2009-08-20, 16:20 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 175
|
Burak - kolega mojego chłopaka...
Witajcie Dziewczyny
Zwracam się o poradę w pewnej sprawie (żaden życiowy problem, ale jednak nie wiem, co zrobić). Kolega mojego TŻ organizuje urodziny, zaprosił mojego chłopaka razem ze mną... Problem jest taki, że ja nie chcę tam iść Ostatnio jednak na kilka imprez mój TŻ poszedł beze mnie (miałam remont w domu i nie miałam czasu) i powiedział, że nie chce znowu iść sam. A nie chcę tam iść, bo ów kolega to straszny burak... Przykłady może w punktach, będzie bardziej przejrzyście *Grill na działce u koleżanki z byłej klasy TŻ i tego kolegi (X) -mój TŻ jechał samochodem, pojechał też po X, choć to inna część miasta i kompletnie nie po drodze. X odkąd tylko wsiadł zaczął krytykować jazdę mojego TŻ (a TŻ jeździ bardzo dobrze, tylko nie szaleje, nie przekracza mocno prędkości itd.), rzucać uwagi "tu byś się wcisnął, tu czemu nie jechałeś, byłoby szybciej, jak ty parkujesz - trzeba było tyłem, jedź szybciej, czemu tu nie skręcasz, każdy głupi wie jak tam dojechać" itd. Cały czas też podśmiewał się z auta mojego TŻ (nie jest to jakieś super auto, ale jest w porządku i dobrze się nim jeździ), rzucał jakieś uwagi typu "no, w takim to prędkość czuć, bo w lepszych 80 km/h w ogóle nie czujesz" i mnóstwo innych - (X w ogóle nie ma samochodu, chwali się jedynie autem ojca). -już na działce X rozsiadł się na krześle i NIC nie robił. TŻ zajął się grillem, przenieśli go z innym kolegą w lepsze miejsce, TŻ rozpalał, pilnował, żeby się rozpaliło, dokładał drzewa itd. X, siedząc na obserwował i krytykował - "co ty robisz, przecież to się nie pali, co ty robisz, to się za mocno pali, przecież to jest za zimne, przecież to jest za gorące, dołóż węgla, za dużo dałeś węgla, przecież te kiełbasy będą zimne" itd. Potem ja poszłam ponacinać kiełbaski, żeby się lepiej piekły - komentarz X - "Nareszcie baba do garów poszła" - wiem, to byl żart, ale wyjątkowo idiotyczny i nieśmieszny. Gdy kiełbaski się piekły, durnych komentarzy ciąg dalszy. Gdy TŻ, który grilla pilnował, w końcu się zdenerwował i powiedział X, że ten ma sam pilnować, na co X odpowiedział, że nigdzie nie idzie. -doczepił się personalnie do mnie, nie wiem czemu. Gdy szliśmy z tej działki do auta, zadawał mi durne pytania - bełkot, byle tylko coś mówić, gdy w końcu przestałam odpowiadać na idiotyczne pytania i coś tam odburknęłam, rzucił do wszystkich coś w stylu "ooo, obraziła się". Szliśmy do auta taką ścieżką, na której rosła trawa, ja się lekko potknęłam, X to zauważył i od razu komentarz - "ooo, po trawie chodzić nie umie, od razu widać, że z miasta" - od razu wyjaśniam, mieszkam na wsi, a X w bloku w mieście, a to mieszkanie w mieście jest dla niego jakimś dziwacznym powodem do dumy, a w stosunku do mnie parę razy już rzucał - "A u ciebie w wiosce to coś, a u ciebie na wiosce to na pewno coś tam - i tu wizja wsi jak z "Chłopów" Reymonta. Tekst więc o mojej "miastowości" to była idiotyczna próba złośliwości wobec mnie. -po