Jak wydepilowac cala strefe intymna?

[Kaktusik]

Chodziło mi o samą wiedzę.Bo piszesz,że długo stosujesz hormony to myślałam,że masz trochę więcej lat.Jesteś jakiś mgr farmacji???Czy studiujesz cos takiego bo masz fachowe słownictwo?Ten komentarz to nie próba zdenerwowania.
sarenka napisał(a):
> Kaktusik napisał(a):
> > Skąd masz taką wiedzę na ten temat zwłaszcza w tak młodym wieku.Wpisałaś w profilu 79 rocznik czyli 24 lata.
>
> przestaję rozumieć tę dyskusję. co mają 24lata do wiedzy na temat antykoncepcji/działania hormonów etc?

[Kaktusik]

Oczywiście chodziło mi o wiedzę Joannei.I fachowe słownictwo.Wyobrażałam ją sobie jako starszą i bardziej doswiadczoną.Bez urazy.Sama nie mam dużo lat.

[koculek]

Ja używam płyn bielenda z ekstraktem z zielonej herbaty i jestem zadowolona

[sarenka]

Kaktusik napisał(a):
> Oczywiście chodziło mi o wiedzę Joannei.I fachowe słownictwo.Wyobrażałam ją sobie jako starszą i bardziej doswiadczoną.Bez urazy.Sama nie mam dużo lat.

Szczerze mówiąc wiem na ten temat dużo więcej [Joannea pewnie jeszcze więcej niż ja].

Ja chyba mam po prostu "skrzywienie ku medycynie" - zwłaszcza jeśli zakres wiedzy obejmuje informacje na temat medykamentów, które muszę stosować <- chcę wiedzieć wszystko

[joannea]

Kaktusik napisał(a):
> Chodziło mi o samą wiedzę.Bo piszesz,że długo stosujesz hormony to myślałam,że masz trochę więcej lat.Jesteś jakiś mgr farmacji???Czy studiujesz cos takiego bo masz fachowe słownictwo?Ten komentarz to nie próba zdenerwowania.

Nie, skąd . Ja naprawde jakoś dużo nie wiem - szczególnie, w porównaniu z innymi Wizażankami, i mówię to zupełnie powaznie.
Mam 25 lat i kończę właśnie historię sztuki - z tego, co się orientuję, na Wizażu jedyną farmaceutką jest Justy (może inne też są, ale się nie ujawniają).

Co do słownictwa , dermatolog przy pierwszej wizycie też się mnie pytał czy nie jestem studentką medycyny (ale to przypisuję raczej zyskanej na Wizażu orientacji w kwestiach trądziku i sposobach leczenia)

[joannea]

sarenka napisał(a):
> Szczerze mówiąc wiem na ten temat dużo więcej [Joannea pewnie jeszcze więcej niż ja].

no co Ty, Sarenko, ja? mi się zawsze wydaje, że nic nie wiem, a ta wiedza, którą posiadam, jest ogólnie dostępna i każdy nią dysponuje
>
> Ja chyba mam po prostu "skrzywienie ku medycynie" - zwłaszcza jeśli zakres wiedzy obejmuje informacje na temat medykamentów, które muszę stosować <- chcę wiedzieć wszystko

tak, a tu się mogę podpisać mi się włącza jakieś światełko, jak przez ekran/stronę/głośnik przelatuje nazwa/pojęcie zwiazane z tym, co biorę/brałam/być może brać będę .
Lekarze są, niestety, straszni, i jak człowiek sam nie zadba... (ostatnio pani w przychodni przekonywała mnie, że w Ameryce Południowej zbędne są szczepionki na dur, tęzec i błonnicę - zalecane tam jak diabli, heh).

[sarenka]

> sarenka napisał(a):
> > Ja chyba mam po prostu "skrzywienie ku medycynie" - zwłaszcza jeśli zakres wiedzy obejmuje informacje na temat medykamentów, które muszę stosować <- chcę wiedzieć wszystko

joannea napisał(a):
> Lekarze są, niestety, straszni, i jak człowiek sam nie zadba... (ostatnio pani w przychodni przekonywała mnie, że w Ameryce Południowej zbędne są szczepionki na dur, tęzec i błonnicę - zalecane tam jak diabli, heh).

