Młodzi,do roboty!

[AniaKW]

Strasznie mnie mierzi ten tekst o przedszkolach. W tym roku 2 raz z rzędu nie dostaliśmy przedszkola w naszej miejscowości. Bo oboje pracujemy, mamy 1 dziecko i nie jestem samotną matką. I gdyby nie to, że udało nam się wywalczyć miejsce w prywatnym przedszkolu, to musiałabym zrezygnować z pracy,bo nie ma co zrobić z dzieckiem. Po prostu nie mam. Przez 4 lata pracowaliśmy na zmiany - mąż na noc, ja po południu i na zmianę siedzieliśmy z dzieckiem. Bo nie stać nas na nianię, a inne przedszkola to przedszkola w dużym mieście i też oczywiście prywatne, bo to już inna gmina, więc nam nie przysługuje.

I jeśli w ironiczny sposób pisze się " a nawet to, jak działają przedszkola", to znaczy, że chłop oderwany od pługa ma większe pojęcie o otaczającej rzeczywistości niż pan prezes.

Jeśli ktoś mówi o bezpłatnym stażu, to ja się pytam, czy to daje gwarancje zatrudnienia? Znam takich, którzy wymieniają co chwilę stażystów - darmowa siła robocza na 3 miesiące. A przepraszam, nie każdy ma te 3 miesiące.

Chyba pan prezes zapomniał, że pracy nie szukają tylko ludzie po studiach, ale również Ci, którzy pracę stracili. I proszę mi wierzyć, że ostatnio szukałam pracy. Byłam na kilku rozmowach i to jest dramat. Mam dziecko, kredyt na głowie i nie mogę się bujać na darmowym stażu. Ja rozumiem, że nie można się zgadzać na postawy bardzo roszczeniowe. Ale jest różnica między postawą roszczeniową, a chęcią godziwej zapłaty za wykonaną pracę.

[Heledore]

Napisane przez AniaKW

, że chłop oderwany od pługa ma większe pojęcie o otaczającej rzeczywistości niż pan prezes.

To akurat częsta przypadłość panów prezesów

[lutien]

No właśnie - przecież młodzi to nie tylko absolwenci, ale też osoby które zmieniają pracę. Takie osoby nie mogą pozwolić sobie na pracę za darmo i wcale nie uważam, że to postawa roszczeniowa.
Zresztą, jak już dziewczyny wyżej napisały, u nas nadużywa się stazy i często firmy mają tania siłę roboczą.
Choć z jednym się zgodzę: można sobie ponarzekac, ale suma sumarrum trzeba się wziąć w garść, bo praca (i kasa) z nieba nie spadną.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Fleur_D]

Gdy szukałam pracy, to miałam takie podejście, że mogę nawet popracować pół roku za darmo, trudno, ale niech mi dadzą gwarancję zatrudnienia z umową na czas nieokreślony. W przeciwnym razie staż się kończy, stażystę się żegna, a doświadczenia zawodowego w formie pracy jak nie było tak nie ma.
Właśnie to jest największym minusem staży, wszystko jedno czy płatnych czy niepłatnych- pracodawcy często nie traktują tego jako doświadczenia zawodowego.

Jak teraz na to patrzę, to się cieszę, że wybrałam zawód, w którym brak uprawnień przed skończeniem studiów uniemożliwiał podjęcie pracy w zawodzie. Przynajmniej nikt nie liczy na 24-latkę z 10-letnim doświadczeniem.

[Hultaj]

mam mieszane odczucia.

[suszarka]

Napisane przez lutien

No właśnie - przecież młodzi to nie tylko absolwenci, ale też osoby które zmieniają pracę. Takie osoby nie mogą pozwolić sobie na pracę za darmo i wcale nie uważam, że to postawa roszczeniowa.
Zresztą, jak już dziewczyny wyżej napisały, u nas nadużywa się stazy i często firmy mają tania siłę roboczą.
Choć z jednym się zgodzę: można sobie ponarzekac, ale suma sumarrum trzeba się wziąć w garść, bo praca (i kasa) z nieba nie spadną.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

dokładnie, mnie starsznie irytuje takie lamentowanie.

