Dlaczego kochamy kotki?

[malenka294]

Witajcie kochane
Przepraszam ze sie nie odzywałam w wątku,miałam ostatnio strasznego doła i nie miałam ochoty pisac zresztą wiedziałam ze i tak nic sensownego nie napiszę
Bemolko co z Lalusiem,napewno się znajdzie,moja Kicia niedawno z balkonu wypadła,trzymam kciuki,napewno sie znajdzie
pozdrawiam was

[$aeki]

jeju jakie kociaczki jest slodkie!!! uwielbiam koty ale mam psa. moja Kika tez jest slodka- no wkoncu pies to najlepszy przyjaciel czlowieka

[Izunia86]

Napisane przez $aeki

jeju jakie kociaczki jest slodkie!!! uwielbiam koty ale mam psa.

Cieszymy sie ,ze uwielbiasz koty

Napisane przez $aeki

moja Kika tez jest slodka

Wszystkie zwierzaczki sa slodkie

Napisane przez $aeki

no wkoncu pies to najlepszy przyjaciel czlowieka

Wedle uznania , nie uogolniajmy

[lain]

Napisane przez Kattarina

Może siedzieć na innej klatce schodowej, bo mu się "pomyliło".

ja tak mojego znalazlam po 3 czy tam 4 dniach "zaginiecia". przyszla do mnie dziewczynka z sasiadztwa i powiedziala, ze chyba moj kot lezy na klatce schodowej w bloku obok. poszlam tam i rzeczywiscie lezal - wychudly, zakurzony i tak zmeczony ze nawet nie uciekal tylko lezal na podlodze. do dzis pozostaje zagadka co sie z nim dzialo przez te dni. podejrzewamy, ze wpadl przez okienko do jakiejs piwnicy, nie umial wyjsc i dopiero jak ktos przyszedl i otworzyl drzwi to sie wymknal na klatke. nie chce myslec co by bylo gdyby ten ktos nie przyszedl do swojej piwnicy...
drugi przypadek mojego Benika to utkniecie u sasiadow na balkonie na 4 pietrze. my mieszkamy na 1 pietrze, a Benik schodzi po polpietrach na spacerki. pewnego dnia dlugo nie wracal, a tu nagle telefon sasiadow z 4 pietra ze chyba nasz kot jest u drugich sasiadow z 4 pietra na balkonie. okazalo sie, ze okno na klatce schodowej bylo otwarte, shodami pobiegl na 4 pietro, tam wyszedl przez okno i wszedl do sasiadow na parapet. wrocic nie umial, bo niektorzy sasiedzi z 2 czy 3 pietra maja tak zabudowane balkony ze nie ma parapecikow bo ktorych Benio umie sobie schodzi na dol. cale szczescie ze to byla sobota rano i wszyscy byli w domu, wiec w miare bezproblemowo udalo sie go stamtad zabrac do domu. gorzej by bylo gdyby byly wakacje, a wszysy sasiedzi w rozjazdach, bo ten "glupek"(wcale tak o nim nie mysle) poza domem nawet do mnie nie podejdzie, bo kieruje sie zasad ograniczonego zaufania. teraz mam nadzieje zmadrzal i w gore bloku sie zapuszczal nie bedzie, ani do piwnic

wiec warto w klatkach schodowych wywiesic ogloszenia zeby ludzie posprawdzali swoje piwnice i balkony sasiadow ktorzy wyjechali koty w rozne dziwne miejsca sie zapuszczaja, z ktorych potem nie potrafia sie wydostac...

aa i warto jeszcze pochodzic wzdluz okolicznych ulic, bo roznie bywa... ale to juz pewno zrobilas.

