|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2013-07-05, 17:59 | #1 |
Przyczajenie
|
Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Wiem, że podobny temat jest ale dotyczy on jednej użytkowniczki. Ja mam nieco inny problem. Otóż własnie skończyłam liceum i chce isc na studia. Nie mam jakiegoś jednego wymarzonego kierunku, mam wrażenie, że na żadnym nie będzie mi dobrze. Jestem humanistką i lubie pisać, ale np. czytanie książek jak na filologii nie jest dla mnie. Przedmioty techniczne też raczej nie, ale z matmą nigdy nie miałam problemów. teraz stoję przed wyborem studiów. Złożyłam papiery na KUL w Lublinie i Politechnikę i Uniwersytet w Rzeszowie (rodzinnym mieście). I tu jest moje pytanie. Czy wyjechać czy nie?
Wiem, że problem jest błachy, ale nie daje mi spać po nocach. Jestem niesamowicie zżyta ze swoją rodziną i łącza nas ostatnio BARDZO emocjonalne więzi (śmierć babci), do tego budujemy dom. Finansowo dałabym radę w innym mieście, ale obawiam się tej tęsknoty. I nie daje mi spokoju to, że ciągle mam myśli, że będę musiała zostawić mamę, do tej pory bardzo jej pomagałam, zostawić kota, z którym zawsze śpię i takie inne drobne rzeczy. Lublin nie jest daleko i mogłabym przyjeżdżać na weekendy. Ale musiałabym tak wyjechać na 5 lat. Nie mam chłopaka, a moi przyjaciele w większości też się rozjeżdżają. Do tego dochodzi obawa czy wybieram dobre studia, bo mam naprawdę różne (socjologia, zarządzanie, psychologia biznesu). Nie wiem czy jestem gotowa na wyjazd, bo zawsze byłam córeczką mamusi i bylo mi z tym dobrze. Rodzicom średnio podoba się pomysł z wyjazdem, ale powtarzaja, że to mój wybór. Pewnie doradzicie mi, żeby jechać i mieć wszystko w d***e. Może i racja, w końcu kiedyś trzeba się oddzielić od rodziców, ale ja tak strasznie się boję, że będę chciała zrezygnować ze studiów i wrócić (a wtedy rok do tyłu+ cała kasa za utrzymanie). tutaj na miejscu tez mam jakieś perspektywy, do tego przeprowadzka (to zawsze było nasze wspólne marzenie). Może macie jakies rady? Tylko rposze delikatnie, wiem, że czasem prawda jest okrutna, ale z tego powodu byłam już i u psychologa i w depresji...było mi z tym naprawde dobrze.
__________________
narratorka.blogspot.com |
2013-07-05, 18:09 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 7 367
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Jeżeli dobrze Ci w rodzinnym domu, rodzice Cię nie kontrolują, nie narzucają swojego zdania, nie wprowadzają tej durnowatej zasady ''dopóki u nas mieszkasz - masz się nas słuchać''i po prostu nie masz ochoty na wyjazd, to zostań. Nie mieszkasz w Pierdziszewie, więc perspektywy rozwoju masz
__________________
Najtrudniejszy jest koniec miesiąca. Zwłaszcza 30 ostatnich dni.
|
2013-07-05, 18:15 | #3 |
Przyczajenie
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Właśnie nie wiem czy "nie mam ochoty". Chciałabym przez chwilę poczuć "studenckie życie", pomieszkać z kimś w moim wieku, ale właśnie tu też mi jest dobrze. No i jeszcze dochodzą studia. Z jednej strony psychologia biznesu w Lublinie "brzmi" lepiej niż jakieś zarządzanie tutaj. I tak nie wiem czy się nadaję na tego rodzaju studia. Ale aż 5 lat... to kupa czasu. i nie chce tez tak, że sobie pojadę, rodzice będą za to płacić (sama nie bd pracować, chyba że dorywczo na kieszonkowe) a przyjadę z magistrem i będę na tym samym poziomie co na innym kierunku w Rzeszowie czyli na "starcie".
