Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe > Wizażowe Społeczności

Notka

Wizażowe Społeczności Wizażowe społeczności to forum, na którym poznasz osoby w swoim wieku, spod tego samego znaku zodiaku, szkoły. Dołącz do nas i daj się poznać.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-11-05, 11:04   #61
Bonjour_tristesse
Raczkowanie
 
Avatar Bonjour_tristesse
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 444
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Dziewczyny,
Muszę tu zdecydowanie częściej zaglądać. Tyle tu pozytywnej energii, a Wy macie prawdopodobnie bardzo interesujące 'życia".

ThankGodImWoman
- zdradzisz jakie masz związki ze śpiewem
Chyba mam trochę zaległości w czytaniu wątku, a ja również kiedyś się tym zajmowałam (tylko amatorsko) i strasznie mnie to ciekawi

Odkąd mam listę rzeczy do zrobienia w danym tygodniu, przygotowaną na podstawie planu miesięcznego, zdecydowanie lepiej mi się pracuje. Nie ma takiej presji jak przy planach dziennych i chętniej wykonuję kolejne zadania z myślą, że skończę listę przed końcem tygodnia.
__________________
“the problem with the world is that the intelligent people are full of doubts while the stupid ones are full of confidence”


Mój blog minimalistyczno - modowy
Bonjour_tristesse jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 13:23   #62
asta9126
Zadomowienie
 
Avatar asta9126
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 158
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Kupiłam sobie budzik. Po kilku latach bez zegarka w pokoju.
Ale niestety nie jestem z niego zadowolona, bo w nocy nie daje spać. Bardzo głośno tyka, i w dodatku dwa razy na sekundę, nerwicę ma czy co
Jest mechaniczny, nakręcany ręcznie i przepiękny marzyłam o takim.
Ale chyba pójdę wymienić na inny, nie da się do niego przyzwyczaić. To tykanie jest głośne jak w czasomierzu, pośpieszne i denerwujące. Czasem łapię się na tym że spodziewam się, że za chwilę zadzwoni i wreszcie przestanie tykać.
__________________
Milenka 1.05.2016
asta9126 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 13:29   #63
Zioło
Raczkowanie
 
Avatar Zioło
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 282
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Pewnie mnie nie pamiętacie, bo rzadko się udzielam, ale regularnie zaglądam Niestety, słabo mi idzie zarządzanie moim czasem...

...w tym tygodniu jednak, albo raczej głównie dnia dzisiejszego, muszę zostać mistrzem zarządzania. Mam do przygotowania referat, muszę się nauczyć na dwa kolokwia, zrobić ćwiczenia z angielskiego i wysłać zdjęcia na konkurs. Jak się łatwo domyślić - jeszcze nie zaczęłam, a byłoby dobrze skończyć to wszystko przed północą.

Będzie kiepsko, ale jak się leniuchowało przez cały weekend, to tak potem jest Trzymajcie kciuki!
__________________
01.01.12 - dbam o włosy!
11.03.12 - zapuszczam


Zioło jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 16:11   #64
Jyotika
Raczkowanie
 
Avatar Jyotika
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Almaty, KZ
Wiadomości: 441
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Honey7 Pokaż wiadomość
Jyotika a może ten ktoś zapomniał i warto się upomnieć o spotkanie ?
No email w piatek, potem dzis rano i jak tylko napisalam posta z 2zalami" to dostalam email zwrotny z prosba o podanie numeru telefonu i ze spotkanie odbedzie sie na pewno tylko godzina nie jest pewna i abym przyszla na dany adres i po prostu poczekala...
Spotkanie sie udalo W sumie nie byla to oferta pracy jak sie spodziewalam a tylko konsultant z firmy rekrutacyjnej chcial mnie blizej poznac i podpowiedzial mi inne rzeczy poza administracyjna praca, jaka moge wykonywac
A do tego godzine po spotkaniu dostalam kolejny telefon z innej firmy z propozycja spotkania w sprawie juz konkretnej pracy

***
Cytat:
Napisane przez Bonjour_tristesse Pokaż wiadomość
Dziewczyny,
Muszę tu zdecydowanie częściej zaglądać. Tyle tu pozytywnej energii, a Wy macie prawdopodobnie bardzo interesujące 'życia".
Odkąd mam listę rzeczy do zrobienia w danym tygodniu, przygotowaną na podstawie planu miesięcznego, zdecydowanie lepiej mi się pracuje. Nie ma takiej presji jak przy planach dziennych i chętniej wykonuję kolejne zadania z myślą, że skończę listę przed końcem tygodnia.
Dziekujemy za komplementy i zapraszamy do nie tylko podczaytywania Ja tez preferuje liste tygodniowa i luzny plan dzienny - u mnie dzien dosc czesto nie ejst zbyt zalezny ode mnie...

***
Cytat:
Napisane przez asta9126 Pokaż wiadomość
Kupiłam sobie budzik. Po kilku latach bez zegarka w pokoju.
Ale niestety nie jestem z niego zadowolona, bo w nocy nie daje spać. Bardzo głośno tyka, i w dodatku dwa razy na sekundę, nerwicę ma czy co
Jest mechaniczny, nakręcany ręcznie i przepiękny marzyłam o takim.
Ale chyba pójdę wymienić na inny, nie da się do niego przyzwyczaić. To tykanie jest głośne jak w czasomierzu, pośpieszne i denerwujące. Czasem łapię się na tym że spodziewam się, że za chwilę zadzwoni i wreszcie przestanie tykać.
Moze postaw dalej od lozka - aby go wylaczyc bedziesz musiala wstac, co da Ci dodatkowa motywacje do wstawania :P A do lekkiego halasu przyzwyczaisz sie... po 3 tygodnaich :P

***
Cytat:
Napisane przez Zioło Pokaż wiadomość
Pewnie mnie nie pamiętacie, bo rzadko się udzielam, ale regularnie zaglądam Niestety, słabo mi idzie zarządzanie moim czasem...
...w tym tygodniu jednak, albo raczej głównie dnia dzisiejszego, muszę zostać mistrzem zarządzania. Mam do przygotowania referat, muszę się nauczyć na dwa kolokwia, zrobić ćwiczenia z angielskiego i wysłać zdjęcia na konkurs. Jak się łatwo domyślić - jeszcze nie zaczęłam, a byłoby dobrze skończyć to wszystko przed północą.
Będzie kiepsko, ale jak się leniuchowało przez cały weekend, to tak potem jest Trzymajcie kciuki!
Tak zle nie bedzie - rozpisz to wszsytko sobie na czesci pierwsze - znaczy sie wstepny plan referatu, zakres materialu na kolokwia, i cwiczenia z angola. Ustal priorytety - co jest najwazniejsze (termin) i co zajmie Ci najmniej czasu, potem co wazniejsze i zajmie wiecej czasu, potem co mniej wazne i zajmie mniej czasu i na koniec co mniej wazne i zajmie wiecej czasu... Dasz rade

***

Dla przypomnienia drogie kolezanki : https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...6#post37440326
Zachecam do wpisow

Co mi sie udalo dzis zrobic:
skonczyc skladanie gazetki
spotkac sie z Emilijanem
Spotkac sie z konsultantem z agencjii rekrutacyjnej
posmiac sie z Lubym z roznych mniejszych i wiekszych glupotek
przejzec zalegle watki na Wizazu i uzupelnic jeden z nich
odpisac na pare waznych emaili
przeczytac pare stron ksiazki

Teraz wlasnie Luby robi mi herbatke A ja produktywnie robie nic - u nas jest juz po 22 i zaraz idziemy spac Kolorowych !!!
__________________
Uparcie i skrycie
och życie kocham cię kocham cię
kocham cię nad życie...



_________________________ _____


Moj Blog - Pozytywne Myslenie Kazdego Dnia
Pozytywnie - watek na forum
Moja strona - moje zycie w Kazachstanie

Jyotika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 16:47   #65
idaliaa_
Przyczajenie
 
Avatar idaliaa_
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 8
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez asta9126 Pokaż wiadomość
Kupiłam sobie budzik. Po kilku latach bez zegarka w pokoju.
Ale niestety nie jestem z niego zadowolona, bo w nocy nie daje spać. Bardzo głośno tyka, i w dodatku dwa razy na sekundę, nerwicę ma czy co
Jest mechaniczny, nakręcany ręcznie i przepiękny marzyłam o takim.
Ale chyba pójdę wymienić na inny, nie da się do niego przyzwyczaić. To tykanie jest głośne jak w czasomierzu, pośpieszne i denerwujące. Czasem łapię się na tym że spodziewam się, że za chwilę zadzwoni i wreszcie przestanie tykać.
Skoro to jest taki budzik, o którym marzyłaś, to daj mu szansę i jednak spróbuj się jakoś przyzwyczaić. Albo właśnie odstaw go w jakieś najdalsze miejsce.
idaliaa_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 18:02   #66
Jutte
Wtajemniczenie
 
Avatar Jutte
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 2 940
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

kurcze a moje wszystkie plany poszły w łeb.. znów jestem przeziębiona;/. A nie minął jeszcze miesiąc od ostatniej choroby... A staram się zdrowo odżywiac, wietrzyc pokoj przed spaniem, pije herbatki z imbirem i miodem, cytryną, ubieram się ciepło ostatnio zaczełam biegać.. W ostatnim czasie tracę moją energię i optymizm .
Ehh..i znow musze wszystko zaczynać od początku
__________________
Włosomaniaczka
dbam o siebie,
uśmiecham się,
cieszę się życiem!
Jutte jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 19:31   #67
regularkate
Zadomowienie
 
Avatar regularkate
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: śląskie
Wiadomości: 1 977
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

hej! wybaczcie, ze bez duzych liter i znakow diakrytycznych, ale juz prawie m-c temu zalalam laptopa i wobec niedzialania wiekszosci klawiszy musze pisac z klawiatura ekranowa. co jest okropne!

jestem tez wsciekla na nasze katowickie autobusy. wracalam na akademik przez poltorej godziny, czterema autobusami! zmarzlam jak jasny pieron i teraz musze sie zwijac, zeby napisac na jutro plan pracy mgr. wszystko nie tak

ale mam nadzieje, ze jutro bedzie lepiej ulozylam liste celow na listopad i dobrze mi z tym bardzo

odezwe sie pewnie dopiero pod koniec tygodnia, bo w domu mam normalna klawiature ale bede was czytac caly czas!
__________________
stop what you're doin', get into this groove, can't you see the signs?