[becia_leszno]

Straszna rzecz się stala Rano do biura przyszedł jeden z lokatorów (pracuje w spółdzielni mieszkaniowej) i zapytal szefowej czy jej kot jest w domu... okazało się, że Punia wyszła na nocny spacer i pewnie polozyła się na jedzni na nagrzanym asfalcie i ... leżala na drodze dojazdowej do osiedla pewnie wracala do domu po łajzach poryczalam sie normalnie dzień do chrzanu

[Kattarina]

Napisane przez becia_leszno

Straszna rzecz się stala Rano do biura przyszedł jeden z lokatorów (pracuje w spółdzielni mieszkaniowej) i zapytal szefowej czy jej kot jest w domu... okazało się, że Punia wyszła na nocny spacer i pewnie polozyła się na jedzni na nagrzanym asfalcie i ... leżala na drodze dojazdowej do osiedla pewnie wracala do domu po łajzach poryczalam sie normalnie dzień do chrzanu

Nieeee! Też ryczę, tak mi jej żal

[malenka294]

przykro mi

[Leo$]

Witajcie Kocie Siostry...
Ehh..smutno sie zrobilo

Napisane przez malenka294

przykro mi

Mi tez....

p.s. Mam kolege, ktory zazwyczaj nie okazuje uczuc/emocji ( zapytalam go czy czasami zdarzy mu sie plakac a on na to,ze 2 razy plakal :
1. gdy zmarl mu ojciec
2. umarl kot ( nigdy nie uzywam slowa zdechl )


Przyszla mi wlasnie mysl ( egoistyczna), ze chyba "kotki wedrowniczki", powinne miec nieco ograniczony dostep do balkonow, tarasow itp.
Moja mama mowi, ze nie pozwoli zeby ktos lub cos zlego spotkalo Maxia i pasie go na "kilometrowym" sznurku w ogrodzie. Kocur ma bardzo duzo swobody i jest bezpieczny
Poza tym on wie, ze jest kanapowcem i raczej sie nie oddala, w dodatku wie, ze mu ochrona na ogonie siedzi

BEMOLKO - ODEZWIJ SIE ....CO Z LALUSIEM....

Malenka -Sliczny avatar

[Kattarina]

Witaj Leo$

Napisane przez Leo$

Witajcie Kocie Siostry...
Ehh..smutno sie zrobilo
Mi tez....

p.s. Mam kolege, ktory zazwyczaj nie okazuje uczuc/emocji ( zapytalam go czy czasami zdarzy mu sie plakac a on na to,ze 2 razy plakal :
1. gdy zmarl mu ojciec
2. umarl kot ( nigdy nie uzywam slowa zdechl )

Ja też nie. Nie umiem, nie chce mi jakoś przejść przez gardło...

A rzeczywiście smutno tu dzisiaj........

[śliweńka]

[sousa]

Napisane przez becia_leszno

Straszna rzecz się stala Rano do biura przyszedł jeden z lokatorów (pracuje w spółdzielni mieszkaniowej) i zapytal szefowej czy jej kot jest w domu... okazało się, że Punia wyszła na nocny spacer i pewnie polozyła się na jedzni na nagrzanym asfalcie i ... leżala na drodze dojazdowej do osiedla pewnie wracala do domu po łajzach poryczalam sie normalnie dzień do chrzanu

mogłaś tego nie pisać.. od razu to sobie zobrazowałam i łezka pociekła..

bemolko telepatycznie daje ci dobrą pełną nadziei energię

[bemolka]

Dziekuje za dobre słowa i energie niestety do tej pory sie nie znalazł zaraz znów wychodze szukac, juz wczoraj rozwiesilismy ogłoszenia, za paenascie minut powinien tez znow moj Tż to razem połazimy po klatkach i piwnicach.
niech sie juz znajdzie przeciez to taka kocia sierotka
jest wykastrowany wiec szaleć za kotkami nei powinien.

[Kattarina]

Napisane przez bemolka

Dziekuje za dobre słowa i energie niestety do tej pory sie nie znalazł zaraz znów wychodze szukac, juz wczoraj rozwiesilismy ogłoszenia, za paenascie minut powinien tez znow moj Tż to razem połazimy po klatkach i piwnicach.
niech sie juz znajdzie przeciez to taka kocia sierotka
jest wykastrowany wiec szaleć za kotkami nei powinien.

