Irladnia, Wlk Brytania-Chcecie tu zostac?

[Dorotk@]

tak jak w temacie.Zamierzacie zostac na stale w Irlandii badz Wlk Brytanii, podoba wam sie tu.?Czy zamierzacie jedank zarobic i wrocic do Polski?Kiedy tu przyjechalam, nie podobalo mi sie, zle sie tu czulam, wszystko byle inne, obce, dziwni ludzie.Poza tym nie mialam pracy.Teraz pracuje, jestem z pracy zadowolona.Przyzwyczailam sie...Jednak nadal chce wrocic na moje ukochane Mazury, kupic mieszkanie i zyc spokojnie Jak jest u Was?

[AfroJAzz]

ja szczerze mowiac nie znam odpowiedzi na to pytanie....przyjmuje obie wersje ale bardziej sklaniam sie do pozostania tutaj.... albo wyjechania jeszcze gdzies indziej nie jest tu wzorowo, ale nigdzie nie jest, ale to tu wlasnie czuje sie swobodnie, bez kompleksow...
nigdzie nie istnieje swiat doskonaly, poki co znam tylko ten i POlske, i wiem ze tu jest mi latwiej...tesknnie za rodzina i to jest trudne, ale reszta-latwiejsza...mysle nawet o jakims studiowaniu podyplomowym wiec sama nie wiem...

[Dorotk@]

mi tez przeszlo przez mysl zeby tu zostac.To fakt-zyje sie latwiej, na wszystko Cie stac i bez problemu w dosc krotkim czasie moglabys sie dorobic ladnego mieszkanka a nawet domku-mowie o irlandii pn. bo tu jestem.Doskwiera mi jednak najbardziej brak rodziny.Jestem rodzinna i cholernie tesknie za rodzicami, rodzenstwem i znajomymi.Z drugiej strony w Polsce czlowiek dazy do tego aby miec swoj wlasny kat.Myslelismy z moim TZ zeby wziasc kredyt mieszkaniowy w polsce i tu go splacac(jakies - 5-7lat a nie jak w polsce 30 ).Juz sama niewiem.Mam dopiero 21 lat, jestem na urlopie dziekanskim, ale nie chce jeszcze we wrzesniu wracac.Planuje przedluzyc dziekanke i wziasc sie za angielski.Dochodzi jeszcze praca-jestem z niej zadowolona, poza tym to polski sklep i polska szefowa

[alicja26]

Właśnie myslałam o podjęciu tego wątku Dorotko! nie ma co ukrywać, że zyję się tutaj o wiele łatwiej niż w Polsce. Jednak coś za coś, niestety brakuje znajomych, przyjaciół, rodziców, znajomych miejsc itp.
Zanim przyjechaliśmy tutaj, mój chłopak planował okres paru lat aby zarobić kasę i wybudować dom w Polsce teraz już nie jest taki pewny... . Nie chciałabym tylko, zeby moje dziecko (jesli się kiedykolwiek na tym świecie pojawi) było uzależnione od chipsów i niezdrowego żarcia, myslę, że wychowanie się w Polsce a układanie sobie życia tutaj to niezły pomysł

[Dorotk@]

Rozmawialam ostatnio z pewna kobieta.Opowiadala o tym jak byla w Polsce i chciala wracac tu-do domu!!!Ja oniemialam,pytam sie jej czy naprawde nie teskni za Polska.Ona na to, ze nie bo tu ma wszystkich, meza, dzieci, wnukow.W polsce zostali tylko jej tesciowie.W takich okolicznosciach nie mialabym nic przeciwko aby tu zostac.Wiem jednak ze to nie jest mozliwe.Polska to Polska.Z drugiej jednak strony kasa, kasa, kasa....ehhh ciezki nasz zywot

[Dzika Wiśnia]

