facet - beznadziejna sytuacja

[ama4]

Jak tam u Ciebie?

[julkaa189]

Na razie dobrze. Minęła mi złość i jestem normalna, żartuje, jestem póki co uśmiechnięta. Nawet w stosunku do niego.
Ale boje się tego co teraz będzie. Przyjeżdża tu na cały miesiąc.
Póki co jestem konsekwentna, trzymam się tego co powiedziałam

---------- Dopisano o 09:10 ---------- Poprzedni post napisano o 09:08 ----------

Trzymam się tego co mówiłyście

[julkaa189]

cześć dziewczyny,
dawno nie pisałam..
Dopiero teraz widzę ile miałyście racji. Na początku myślałam, że oceniacie sytuacje pochopnie, bez dokładniejszej analizy.
Ale miałyście racje. Macie większe doświadczenie. Nie wiem.
Tydzień temu dopiero zakończyłam relacje. Dzisiaj definitywnie.
Dopiero dzisiaj widzę ile miałyście racji. 5 kolejnych miesięcy w d****.
Co wymyślał? Do tej pory nie dostał niby odpowiedzi. Niby do tej pory na nią czekaliśmy..
Zawsze było coś, a to urlop kierownika a to jakieś zmiany w firmie. Teraz niby też zmienia się coś i jego kierownik już nie będzie kierownikiem. Śmieci.
Dopiero teraz widzę, że ja włożyłam w to wszystko. Może tyle czasu potrzebowałam żeby mieć pewność, że ja zrobiłam wszystko?
Chyba tak. Nie mam sobie nic już do zarzucenia, tydzień temu powiedziałam już, że niech się do mnie odezwie jak już coś będzie wiedział i będzie gotowy na zmiany.
Nie wytrzymałam napisałam dzisiaj i to mnie tylko utwierdziło, że to koniec.
Usłyszałam, że on ciągle myśli, nie odzywa się bo miał się odezwać jak coś zmieni, że nie pytał kierownika bo coś się w firmie dzieje. Jedno wielkie kłamstwo.

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:30 ----------

Co boli?
Że cała ta relacja była budowana powoli, że zdobył moje zaufanie chociaż mi tak ciężko komuś zaufać, że nie wierze jak można tak udawać, kłamać.
Ja przez ten tydzień zastanawiałam się, myślałam, analizowałam. A on po prosu wrócił do swojego życia. Jakby nic się nie stało po prostu zostałam skasowana z życia.
Wiem w jaką relację wchodziłam wiem, ale zaufałam. Następna idiotka, która weszła w relacje a teraz cierpi.
Trudno nauczyłam się czegoś. Nie wyobrażam sobie jak to teraz wszystko będzie wyglądało. Nie wiem czy dam rade, nie wiem jak.
Nie wiem jaki mam znaleźć sposób na to żeby sobie poradzić.
Zostałam odstawiona na półkę jak zabawka..boli niewyobrażalnie

[kennedy]

Ty<zona, wygoda

Typ hcial tomansu i cie oklamal.

Przyzeyjesz to. Najlepiej od razu go zablokuj.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[8d52f060ff4e0f29af012b7e97262db95239fded_5f04fe7261fa4]

Ten wątek powinna przeczytać, ta druga użytkowniczka, która ma romans z żonatym. Niestety tak to się zazwyczaj kończy

[julkaa189]

jak rozmawiałam to on znowu, że się boi boi boi.
Wiecie co? Nie to, że jestem jakaś zadufana w sobie. Ale jeżeli on nie kłamał to niech sobie wraca do tego swojego życia, boli mnie jakby mnie ktoś rozrywał, ale jestem prawie pewna, że nie wytrzyma takiego życia. Maksymalnie 3 miesiące.

---------- Dopisano o 17:36 ---------- Poprzedni post napisano o 17:34 ----------

Są dwa wyjścia.
Albo maksymalnie kłamał a ja jak idiotka wierzyłam i on wróci i będzie szczęśliwy albo
nie kłamał, wróci tam i długo nie wytrzyma.
Tak czy tak muszę się trzymać od niego z daleka

[201705240954]

Napisane przez julkaa189

jak rozmawiałam to on znowu, że się boi boi boi.
Wiecie co? Nie to, że jestem jakaś zadufana w sobie. Ale jeżeli on nie kłamał to niech sobie wraca do tego swojego życia, boli mnie jakby mnie ktoś rozrywał, ale jestem prawie pewna, że nie wytrzyma takiego życia. Maksymalnie 3 miesiące.