Dokładnie. Ile przypadków niekompetencji lekarzy znam - i to nie z gazet czy "rozmów w toku", ale z życia włanego, mojej rodziny i bliskich znajomych. ja mam nie tylko ciągoty ku medycynie, ale i jakaś intuicję i już kilka razy zdarzyło mi się obejrzeć jakieś zmiany na ciele lub posłuchać o objawach - dzięki czemu dana osoba poszła do innego lekarza.. i wszystko skończyło się bezkrwawo/lepiej/inaczej. niektórzy dziwią się, że wiele osób łazi po forach dyskusyjnych zamiast iść do lekarza - ja się nie dziwię, że ludzie opisują swoje dolegliwości, objawy - szukają osób o podobnych doświadczeniach - niestety wielu lekarzy pracuje na złą opinię ogółu..

[mskladaczek]

co do krotkotrwalego efektu to nie prawda, leki te wlasnie miedzy innymi Diane 35 maja na celu np wyreguowanie okresu i nie tylko podcas ich brania, lecz takze po odstawieniu. a te rady cioci kloci w sprawach medycznych radze odstawic... kazdy jest inny, nie ma co sie glowic co komu pozmoe, co mi pomoglo, itd, kazdy inaczej reaguje nawet na te same leki, sa inaczej metabolizowane w innym stopniu sie ukatywniaja. dziwia mnie te rady osob ktore zupelnie sie na temacie nie znaja. czesto na tym forum widze jakies dziwne rady, typu " mi na to i na to pomoglo to i to, moze tobie te zpomoze, idz do apteki teraz ten lek jest bez recepty, " to jakas paranoja, po co sa lekarze? po co sie ucza tyle lat? ludzie takimi radami mozecie sobie po prostu aszkodzi naszczescie hormony sa tyllko z przepisu lekarza

[joannea]

nic dodac, nic ująć


sarenka napisał(a):

> Dokładnie. Ile przypadków niekompetencji lekarzy znam - i to nie z gazet czy "rozmów w toku", ale z życia włanego, mojej rodziny i bliskich znajomych. ja mam nie tylko ciągoty ku medycynie, ale i jakaś intuicję i już kilka razy zdarzyło mi się obejrzeć jakieś zmiany na ciele lub posłuchać o objawach - dzięki czemu dana osoba poszła do innego lekarza.. i wszystko skończyło się bezkrwawo/lepiej/inaczej. niektórzy dziwią się, że wiele osób łazi po forach dyskusyjnych zamiast iść do lekarza - ja się nie dziwię, że ludzie opisują swoje dolegliwości, objawy - szukają osób o podobnych doświadczeniach - niestety wielu lekarzy pracuje na złą opinię ogółu..

[sarenka]

mskladaczek napisał(a):
> co do krotkotrwalego efektu to nie prawda, leki te wlasnie miedzy innymi Diane 35 maja na celu np wyreguowanie okresu i nie tylko podcas ich brania, lecz takze po odstawieniu. a te rady cioci kloci w sprawach medycznych radze odstawic... kazdy jest inny, nie ma co sie glowic co komu pozmoe, co mi pomoglo, itd, kazdy inaczej reaguje nawet na te same leki, sa inaczej metabolizowane w innym stopniu sie ukatywniaja. dziwia mnie te rady osob ktore zupelnie sie na temacie nie znaja. czesto na tym forum widze jakies dziwne rady, typu " mi na to i na to pomoglo to i to, moze tobie te zpomoze, idz do apteki teraz ten lek jest bez recepty, " to jakas paranoja, po co sa lekarze? po co sie ucza tyle lat? ludzie takimi radami mozecie sobie po prostu aszkodzi naszczescie hormony sa tyllko z przepisu lekarza

Wychodzac z założenia, że każdy jest inny - i lekarz nie powinien wiedzieć co komu powinien przepisać . Pewne medykamenty stworzone zostały do leczenia pewnych dolegliwości - porady często pomagają [co nie znaczy, że mają zastąpić wiedzę fachową].

Co do hormonów masz rację. Wystarczy samemu brać przez jakiś czas daną pigułkę a potem przepytać jakie skutki uboczne wywołuje ona u innych - jedna kobieta straci libido, druga przytyje, trzecia nabawi się pryszczy, czwarta dozna wszystkich trzech dolegliwości a czwarta odkryje same pozytywy.

[joannea]

mskladaczek napisał(a):
> co do krotkotrwalego efektu to nie prawda, leki te wlasnie >miedzy innymi Diane 35 maja na celu np wyreguowanie okresu >i nie tylko podcas ich brania, lecz takze po odstawieniu.

no właśnie, ale nie na wszystkich musza tak działać, prawda?