Encore Precission Bass Player.
Lancia Kappa 2.0 driver.

regularkate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-11-05, 19:37   #68
Zioło
Raczkowanie
 
Avatar Zioło
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 282
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Jyotika Pokaż wiadomość
Tak zle nie bedzie - rozpisz to wszsytko sobie na czesci pierwsze - znaczy sie wstepny plan referatu, zakres materialu na kolokwia, i cwiczenia z angola. Ustal priorytety - co jest najwazniejsze (termin) i co zajmie Ci najmniej czasu, potem co wazniejsze i zajmie wiecej czasu, potem co mniej wazne i zajmie mniej czasu i na koniec co mniej wazne i zajmie wiecej czasu... Dasz rade
Taki był plan, ale jak zawsze wyszło inaczej... czyt. wszystko zaczęłam, niczego jeszcze nie skończyłam :P Ale do snu jeszcze 3,5h, więc może jakoś to pójdzie...
__________________
01.01.12 - dbam o włosy!
11.03.12 - zapuszczam


Zioło jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 20:02   #69
klaaa
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 380
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Jutte Pokaż wiadomość
kurcze a moje wszystkie plany poszły w łeb.. znów jestem przeziębiona;/. A nie minął jeszcze miesiąc od ostatniej choroby... A staram się zdrowo odżywiac, wietrzyc pokoj przed spaniem, pije herbatki z imbirem i miodem, cytryną, ubieram się ciepło ostatnio zaczełam biegać.. W ostatnim czasie tracę moją energię i optymizm .
Ehh..i znow musze wszystko zaczynać od początku
Wracaj szybko do zdrowia . Może organizm się wychoruje na całą zimę teraz.

A ja dziś wreszcie po miesiącu wolontariatu poczułam się tam dobrze, niby cały czas był ok, ale mimo to czułam się nieswojo, a dziś nagle poczułam się jak u siebie . Ogólnie jakoś dobrze zrobiło mi te kilka dni wolnego, bez znajomych (wbrew pozorom było mi to potrzebne), chociaż teraz nie mogę się jakoś odnaleźć w towarzystwie niektórych osób, ale ze dwie rozmowy i wszystko wróci do normy.
__________________
klaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 20:11   #70
mysiunia81
Raczkowanie
 
Avatar mysiunia81
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Magic World :D
Wiadomości: 363
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Witam was wszystkie
Niestety plan dnia tak mam zorganizowany, że prawie samym wieczorem dopiero mogę siąść spokojnie i odpisywać ;p
Plany na tydzień już prawie zrobione, teraz dokończyć zdania na francuski i spać. Dobranoc wszystkim
__________________
People cry, not because they're weak. It's because they've been strong for too long.


- Chudnę 64-62-60-58-56-54
- Organizuję siebie
- Włosomaniaczka
- Językuje
Pomagam
11.2012
Books: 0
Movies: 0


Matura 2013
mysiunia81 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 21:08   #71
Elfia4
DOMator
 
Avatar Elfia4
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: z nad morza
Wiadomości: 7 151
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Muszę sobie zorganizować plan zajęć na ten tydzień.
W planie przydałaby się wizyta w księgarni po "sztukę planowania". Mam "sztukę prostoty" D. Loreau i chwalę sobie jako książkę motywującą do okresowego oczyszczenia życia. Może ta druga też będzie motywatorem?
Dzisiaj całkiem efektywny dzień. Załatwiłam to co zależało ode mnie - a przede wszystkim prezent świąteczny dla siostrzeńca już kupiony i za parę dni będzie u mnie To ważny punkt w planie na najbliższe dni.
Teraz jest jeszcze dobry czas na zakup tańszych zabawek. Później promocje świąteczne często będą od zawyżonych cen, a towar będzie przebrany, bo wszystkich ogarnia szał zakupów. Ja w czasie tego szału kupię może jakieś drobne prezenty, bo większe zamierzam bez stresu nabyć w tym miesiącu.
Elfia4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-11-06, 03:06   #72
Jyotika
Raczkowanie
 
Avatar Jyotika
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Almaty, KZ
Wiadomości: 441
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Jutte Pokaż wiadomość
kurcze a moje wszystkie plany poszły w łeb.. znów jestem przeziębiona;/. A nie minął jeszcze miesiąc od ostatniej choroby... A staram się zdrowo odżywiac, wietrzyc pokoj przed spaniem, pije herbatki z imbirem i miodem, cytryną, ubieram się ciepło ostatnio zaczełam biegać.. W ostatnim czasie tracę moją energię i optymizm .
Ehh..i znow musze wszystko zaczynać od początku
A moze wydarzylo sie cos, co spowodowalo Twe przeziebienie - pomysl o jakims stresie? Moze jakis egzamin byl w miedzyczasie a Tobie strasznie nie chcialo sie na niego uczyc i zastanawialas sie jak to ominac? Albo moze byla jakas klotnia, ktora strasznie sie przejelas? Nasza podswiadomosc dziala cuda. Wlasnie jestem w trakcie czytania pewnej ksiazki, i tam jest napisane, ze czasem nasza podswiadomosc usiluje dobrze i w obronie przed jakims wydarzeniem, na kotre nie chcemy pojsc (klasowka, egzamin, spotkanie, konferencja w pracy itp) wysyla sygnal do mozgu o obnizenie odpornosci, my chorujemy i dzieki temu nie uczestniczymy w niechcianym przez nas wydarzeniu... Pomysl o tym, przeanalizuj... A moze zaprzeczylas ostatnio sama sobie? Nie pozwolilas sobie wyrazic tego co czujesz i myslisz (problemy z gardlem z regoly sa tego oznaka)... Polecam Louise Hay w temacie :P

***
Cytat:
Napisane przez regularkate Pokaż wiadomość
jestem tez wsciekla na nasze katowickie autobusy. wracalam na akademik przez poltorej godziny, czterema autobusami! zmarzlam jak jasny pieron i teraz musze sie zwijac, zeby napisac na jutro plan pracy mgr. wszystko nie tak
ale mam nadzieje, ze jutro bedzie lepiej ulozylam liste celow na listopad i dobrze mi z tym bardzo
odezwe sie pewnie dopiero pod koniec tygodnia, bo w domu mam normalna klawiature ale bede was czytac caly czas!
Nie zazdroszcze takiego powrotu do domu. Ja tez nie znosze jak mi sie to zdarza. To moze pochwal sie planami na listopad - moze nikeotrych to zmotywuje do ogarniecia swoich? :P Ja jakos zawsze mam plany tygodniowe, ale nie potrafie sie zmobilizowac do planow miesiecznych bo nie wiem co che w przeciagu tego miesiaca osiagnac, poza tym, ze byc szczesliwa jak co dzien

***
Cytat:
Napisane przez Elfia4 Pokaż wiadomość
W planie przydałaby się wizyta w księgarni po "sztukę planowania". Mam "sztukę prostoty" D. Loreau i chwalę sobie jako książkę motywującą do okresowego oczyszczenia życia. Może ta druga też będzie motywatorem?
Teraz jest jeszcze dobry czas na zakup tańszych zabawek. Później promocje świąteczne często będą od zawyżonych cen, a towar będzie przebrany, bo wszystkich ogarnia szał zakupów. Ja w czasie tego szału kupię może jakieś drobne prezenty, bo większe zamierzam bez stresu nabyć w tym miesiącu.
To potem daj znac jak ksiazka i czy warto po nia siegnac... Ja wlasnie mam zmiar usiasc do pisania "Listu do Sw Mikolaja" - mala rodzinna tradycja... I masz swietny pomysl z wczsniejszym kupowaniem prezentow, ja niestety bede w PL dopiero w polowie grudnia, a nie ma sensu kupowac tutaj prezentow, gdzie wszystko jest jakies 50% drozej ;/ no i potem to wiezc przez pol swiata :P Musze zostac przy opcji grudniowej. W sumie gdyby nie to, ze zablokowalam sobie konto polskie online, pewnie bym zrobila czesc zakupow online, a tak, lipa...

***

Plany na dzis:

do 14.00 siedze w domu, wiec plany w domu takie:
do 10.00 Wstac i doprowadzic sie do ladu i skladu (ciagle leze w lozku pijac herbate a juz 9 rano!)
do 11.00 Sniadnie
do 12.00 Ogarnac kuchnie (o ile naprawde kocham Lubego, to on zmywa naczynia juz 3 dzien - znaczy sie zaczal w niedziele i do dzis nie skonczyl, nie to ze zmywa 3 dni pod rzad... W zlewie wciaz stoja naczynia z niedzieli :P i cierpliwosc juz mi sie skonczyla)
do 14.00 moze blog, medytacja na pewno , Zaniesc gazete do druku / wyslac emailem (lekko ponad 25MB nie wiem czy da rade wyslac emailem, ale sprobuje :P)

od 14.00 do okolo 21.00 bede w centrum miasta
do 16.00 Kupic dzis buty zimowe
do 17.00 Zjesc z Lubym obiadek w uroczej knajpce

Poniewaz potem nie bede jak miala wrocic do domu, az do okolo 21.00 wieczorem bede w miescie, zastanawiam sie czy wziac laptopa i nie popracowac w kawiarni, czy jednak ksiazke i sobie posiedziec i poczytac...
__________________
Uparcie i skrycie
och życie kocham cię kocham cię
kocham cię nad życie...



_________________________ _____


Moj Blog - Pozytywne Myslenie Kazdego Dnia
Pozytywnie - watek na forum
Moja strona - moje zycie w Kazachstanie

Jyotika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 07:55   #73
LiquidLuck
Raczkowanie
 
Avatar LiquidLuck
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 416
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez regularkate Pokaż wiadomość
Decyzja o wyprowadzce tak daleko może okazać się jedną z najlepszych, jakie kiedykolwiek podejmiesz Zresztą, na pewno już teraz to doceniasz - właśnie wiara w siebie zaczyna całkiem inaczej funkcjonować, kiedy nikt nas nie gnębi i nie krytykuje. Ja też tak częściowo miałam, jeszcze jakieś pozostałości po ty7ch czasach są, ale wiem, że w dużej mierze sama na to pozwalam. I mój plan na najbliższe pół roku to stopniowo ograniczać takie negatywne wpływy na siebie.
O taaak. Zupełnie inaczej funkcjonuje się bez demotywatorów w postaci innych ludzi. Ja chciałabym też powoli zmieniać swoje nastawienie do świata, bo niestety po wieloletnim mieszkaniu z rodzicami jestem jeszcze troszkę pesymistką i szybko się denerwuję, a to nie są dobre cechy.