__________________
narratorka.blogspot.com |
2013-07-05, 18:34 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 94
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Wybierz takie studia, na które chcesz iść nie patrz czy brzmi lepiej czy też nie zawsze też możesz zrobić licencjata z zarządzania u siebie a magistra zaocznie w Lublinie i w tym czasie pracować.
A tak odnośnie rozłąki. Na początku na pewno byłyby ciężko, ale czas robi swoje |
2013-07-05, 18:37 | #5 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
przede wszystkim zarządzanie to kiepski pomysł na studia.
__________________
-27,9 kg |
2013-07-05, 18:39 | #6 | |
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Zawsze mozesz zostac na studia licencjackie w Rzeszowie, a jesli bedziesz miala ochote to na magisterskie przeniesc sie do Lublina albo jeszcze gdzies indziej Jesli nie czujesz sie gotowa, to wiesz - nie musisz sie rzucac na gleboka wode. Kieruj sie kierunkiem studiow, a nie miejscem.
__________________
Cytat:
|
|
2013-07-05, 19:27 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 426
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Jak dla mnie miedzy Lublinem a Rzeszowem nie ma jakiejs wielkiej roznicy
Jeśli Ci zależy na zostaniu w domu to może pomyśl o ERASMUSIE? i na rok lub semestr pojedz na studia do innego kraju? Zasmakujesz studenckiego zycia, zostaniesz w domu, a da Ci to duzo wiecej niz 5 lat studiow w Lublinie |
2013-07-05, 20:22 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 1 062
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Przede wszystkim mysl o swojej przyszlosci. Wybierz studia, ktore Cie interesuja, a w przyszlosci ulatwia znalezienie pracy, ktora da Ci pieniadze.
Nawet jesli wyjedziesz do innego miasta, mozesz odwiedzac dom rodzinny co weekend. Mysle, ze doroslej osobie powinna taka ilosc czasu spedzanego z rodzicami wystarczyc. Pozwol sobie dorosnac. Jesli tak naprawde nie wiesz, co chcesz studiowac, wybierz sie na konsultacje z doradca zawodowym. Szkoda by bylo, zebys po latach stwierdzila, ze zmarnowalas na studiach czas. Na pewno jest cos, co czego sie swietnie nadajesz i co sprawialoby Ci radosc. Mysl o przyszlosci, o pracy, o sobie. Rodzicow kochaj, ale nie zapominaj o sobie. |
2013-07-05, 20:32 | #9 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 2 303
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Ja mimo że byłam i wciąż jestem bardzo blisko związana z moją rodziną - wybrałam wyjechanie na studia. Lada chwila będę rozpoczynać 5 rok i uważam, że była to dobra decyzja. Oprócz tego, czego uczą na studiach, nauczyłam się o wiele więcej - dużo o samodzielności, samokontroli, odpowiedzialności i radzenia sobie z problemami na własną rękę. Tej nauki nikt mi nie odbierze, a rodziców wciąż bardzo kocham. Tylko że ja byłam od początku pewna, że wyjeżdżam. Studia szybko miną, wybierz mądrze.
__________________
|
2013-07-05, 21:12 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 282
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
ja bym wyjechała, sama nie miałam takiej możliwości... zaradność - oto czego możesz nauczyć się w innym mieście, ja pod tym względem jestem opóźniona.
|
2013-07-05, 22:18 | #11 |
Przyczajenie
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Wyjeżdżając do tego Lublina to na całe 5 lat bo psychologia jest jednolita Zrobiłabym własnie tak, że 3 lata w domu a 2 poza miastem, ale nie mogę. skazana-na-bluesa czemu odradzasz zarządzanie? Wydawało mi się, że to dosyć pomocne studia w znalezieniu pracy. Otóż chodzi też o to, że nie jestem jakoś specjalnie ukierunkowana na dany zawód czy kierunek. Raczej coś humanistycznego jak psychologia. Już trochę za późno na zmiany kierunku bo złożyłam papiery Na zarządzanie też, bo ciekawi mnie marketing. Chciałabym dać sobie szansę, ale właśnie nie wiem czy sama potrafię sobie poukładać życie praktycznie od nowa. No i po studiach chciałabym wrócić do rodzinnego miasta, nie chcę wyjechać i nie wrócić, nie wybaczyłabym sobie tego A w mieście właśnie nie bardzo są kierunki które mi w 100% odpowiadają
__________________
narratorka.blogspot.com |
2013-07-06, 04:53 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 426
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
A nie możesz jeszcze złożyć np. do Warszawy/Krakowa/Poznania? Po co studiowac w miastach, w których nie ma pracy?
|
2013-07-06, 07:52 | #13 | |
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
A to swoja droga. Lublin jest piekny i uwielbiam to miasto, ale do osiedlenia sie to niezbyt dobre miejsce.