>a te rady cioci kloci w sprawach medycznych radze >odstawic... kazdy jest inny, nie ma co sie glowic co komu >pozmoe, co mi pomoglo, itd, kazdy inaczej reaguje nawet na >te same leki, sa inaczej metabolizowane w innym stopniu sie >ukatywniaja.

co do tego nikt nie ma wątpliwości (także nawet Twoje powyższe zdanie tu podpada, niestety); nie chodzi o to, żeby dawac jakieś rady dotyczące leczenia - przecież nie o tym piszemy. A zresztą, kto chce - korzysta, przymusu nie ma Mi Wizażowe rady medyczne często pomogły, nawet bardzo. Raz musiałam udowadniac lekarzowi, że to Wizaż (za moim pośrednictwem) ma rację, i oczywiście wyszło na nasze Załapałam nieciekawą chorobę skóry, w dodatku od znajomych, którzy przyleiceli z Indii, ustaliłam na forum, co to może być, i miałam oręż do walki z lekarzem wmawiającym mi alergię . tak się zirytował, że zawołał kolegów, i "konsylium" ustaliło, że z alergią to nie miało nic wspólnego.

>dziwia mnie te rady osob ktore zupelnie sie na temacie nie >znaja. czesto na tym forum widze jakies dziwne rady, typu "
>mi na to i na to pomoglo to i to, moze tobie te zpomoze, >idz do apteki teraz ten lek jest bez recepty, " to jakas
>paranoja,

i tak, i nie. Sarenka właśnie bardzo ładnie o tym napisała

>po co sa lekarze? po co sie ucza tyle lat?

no, tego to my właśnie nie wiemy, niestety, ale wiele osób chciało by znac odpwiedź na to pytanie.

>ludzie takimi radami mozecie sobie po prostu aszkodzi >naszczescie hormony sa tyllko z przepisu lekarza

nie wiem, czy śledzisz dzisiejszą dyskusje od poczatku, ale hasło hormony-lekarz padło już kilka razy. i z mojej strony nie były to żadne rady. często po porstu inni użytkownicy starają się naświetlić problem, pokazać inne wyjscia - ale i tak zawsze wszyscy wszystkich odsyłają do lekarzy, jaki jest więc problem?

[sarenka]

joannea napisał(a):
> nie wiem, czy śledzisz dzisiejszą dyskusje od poczatku, ale hasło hormony-lekarz padło już kilka razy. i z mojej strony nie były to żadne rady. często po porstu inni użytkownicy starają się naświetlić problem, pokazać inne wyjscia - ale i tak zawsze wszyscy wszystkich odsyłają do lekarzy, jaki jest więc problem?


Dokładnie! Nikt przecież nie mówi "jak coś zadziała na pytającego" tylko "jak może zadziałać" "jak zadziałało na odpowiadającego".

[mskladaczek]

>sarenka napisala
>
> Wychodzac z założenia, że każdy jest inny - i lekarz nie powinien wiedzieć co komu powinien przepisać . Pewne medykamenty stworzone zostały do leczenia pewnych dolegliwości - porady często pomagają [co nie znaczy, że mają zastąpić wiedzę fachową].
>
> Co do hormonów masz rację. Wystarczy samemu brać przez jakiś czas daną pigułkę a potem przepytać jakie skutki uboczne wywołuje ona u innych - jedna kobieta straci libido, druga przytyje, trzecia nabawi się pryszczy, czwarta dozna wszystkich trzech dolegliwości a czwarta odkryje same pozytywy.

lekarz moze to zrobic bardziej kompetentnie. robi badanie,zmierz nnnnnnnny nas wzrokiem wyslucha o co nam wlasciwie chodzi, zna na tyle roznych srodkow hormonalnych , a kazdy z nuich rozni sie skladem , proporcja hormonow, ze raczej bedzie mial wieksze "szczecie " w dobraniu czegos odpowiedniego. co nie oznacza, ze mu sie to od razu uda I to ze dany lakarz nie "trafil " z hormonami nie znaczy od razu ze jest be.. jezeli dany srodek nam nie odpowiada, to jesli mu o tym pwiemy od razu go zmieni i tak droga prob i bledow mozna dojs do tego wlasciwego ja jeszcze do tej pory takiego nie znalazlam

[mskladaczek]

>a te rady cioci kloci w sprawach medycznych radze >odstawic... kazdy jest inny, nie ma co sie glowic co komu >pozmoe, co mi pomoglo, itd, kazdy inaczej reaguje nawet na >te same leki, sa inaczej metabolizowane w innym stopniu sie >ukatywniaja.