Jestem w Dublinie prawie dwa lata. Na początku w ogóle nie podobało mi się tu. Inny język, inna kultura, czułam się po prostu obco. Teraz zaczęłam doceniać to, co daje mi pobyt w Irlandii. Mieszkam w stolicy, wszędzie mam blisko, stać mnie na wiele przyjemności - lepsze kosmetyki, ciuchy, wyjazdy zagraniczne. Na początku strasznie tęskniłam za rodziną, teraz już przyzwyczaiłam się, że nie widzę ich często. Latam dwa, trzy razy w roku do Polski i paradoksalnie widzę się z moją mamą częściej, niż ona z moją babcią, która nie mieszka przecież 2 tys kilometrów od niej Przestało mnie już ciągnąć tak moco do Polski, mimo, nie mam tu zbyt wielu znajomych (obracam się tylko w męskim towarzystwie i nie mam przyjaciółki, czy nawet koleżanki z którą mogłabym pogadać o pierdołach ). Ale jest jedna rzecz, która sprawia, że nie chcę zostać w Irlandii na stałe - pogoda! Tak, nie ma co się śmiać, nie wiem jak wy, ale ja po prostu nie wyobrażam sobie życia na dłuższą metę bez prawdziwej zimy, wiosny, lata i jesieni. Gdyby Irlandia leżała nad morzem śródziemnym, miała tak wspaniałą kulturę i zabytki jak Włochy, Grecja to naprawdę ciężko byłoby mi rozstać się z Irlandią... Niestety, włoskiego i greckiego nie znam, więc nie przeniosę się w ciekawsze rejony Europy, dlatego posiedzę jeszcze kilka lat w Irlandii i wracam do Polski zobaczyć prawdziwą jesień ...

[Dzika Wiśnia]

ps. może są jakieś na forum jakieś dziewczyny z Dublina, które mają ochotę na babskie pogaduszki

[AfroJAzz]

Hej Dzika Wisnia! - ja jestem w Dublinie, coprawda nie tak dlugo jak Ty-jestem tu 10 miesiecy. w zasadzie mi sie juz tu podoba, fakt faktem pogoda pozostawia troche do zyczenia ale przyzwyczailam sie i chyba nawet sie ciesze ze nie ma tu prawdziwej zimy.
masz ochote na pogaduszki? smialo! ja w sumie tez mam tu sporo znajomych ale jakiejs takiej babeczki od wszystkiego to jednak nie znalazlam jeszcze...a szkoda bo czasem wyskoczyloby sie na kawe i zakupy, czasem pogadalo o niczym...

[Dzika Wiśnia]

AfroJAzz - no to jest nas dwie Też z chęcią wyskoczyłabym bez TŻ na wspólne zakupy, czy ploteczki. Poza tym ileż można opowiadać mężczyźnie o promocjach i kosmetykach Spotkajmy się może na gg, by nie zaśmiecać tego wątku i omówimy co i jak

[adwoa1]

ja nie wiem dziewczynki, ja juz pol roku siedze w irlandii i tesknie coraz bardziej...latwiejsze byly dla mnie poczatki a teraz siedze i wspominam te moje drogie miejsca w polsce...czuje sie tu coraz bardziej obco i przyjaciolki tez mi brak coraz czesciej mysle czy dobrze zrobilam jadac tu? ostatnio nawet sie zasanawialam ze jak bym chciala wrocic samochdem na pare dni do polski to ta podroz bedze taka dluga....wiem ze w przyszlosci powinno byc latwiej jak w polsce, ale nie mam pojecia co jest dla mie wazniejsze i takie mam smutki ostatnio...

[asiek_waw]

adwoa - ja jestem w UK dwa miesiace i juz tak strasznie tesknie, ze w pewna niedziele sprawdzalam sobie samolot.. osobna sprawa to taka, ze zwiazek mi sie wali na leb na szyje... i tym bardziej tesknie za swoim kochaniutkim niedocenionym miastem i krajem i znajomymi i przyjaciolmi i ojej lepiej przestane pisac bo lezki znow sie kreca i przypadkiem wejde na strone sprawdzic samolot znow!!!!!

Wiem jedno - na 100% wroce do Polski, pytanie tylko kiedy.... myslalam, ze za 2-3 lata, teraz mysle pol roku, rok... gdyby nie dobra praca to juz by mnie tu nie bylo ( tesknota to jedno, rozwiazanie problemow zwiazkowych to drugie...)
pozdrawiam wszystkie emigrantki

[naatalia]

prawie 2 lata jestem w Londynie...i jakoś chyba 3 dni temu zdecydowałam że wracam...wracam już teraz,maksymalnie 2 tygodnie...nie wytrzumuję już tutaj...nie mam sił na to życie które tutaj tak pędzi...ani sił ani ochoty...boję się wrócić do Polski...nie wiem co mnie tam czeka...nie wiem jak będzie z pracą...z niczym...ale tam mam przyjaciół...rodzine...ta m są wszystkie dobre wspomnienia...za bardzo tęsknię za tym wszystkim...

