Dla tych co czekają na oświadczyny- zniecierpliwione,zdespero wane,wyluzowane cz.2!

[JohanaTomana]

Napisane przez loloo

Mojwa, zgadzam sie zupełnie.

Niestety malo ktory katolik zdaje sobie sprawe z tego skad sie wziely te wszystkie dogmaty, ze kiedys bylo 3 papierzy bo kazdy chcial hajs dla siebie, albo ze boze narodzenie jest obchodzone w grudniu tylko dlatego, ze wtedy w Rzymie byly swietowane poganskie swieta, a nie ze akurat wtedy jakas gwiazda nad Betlejem sie pojawila...

Sent from my GT-S5830 using Wizaz Forum mobile app

Każdy katolik wie, że Jezus się nie urodził w grudniu. To jest tylko taka data symboliczna, wspomnienie Jego narodzin i wtedy świętujemy owe Narodzenie.

[mojchlopakniechce]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;48313567]Dziewczyny, pewnie jako niewierzące tego nie zrozumiecie (chociaż uważacie wierzących za głupich), ale to nie jest tak jak mówicie: "wierzę w Boga, ale się bzykam, bo najwyżej się wyspowiadam". Nawet nie wiecie jaki to dla prawdziwego wierzącego jest problem: bycie rozdartym pomiędzy duchową miłością z Bogiem, a cielesną miłością z człowiekiem. Ja przez to jestem bardzo rozdarta, bo cielesność z moim TŻ oddala mnie od sakramentów, z których nie korzystam, bo wiem, że najpierw muszę w sobie wzbudzić żal za grzechy. Ostatnio poczułam potrzebę spowiedzi, po ponad półtora roku bez spowiadania się, powiedziałam księdzu wprost, że trudno mi żałować czegoś, czego nie żałuję - żałuję tylko tego, że to oddala mnie od sakramentów. I całe szczęście trafiłam na mądrego księdza, który poświęcił mi dużo czasu i wytłumaczył mi, że to, że seks jest grzechem jak każdy inny, liczy się to, że wiem, że robię źle, że żałuję, że pragnę powiedzieć Bogu o swoich wątpliwościach i rozdarciach. Nie oczekuję, że to zrozumiecie, chociaż jako mądrzejsze od katoli powinnyście wiedzieć, że nie wszystko jest takie czarne czy białe, jak Wam się wydaje. Tyle w temacie. [/QUOTE]

Aśka, dokładnie Cię rozumiem.
Ja jako osoba wierząca też jestem wewnętrznie rozdarta.

Poza tym...wrocilismy z Chełmna z Tż, niby fajnie bo cały dzień razem,ale tak naprawdę, on zabrał mnie tam jakby z łaski, bo stale marudził że ejstem zmęczony. Ok,mógł mi powiedzieć wcześniej to byśmy nie jechali...
Poza tym mam @ i jestem totalnie spięta plus wchodzę na face a tu dwie znajome pary zaręczyły się, będac ze sobą nawet nie cały rok bo od końcówki 2013...
Normalnie mnie nosi...oby ten dzień się już skończył...

[Lilly Greace]

askawtn, ja też cię doskonale rozumiem.

[mojchlopakniechce]

Napisane przez zawiechaczarny

Nasz wspólny kumpel oświadczył się wczoraj mojej dobrej koleżance ze studiów (staż związku mają zbliżony do naszego). Cieszę się z ich szczęście, ale też mi było wczoraj smutno jak się dowiedziałam I myślę, że TŻ to zauważył, bo dobrze mnie zna...

Zresztą apropos tego nawiązałam wczoraj z nim szczerą rozmowę na temat zaręczyn. Powiedziałam, że ta przeprowadzka na swoje to ważny moment w naszym życiu, zwłaszcza że mieszkanie urządzamy wspólnie (choć on jest jego właścicielem). No i wyznałam, że oczekiwałam, że w momencie przeprowadzki będę już kimś więcej niż konkubiną. W odpowiedzi usłyszałam: "A skąd wiesz, że nie będziesz?"

Może jednak TŻ coś szykuje w ciągu najbliższych miesięcy. A może tak po prostu chciał mnie zbyć, bo zapał to on ma jednak słomiany. Chociaż wiem, że dla niego ta przeprowadzka też jest kolejnym kamieniem milowym w naszym związku.