---------- Dopisano o 17:36 ---------- Poprzedni post napisano o 17:34 ----------

Są dwa wyjścia.
Albo maksymalnie kłamał a ja jak idiotka wierzyłam i on wróci i będzie szczęśliwy albo
nie kłamał, wróci tam i długo nie wytrzyma.
Tak czy tak muszę się trzymać od niego z daleka

Zadziwiające
Naprawdę liczysz, ze on wroci? i przyjelabys do swego zycia faceta, ktory Cie az tak oszukał?
serio?

[julkaa189]

Zakładam, że nie kłamał.

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

Nie będę oszukiwać, na ten moment powiem, że bym wróciła.
Mam nadzieję, że w tym czasie poznam kogoś i zmądrzeje

[mmuffinkaa]

Napisane przez julkaa189

Zakładam, że nie kłamał.

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

Nie będę oszukiwać, na ten moment powiem, że bym wróciła.
Mam nadzieję, że w tym czasie poznam kogoś i zmądrzeje

Autorko podsumowanie twojego wątku

Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Kiedy do Ciebie wróci, jest Twoje. Jeśli nie, nigdy Twoje nie było.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez mmuffinkaa

Autorko podsumowanie twojego wątku

Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Kiedy do Ciebie wróci, jest Twoje. Jeśli nie, nigdy Twoje nie było.

Trzeba jeszcze wprowadzić definicję słowa "wróci". On do niej wracał, ale nigdy nie odważył się puścić pierwszej gałęzi.

Autorko nie ma dla ciebie innej rady niż oderwanie się od tego całkowicie. Zablokować, nie rozmawiać, skasować historię rozmów by nie analizować. Rozwazylabym też zmianę miejsca zamieszkania/pracy... takie momenty w życiu są dobre na zmiany. Takie zawzięcie się w sobie by spróbować na nowo, może zmienić środowisko.

Jeśli będziesz z nim pracować to nigdy z tego nie wybrniesz. Brakuje ci konsekwencji. Tracisz tyle czasu na niego, a on całym sobą pokazuje Ci, że żony i rodziny nie zostawi. Zrozum to wreszcie: jakby miał z nimi nie wytrzymac, to już dawno by odszedł, zwłaszcza mając w perspektywie fajny nowy związek. Ja naprawdę radzę rozważyć zmianę pracy.

[CzarnyElf]

Dasz rade autorko-to jest jak lekcja na przyszlosc jakich facetow unikac-napewno duzo dziewczyn przezylo cos podobnego.To ze on sie boi to znaczy ze nie chce zmian-chce byc z zona i miec Ciebie na boku-tak jest najwygodniej dla niego.
Trzymaj sie


Sent from my iPhone using Tapatalk

[mmuffinkaa]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;73480656]Trzeba jeszcze wprowadzić definicję słowa "wróci". On do niej wracał, ale nigdy nie odważył się puścić pierwszej gałęzi.

Autorko nie ma dla ciebie innej rady niż oderwanie się od tego całkowicie. Zablokować, nie rozmawiać, skasować historię rozmów by nie analizować. Rozwazylabym też zmianę miejsca zamieszkania/pracy... takie momenty w życiu są dobre na zmiany. Takie zawzięcie się w sobie by spróbować na nowo, może zmienić środowisko.

Jeśli będziesz z nim pracować to nigdy z tego nie wybrniesz. Brakuje ci konsekwencji. Tracisz tyle czasu na niego, a on całym sobą pokazuje Ci, że żony i rodziny nie zostawi. Zrozum to wreszcie: jakby miał z nimi nie wytrzymac, to już dawno by odszedł, zwłaszcza mając w perspektywie fajny nowy związek. Ja naprawdę radzę rozważyć zmianę pracy.[/QUOTE]

Dla mnie nigdy nie wrócił , po tym jak poszedł do łóżka z żoną i zerwał ,tylko cały czas obiecywał wymyślając przeróżne problemy,a tak naprawdę to się boi porzucać spokojne gniazdko .