[dominikinha]

ja mieszkalam w londynie 4 lata i umyslalo mi sie ze wracam do polski, skoncze studia i tu bedzie lepiej, akurat. jestem tu miesiac i nie podoba mi sie . w uk mam przyjaciol, tam mi sie podoba. do polski zawsze bede wracac ale w odwiedziny.
za 2 miesiace wyjezdzam. zaczne studia, uloze sobie wreszcie zycie tam.

[AfroJAzz]

no prosze, co Wizazanka to inna wypowiedz..jedne wracaja do Polski w tempie blyskwicy a drugie wracaja ale ...nie do Polski... jak widac wyjazdy, podroze, inny swiat i kultura, tempo zycia...nie dla kazdego
czasami sie zastanawiam czy to kwestia sily wiezi rodzinnych czy charakteru ...

[dominikinha]

w moim przypadku to sila z jaka polska mnie odpycha bedzie mi brakowalo rodziny pewnie, ale nie bedzie mi brakowalo kaczek, wojujacege katolicyzmu w wydaniu moherowym. mi zycie w uk odpowiada, inna mentalnosc.

[Daenerys]

A ja nie wiem. To jedyna sensowna odpowiedz ktora moge w tym momencie napisac. Nie sklaniam sie ku niczemu, ani ku Polsce ani ku Anglii.
Byc moze to dlatego ze w Anglii jestem dopiero od 4 miesiecy, a to niewiele. W kazdym razie zobaczymy jak sie to wszystko ulozy.

[aaliyah]

Na dzien dzisiejszy moge powiedziec, ze TAK - chce tu zostac

[iwONKA595]

ja tez nie wiem, zmieniam decyzje raz na miesiac, chyba raczej chcialabym wrocic, glownie dlatego ze nie czuje sie tu bezpiecznie, nie wyobrazam sobie wychowywac tu dziecka patrzac na tutejsza mlodziez, przeraza mnie to. jestem tu 2 lata ( w manchesterze) i jakbym miala prace w polsce to chyba bym sie zaraz spakowala i pojechala. prace mam fajna i jestem z TZ ale dom to dom, tesknie...

[moniniteczka]

Napisane przez iwONKA595

ja tez nie wiem, zmieniam decyzje raz na miesiac, chyba raczej chcialabym wrocic, glownie dlatego ze nie czuje sie tu bezpiecznie, nie wyobrazam sobie wychowywac tu dziecka patrzac na tutejsza mlodziez, przeraza mnie to. jestem tu 2 lata ( w manchesterze) i jakbym miala prace w polsce to chyba bym sie zaraz spakowala i pojechala. prace mam fajna i jestem z TZ ale dom to dom, tesknie...

wyjelas mi te slowa z ust........ albo z serca......

ps. mieszkam w huddersfield...... wiec w sumie blisko Ciebie....

[asiula_n]

Jak wyjezdzalismy z moim TZ w pazdzierniku zeszlego roku, to plan byl taki zeby zostac z 2- 3 lata, odlozyc kase itd. Teraz po tych prawie 6 miesiacach, jestesmy w 100% wracac, gdy tylko nasz roczny kontrakt sie skonczy, czyli we wrzesniu.
Nie wyobrazam sobie zycia tutaj, jak dla mnie Ci ludzie sa pozbawieni jakichkolwiek wartosci. Wiem ze to moze kwestia przypadku, ze trafilismy akurat do takiego srodowiska, ale nie chcialabym poznawac innych. Ten swiat nie jest dla mnie... jednego mnie Anglia nauczyla - pieniadze to nie wszystko, wiec wole moje szczesliwe, aczkolwiek mniej dostatne zycie w Polsce, niz angielska pogode, mentalnosc i bylejakosc!

Jednym slowem - wracam!

[magdziaS]

Mieszkam w Szkocji w Glasgow od prawie rokuz przerwa. Rowniez bede wracac. Jeszcze nie wiem kiedy, ale wroce do PL na pewno. Zgadzam sie z porzedniczkami asiula_n, Dorotk@, adwoa1, asiek_waw, podpisuje sie rekami i nogami. Czuje dokladnie to samo. Zaczelam zdawac sobie z tego sprawe jakies 3 tyg. temu po wizycie w PL. Tesknie - za wszytskim, tam zostalo moje zycie, tutaj sobie go nie uloze - nie w tym kraju, w ktorym zyja ludzie pozbawieni wartosci jak pisala Asiula. Pieniadze to nie wszytsko. Liczy sie Nasze szczescie i nasze pragnienia, ktore chcemy realizowac! Ja mam takie i chce aby sie spelnily, w zwiazku z tym wracam, najpawdopodobniej za okolo rok.