---------- Dopisano o 23:33 ---------- Poprzedni post napisano o 23:32 ----------

Napisane przez tija93

Koleżanka z podstawówki się zaręczyła. Jakoś tak mi smutnawo

Rozumiem Was laski,łączę się w bólu . Denerwujące są zaręczyny innych osób...nie żebym zazdrościła,po prostu wnerwia mnie czekanie W NIESKONCZONOSC.

[tinyheart]

mojchlopakniechce- Ech ten fb jest czasami do niczego. U mnie na szczęście na fb pustki i dobrze bo nadal dochodzę do siebie po wyjeździe. Za to na uczelni u dziewczyn widzę coraz więcej pierścionków, więc to przeżywałam....

[mojchlopakniechce]

Ja jak będę miała zjazd w październiku to pewnie połowa po ślubie a o zaręczonych już nie wspomnę...
Lepiej chyba nie wchodzić na tego fejsa, bo człowiek tylko się dołuje...
Musimy się wyluzować i spokojnie czekać...
Chociaż z drugiej strony,to chore, kiedy nasi Tż mogą się zdecydować na ten krok, mają dobrą syt,finansową, staż związku też nie za krótki no i też chcą wziąć ślub itd...
Tylko że nic z tym nie robią, denerwujące ze my kobiety musimy czekać na ich łaskowość aż oni się w końcu zdecydują, i dopiero od tego momentu można zacząć planować ślub...;/.

[Aurencja]

Napisane przez mojchlopakniechce

Aśka, dokładnie Cię rozumiem.
Ja jako osoba wierząca też jestem wewnętrznie rozdarta.

Poza tym...wrocilismy z Chełmna z Tż, niby fajnie bo cały dzień razem,ale tak naprawdę, on zabrał mnie tam jakby z łaski, bo stale marudził że ejstem zmęczony. Ok,mógł mi powiedzieć wcześniej to byśmy nie jechali...
Poza tym mam @ i jestem totalnie spięta plus wchodzę na face a tu dwie znajome pary zaręczyły się, będac ze sobą nawet nie cały rok bo od końcówki 2013...
Normalnie mnie nosi...oby ten dzień się już skończył...

U mnie ostatnio na fejsie cisza i bardzo się z tego cieszę Jakieś kilka miesięcy brak żadnych zaręczyn, mam nadzieję że to nie cisza przed burzą

[zawiechaczarny]

A u mnie na fejsie fala zaręczyn trwa. Na szczęście trochę się uciszyło ze ślubami - w ciągu ostatniego miesiąca chyba nikt z moich znajomych nie ślubował.

Chyba zlikwiduję tego fejsa

A co do dyskusji o wierze, to mój TŻ jest wierzący, ale jest bardziej chrześcijaninem niż katolikiem, bo nie podoba mu się co kościół katolicki wyprawia. Ja z kolei do wiary mam dość luźne podejście, które TŻ akceptuje. Uważam, że chrześcijaństwo daje mi wskazówki jak postępować by dobrze żyć i być dobrym człowiekiem i dla mnie ważniejsze są czyny niż chodzenie do kościoła i odprawianie nie wiadomo jakich modłów. My z TŻ jesteśmy w zasadzie antyklerykałami i pewnie całkowicie odsunęlibyśmy się od kościoła katolickiego, gdyby nie to, że ten kościół udziela sakramentów. No ale te sakramenty i tak bardzo rzadko przyjmujemy przez to, że żyjemy razem bez ślubu (ja ostatni raz byłam u spowiedzi rok temu, na której jeszcze ksiądz mnie zwyzywał za życie w grzechu, więc na razie za sakramenty podziękuję ).

