warto wlaczyc o wymarzonego mezczyzne?

[aniapepe]

Witam. Zakładam wątek, bowiem już nie wiem co robić Chłopak cudowny, wymarzony, umie o siebie zadbać, żaden leń (...) wymieniać by i wymieniać. Spotykamy się trochę czasu. Od paru dni kłócimy się. Dziś chciał zakończyć naszą znajomość, bo... nie dogadujemy się i to go męczy (Sęk w tym, że duża wina leży po jego stronie, nie okazywał mi czułości, zainteresowania, a przez to ja się denerwowałam) ja wtedy nie mogłam wstrzymać łez, lecz wszystko przyjęłam z pokorą. Przeprosił mnie za wszystko. I wtedy zaczęliśmy sobie wyjaśniać dlaczego tak jest (szkoda, że po fakcie, ale lepiej później niż wcale). Powiedział, że mu chyba nie zależy tak jak mi i nie chce mnie ranić, lecz jestem dla niego ważna. Przed kłótniami czułam, co innego, sam mówił, że to chyba miłość. Do jutra daliśmy sobie czas na przemyślenie sprawy. Nie wiem co robić. Czy powinnam walczyć, czy odpuścić, choć by było mi ciężko, bo się w nim zakochuje i wydaje się moim niemal ideałem... Warto walczyć?

ps. teraz popatrzyłam, że dziwny tytuł wątku :P

[n-nika]

Wiesz miałam podobną sytuacja i... - odpuściłam.
Jestem teraz takiej zasady, że nie można zmusić drewna do przyciągania magnezu.
Lepiej szybciej niż potem żeby było gorzej.... ja też musiałam się odkochać, choć tęsknie i myśle... ale zostaliśmy już tylko i wyłącznie "znajomymi"... on ma swoje życie, a ja swoje.... jakoś próbuje żyć, bez niego... bo wkońcu tego kwiata jest pół Świata

powodzenia

[Shadowboxer]

Z doświadczenia powiem krótko: nie. Ale każda sytuacja jest inna. Mimo wszystko staraj się być realistyczna, nie zmusisz kogoś do miłości, to bez sensu.

[MdM]

Napisane przez aniapepe

Warto walczyć?

Moim zdaniem nie warto. Do tanga trzeba dwojga.

[201803290936]

Ale jak chcesz walczyć i o co? Problem nadal będzie - to, że się nie dogadujecie i że on nie czuje potrzeby okazywania Ci głębszych uczuć (bo może poza zauroczeniem takowym nie ma). Na czym miałaby polegać walka?

[majka242007]

Napisane przez aniapepe

Witam. Zakładam wątek, bowiem już nie wiem co robić Chłopak cudowny, wymarzony, umie o siebie zadbać, żaden leń (...) wymieniać by i wymieniać. Spotykamy się trochę czasu. Od paru dni kłócimy się. Dziś chciał zakończyć naszą znajomość, bo... nie dogadujemy się i to go męczy (Sęk w tym, że duża wina leży po jego stronie, nie okazywał mi czułości, zainteresowania) ja wtedy nie mogłam wstrzymać łez, lecz wszystko przyjęłam z pokorą. Przeprosił mnie za wszystko. I wtedy zaczęliśmy sobie wyjaśniać dlaczego tak jest (szkoda, że po fakcie, ale lepiej później niż wcale). Powiedział, że mu chyba nie zależy tak jak mi i nie chce mnie ranić, lecz jestem dla niego ważna. Przed kłótniami czułam, co innego, sam mówił, że to chyba miłość. Do jutra daliśmy sobie czas na przemyślenie sprawy. Nie wiem co robić. Czy powinnam walczyć, czy odpuścić, choć by było mi ciężko, bo się w nim zakochuje i wydaje się moim niemal ideałem... Warto walczyć?

a ile jesteście razem???? jak nie długo to sobie bym odpuściła.... Kto go tam wie co on myśli a co mówi, że myśli.
a tak z doświadczenia.... miałam kiedyś podobną sytuację ale już po chyba 4 latach związku. I odpoczynek jedynie od siebie i tęsknota z nim związana spowodowała, ze oboje wpadliśmy sobie w ramiona i nigdy już nie doszło do stwierdzeń z jego strony , że związek chce zakańczać

[karolynka90]

szczerze mowiac sadze, ze nie warto.
jak to ktoras wizazanka napisala, do tanga trzeba dwojga.
co z tego ze Ty bedziesz walczyc, jesli on sam nie bedzie wiedzial czy chce z Toba byc czy nie?