>co do tego nikt nie ma wątpliwości (także nawet Twoje >powyższe zdanie tu podpada, niestety)

moje zdanie tu podpada fajnie tyle ze ja swoje zdanie wypoiwdam na posdawie jakiejs tam wiedzy jakby nie bylo juz medycznej.
>po co sa lekarze? po co sie ucza tyle lat?

no, tego to my właśnie nie wiemy, niestety, ale wiele osób chciało by znac odpwiedź na to pytanie.

fajnie tez wiedziec ze moj przyszly zawod wam sie nie przyda

[sarenka]

mskladaczek napisał(a):
> fajnie tez wiedziec ze moj przyszly zawod wam sie nie przyda

to nie tak. wyczytujesz z naszych wypowiedzi to co chcesz wyczytać - i wkładasz w usta "zinterpretowane" tezy.

nikt nie mówi, że lekarze są nie potrzebni, niemniej nalezy mieć do nich dystans [wiem to z doświadczenia własnego -> przypadek mojego faceta, mojej koleżanki etc.]

1. lekarze są omyli [niestety moje doświadczenia pokazują, że baardzo i nie chodzi o takie banały jak pomylenie grypy z anginą] -> jesli chcesz zgłębiać temat mogę Ci podać przykłady z mojego najbliższego otoczenia, które miejsce miały na przestrzeni ostatnich dwóch lat
2. nikomu tak nie zależy na moim zdrowiu [mojej rodziny] jak mnie samej - nie zdaję się zatem jedynie na autorytet jednego lekarza, ale dużo czytam [nie w Pani Domu, ale np. na Res Medica, Żyjmy Dłużej etc.] i zgłębiam problem sama -> następnie wracam do tego lekarza lub odwiedzam innego..

[Rybeńka]

Niestety muszę się z Tobą zgodzić Sarenko. Większość lekarzy ma mylne pojęcie co do swojej wiedzy - wydaje im się, ze jeżeli skończyli studia medyczne i przeczytali kilka książek to pozjadali wszystkie rozumy (oczywiście nie dotyczy to wszystkich lekarzy). Co do kompetencji niektórych z nich - gdyby nie determinacja moja i mojej rodziny w poszukiwaniu dodatkowych informacji i konsultowaniu się z innymi lekarzami, prawdopodobnie ja, moja siostra i siostrzeniec już dawno opóścilibyśmy ten piękny świat. Mojego tatę niestety doprowadzili do śmierci - a można było jej zapobiec.
Bardzo cenię lekarzy, którzy nie unoszą się urażoną dumą podczas sugerowania im innej diagnozy(oczywiście bez popadania w skrajności); ktorzy potrafią przyznać się do niewiedzy i potrzeby konsultacji z innym lekarzem. Jak dotąd spotkałam tylko jednego takiego lekarza - dr Godycki-Ćwirko w Łodzi (polecam). Mam do niego pełne zaufanie. Niestety teraz mieszkam prawie 300km od Łodzi, musiałam zmienić lekarza
Lekarze pierwszego kontaktu w moim mieście przepisują ten sam antybiotyk na wiele odrębnych dolegliwości - czyżby mieli za to wycieczki na Karaiby? Mam koleżankę, która jest lekarką - opowiadała mi wiele na temat przepisywania lekarstw pewnych firm...Ona na szczęście jest idealistką - czego życzę również innym lekarzom.

[mskladaczek]

lekarze tez ludzie a nie znam czlwoieka ktory sie nie myli .... niestety...
cenie to ze ludzie chca poznac samych siebie... uwzam ze to dobra rzecz, napewno takiemu lekarzowi latwiej sie rozmwia z tak dobrze poinformowanym, obeznanym w temacie pacjentem.
chodzilo mi tylko o to, ze nie powinno sie komus sugerowac jakis tam rzeczy, mowie tu o konkretnych lekach jakie sobie na forum doradzacie. nie mam za zle ze nawzajem informujecie sie o jakis tam przypadlosciach, o vhorobach ktore wam sie przydarzaja i jak sobie z nimi radzicie. bo w tym nic zlego nie ma. to tyle...

