seks z zonatym, starszym...co sądzicie???

[As!a]

Napisane przez marcelina73

Jeśli nie masz zamiaru zmieniać moich poglądów, to tego nie rób: uważam, że romansowanie z żonatym jest złe i nie ma "okoliczności łagodzących".
A jeśli ktoś nie kieruje się zasadą, że romansowanie z żonatym jest złe przed faktem - nie dostrzega, że krzywdzi innych - może sam przeżywając sytuację z tej drugiej strony ma szansę to dostrzec.

Patrzenie na tą sprawę z różnych stron tylko rozmywa sedno - każdy ma swoje racje, będzie się usprawiedliwiał, wybielał, oczerniał pozostałych.

Ja jestem o tyle bezstronna, że żoną jestem nie tak długo - nie doświadczyłam zdrady, nie zdradziłam, a będąc "małolatą" kierowałam się takimi samymi zasadami - nie jestem więc stroną w trójkącie.
Ewentualnie tylko - potencjalną. Ale zarówno: zdradzaną żoną jak i romansującą z żonatym, sama przy tym zdradzającą męża.

Czyli jednak nie przeczytałaś mojej historii, nie mam więcej pytań.

Spalmy na stosie kochanki i niewiernych mężów!!! Dziękuję, dobranoc.

[As!a]

Widzisz Marcelino73 - ja mam taką zasadę, że nie życzę innym źle, nie osądzam ich bez wysłuchania.
Nie wiem co takiego musiałabyś mi zrobić, żebym życzyła Tobie tego, żeby Twój mąż się kiedyś Tobą znudził, żeby Cię zostawił dla innej, młodszej, ładniejszej... Żeby na pytanie swojego synka "gdzie jest tatuś?" stawały Ci łzy w oczach i żebyś zastanawiała się czy odpowiedzieć mu, że poszedł sobie do innej pani...Nie mam w sobie tyle mściwości, żeby Ci tego życzyć, nie wiem skąd w Tobie tyle złościm w stosunku do osób, które Ci nic nie zrobiły.
Nie wiem co musiałabyś mi zrobić, żebym życzyła Tobie tego, a Ty nam tego życzysz, nie znając nas, nie wysłuchawszy naszych historii, nie poznawszy nas, tego nam życzysz, tylko dlatego, że łamiemy zasadę, w która Ty głęboko wierzysz. Możesz sobie wierzyć w co chcesz, ale nie masz prawa życzyć nam źle. Bo nie Ty jesteś od wyznaczania sprawiedliwości!
Co do takich układów nigdy się nie porozumiemy, ale nie życzę sobie, abyś kiedykolwiek powiedziała na mnie złe słowo, skoro mnie nie znasz i nawet nie chciało Ci się cofnąć kilka postów wcześniej, żeby czegokolwiek się o mnie dowiedzieć!

[marcelina73]

Napisane przez As!a

Widzisz Marcelino73 - ja mam taką zasadę, że nie życzę innym źle, nie osądzam ich bez wysłuchania.
Nie wiem co takiego musiałabyś mi zrobić, żebym życzyła Tobie tego, żeby Twój mąż się kiedyś Tobą znudził, żeby Cię zostawił dla innej, młodszej, ładniejszej... Żeby na pytanie swojego synka "gdzie jest tatuś?" stawały Ci łzy w oczach i żebyś zastanawiała się czy odpowiedzieć mu, że poszedł sobie do innej pani...Nie mam w sobie tyle mściwości, żeby Ci tego życzyć, nie wiem skąd w Tobie tyle złościm w stosunku do osób, które Ci nic nie zrobiły.
Nie wiem co musiałabyś mi zrobić, żebym życzyła Tobie tego, a Ty nam tego życzysz, nie znając nas, nie wysłuchawszy naszych historii, nie poznawszy nas, tego nam życzysz, tylko dlatego, że łamiemy zasadę, w która Ty głęboko wierzysz. Możesz sobie wierzyć w co chcesz, ale nie masz prawa życzyć nam źle. Bo nie Ty jesteś od wyznaczania sprawiedliwości!
Co do takich układów nigdy się nie porozumiemy, ale nie życzę sobie, abyś kiedykolwiek powiedziała na mnie złe słowo, skoro mnie nie znasz i nawet nie chciało Ci się cofnąć kilka postów wcześniej, żeby czegokolwiek się o mnie dowiedzieć!