[poiglot91]

Czy niezabardzo sobie go wyidealizowalas? tak mi sie cos wydaje
Czytajac juz pierwsze zdania twego postu wyczuwam tu klapki na twych oczach

Jezeli sie nie dogadujecie no to moze porpostu nie pasujecie do siebie
do tanga potrzeba dwoch osob
jezeli tylko ty masz sie starac to to chyba nie przejdzie

[gramwzielone]

Napisane przez aniapepe

Witam. Zakładam wątek, bowiem już nie wiem co robić Chłopak cudowny, wymarzony, umie o siebie zadbać, żaden leń (...) wymieniać by i wymieniać. Spotykamy się trochę czasu. Od paru dni kłócimy się. Dziś chciał zakończyć naszą znajomość, bo... nie dogadujemy się i to go męczy (Sęk w tym, że duża wina leży po jego stronie, nie okazywał mi czułości, zainteresowania) ja wtedy nie mogłam wstrzymać łez, lecz wszystko przyjęłam z pokorą. Przeprosił mnie za wszystko. I wtedy zaczęliśmy sobie wyjaśniać dlaczego tak jest (szkoda, że po fakcie, ale lepiej później niż wcale). Powiedział, że mu chyba nie zależy tak jak mi i nie chce mnie ranić, lecz jestem dla niego ważna. Przed kłótniami czułam, co innego, sam mówił, że to chyba miłość. Do jutra daliśmy sobie czas na przemyślenie sprawy. Nie wiem co robić. Czy powinnam walczyć, czy odpuścić, choć by było mi ciężko, bo się w nim zakochuje i wydaje się moim niemal ideałem... Warto walczyć?

Widzisz, tylko z kim lub z czym Ty zamierzasz walczyć? To on chce się rozstać, to on odpuścił sobie dbanie o dobre stosunki w Waszym związku, to jemu już nie zależy. Nie możesz zmusić go do tego aby z Tobą był, tak samo jak nie możesz zmusić go do tego by zależało mu na Tobie albo żeby Cię kochał. A proszenie go żeby tylko dlatego z Tobą został bo Tobie tak strasznie na nim zależy jest raczej niefortunnym pomysłem.

To od niego teraz wszystko zależy. Daj mu czas, niech to jeszcze przemysli i podejmie decyzję.

[aniapepe]

Napisane przez Doris1981

Ale jak chcesz walczyć i o co? Problem nadal będzie - to, że się nie dogadujecie i że on nie czuje potrzeby okazywania Ci głębszych uczuć (bo może poza zauroczeniem takowym nie ma). Na czym miałaby polegać walka?

Jak? Zmienić zachowania, przez które czuje się źle, starać się ustępować...
O kogo? O niemal idealnego chłopaka.

Uważam, że to coś więcej niż zauroczenie, ale ma przykre doświadczenia z byłą dziewczyną i gdy pojawiają się kłótnie tak wcześnie chce się szybko wycofać

---------- Dopisano o 20:09 ---------- Poprzedni post napisano o 20:05 ----------

Napisane przez poiglot91

do tanga potrzeba dwoch osob
jezeli tylko ty masz sie starac to to chyba nie przejdzie

On by też zmienił to, co mi nie pasuje, dziś o tym rozmawialiśmy... Ale smuci mnie, że tak szybko się poddaje

I racja, do tanga trzeba dwojga... Muszę przede wszystkim poczekać na jego decyzję... I sama się zastanowić czy warto, a na to odpowiedzi nie umiem znaleźć...

[*Sweety*]

Oczywiście, że nie.
Czy jest sens brnąć w coś co zapewne będzie przyczyną Twojego cierpienia? Jeżeli odpuścisz sobie teraz, to spłynie to po Tobie w krótkim czasie.
Ja mając świadomość, że taka znajomość do niczego nie prowadzi, jednocześnie zakochując się, odpuściłabym sobie jak najszybciej.