[dominikinha]

ludzie pozbawieni wartosci ? chyba to mocna przesada. a w polsce wszyscy sa wartosciowi. to wlasnie w polsce jest ten rozszalaly kapitalizm w najgorszym wydaniu, gdzie juz do sprzatania ulicy trzeba miec magistra a pracodawcy moga traktowac ludzi jak nic - zatrudnijac dlugo dlugo bez umow o prace.
w anglii spotkalam swietnych ludzi , pomocnych sympatycznych. to kraj w ktorym jak ide do sklepu wita mnie usmiechnieta ekpedientka podczas gdy w polsce nikt mi nawet nie odpowie na uprzejme dzien dobry.
mi nie chodzi o kase ale o jakosc zycia.

[AfroJAzz]

jak mozna uogolniac i okreslac ludzi mianem niskiej wartosci? jak Ty to mierzysz?? istnieja jakies miary ktorymi oceniasz??
co mozna wiedziec o ludziach mieszkajac 2-3 lata i ogladajac ich na ulicy?to ze ktos nosi rozowe wlosy i sie wyglupia - nie oznacza ze jest bezwartosciowy...w gruncie rzeczy to pozory i bez doglebnej oceny przeszlosci i terazniejszosci nie mozna wysuwac takich wnioskow.
pracuje z wspanialymi ludzmi, wyksztalconymi, i naprawde nigdy w zyciu nikt nie traktowal mnie tak serdecznie jak oni, poza moja wlasna rodzina i przyjaciolmi... Kazdy kraj ma swoje przywary, ale zeby cos powiedziec o ludziach...trzeba zyc w nim conajmniej 10-15 lat.
Ponadto - nic dziwnego ze panuje w tych krajach chaos - rozne rasy, religie i style zycia...jedni otwarci drudzy zamknieci...
nie mozna okreslic tego swiata jednym mianem!
My wywodzimy sie z innego spoleczenstwa w dodatku bardzo malo tolerancyjnego i uznajacego tylko swoje racje i prawa... niestety, swiat rozwija sie w duzo szybszym tempie ...
metody wychowawcze, prawo - wszystko jest inne, ...ale kazdy ma swoj rozum. Jedni zostali wychowani przez rodzicow z luzem a inni z bardzo zelaznymi zasadami...a to skutkuje pozniej... i nie robmy z Polski raju...

acha i jeszcze jedno - oczywiscie ze pieniadze to nie wszystko....wyjezdza sie po nie bo w naszym kraju nie ma uczciwej konkurencji, pracy i zarobkow...
gdziekolwiek nie bedziesz - pieniadze sa potrzebne aby zyc... czy sie ma ich duzo czy malo - nie ma znaczenia-znaczenie ma jaki robisz z nich uzytek i czy umiesz zyc wg swojego systemu wartosci... znam bogatych, z pozoru zadufanych, a w gruncie rzeczy wspanialych ludzi , znam biednych wspanialych ludzi...kazdy znich robi ze swoim zyciem to co chce. Nikt nie kaze wyjezdzac i nie oznacza tez ze ktos kaze zostawac za granica tym ktorzy wyjechali. Milosc i radosc mozna odnalezc wszedzie-nalezy tylko zyc wg wlasnych wartosci.

[aaliyah]