[smerfetk_a]

U mnie zaręczyn zero bo prawie wszyscy znajomi są po ślubach... Tylko w tym roku 6 koleżanek z klasy wyszło za mąż, a innych nie zlicze

Co do wiary, to nie chce mi sie nad tym rozwodzić ale ja jestem niewierząca, a TŻ uważa się za wierzącego, ale jak tak głębiej się zastanawiam to po prostu jest chrześcijaninem, wierzy w Boga i tyle, bo do kościoła nie chodzi, nawet jest dość krytycznie do niego nastawiony. Nie mamy z tego powodu problemów. Pewnie by były jakby był praktykujący, a tak się czasem przeżegna z przyzwyczajenia i tyle, wisi mi to

JohanaTomana - szacunek z mojej strony, musisz mieć ogromną cierpliwość i samozaparcie

[Mojwa]

U mnie sie uspokoilo, teraz sie fotki ze slubow wrzucaja

Uh, trzeba herbate wypic, zjesc cos i do pracy rodacy

[Anabelo]

U mnie na FB wysyp zaręczyn był w wakacje, po obronach. Zaręczyło się wtedy 5 koleżanek, a 4 inne wzięły ślub. Teraz się uspokoiło Kolejny wysyp pewnie będzie w okolicach Świąt/Sylwestra, ale mam nadzieję, że wtedy ja też się załapię

[Mojwa]

No, sylwester i swieta to kolejna masakra ja mojego uprzedzilam ze oswiadczyn w boze narodzenie przy rodzinie nie przyjmuje

[Anabelo]

Napisane przez Mojwa

No, sylwester i swieta to kolejna masakra ja mojego uprzedzilam ze oswiadczyn w boze narodzenie przy rodzinie nie przyjmuje

Przy barszczyku i karpiu ja też się nie zgodzę Ale gdyby TŻ zorganizował coś tylko we dwoje w tym czasie, to nie będę miała nic przeciwko

[tija93]

Hej

Napisane przez Anabelo

Przy barszczyku i karpiu ja też się nie zgodzę Ale gdyby TŻ zorganizował coś tylko we dwoje w tym czasie, to nie będę miała nic przeciwko

O to to najlepiej żeby był jeszcze śnieg, coby klimatycznie było

[201801191006]

na moim fejsie fala ślubów. bardzo lekko do tego podchodzę, w sumie to śmiejemy z tż z tych zdjęć i mówię mu żeby się napatrzył jak mamy nie wyglądać w dniu ślubu.

[Terha]

Napisane przez Mojwa

Terha - czemu uwazasz gry komputerowe za zlo? Wiesz, wszystko jest dla ludzi, separowanie dziecka od nich na sile nie bedzie dobre

Dla mnie gry komputerowe kojarzą się z wielogodzinnym siedzeniem przy komputerze i zabijaniem wszystkiego co się rusza. Moim zdaniem dzieci nie mają hamulców pod tym względem i jeśli nie będą miały sztywnych granic, w co mogą grać, a w co nie i ile czasu dziennie, to wpadną w nałóg. Poza tym kiedy dziecko siedzi wiele godzin przy komputerze, to jego potrzeba ruchu nie jest odpowiednio zaspokajana. Dziecko potrzebuje ruchu i świeżego powietrza, a także kontaktów z rówieśnikami w realu, aby prawidłowo funkcjonować. Nie miałabym nic przeciwko, żeby dziecko grało np. godzinę dziennie w gry rozwijające myślenie, ale nie promujące agresję. W końcu to też nie chodzi o to, żeby zakazać gry dziecku w ogóle. Trzeba tylko znać umiar. Już moja w tym rola będzie, aby pokazać dziecku inne, fajne sposoby spędzania czasu, a nie tylko telewizor i komputer. Mam nadzieję, że mój Tż też będzie starał się tego pilnować.

[zawiechaczarny]

Mnie wszyscy mówią, że pewnie w święta będę miała zaręczyny, skoro prawdopodobnie w styczniu przeprowadzka. Jeśli nawet w Boże Narodzenie, to też mam nadzieję, że nie przy rodzinie i karpiu, tylko na osobności, może na jakimś romantycznym spacerze

[Anabelo]

Napisane przez Terha

Dla mnie gry komputerowe kojarzą się z wielogodzinnym siedzeniem przy komputerze i zabijaniem wszystkiego co się rusza. Moim zdaniem dzieci nie mają hamulców pod tym względem i jeśli nie będą miały sztywnych granic, w co mogą grać, a w co nie i ile czasu dziennie, to wpadną w nałóg. Poza tym kiedy dziecko siedzi wiele godzin przy komputerze, to jego potrzeba ruchu nie jest odpowiednio zaspokajana. Dziecko potrzebuje ruchu i świeżego powietrza, a także kontaktów z rówieśnikami w realu, aby prawidłowo funkcjonować. Nie miałabym nic przeciwko, żeby dziecko grało np. godzinę dziennie w gry rozwijające myślenie, ale nie promujące agresję. W końcu to też nie chodzi o to, żeby zakazać gry dziecku w ogóle. Trzeba tylko znać umiar. Już moja w tym rola będzie, aby pokazać dziecku inne, fajne sposoby spędzania czasu, a nie tylko telewizor i komputer. Mam nadzieję, że mój Tż też będzie starał się tego pilnować.