Cytat:
Napisane przez Iska00 Pokaż wiadomość
LiquidLuck,kilka lat temu zrobiłam dokładnie to samo. Pewnego dnia powiedziałam "dość" wsiadłam w pociąg i dzień później byłam 500 km dalej.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. teraz trzymam kciuki za Ciebie
Dla mnie to była okropnie ciężka decyzja, ale doszłam do wniosku, że jak w końcu czegoś nie zrobię to zamęczę się w domu, bo w pewnym momencie doszło do tego, że ojciec (szczególnie z nim miałam problemy, mama przyjmowała raczej bierną postawę) chcąc zrobić mi na złość nie chciał wypuszczać mnie z domu mówiąc, że jak wyjdę to mogę nie wracać Teraz widziałam moich rodziców pierwszy raz od września i wydaje mi się, że w końcu nasze stosunki są poprawne...

Cytat:
Napisane przez ParoleParole Pokaż wiadomość
o sobie nie lubię mówic o sobie bo nigdy nie wiem co Większą część dnia wypełniają mi studia, weekendami mam szkole policealną. W między czasie próbuję wrócić do francuskiego
Uczyłam się francuskiego Baaaardzo dużo rozumiem, ale żeby coś powiedzieć, to już nie. Chciałabym kiedyś odświeżyć jego znajomość


Ja dzisiaj odpuszczam uczelnię, bo po wczorajszym nocnym zakuwaniu zaspałam Zadzwonił mi budzik, chciałam ustawić drzemkę i wyłączyłam go

Plan na dzisiaj to przede wszystkim wysprzątanie mieszkania i wieczorem nauka
__________________
LiquidLuck jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 11:11   #74
Honey7
Zakorzenienie
 
Avatar Honey7
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Górny Śląsk
Wiadomości: 4 441
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Elfia4 Pokaż wiadomość
Muszę sobie zorganizować plan zajęć na ten tydzień.
W planie przydałaby się wizyta w księgarni po "sztukę planowania". Mam "sztukę prostoty" D. Loreau i chwalę sobie jako książkę motywującą do okresowego oczyszczenia życia. Może ta druga też będzie motywatorem?
Dzisiaj całkiem efektywny dzień. Załatwiłam to co zależało ode mnie - a przede wszystkim prezent świąteczny dla siostrzeńca już kupiony i za parę dni będzie u mnie To ważny punkt w planie na najbliższe dni.
Teraz jest jeszcze dobry czas na zakup tańszych zabawek. Później promocje świąteczne często będą od zawyżonych cen, a towar będzie przebrany, bo wszystkich ogarnia szał zakupów. Ja w czasie tego szału kupię może jakieś drobne prezenty, bo większe zamierzam bez stresu nabyć w tym miesiącu.
Ale z tymi prezentami to nawet dobry pomysł, bo faktycznie te promocje czasami są 3razy droższe od normalnej ceny

Cytat:
Napisane przez Jyotika Pokaż wiadomość

Plany na dzis:

do 14.00 siedze w domu, wiec plany w domu takie:
do 10.00 Wstac i doprowadzic sie do ladu i skladu (ciagle leze w lozku pijac herbate a juz 9 rano!)
do 11.00 Sniadnie
do 12.00 Ogarnac kuchnie (o ile naprawde kocham Lubego, to on zmywa naczynia juz 3 dzien - znaczy sie zaczal w niedziele i do dzis nie skonczyl, nie to ze zmywa 3 dni pod rzad... W zlewie wciaz stoja naczynia z niedzieli :P i cierpliwosc juz mi sie skonczyla)
do 14.00 moze blog, medytacja na pewno , Zaniesc gazete do druku / wyslac emailem (lekko ponad 25MB nie wiem czy da rade wyslac emailem, ale sprobuje :P)

od 14.00 do okolo 21.00 bede w centrum miasta
do 16.00 Kupic dzis buty zimowe
do 17.00 Zjesc z Lubym obiadek w uroczej knajpce

Poniewaz potem nie bede jak miala wrocic do domu, az do okolo 21.00 wieczorem bede w miescie, zastanawiam sie czy wziac laptopa i nie popracowac w kawiarni, czy jednak ksiazke i sobie posiedziec i poczytac...
GOdzinę na śniadanie przeznaczasz ? Moim zdaniem wystarczyło by spokojnie 30 minutek
A jeśli CIę nie będą rozpraszać ludzie to ja bym popracowała w tej kawiarence

Cytat:
Napisane przez LiquidLuck Pokaż wiadomość



Ja dzisiaj odpuszczam uczelnię, bo po wczorajszym nocnym zakuwaniu zaspałam Zadzwonił mi budzik, chciałam ustawić drzemkę i wyłączyłam go
Ja tak często mam, nastawiam budzik na 7, niby drzemka a się okazuje, że go wyłączyłam i budzę się o 8:30
__________________
BLOGUJĘ
Honey7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 11:52   #75
Helineth
Raczkowanie
 
Avatar Helineth
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 95
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez LiquidLuck Pokaż wiadomość
O taaak. Zupełnie inaczej funkcjonuje się bez demotywatorów w postaci innych ludzi. Ja chciałabym też powoli zmieniać swoje nastawienie do świata, bo niestety po wieloletnim mieszkaniu z rodzicami jestem jeszcze troszkę pesymistką i szybko się denerwuję, a to nie są dobre cechy.

Dla mnie to była okropnie ciężka decyzja, ale doszłam do wniosku, że jak w końcu czegoś nie zrobię to zamęczę się w domu, bo w pewnym momencie doszło do tego, że ojciec (szczególnie z nim miałam problemy, mama przyjmowała raczej bierną postawę) chcąc zrobić mi na złość nie chciał wypuszczać mnie z domu mówiąc, że jak wyjdę to mogę nie wracać Teraz widziałam moich rodziców pierwszy raz od września i wydaje mi się, że w końcu nasze stosunki są poprawne...
(...)
Bardzo bliska jest mi Twoja sytuacja Ja po wyprowadzce z domu stałam się wręcz "kochaną córeczką" - teraz nikt oprócz mnie nie pamięta już jak byłam traktowana w domu, zanim się z niego nie wyprowadziłam. Mało tego, moi rodzice dziwią się, czemu tak rzadko przyjeżdżam do domu Niestety przeszłości nie da się zmienić, a ja tylko dzięki mojemu chłopakowi odzyskałam jakotaką równowagę psychiczną i nauczyłam się optymistycznie myśleć.

Ostatnio zdecydowałam o rzuceniu studiów i również zostałam przez nich strasznie potraktowana - wręcz zrównana z błotem Pomimo tego, że był to całkowicie świadomy wybór, nie jestem na utrzymaniu rodziców i nie brałam od nich kasy na studiach.

M.in. dlatego nie jadę na święta do domu. Wiem, że trzeba wybaczać, nie ma sensu się obrażać itd. Ale dla własnego komfortu psychicznego nie będę się tym razem bawić w tłumaczenia i licytację przed rodziną - kto co w tym roku osiągnął, kto ile zarobił, jak mogłam rzucić studia i dlaczego do cholery nie chcę wziąć ślubu kościelnego Dodam, że moja dalsza rodzina (np. dziadkowie) jest jeszcze gorsza od moich rodziców (podejrzewam, że to jest po prostu przekazywane z pokolenia na pokolenie) - wielka zawiść, zazdrość, pozorność, "pokazówa", zakłamanie....

Ehhh... to se pogadałam.


Dziewczyny - kopnijcie mnie w tyłek proszę, albo zróbcie cokolwiek innego kolejny miesiąc zwlekam z bardzo ważnymi rzeczami i nie mogę się za nie zabrać. Mam jakąś dziwną blokadę psychiczną i nie wiem jak sobie z nią poradzić

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:50 ----------

Cytat:
Napisane przez idaliaa_ Pokaż wiadomość
Skoro to jest taki budzik, o którym marzyłaś, to daj mu szansę i jednak spróbuj się jakoś przyzwyczaić. Albo właśnie odstaw go w jakieś najdalsze miejsce.
Asta chyba wiem o jaki budzik chodzi (ja miałam złoty) Tyka wręcz przerażająco głośno, nawet na końcu pokoju. Jeżeli lubisz zasypiać w ciszy, to nie przyzwyczaisz się, przynajmniej ja nie dałam rady (podobny problem mam w obecnym mieszkaniu z "lodówkowym potworem"). W efekcie budzik dręczyciel został z satysfakcją rozkręcony na części ale chyba z lodówką tego nie mogę zrobić...

Edytowane przez Helineth
Czas edycji: 2012-11-06 o 12:02
Helineth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 13:13   #76
idaliaa_
Przyczajenie
 
Avatar idaliaa_
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 8
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
A moze wydarzylo sie cos, co spowodowalo Twe przeziebienie - pomysl o jakims stresie? Moze jakis egzamin byl w miedzyczasie a Tobie strasznie nie chcialo sie na niego uczyc i zastanawialas sie jak to ominac? Albo moze byla jakas klotnia, ktora strasznie sie przejelas? Nasza podswiadomosc dziala cuda. Wlasnie jestem w trakcie czytania pewnej ksiazki, i tam jest napisane, ze czasem nasza podswiadomosc usiluje dobrze i w obronie przed jakims wydarzeniem, na kotre nie chcemy pojsc (klasowka, egzamin, spotkanie, konferencja w pracy itp) wysyla sygnal do mozgu o obnizenie odpornosci, my chorujemy i dzieki temu nie uczestniczymy w niechcianym przez nas wydarzeniu... Pomysl o tym, przeanalizuj... A moze zaprzeczylas ostatnio sama sobie? Nie pozwolilas sobie wyrazic tego co czujesz i myslisz (problemy z gardlem z regoly sa tego oznaka)... Polecam Louise Hay w temacie :P
To może być prawda, bo nawet ostatnio słuchałam audycję w Trójce, w której lekarz mówił, że nie można tak kategorycznie oddzielać duszy od ciała i to jakie mamy samopoczucie ma wpływ na nasze zdrowie.

Cytat:
Dziewczyny - kopnijcie mnie w tyłek proszę, albo zróbcie cokolwiek innego kolejny miesiąc zwlekam z bardzo ważnymi rzeczami i nie mogę się za nie zabrać. Mam jakąś dziwną blokadę psychiczną i nie wiem jak sobie z nią poradzić
Też czasami tak mam. Chociaż wiem jak to jest piekielnie ważne i ze czas mi ucieka, za nic w świecie nie jestem w stanie się przełamać. Ale chciałaś motywacyjnego kopa to proszę bardzo:


LiquidLuck czy w podpisie masz język norweski? Uczysz się go?
idaliaa_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 14:42   #77
2-B
Rozeznanie
 
Avatar 2-B
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 515
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

To i ja się przyłączę do klubu, bo obecnie jestem w kropce życiowej, jak pewnie większa część udzielających się w tym temacie osób Moja kropka polega na tym, że zupełnie straciłam moją linię życiową, wzdłuż której szłam nieprzerwanie od liceum. Kręci się to głównie wokół studiów, życia zawodowego, poczucia spełnienia. Zawsze moje plany wyglądały następująco: studia I st, II st, jakieś kursy doszkalające z racji mojej potrzeby ciągłego rozwoju, ciekawa praca. Ale zacznę od początku, bo mam w głowie ogromny mętlik i mam nadzieję, że pomożecie mi chociaż trochę uporządkować bałagan w mojej głowie.