[kennedy]

Julka, taka piekna wiosna wyjdz do swiata. Poznawaj ludzi, zrob cos dla siebie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201705240954]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;73480656]. Ja naprawdę radzę rozważyć zmianę pracy.[/QUOTE]

[julkaa189]

Myślę o zmianie pracy. Rzecz w tym, że ja mam bardzo dobrą pracę, kasa, atmosfera. Dlatego szczerze to nie wiem czy zrobię taki krok. Ale poważnie o tym myślę..
Dzisiaj usłyszałam, że on mi nie może powiedzieć żebym czekała bo on nie wie czy kiedykolwiek mu pozwolą, że raczej będziemy żałować, jeżeli pójdziemy innymi drogami. Zrozumiałam, że może powinniśmy tego spróbować - pójść inną drogą, że może wtedy by coś do jego mózgu dotarło, przypomniałby sobie jak wyglądało jego życie ja mnie nie było.
Czasami się czuje jakby on mi dawał jakieś wskazówki co mam zrobić, żeby jego dup* ruszyć i zmobilizować do działania.
Tyle, że ja jak coś zamknę to nie wrócę, a nie chce zamykać..boje się bo czuje, że to jest to..

---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:05 ----------

Napisane przez mmuffinkaa

Autorko podsumowanie twojego wątku

Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Kiedy do Ciebie wróci, jest Twoje. Jeśli nie, nigdy Twoje nie było.

Co w tej sytuacji znaczy puścić wolno? Zerwać znajomość całkowicie? W jaki sposób mam to zrobić?

[kennedy]

Napisane przez julkaa189

Myślę o zmianie pracy. Rzecz w tym, że ja mam bardzo dobrą pracę, kasa, atmosfera. Dlatego szczerze to nie wiem czy zrobię taki krok. Ale poważnie o tym myślę..
Dzisiaj usłyszałam, że on mi nie może powiedzieć żebym czekała bo on nie wie czy kiedykolwiek mu pozwolą, że raczej będziemy żałować, jeżeli pójdziemy innymi drogami. Zrozumiałam, że może powinniśmy tego spróbować - pójść inną drogą, że może wtedy by coś do jego mózgu dotarło, przypomniałby sobie jak wyglądało jego życie ja mnie nie było.
Czasami się czuje jakby on mi dawał jakieś wskazówki co mam zrobić, żeby jego dup* ruszyć i zmobilizować do działania.
Tyle, że ja jak coś zamknę to nie wrócę, a nie chce zamykać..boje się bo czuje, że to jest to..

---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:05 ----------



Co w tej sytuacji znaczy puścić wolno? Zerwać znajomość całkowicie? W jaki sposób mam to zrobić?

Jaja sobie robisz..biedny misiaczek!


Czekalas pol roku malo ci?
Piszesz ze czujesz ze to jest to.. a gosciu NIE CHCE nic zrobic zeby z toba byc ..

Wez julka sie zastanow bo twoje posty sa ze soba sprzeczne..

Zmien robote i zapomnij o tym panu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patisia123]

Julka, on miał rozstać się z żoną, złożyć papiery rozwodowe i zacząć BYĆ z Tobą.. a misiaczek póki co na milion sposobów odwleka podjęcie decyzji bo zwyczajnie nie chce jej podjąć. Niech znajdzie nową pracę w PL, skoro przenieść się nie da.
On nie chce żebyś zajęła miejsce jego żony, nie chce tworzyć z Tobą rodziny bo rodzinę to on już ma, a Ciebie tylko karmi historiami jak to im się nie układa- nic Ci nie dało do zrozumienia, że on poszedł z nią do łóżka pół roku temu? Wierzysz misiaczkowi, że to jedyny raz od dwóch lat-odkąd poznał Ciebie? On chce mieć wygodne życie w domu i kochankę w Polsce i każdy jego kolejny krok o tym świadczy.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Taaak, super praca, kasa i atmosfera, ale póki pracujesz z nim, to marnujesz kolejne miesiące życia. Nie potrafisz się odciąć tylko calyw czas z nim gadasz a on dalej karmi cię jakimiś bzdetami, a ty cały czas mu wierzysz, że kiedyś będziecie razem. A z tego nic nie będzie.

Więc musisz podjąć decyzję: albo całkowicie, totalnie i kompletnie zrywasz kontakt i nie rozmawiasz z nim ALBO jesli w pracy nie potrafisz, to radzilabym ją zmienić. Lub chociaż zmienić oddział, dział, byleby tylko odizolowac się od pana co robi ci wodę z mózgu.