Napisane przez AfroJAzz

jak mozna uogolniac i okreslac ludzi mianem niskiej wartosci? jak Ty to mierzysz?? istnieja jakies miary ktorymi oceniasz??
co mozna wiedziec o ludziach mieszkajac 2-3 lata i ogladajac ich na ulicy?to ze ktos nosi rozowe wlosy i sie wyglupia - nie oznacza ze jest bezwartosciowy...w gruncie rzeczy to pozory i bez doglebnej oceny przeszlosci i terazniejszosci nie mozna wysuwac takich wnioskow.
pracuje z wspanialymi ludzmi, wyksztalconymi, i naprawde nigdy w zyciu nikt nie traktowal mnie tak serdecznie jak oni, poza moja wlasna rodzina i przyjaciolmi... Kazdy kraj ma swoje przywary, ale zeby cos powiedziec o ludziach...trzeba zyc w nim conajmniej 10-15 lat.
Ponadto - nic dziwnego ze panuje w tych krajach chaos - rozne rasy, religie i style zycia...jedni otwarci drudzy zamknieci...
nie mozna okreslic tego swiata jednym mianem!
My wywodzimy sie z innego spoleczenstwa w dodatku bardzo malo tolerancyjnego i uznajacego tylko swoje racje i prawa... niestety, swiat rozwija sie w duzo szybszym tempie ...
metody wychowawcze, prawo - wszystko jest inne, ...ale kazdy ma swoj rozum. Jedni zostali wychowani przez rodzicow z luzem a inni z bardzo zelaznymi zasadami...a to skutkuje pozniej... i nie robmy z Polski raju...

acha i jeszcze jedno - oczywiscie ze pieniadze to nie wszystko....wyjezdza sie po nie bo w naszym kraju nie ma uczciwej konkurencji, pracy i zarobkow...
gdziekolwiek nie bedziesz - pieniadze sa potrzebne aby zyc... czy sie ma ich duzo czy malo - nie ma znaczenia-znaczenie ma jaki robisz z nich uzytek i czy umiesz zyc wg swojego systemu wartosci... znam bogatych, z pozoru zadufanych, a w gruncie rzeczy wspanialych ludzi , znam biednych wspanialych ludzi...kazdy znich robi ze swoim zyciem to co chce. Nikt nie kaze wyjezdzac i nie oznacza tez ze ktos kaze zostawac za granica tym ktorzy wyjechali. Milosc i radosc mozna odnalezc wszedzie-nalezy tylko zyc wg wlasnych wartosci.

AfroJazz lepiej bym tego nie ujela. Dziekuje

[maciek_k]

hm, ja już sam nie wiem.. w warszawie miałem niezbyt wymagającą i bardzo dobrą pracę na wieczornej recepcji jednej z najważniejszych w europie kancelarii prawniczych, tutaj na razie (wyjechałem 13go lutego) nie mam pracy, muszę się rozglądać i ciągle zaniżam wymagania, bo pieniędzy mi starczy tylko do końca kwietnia :/ w międzyczasie byłem już na tydzień w warszawie, żeby się zobaczyć z moją TŻ..
właśnie.. sercowe sprawy mnie tutaj wykańczają, mam za dużo czasu na myślenie :/ poznałem ją bardzo późno, jesienią jak już miałem postanowione, że wyjeżdżam, bo byłem zmęczony Polską. pieniądze były dla mnie sprawą któregoś tam rzędu, chciałem wyjechać z kraju. zostawiłe m TŻ, do której postanowiłem latać na dwa weekendy w miesiącu jak tylko znajdę robotę.. ale jak byłem trzy tygodnie temu w warszawie w mojej byłej firmie to usłyszałem, że bardzo chcą bym wrócił, i od września mógłbym być kierownikiem zaopatrzenia (firma zatrudnia ok. 14o osób, ciągle się rozwija i przeprowadza się na całe dwa piętra Ronda I, więc byłoby co robić) i postanowiłem, że jeśli potwierdzą mi, że mnie chcą, to we wrześniu wrócę.
wcześniej nie mogę, bo mamy ze znajomą podpisaną umowę najmu na pół roku, i zerwanie jej teraz miałoby dla nas fatalne skutki finansowe, na to mnie nie stać. jeśli wrócę, to przede wszystkim dla mojej TŻ ale także dla obiecującej pracy w fantastycznej firmie, gdzie uwielbiam ludzi i sam jestem bardzo ceniony.. zobaczymy jak będzie, teraz muszę koniecznie zacząć tu zarabiać, bo wydaje się bardzo łatwo
jeśli wrócę, to będzie mi bardzo anglii brakowało (mieszkam w berkhamsted w hertfordshire - przepiękne miejsce), zwłaszcza tego ich lewostronnego ruchu 26 lat życia w polsce, z czego tylko pierwszych 3ech nie kojarzę zostało z mojej pamięci wymazanych przez dwa pierwsze tygodnie w UK, nie wiem czemu ale mi się to jakieś naturalniejsze wydaje, ta ich lewa strona
ludzie są tu moim zdaniem wspaniali, do tego jeszcze nie pracuję, a wiadomo, że wtedy najłatwiej się z kimś skumplować.
uciekłem przed moherami, polskim gulem i szarą rzeczywistością, ale jeśli wrócę to na pewno nie na zawsze. tyle że następnym razem wyjadę wyłącznie z ukochaną, w końcu "tam dom Twój, gdzie serce Twoje"