[sarenka]

>lekarze tez ludzie a nie znam czlwoieka ktory sie nie myli .... niestety...

niby tak, tylko, że z moich doświadczeń wynika, że mylą się za często i to ewidentnie kwestia głupoty [nie chodzi mi o diagnozę w bardzo tudnym przypadku a o lekkie traktowanie ludzi].

ostatni przykład z mojego życia:

mój facet był podejrzany o chorobę Wilsona [nie wiem dlaczego swoją drogą, bo przeglądając książki medyczne ja na miejscu lekarki m.in. posądziłabym go o to schorzenie] - lekarka przepisała mu zatem cynk [Zincas Forte -> 0,15g Zincum Hydroasparaginicum] i kazała łykać "od zaraz" i jednocześnie zrobić wszelkie inne badania które wykluczą [a raczej według niej stwierdzą] chorobę.

W grę wchodziło badanie okulistyczne, przeróżne badani krwi, wizyta u porządnego hepatologa [większego speca niż ona sama] -> czas trwania [oczekiwania] badań/analiz 3,4 miesiące.. Chyba nie muszę mówić jak taka dawka cynku brana przez 4 miesiące wpływa na człowieka u którego miedź nie odkłada się w organizmie [czyli na zdrowego człowieka].

Jak widać nie chodzi tu tylko o ludzką omylność, ale o głupotę - nota bene na zespół Wilsona cierpi bardzo niewiele osób, więc autorytatywne stwierdzenie, że pacjent ma tę chorobę jedynie na podstawie podniesionych enzymów ASPAT i ALAT jest głupotą [skoro przepisała cynk - chyba bardzo chciała, aby owego Wilsona miał - ewentualnie: może chciała go wykończyć?]. Na szczęście okazało się, że nie ma mowy o Wilsonie [dzięki Bogu!] i na szczęście nietknięta buteleczka z cynkiem stoi w naszej apteczce [nietknięta dzięki mojemu medycznemu skrzywieniu].

Jeśli chcesz mogę podać jeszcze kilka przykładów takiego niepotrzebnego a czasem groźnego wciskania nie tych leków, które dla chorego człowieka są zbawienne - a zdrowego mogą rozłożyć na łopatki

>chodzilo mi tylko o to, ze nie powinno sie komus sugerowac jakis tam rzeczy, mowie tu o konkretnych lekach jakie sobie na forum doradzacie.

o czym konkretnie mówisz? pytam bez podtekstów - chcę abyś wskazała przykłady - takie dyskusje są konstruktywne i nie są gadaniem dla gadania

[joannea]

sarenka ma, niestety, rację. Takich przykłądów jest dużo i można by je mnożyć, mnożyć... Możemy sobie założyć osobny wątek na błędy lekarskie

W dwa lata temu trafiłam do lekarza rodzinnego z chorobą bardzo dla mnie zwyczajną przy braniu pigułki - grzybkiem . Wiedziałam, że mi się zdarza, i chciałam tylko receptę na określone składniki (nie znałam holenderskiej nazwy leku). Ponieważ tutaj lekarz pierwszego kontaktu ma za zadanie sprawdzić wszystko sam, zanim wyśle pacjenta dalej, pan kazał mi sie rozebrać, i przeprowadziła badanie. Pomijam już fakt, jaką sprawnością w badaniu ginekologicznym może się wykazać internista - clue programu jest, że ten konował na grzybicę zapisał... antybiotyk. Wpakował go we mnie doustnie, i oddolnie, w różnych formach, ale bardzo wysokim stężeniu. Ponieważ nie wiedziałam, co to jest, posłusznie brałam. Po kuracji nie było żadnych probiotyków - panu się zapomniało, że pochwa będzie kompletnie wyjałowiona, ja nie wiedziałam, ze są potrzebne (myślałam, że się leczę czym innym). Choroby i drobnoustroje, jakie załapałam po takiej kuracji, leczyłam w Polsce długo i upierdliwie.
To, że antybiotykli działają na bakterie, a nie na wirusy i grzyby, wiem z biologi z podstawówki jeszcze...