[dominikmeller25]

odnośnie pracy w dzisiejszej (i jutro także) Wyborczej są ciekawe artykuły o warunkach i stawkach za które ludzie muszą pracować a są to stawki głodowe jak choćby 2.5 brutto dla ochroniarza...
i jak człowiek ma na cokolwiek odłożyć skoro zarabia 40 złotych za dzień pracy?
wszyscy o tym wiedzą i nikt nic nie robi, a przecież gromady urzędników tylko się powiększają a efektów pracy tych tłumów nie widać.

[Kalini]

Facet jest oderwany od rzeczywistości. Bezrobocie wśród młodych nie jest dlatego, że nie chce im się pracować, ale dlatego, że tej pracy nie ma. i jeszcze głupie przytaczanie przykładu Hiszpanii. Jakieś bzdury o tym, że bezpłatny staż polegający na kserowaniu i parzeniu kawy da coś na rynku pracy, pracodawcy sami zatrudniają na takie staże, więc wiedzą, że wiele się taki pracownik nie nauczy.
I właśnie nie wolno się godzić z rzeczywistością i zdobywać 15 letniego doświadczenia w wieku 25, a przy tym godzić się wszędzie na prace za darmo albo za 4 zł do ręki. I tę rzeczywistość trzeba zmienić, a nie godzić się na coraz bardziej absurdalne wymagania pracodawców.
I chęć wynagrodzenia za płacę, godnych warunków pracy- nie jest postawą roszczeniową.

[dominikmeller25]

Napisane przez Kalini

Bezrobocie wśród młodych nie jest dlatego, że nie chce im się pracować, ale dlatego, że tej pracy nie ma.

dokładnie tak, pracy niema i to widzę wśród znajomych i chwytają się wszystkiego aby coś zarobić a nie że wybrzydzają. wybrzydzać mogą ci których stać na to, a nie ci którzy muszą się utrzymać czy wykarmić rodzinę.
a ci którzy nie chcą czekać na lepsze czasy, uciekają za granicę bo tam zarobią znacznie więcej i na normalnych zasadach a nie jak w Polsce.

[Lexie]

Napisane przez Fleur_D

Dokładnie. Śmieszy mnie pisanie, że jak pójdziesz na bezpłatne praktyki i staże, to zostaniesz potem doceniony i zatrudniony. Polityka wielu firm polega na tym, żeby po prostu przyjmować praktykantów, w ich miejsce następnych itd.
I jeszcze uważa swoje rady za odkrywcze, jakby nikt wcześniej o tym nie mówił, a studenci i absolwenci nigdy tego nie robili.
Takie lanie wody bez ani jednego konkretu.

Dokładnie, chrzani ten pan tak, że aż mnie zirytował

[71f1a49ccdda6499050838d6b2ef76d32f6aae36_5f5aaff1a659f]

Uhm, pierniczenie typowe dla redaktorów Gazety Wyborczej
Pan Skiba się chyba trochę rozmija z rzeczywistością, albo zwyczajnie jej nie zna z perspektywy tych 'młodych'. To wcale nie jest tak, że młodzi poszukujący pracy są leniwi czy roszczeniowi, albo chcą zarabiać nie wiadomo ile nie mając doświadczenia. Młodzi kończą studia, chcą się rozwijać, wskoczyć w wiek produkcyjny, kupić mieszkanie, auto, cokolwiek, a tu ofert pracy brak, a jeśli są jakieś sensowne to wymagania pracodawcy kosmiczne, albo obiecują 'atrakcyjne warunki zatrudnienia', które okazują się umową zleceniem opiewającą na sumę, która ledwo pokryje koszt dojazdu do pracy, albo piszą wprost, że zatrudnią tylko osobę z orzeczeniem o niepełnosprawności albo tylko studentów zaocznych. Tysiące młodych wyjeżdża nawet na zmywak, zbiór owoców czy wybieranie z kontenerów wyrzuconych ubrań (które notabene jadą do polskich lumpeksów...) na Zachód, bo tu nie mają czego szukać - no ewidentnie są leniwi