[Camomile]

Ja naleze do osob "niezdecydowanych". Ciezko mi powiedziec, jak to bedzie. Sa chwile, ze nie moge sobie wyobrazic zycia w UK na dluzsza mete, wychowywania tutaj dziecka itp. itd., ale z drugiej strony nie podoba mi sie wiele rzeczy w PL.

Nie rozumiem jednak okreslania ogolu ludzi danego kraju za sa"o niskiej wartosci",. W kazdym spoleczenstwie sa ludzie i "ludzie", a po pozorach ocenia sie latwo, ale najczesciej niesprawiedliwie...

Na razie razem z mezem (z ktorym mieszkam w UK od 2 lat) nie podjelismy zadnej dlugofalowej decyzji, mamy zamiar zostac tutaj jeszcze 2-3 lata i zobaczymy co dalej: UK? Polska? A moze jeszcze gdzies indziej...?

[magdziaS]

Teraz Wy 'bardzo uogulniacie' I dlaczego od razu poruwnujecie GB do PL ? Pracuje w firmie spedycyjnej, gdzie mam codziennie stycznosc z innymi ludzmi, z kilentami, kazdego z osobna poznaje. Poznalam wiele osob pracujac w cateringu rok temu. Non stop spotykam kogos nowego, nikogo nie oceniam po ubiorze i zachowaniu, czy to nie daje mi prawa do wyrobienia sobie zdania ? Mam inne wartosci niz zarabianie pieniedzy i wydanie ich na ciuchy i kosmetyki w kazdy kolejny piatek. Mam inne pragnienia niz upicie sie na umur na kazdej imprezie. Mam inne marzenia niz sex codzien z innym facetem. Kazdy zostal wychowany w innym systemie wartosci. Ale taki system w jakim wychowani sa Brytyjczycy mi nie odpowiada i nie moge go nazwac systemem, ktory wychowuje wartosciowych mlodych ludzi. Nie wyobrazam sobie by moje dziecko jadlo 3 razy dziennie fast foody, w wieku 11 lat uprawialo sex i bralo narkotyki ? Czy tak zyja dzieci wychowane w 'jakims' systemie wartosci ? Czy tak wychowuja swoje dzieci rodzice o 'jakims' systemie wartosci ? Ktorzy maja wyzsze cele i aspiracje niz przebimbanie z tygodnia na tydzien ? Czy tak wychowalybyscie / wychowujecie swoje dzieci Wy ? Mam bardzo dobra kolezanke Szkotke. Jest studentka archeologii. Bardzo madra dziewczyna. Radzi sobie w zyciu, choc los jej nie pomaga, jej znajomi prezentuja soba typ opisany przeze mnie. Co nie znaczy, ze ona jest taka sama. Jeden wyjatek, raczej nie zmieni mojego zdania.


Coz widac mamy inne zdanie na ten temat. Moze poznalam ta 'zla' czesc spoleczenstwa ? Moze tak, a moze nie. Nie piszcie tylko, ze uogulniam, bo tak nie jest. To, ze Wy poznalyscie akurat jedostki, ktore swieca przykladem nie zmieni faktu i obicza jakie prezentuje soba Brytyjskie spoleczenstwo. Mozna mowic o Polakach, ze sa jacy sa, ale do Brytyjczykow im daleko. Ludzie bez wartosci - moze zbyt mozno powiedziene, ale z niskim systemem wartosci. I to moje prywatne zdanie, jakie w wolnym kraju jak GB czy PL miec moge. Co nie znaczy, ze Wy musicie sie z nim zgadzac.

E.O.T. Zreszta bardzo off od tematu glownego.

P.S - AfroJazz zgadzam sie z Twoim ostatnim zdaniem :

Milosc i radosc mozna odnalezc wszedzie-nalezy tylko zyc wg wlasnych wartosci.

i na tym koniec z mojej strony.

[magdziaS]

Napisane przez maciek_k

hm, ja już sam nie wiem.. w warszawie miałem niezbyt wymagającą i bardzo dobrą pracę na wieczornej recepcji jednej z najważniejszych w europie kancelarii prawniczych,....