Otóż czytałam Twoje posty w tym wątku - na bieżąco - śledzę go niemal od początku.
Ja mam pewne zasady, Ty też. Nie głoś jednak, że moje są "be" a Twoje "cacy", gdyż w tym momencie oceniasz mnie i moje zasady, co jest sprzeczne z tymi, które Ty wyznajesz.
Ja pewne fakty, zdarzenia, uczynki, osądzam, mam wyrobione zdanie na ich temat. Takie a nie inne zdanie miałam wyrobione na długo przed tym wątkiem i dyskusją z Tobą. Że traktujesz je tak osobiście - cóż, akurat Ciebie one dotyczą. Podobnie jak mnie Twoja zasada "nieoceniania bez wysłuchania" - ja w pewnych tematach - jak ten - jej nie wyznaję. Nota bene taka zasada właściwa jest sądownictwu i sędziom.
Nie zawsze potrzebny jest ogląd sprawy, by mieć wyrobione zdanie na jej temat, taki a nie inny stosunek do niej. Nie potrzebne jest do tego przeżycie "na własnej skórze". Czy dla męża bijącego żonę (jeśli tego nie przeżyłaś, nie doświadczyłaś) będziesz szukała wymówek, usprawiedliwienia, będziesz go słuchać, by ocenić jego zachowanie? Sąd - owszem, potrzebne to mu do wymierzenia "sprawiedliwości". A dla gwałciciela? To drastyczne przykłady, ale chciałam Ci uzmysłowić, dlaczego pozwalam sobie ta takie a nie inne "osądzanie".

Ta dyskusja stała sie bezproduktywna. Co miałam do powiedzenia na ten temat - powiedziałam.
Idź dalej swoją drogą ze swoimi zasadami, uczynkami, przekonaniami. Ja pójdę swoją.
I zważ, że zawsze inni będą Cię oceniać za Twoje uczynki i postrzegać poprzez nie - i mnie też oczywiście.

[natalia21]

Napisane przez marcelina73

Otóż czytałam Twoje posty w tym wątku - na bieżąco - śledzę go niemal od początku.
Ja mam pewne zasady, Ty też. Nie głoś jednak, że moje są "be" a Twoje "cacy", gdyż w tym momencie oceniasz mnie i moje zasady, co jest sprzeczne z tymi, które Ty wyznajesz.
Ja pewne fakty, zdarzenia, uczynki, osądzam, mam wyrobione zdanie na ich temat. Takie a nie inne zdanie miałam wyrobione na długo przed tym wątkiem i dyskusją z Tobą. Że traktujesz je tak osobiście - cóż, akurat Ciebie one dotyczą. Podobnie jak mnie Twoja zasada "nieoceniania bez wysłuchania" - ja w pewnych tematach - jak ten - jej nie wyznaję. Nota bene taka zasada właściwa jest sądownictwu i sędziom.
Nie zawsze potrzebny jest ogląd sprawy, by mieć wyrobione zdanie na jej temat, taki a nie inny stosunek do niej. Nie potrzebne jest do tego przeżycie "na własnej skórze". Czy dla męża bijącego żonę (jeśli tego nie przeżyłaś, nie doświadczyłaś) będziesz szukała wymówek, usprawiedliwienia, będziesz go słuchać, by ocenić jego zachowanie? Sąd - owszem, potrzebne to mu do wymierzenia "sprawiedliwości". A dla gwałciciela? To drastyczne przykłady, ale chciałam Ci uzmysłowić, dlaczego pozwalam sobie ta takie a nie inne "osądzanie".

Ta dyskusja stała sie bezproduktywna. Co miałam do powiedzenia na ten temat - powiedziałam.
Idź dalej swoją drogą ze swoimi zasadami, uczynkami, przekonaniami. Ja pójdę swoją.
I zważ, że zawsze inni będą Cię oceniać za Twoje uczynki i postrzegać poprzez nie - i mnie też oczywiście.

a moim zdaniem nikt nikogo tu nie powinien oceniac... owszem mozemy wyrazac swoje zdanie na ten temat ale nie oceniac!!! chyba nikt z nas nie chcialby byc oceniany... kazdy ma cos na swoja obrone i jedna strona i druga... i powinnysmy to uszanowac a nie sie klucic o to kto ma racje bo i tak do kompromisu nie dojdziemy...czy nikt tu na tym watku nie popelnil jakiegos bledu?POPELNIAC BLEDY TO RZECZ LUDZKA najwazniejsze wyciagac z nich konsekwencje i juz nie powtarzac przynajmniej starac sie...