Wiem,że na pewno próbujecie wszelkich metod poszukiwawczych i nie wiem co moge do tego dorzucić,żeby było pomocne. Nie wiem czemu,ale ciągle mi chodzi po głowie jakiś złośliwy sąsiad Niekoniecznie ten, do którego na balkon przechodził Laluś. Może dzieciaki na podwórku coś wiedzą??? Zawsze mogą wygadać, jesli zauważyły coś podejrzanego...

[kamaO]

Trzymam kciuki za poszukiwania!!! Przydałby wam się pies z dobrym węchem - wytropiłby Lalusia

Fiona po szczepieniach - pojechaliśmy do innego weta niż ostatnim razem (przy panleukopenii). Jak babeczka (ta sama, która ja sterylizowała) usłyszała o chorobie to się zdziwiła - pooglądała kota i stwierdziła, że to "owrzodzenie" na języku, to dawne, zabliźnione skaleczenie, a nie żadna panleukopenia... Tym bardziej, że poza tą ranką Fiona nie miała ŻADNYCH objawów Nie chcę spekulować, ale chyba leczylismy ją niepotrzebnie...

Teraz niestety kot idzie na przymusowe odchudzonie specjalistyczną karmą weterynaryjną, bo te kłopoty z sierścią to najprawdopodobniej efekt nadwagi Tośmy ją utuczyli na krupnioka... Znacie jakieś sposoby na odchudzenie kota??? POMOCY

[Izunia86]

Napisane przez becia_leszno

Straszna rzecz się stala Rano do biura przyszedł jeden z lokatorów (pracuje w spółdzielni mieszkaniowej) i zapytal szefowej czy jej kot jest w domu... okazało się, że Punia wyszła na nocny spacer i pewnie polozyła się na jedzni na nagrzanym asfalcie i ... leżala na drodze dojazdowej do osiedla pewnie wracala do domu po łajzach poryczalam sie normalnie dzień do chrzanu

Boze Nie chce nawet pisac na ten temat ,bo bedzie mi jeszcze bardziej przykro

Napisane przez Kattarina

Może dzieciaki na podwórku coś wiedzą??? Zawsze mogą wygadać, jesli zauważyły coś podejrzanego...

Tez tak sadze , popytaj , dzieki na podworku spedzaja cale dnie , szczegolnie jak jest tak goraco .

[Kattarina]

Napisane przez kamaO

Trzymam kciuki za poszukiwania!!! Przydałby wam się pies z dobrym węchem - wytropiłby Lalusia

Fiona po szczepieniach - pojechaliśmy do innego weta niż ostatnim razem (przy panleukopenii). Jak babeczka (ta sama, która ja sterylizowała) usłyszała o chorobie to się zdziwiła - pooglądała kota i stwierdziła, że to "owrzodzenie" na języku, to dawne, zabliźnione skaleczenie, a nie żadna panleukopenia... Tym bardziej, że poza tą ranką Fiona nie miała ŻADNYCH objawów Nie chcę spekulować, ale chyba leczylismy ją niepotrzebnie...

Teraz niestety kot idzie na przymusowe odchudzonie specjalistyczną karmą weterynaryjną, bo te kłopoty z sierścią to najprawdopodobniej efekt nadwagi Tośmy ją utuczyli na krupnioka... Znacie jakieś sposoby na odchudzenie kota??? POMOCY

Na szczęście lekarstwa, które Fionka dostawała na panleukopenię, to (prawdopodobnie) tylko witaminy i wzmacniacze odporności, zatem jej nie zaszkodziły
Co do odchudzania: karma weterynaryjna, to najlepsze rozwiązanie. No i oczywiście: zmniejszenie ilości żarełka, do tej przepisowej. Wiem, że to trudne, bo jak żołądeczek rozciągnięty, to się kociarzowi ciagle chce jeść Na szczęście może upały przytemperują troszkę apetyt Fionki i się odzwyczai od podjadania. Ja jeszcze zawsze moje lenie gonię do dłuższej zabawy, w ciagu dnia, jednak w czasie upałów, to raczej by było bezlitosne