Cofnę się 4 lata wstecz, gdy stałam przed wyborem kierunku studiów. Zawsze chciałam iść na psychologię, niestety w klasie maturalnej zaczęłam mieć wątpliwości czy to będzie dobry wybór. Słyszałam o tym, jak wiele osób 'pcha się' na psychologię, o tym, że to studia ciężkie, a w dodatku wizja znalezienia po nich pracy drastycznie się zawęża. Dodatkowo mieszkałam w moim małym, rodzinnym miasteczku, gdzie znajduje się tylko wydział jednej z uczelni z paroma kierunkami na krzyż, na którym psychologii nie ma. Kombinowałam aby rozpocząć studia w większym mieście, niestety sytuacja rodzinna mi na to nie pozwoliła, a i jakiś tam strach, np. przed studiami zaocznymi i pracą oraz związane z tym obawy czy sobie poradzę - zrobiły swoje. Skończyło się na tym, że rozpoczęłam studia na kierunku, który mnie w ogóle nie interesował. Oprócz braku innej alternatywy (głównie z powodów finansowych) duży udział w mojej decyzji miała moja mama, która namawiała mnie abym skończyła studia w rodzinnym mieście, a bo nie będę musiała płacić za szkołę, a bo nie będę musiała płacić za stancję, a i będę miała dużo czasu na naukę bo większość obowiązków domowych odejdzie, bla bla bla. Przyznam, że jest to wymarzona opcja dla osób mieszkających w dużych miastach, na wymarzonej uczelni. Ja niestety musiałam wybierać, albo mniej wymarzone studia, ale za to na spokojnie w domu bez stresówy o kasę... albo... rzucenie się na głęboką wodę i studiowanie czegoś co lubię, lecz niepewna przyszłość związana z koniecznością życia na własny rachunek, ogarnięcie wszystkiego, znalezienie pracy dzięki której opłaciłabym wszystko to, co potrzeba. Wybrałam to pierwsze, sama nie wiem dlaczego, może poszłam trochę na łatwiznę i może teraz trochę tego żałuję. Studia skończyłam ku mojemu zaskoczeniu z dobrymi wynikami. Te 3 lata oprócz nauki, były dla mnie niezwykle rozwijające, poszerzyły się moje horyzonty, poznałam wielu świetnych ludzi i naprawdę byłam zadowolona, że tak gładko mi wszystko idzie. Z wielką nadzieją i motywacją do działania patrzyłam w swoją przyszłość.

No i teraz się zaczęło... opiszę w skrócie
Po długich przemyśleniach, postanowiłam na studia mgr wybrać się gdzieś w Polskę. Byłam zdecydowana na znalezienie pracy i studia zaoczne. Nie miałam już ochoty ciągnąć dalej tych studiów w moim mieście. Zastanawiałam się nad wyborem uczelni, miasta... Pomogła mi w tym... miłość otóż poznałam chłopaka dla którego poświęciłam wygodne życie rodzinne (które jednak sobie bardzo cenię, lubię moje miasto, kocham rodzinkę, ale rozwój tam to żaden) i postanowiłam wyprowadzić się do jego miasta, zacząć studia, znaleźć pracę... no muszę przyznać, że moja wizja rysowała się niczym w jakiejś najśmielszej powieści romantycznej, gdzie główna bohaterka poznaje swojego wymarzone mężczyznę, który zmienia jej dotychczasowe życie, wszystkie marzenia się spełniają, ogólnie osobista i zawodowa sielanka, a wszystkiemu radośnie przygrywają amory :P

Jestem osobą raczej mocno oderwaną od rzeczywistości, pogrążoną w jakimś tam swoim mocno barwnym świecie, dlatego podwójnie się załamałam, gdy obraz wykreowany w moim umyśle rozpadł się na drobne kawałki. Można powiedzieć, że zwyczajnie zderzyłam się z rzeczywistością życia na własny rachunek. Mama na początku mi pomagała, ale studia i życie w dużym mieście pochłaniało dużo pieniędzy, a ja nie mogłam znaleźć stałej pracy. Wszystko zaczęło się sypać. W końcu zrezygnowałam ze studiów mgr, skupiłam się na znalezieniu pracy i planach rozpoczęcia studiów za rok, ale tym razem dziennych. Tak też się stało...

Pracę znalazłam, dość elastyczną, więc ze studiowaniem dziennym nie ma problemu. Dostałam się też na studia dzienne mgr, ale tym razem zupełnie inny kierunek, ścisły. Efekt jest taki, że zwyczajnie mnie te zajęcia dobijają bo zupełnie nie ogarniam tych rzeczy. Niby jest to kierunek dla wszystkich kierunków licencjackich, sęk w tym, że wszystko trzeba nadrobić samodzielnie, a ja nie mam ani do tego ścisłego umysłu, ani motywacji, żeby wziąć się w garść i starać się to zrozumieć. Rozpoczęłam te studia, bo po części wiążą się one z kierunkiem, który skończyłam... niestety w praktyce okazała się to czysta statystyka, matematyka, informatyka... Każdy mówi, że to przyszłościowe, że warto się wysilić i skończyć, ale ja po prostu nie mam na to siły ani motywacji bo mnie to aż tak nie interesuje. Znowu popełniłam błąd i znowu zastanawiam się nad rezygnacją...

W dodatku nie wiem co tak naprawdę chcę robić w życiu, z chęcią zaczęłabym od początku jakieś studia. Interesuje się aż zbyt wieloma rzeczami, żeby zdecydować się na jedną, a gdy jednak coś mnie zainteresuje bardziej, to okazuje się, że niestety nie mam zdanych odpowiednich przedmiotów na maturze aby starać się o przyjęcie na dany kierunek. Chyba jedynym pozytywnym akcentem w tym wszystkim jest to, że mam przecudownego chłopaka, dzięki któremu nadal tu jestem i pracę, ale nawet to jest pozbawione jakichkolwiek barw przez to, że stale czuję jak mi życie ucieka, że rok i tak już straciłam i że w dalszym ciągu tracę czas (mam na tym polu niemal obsesję) zamiast zdobywać wykształcenie. Czuję się niespełniona, nie widzę w ogóle mojej dalszej przyszłości w jasnych barwach i kompletnie nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem. Chciałabym studiować coś co mnie jednocześnie kręci i co mi zapewni jakąś tam pracę w przyszłości. Dodatkowo mam stale poczucie braku bezpieczeństwa i nie wiem skąd to się u mnie wzięło.

Czy ktoś tutaj pogubił się podobnie jak ja? Może razem udałoby nam się odnaleźć jakąś ścieżkę życiową i wspólnie zmotywować do wzięcia się za bary z życiem
__________________
Stop looking, start seeing...
2-B jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 15:04   #78
Jyotika
Raczkowanie
 
Avatar Jyotika
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Almaty, KZ
Wiadomości: 441
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Helineth Pokaż wiadomość
Bardzo bliska jest mi Twoja sytuacja Ja po wyprowadzce z domu stałam się wręcz "kochaną córeczką" - teraz nikt oprócz mnie nie pamięta już jak byłam traktowana w domu, zanim się z niego nie wyprowadziłam. Mało tego, moi rodzice dziwią się, czemu tak rzadko przyjeżdżam do domu Niestety przeszłości nie da się zmienić, a ja tylko dzięki mojemu chłopakowi odzyskałam jakotaką równowagę psychiczną i nauczyłam się optymistycznie myśleć.
Mysle ze wiele z nas ma / mialo podobna sytuacje. Ja jak bylam w PL, po czym postanowilam sie nie bronic (zaliczylam wszsytkie egzaminy, napisalam polowe pracy, ale jak sie dowiedzialam kto bedzie w mej komisji to zmeczona tym wszsytkim zrezygnowalam). O rany co sie u mnie w domu dziac zaczelo!!! A teraz co - po 3letnim pobycie w Angli jestem "ukochana coreczka" itp. Pewnie niedlugo znowu bede czarna owca w rodzinie bo w KZ nie jest tak latwo o prace...

***
Cytat:
Napisane przez Honey7 Pokaż wiadomość
GOdzinę na śniadanie przeznaczasz ? Moim zdaniem wystarczyło by spokojnie 30 minutek
A jeśli CIę nie będą rozpraszać ludzie to ja bym popracowała w tej kawiarence
No poki przygotuje snaidanie dla Siebie i Lubego to minimum 20 minut, potem poki on zwlecze sie z lozka i zjemy - to tak luzem godzina Wiesz, ja zawsze plus minus 30 minut do wszystkiego dodaje, aby nic nie robic z jezykiem na brodzie i myslami "nie wyrobie sie z grafikiem"...
Jesli zaczynam pracowac to tak sie skupiam, ze nie wiem co sie dzieje wokolo mnie - ostatnio nawet luby delikatnie napomknal, ze na jego "moze poprzytulamy sie i obejrzymy film" odparlam "ehe" i dalej robilam swoje

***
Cytat:
Napisane przez 2-B Pokaż wiadomość
To i ja się przyłączę do klubu, bo obecnie jestem w kropce życiowej, jak pewnie większa część udzielających się w tym temacie osób Moja kropka polega na tym, że zupełnie straciłam moją linię życiową, wzdłuż której szłam nieprzerwanie od liceum. Kręci się to głównie wokół studiów, życia zawodowego, poczucia spełnienia. Zawsze moje plany wyglądały następująco: studia I st, II st, jakieś kursy doszkalające z racji mojej potrzeby ciągłego rozwoju, ciekawa praca. Ale zacznę od początku, bo mam w głowie ogromny mętlik i mam nadzieję, że pomożecie mi chociaż trochę uporządkować bałagan w mojej głowie.
Czy ktoś tutaj pogubił się podobnie jak ja? Może razem udałoby nam się odnaleźć jakąś ścieżkę życiową i wspólnie zmotywować do wzięcia się za bary z życiem
Mysle ze nie sklamie jak napisze, ze 3/4 z nas czuje sie podobnie Ja mam 30 lat i do tej pory nie odkrylam co chce zrobic ze swoim zyciem (podobnie jak ty mialas psychologie, ja mialam architekture wnetrz). W chwili obecnej zajelam sie sama soba, swym rozwojem i couchingiem jako takim. Uwielbiam to forum i dziewczyny, ktore tutaj sie wypowiadaja. Czasem ja dam im kompa mobilizacyjnego, czasem sama takiego dostane czytajac co dziewczyny zrobily...
Ja w chwili obecnej sklaniam sie ku tworzeniu stron internetowych. Lubie projektowac cos nowego wiec mysle, ze powinnam podolac zadaniu, szczegolnie iz komputer nie jest jako-taka zagadka dla mnie...
Wierze, ze jak dasz sobie czas i nie zaczniesz szukac nic na sile, odkryjesz w sobie mnostwo talentow i to male cos, co bedziesz chciala w zyciu robic
__________________
Uparcie i skrycie
och życie kocham cię kocham cię
kocham cię nad życie...