tym grillu wieczorem jeden z kolegów zaprosił resztę do siebie do baru z kręgielnią prowadzonego przez swoich rodziców. Kręgielnia ta znajdowała się w miejscowości ok. 25 km pod miastem. Gdy dojechaliśmy, X rzucił komentarz, że ten kolega, ktory nas zaprosił, skoro ma bar, to "na pewno musi być tam królem wioski i wszystkie dziewczyny lecą, żeby się z nim żenić" - "Chłopi" Reymonta come back - siedzimy w tym barze, kolega-właściciel postawił wszystkim jakieś piwo czy soki. X wziął piwo, spróbował i zaczął biadolić, że takie słodkie to tylko pedały piją i że on takiego pił nie będzie - w barze burak zaczął wyglaszać swoje mądrości o kobietach, że kobiety nikt normalny nie będzie wolał zatrudnić zamiast mężczyzny, bo kobieta urodzi dziecko i przez rok trzeba na nią płacić. Jako że się troszkę na tym znam, wyjaśniłam burakowi (z perfidną satysfakcją), że o prawie guzik wie -TŻ był kierowcą, a z tego baru po 23.00 autobusów do miasta już nie było. Miał więc odwieźć X do domu. TŻ powiedział, że 5 minut i jedziemy. X siedzi na i mówi, że nigdzie jeszcze nie jedzie i że mamy na niego poczekać. TŻ i ja poszliśmy do samochodu, a X mial zaraz przyjść. Przyszedł z łaską po 10 minutach. - jedziemy już z powrotem, X nadal rzuca głupie teksty o samochodzie, o jeździe itd. TŻ podjechał na lokalną stację benzynową - X: "Czemu na taką beznadziejną jedziesz, lepszej nie umiesz znaleźć?" - do następnej TŻ by bez benzyny raczej nie dojechał -TŻ poszedł zatankować, ja zostałam w aucie z burakiem. X do mnie: "A to prawda, że dziewczyny sikają na gwiazdę?" Nie zrozumialam, więc wytłumaczył - "No czy to prawda, że dziewczyny sikają z wrażenia na Mercedesa?" Już na imprezie przestałam być miła i coś tam burakowi odpowiadałam dosadniej, teraz już go jawnie wyśmialam, więc w stosunku do mnie przynajmniej się zamknął. TŻ wsiadł, pojechaliśmy, a burak dalej rzucał głupie komentarze. TŻ powiedział już wściekły, że go wysadzi zaraz i niech sobie pieszo idzie. Nie zrobił tego jednak, on jest zbyt miły, żeby coś takiego zrobić. Ja bym chyba wysadziła buraka na pierwszym przystanku miejskim, niech sobie czeka na nocny i jedzie z przesiadkami autobusem, skoro w samochodzie mu się nie podoba... To przyklady zachowania buraka tylko z jednego dnia. Ogólnie burak nie przepada za mną, ja nie lubię buraka. Teraz burak organizuje urodziny. TŻ chce żebym z nim poszła (bo burak to jeden z bliższych kolegow TŻ - podobnmo burak potrafi być czasem normalny, nie wiem, wierzę TŻ na słowo, bo sama jeszcze nie zaobserwowałam, by tak było ). I co mam zrobić? Wymigać się raczej nie wymigam, TŻ powiedziałam, że nie chcę iść, ale on chce, żebym jednak szła z nim. Tylko nie wiem, czy jeśli burak znowu da popis, nie wbiję burakowi swieczek z urodzinowego tortu w dowolnie wybraną część ciała Bo spokojna i mila chyba nie dam rady być przez całą imprezę... |
2009-08-20, 16:38 | #2 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Może umów się z TŻtem tak, że jeśli ten X znów zacznie takie docinki, to wyjdziecie z imprezy?