A że młodzi chcą dużo zarabiać - myślę, że wcale tak nie jest, że mają nierealne wymagania, pracodawca pyta na rozmowie kwalifikacyjnej ile pan(i) chciałaby zarabiać i wiadome jest, że to pytanie ma po części sprawdzić, czy kandydat zna realia rynku, a po części poprzez odpowiedź określa swoją wartość na rynku pracy. Co ma wówczas ten kandydat odpowiedzieć? Pewnie zawsze zdaniem pracodawcy w ten sposób określona stawka będzie za wysoka.

Nasz pazerny rząd powinien się przyjrzeć krzywej Laffera i zrozumieć, że obecne koszty pracy są tak wysokie, że pracodawcy nie opłaca się zatrudniać ludzi (albo część wypłaty daje 'pod stołem'). Zakładanie działalności gospodarczej też jest obciążone ZUSami itd., co jest ogromną przeszkodą dla małych przedsiębiorców i zniechęca do podjęcia takiej formy aktywności zawodowej.

Do tego dochodzi cwaniactwo czy niechęć ze strony pracodawców. Sama niedawno ubiegałam się o pracę w jednej z popularnych drogerii, żeby cokolwiek złapać i niestety dano mi do zrozumienia, że jestem za młoda (24 lata) i nie urodziłam dzieci, więc firmie nie opłaca się we mnie inwestować (=zatrudnić), bo zaraz zaciążę i pracodawca będzie stratny Odnoszę wrażenie, że młode kobiety i osoby w wieku przedemerytalnym (pomijam osoby bez kwalifikacji żadnych) mają na rynku pracy pod górkę.

Rząd powinien przestać narzucać coraz to nowe podatki na co się da, bo to nie jest metoda, tylko obniżyć koszty pracy - zmniejszyć obciążenia podatkowe dla pracodawców i przedsiębiorców, popracować nad większą przejrzystością przepisów prawnych, zachęcić inwestorów ulgami itd, zahamować rozrost sektora publicznego - biurokracji itd.

Uczelnie powinny przestać produkować bezrobotnych z dyplomem ukończenia 5-letnich beznadziejnych studiów (z drugiej strony studenci też może powinni bardziej przyszłościowo kierunki studiów wybierać), kształcić bardziej konkretnie, umożliwiać praktyczne przygotowanie do przyszłego zawodu. Teraz na studia idzie każdy, bo tak, a brakuje techników czy osób z konkretnym fachem po szkole zawodowej. Szkoły zawodowe są bardzo popularne w Niemczech przykładowo, w kraju, który ma dodatnie tempo wzrostu PKB. (Ostatnio czytałam, że chyba UŁ chce jako pierwszy na świecie otworzyć kierunek <egzotycznie brzmiąca nazwa, ciekawie wyglądająca na Facebooku> będący połączeniem europeistyki i kulturoznawstwa )

No, pożaliłam się

[Kalini]

Nasz pazerny rząd powinien się przyjrzeć krzywej Laffera i zrozumieć, że obecne koszty pracy są tak wysokie, że pracodawcy nie opłaca się zatrudniać ludzi (albo część wypłaty daje 'pod stołem'). Zakładanie działalności gospodarczej też jest obciążone ZUSami itd., co jest ogromną przeszkodą dla małych przedsiębiorców i zniechęca do podjęcia takiej formy aktywności zawodowej.

1. Teoria krzywej Laffera już dawno została obalona, poza tym nijak ma się do polskich warunków.
2. Koszty pracy w Polsce są jednymi z najniższych w Europie. To kolejny mit, którzy tworzą sami pracodawcy, marudząc cały czas o tym. Owszem powinno się wspierać szczególnie małe przedsiębiorstwa, ale nie kosztem pracowników.