Zgadzam się Gry komputerowe są bardzo wciągające i czasem nawet dorosłemu ciężko wyznaczyć granice, a co dopiero wymagać tego od dziecka. Tutaj rodzice mogą, a nawet powinni interweniować.

Napisane przez loloo

na moim fejsie fala ślubów. bardzo lekko do tego podchodzę, w sumie to śmiejemy z tż z tych zdjęć i mówię mu żeby się napatrzył jak mamy nie wyglądać w dniu ślubu.

Jest aż tak źle? Ja na jednej koleżance upatrzyłam swoją przyszłą suknię ślubną

[Terha]

Napisane przez tinyheart

ten fb jest czasami do niczego.

Dlatego nie mam tam konta .

Mój mi obiecał, że do maja ogarnie się w temacie, więc czekam. Ale powiem Wam szczerze że mnie to wszystko przeraża. Już teraz spać po nocach nie mogę jak mi wpadnie do głowy przed spaniem jakiś przedślubny temat (kiecka, czy chociażby pomyślę sobie o zaręczynach). A to zasnąć nie mogę, bo się rozbudzę, a to budzę się co chwilę z walącym serduchem. Masakra jakaś. Niestety tak od roku co raz częściej mi się to zdarza. Najgorzej jak się zafiksuję i mam nie przespanych kilka nocy pod rząd. I żeby nie było, nie zawsze jest to wywołane tematem ślubu. Czasem też inne rzeczy nie dają mi spać, a ja nie potrafię się od myśli dnia codziennego odciąć . A boję się, że po zaręczynach to dopiero zaczną się nieprzespane noce . Chyba będziemy organizować ślub "na hurra", żeby w miarę szybko przejść przez ten okres .

---------- Dopisano o 12:17 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------

Napisane przez mojchlopakniechce

Tylko że nic z tym nie robią, denerwujące ze my kobiety musimy czekać na ich łaskowość aż oni się w końcu zdecydują, i dopiero od tego momentu można zacząć planować ślub...;/.

Teoretycznie możemy wziąć sprawy w swoje ręce, ale dla mnie to byłoby wyręczanie faceta.

[201801191006]

Napisane przez Anabelo

Jest aż tak źle? Ja na jednej koleżance upatrzyłam swoją przyszłą suknię ślubną

no dla mnie dramat. wszystkie te moje koleżanki są ze szkoły (podstawówka, gim) i zostały po prostu w rodzinnej mieścinie. a to jednak wieś więc i inne 'standardy' weselne. także jako przystrojenie sali królują sztuczne kwiaty, satyna i wielkie serca na pół ściany. suknie też takie se, wszędzie satynowe bolerka itp. dla mnie to takie koszmarki ślubne no ale jak się im podoba to najważniejsze.

[Anabelo]

Napisane przez loloo

no dla mnie dramat. wszystkie te moje koleżanki są ze szkoły (podstawówka, gim) i zostały po prostu w rodzinnej mieścinie. a to jednak wieś więc i inne 'standardy' weselne. także jako przystrojenie sali królują sztuczne kwiaty, satyna i wielkie serca na pół ściany. suknie też takie se, wszędzie satynowe bolerka itp. dla mnie to takie koszmarki ślubne no ale jak się im podoba to najważniejsze.

Ojej... Mnie zawsze bawiły takie "wyfiokowane" panny młode zrobione na "stare-maleńkie", które wyglądały na 10 lat starsze od swoich mężów Co do moich koleżanek, to muszę przyznać, że wyglądały naprawdę ślicznie A w tej jednej sukni to się wręcz zakochałam

[zawiechaczarny]

Napisane przez loloo

no dla mnie dramat. wszystkie te moje koleżanki są ze szkoły (podstawówka, gim) i zostały po prostu w rodzinnej mieścinie. a to jednak wieś więc i inne 'standardy' weselne. także jako przystrojenie sali królują sztuczne kwiaty, satyna i wielkie serca na pół ściany. suknie też takie se, wszędzie satynowe bolerka itp. dla mnie to takie koszmarki ślubne no ale jak się im podoba to najważniejsze.