_________________________ _____


Moj Blog - Pozytywne Myslenie Kazdego Dnia
Pozytywnie - watek na forum
Moja strona - moje zycie w Kazachstanie

Jyotika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 16:16   #79
Helineth
Raczkowanie
 
Avatar Helineth
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 95
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez idaliaa_ Pokaż wiadomość
(...)
Też czasami tak mam. Chociaż wiem jak to jest piekielnie ważne i ze czas mi ucieka, za nic w świecie nie jestem w stanie się przełamać. Ale chciałaś motywacyjnego kopa to proszę bardzo:
(...)
Dzięki Choć teraz to mi chyba nic nie pomoże dopóki sama nie wezmę się w garść. Piekielnie ważne dla mnie - czyli walka o przyszłą pracę po prostu...

Cytat:
Napisane przez Jyotika Pokaż wiadomość
Mysle ze wiele z nas ma / mialo podobna sytuacje. Ja jak bylam w PL, po czym postanowilam sie nie bronic (zaliczylam wszsytkie egzaminy, napisalam polowe pracy, ale jak sie dowiedzialam kto bedzie w mej komisji to zmeczona tym wszsytkim zrezygnowalam). O rany co sie u mnie w domu dziac zaczelo!!! A teraz co - po 3letnim pobycie w Angli jestem "ukochana coreczka" itp. Pewnie niedlugo znowu bede czarna owca w rodzinie bo w KZ nie jest tak latwo o prace...

(...)


Ja właśnie nie cierpię takiego oceniania po pozorach. Kojarzy mi się to z bzdurnym przeświadczeniem o "wszechwiedzy" danych osób, niewiadomo jakim doświadczeniu. Coś w stylu - jestem starszy/a to wiem, jesteś młody/a to nic wiesz, w ogóle się nie liczysz. Ostatnio mama mojego TŻ z przekąsem zapytała nas "a jakie my możemy mieć problemy?" w znaczeniu takim, że ona starsza, ma problemów co niemiara, a my piękni i młodzi mamy tylko cudowne bezproblemowe życie. Nie trawię czegoś takiego i na moje nieszczęście nie umiem się przed tym bronić, tylko po prostu unikam takich spotkań i tego typu rozmów...

A właśnie miałam Cię zapytać o Twoją pracę w KZ, kiedyś coś pisałaś o tym, że firma Cię tam wysłała - skojarzyłam z tą gazetką i myślałam, że to jest właśnie Twoja praca


Cytat:
Napisane przez Jyotika Pokaż wiadomość

Mysle ze nie sklamie jak napisze, ze 3/4 z nas czuje sie podobnie Ja mam 30 lat i do tej pory nie odkrylam co chce zrobic ze swoim zyciem (podobnie jak ty mialas psychologie, ja mialam architekture wnetrz). W chwili obecnej zajelam sie sama soba, swym rozwojem i couchingiem jako takim. Uwielbiam to forum i dziewczyny, ktore tutaj sie wypowiadaja. Czasem ja dam im kompa mobilizacyjnego, czasem sama takiego dostane czytajac co dziewczyny zrobily...
Ja w chwili obecnej sklaniam sie ku tworzeniu stron internetowych. Lubie projektowac cos nowego wiec mysle, ze powinnam podolac zadaniu, szczegolnie iz komputer nie jest jako-taka zagadka dla mnie...
Wierze, ze jak dasz sobie czas i nie zaczniesz szukac nic na sile, odkryjesz w sobie mnostwo talentow i to male cos, co bedziesz chciala w zyciu robic

2-B zgadzam się z Jyotiką - wiele osób ma podobne problemy, zwłaszcza że teraz panuje trend na to, aby wszyscy studiowali. Ja jestem świeżo po rzuceniu studiów i pomimo tego, że mam jakiś tam pomysł na siebie, to w danej chwili jestem w kropce. W dodaku wyprowadziłam się na zadupie i choć jestem z moim TŻ bardzo szczęśliwa, to nie mogę sie tu kompletnie odnaleźć...

Zostań z nami, może dzięki udzielaniu się w wątku odnajdziesz choć szczyptę motywacji, może coś Cię zainspiruje Trzymaj się

Edytowane przez Helineth
Czas edycji: 2012-11-06 o 16:19
Helineth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-11-06, 16:21   #80
Jutte
Wtajemniczenie
 
Avatar Jutte
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 2 940
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Jyotika Pokaż wiadomość
A moze wydarzylo sie cos, co spowodowalo Twe przeziebienie - pomysl o jakims stresie? Moze jakis egzamin byl w miedzyczasie a Tobie strasznie nie chcialo sie na niego uczyc i zastanawialas sie jak to ominac? Albo moze byla jakas klotnia, ktora strasznie sie przejelas? Nasza podswiadomosc dziala cuda. Wlasnie jestem w trakcie czytania pewnej ksiazki, i tam jest napisane, ze czasem nasza podswiadomosc usiluje dobrze i w obronie przed jakims wydarzeniem, na kotre nie chcemy pojsc (klasowka, egzamin, spotkanie, konferencja w pracy itp) wysyla sygnal do mozgu o obnizenie odpornosci, my chorujemy i dzieki temu nie uczestniczymy w niechcianym przez nas wydarzeniu... Pomysl o tym, przeanalizuj... A moze zaprzeczylas ostatnio sama sobie? Nie pozwolilas sobie wyrazic tego co czujesz i myslisz (problemy z gardlem z regoly sa tego oznaka)... Polecam Louise Hay w temacie :P

w tym problem ze od września już 3 razy byłam chora ( po razie w każdym miesiącu)
strasznie mnie to wkurza bo dbam o siebie,ubieram sie ciepło, jem owoce i warzywa,zaczelam znów biegać na swieżym powietrzu, a tu ciągle jestem chora. I nie potrafię normalnie funkcjonować.
Dzisiaj byłam u lekarza rodzinnego, dostałam skierowanie do laryngologa bo ponoc moje migdały nie wygladaja zbyt dobrze < mam nadzieje ze nie do usunięcia > moj mały offtop ale ostatnio ciągle się zalę, tak jak jeszcze niedawno miałam się dobrze, tryskałam energią tak teraz chce mi sie płakać, nie mam ochoty spotykać się z ludzmi a w dodatku rodzina w domu mnie demotywuje..


Cytat:
Napisane przez LiquidLuck Pokaż wiadomość
O taaak. Zupełnie inaczej funkcjonuje się bez demotywatorów w postaci innych ludzi. Ja chciałabym też powoli zmieniać swoje nastawienie do świata, bo niestety po wieloletnim mieszkaniu z rodzicami jestem jeszcze troszkę pesymistką i szybko się denerwuję, a to nie są dobre cechy.



Dla mnie to była okropnie ciężka decyzja, ale doszłam do wniosku, że jak w końcu czegoś nie zrobię to zamęczę się w domu, bo w pewnym momencie doszło do tego, że ojciec (szczególnie z nim miałam problemy, mama przyjmowała raczej bierną postawę) chcąc zrobić mi na złość nie chciał wypuszczać mnie z domu mówiąc, że jak wyjdę to mogę nie wracać Teraz widziałam moich rodziców pierwszy raz od września i wydaje mi się, że w końcu nasze stosunki są poprawne...
gratuluję zę podjełaś się takiej decyzji .Gdybym miała jakieś własne pieniądze też jak najszybciej bym to zrobiła. Jednak studiuje i przy tych studiach nie jestem w stanie pracowac ,tak żeby zarobić normalnie na życie < dorabiam ale to nie są kokosy>

i jak teraz zmieniło się Twoje życie po przeprowadzce?

dla mnie możliwość wyprowadzenia się z domu ( toksyczni rodzice którzy wciąż zamiast mnie motywować , i cieszyć się ze jestem aktywna, wszystko komentują i niegatywnie mnie odbierają) to byłoby spełnienie marzeń.Wtedy wszystko chciałabym zaczać od nowa. wiem ze byłabym innym człowiekiem. Zazdroszcze innym studentom ze przy okazji studiow mogli się wyprowadzić domu, zaczać nowe życie. Ja wybrałam studia w miescie do którego codziennie dojeżdzam. W ogole nie brałam pod uwagę studiów w innym mieście bo wiem ze rodzice w żadnym wypadku nie dali mi by na to kasy bo stwierdziliby ze to bez sensu ( a codziennie dojezdzam 1,5h w jedną stronę na uczelnie i jest mi cieżko ..). Jestem w trakcie robienia prawka.. ale ojciec tak jak przez tyle lat obiecywał mi ze da mi pieniądze na prawko z okazji 18 urodzin, tak teraz mowi ze po co ma mi dawać skoro jestem tępa i głupia ze nie umiem zdać ( narazie miałam jedną próbę. druga przede mną. a moja siostra zdawała 4 razy i jakoś sie nie czepiał i w ogole dawał jej pieniądze na kursy jezykowe itd).
czasem mam wrażenie ze wszystkie programy zmiany w moim życiu idą na marne gdy tkwie w tym chorym domu .
myślicie ze rozmowa z jakimś terapeutą by pomogła? by przetrwać jeszcze ostatni rok studiów? a potem myśleć co dalej. by się usamodzielnić i żyć w spokoju.
__________________
Włosomaniaczka
dbam o siebie,
uśmiecham się,
cieszę się życiem!
Jutte jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 21:55   #81
2-B
Rozeznanie
 
Avatar 2-B
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 515
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Jyotika Pokaż wiadomość
Mysle ze nie sklamie jak napisze, ze 3/4 z nas czuje sie podobnie Ja mam 30 lat i do tej pory nie odkrylam co chce zrobic ze swoim zyciem (podobnie jak ty mialas psychologie, ja mialam architekture wnetrz). W chwili obecnej zajelam sie sama soba, swym rozwojem i couchingiem jako takim. Uwielbiam to forum i dziewczyny, ktore tutaj sie wypowiadaja. Czasem ja dam im kompa mobilizacyjnego, czasem sama takiego dostane czytajac co dziewczyny zrobily...
Ja w chwili obecnej sklaniam sie ku tworzeniu stron internetowych. Lubie projektowac cos nowego wiec mysle, ze powinnam podolac zadaniu, szczegolnie iz komputer nie jest jako-taka zagadka dla mnie...
Wierze, ze jak dasz sobie czas i nie zaczniesz szukac nic na sile, odkryjesz w sobie mnostwo talentow i to male cos, co bedziesz chciala w zyciu robic
Wiem na pewno, że pociągają mnie wszelkie czynności związane z tworzeniem czegoś nowego, taka praca twórcza. Nie wyobrażam sobie pracować gdzieś w banku albo w biurze odbierając telefony, itp. Ogólnie praca z klientem także nigdy mnie nie fascynowała (pomijając psychologię, gdyż w tym wypadku bardzo skupiałam się na tym, że jestem potrzebna i że komuś pomogę). Ale tego jest naprawdę sporo i to wszystko kotłuje się w mojej głowie nie pozwalając mi w pełni cieszyć się tym, co mam, a przecież tak bardzo chciałam się tu przeprowadzić, a nic mi się nie układa... nie-całkiem nic, ale dla mnie samospełnienie i zadowolenie z osiągnięć zawodowych/na uczelni to 80% mojego szczęścia, to mnie buduje i tym żyję. A w obecnej chwili to, że czuję się na tym polu zagubiona strasznie mnie blokuje.