Rząd powinien przestać narzucać coraz to nowe podatki na co się da, bo to nie jest metoda, tylko obniżyć koszty pracy - zmniejszyć obciążenia podatkowe dla pracodawców i przedsiębiorców, popracować nad większą przejrzystością przepisów prawnych, zachęcić inwestorów ulgami itd, zahamować rozrost sektora publicznego - biurokracji itd.

Jak widać po specjalnych strefach ekonomicznych to nic nie daje. Pracodawcy nie płacą podatków, a pracownikom i tak się nie poprawia, to co pracodawca i przedsiębiorca zaoszczędził bierze dla siebie.

Tu przede wszystkim trzeba sprawić, aby pracodawca traktował pracownika jak człowieka, a nie jak narzędzie pracy na którym trzeba jak najwięcej oszczędzić. Bo myślenie przedsiębiorców i liberalnych ekonomistów wygląda mniej więcej tak:

[dominikmeller25]

Napisane przez Kalini

Jak widać po specjalnych strefach ekonomicznych to nic nie daje. Pracodawcy nie płacą podatków, a pracownikom i tak się nie poprawia, to co pracodawca i przedsiębiorca zaoszczędził bierze dla siebie.

dokładnie, trochę już lat temu u mnie w rodzinnych stronach zrobiono strefę ekonomiczną tam Sharpy się sprowadziły i inne firmy wszystko bez podatków z dopłatami od województwa itd i niby zatrudniali ale za najniższą stawkę, na umowy śmieciowe gdzie warunki pracy były fatalne.
więc jak widać, nawet gdy pracodawca ma warunki aby zatrudniać i wynagradzać dobrze to tego nie robi, bo to Polska i tu można sobie na to pozwolić.

[71f1a49ccdda6499050838d6b2ef76d32f6aae36_5f5aaff1a659f]

Kalini, myślę, że nadmierne obciążenia podatkowe mają duży wpływ na rynek pracy - sama chętnie założyłabym własną działalność gospodarczą, ale po zapłaceniu danin w ogóle mi się to nie opłaca, a szkoda.

W Europie (Zachodniej) koszty pracy są wyższe, ale nas w Polsce nasze niższe chyba jednak bardziej 'bolą', bo to, co zostaje (wynagrodzenie netto) ma małą wartość nabywczą. Przykładowo przy zarobkach 1300 jednostek (złotówki i euro), my w Polsce kupimy telewizor danej marki za ok. 3400 jednostek, a Niemiec ten sam sprzęt nabędzie za ok. 1050 jednostek (klik klik). Po prostu wydaje mi się, że koszty pracy wydają się być nieproporcjonalne duże do właśnie tej siły nabywczej wynagrodzenia, które otrzymuje pracownik.

Moim zdaniem, jeśli ktoś jest pracowity i zdeterminowany albo ma dobry pomysł na siebie/biznes to osiągnie zawodową satysfakcję. Szkoda tylko, że u nas jakoś słabo się wspiera przedsiębiorców w tworzeniu nowych miejsc pracy albo się zezwala na ich cwaniactwo, wyzysk pracowników i inne patologie.

[dudipopka]

Napisane przez dominikmeller25

dokładnie, trochę już lat temu u mnie w rodzinnych stronach zrobiono strefę ekonomiczną tam Sharpy się sprowadziły i inne firmy wszystko bez podatków z dopłatami od województwa itd i niby zatrudniali ale za najniższą stawkę, na umowy śmieciowe gdzie warunki pracy były fatalne.
więc jak widać, nawet gdy pracodawca ma warunki aby zatrudniać i wynagradzać dobrze to tego nie robi, bo to Polska i tu można sobie na to pozwolić.