O nie- ja bym nie mogła z wielkim sercem na pół ściany, balonami i sztucznymi kwiatami No i jeszcze te satynowe bolerka, a zimą inne tandetne futerka czy kożuszki

[smerfetk_a]

Napisane przez loloo

no dla mnie dramat. wszystkie te moje koleżanki są ze szkoły (podstawówka, gim) i zostały po prostu w rodzinnej mieścinie. a to jednak wieś więc i inne 'standardy' weselne. także jako przystrojenie sali królują sztuczne kwiaty, satyna i wielkie serca na pół ściany. suknie też takie se, wszędzie satynowe bolerka itp. dla mnie to takie koszmarki ślubne no ale jak się im podoba to najważniejsze.

Taaak, dokładnie

[Mojwa]

Terha - jako gracz powiem Ci tyle - nie czytalam jeszcze wiarygodnego artykulu o zwiazku gier z agresja. A gry - nawet te polegajace na zabijaniu - ucza wielu dobrych rzeczy. Moj TZ jest maniakiem strzelanek i dzieki temu:
a) poglebil wiedze historyczna
b) nauczyl sie wspolpracy
A to tylko niewiele plusow. Wiadomo, czasowy umiar trzeba znac. No i gry w miare dostosowane do wieku (ale skala Pegi mnie smieszy xD). Ale nie mozna zapominac o tym, ze gry to rozrywka jak kazda inna, a do tego duzo bardziej rozwijajaca niz ogladanie telewizji.

[JohanaTomana]

Napisane przez loloo

no dla mnie dramat. wszystkie te moje koleżanki są ze szkoły (podstawówka, gim) i zostały po prostu w rodzinnej mieścinie. a to jednak wieś więc i inne 'standardy' weselne. także jako przystrojenie sali królują sztuczne kwiaty, satyna i wielkie serca na pół ściany. suknie też takie se, wszędzie satynowe bolerka itp. dla mnie to takie koszmarki ślubne no ale jak się im podoba to najważniejsze.

Nie zgadzam się z Tobą. To że wieś to już wesela są gorsze? oj nie nie. Takie standardy się już dawno zmieniły. Było tak ale za PRL-u. Teraz wieś idzie za postępem i jeszcze nie widziałam na ślubie czy weselu na wsi, żeby takie coś było- typu sztuczne kwiaty czy serca na pół ściany. Wręcz przeciwnie zawsze jest subtelnie i elegancko. Po twoich wpisach zauważyłam, że jesteś bardzo wyśmiewna. Ale to tylko moja sugestia. Jedyne czym się różnią wesela wiejskie od miejskich, to tym, że na wiejskich jest niesamowita zabawa, trwająca kilka dni. Ale co do ubioru i wystroju wg mnie jest tak samo. Nie rozumiem stereotypowego patrzenia na wszystko.

[201801191006]

Napisane przez JohanaTomana

Nie zgadzam się z Tobą. To że wieś to już wesela są gorsze? oj nie nie. Takie standardy się już dawno zmieniły. Było tak ale za PRL-u. Teraz wieś idzie za postępem i jeszcze nie widziałam na ślubie czy weselu na wsi, żeby takie coś było- typu sztuczne kwiaty czy serca na pół ściany. Wręcz przeciwnie zawsze jest subtelnie i elegancko. Po twoich wpisach zauważyłam, że jesteś bardzo wyśmiewna. Ale to tylko moja sugestia. Jedyne czym się różnią wesela wiejskie od miejskich, to tym, że na wiejskich jest niesamowita zabawa, trwająca kilka dni. Ale co do ubioru i wystroju wg mnie jest tak samo. Nie rozumiem stereotypowego patrzenia na wszystko.