[krolowakiczu]

ja bym walczyła wiesz .. Skoro jesteś dla niego ważna to z biegiem czasu zacznie mu zależeć Zaproponuj zwykłe spotkania na piwo czy kawe, może w końcu zacznie mu zależeć ? kto wie ..

[aniapepe]

Napisane przez *Sweety*

Ja mając świadomość, że taka znajomość do niczego nie prowadzi,

A może zaprowadzi? W wielu sprawach możemy na sobie polegać, pomóc. Chyba, że to moje klapki na oczach jak jedna Wizażanka napisała...

[Gwiazdeczka1978]

Ja sie zawsze zastanawiam w takiej sytuacji co tzn "walczyc".. Tzn co chcesz robic, skoro przyszło Ci to na mysl? Ja nigdy nie walczyłam, albo ktos chce, albo nie.

[aniapepe]

Napisane przez krolowakiczu

ja bym walczyła wiesz .. Skoro jesteś dla niego ważna to z biegiem czasu zacznie mu zależeć Zaproponuj zwykłe spotkania na piwo czy kawe, może w końcu zacznie mu zależeć ? kto wie ..

On mówi, że mu zależy. Ale, że się boi... bo na samym początku się kłócimy. I męczą go sprzeczki które się pojawiły Trwa to parę dni a on zrezygnował Wiem, że przykre doświadczenia, bo kiedyś mi opowiadał, ale powinien chcieć się dogadać i próbować...

---------- Dopisano o 20:21 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------

Napisane przez Gwiazdeczka1978

Ja sie zawsze zastanawiam w takiej sytuacji co tzn "walczyc".. Tzn co chcesz robic, skoro przyszło Ci to na mysl? Ja nigdy nie walczyłam, albo ktos chce, albo nie.

Próbować się dogadać, ustępować, w sumie sama nie wiem jak to ma dokładnie wyglądać

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez aniapepe

On mówi, że mu zależy. Ale, że się boi... bo na samym początku się kłócimy. I męczą go sprzeczki które się pojawiły Trwa to parę dni a on zrezygnował Wiem, że przykre doświadczenia, bo kiedyś mi opowiadał, ale powinien chcieć się dogadać i próbować...

---------- Dopisano o 20:21 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------



Próbować się dogadać, ustępować, w sumie sama nie wiem jak to ma dokładnie wyglądać

No ale próbowałas. Przeciez to na górze, to jest pretekst, a nie powód. Powód jest inny i nie chce Ci go powiedziec. Widac mu nie pasujesz, moze za bardzo jestes w niego wpatrzona, a to zniechęca.

[aniapepe]

Napisane przez Gwiazdeczka1978

No ale próbowałas. Przeciez to na górze, to jest pretekst, a nie powód. Powód jest inny i nie chce Ci go powiedziec. Widac mu nie pasujesz, moze za bardzo jestes w niego wpatrzona, a to zniechęca.

Wcześniej o tym nie rozmawialiśmy. Ja robiłam swoje, a on swoje. Dopiero dzisiaj szczerze o tym porozmawialiśmy, wcześniej była tylko napięta atmosfera.
Muszę to przemyśleć, czy to rzeczywiście tylko pretekst. Na chwilę teraźniejszą, nie sądzę, bo rzeczywiście w ostatnich dniach się nie dogadywaliśmy i nie zważaliśmy na swoje uczucia...

[gramwzielone]

Napisane przez aniapepe

On mówi, że mu zależy. Ale, że się boi... bo na samym początku się kłócimy. I męczą go sprzeczki które się pojawiły Trwa to parę dni a on zrezygnował Wiem, że przykre doświadczenia, bo kiedyś mi opowiadał, ale powinien chcieć się dogadać i próbować...

Właśnie w tym myk że powinien. A nie po pojawieniu się problemów uciekać jak pies z podkulonym ogonem. Jak Ty sobie wyobrażasz taki związek - będziesz ciągle zaciskała zęby i udawała że wszystko jest w porządku, bo inaczej Cię rzuci?