No a poza tym nie rozumiem, że nie możesz się "wymigać", przecież to nie Twój kolega, jak nie chcesz to się zbuntuj i powiedz, że kategorycznie nie idziesz, niech idzie sam. Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2009-08-20 o 16:42 |
2009-08-20, 16:40 | #3 |
CABIN CREW
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Lotnisko
Wiadomości: 4 600
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
hmmmm... trudna sprawa..ja bym to chyba rozwiązała tak- poszłabym z TŻ ( żeby nie było , że nie chcę z nim chodzić na imprezy ), jednak przed impreza wyjaśniłabym mu , że nie chcę zostawać długo, bo po prostu kolegi nie lubię i bedę się męczyła w jego towarzystwie... wysiedziałabym swoje ( nie za długo ) i poprosiła TŻ , żeby się ulotnić z imprezy wcześnie
__________________
DBAM O SIEBIE Jeśli choć raz posmakowałeś latania to już zawsze będziesz chodził z oczami utkwionymi w niebo, bo tam byłeś i zawsze będziesz chciał tam wrócić.. ZALATANA......
|
2009-08-20, 16:47 | #4 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 741
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Cytat:
__________________
_________Po burzy zawsze wychodzi słońce_________ |
|
2009-08-20, 16:55 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 47
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
D0brze się bawiłam czytając ten wątek!
Prawdziwy burak,nie ma co...! Ja uważam,że to jest tylko jednostka(pewnie imprezy nie polegają na tylko waszych spotkaniach-czyli Ty ,Tż i burak)Nie powinnaś się,aż tak przejmowac całą sytuacją.Człowiek ignorowany staje się mały.Takie powiedzonko!Jeśli wspominany burak zostanie 'olany',zrozumie,że jego cudowne żarty nie śmieszą nikogo.Zrozumie,że pali mu się dupa i musi zmienic swoje zachowanie bo straci znajomych.Nie denerwuj się,kiedy kolejny raz wyskoczy z 'gwiazdką' popatrz na niego z ironicznych uśmiechem i wyśmiewaj głośno jego głupotę.Nie dyskutuj z nim(Burak zawsze według siebie ma rację). |
2009-08-20, 16:58 | #6 |
CABIN CREW
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Lotnisko
Wiadomości: 4 600
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
własnie zapomniałam dodać- masz bardzo fajny styl pisania- dobrze mi się czytało tę historie o buraku
__________________
DBAM O SIEBIE Jeśli choć raz posmakowałeś latania to już zawsze będziesz chodził z oczami utkwionymi w niebo, bo tam byłeś i zawsze będziesz chciał tam wrócić.. ZALATANA......
|
2009-08-20, 17:08 | #7 | |||||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 181
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Szczerze to ja nawet nie widze problemu w koledze a w TŻ, który nie umie mu sie postawić i zrobic z Nim porządku. Edytowane przez Wroclovianka Czas edycji: 2009-08-20 o 17:16 |
|||||||||
2009-08-20, 17:11 | #8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 16
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Hehe mnie troche rozbawił Twoj post
Powiedz swojemu chłopakowi, żeby poszedł sam na tę imprezę. Uzasadnienie? Bo to burak jest ) Swoją drogą, ze ten Twój chłopak tak spokojnie przyjmował te komentarze X. I że czekaliscie na Księcia. Trzeba było Go zostawić w tej knajpie. |
2009-08-20, 17:15 | #9 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 002
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Jaki jest sens pójścia na imprezę na którą nie chcesz iść bo denerwowałaby Cię osoba, której nie znosisz?
1) dla tż zrobisz to o co Cię prosi - idź i nie narzekaj, że jest tak jak myślałaś ze będzie 2) nie chcesz tam iść i tego nie zrobisz (wytłumaczysz tż dlaczego a on jako rozumny człowiek to zaakceptuje) To chyba nie jest aż tak poważna sprawa, żeby się nad nią głowić nie wiadomo ile... |
2009-08-20, 17:26 | #10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Cytat:
__________________
|
|
2009-08-20, 17:34 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Łódź.