[AAgusiaczeK]

Tak sobie mysle,ze ten watek juz dawno powinien zmienic tytuł.....

[natalia21]

Napisane przez AAgusiaczeK

Tak sobie mysle,ze ten watek juz dawno powinien zmienic tytuł.....

a na jaki????

[AAgusiaczeK]

Napisane przez natalia21

a na jaki????

hmmmmmmm może historie związków z zonatymi...przyczyny, skutki, konsekwencje, ocena zachowania...
Chciałabym, żeby nie były to tylko suche stereotypowe oceny, osady, biedna zona, zły mąż i ku....,ktora rozbija rodzine, bo jak ten watek pokazuje wcale tak nie jest....to tylko schemat...zimny, bezuczuciowy....

[natalia21]

Napisane przez AAgusiaczeK

hmmmmmmm może historie związków z zonatymi...przyczyny, skutki, konsekwencje, ocena zachowania...
Chciałabym, żeby nie były to tylko suche stereotypowe oceny, osady, biedna zona, zły mąż i ku....,ktora rozbija rodzine, bo jak ten watek pokazuje wcale tak nie jest....to tylko schemat...zimny, bezuczuciowy....

watpie zeby byly to suche oceny, nie bedzie tak poniewaz ktos kogo ten problem dotyczy zawsze wlozy w wypowiedz troche serca szczerosci zalu itp.duzo ludzi dotykaja takie sprawy i nie da rady pisac tak bez uczuciowo o tym.
Ale to tylko moje zdanie

[dureksis]

A moje zdanie jest takie, że mąż nigdy nie zdradzi żony (i odwrotnie) jesli obydwoje troszczą się o swój związek nie tylko rozmową (gadać można wiele) ale czynami....nawet, jak powiedział mój wykładowca filozofii znany w Polsce profesor- nalezy dbać także o swój wygląd zewnętrzny, tak aby zakochiwać się w sobie codziennie na nowo...
Żona mojego byłego żonatego..no cóż... hm... było jej to obce przez całe ich małżeństwo..
Ale oczywiście teraz spadną na mnie gromy za te wypowiedź ale...Czy jest coś bardziej odpychającego niż zaniedbana, brzydka i niemile pachnąca kobieta obok w łóżku??
Nie ma...To może zabić każdą miłość....
to taka moja mała dygresja odnośnie przyczyn

[AAgusiaczeK]

Napisane przez natalia21

watpie zeby byly to suche oceny, nie bedzie tak poniewaz ktos kogo ten problem dotyczy zawsze wlozy w wypowiedz troche serca szczerosci zalu itp.duzo ludzi dotykaja takie sprawy i nie da rady pisac tak bez uczuciowo o tym.
Ale to tylko moje zdanie

Zgadzam się z Tobą w 100%....Ale boli mnie ,że tak wielu nawet nie czyta każdego z postow a tu każda wypowiedź jest isitotna i ważna..pomaga spojrzec na ta sprawe z wielu punktów widzenia....pozwala się nad tym zastanowic, zagłębić......

Napisane przez dureksis

A moje zdanie jest takie, że mąż nigdy nie zdradzi żony (i odwrotnie) jesli obydwoje troszczą się o swój związek nie tylko rozmową (gadać można wiele) ale czynami....nawet, jak powiedział mój wykładowca filozofii znany w Polsce profesor- nalezy dbać także o swój wygląd zewnętrzny, tak aby zakochiwać się w sobie codziennie na nowo...
Żona mojego byłego żonatego..no cóż... hm... było jej to obce przez całe ich małżeństwo..
Ale oczywiście teraz spadną na mnie gromy za te wypowiedź ale...Czy jest coś bardziej odpychającego niż zaniedbana, brzydka i niemile pachnąca kobieta obok w łóżku??
Nie ma...To może zabić każdą miłość....
to taka moja mała dygresja odnośnie przyczyn

