Czy postawić mu takie ultimatum?

[patricia_ventura]

Poznalam faceta. Mam 27 lat on 32. Od 3 lat jest zonaty i maja roczne dziecko.
Nasza znajomosc trwa 2 miesiące. Tylko tyle i az tyle. Bo przez te dwa miesiace zdazylismy sie obydwoje bardzo zaangazowac. Od poczatku powiedzial ze ma zone i ze nie sa szczesliwi. I ze mysli o rozwodzie. Mysli. I ona podobno tez. I byly podobno juz jakies rozmowy na ten temat, ale jakos chyba nic sie nie dzieje konkretnego w tym temacie. I tu moje pytanie: czekac cierpliwie jeszcze troche czy postawic mu ultimatum, ze albo podejmuje jakies powazne kroki , albo to koniec naszego "zwiazku"?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mariamalaria]

Napisane przez patricia_ventura

Poznalam faceta. Mam 27 lat on 32. Od 3 lat jest zonaty i maja roczne dziecko.
Nasza znajomosc trwa 2 miesiące. Tylko tyle i az tyle. Bo przez te dwa miesiace zdazylismy sie obydwoje bardzo zaangazowac. Od poczatku powiedzial ze ma zone i ze nie sa szczesliwi. I ze mysli o rozwodzie. Mysli. I ona podobno tez. I byly podobno juz jakies rozmowy na ten temat, ale jakos chyba nic sie nie dzieje konkretnego w tym temacie. I tu moje pytanie: czekac cierpliwie jeszcze troche czy postawic mu ultimatum, ze albo podejmuje jakies powazne kroki , albo to koniec naszego "zwiazku"?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To ty musisz wiedzieć, czy jesteś gotowa na każdy wynik takiego ultimatum. Również ten niekorzystny dla ciebie. Czy jesteś w stanie w tej sytuacji rzeczywiście zakończyć tę relację. Bo wiesz, stawiając takie ultimatum ryzykujesz odmowę, a jeśli nie będziesz wtedy potrafiła odejść? Z drugiej strony on na razie nic decydować nie musi, bo i tak cię ma. A bycie tą drugą łatwe nie jest.

[Kamilek1234]

Ani jedno ani drugie. Powinnaś zerwać z nim kontakt. Chcesz rozbić rodzinę?
Jak im się nie będzie układać to się rozstaną i tak, a ty chcesz być powodem ich rozstania.
Nie warto.Tak się nie robi.

[patricia_ventura]

Napisane przez Kamilek1234

Ani jedno ani drugie. Powinnaś zerwać z nim kontakt. Chcesz rozbić rodzinę?
Jak im się nie będzie układać to się rozstaną i tak, a ty chcesz być powodem ich rozstania.
Nie warto.Tak się nie robi.

Nie uwazam zebys mial racje. Rodzina byla rozbita zanim sie poznalismy. I tak trwaja w jakims dziwnym ukladzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 16:06 ---------- Poprzedni post napisano o 16:05 ----------

Napisane przez mariamalaria

To ty musisz wiedzieć, czy jesteś gotowa na każdy wynik takiego ultimatum. Również ten niekorzystny dla ciebie. Czy jesteś w stanie w tej sytuacji rzeczywiście zakończyć tę relację. Bo wiesz, stawiając takie ultimatum ryzykujesz odmowę, a jeśli nie będziesz wtedy potrafiła odejść? Z drugiej strony on na razie nic decydować nie musi, bo i tak cię ma. A bycie tą drugą łatwe nie jest.

Wlasnie teraz jestem gotowa nawet na ten niekorzystny wynik. Pozniej moze byc gorzej. Ale nie wiem czy mam prawo i czy w ogole powinnam ingerowac w to az tak? Czy dac mu jeszcze troche czasu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201711031014]

Niezależnie co Kamilek napisał,czy od faktycznej sytuacji Twojego partnera.
Czy rodzina będzie rozbita, czy nie - to nie Twoja decyzja, ani odpowiedzialność.
Ty tylko się zastanów,czy chcesz być drugą (kochanką) czy nie . To wszystko

[mariamalaria]

Napisane przez patricia_ventura

Nie uwazam zebys mial racje. Rodzina byla rozbita zanim sie poznalismy. I tak trwaja w jakims dziwnym ukladzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 16:06 ---------- Poprzedni post napisano o 16:05 ----------


Wlasnie teraz jestem gotowa nawet na ten niekorzystny wynik. Pozniej moze byc gorzej. Ale nie wiem czy mam prawo i czy w ogole powinnam ingerowac w to az tak? Czy dac mu jeszcze troche czasu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Prawo to masz. Pytanie tylko, czy to nie za wcześnie, by mieć najwieksze szanse na korzystny dla ciebie wynik. Czy rozmawialiscie o wspólnej przyszłości? Jeśli tak to może spokojnie spróbować go namówić na zaplanowanie czegoś, konkretnie , .zamiast od razu stawiać ultimatum. .