Macku, bardzo ladnie napisane. Mam nadzieje, ze wszytsko sie ulozy po Twojej mysli

[maciek_k]

hehe, tam oczywiście miało być ze praca była niezbyt wymagająca i bardzo dobrze PŁATNA
wiesz, mam nadzieję że będzie wszystko ok, bo jak na razie to mój drugi wyjazd za granicę do pracy w życiu, i znów mam wrażenie, że nienajlepszy moment wybrałem.
z TŻ zaczęliśmy się spotykać 30 grudnia, więc z góry było wiadomo, że mamy tylko półtora miesiąca do mojego wyjazdu. od samego początku, jeszcze zanim zaczęliśmy się spotykać, wiedziała że odchodzę z pracy (tam się poznaliśmy) bo jak tylko ją zobaczyłem to mi się gorąco zrobiło, i wiedziałem, że coś się święci. od pierwszych dni nas do siebie ciągnęło, i nie chciałem udawać, że nie wyjeżdżam. ale co z tego, to było silniejsze, i teraz mi tu ciężko.. nie wiem w ogóle czy coś z tego będzie, bo ona mnie zna krótko, i ma prawo obawiać się czy warto na mnie czekać.
jeśli okaże się, że ta propozycja jednak nie jest już aktualna, to zostanę tutaj i będę próbował ją namówić na dołączenie do mnie, oczywiście za jakiś czas. jestem takim typem, który zrobi wszystko dla uczucia, do tego uwielbiam latać, więc z mojej strony mogę bardzo dużo jej zaoferować.
mój ojciec wiele lat temu wyjechał do austrii i za długo mieszkał sam, więc wiem do czego prowadzic zbyt długa rozłąka - dopiero od 4 lat małżeństwo moich rodziców wraca do normalności.. jego błędów nie mam zamiaru powtarzać, i w pewnym sensie jestem mu wdzięczny za jego błędy, bo mnie wiele nauczyły.
dżiz.. jak tylko dostanę jakąś robotę to od razu na pierwszy możliwy weekend polecę do warszawy.
aha, jeszcze co do mojego ewentualnego latania do TŻ - w tygodniu i tak nie mamy się jak widywac, bo ma szkołę od rana i pracę po południu, która ją tak samo pochłania jak pochłaniała mnie (wieczorna zmiana w tej kancelarii nieraz flaki musi z siebie wypruać :/). dlatego postanowiłem nie kończyć tego związku przed wyjazdem, a była taka opcja, bo rozmawialiśmy że łatwiej nam się będzie rozstać na samym początku... tylko weź tu się człowieku rozstań z kimś, przy kim zapominasz o wszelkich problemach..

[dominikinha]

z jednego zawsze nie moge. ze w uk to rzadzi pieniadza. niemniej jednak sa tlumy polakow ktorzy wyjezdzaja do uk i siedza tam przechodzac jak widac meki w kraju bez wartosci, ale pieniadz jednak skutecznie ich tam trzyma. nic dziwnego ze anglikow wkurzaja obcokrajowcy - nie dosc ze przyjezdzaja to jeszcze narzekaja i uwazaja sie za bardziej wartosciowych.

ja ciagle uwazam ze nie mozna uogólniac. z twoich postow wylania sie obraz anglikow taki jaki przedstawiaja polskie szmatlawce. co to sie zachlac i pieprzyc na prawo i lewo. coz przykre ze takich ludzi spotykasz.
w kazdym kraju sa ludzie z roznych srodowisk, rowniez w polsce mamy koksow , solarki itd. ale nie kazdy sie w takim srodowisku obraca
jak tak sobie obserwuje wypowiedzi roznych osob to widze 2 conajmniej kategorie. ludzi ktorzy wyjechali tylko dla kasy i chyba nie moga przezyc ze musza w uk byc wiec sobie odbijaja jadac po wartosciach, oraz takich ktorzy sa ciekawi swiata wiec z otwartoscia przyjmuja kazdego, bez automatycznego przyjmowania - obcy zli, nasi dobrzy.
p.s jak przejdziesz sie ulicami londynu w piatek to mozesz zobaczyc mnostwo polakow z butelkami najtanszej whisky w torbie, piwem w labie gadajacych tylko o tym kogo by przelecieli. widocznie nie trzeba byc anglikiem zeby nie miec "wartosci"