Wiadomości: 4 127
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Cytat:
|
|
2009-08-20, 18:37 | #12 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Wołami by mnie nie zaciągnęli na to buraczane przyjęcie. Zresztą pewnie by mnie nie zaprosił bo raczej nie mam oporów przed otwartym i szczerym rozprawianiem się z takimi typami Never ! Powiedz, że nie idziesz i koniec. Poza tym dziwne, że Twojemu facetowi ten typek nie przeszkadza. Aż trudno sobie wyobrazić czym mógłby nadrobić to swoje buractwo żeby stał się znośny
Edytowane przez sine.ira Czas edycji: 2009-08-20 o 18:38 |
2009-08-20, 19:02 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Chłopak jak chłopak, buraków na świecie pełno.
Co mnie dziwi to Twój TŻ, który jest po prostu ... beznadziejny. Jeździ po kolegę na drugi koniec miasta, znosi jego chamskie i głupie odzywki bez słowa komentarza, czeka na niego, żeby go odwieźć ... Zakochał się, czy jak ? |
2009-08-20, 19:27 | #14 | |||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 175
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Cytat:
I cieszę się, że wątek niektóre z Was rozśmieszył, bo napisany jest właśnie z lekkim przymrużeniem oka ---------- Dopisano o 20:24 ---------- Poprzedni post napisano o 20:11 ---------- Cytat:
Masz sporo racji... Mój chłopak jest miły do bólu, nigdy się nie złości, nie obraża, ale niestety też nie umie reagować na jakieś negatywne uwagi, czy to w stosunku do siebie, czy również jak tutaj - do mnie... Na ciągłe uwagi buraka o jeździe, o samochodzie itd. wieeeele razy aż mnie skręcało, żeby coś powiedzieć, ale ostatecznie TŻ ma prawie 21 lat i nie jest małym dzieckiem, którego mama musi bronić, pewnie też gdybym coś powiedziała, buraczek wykorzystałby to jako pretekst do kolejnych głupich uwag w stosunku do TŻ... Ja też bym pewnie buraka wysadziła, no, może nie gdzies w lesie, ale na najbliższym przystanku miejskim, w tamtej sytuacji na drugim końcu miasta od jego domu. Ale TŻ nie umiałby tak zrobić, jedynie kilka razy rzucił burakowi, że go wysadzi, ale i tak było wiadome, że tego nie zrobi Poza tym, z tego co mi mój chłopak wspominał, to nie pierwszy raz, kiedy wiózł gdzieś buraka, a burak w trakcie rzucał głupie uwagi o samochodzie itd. Bywało też tak, że umawiał się z burakiem, że przyjedzie po niego o np. 19.00 i pojadą gdzieś, przy czym o 18.55 burak dzwonił i rzucał teksty "Gdzie ty jesteś, ja tu k.... czekam" Naprawdę, zbyt miły chłopak to też czasem problem... Ja kilka lat temu może i owszem, również nie potrafiłam się "odgadać", bo bałam się, że ktoś mnie nie będzie lubil czy coś, ale to było w gimnazjum... Teraz mi przeszło, bo jeśli ktoś jest wobec mnie złośliwy i mnie obraża, to po co mi znajomość z nim? ---------- Dopisano o 20:27 ---------- Poprzedni post napisano o 20:24 ---------- Cytat:
No bez przesady, gdyby był beznadziejny, to bym z nim nie była Nie jestem typem bezbronnej dziewczynki, która bez faceta nie umie żyć Mój TŻ to inteligentny, bystry, mający fajne poczucie humoru, kulturalny i miły chłopak Tylko no właśnie, zbyt miły.... |
|||
2009-08-20, 19:29 | #15 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
|
2009-08-20, 19:42 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 175
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
|
2009-08-20, 19:45 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 9 732
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Nie rozumiem twojego faceta. Jeżeli mu to odpowiada a tobie nie, to niech idzie bez ciebie :P
__________________
Kto sieje wiatr ten zbiera burze
|
2009-08-20, 19:56 | #18 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Powiedz jak Ty odbierasz zachowanie buraka i postępowanie Twojego TŻta. Nakreśl mu sytuację ze swojej perspektywy i jak Ty byś reagowała przy okazji różnych buraczanych wybryków. Może TŻ nie zauważa, że burak nim pomiata
|
2009-08-20, 20:49 | #19 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Santa Domingo
Wiadomości: 971
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
eh jak by to na mnie trafilo buraczek mialby spory problem...napyskowalabym mu tam ze hoho
__________________
Dokąd idziesz mój aniele?