Cytat:
W dodaku wyprowadziłam się na zadupie i choć jestem z moim TŻ bardzo szczęśliwa, to nie mogę sie tu kompletnie odnaleźć...

Zostań z nami, może dzięki udzielaniu się w wątku odnajdziesz choć szczyptę motywacji, może coś Cię zainspiruje Trzymaj się
Ja też nie do końca mogę się odnaleźć w obecnym mieście, chociaż jestem tu już rok. Tylko u mnie sytuacja odwrotna, bo ja przeprowadziłam się z małego miasteczka do dużo większego miasta i czasami czuję się tu tak anonimowo, że niemal nie czuję się sobą.

Zostanę Nie będę może czuła się taka osamotniona w moich rozterkach, bo ostatnio to postrzegałam siebie już prawie jak ostatnią łajzę na ziemi.
__________________
Stop looking, start seeing...
2-B jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 23:02   #82
Iska00
Zadomowienie
 
Avatar Iska00
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 701
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Mysle ze nie sklamie jak napisze, ze 3/4 z nas czuje sie podobnie Ja mam 30 lat i do tej pory nie odkrylam co chce zrobic ze swoim zyciem

Zawieram się w tych 3/4
Miałam już kilka podejść, byłam przekonana, że to jest to, ale nie było. A może za szybko rezygnowałam.
Aktualnie nie jestem w stanie powiedzieć (przynajmniej nie do końca), czego tak naprawdę chcę. Mój cel życiowy/zawodowy? Ciężka sprawa

Mam pewne podejrzenia, co miało na to wpływ. W dzieciństwie miałam pewne marzenie, wiedziałam kim chcę być i od najmłodszych lat w tym uczestniczyłam.
Aż pewnego dnia, z resztą bliska mi osoba, powiedziała, że się do tego nie nadaje.
Wczoraj zastanawiałam się jeszcze nad inną drogą. Obie mi się podobają. W pierwszej zaczęłam działać (powoli bo powoli, ale mam nadzieję, że kiedyś się uda ).

Bardzo mi zaczyna doskwierać ta moja bezcelowość życiowa


w tym problem ze od września już 3 razy byłam chora ( po razie w każdym miesiącu)
strasznie mnie to wkurza bo dbam o siebie,ubieram sie ciepło, jem owoce i warzywa,zaczelam znów biegać na swieżym powietrzu, a tu ciągle jestem chora

Widzę tutaj dwie możliwości:
a) tak jak już wyżej wspominano, podświadomość Ci pomaga czegoś uniknąć i przywołuje chorobę.
Mam znajomą osobę, która podświadomie przywołuje chorobę, żeby ktoś się nią zaopiekował, bo lubi być w centrum uwagi, być osobą ważną, itp.
Strasznie to widać. Wystarczy, że coś ją lekko zaniepokoi, ktoś powie jej coś przykrego i za godzinę nie może wstać z łóżka, coś ją boli, trzeba masować, itp.
Ja wierzę, że Ona faktycznie jest chora/obolała, bo nie udaje. Ona faktycznie to sobie przywołuje.

Kiedyś bardzo nie chciałam jechać na ślub znajomego, ale bardzo wypadało. Dwa dni przed wyjazdem tak się rozłożyłam, że nie byłam w stanie ani wstać, ani słowa powiedzieć ;-)
W dniu ślubu, gdy już trwała impreza, przeszło jak ręką odjął.
Luise Hay wspominała o czymś takim podczas jednym ze swoich wykładów. Z resztą, nie tylko ona

b) Skoro przeszłaś na zdrowy tryb życia, Twój organizm może się oczyszczać poprzez chorobę.
To jest nawet korzystniejsze niż trzymanie w sobie efektów niezdrowego życia.
Podobnie stres może z Ciebie schodzić.
Kilka lat temu, po wielu latach życia w stresie. Kilka miesięcy po tej przeprowadzce, gdy już ochłonęłam, dopadła mnie taka choroba, że nie mogłam wstać z łóżka przez dwa tygodnie.
O Matko, jak ja się wtedy wymęczyłam, jak nigdy wcześniej.

Ale od tamtej pory już nie chorowałam. Czasami mnie gardło poboli ze dwie godziny jak jestem długo w zimnie. Ale wystarczy gorąca herbata, koc i już ok.

Edytowane przez Iska00
Czas edycji: 2012-11-06 o 23:05
Iska00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-07, 03:03   #83
Jyotika
Raczkowanie
 
Avatar Jyotika
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Almaty, KZ
Wiadomości: 441
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Jutte Pokaż wiadomość
w tym problem ze od września już 3 razy byłam chora ( po razie w każdym miesiącu)
strasznie mnie to wkurza bo dbam o siebie,ubieram sie ciepło, jem owoce i warzywa,zaczelam znów biegać na swieżym powietrzu, a tu ciągle jestem chora. I nie potrafię normalnie funkcjonować.
Dzisiaj byłam u lekarza rodzinnego, dostałam skierowanie do laryngologa bo ponoc moje migdały nie wygladaja zbyt dobrze < mam nadzieje ze nie do usunięcia > moj mały offtop ale ostatnio ciągle się zalę, tak jak jeszcze niedawno miałam się dobrze, tryskałam energią tak teraz chce mi sie płakać, nie mam ochoty spotykać się z ludzmi a w dodatku rodzina w domu mnie demotywuje..

dla mnie możliwość wyprowadzenia się z domu ( toksyczni rodzice którzy wciąż zamiast mnie motywować , i cieszyć się ze jestem aktywna, wszystko komentują i niegatywnie mnie odbierają) to byłoby spełnienie marzeń.Wtedy wszystko chciałabym zaczać od nowa. wiem ze byłabym innym człowiekiem. Zazdroszcze innym studentom ze przy okazji studiow mogli się wyprowadzić domu, zaczać nowe życie. Ja wybrałam studia w miescie do którego codziennie dojeżdzam. W ogole nie brałam pod uwagę studiów w innym mieście bo wiem ze rodzice w żadnym wypadku nie dali mi by na to kasy bo stwierdziliby ze to bez sensu ( a codziennie dojezdzam 1,5h w jedną stronę na uczelnie i jest mi cieżko ..). Jestem w trakcie robienia prawka.. ale ojciec tak jak przez tyle lat obiecywał mi ze da mi pieniądze na prawko z okazji 18 urodzin, tak teraz mowi ze po co ma mi dawać skoro jestem tępa i głupia ze nie umiem zdać ( narazie miałam jedną próbę. druga przede mną. a moja siostra zdawała 4 razy i jakoś sie nie czepiał i w ogole dawał jej pieniądze na kursy jezykowe itd).
czasem mam wrażenie ze wszystkie programy zmiany w moim życiu idą na marne gdy tkwie w tym chorym domu .
myślicie ze rozmowa z jakimś terapeutą by pomogła? by przetrwać jeszcze ostatni rok studiów? a potem myśleć co dalej. by się usamodzielnić i żyć w spokoju.
Kochana, przeczytaj te dwa ponizsze linki, zastanow sie nad nimi, bo z tego co piszesz, jestem pewna ze tu nie chdozi o zdrowie odzywianie sie, ale o strach przed zmianami, niechec do podjecia decyzji i toksyczna sytuacja w domu. Mialam dokladnie tak samo jak mieszkalam w domu z demotywujaca mama - kazde 3 miesiace antybiotyk i strach ze wytna mi migdalki - zawsze problem z gardlem i zapalenie migdalow to byla norma!!!
1) http://thoughtcanbechanged.blogspot....03/gardlo.html
2) http://thoughtcanbechanged.blogspot....t-changes.html
Przeczytaj i pomysl nad tym... Zastanow sie co mozesz zmienic. A na razie afirmowac ;D Ja odkad sie wyprowadzilam, mialam zapalenie migdalkow tylko raz - po pierwszych wakacjach w Polsce ponad dwa lata temu...

***
Cytat:
Napisane przez Helineth Pokaż wiadomość
Ja właśnie nie cierpię takiego oceniania po pozorach. Kojarzy mi się to z bzdurnym przeświadczeniem o "wszechwiedzy" danych osób, niewiadomo jakim doświadczeniu. Coś w stylu - jestem starszy/a to wiem, jesteś młody/a to nic wiesz, w ogóle się nie liczysz. Ostatnio mama mojego TŻ z przekąsem zapytała nas "a jakie my możemy mieć problemy?" w znaczeniu takim, że ona starsza, ma problemów co niemiara, a my piękni i młodzi mamy tylko cudowne bezproblemowe życie. Nie trawię czegoś takiego i na moje nieszczęście nie umiem się przed tym bronić, tylko po prostu unikam takich spotkań i tego typu rozmów...

A właśnie miałam Cię zapytać o Twoją pracę w KZ, kiedyś coś pisałaś o tym, że firma Cię tam wysłała - skojarzyłam z tą gazetką i myślałam, że to jest właśnie Twoja praca
Ludzi innych nie zmienisz. Ja staram sie nie zwracac juz uwagi na ich teksty, zlosliwe komentarze. Ewentualnie mowie ze to moje zycie i moje bledy.
Co do pracy - ja tu przylecialam "za facetem". Pracy szukam, pracuje jako wolontariusz przy angielskiej gazecie "kluby znudzonych zyciem zon" :P (oficjalnie "Almaty International Womens Club")... Z praca latwo nie bedzie, bo nie jest latwo dostac pozwolenien na prace...