Związek, w którym małżonkowie nie potrafią troszczyc sie jeden o drugiego, rozmawiac tulić, dbac o swój wygląd i siebie nawzajem tak naprawde nie istnieje,,,
Jesli zamieniają ze sobą w ciągu dnia kilku słów o wydatkach, rachunkach i kładą sie spać.......to nie związek, to nie małżeństwo..
Rozumiem,że praca jest wazna, ale potrafi tez zabić miłośc, jesli nie ma czasu na szczerośc, ro zmowe o uczuciach...
To tylko robienie kasy na nowy samochód, łózko, telewizor..
Taka była zona mojego "zonatego, starszego" nie interesowało ją co on czuje, nie miala czasu nawet robic obiadu, zajac sie dziecmi...siedziałysame całymi dniami, jedząc gorące kubki....brakowało jej czasu na czułośc i miłośc....mój 'zonaty..' był jej maszynka do robienia pieniedzy, ciągle było mało...
Zgadzam się z dureksis.....takie zachowanie zabije każdą miłośc...

[natalia21]

Napisane przez dureksis

A moje zdanie jest takie, że mąż nigdy nie zdradzi żony (i odwrotnie) jesli obydwoje troszczą się o swój związek nie tylko rozmową (gadać można wiele) ale czynami....nawet, jak powiedział mój wykładowca filozofii znany w Polsce profesor- nalezy dbać także o swój wygląd zewnętrzny, tak aby zakochiwać się w sobie codziennie na nowo...
Żona mojego byłego żonatego..no cóż... hm... było jej to obce przez całe ich małżeństwo..
Ale oczywiście teraz spadną na mnie gromy za te wypowiedź ale...Czy jest coś bardziej odpychającego niż zaniedbana, brzydka i niemile pachnąca kobieta obok w łóżku??
Nie ma...To może zabić każdą miłość....
to taka moja mała dygresja odnośnie przyczyn

masz 100% racje jesli dba sie o milosc zwiazek pielegnuje sie go kazdego dnia to nie ma szans zeby sie rozpadlo... a o siebie trzeba zawsze dbac nawet po 20 latach malzenstwa...

[dureksis]

słuchajcie ja już kończę swoją produkcję postów w tym wątku, co chciałam powiedziałam, reszta jest milczeniem .
Wszystkie, z którymi się utożsamiam lub te, które okazały się wyjątkowo bezstronne i wyrozumiałe "uhonorowałam" karmą
Pozdrawiam i żony i kochanki i mężów też...

nawet nie zauważyłam jak przekroczyłam 500tkę

[AAgusiaczeK]

Napisane przez Luba

Nie patrze na zdrade w kategoriach "kto jest bardziej winny a kto mniej". Zdrada to straszliwe swiństwo wyrządzone wszystkim, sobie, tej trzeciej, zonie/meżowi, dzieciom. To cos co rujnuje czasami wszystkim całkiem szczęśliwe życie i nie daje nic w zamian. Wszyscy sa ofiarami i nie ma tu nikogo bardziej i mniej winnego. A gadanie o głupiutkiej dziewczynce omamionej przez faceta to mnie smieszy. Jesli jest na tyle dojrzała, żeby z kimś współżyć, to niech bedzie na tyle dojrzała aby powiedzieć, że popełniła błąd.
Chetnie napisałabym co myslę o zdradzie, o seksie tylko dla seksu itd, ale nie uważam aby to było dobre miejsce do powiedzenia tych wszystkich niecenzuralnych słów które mi sie cisną na klawiaturę.

Cały czas powtarzam,że popełniłam błąd....tylko jakoś nikt tego nie zauważa........

[natalia21]

Napisane przez AAgusiaczeK

Cały czas powtarzam,że popełniłam błąd....tylko jakoś nikt tego nie zauważa........

moze poprostu nie czytaja dokladnie... ja zauwazylam

[AAgusiaczeK]

Napisane przez natalia21

moze poprostu nie czytaja dokladnie... ja zauwazylam

[Luba]

Napisane przez AAgusiaczeK

zawsze jest tak,że nabardziej potepiona staje się " ta trzecia"....a czasem jest ona młodsza, głupiutka i omamiona dojrzałością faceta, który ma ochote na nia......nie rzadko przeradza się to w miłośc, bo jak wiadomo zakazany owoc najbardziej kusi