czy tam bedzie lepiej ci? zostan tutaj zostan ze mną, pomóż mi. |
2009-08-20, 21:58 | #20 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
ja rozumiem, że Twój chłopak lubi, jak się do niego lekceważąco odzywa... jednak nie rozumiem, czemu pozwala, aby Tobie docinano :|
Ja bym powiedziała wprost, że towarzystwo tego chłopaka potrafi zepsuć mi nastrój i taka impreza nie ma sensu, więc albo się postawicie, albo nie jedziecie. Swoją drogą, niezły kolega... wy po niego jeździcie, a on się czuje jak król Walii. |
2009-08-20, 22:03 | #21 |
... choć nie Westwood
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
A ja bym poszła, bo lubię z takich buraków sobie pośmiać i pokpić z nich
Dzięki Bogu, to buraczana impreza i to on będzie się musiał większością spraw zająć (czy może jestem zbyt naiwna? ), więc mozna go troszkę skrytykować W każdym razie zawsze można wyjść.
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów Stanisław Lem |
2009-08-20, 22:23 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Wiadomości: 3 247
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Ja bym poszła na taką buracką imprezę i zachowywała bym się tak samo jak ów burak, co ja mówię, gorzej niż burak
krytykuj WSZYSTKO, picie, jedzenie, wystrój wnętrza, ubiór buraka, czemu ma to czy tamto W domu takie burackie, i robiła to głośno, to do buraka to do innych osób na imprezie, głośno i wyraźnie Twój TŻ na pewno by Cię za to karcił i już nigdy by Cię nie wziął na taką buraczaną imprezę byś mu wstydu nie narobiła może to nie jest eleganckie zachowanie ale bardzo skuteczne
__________________
Kobiety szanujcie prywatność swoich partnerów! Nie dotykajcie ich telefonów! Nie czytajcie komunikatorów, maili. Nie szukajcie na siłę problemów! Słodka niewiedza i szacunek to spokój w związku. |
2009-08-20, 22:25 | #23 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
ale po co się zniżać do takiego poziomu? Jak ktoś jest idiotą, to już taki zostanie
|
2009-08-20, 22:28 | #24 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 175
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Cytat:
Co do buraczanej imprezy - może i będzie się wszystkim zajmować, a może również na swoim terenie poczuje się jeszcze pewniej i będzie sobie używał na wszystkich, bo to jego dom i jego święto. Skoro w czyimś samochodzie zachowywał się tak jak opisałam, to co by było u niego w domu? A wdawać się w jakieś dziwne "pyskówki" z burakiem na buraczanych urodzinach to trochę nie w porządku, to jednak jego urodziny... Siedzieć cicho i pozwalać burakowi na docinanie mi też nie zamierzam. |
|
2009-08-20, 22:30 | #25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 91
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Ranyyy faktycznie Burak na maxa :/
Nie lubię takich ludzi, bo strasznie mmnie denerwują. Mnie też wkurza kolega mojego tż tylko, że on ciągle czepia się dziewczyn swoich kolegów, że np. chłopaki ciągle zabierają ze sobą swoje dziewczyny a oczywiście sam z nikim nie jest :/ Nienawidzę obgadywania a on ciągle to robi przy mnie i moim tż na naszą koleżankę która jest z kumplem mojego tż :/ Czekam tylko aż w końcu na mnie będzie coś mówił bądź śmiał się z mojego tż, że wszędzie mnie ze sobą zabiera... :/
__________________
...tylko przysięgnij, że nie spóźnisz się o całe życie. |
2009-08-20, 22:36 | #26 | |
stary jednooki dachowiec
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 327
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Cytat:
A docelowo pogadaj z nim na temat tego "kolegi", spróbuj mu otworzyć oczy na to, co opisałaś, bo ten brak reakcji jest co najmniej dziwny. Nie widzi, że ów osobnik nim pomiata i Was wykorzystuje? To już nie jest kwestia uprzejmości Twojego TŻta, ale braku asertywności, dobrze byłoby, żeby to dostrzegł.
