Zdradził raz, zdradzi ponownie? Grzebanie w przeszłości...

[khaleesi0]

Witajcie.
Tytułem wstępu, jestem po nieudanym związku ponad 7 letnim, który zakończył się ślubem i rozwodem po 1.5 roku...

Poznałam (jeszcze w czasie małżeństwa) faceta, z którym po rozwodzie nasze drogi się zeszły. Jest ode mnie starszy o kilka lat. Od 3 lat samotny, zostawiła go kobieta dla kolegi z pracy. Od tamtej pory nie miał nikogo. Spotykamy się dobre pół roku.



Sprawa wygląda tak, że sam zdradził tę poprzednią partnerkę - jednorazowy seks z koleżanką z pracy, ale twierdził, że świetnie się dogadywali w każdym temacie, pisali ze sobą itp, ale wizualnie kobieta kompletnie mu się nie podobała. Powiedział, że gdyby nie miała dzieci, kto wie, może by coś z tego było kiedyś, bo dla niego najważniejsze jest się dobrze dogadywać. Dodam, że jego wtedy obecna partnerka o niczym nie wiedziała i nigdy się nie dowiedziała, żyli po tej zdradzie jeszcze razem rok, dopóki ona nie zakończyła tego związku.


Kiedy zaczęliśmy się spotykać poruszyliśmy temat poprzednich związków. Przyznał, że 7 lat temu spotykał się ze starszą od siebie rozwódką, mieli nawet taki incydent, że wpadli, jednak ona poroniła. Później ich drogi jakoś same się rozeszły, przestali się spotykać. Tyle mi powiedział, nie dociekałam wtedy. Ona teraz ma męża i 3 letnie dziecko.
Po małym rozpoznaniu zobaczyłam, że ma na facebooku dwa konta, jedno z panieńskim nazwiskiem a drugie aktualne...
Jak się okazało po jakimś czasie, ona pisała do niego, z tego starego konta: Co tam słychać i różne wiadomości tego typu. Doradzała nawet jak ma mnie traktować, skoro jestem po przejściach z poprzednim mężem...
Oczywiście od razu zapytałam czy coś do niej jeszcze czuje, czy ma jakiś sentyment itp, to odpowiedział w sposób, że np. do swojej eks partnerki nie czuje nic, ma o niej bardzo złe zdanie, a z tą drugą (tą starszą rozwódką) jest tak, że gdyby był sam a ona zaproponowałaby spotkanie to by się zgodził...

Stało się dla mnie jasne, że chyba jednak nie zamknął tego rozdziału całkowicie, mimo, że miało to miejsce prawie 10 lat temu...

Na jakiś czas odpuściłam ten temat, nie pytałam , nie dociekałam bo czułam, że jej temat jest mocno niewygodny. Wiele razy zapewniał mnie, że ona go nie interesuje, nie myśli o niej, przestał jej odpisywać całkowicie, urwał kontakt, bo postawiłam sprawę jasno - albo wyleczy się z przeszłości albo nie ma czego szukać w relacji ze mną.


Wszystko było dobrze do momentu - jakoś miesiąc temu chciał mi pokazać coś na swoim telefonie - a tam w wyszukiwaniu jej imię i nazwisko. Nie omieszkałam zrobić awantury, straciłam do niego zaufanie całkowicie. Pytany po co jej szuka, odpowiada: Nie wiem, z nudów, z ciekawości?

Po tym zdarzeniu dałam mu odczuć, że jesteśmy bliscy rozstania przez takie sytuacje, prosił żeby mu wybaczyć, że mu zależy tylko na mnie...
Dałam mu szansę - jasno mówiąc, że kolejnej nie będzie. Wtedy koniec.



Nie potrafię pogodzić się z myślą, że chyba nigdy nie będę dla niego na pierwszym miejscu... Choć mówi o ślubie, nie ma dnia żebym nie myślała o tym czy już odwiedził jej profil, czy już o niej pomyślał ... Boję się, że ona pisze do niego dalej, tylko on kasuje wiadomości żebym nie widziała i się nie denerwowała. Kompletnie nie wiem, czy mogę mu znów ufać.