Napisane przez aniapepe

Próbować się dogadać, ustępować, w sumie sama nie wiem jak to ma dokładnie wyglądać

A on co? Łaskawie w końcu ma dać się przekonać? Nie powinien robić Ci łaski że z Tobą jest, dwie osoby tworzą związek, nie tylko Ty.

Tak jak dziewczyny pisały wcześniej - spotykaj się z nim na kawie, na spacerze i dużo rozmawiajcie: o was, o problemach, o waszych wadach. I nie dawaj się brać na ckliwe gadki o przykrych doświadczeniach.

Ale daj mu na początek trochę czasu, niech się zastanowi czego chce.

[stasiek]

nie walczyć

[Annake]

Jestem po 5-letnim i innym 2-letnim związku i takie kłótnie, jak Twoja, czy nieporozumienia i dawanie sobie czasu też przerabiałam, ale.... po conajmniej połowie tego czasu, który spędziliśmy ze sobą.
I wiem, że nie warto walczyć, jeśli szczera rozmowa nie pomoże to sobie odpuść. Zapytaj siebie, czy chcesz się zawsze zastanawiać czy to, co on czuje to na pewno miłość?
Czy chcesz dawać z siebie wszystko i cieszyć się, że on nic nie wnosi do związku, bo poprostu jest i to powinno wystarczyć?
No chyba nie, bo żadna z nas nie chce.

Z moim byłym 'dwuletnim' do dziś utrzymuję kontakt, bo nie ciągnęliśmy tego wszystkiego na siłę. Bo jak się ludzie nie dogadują to jest ogromne prawdopodobieństwo, że się już nie dogadają.

[madmuazelle]

No cóż,faktycznie do tanga trzeba dwojga a walczyć jak chcesz to walcz tzn próbuj.A nóż widelec coś z tego będzie.
Powodzenia.


Ps. Offtopując lekko Poiglot91,masz ślicznego synka.

[nicegirl]

Walczyć o związek powinniście oboje. Bo jeśli on nie będzie chciał, sama nic nie zdziałasz...

[Marti99]

Zgadzam się z powyższą opinią, walczyć trzeba we dwoje, bo jakaś samotna walka o serce ukochanego nie przynosi mi na myśl nic pozytywnego, moim zdaniem jak mężczyzna się przyzwyczai ( zrozumie), że to kobieta walczy, zabiega to dojdzie do wniosku, że po co ma się starać, skoro nawet jak się zachowa nie fajnie to ona i tak poderwie się do walki, by związek ratować. Z perspektywy czasu i własnych doświadczeń powiedziałabym, że owa walka bez sensu jest, ale wiadomo napisać łatwo, sama dawno temu byłam w podobnej sytuacji, tylko, że ja nie prosiłam nikogo o poradę po prostu starałam się, zabiegałam, no można powiedzieć, że na swój dziecinny wówczas sposób walczyłam, a pisząc lakonicznie to nic fajnego z tego nie wyszło.

[poiglot91]

Napisane przez madmuazelle

Ps. Offtopując lekko Poiglot91,masz ślicznego synka.

oj dziekuje slicznie*

[anulka24]

Napisane przez aniapepe

On mówi, że mu zależy. Ale, że się boi... bo na samym początku się kłócimy. I męczą go sprzeczki które się pojawiły Trwa to parę dni a on zrezygnował Wiem, że przykre doświadczenia, bo kiedyś mi opowiadał, ale powinien chcieć się dogadać i próbować...

---------- Dopisano o 20:21 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------



Próbować się dogadać, ustępować, w sumie sama nie wiem jak to ma dokładnie wyglądać

No to się nie kłóćcie! Wiem, że łatwo się pisze, gorzej wykonuje, jednak skoro gra warta świeczki, więc przystopuj. Ile jesteście ze sobą? Ty potrzebujesz czułości, zainteresowania,a być może dla niego to zbyt wcześnie. Czekaj cierpliwie, jeżeli faktycznie Ci na nim zależy.