__________________
Cytat:
|
|
2013-07-06, 09:31 | #14 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Samo zarządzanie bez jakiejś konkretnejszej podwaliny niewiele Ci da.
Zależy gdzie masz zarządzanie (na KULU czy UR?), gdzie socjologię (to samo co w przypadku zarządzania),a gdzie psychologię biznesu (która wydaje się z nich najbardziej konkretna), ale też musiałabyś się w czymś wyspecjalizować. Tylko te trzy kierunki wchodzą w grę? Aha, życie studenckie w rodzinnym mieście jest jak najbardziej możliwe do przeżycia - chyba, że masz na myśli samodzielne mieszkanie i wszelki komfort z nim związany. Ja studiowałam w Krk i miałam w domu pełny luz (mogłam wracać, kiedy mi się podobało, bez pretensji). "będę chciała zrezygnować ze studiów i wrócić (a wtedy rok do tyłu+ cała kasa za utrzymanie). " - jeśli tego się obawiasz, wybierz kierunek, którego program pokrywałby się z kierunkiem wybranym w rodzinnym mieście (gdybyś chciała się przenieść byłoby Ci łatwiej, bo przedmioty są przepisywane). Ale myślę, że to obawy mocno na wyrost, przede wszystkim myślałabym o tym, w jakim momencie będę za 3 albo 5 lat dzięki tym studiom. Tak naprawdę każde studia wyglądają nieco inaczej niż to sobie wyobrażamy na samym początku.
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK! Biżu i ciuchy M, L, XL "Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..." Edytowane przez ulicznica Czas edycji: 2013-07-06 o 09:34 |
2013-07-06, 10:25 | #15 | ||
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Cytat:
Cytat:
__________________
-27,9 kg |
||
2013-07-06, 10:50 | #16 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 426
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Cytat:
Poza tym nie trzeba jechać daleko, jak ktoś się boi. Z Niemiec, Czech 4 czy 5 h i jesteś w domu. A doświadczenie życiowe na pewno większe niż 5letnie studia w Polsce Ja np. chciałam jechać sama, ale znam osoby, które rekrutowały się razem. Więc można jechać i z kimś - wtedy na pewno łatwiej Byłaś na Erasmusie? Edytowane przez walk_on_air Czas edycji: 2013-07-06 o 10:52 |
|
2013-07-06, 15:21 | #17 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 4 689
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Cytat:
|
|
2013-07-06, 17:26 | #18 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
ale dochodzi chociażby bariera językowa! jeśli sorry, ktoś est trzymany pod kloszem to może sobie nie poradzić. na erazmusie jeszcze nie byłam, ale się wybieram. za to mam przykłady jak bardzo można cierpieć na takim wyjeździe z powodu zbytniego przywiązania do rodziców.
Cytat:
__________________
-27,9 kg |
|
2013-07-06, 17:53 | #19 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 17
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Czesc Wydaje mi się, że po prostu chcesz zostac w Rzeszowie. To nic złego, że chcesz byc blisko domu. Jeśli wybrałabyś zarządzanie, mogłabyś byc 3 lata w rodzinnym mieście, a następnie przeniesc się gdzieś dalej. Na chwilę obecną przy której opcji bardziej się skłaniasz?
Najlepiej byłoby gdybys wybrała kierunek. Wtedy odpowiedz będzie bardziej jasna, bo skoro nie ma go u Ciebie, przeprowadzka jest niezbędna |
2013-07-06, 18:11 | #20 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 4 413
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Cytat:
A Erasmus tak jak już ktoś pisał to nie tylko wyjazd sam w sobie, ale też inny kraj, obcy język, mnostwo ludzi z calego swiata. |
|
2013-07-06, 18:15 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 854
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
A czy koniecznie musisz iść na studia w tym roku? Może warto zrobić sobie rok przerwy, zastanowić się nad sobą, co chcesz robić w życiu?