A propos upałów: dziewczyny, czy tam gdzie mieszkacie, ktokolwiek pamięta o bezdomnych zwierzętach i o tym żeby im wystawiać wodę?
Wiem, że tak jak dokarmianie, zawsze to przeszkadza "życzliwcom", ale te biedactwa nie maja gdzie się napić, szczególnie po kilku dniach suszy

[Izunia86]

Napisane przez Kattarina

A propos upałów: dziewczyny, czy tam gdzie mieszkacie, ktokolwiek pamięta o bezdomnych zwierzętach i o tym żeby im wystawiać wodę?
Wiem, że tak jak dokarmianie, zawsze to przeszkadza "życzliwcom", ale te biedactwa nie maja gdzie się napić, szczególnie po kilku dniach suszy

Staram sie wytawiac w kilku miejscach codziennie , mysle ,ze u nas pare osob tez wystawia. Jednak nie wiem czy to moje przewrazliwienie czy prawda , zauwazylam kilka razy gdy wystawilam wode jak po chwili juz jej nie bylo ... razem z miseczka , nie wiem czy to przypadek czy przemyslany czyn

[bemolka]

JEEEEEEEEEEEEST

patrzymy, a kitek siedzi przycupnięty na parapecie na naszej klatce jejku jak sie cieszee , kamień z serca spadł, uffffffffffffff

ciekawe gdzie sie podziewał przez cały ten czas bo nie ma an ani przybrudzonego futerka ani łapek. Ale niewazme, grunt że cały i zdrowy. teraz chodzi i zwiedza mieszkanie, jak zwylke poprzytulał sie troszeczke do mamy, a jak my go chcemy na ręce to skubaniec sie wyrywa



jezzcze raz dzieki za pocieszenia, pomogły bo juz nawet nie miałam siły płakać

[Izunia86]

Napisane przez bemolka

JEEEEEEEEEEEEST

patrzymy, a kitek siedzi przycupnięty na parapecie na naszej klatce jejku jak sie cieszee , kamień z serca spadł, uffffffffffffff

ciekawe gdzie sie podziewał przez cały ten czas bo nie ma an ani przybrudzonego futerka ani łapek. Ale niewazme, grunt że cały i zdrowy. teraz chodzi i zwiedza mieszkanie, jak zwylke poprzytulał sie troszeczke do mamy, a jak my go chcemy na ręce to skubaniec sie wyrywa



jezzcze raz dzieki za pocieszenia, pomogły bo juz nawet nie miałam siły płakać

Hura !!!!! Nawet nie wiesz jak sie ciesze , chyba mi serce podskoczylo do gardla jak przeczytalam Twoje " JEEEEEEEEEEEEST" Naprawde tak bardzo sie ciesze , teraz go dobrze pilnuj ,zeby sie urwis juz nie zgubil Strasznie strasznie sie ciesze

[Kattarina]

Napisane przez bemolka

JEEEEEEEEEEEEST

patrzymy, a kitek siedzi przycupnięty na parapecie na naszej klatce jejku jak sie cieszee , kamień z serca spadł, uffffffffffffff

ciekawe gdzie sie podziewał przez cały ten czas bo nie ma an ani przybrudzonego futerka ani łapek. Ale niewazme, grunt że cały i zdrowy. teraz chodzi i zwiedza mieszkanie, jak zwylke poprzytulał sie troszeczke do mamy, a jak my go chcemy na ręce to skubaniec sie wyrywa



jezzcze raz dzieki za pocieszenia, pomogły bo juz nawet nie miałam siły płakać

Huraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa aaa
Rzadko posyłanie dobrej energii (i to tak masowo) zawodzi
Nawet mój TŻ się ucieszył

[Izunia86]

Napisane przez Kattarina

Nawet mój TŻ się ucieszył

Ja swojemu tez napisalam smsa do pracy , tez jest wielkim kociarzem ( zreszta znanym na miau , moze i Wy znacie ) Od wczoraj Lalus zawrocil nam w glowie ta swoja "ucieczka "