[mirela]

Niestety wprowadzasz ludzi w błąd.
Wez podręcznik interny zanim wypowiesz sie natemat leczenia chorób.
Wg podręcznik chorób wewnętrznych Herolda ( bardzo ceniony wśród specjalistów) chorobę Wilsona leczy się tak:
dieta ubogomiedziowa
penicylamina ( lek bardzo toksyczny, włączyć tylko przy pewnym rozpoznaniu)
u pozostałych preparaty cynku
( sprawdz jeśli nie wierzysz, najnowsze wydanie 2002 rok str.592)

Nawiasem mówiąc jestem lekarzem.
i nie zamierzam lekarzy bronić, tylko uważam, że nie należy wypisywać bzdur, nawet na forum.

[sarenka]

Mirelo!

Przeczytaj co ja napisałam! raz jeszcze - bardzo proszę!
Zauważyłam, że wiele osób nie czyta uważnie postów!

WIEM, że chorobę Wilsona leczy się cynkiem.

Napisałam, że mój mężczyzna dostał CYNK, chociaż NIE MIAŁ choroby Wilsona!

[mirela]

joannea napisał(a):
> To, że antybiotykli działają na bakterie, a nie na wirusy i grzyby, wiem z biologi z podstawówki jeszcze...

Mylisz się. W farmakologii jest pojęcie antybiotyk przeciwgrzybiczy. Np. takim antybiotykiem jest Amfoterycyna, Nystatyna i wiele innych.
Dziewczyny ! Apeluję - nie piszcie bzdur!

[sarenka]

mirela napisał(a):
> Nawiasem mówiąc jestem lekarzem.
> i nie zamierzam lekarzy bronić, tylko uważam, że nie należy wypisywać bzdur, nawet na forum.

Uważam, że bzdurą jest komentowanie postów, których się nie przeczytało - tylko na które rzuciło się okiem

[mirela]

Przeczytałam dokładnie i nie uważam, żeby jasno wynikało, że wiesz o tym.
A poza tym czy nie rozumiesz, że jeżeli wysuwa się takie podejrzenie i ma się świadomość, że w naszych realiach do specjalisty pacjent trafi za kilka miesięcy, to nie mozna człowieka zostawić "z niczym" ? Bo jeśliby się okazało, że rzeczywiście jest chory, a ona nie zapisała nawet tak nieszkodliwego leku jak przeparat cynku ( w porównaniu z innymi lekami naprawde jest mało szkodliwy), to groziłby jej zarzut zaniedbania. Niestety takie są obecnie realia.

[joannea]

mirela napisał(a):
> Mylisz się. W farmakologii jest pojęcie antybiotyk przeciwgrzybiczy. Np. takim antybiotykiem jest Amfoterycyna, Nystatyna i wiele innych.

tak? i metronidazol też się do tych leków zalicza? ciekawe bardzo, bo konsultowałam to z ginekologiem, internistą i dwoma farmaceutami, i żaden jakoś nie był tego zdania... ten tfu, leakrz, pomylił grzybka z rzęsistkiem, ot co. Niby to samo - i to, i to atakuje kobiece narządy, w sumie niewielka róznica... (TO IRONIA)
Jak już się o wszystkim dowiedzielismy, wpadliśmy w taką paranoję, że zrobiliśmy testy na wszelkie mozliwe choroby przenoszone drogą płciową. W centrum zapobiegania powiedzieli, że to idiotyzm, pomylić w moim wypadku grzybicę z rzęsistkiem, po prostu nie było takiej opcji. Ot, lekarz nie doczytał podręcznika...

[joannea]

tak, nieszkodliwy cynk... niemniej, trzeba na niego uważac. We mnie dermatolog pakował końskie dawki tetracykliny, jednocześnie łącząc je z cynkiem - dopiero później dowiedziałam się, że te dwa preparaty nie mogą być łączone, bo się neutralizują...


>mirela napisał(a):
>a ona nie zapisała nawet tak nieszkodliwego leku jak >przeparat cynku ( w porównaniu z innymi lekami naprawde >jest mało szkodliwy),

[mirela]

Znalazłam dla Ciebie jeszcze jeden cytat:
" W przypadku niejasnych schorzeń wątroby u chorego poniżej 35 roku życia, zawsze należy wdrożyc diagnostykę w kierunku choroby Wilsona "
Chyba lepiej jest trafić na lekarza, który ma tego świadomość, niz na takiego, co "olewa", bo pacjent jest młody i choroba rzadka.
Nota bene - nie aż taka super rzadka, bo ja juz kilka przypadków widziałam. A pracuję nie tak długo.