---------- Dopisano o 20:00 ---------- Poprzedni post napisano o 19:56 ----------

Na świecie są miliony wolnych facetów. Po jakiego grzyba tak bardzo uczepilas się zonatego, który wprost mówi, że nie zostawi rodziny?

Zachowaj się w końcu jak twarda babka a nie jak młody pelikan co wszystko łyka. Powiedz mu że nie będziesz z nim już rozmawiać. Jeśli chce rozmawiać niech przyniesie dokumenty rozwodowe, bez tego nie będziesz z nim gadać. Koniec kropka nad czym tu się zastanawiać.

[patricia_ventura]

Widze ze tu gorszy przypadek od mojego... ja juz po dwoch miesiach powiedzialam dosc. A tu tyle czasu i jeszcze on w najlepsze bzyknal zonke??? Trzymaj sie Julka!!! Naprawdę zycze madrych decyzji i powodzenia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ama4]

Julka, napisałaś że z nim zerwałaś a jakby ciągle rozważasz, czy on mógłby coś zrozumieć i zatęsknić za Tobą... moim zdaniem nie uwolniłaś się od tego emocjonalnie i dalej jesteś pod jego wpływem.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Ile jeszcze musisz znieść upokorzeń, ile kłamstw, żebyś wreszcie zrozumiała, że ta relacja jest jednym wielkim g...!!!!!

[julkaa189]

Nie wiem

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

i nie wiem jak mam coś zmienić. Nie zamierzam zmieniać lubianej pracy przez faceta. Byłaby to głupota. Musze zapomnieć i zrozumieć nawet jeżeli będę go widzieć. Nie wiem jak dam rade ale pracy na razie nie moge zmienic

[kennedy]

Napisane przez julkaa189

Nie wiem

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

i nie wiem jak mam coś zmienić. Nie zamierzam zmieniać lubianej pracy przez faceta. Byłaby to głupota. Musze zapomnieć i zrozumieć nawet jeżeli będę go widzieć. Nie wiem jak dam rade ale pracy na razie nie moge zmienic

Zostanie w tej samej pracy... zly pomysl. Bo ty o nim myslisz i sie lamiesz. Dla swojego zdrowia psychicznego ja bym zmienila

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[julkaa189]

Dziewczyny nie wiem jaką Wy macie pracę ale ja swoją lubię i długo jej szukałam. Mam przed sobą możliwości teraz wielkie i dlaczego nie dość, że mam zmarnowany czas przez niego to jeszcze mam zmarnować to co osiągnęłam do tej pory w pracy !!
Bądźmy poważni. Spieprzyłam sprawę w życiu prywatnym ale nie mogę sobie na to pozwolić w życiu zawodowym!!

---------- Dopisano o 15:22 ---------- Poprzedni post napisano o 15:20 ----------

Dlaczego mam sobie marnować i zepsuć wszystko przez jedną osobę !!

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez julkaa189

Dziewczyny nie wiem jaką Wy macie pracę ale ja swoją lubię i długo jej szukałam. Mam przed sobą możliwości teraz wielkie i dlaczego nie dość, że mam zmarnowany czas przez niego to jeszcze mam zmarnować to co osiągnęłam do tej pory w pracy !!
Bądźmy poważni. Spieprzyłam sprawę w życiu prywatnym ale nie mogę sobie na to pozwolić w życiu zawodowym!!

---------- Dopisano o 15:22 ---------- Poprzedni post napisano o 15:20 ----------

Dlaczego mam sobie marnować i zepsuć wszystko przez jedną osobę !!

To naucz się rozdzielać życie zawodowe od prywatnego. Bo jak na razie myślisz tylko o nim. Dla swojego dobra zacznij myślec o nim jak o złamasie, a na prawde nim jest.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kennedy]

No to masz na przyszlosc nauczke- nie romansuj w robocie.

Jak myslisz ze dasz rade to zostan ja tak napisalam bo do tej pory bylas miekka faja

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[julkaa189]

No to prawda nie potrafię się z tego wygrzebać. Brakuje mi konsekwencji. W pewnym momencie zaczynam tęsknić i co mam z tym zrobić. Wystarczy, że zaczepie i ta zaczepka zostaje podtrzymana.
Skąd mam wziąć siłę, żeby to skończyć.
Myślicie, że bym tego nie chciała zakończyć? Myślicie, że mi jest w takiej sytuacji dobrze? Co z tego, że powiem wybieraj. Jak facet się boi to pod wpływem takiego "wybieraj" schowa się do swojej skorupy.