w moich stronach Sharpy sie nie sprawdziły(jeste śmy z tego samego województwa?:niestety było pięknie nawet niezłe warunki( nie narzekałam ani ja ani mąż)sprawa sie rypła po okresie dotacji dla firm czy okresie ochronnym no i lipa,na szczęście ja i mąż szybko znalezliśmy pracę( ja szukałam 10 dni--moje 3 cv okazało się tym właściwym,a małżonek 3 miesiące)ale są ludzie którzy po stracie pracy i zasiłku niestety nie mają nic,Najgorzej mają ci dojeżdzający z wiosek gdzie autobus jezdzi 2-3 razy dziennie a taki zakładowy kosztował tylko 25 zł miesięcznie niezależnie skąd jezdził.

piszecie o 2,5 zł na godzine dziś przeczytałam o fabryce krówek zawijanych ręcznie gdzie płacono 1 zł za kg cukierów

[dominikmeller25]

Napisane przez dudipopka

w moich stronach Sharpy sie nie sprawdziły(jeste śmy z tego samego województwa?:niestety było pięknie nawet niezłe warunki( nie narzekałam ani ja ani mąż)sprawa sie rypła po okresie dotacji dla firm czy okresie ochronnym no i lipa,na szczęście ja i mąż szybko znalezliśmy pracę( ja szukałam 10 dni--moje 3 cv okazało się tym właściwym,a małżonek 3 miesiące)ale są ludzie którzy po stracie pracy i zasiłku niestety nie mają nic,Najgorzej mają ci dojeżdzający z wiosek gdzie autobus jezdzi 2-3 razy dziennie a taki zakładowy kosztował tylko 25 zł miesięcznie niezależnie skąd jezdził.

piszecie o 2,5 zł na godzine dziś przeczytałam o fabryce krówek zawijanych ręcznie gdzie płacono 1 zł za kg cukierów

no ten Sharp też się już chyba zawinął wraz z kolegami z japonii bo okres ochronny im się skończył.
pisałem o tym Sharpie z kujawsko-pomorskiego.

[Hultaj]

Tu przede wszystkim trzeba sprawić, aby pracodawca traktował pracownika jak człowieka, a nie jak narzędzie pracy na którym trzeba jak najwięcej oszczędzić.

moim zdaniem masz rację.

[menrinka]

Napisane przez Kalini

1. Teoria krzywej Laffera już dawno została obalona, poza tym nijak ma się do polskich warunków.
2. Koszty pracy w Polsce są jednymi z najniższych w Europie. To kolejny mit, którzy tworzą sami pracodawcy, marudząc cały czas o tym. Owszem powinno się wspierać szczególnie małe przedsiębiorstwa, ale nie kosztem pracowników.

1. A któż to ją obalił? Aż szukałam źródeł naukowych i nie znalazłam. Chyba że mowa o jakimś dziennikarzynie z GW.
2. Czy ja wiem... Moi rodzice zrezygnowali z prowadzenia działalności w Polsce właśnie przez wysokie koszty utrzymania pracowników. Swoją firmę przenieśli do Niemiec i są bardzo zadowoleni.

[dudipopka]

Napisane przez dominikmeller25

no ten Sharp też się już chyba zawinął wraz z kolegami z japonii bo okres ochronny im się skończył.
pisałem o tym Sharpie z kujawsko-pomorskiego.

no to witam kolegę z tego samego regionu

---------- Dopisano o 21:50 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

serio koszty pracy w Polsce są niskie pierwsze słysze

[Kalini]

Napisane przez dudipopka

no to witam kolegę z tego samego regionu

---------- Dopisano o 21:50 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

serio koszty pracy w Polsce są niskie pierwsze słysze

http://forsal.pl/artykuly/696333,kos...a_godzine.html

[menrinka]

Napisane przez Kalini

http://forsal.pl/artykuly/696333,kos...a_godzine.html

Odnosisz się do przedstawienia pensji, a nie do kosztów utrzymania pracownika.

[Kalini]

Napisane przez menrinka

Odnosisz się do przedstawienia pensji, a nie do kosztów utrzymania pracownika.

Ale to także koszty pracy. Poza tym koszty pozapłacowe też są jednymi z najwyższych w Europie.