[monaa01]

WALCZYĆ, ja gdybym odpuściła to cały czas zastanawiałabym się co by było gdyby(???) tak już po prostu mam...a jak jest z Tobą to sama powinnaś zdecydować, wizażanki odradzają, ale Ty chyba potrzebujesz wsparcia, ja wesprę
Tylko pamiętaj, żeby nie robić nic wbrew sobie

[malamenda2009]

Piszesz, że powinien chcieć się dogadać i spróbować. Wlasnie to chyba jest tak, że nie powinien, do niczego go nie zmuszisz, tylko sam z siebie musi chcieć. Wczoraj zakończyłam związek z facetem, ktory tez mial przejścia z byłą dziewczyną. Ja się o niego chyba za bardzo starałam albo za dużo dopisywałam. Jeśli Ci powiedział, że Cię chyba nie kocha, to lepiej poczekaj, nie naciskaj, niech sam po jakimś czasie do Ciebie przyjdzie, niż wiecznie Ty miałabyc walczyć i starać się w tym związku. Życzę, żeby Ci się udało, ale jeśli masz to wymusić, to bezsensu jest taki związek.

[weronikka]

Moim skromnym zdaniem nic na siłe. Jeśli ma traume po poprzednim związku może po prostu potrzebuje czasu. Jeśli będziesz się mu narzucać, czy, BRON BOZE, błagać go o to żeby dał wam szanse przyniesie to odwrotny skutek. Ja bym przyjeła do wiadomości to co mi powie a poźniej poczekala co dalej. On ewidentnie potrzebuje czasu. Jeśli zatęskni to wróci, jak nie zatęskni to będziesz miała odpowiedź na pytanie czy warto walczyć.

Niestety życie to nie komedia romantyczna rodem z Hollywood. Spiewając serenady pod balkonem nie zmusisz nikogo by Cie pokochał. Wiem to z własnego doświadczenia

[Bialy Kotek]

Napisane przez aniapepe

Witam. Zakładam wątek, bowiem już nie wiem co robić Chłopak cudowny, wymarzony, umie o siebie zadbać, żaden leń (...) wymieniać by i wymieniać. Spotykamy się trochę czasu. Od paru dni kłócimy się. Dziś chciał zakończyć naszą znajomość, bo... nie dogadujemy się i to go męczy (Sęk w tym, że duża wina leży po jego stronie, nie okazywał mi czułości, zainteresowania, a przez to ja się denerwowałam) ja wtedy nie mogłam wstrzymać łez, lecz wszystko przyjęłam z pokorą. Przeprosił mnie za wszystko. I wtedy zaczęliśmy sobie wyjaśniać dlaczego tak jest (szkoda, że po fakcie, ale lepiej później niż wcale). Powiedział, że mu chyba nie zależy tak jak mi i nie chce mnie ranić, lecz jestem dla niego ważna. Przed kłótniami czułam, co innego, sam mówił, że to chyba miłość. Do jutra daliśmy sobie czas na przemyślenie sprawy. Nie wiem co robić. Czy powinnam walczyć, czy odpuścić, choć by było mi ciężko, bo się w nim zakochuje i wydaje się moim niemal ideałem... Warto walczyć?

ps. teraz popatrzyłam, że dziwny tytuł wątku :P

chyba nie warto ,bo do miłości nie zmusisz nikogo .Jeśli On sie zgodzi tylko dlatego np ,że Ty nalegałaś to uwierz ,że nic dobrego z tego nie wyjdzie a wręcz bedzie tylko gorzej .Z czasem ten związek stanie się męczarnią dla Ciebie i dla Niego . Zresztą czy fajnie jest mieć faceta nawet tego wymarzonego gdy ma się świadomość ze On nie czuje tego samego do Ciebiei co Ty do niego? Nie sądze. Radziłabym więc odpuścić.
3maj się

[All_that_jazz]

Sądząc z opisu ideałem nie jest , spełnia jakieś kryteria ideału ale najwyraźniej nie twoje bo coś ci nie pasuje.Nie ma sensu się męczyć i szarpać.
I nie ma sensu jakoś szczególnie o niego zabiegać bo jeśli ty zaczniesz bardziej o niego zabiegać to tak już będzie zawsze-ty będziesz musiała się starać bardziej a najwyraźniej taka rola ci nie pasuje.