pokaż mi gdzie napisałam, że są gorsze? to raz.
a dwa, napisałam na podstawie tego co widzę na FB na przestrzeni kilku miesięcy, a nie w czasach PRLu. chyba jestem w stanie stwierdzić, że faktycznie widzę te serca na pół ściany, bolerka i sztuczne kwiaty, a nie że mi się wydaję
nie widziałam wesela na wsi, które by było subtelne i eleganckie. zabawy weselne z podtekstem erotycznym nie są eleganckie i nigdy nie będą, a tylko z takimi miałam styczność na wiejskich weselach i czułam się zażenowana jak w ramach oczepin facet, który złapał muszkę całował pannę z welonem po cyckach, a ich osoby towarzyszące patrzyły na to i nie wiedziały czy się śmiać czy płakać.
poza tym zabawa 3 dniowa na wsi jest bardziej na zasadzie zastaw się, a postaw się. mało kogo tam stać na takie imprezy, więc idą marszem po chwilówki żeby było weselicho, bo co ludzie powiedzą.
moje spojrzenie mogłoby być stereotypowe gdybym się opierała tylko na plotkach i zasłyszanych historiach, ale suprajs - jestem ze wsi i widzę to na własne oczy.
więc nie wiem, albo mamy do czynienia z innymi wsiami, albo może jeszcze mało w życiu widziałam i kiedyś dane mi będzie zobaczyć na wsi coś eleganckiego, bo serio bardzo bym chciała.

a skoro już jestem taka wyśmiewana, to proszę bardzo.. chętnie wyśmieję fakt, że użyłaś tu złego przymiotnika

[smerfetk_a]

Napisane przez JohanaTomana

Nie zgadzam się z Tobą. To że wieś to już wesela są gorsze? oj nie nie. Takie standardy się już dawno zmieniły. Było tak ale za PRL-u. Teraz wieś idzie za postępem i jeszcze nie widziałam na ślubie czy weselu na wsi, żeby takie coś było- typu sztuczne kwiaty czy serca na pół ściany. Wręcz przeciwnie zawsze jest subtelnie i elegancko. Po twoich wpisach zauważyłam, że jesteś bardzo wyśmiewna. Ale to tylko moja sugestia. Jedyne czym się różnią wesela wiejskie od miejskich, to tym, że na wiejskich jest niesamowita zabawa, trwająca kilka dni. Ale co do ubioru i wystroju wg mnie jest tak samo. Nie rozumiem stereotypowego patrzenia na wszystko.

A ja widzę Chociaż na wsi nie mieszkam, tylko w dzielnicy średniego miasta.

[Lilly Greace]

Większość wesel jakie widzialam to wesela miejskie i z moich obserwacji wynika, że i tam się nie da uniknąć tandety jak ktoś ma beznadziejny gust. Tak samo z żenującymi zabawami na weselu - teraz się od tego odchodzi i w mieście i na wsi ale zarówno w mieście jak i na wsi wciąż się to zdarza.

[JohanaTomana]

Zmieniłam treść wiadomości, bo doszłam do wniosku, że nie ma co komentować. Nie chcę się kłócić bo uważam, że jednak każdy ma swoje zdanie.

I napisałam wyśmiewna a nie wyśmiewana- przeczytaj jeszcze raz uważnie

[201801191006]

Napisane przez JohanaTomana

Dziewczyno Twoje komentarze mnie rozwalają- CHWILÓWKI i PODTEKST EROTYCZNY? Rozśmieszyłaś mnie do łez. Nie chcę być chamska ani nic z tego, ale naprawdę pomyśl trochę. Nigdy nie widziałaś eleganckich i subtelnych wesel na wsi? Bo spostrzegasz wieś tylko wyłącznie poprzez stereotyp.
Owszem zdarzają się takie tandetne wesela ale naprawdę powiadam Ci, że to już jest rzadkość. I zgadzam się z zdaniem Lilly Greace , takie wesela są także w mieście. Ale mieszczuchy zawsze będą się uważać za tych lepszych. A tak naprawdę czy są wakacje czy ferie, zawsze przyjeżdzają do naszych miejscowości, w których jest tyle wieśniaaaków i tyle tandety !

I napisałam wyśmiewna a nie wyśmiewana- przeczytaj jeszcze raz uważnie

myślę i myślę... ale nie, nie widziałam subtelnych wesel na wsi. tak jak napisałam, może mamy inne wsie na myśli i u ciebie to jest rzadkość, ale u mnie to standard więc nie wmawiaj mi, że sobie to wzięłam z księżyca.

co do ostatniego zdania przepraszam, faktycznie źle przeczytałam.