ja doszlam do wnioski, ze jestem zbyt "terytorialna", a moze trafilam na faceta, ktory chcial wszystkim dogodzic paradoksalnie pierniczac po drodze to, co wazne (relacje z corka i ze mna).

---------- Dopisano o 07:49 ---------- Poprzedni post napisano o 07:43 ----------

No i czesto facet, ktory ma "odhaczone"" zone i dzieco w zyciorysie, nie ma parcia na zakladnie nowej rodziny, ba! Wrecz unika tego. Dlatego dzieciaci powinni wiazac sie z dziciatymi, a bezdzietni z bezdzietnymi. Wtedy wiecej laczy niz dzieli.

[Margarita]

Wiele z Was pisze, ze nigdy byście się nie związały z dzieciatym mężczyzną. Dla mnie to brzmi trochę jakbyście były w stanie na zimno zaplanować związek A co jeśli pojawi się miłość - najzwyczajniejsza, najprawdziwsza, która spadła na Ciebie i trwa i ani myśli odejść ?

Oczywiście, że pod wieloma względami lepiej i wygodniej jest być w związku z kimś bezdzietnym. Ale w życiu nie wszystko bywa takie idealne. Mój ukochany ma dwoje dzieci, ale za nic w świecie nie wyrzekłabym się go z tego powodu, bo go najzwyczajniej w świecie kocham

Z tym, że u mnie od początku wszystko było jasne. Wszelkie kłamstwa, ukrywanie (nie tylko posiadanych dzieci) są niedopuszczalne.

[elvegirl]

Napisane przez Ingrid80

Nie ma czegoś takiego jak ex dziecko.

Myślę, że chodziło o "zawsze są związani z byłą partnerką dzieckiem".

Napisane przez Djuno

Nie ma czegoś takiego jak rozwód kościelny.

A gdzie to stwierdzenie padło?

Napisane przez Margarita

Wiele z Was pisze, ze nigdy byście się nie związały z dzieciatym mężczyzną. Dla mnie to brzmi trochę jakbyście były w stanie na zimno zaplanować związek A co jeśli pojawi się miłość - najzwyczajniejsza, najprawdziwsza, która spadła na Ciebie i trwa i ani myśli odejść ?

Żeby pojawiła się miłość, trzeba pozwolić zauroczeniu się rozwinąć. Jeśli wśród priorytetów odnośnie kandydata na życiowego partnera ma się bezdzietność, to się będzie unikało pogłębiania relacji.



A ja nie wiem, nie spotykałam się nigdy z dzieciatym facetem...wiem tylko, że nie byłabym w stanie związać się z człowiekiem mającym niemowlę - cały czas bym się zastanawiała jakim cudem się rozstali, skoro przed chwilą zaszli w ciążę - albo sypało się wcześniej, co średnio świadczy o odpowiedzialności tej pary, albo posypało się po porodzie, co też średnio świadczy o nich/o nim.

[Lea_ny]

Chyba już w tym wątku pisałam. Ale po 5 latach związku mogę tylko potwierdzić, ze to była najlepsza decyzja w moim życiu

U nas sytuacja jest o tyle inna, ze synek mojego męża mieszka z nami. Jego matka wpada na chwilę raz na tydzień lub raz na kilka tygodni... na początku jej obecność w naszym życiu bywała irytująca - natomiast teraz zupełnie mnie nie rusza.

Najważniejsze w takiej sytuacji, zeby facet był po prostu odkochany w byłej partnerce. Bo jeśli będzie się w nim tlil chociażby zalążek jakiegoś uczucia, to nic z tego nie będzie - i tutaj nie ma znaczenia czy mają razem dziecko czy nie.

Wysłane z mojego HTC Desire 620 przy użyciu Tapatalka

[krudzianna]

Napisane przez Margarita

Wiele z Was pisze, ze nigdy byście się nie związały z dzieciatym mężczyzną. Dla mnie to brzmi trochę jakbyście były w stanie na zimno zaplanować związek A co jeśli pojawi się miłość - najzwyczajniejsza, najprawdziwsza, która spadła na Ciebie i trwa i ani myśli odejść ?

Oczywiście, że pod wieloma względami lepiej i wygodniej jest być w związku z kimś bezdzietnym. Ale w życiu nie wszystko bywa takie idealne. Mój ukochany ma dwoje dzieci, ale za nic w świecie nie wyrzekłabym się go z tego powodu, bo go najzwyczajniej w świecie kocham

Z tym, że u mnie od początku wszystko było jasne. Wszelkie kłamstwa, ukrywanie (nie tylko posiadanych dzieci) są niedopuszczalne.

Zgodzę się ze wszystkim
Zawsze byłam na nie, ale odkąd poznałam mojego narzeczonego to diametralnie zmieniałam zdanie. Przyznam że wręcz słodkie z jego strony było sondowanie czy zwiazslabym się z mężczyzną mającym dziecko, ale tak samo o dziecku wiedziałam od samego początku bo jak sam powiedział że albo biorę go wraz z pakiecikiem czyli synem albo wcale bo on nie zmieni tego że jest ojcem. Choć przyznam że w mojej sytuacji jest tak, że to on wychowuje dziecko i nie ma "ex" więc było to dla mnie bardzo hmm "pomocne"

[Zefirkowa]

Związałabym się się z dzieciatym facetem tylko i wyłącznie wtedy gdybym sama miała już dziecko/dzieci.

W innym wypadku - nie. Szkoda życia.

Nie wierzę w miłość od pierwszego spotkania a chemię/zauroczenie dorosły, inteligentny człowiek jest w stanie zignorować.

[elvegirl]

Napisane przez ala1692

Mam podobny problem

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1125821 tu jest przeniesiony Twój wątek