To jest post, na ktory odpowiedzialam postem, ktory ty niedawno zacytowalas. Powiedz mi gdzie tu jest mowa o tym, ze popelnilas blad?
Moja droga zacytowalas moj post z poczatku tej dyskusji, ty o swoim bledzie zaczelas mowic dopiero duzo, duzo pozniej po tym jak ja napisalam cytowany przez ciebie post.Wczesniej pisalas tylko o mlodosci i naiwnosci a jeszcze wczesniej spytalas tylko co sadzimy o seksie z zonatym mezczyzna. Nie mozesz miec pretensji o to, czego nie bylo. Czytam dokladnie i nie lubie jak ktos na sile chce z siebie zrobic ofiare. Nie lubie takich gierek, ja tez moge wyciagnac pare jakichs starych postow i skomentowac je tak zeby mi pasowalo.
ZEGNAM

[dureksis]

Napisane przez Luba

To jest post, na ktory odpowiedzialam postem, ktory ty niedawno zacytowalas. Powiedz mi gdzie tu jest mowa o tym, ze popelnilas blad?
Moja droga zacytowalas moj post z poczatku tej dyskusji, ty o swoim bledzie zaczelas mowic dopiero duzo, duzo pozniej po tym jak ja napisalam cytowany przez ciebie post.Wczesniej pisalas tylko o mlodosci i naiwnosci a jeszcze wczesniej spytalas tylko co sadzimy o seksie z zonatym mezczyzna. Nie mozesz miec pretensji o to, czego nie bylo. Czytam dokladnie i nie lubie jak ktos na sile chce z siebie zrobic ofiare. Nie lubie takich gierek, ja tez moge wyciagnac pare jakichs starych postow i skomentowac je tak zeby mi pasowalo.
ZEGNAM

wciągnęłaś się do tej dyskusji po to aby powylewać swoje żale, pokazać swoje rozgoryczenie???
Bo nie zawuażyłam abyś wniosła do wątku jakies istotne treści... Tylko same oskarżenia.I Twoje mniemanie o sobie też widzęjest kompletnie bezkrytyczne...

[AAgusiaczeK]

Napisane przez Luba

To jest post, na ktory odpowiedzialam postem, ktory ty niedawno zacytowalas. Powiedz mi gdzie tu jest mowa o tym, ze popelnilas blad?
Moja droga zacytowalas moj post z poczatku tej dyskusji, ty o swoim bledzie zaczelas mowic dopiero duzo, duzo pozniej po tym jak ja napisalam cytowany przez ciebie post.Wczesniej pisalas tylko o mlodosci i naiwnosci a jeszcze wczesniej spytalas tylko co sadzimy o seksie z zonatym mezczyzna. Nie mozesz miec pretensji o to, czego nie bylo. Czytam dokladnie i nie lubie jak ktos na sile chce z siebie zrobic ofiare. Nie lubie takich gierek, ja tez moge wyciagnac pare jakichs starych postow i skomentowac je tak zeby mi pasowalo.
ZEGNAM

Juz chyba zostawie ten watek niech toczy się bez moejej obecności,,,bo zaczyna mnie to wszystko bolec..
I nie robie z siebie ofiary i nawet nie mam takiego zamiaru.......
Mam nadzieje, że kogos da się uratowac przed błedem....
Pozdrawiam Was Kochane Wizażanki

[As!a]

Tak, to był bardzo miły wątek. Pozdrawiam.

[natalia21]

MI SIE ROWNIEZ MILO Z WAMI GAWEDZILO... POZDRWIAM SERDECZNIE I DO ZOBACZENIA

[Mycha]

Ja nie mam nic do nastolatek króre romansują z żonatymi.W końcu to facet zdradza,to on wybiera czy chce być wierny żonie czy nie,to on podrywa,a taka malolata często nawet nie wie że on ma żone.

[AAgusiaczeK]

Warto poczytac też watek "jestem z zonatym facetem..."...
Tam jest wiele bólu i rozgoryczenia "tych trzecich"..
Ten watek wiele prawdy O NAS pokazuje...ukazuje,co ten zonaty mężczyzna z nami potrafi zrobić, co potrafi zrobić z naszym sercem, szlachetnym, kochającym, czułym i teraz........pokaleczonym , oszpeconym........