__________________
"Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się." A. Sapkowski
|
|
2009-08-20, 23:04 | #27 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: nvrmnd.
Wiadomości: 2 523
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Idź na tę imprezę i załatw buraka jego własną bronią.
Krytykuj, ironizuj, ale inteligentnie, z dużą dozą sarkazmu. Tak, żeby burak nie bardzo wiedział, co się do niego mówi, a towarzystwo uśmiechało się pod nosami z jego niedoinformowania. Jesteś inteligentną dziewczyną, więc misja powinna się udać. Te jego chamskie i niezbyt wyszukane komentarze świadczą o tym, że humor ma naprawdę buraczany. Ja bym się zabawiła, ale z natury jestem bardzo pyskata i nie puszczę mimo uszu niemiłej uwagi skierowanej do mnie. ;> A TŻ-a bym uświadomiła, że jak tak dalej będzie taki miły, to mu kolega niedługo na głowę wskoczy. Udawanie, że deszcz pada, kiedy ktoś na ciebie pluje, to wcale nie jest dobra taktyka.
__________________
*** "Czerń zakrywa Twoje serce, to, które kocha, ale niewidocznie... Na tej sali płakała Twoja dusza, być może ze szczęścia, tańcząc gubiła emocje..." ***
|
2009-08-20, 23:07 | #28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 6 437
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Cytat:
__________________
|
|
2009-08-21, 07:45 | #29 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 2 134
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Jakbym ja trafiła na takiego osobnika, to w jednej chwili zrobiłby się pomarszczony burak, ze wstydu, że zaczął ze mną takie gierki. On chyba myśli, że jest jakimś królem, czy panem i władcą. Twój TŻ stawia Cię w niezręcznej sytuacji prosząc, byś z nim poszła. Ja, gdybym była w takiej sytuacji, to bym poszła na tą buraczaną posiadówkę z paru powodów:
* okazja do darmowego żarcia, picia itp <wiem, wiem durny pomysł > * w razie czegoś możesz to żarełko wykorzystać i bezczelnie władować buraczaną twarzyczkę w tort, czy inne żarełko, ponadto oblać winkiem, dla umocnienia kolorku - pomysł fajnie brzmi, tylko żeby nie było potem żadnych konsekwencji typu megaawantura czy opłacanie pralni czy innych zniszczeń * wcześniej przygotuj sobie kilka awaryjnych ripost, żeby naprędce nie wymyślać, I tak buraki pozostają burakami, więc może lepiej nie zniżać się do jego poziomu buraczanego bobka, przełknąć żabę, iść na tą burakówkę, pomęczyć się z godzinkę, nie więcej, bo potem już nawet psychiatra może nie pomóc i zrobić tą przyjemność burakowi, a potem zapowiedzieć TŻ-towi, że to był ostatni raz wspólnych spotkań z "ulubionym" kolegą. W ostateczności, gdy się przypałęta, to zgasić buraczka jakimś prostym tekstem. Widocznie "kolega" jeszcze nie trafił na "silniejszego" od siebie, a może ma jakiś problem, z którym nie daje sobie rady. Może rżnie kozaka, żeby nie wyszło na jaw, jaki on delikatny... A TŻ-ta bym starała się przekonać, że buraczane towarzystwo powinno być dla niego tylko w zupce czy sałatce. Powodzenia w akcji "wyrywamy buraki"
__________________
15 |
2009-08-21, 08:02 | #30 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: Burak - kolega mojego chłopaka...
Cytat:
Cytat:
|
||
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:20.