W międzyczasie porobić praktyki, poszukać pracy- zawsze to jakieś doświadczenie zawodowe, które w pewnym stopniu może ci pomóc odnaleźć dziedzinę, w jakiej chciałabyś się dalej rozwijać, kształcić, zdobywać doświadczenie. W twoim wypadku widać, że decyzja o studiach jest nieprzemyślana. Wybierasz pierwszy lepszy, niezbyt przyszłościowy kierunek- co do tego drugiego kryterium, jeszcze bym zrozumiała, że psychologię czy zarządzanie wybiera ktoś, kto wie czego chce, kto ma faktycznie marzenie i ambicję kształcić się w tym kierunku. Ale ty wybrałaś te kierunki totalnie na odwal się, sama nie wiesz czego chcesz. A potem płacz, że po te studia nic wartościowego ci nie dały, nie ma pracy po tym kierunku. Albo depresje i inne doły,jak przyjdzie pierwsza sesja, bo nie tak sobie wyobrażała studiowanie, nie takie przedmioty, i dalej ciągnięcie na chama te studiów dla papierka. Serio, nie lepiej dać sobie na chwilę spokój, skupić się na czymś innym i mieć poczucie, że to był dobrze wykorzystany czas, bo zdobyło się jakieś doświadczenie, odnalazło kierunek, w którym chce się podążać, zamiast płaczu, że zmarnowało się rok czy 5 lat dla studiów, które nie mają dla nas i dla pracodawców żadnej wartości? Zamiast zastanawiać się, gdzie studiować, przemyśl sobie jeszcze raz, czy studia teraz, to dobra decyzja? Podobnie znajomy- po technikum informatycznym, chce studiować informatykę. Ale gdyby się nie dostał, to jako alternatywne kierunki wybrał zarządzanie i ekonomię, bodajże też turystykę- nie dlatego, że go te dziedziny interesują, a dlatego, żeby coś studiować. Byle co, nieważne. Warto spuścić trochę tego ciśnienia na studiowanie.
__________________
samica leniwca _______________________ *projekt denko. *o włosy dbam i zapuszczam! |
2013-07-06, 18:28 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 426
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Ok, dziewczyny, może macie rację
Pisałam to ze swojej perspektywy, a ja bardzo lubię się rzucać na głęboką wodę. Swoją drogą mimo wszystko takie skoki polecam - zanim poszłam na studia byłam nieśmiałą osobą, która nie potrafiła kompletnie nic załatwić. Tak btw zarządzanie to jeden z kierunków, które studiuję. Przedmówcy mają rację. Nie wyobrażam sobie szukania pracy tylko z zarządzaniem - no chyba, że specjalizacja to marketing lub HR. I to tylko wtedy jeśli ktoś oprócz studiów ma na koncie jakieś działalności studenckie i zdobywa w czasie studiów doświadczenie zawodowe. Jeśli nie jesteś na to gotowa to również radzę zastanowić sie nad innym kierunkiem. Zarządzanie to wszystko i nic. |
2013-07-10, 11:47 | #23 |
Przyczajenie
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi. Na pewno chce iść na studia w tym roku, nie chcę żadnej przerwy bo bym nie wytrzymała. Dostałam się na KUL na psychologię biznesu. Rekrutacja w Rzeszowie trwa. Nie wybieram też kierunków na odwal się, być może są nieprzemyślane, albo przemyślane za bardzo. Poszlabym na jakąś informatykę czy biotechnologię ale nie poradziłabym sobie tam, bo to kompletnie nei jest dla mnie. Z zarządzania chyba tez rezygnuję. Za dużo matematyki i może faktycznie nie jest to dla mnie. Zawsze mnie interesowała reklama, marketing i te sprawy dlatego wybrałam tą psychologię biznesu i przedsiębiorstw.
Wiem, że trzeba wybierać specjalizację, więc na tym zarządzaniu wybrałabym marketing. A co powiecie o uczelniach prywatnych?