[patricia_ventura]

Cos tam rozmawialismy. I to jest na takiej zasadzie ze on by chcial i wie ze musi to zrobic, ale chyba troche sie boi...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nyana89]

Gdybyś usłyszała taką opowieść od najlepszej koleżanki/siostry/przyjaciółki: co byś jej doradziła? Serio pytam.

[patricia_ventura]

Napisane przez Pirx

Niezależnie co Kamilek napisał,czy od faktycznej sytuacji Twojego partnera.
Czy rodzina będzie rozbita, czy nie - to nie Twoja decyzja, ani odpowiedzialność.
Ty tylko się zastanów,czy chcesz być drugą (kochanką) czy nie . To wszystko

Nie chce. I wlasnie probuje cos z tym zrobic, tylko nie do konca wiem, jak to rozegrac.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mariamalaria]

Napisane przez Kamilek1234

Ani jedno ani drugie. Powinnaś zerwać z nim kontakt. Chcesz rozbić rodzinę?
Jak im się nie będzie układać to się rozstaną i tak, a ty chcesz być powodem ich rozstania.
Nie warto.Tak się nie robi.

Rozbić rodzinę? Gdyby w tym związku było dobrze, autorka nie miałaby powodu do zakładania wątku.
Czasem warto.
Wiele związków trwa siłą przyzwyczajenia. Dopiero gdy pojawi się ktoś, kogo pokocha się, nabiera się odwagi do zmian.
Tak może być i tu.
Może też być i tak, że facet chce mieć kochankę, a wmawia jej niedługi rozwód.

[patricia_ventura]

Napisane przez nyana89

Gdybyś usłyszała taką opowieść od najlepszej koleżanki/siostry/przyjaciółki: co byś jej doradziła? Serio pytam.

Nie wiem. Tyle żeby sie nie angazowala poki on nie podejmie jakichs kroków

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[medeline]

Jeśli czujesz że nie chcesz być tą drugą, to postaw - będzie uczciwie dla obu stron.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mariamalaria]

Napisane przez patricia_ventura

Nie chce. I wlasnie probuje cos z tym zrobic, tylko nie do konca wiem, jak to rozegrac.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dawaj mu do zrozumienia, że trudno ci znosić taką sytuację, jest ci przykro i cierpisz. Ale chcesz z nim być. Raczej spokojnie, niż nerwowo.

[pfffh]

Ultimatum możesz mu postawić zawsze. On będzie miał 3 wyjscia: albo odejdzie od żony i złoży papiery rozwodowe, albo nie odejdzie od żony dla "dobra dziecka", albo znajdzie sobie inna, która nie wyskoczy mu z ultimatum.

[201803290936]

Napisane przez patricia_ventura

Poznalam faceta. Mam 27 lat on 32. Od 3 lat jest zonaty i maja roczne dziecko.
Nasza znajomosc trwa 2 miesiące. Tylko tyle i az tyle. Bo przez te dwa miesiace zdazylismy sie obydwoje bardzo zaangazowac. Od poczatku powiedzial ze ma zone i ze nie sa szczesliwi. I ze mysli o rozwodzie. Mysli. I ona podobno tez. I byly podobno juz jakies rozmowy na ten temat, ale jakos chyba nic sie nie dzieje konkretnego w tym temacie. I tu moje pytanie: czekac cierpliwie jeszcze troche czy postawic mu ultimatum, ze albo podejmuje jakies powazne kroki , albo to koniec naszego "zwiazku"?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

1) Znasz tylko i wyłącznie wersję faceta. Co wie i uważa jego żona? Nie wiadomo. Możliwe, że wcale nie wie, iż mają jakikolwiek kryzys. Na razie to, co on mówi brzmi jak standardowa, wręcz do bólu, gadka-przynęta żonatego, który chce mieć romansik na boku.
2) Patrzenie sobie w oczka, wzdychanie, mówienie dużo i planowanie bóg wie czego to nie jest gwarancja na cokolwiek. Również nie na prawdziwość, czy szczerość uczuć.
3) Nie jesteś w porządku wchodząc w relację z facetem, który ma żonę i z nią żyje (co innego, gdyby się wyprowadził) - przede wszystkim wobec siebie samej.
4) To, co określasz "bardzo się zaangażowaniem" to są po prostu emocje i oczadzenie nowością, romansem. Za pół roku możesz usłyszeć, że nic Ci nie obiecywał i że wiedziałaś, iż ma rodzinę, więc o co chodzi?