***

Iska00 ja uwielbiam Louise Hay i uwazam, ze ona ma sporo racji w tym co pisze. Jak dobrze przemyslec jej ksiazke "You can heal your life". Ja jak ja po raz pierwszy przeczytalam, to bylam w szoku! Pomoglo


***

Dzis mialam isc na spotkanie swego Klubu, ale nie najlepiej sie czuje. Chyba odwyklam od pracy i ostatnie 6 dni intensywnej pracy przy skladaniu gazetki mnie dobilo :P

Dzis w planach:
do 10.00 ogarniecie siebie i I sniadanie ;
do 14.00 II sniadanie / lunch z Lubym, czarne pranie, rozdzial ksiazki ;
do 15.00 pomyslec nad planem miesiecznym na Listopad ;
do 16.00 napisac email z podziekowaniem za poniedzialkowa rozmowe z konsultantem z agencji rekrutacyjnej ;
do 18.00 przygotowac nowe fiszki ;
do 20.00 przetlumaczyc tekst z rosyjskiego na polski, o ktory mnie poproszono ;

A jak tam u Was planowanie? Mam nadzieje, ze wszsytko dobrze :P Ja sie boje ze albo fiszek dzis nie zrobie, albo planu miesiecznego (nigdy jeszcze go nie robilam, zyje zawsze tylko wg tygodniowych)...
__________________
Uparcie i skrycie
och życie kocham cię kocham cię
kocham cię nad życie...



_________________________ _____


Moj Blog - Pozytywne Myslenie Kazdego Dnia
Pozytywnie - watek na forum
Moja strona - moje zycie w Kazachstanie

Jyotika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-07, 08:39   #84
Honey7
Zakorzenienie
 
Avatar Honey7
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Górny Śląsk
Wiadomości: 4 441
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Helineth Pokaż wiadomość

M.in. dlatego nie jadę na święta do domu. Wiem, że trzeba wybaczać, nie ma sensu się obrażać itd. Ale dla własnego komfortu psychicznego nie będę się tym razem bawić w tłumaczenia i licytację przed rodziną - kto co w tym roku osiągnął, kto ile zarobił, jak mogłam rzucić studia i dlaczego do cholery nie chcę wziąć ślubu kościelnego Dodam, że moja dalsza rodzina (np. dziadkowie) jest jeszcze gorsza od moich rodziców (podejrzewam, że to jest po prostu przekazywane z pokolenia na pokolenie) - wielka zawiść, zazdrość, pozorność, "pokazówa", zakłamanie....

Ehhh... to se pogadałam.


Dziewczyny - kopnijcie mnie w tyłek proszę, albo zróbcie cokolwiek innego kolejny miesiąc zwlekam z bardzo ważnymi rzeczami i nie mogę się za nie zabrać. Mam jakąś dziwną blokadę psychiczną i nie wiem jak sobie z nią poradzić
Obyś Ty tego nie odziedziczyła

Dla motywacji I do roboty

Cytat:
Napisane przez 2-B Pokaż wiadomość
To i ja się przyłączę do klubu, bo obecnie jestem w kropce życiowej, jak pewnie większa część udzielających się w tym temacie osób Moja kropka polega na tym, że zupełnie straciłam moją linię życiową, wzdłuż której szłam nieprzerwanie od liceum. Kręci się to głównie wokół studiów, życia zawodowego, poczucia spełnienia. Zawsze moje plany wyglądały następująco: studia I st, II st, jakieś kursy doszkalające z racji mojej potrzeby ciągłego rozwoju, ciekawa praca. Ale zacznę od początku, bo mam w głowie ogromny mętlik i mam nadzieję, że pomożecie mi chociaż trochę uporządkować bałagan w mojej głowie.

W dodatku nie wiem co tak naprawdę chcę robić w życiu, z chęcią zaczęłabym od początku jakieś studia. Interesuje się aż zbyt wieloma rzeczami, żeby zdecydować się na jedną, a gdy jednak coś mnie zainteresuje bardziej, to okazuje się, że niestety nie mam zdanych odpowiednich przedmiotów na maturze aby starać się o przyjęcie na dany kierunek. Chyba jedynym pozytywnym akcentem w tym wszystkim jest to, że mam przecudownego chłopaka, dzięki któremu nadal tu jestem i pracę, ale nawet to jest pozbawione jakichkolwiek barw przez to, że stale czuję jak mi życie ucieka, że rok i tak już straciłam i że w dalszym ciągu tracę czas (mam na tym polu niemal obsesję) zamiast zdobywać wykształcenie. Czuję się niespełniona, nie widzę w ogóle mojej dalszej przyszłości w jasnych barwach i kompletnie nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem. Chciałabym studiować coś co mnie jednocześnie kręci i co mi zapewni jakąś tam pracę w przyszłości. Dodatkowo mam stale poczucie braku bezpieczeństwa i nie wiem skąd to się u mnie wzięło.

Czy ktoś tutaj pogubił się podobnie jak ja? Może razem udałoby nam się odnaleźć jakąś ścieżkę życiową i wspólnie zmotywować do wzięcia się za bary z życiem
Witam

Niestety dużo osób się tak pogubiło..
Na Twoim miejscu rzuciłabym męczące studia i starała się dostać na te wymarzone (przy studiowaniu zaocznym nie patrzą na maturę).
Ja tak wybrałam, nie dostałam się na wymarzone dzienne to poszłam na zaoczne- grunt, że studiuję to co chcę - dodatkowo muszę pracować w okropnej pracy, na produkcji, byleby opłacić sobie wszystko. Bo to nie jest powiedziane, że od razu trzeba w zawodzie szukać pracy, bo to zdarza się tylko szczęśliwcom ..
Usiądź sobie w jeden dzień na spokojnie, weź kartkę papieru i napisz to co chcesz osiągnąć i to co Ci w tym przeszkadza, a następnie rusz tyłek, wyeliminuj przeszkody i zacznij robić to co kochasz i będziesz przy tym spełniona

Cytat:
Napisane przez Jyotika Pokaż wiadomość




Dzis w planach:
do 10.00 ogarniecie siebie i I sniadanie ;
do 14.00 II sniadanie / lunch z Lubym, czarne pranie, rozdzial ksiazki ;
do 15.00 pomyslec nad planem miesiecznym na Listopad ;
do 16.00 napisac email z podziekowaniem za poniedzialkowa rozmowe z konsultantem z agencji rekrutacyjnej ;
do 18.00 przygotowac nowe fiszki ;
do 20.00 przetlumaczyc tekst z rosyjskiego na polski, o ktory mnie poproszono ;

A jak tam u Was planowanie? Mam nadzieje, ze wszsytko dobrze :P Ja sie boje ze albo fiszek dzis nie zrobie, albo planu miesiecznego (nigdy jeszcze go nie robilam, zyje zawsze tylko wg tygodniowych)...
U mnei standardowo, ogarnięcie się, praca i mam nadzieję chociaż 30 minut dziś poćwiczyć, bo z czasem na prawdę kiepsko u mnie gdy mam na 2 zmianę
__________________
BLOGUJĘ
Honey7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-07, 11:50   #85
mysiunia81
Raczkowanie
 
Avatar mysiunia81
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Magic World :D
Wiadomości: 363
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Witam
ja powoli się ogarniam i całkiem, całkiem mi to idzie
Dzisiaj do zrobienia:
- ogarnąć biologię
- nauczyć się na spr
- poćwiczyć
- książka
- francuski

Miłego dnia
__________________
People cry, not because they're weak. It's because they've been strong for too long.


- Chudnę 64-62-60-58-56-54
- Organizuję siebie
- Włosomaniaczka
- Językuje
Pomagam
11.2012
Books: 0
Movies: 0


Matura 2013
mysiunia81 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-07, 11:53   #86
2-B
Rozeznanie
 
Avatar 2-B
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 515
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Honey7 Pokaż wiadomość
Witam

Niestety dużo osób się tak pogubiło..
Na Twoim miejscu rzuciłabym męczące studia i starała się dostać na te wymarzone (przy studiowaniu zaocznym nie patrzą na maturę).
Ja tak wybrałam, nie dostałam się na wymarzone dzienne to poszłam na zaoczne- grunt, że studiuję to co chcę - dodatkowo muszę pracować w okropnej pracy, na produkcji, byleby opłacić sobie wszystko. Bo to nie jest powiedziane, że od razu trzeba w zawodzie szukać pracy, bo to zdarza się tylko szczęśliwcom ..
Usiądź sobie w jeden dzień na spokojnie, weź kartkę papieru i napisz to co chcesz osiągnąć i to co Ci w tym przeszkadza, a następnie rusz tyłek, wyeliminuj przeszkody i zacznij robić to co kochasz i będziesz przy tym spełniona
Odkąd rzuciłam studia zaoczne, powiedziałam sobie, że już nigdy więcej nie zdecyduję się na takowe. Po tym jak miałam problemy ze znalezieniem stałej pracy i całymi dniami i nocami zamartwiałam się jak tu opłacić szkołę, stancję i zrobić rozsądne zakupy, żeby mi na wszystko starczyło (a i tak nigdy nie starczało), nie mam ochoty drugi raz się w to bawić, za dużo mnie to kosztowało nerwów. Z obecnej pracy prawdopodobnie dałabym radę zapłacić za wszystko, ale pracuję głównie w weekendy, więc taka opcja tak czy siak odpada.

Zazdroszczę wam dziewczyny, że wiecie co was interesuje najbardziej, a przynajmniej na tyle mocno, aby zdecydować się na studia w tym kierunku. Ja cały czas się miotam, mam obawy, że jeśli coś wybiorę, skończy się znowu tak samo - rezygnacją po 2 miesiącach. A szkoda mi tak znowu czekać cały rok akademicki aby od nowa coś zaczynać ;_;

Wiem, że studia mgr mogę zrobić w każdym wieku, nawet wtedy gdy będę już obrzydliwie bogata i może nawet zdecyduję się na zaoczne :P i że teoretycznie nie ma presji aby każdy musiał te studia kończyć, mi jednak wpojono głównie przez mamę, że 'studia trzeba skończyć! licencjat nic nie znaczy!' i mam w sobie straszne ciśnienie aby tak się stało, chociaż gdzieś w głębi duszy wcale nie mam na to ochoty.