[becia_leszno]

Napisane przez Kattarina

Huraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa aaa
Rzadko posyłanie dobrej energii (i to tak masowo) zawodzi
Nawet mój TŻ się ucieszył

Też się cieszę!!!!!!! Myślalam o nim cały czas i wierzylam, że się znajdzie

I sorry za poprzedni post, ale musialam to napisać. Nie chcialam, żeby bylo ponuro. Ale masowo nasza "znajdka" poprawila wszystkim humory

[bemolka]

Napisane przez Izunia86

Ja swojemu tez napisalam smsa do pracy , tez jest wielkim kociarzem ( zreszta znanym na miau , moze i Wy znacie ) Od wczoraj Lalus zawrocil nam w glowie ta swoja "ucieczka "

Napisane przez Kattarina

Nawet mój TŻ się ucieszył

u mnie na osiedlu też poruszył serca, nawet pewne starsze babcie pomagały nam szukać po tym jak zobaczyły że chodze zaryczana
kurcze naprawde mi ulżyło, martwiłam sie że go jakis pies pogoni i głupol pobiegnie prosto przed siebie i potem nie bedzie umiał wrócić. albo co gorsze wbiegnie pod auto....

kiedys probowaliśmy zakładać mu szeleczki i smyczke i tylko tak puszczac na balkon, ale żal ściska serce jak on ciągnie wtedy brzuszkiem i tyłkiem po ziemi, smutno patrzy i wlecze sie pod ścianą całkiem inny kot wtedy

[Kattarina]

Napisane przez Izunia86

Ja swojemu tez napisalam smsa do pracy , tez jest wielkim kociarzem ( zreszta znanym na miau , moze i Wy znacie ) Od wczoraj Lalus zawrocil nam w glowie ta swoja "ucieczka "

Niestety nie znam Twojego TŻ Nam też Laluś nie dawał spokoju. Do rana nie chciałam odejść od kompa, bo liczyłam, że bemolka da znać, że się znalazł No, a jak już przeczytałam dzisiaj tragicznego posta Beci, o śmierci Puni, to już wyłam non stop i mój TŻ też się smuci

Napisane przez Izunia86

Staram sie wytawiac w kilku miejscach codziennie , mysle ,ze u nas pare osob tez wystawia. Jednak nie wiem czy to moje przewrazliwienie czy prawda , zauwazylam kilka razy gdy wystawilam wode jak po chwili juz jej nie bylo ... razem z miseczka , nie wiem czy to przypadek czy przemyslany czyn

To super Izuś,że wystawiasz wodę Na 100% się przydaje. Co do "znikających miseczek", podejrzewam niestety złośliwość Wielu ludziom bezdomne zwierzęta, szczególnie koty, bbb. przeszkadzają. Dlatego, kiedy ja je dokarmiam i zostawiam wodę, to zawsze min. 10-15 metrów od bloków i okien. Tak ,żeby nikt nie narzekał i nie dokuczał im.

[lain]

Napisane przez Kattarina

A propos upałów: dziewczyny, czy tam gdzie mieszkacie, ktokolwiek pamięta o bezdomnych zwierzętach i o tym żeby im wystawiać wodę?
Wiem, że tak jak dokarmianie, zawsze to przeszkadza "życzliwcom", ale te biedactwa nie maja gdzie się napić, szczególnie po kilku dniach suszy

moze to dziwne, ale nigdy nie widzialam w moich okolicach bezdomnych kotkow nie wiem, moze moj kocur je skutecznie odstrasza czasem tylko widuje 2 wychodzace koty sasiadow z blokow obok, a tak to pustki. jest taki jeden blok na osiedlu gdzie na balkonie i parapecie siedzi pare kotow, a na plytkach pod balkonem ustawione sa miski, ale to wyglada jakby te koty nie byly do kocna bezdomne - poprostu ten balkon jest ich domem - spia tam, jedza, wyleguja sie na parapecie, a moze nawet na noc sa wpuszczane. nawet psow bezdomnych tu nie widuje...