Jeżeli masz nieco oleju w głowie, to powinnaś zerwać kontakt z zapowiedzią, że w każdej chwili może się do Ciebie zgłosić, gdy już się wprowadzi i złoży papiery rozwodowe. Może rzeczywiście jesteście sobie pisani i to jest wstęp do pięknej miłości, ale wierzaj, nie wywalczysz tego będąc kochanką na boku i wysłuchując, że już zaraz, lada chwila, ale... Albo wóz, albo przewóz. Na tym forum są Wizażanki, które spotkały kogoś będąc w związku i że facet też był w związku. I wszystkie historie z happy endem mają jeden scenariusz: ludzie praktycznie od razu poprzednie związki pokończyli, postawili wszystko na jedną kartę i się oficjalnie ze sobą związali.

---------- Dopisano o 17:42 ---------- Poprzedni post napisano o 17:41 ----------

Napisane przez mariamalaria

Dawaj mu do zrozumienia, że trudno ci znosić taką sytuację, jest ci przykro i cierpisz. Ale chcesz z nim być. Raczej spokojnie, niż nerwowo.

I tak można przeżyć bez sensu 10 lat. "Dając do zrozumienia" i nadal robiąc za kochankę. Spokojnie, nie nerwowo, żeby misia nie spłoszyć?

[mariamalaria]

Napisane przez Doris1981

1) Znasz tylko i wyłącznie wersję faceta. Co wie i uważa jego żona? Nie wiadomo. Możliwe, że wcale nie wie, iż mają jakikolwiek kryzys. Na razie to, co on mówi brzmi jak standardowa, wręcz do bólu, gadka-przynęta żonatego, który chce mieć romansik na boku.
2) Patrzenie sobie w oczka, wzdychanie, mówienie dużo i planowanie bóg wie czego to nie jest gwarancja na cokolwiek. Również nie na prawdziwość, czy szczerość uczuć.
3) Nie jesteś w porządku wchodząc w relację z facetem, który ma żonę i z nią żyje (co innego, gdyby się wyprowadził) - przede wszystkim wobec siebie samej.
4) To, co określasz "bardzo się zaangażowaniem" to są po prostu emocje i oczadzenie nowością, romansem. Za pół roku możesz usłyszeć, że nic Ci nie obiecywał i że wiedziałaś, iż ma rodzinę, więc o co chodzi?

Jeżeli masz nieco oleju w głowie, to powinnaś zerwać kontakt z zapowiedzią, że w każdej chwili może się do Ciebie zgłosić, gdy już się wprowadzi i złoży papiery rozwodowe. Może rzeczywiście jesteście sobie pisani i to jest wstęp do pięknej miłości, ale wierzaj, nie wywalczysz tego będąc kochanką na boku i wysłuchując, że już zaraz, lada chwila, ale... Albo wóz, albo przewóz. Na tym forum są Wizażanki, które spotkały kogoś będąc w związku i że facet też był w związku. I wszystkie historie z happy endem mają jeden scenariusz: ludzie praktycznie od razu poprzednie związki pokończyli, postawili wszystko na jedną kartę i się oficjalnie ze sobą związali.

---------- Dopisano o 17:42 ---------- Poprzedni post napisano o 17:41 ----------



I tak można przeżyć bez sensu 10 lat. "Dając do zrozumienia" i nadal robiąc za kochankę. Spokojnie, nie nerwowo, żeby misia nie spłoszyć?

Nie, nie. Dawać do zrozumienia można jeszcze chwile. Potem jednak konieczne będzie danie do zrozumienia, że trzeba wybrać.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Postaw mu ultimatum.

[mariamalaria]

Bo 2 miesiące, to dość krótka znajomosc, by wiedzieć, czy się chce z kimś spędzić cześć czy całe życie, niezależnie czy ma się żonę czy nie.

[patricia_ventura]

Napisane przez mariamalaria

Bo 2 miesiące, to dość krótka znajomosc, by wiedzieć, czy się chce z kimś spędzić cześć czy całe życie, niezależnie czy ma się żonę czy nie.