Czy ja powinnam dalej w to brnąć? A może jestem przewrażliwiona? Zawsze byłam osobą zazdrosną i boję się, że skoro on zdradził swoją poprzednią partnerkę zrobi to i teraz... Chociaż rozmawialiśmy o zdradzie, żałuje tego, uważa, że to było niewłaściwie itp. ale czy ja mogę mu ufać...

[I am Rock]

Facet z opisu tak nieciekawy, że od początku nie miałabym do niego zaufania. A bez zaufania dobrego związku nie będzie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez khaleesi0

Stało się dla mnie jasne, że chyba jednak nie zamknął tego rozdziału całkowicie, mimo, że miało to miejsce prawie 10 lat temu...

Ale dlaczego miałby "zamykać rozdział" z osobą, którą widocznie lubi?

Nie potrafię pogodzić się z myślą, że chyba nigdy nie będę dla niego na pierwszym miejscu... Choć mówi o ślubie, nie ma dnia żebym nie myślała o tym czy już odwiedził jej profil, czy już o niej pomyślał ... Boję się, że ona pisze do niego dalej, tylko on kasuje wiadomości żebym nie widziała i się nie denerwowała. Kompletnie nie wiem, czy mogę mu znów ufać.

Rozumiem, że taki partner może ci nie odpowiadać, ale ty się zachowujesz jakbyś miała obsesję i próbowała kontrolować jego myśli. Jeśli o niej pomyślał, to co z tego? Nawet gdyby sobie raz na jakiś czas pogadali, to co z tego? Przecież to nie oznacza, że nie jesteś na pierwszym miejscu

[lola23]

Nie zaufałabym mu. Znajomość dawno się skończyła a on nadal o niej myśli, pisze z nią. Nic dobrego to nie wróży.Mam wrażenie, że nadal to ona jest ważniejsza niż ty.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez lola23

Nie zaufałabym mu. Znajomość dawno się skończyła a on nadal o niej myśli, pisze z nią. Nic dobrego to nie wróży.Mam wrażenie, że nadal to ona jest ważniejsza niż ty.

Czyli znajomość się nie skończyła. Pytanie tylko dlaczego miałaby się kończyć i dlaczego istnienie znajomości miałoby być przyczyną braku zaufania. To już facetowi nie wolno mieć żeńskich znajomych, bo ma dziewczynę?

[Vanir410]

Weszłaś w relację z niezbyt ciekawym gościem. Jednak, skoro już weszłaś to nie zachowuj się jak wariatka. Nie zamknął rozdziału, bo wyszukał jakąś babkę? Czy widzisz co piszesz? Dajesz mu szansę? Szansę na co? Na ucieczkę?

Bierzesz faceta z przeszłością i tej przeszłości nie akceptujesz. To absurdalne.

[I am Rock]

Napisane przez Vanir410

Weszłaś w relację z niezbyt ciekawym gościem. Jednak, skoro już weszłaś to nie zachowuj się jak wariatka. Nie zamknął rozdziału, bo wyszukał jakąś babkę? Czy widzisz co piszesz? Dajesz mu szansę? Szansę na co? Na ucieczkę?

Bierzesz faceta z przeszłością i tej przeszłości nie akceptujesz. To absurdalne.

O to chodzi.
Skoro chcesz mieć w związku komfort psychiczny, to po diabła bierzesz faceta, który wlecze za sobą balast w postaci znajomości i czynów, które są ci solą w oku.

[tinkerver2]

Niee, nie zaufałabym mu, i to nie tylko dlatego, że zdradził. Tzn no, dlatego też.
Ale ludzie, zdradził laske, potem jak gdyby nigdy nic wrócił do swojej ukochanej, a potem ma o niej złe zdanie, bo go zue babsko rzuciło dla kolegi z pracy

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez tinkerver2

Niee, nie zaufałabym mu, i to nie tylko dlatego, że zdradził. Tzn no, dlatego też.
Ale ludzie, zdradził laske, potem jak gdyby nigdy nic wrócił do swojej ukochanej, a potem ma o niej złe zdanie, bo go zue babsko rzuciło dla kolegi z pracy

Jak dla mnie to szmatławiec, nie facet.


Ale oczywiście każdy ma prawo do własnego gustu.


Nie zaufałabym mu nawet, że ma na imię, jak twierdzi. Legitymowałaś go, autorko?