[sarenka]

mirela napisał(a):
> Przeczytałam dokładnie i nie uważam, żeby jasno wynikało, że wiesz o tym.

OK. Nie będę z Tobą polemizować. Moim zdaniem wyciągasz takie wnioski jakie pasują do Twojej tezy. Nie napisałam żadnej bzdury. A Ty moje słowa nazwałaś bzdurą. Niestety niektórzy nie czytają uważnie postów.

Pisałam o przypadku a nie popisywałam się swoją wiedzą na temat choroby Wilsona, [bo nie o to chodziło w moim poście] - a wierz mi, że jest duża [zostałam do tego zmuszona] - znajomi lekarze [wprawdzie nie hepatolodzy] przyznali, że wiem na ten temat wiele - zresztą wiedzę czerpałam z książek medycznych a nie z Tiny czy Naj i wcale nie uzurpuję sobie prawa do nazywania mnie świetnym medykiem. Po prostu wiem, że nikomu tak nie zależy na zdrowiu moich bliskich jak mi - a moja czujność to nie przewrażliwienie tylko "poprzednie bardziej poważne błędy lekarskie"

> A poza tym czy nie rozumiesz, że jeżeli wysuwa się takie podejrzenie i ma się świadomość, że w naszych realiach do specjalisty pacjent trafi za kilka miesięcy, to nie mozna człowieka zostawić "z niczym" ? Bo jeśliby się okazało, że rzeczywiście jest chory, a ona nie zapisała nawet tak nieszkodliwego leku jak przeparat cynku ( w porównaniu z innymi lekami naprawde jest mało szkodliwy), to groziłby jej zarzut zaniedbania. Niestety takie są obecnie realia.

W porównaniu z innymi lekami jest MNIEJ szkodliwy. Szkoda, że Pani doktor nie wpadła na to, aby zmienić mu dietę [czy to nie podstawa!?]. Podwyższony ASPAT i ALAT a pani doktor kazała robić badania TYLKO pod kątem Wilsona [tak jakby inne mniej przykre przypadki - jak na przykład stłuszczenie wątroby - nie występowały].

Nie ufam lekarzom i już. I to nie z założenia a przez doświadczenia [ten z cynkiem był najlżejszym przypadkiem - cytowanym, bo jest najświeższy]. To nie znaczy, że sama wypisuję recepty i uważam się za alfę i omegę. Nie lubię po prostu gdy ktoś nie umie zrozumieć faktu, że ludzie poszukują wiedzy na własną rękę [przecież nie leczą się potem sami!]

[mirela]

Przeciez ja tylko napisałam, że antybiotyk w ścisłym tego słowa znaczeniu może być też lekiem przeciwgrzybiczym.
Ani słowa nie pisałam o metronidazolu ( który zreszta antybiotykiem nie jest).

[joannea]

Możemy ciągnąć tą dyskusję w nieskończonośc - Ty patrzysz z punktu widzenia lekarza, my - pacjentów. Ja się cieszę, że istnieje internet i fora itp instytucje - niestety, poziom lekarzy jest taki a nie inny (nie wszystkich), i trzeba dbać o siebie samemu.
Ostatnio przekonałam się, że w kwestii szczepień jedynymi kompetentnymi pracownikami służby zdorowia są SANEPID'y, niestety (choć bez lekarza nie kupi się żadnej szczepionki, a w odzi kompetencje SANEPIDU przejął szpital). Jedna z lekarek kazała mi wziąć drugą dawke kojarzonego szczepienia na żółtaczkę A+B o tydzień wcześniej (nie mogę jej wziąć w terminie), producent leku i SANEPID powiedzieli, że to bzdura, bo lepiej wiziać nawet ponad dwa tygodnie później, niż za wcześnie; druga internistka, do której poszłam po receptę na szczepienie na dur brzuszny, próbowała mnie przekonać, że w czasie dwóipółmiesięcznego pobytu (wyprawy) do Ameryki Południowej nie potrzebuję szczepień na dur brzuszny... Nie byłam jej w stanie przekonać, że SANEPID, ambasady, poradniki podróżnicze i wszystkie instancje świata twierdzą inaczej "bo jak pani weźmie szczepionkę, będzie się pani wydawało, że wszystko pani moze, i będzie pani na siebie mniej uważać". Normalnie ręce mi opadły...

Mnożyć by takie przykłady można daaaaalej - a te powyższe dwa są tylko z ostatniego miesiąca...