[januszpolak]

Napisane przez julkaa189

No to prawda nie potrafię się z tego wygrzebać. Brakuje mi konsekwencji. W pewnym momencie zaczynam tęsknić i co mam z tym zrobić. Wystarczy, że zaczepie i ta zaczepka zostaje podtrzymana.
Skąd mam wziąć siłę, żeby to skończyć.
Myślicie, że bym tego nie chciała zakończyć? Myślicie, że mi jest w takiej sytuacji dobrze? Co z tego, że powiem wybieraj. Jak facet się boi to pod wpływem takiego "wybieraj" schowa się do swojej skorupy.

Nie, nie schowa. Po prostu wybierze - tylko nie Ciebie. Czemu tego nie widzisz?

[julkaa189]

Dlaczego nikt tu nawet nie pomyśli, że facet czuje coś ale zwyczajnie się boi?
Nie bronie go po prostu pytam.
Dlaczego jest odrazu zakładane, że facet się bawi, spotyka się dla seksu, szuka tylko kochanki?
A czy Wy byście się nie bały odejść od czegoś pewnego? Bez zastanowienia albo nawet po 6 miesiącach od poznania kogoś odeszłybyście od swojego pewnego i bezpiecznego życia? Dziecka?
Żadna rozsądna kobieta nie zostawiłaby ani dziecka ani domu, na który pracowała 17 lat dla kogoś kogo zna pół roku! Nie oszukujmy się!
Żadna odpowiedzialna kobieta nie rzuciłaby pracy, dzięki której może dziecku zagwarantować wszystko dla pracy przez którą będzie musiała zacząć odmawiać dziecku przyjemności! I to z powodu osoby którą zna pół roku!
Dobrze moja sytuacja jest inna bo to trwa 1,5 roku i brakuje mu odwagi ale dlaczego nikt nie popatrzy na to z empatią

[januszpolak]

Napisane przez julkaa189

Dlaczego nikt tu nawet nie pomyśli, że facet czuje coś ale zwyczajnie się boi?
Nie bronie go po prostu pytam.
Dlaczego jest odrazu zakładane, że facet się bawi, spotyka się dla seksu, szuka tylko kochanki?
A czy Wy byście się nie bały odejść od czegoś pewnego? Bez zastanowienia albo nawet po 6 miesiącach od poznania kogoś odeszłybyście od swojego pewnego i bezpiecznego życia? Dziecka?
Żadna rozsądna kobieta nie zostawiłaby ani dziecka ani domu, na który pracowała 17 lat dla kogoś kogo zna pół roku! Nie oszukujmy się!
Żadna odpowiedzialna kobieta nie rzuciłaby pracy, dzięki której może dziecku zagwarantować wszystko dla pracy przez którą będzie musiała zacząć odmawiać dziecku przyjemności! I to z powodu osoby którą zna pół roku!
Dobrze moja sytuacja jest inna bo to trwa 1,5 roku i brakuje mu odwagi ale dlaczego nikt nie popatrzy na to z empatią

Rozsądna i odpowiedzialna osoba nie ma kochanków/kochanek na boku mając męża/żonę i dziecko. Ten człowiek nie jest odpowiedzialny, nie kocha Cię, nie dba o Ciebie (ani zresztą o swoją żonę i dziecko), ma gdzieś uczucia innych ludzi, liczy się dla niego komfort, wygoda oraz seks.

Wszyscy patrzą na to z empatią i starają Ci się pomóc, myślałaś może o terapii? Nie widzisz tej sprawy takiej jaka jest i sama sobie serwujesz cierpienie.

Musisz wyjść z tego bagna i zmiana myślenia to pierwszy krok.

Musisz zaakceptować to że istnieją źli, wyrachowani ludzie, którzy nie dbają o uczucia innych i jedyne co Cię przy nich spotka to cierpienie. Jedną z takich osób jest Twój kochanek. On może udawać uczucia, ale jedyne o co dba to swoje interesy. Ciebie i swoją rodzinę ma za nic. Serio chcesz takiej osoby w swoim życiu? Aż tak zdesperowana jesteś?