Eh, sama nie wiem, jeśli teraz zrezygnuję z tych studiów to na jakieś inne już raczej mnie nie przyjmą, chyba, że jest jakaś rekrutacja do lutego, etc. Myślałam o jakimś studium (rekrutacja jest do końca lutego) bo strasznie chciałabym coś robić, chodzenie do pracy mi nie wystarcza, nie czuję się aktywnie, chciałabym się uczyć, wtedy czuję, że mam jakiś cel. Z drugiej strony czy to studium mi się do czegoś przyda, czy to nie jest strata czasu...

Kurna, czuję się jak jakaś zgorzkniała emerytka...
__________________
Stop looking, start seeing...
2-B jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-08, 09:11   #87
Honey7
Zakorzenienie
 
Avatar Honey7
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Górny Śląsk
Wiadomości: 4 441
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

studium nic Ci nie da, w takich szkołach Cię niczego nie nauczą, a sprawdziany tam się pisze z zeszytami na ławkach ..
__________________
BLOGUJĘ
Honey7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-08, 18:13   #88
LiquidLuck
Raczkowanie
 
Avatar LiquidLuck
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 416
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Helineth, mam wrażenie jakbym czytała o sobie.
Dopóki studiowałam pierwszy kierunek i robiłam to co chcieli rodzice byłam najukochańszym dzieckiem, jak przestałam robić to co chcą mogę śmiało powiedzieć, że ojciec zaczął się nade mną znęcać psychicznie Teraz odkąd nie mieszkam w domu oboje rodzice jakby zapomnieli tego co działo się przez ostatnie miesiące i znowu jestem wspaniałym dzieckiem, a mama potrafi dzwonić kilka razy dziennie i pytać czy zjadłam śniadanie i czy ubieram się ciepło...

Cytat:
Napisane przez idaliaa_ Pokaż wiadomość
LiquidLuck czy w podpisie masz język norweski? Uczysz się go?
Uczyłam się go kilka lat, Norwegia to moja wielka miłość. Obecnie mam za mało czasu, żeby szlifować język, ale mam zamiar do tego wrócić : )

Jutte Mi spotkania z psychologiem bardzo pomogły. Przede wszystkim nabrałam pewności siebie, bo nie byłam przekonana co do wyprowadzki (miesiące w domu jednak zrobiły swoje), nie wiedziałam czy dam sobie radę i miałam setki innych wątpliwości. Pomoc psychologa naprawdę była nieoceniona, bo teraz też dużo rzeczy mi się nie udaje (m.in. rozsypał mi się związek z chłopakiem z którym dalej mieszkam i nie mogę się wyprowadzić, a nie jest to łatwe ), ale potrafię podejść do tego z dużym dystansem. Byłam też u psychiatry, ale trafiłam na takiego, który sam pytał czy chcę leki, czy jeden wystarczy, z jakiej grupy chciałabym tabletki (nasenne, uspokajające) i z tego co słyszałam wielu psychiatrów zamiast porozmawiać z pacjentem od razu przepisuje im setki możliwych leków, a wydaje mi się, że nie tędy droga, bo właśnie przez takie podejście lekarzy swojego czasu dorobiłam się w domu małej apteki i dla uspokojenia łykałam tabletki jak cukierki


A w temacie to... dzisiaj odkąd wróciłam z uczelni cały czas się uczę, nawet nie ugotowałam obiadu
__________________
LiquidLuck jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-08, 18:48   #89
Jutte
Wtajemniczenie
 
Avatar Jutte
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 2 940
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Iska00 Pokaż wiadomość
Widzę tutaj dwie możliwości:
a) tak jak już wyżej wspominano, podświadomość Ci pomaga czegoś uniknąć i przywołuje chorobę.
Mam znajomą osobę, która podświadomie przywołuje chorobę, żeby ktoś się nią zaopiekował, bo lubi być w centrum uwagi, być osobą ważną, itp.
Strasznie to widać. Wystarczy, że coś ją lekko zaniepokoi, ktoś powie jej coś przykrego i za godzinę nie może wstać z łóżka, coś ją boli, trzeba masować, itp.
Ja wierzę, że Ona faktycznie jest chora/obolała, bo nie udaje. Ona faktycznie to sobie przywołuje.

Kiedyś bardzo nie chciałam jechać na ślub znajomego, ale bardzo wypadało. Dwa dni przed wyjazdem tak się rozłożyłam, że nie byłam w stanie ani wstać, ani słowa powiedzieć ;-)
W dniu ślubu, gdy już trwała impreza, przeszło jak ręką odjął.
Luise Hay wspominała o czymś takim podczas jednym ze swoich wykładów. Z resztą, nie tylko ona

b) Skoro przeszłaś na zdrowy tryb życia, Twój organizm może się oczyszczać poprzez chorobę.
To jest nawet korzystniejsze niż trzymanie w sobie efektów niezdrowego życia.
Podobnie stres może z Ciebie schodzić.
Kilka lat temu, po wielu latach życia w stresie. Kilka miesięcy po tej przeprowadzce, gdy już ochłonęłam, dopadła mnie taka choroba, że nie mogłam wstać z łóżka przez dwa tygodnie.
O Matko, jak ja się wtedy wymęczyłam, jak nigdy wcześniej.

Ale od tamtej pory już nie chorowałam. Czasami mnie gardło poboli ze dwie godziny jak jestem długo w zimnie. Ale wystarczy gorąca herbata, koc i już ok.
a ja właśnie od dziecka często chorowałam. w gimnazjum też czesto bywałam chora ze nawet przechodziłam choroby bo miałabym naprawde duże zaległości w szkole ( i do dzisiaj pewnie sie za mną ciągnie to,że po prostu tych chorób 'nie wyleżałam'.
Wydaje mi sie ze nie ma co zganiać przeziebienia na podświadomość itd tylko po prostu głębiej zając się zdrowiem ,pojsc do laryngologa i zając się tymi migdałkami bo możliwe ze to ich wina ;p ( zaden lekarz wcześniej nie zwrócił na nie uwagi, tylko ciągle słyszalam ze mam słabą odporność)
ale napewno nie jestem człowiekiem z grupy a). bo zwykle ' nie mam czasu ' na choroby... i przechodzę choroby..na studiach za nieobecność od razu jest wiele problemów i nawet jak ma sie zwolnienie lekarskie.

Cytat:
Napisane przez Jyotika Pokaż wiadomość
Kochana, przeczytaj te dwa ponizsze linki, zastanow sie nad nimi, bo z tego co piszesz, jestem pewna ze tu nie chdozi o zdrowie odzywianie sie, ale o strach przed zmianami, niechec do podjecia decyzji i toksyczna sytuacja w domu. Mialam dokladnie tak samo jak mieszkalam w domu z demotywujaca mama - kazde 3 miesiace antybiotyk i strach ze wytna mi migdalki - zawsze problem z gardlem i zapalenie migdalow to byla norma!!!
1) http://thoughtcanbechanged.blogspot....03/gardlo.html
2) http://thoughtcanbechanged.blogspot....t-changes.html
Przeczytaj i pomysl nad tym... Zastanow sie co mozesz zmienic. A na razie afirmowac ;D Ja odkad sie wyprowadzilam, mialam zapalenie migdalkow tylko raz - po pierwszych wakacjach w Polsce ponad dwa lata temu...

***


dziękuję poczytam sobie i sie zastanowię.
Cytat:
Napisane przez LiquidLuck Pokaż wiadomość

Jutte Mi spotkania z psychologiem bardzo pomogły. Przede wszystkim nabrałam pewności siebie, bo nie byłam przekonana co do wyprowadzki (miesiące w domu jednak zrobiły swoje), nie wiedziałam czy dam sobie radę i miałam setki innych wątpliwości. Pomoc psychologa naprawdę była nieoceniona, bo teraz też dużo rzeczy mi się nie udaje (m.in. rozsypał mi się związek z chłopakiem z którym dalej mieszkam i nie mogę się wyprowadzić, a nie jest to łatwe ), ale potrafię podejść do tego z dużym dystansem. Byłam też u psychiatry, ale trafiłam na takiego, który sam pytał czy chcę leki, czy jeden wystarczy, z jakiej grupy chciałabym tabletki (nasenne, uspokajające) i z tego co słyszałam wielu psychiatrów zamiast porozmawiać z pacjentem od razu przepisuje im setki możliwych leków, a wydaje mi się, że nie tędy droga, bo właśnie przez takie podejście lekarzy swojego czasu dorobiłam się w domu małej apteki i dla uspokojenia łykałam tabletki jak cukierki


A w temacie to... dzisiaj odkąd wróciłam z uczelni cały czas się uczę, nawet nie ugotowałam obiadu
cieszę się ze Ci pomogły juz od dłuższego czasu mysle o tym zeby udac sie do kogoś z pomocą ,kto będzie mi obcy i obiektywnie spojrzy na moje problemy.
A możesz mi powiedzieć jak wygląda z odpłatnością takich wizyt?


Dzisiaj z racji ze wczoraj naprawde kiepsko sie czułam i miałam gorączkę, zostałam w domu i leżalam w łóżku. Poczytałam sobie ksiązkę 'Projekt szczeście", ksiażkę na temat lenistwa i troche materiały do nauki. Przed chwilą zadzowniłam do instruktora zeby umówić się na jazdy przed egzaminem na prawko ( dość długo zwlekałam zeby to w końcu zrobić).
No i obciełam w końcu moje dłuuugie paznokcie;D. tak sie do nich przyzwyczaiłam ze teraz nie potrafię normalnie pisać na klawiaturze bo są za krótkie;p
__________________
Włosomaniaczka
dbam o siebie,
uśmiecham się,
cieszę się życiem!
Jutte jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-09, 10:28   #90
LiquidLuck
Raczkowanie
 
Avatar LiquidLuck
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 416
Dot.: Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

Cytat:
Napisane przez Jutte Pokaż wiadomość
cieszę się ze Ci pomogły juz od dłuższego czasu mysle o tym zeby udac sie do kogoś z pomocą ,kto będzie mi obcy i obiektywnie spojrzy na moje problemy.
A możesz mi powiedzieć jak wygląda z odpłatnością takich wizyt?
Ja chodziłam do psychologa na NFZ, na pierwszą wizytę czekałam prawie 2 miesiące, ale tylko dlatego, że chciałam iść do kobiety, a ona akurat była na urlopie, do mężczyzny mogłam iść prawie od razu ; ) potem chodziłam raz w tygodniu i nigdy nie było problemów z zapisaniem się. Z tego co wiem w moim mieście jest kilka placówek, które mają kontrakty z NFZ i nigdzie nie było długich kolejek, a to duże odciążenie dla kieszeni, bo godzina spotkania z psychologiem to koszt około 100zł.
__________________
LiquidLuck jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-03-13 18:28:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:58.