Napisane przez bemolka

JEEEEEEEEEEEEST

patrzymy, a kitek siedzi przycupnięty na parapecie na naszej klatce jejku jak sie cieszee , kamień z serca spadł, uffffffffffffff

[Kattarina]

Napisane przez becia_leszno

Też się cieszę!!!!!!! Myślalam o nim cały czas i wierzylam, że się znajdzie

I sorry za poprzedni post, ale musialam to napisać. Nie chcialam, żeby bylo ponuro. Ale masowo nasza "znajdka" poprawila wszystkim humory

Jaki post? Jeśli ten smutny, to nie masz za co przepraszac, przynajmniej mnie Jeśli my nie zapłaczemy nad Punią, to kto????

[becia_leszno]

Napisane przez Kattarina

Jaki post? Jeśli ten smutny, to nie masz za co przepraszac, przynajmniej mnie Jeśli my nie zapłaczemy nad Punią, to kto????

No właśnie... taka znieczulica na biedne zwierzęta panuje, że aż strach pomyśleć Nie mogę patrzeć jak ludzie traktują zwierzęta czasem, a najbardziej żal mi tych malutkich kuleczek wszelkiej maści, które dzieci podają sobie z reki do reki na palcu zabaw bo są milusie i puchate a potem ... a potem Becia chodzi z workiem karmy pod blokiem i dokarmia biedne stworzenia A zlosliwośc ludzi nie zna granic... tak jak piszecie miseczki gina lawinowo... syty głodnego nie zrozumie (nawet jesli chodzi o relacje czlowiek - zwierzę).

[Izunia86]

Napisane przez Kattarina

Jaki post? Jeśli ten smutny, to nie masz za co przepraszac, przynajmniej mnie Jeśli my nie zapłaczemy nad Punią, to kto????

Nio wlasnie , mnie tez nie masz za co przepraszac .

Napisane przez bemolka

kiedys probowaliśmy zakładać mu szeleczki i smyczke i tylko tak puszczac na balkon, ale żal ściska serce jak on ciągnie wtedy brzuszkiem i tyłkiem po ziemi, smutno patrzy i wlecze sie pod ścianą całkiem inny kot wtedy

A moskitiera nie wchodzi w gre ? Odrazu napisze ,ze nie namawiam Cie , tak poprostu chcialam zapytac czy o tym myslalas sa rozne na balkony , z duzymi oczkami i mniejszymi , sa na okna .

Napisane przez becia_leszno

A zlosliwośc ludzi nie zna granic... tak jak piszecie miseczki gina lawinowo... syty głodnego nie zrozumie (nawet jesli chodzi o relacje czlowiek - zwierzę).

No tez wlasnie ,ciekawe co by zrobil taki |"czlowiek" (wiadomo dlaczego pisze " " ) gdyby jemu nie dawano zaspokoic pragnienia , a jakby zobaczyl z daleka wode to zniknelaby zanim by do niej dotarl .

[Leo$]

Napisane przez bemolka

JEEEEEEEEEEEEST

patrzymy, a kitek siedzi przycupnięty na parapecie na naszej klatce jejku jak sie cieszee , kamień z serca spadł, uffffffffffffff

ciekawe gdzie sie podziewał przez cały ten czas bo nie ma an ani przybrudzonego futerka ani łapek. Ale niewazme, grunt że cały i zdrowy. teraz chodzi i zwiedza mieszkanie, jak zwylke poprzytulał sie troszeczke do mamy, a jak my go chcemy na ręce to skubaniec sie wyrywa



jezzcze raz dzieki za pocieszenia, pomogły bo juz nawet nie miałam siły płakać

Ogromnie sie ciesze

buziaki dla Wloczykija i jego dzielnej Siostry

Kattarino - to prawda masowo przenoszona energia dziala cuda
KamaO a co do odchudzania : teraz sa upaly i zwierzeta miej jedza a czesciej pija, wiec mysle, ze zrzuci wage niebawem

[śliweńka]

I nasza zguba się znalazła na szczęście cały i zdrów