[Lexie]

Napisane przez dudipopka

piszecie o 2,5 zł na godzine dziś przeczytałam o fabryce krówek zawijanych ręcznie gdzie płacono 1 zł za kg cukierów

A ile się zawija w godzinę? Bo pewnie więcej niż 1 kg

[dominikmeller25]

Napisane przez lexie

A ile się zawija w godzinę? Bo pewnie więcej niż 1 kg

na godzinę nie podali, ale jest dniówka przed aferą w mediach (jakiś czas temu) dniówka wynosiła 15 złotych a teraz 45 złotych dziennie zarobku.
najgorsze jest to że tam pracują ludzie bez badań i umów, tak jak ta redaktorka która tam pracowała...a oni zawijają je ręcznie i dotykają palcami to co później bezpośrednio trafia do ust.

w artykule jest też opisana praca w hotelu, gdzie dziewczyna 2 tygodnie pracowała i usłyszała do widzenia i kasy nie zobaczyła.

[dudipopka]

Napisane przez lexie

A ile się zawija w godzinę? Bo pewnie więcej niż 1 kg

http://wyborcza.pl/1,87648,14968821,...html#TRNajCzyt

[Lexie]

Napisane przez dominikmeller25

na godzinę nie podali, ale jest dniówka przed aferą w mediach (jakiś czas temu) dniówka wynosiła 15 złotych a teraz 45 złotych dziennie zarobku.
najgorsze jest to że tam pracują ludzie bez badań i umów, tak jak ta redaktorka która tam pracowała...a oni zawijają je ręcznie i dotykają palcami to co później bezpośrednio trafia do ust.

Przeczytałam sobie całość. No bombowe to jest, tu głodowe stawki tam biorą na okres próbny i nie płacą, umowy nie ma, książeczek zdrowia nie ma... Chyba więcej nie zjem krówek
I jeszcze pod artykułem liki do podobnej tematyki, jak to młodzi zasługują na godną płacę itp... Cóż, zasługują, tylko że czasem pracodawca tego nie bierze pod uwagę.

[lutien]

Napisane przez Kalini

http://forsal.pl/artykuly/696333,kos...a_godzine.html

No ale koszty pozapłacowe są z reguły (przynajmniej w Polsce) zależne od samej płacy. Więc jak ktoś zarabia 50 ojro/h to zapłaci więcej niż ten co zarabia 6 ojro.
Do tego nie wiemy czy do danych z Polski płaca określana jest jako netto czy brutto. A to już każdy pracujący polak wie, że jest kolosalna różnica między tym co dostajemy na papierze a tym co nam zostaje w portfelu

W Polsce niestety hamuje się rozwój przedsiębiorczości poprzez to, że mamy niejasne prawo. Jest tak dużo rozbierzności w interpretacji przepisów, że człowiek jest niepewny tego czy za miesiąc, rok nie zapuka do niego skarbówka.
Do tego koszty prowadzenia działalności nie są uzależnione od dochodu. I tak najniższa preferencyjna składka wynosi 400zł na zus. I nie ważne, że zarabiasz 100,500 czy 10000zł/msc, tyle płacić musisz (albo więcej, ale minimelnie tyle). A na prawdę na początku działalności zarobić te 400zł to sztuka. Oczywiście mówię o działalnościach, które z założenia nie są bardzo dochodowe (np. rękodzięło).

[abraxas2871]

Jeszcze co do pracy w zawodzie podczas studiow. Nie wiem komu i jak to sie udaje, mi plan nie pozwala nawet na pół etatu elastyczności. W tyamtym miesiącu miałam propozycje pracy, 23-7 rano. Na 8 na zajęcia. No to rzeczywiście, "da sie" tak żyć i zdobywać doświadczenie. Tylko jakim kosztem? I nie studiuje medycyny, studiuje filologię i chce być tłumaczem -(a docelowo wykładowca, wiec nie mogle olać ocen i studiow, bo wyniki mi sie liczą przy rekrutacji na doktorat). Sorry, ale to takie bezsensowne gadanie, ze przecież "ja dałam radę, to znaczy ze WSZYSCY rownież maja takie same możliwości"