Tak. Z jednej strony i dlatego wlasnie sie waham czy mam prawo stawiac takie ultimatum. Z drugiej strony nawet tygodniowa znajomosc jest za dluga bedac w malzenstwie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kennedy]

Napisane przez patricia_ventura

Tak. Z jednej strony i dlatego wlasnie sie waham czy mam prawo stawiac takie ultimatum. Z drugiej strony nawet tygodniowa znajomosc jest za dluga bedac w malzenstwie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To znaczy tylko ze jest dupkiem. Poznal cir, zakochaliscie sie-ok stalo sie. Porzadny facet nie bedzie ciagnal romansu a on to teraz robi. On sam powinien chciec z toba byc..



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Fortuna1]

Jeśli on jest zaangażowany w znajomość i chce być kimś więcej niż przyjacielem to ja bym postawiła ultimatum. To jest chory układ i dla ciebie i dla niego i jego rodziny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patricia_ventura]

Napisalam mu dluuuga wiadomosc. Moze i dziecinne. Ale on jest teraz bardzo daleko i nie mozemy na razie pogadac. Nie stawialam ultimatum. Napisalam ze powinien sie rozwiesc z zona ale nie dla innej kobiety tylko przede wszystkim dla samego siebie. Zeby ogarnal swoje zycie i ze jezeli mamy byc razem to bedziemy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mariamalaria]

Dobrze zrobiłaś. Bez ultimatum a z daniem nadziei. Ja bym jeszcze dodała, że chcę być z nim. Życzę powodzenia.

[ridja devojka]

Czemu piszesz mu rzeczy oczywiste dla normalnego człowieka?
Gdyby było jak mówisz chyba powinien najpierw pozalatwiac sprawy z zona a potem pakować się w nowe związki.

To co opisujesz to klasyczny przykład "żona mnie nie rozumie". Czyli zwykły chamski romans do którego odpisujesz ideologię. Jesteś zwykła kochanka a on zwykłym gnojkiem który zdradza żonę.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[I am Rock]

Gdyby naprawdę było w związku źle, to wystarczyłoby, gdyby on się wyprowadził. Zrobił pierwszy krok. A tymczasem on znalazł w tobie odskocznię od żony zmęczonej opieką nad dzieckiem i od samego, pewnie marudnego, jak to w tym wieku - dziecka.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez ridja devojka

Czemu piszesz mu rzeczy oczywiste dla normalnego człowieka?
Gdyby było jak mówisz chyba powinien najpierw pozalatwiac sprawy z zona a potem pakować się w nowe związki.

To co opisujesz to klasyczny przykład "żona mnie nie rozumie". Czyli zwykły chamski romans do którego odpisujesz ideologię. Jesteś zwykła kochanka a on zwykłym gnojkiem który zdradza żonę.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

Nic dodać, nic ująć. Klasyka: z żoną mi się nie układa, to zamiast się rozejść to znajdę kochankę

[mariamalaria]

Napisane przez ridja devojka

Czemu piszesz mu rzeczy oczywiste dla normalnego człowieka?
Gdyby było jak mówisz chyba powinien najpierw pozalatwiac sprawy z zona a potem pakować się w nowe związki.

To co opisujesz to klasyczny przykład "żona mnie nie rozumie". Czyli zwykły chamski romans do którego odpisujesz ideologię. Jesteś zwykła kochanka a on zwykłym gnojkiem który zdradza żonę.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

Ależ cię cieszy, że tak ładnie dowaliłaś. Skąd wiesz, że to "chamski romans", twoja rzecz. Na szczęście nie jesteś wyrocznią.
I nie zawsze jest tak prosto. Najpierw, potem, czarno, biało. Tak jest w każdej sytuacji tylko dla tych, którzy nie znają jej z autopsji.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez I am Rock

Gdyby naprawdę było w związku źle, to wystarczyłoby, gdyby on się wyprowadził. Zrobił pierwszy krok. A tymczasem on znalazł w tobie odskocznię od żony zmęczonej opieką nad dzieckiem i od samego, pewnie marudnego, jak to w tym wieku - dziecka.

Myślę, że to dokładnie taka sytuacja A żona jeszcze pewnie obiadki mężusiowi gotuje i żyje w przekonaniu, że wszystko jest w porządku...

Autorko, obydwoje jesteście siebie warci.

[patricia_ventura]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;73305716]Myślę, że to dokładnie taka sytuacja A żona jeszcze pewnie obiadki mężusiowi gotuje i żyje w przekonaniu, że wszystko jest w porządku...

Autorko, obydwoje jesteście siebie warci.[/QUOTE]
Obydwoje jestesmy siebie warci? Skad takie przekonanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kamilek1234]

A czemu nie możesz sobie znaleźć jakiegoś fajnego wolnego chłopaka bez tego całego inwentarza?