__________________
narratorka.blogspot.com |
2013-07-10, 12:01 | #24 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 779
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
1. psychologia biznesu brzmi DUŻO lepiej niż zarządzanie. interdyscyplinarne kierunki są teraz w cenie.
2. prywatne uczelnie to w większości fabryki bezrobotnych. kształcą się tam osoby, które nie dostały się na bezpłatne studia, a dyplom z takiej uczelni już niedługo nie będzie nic wart. oczywiście są wyjątki, np. SWPS, gdzie ludzie idą świadomie, bo jest lepsza oferta niż na państwowych psychologiach, ale generalnie SZCZERZE ODRADZAM. 3. dziewczyny mają rację, że to nie są kierunki, które warto studiować tam, gdzie jest kłopot z pracą, a rynek jest mało prężny. niestety - większość firm dających pracę w marketingu, biznesie itp. lokuje się w największych polskich miastach (wwa, kraków, trójmiasto...) Edytowane przez lilia_pamplemousse Czas edycji: 2013-07-10 o 12:03 |
2013-07-10, 12:20 | #25 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
zależy jakie szkoły prywatne, bo część z nich to "kup sobie wykształcenie".
__________________
-27,9 kg |
2013-07-10, 12:33 | #26 | |||
Ex Mod Zbawca Wizażowy
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Pewnie w jakiejś spelunie
Wiadomości: 5 540
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Cytat:
Cytat:
Odniosę się do tematu. Ja studiuję w moim rodzinnym mieście, właśnie zaliczyłam 2 rok. (jestem na licencjacie, może wyjadę na magisterkę). I póki co, plusy przeważają. Nie wydaję ani grosza na dojazdy - na uczelnie chodzę piechotą. Nie jest szczególnie blisko, ale LO miałam blisko wydziału, więc raczej z przyzwyczajenia. Nie jestem szczególnie zżyta z rodziną (tylko w zasadzie z mamą i tatą) i u mnie to była kwestia finansowa. Być może było by ich stać na wysłanie mnie na studia, ale po głębszym zastanowieniu nawet nie rekrutowałam się w innych miastach. Bliźniaczy kierunek miałabym np. w Krakowie, który nie jest daleko, ale jakoś nie bardzo jarają mnie rankingi uczelni itp. Oszczędność pieniędzy jest OGROMNA. Jak wcześniej wspomniałam, odpada kasa na bilety (gdzie suma ich kosztów może być powalająca, czy na autobusy, czy na pociągi.) Ale ja ogólnie jestem osobą, która nie lubi sobie odmawiać, kasy mi na nic nie brakowało i nie musiałam się z nią szczypać. Nie potrafiłabym żyć i wyliczać sobie żeby starczyło ze stypendium czy od rodziców i żyć w strachu, opłaty za mieszkanie czy akademik - to nie dla mnie. Z pewnością czeka mnie to w późniejszym życiu, ale póki co nie mam ochoty się w to bawić. Na uczelni wydaję pieniądze tylko na ksero, jakieś picie i na tym w zasadzie lista się kończy. Nie płacę czesnego, bo wybrałam dzienne. Odpadła u mnie NUDA na okienkach. (na 2 roku mieliśmy całkowicie rozwalony dzień). Wtedy szłam do domu na obiad (kolejna oszczędność) lub na zakupy. Uczę się we własnym pokoju, nie jestem zbyt imprezowa, imprezuję w swoim gronie, nigdy z ludźmi z roku (ale to trzeba lubić taki tryb życia, który ja lubię). Przy okazji odpadło mi stypendium socjalne (nawet nie składałam papierów, bo po odliczeniu na bank bym nie dostała) którego nawet nie potrzebuję. Nie widzę nic fajnego w zabieraniu pieniędzy osobom, które mają ciężką sytuację finansową. Rodzice mnie szczególnie nie pilnują, niczego mi nie brakuje, w zasadzie mam wolną rękę do wszystkiego. (ale rozumiem osoby, którzy mają nadgorliwych rodziców, lub chcą się wyrwać - mnie to na szczęście nie dotyczy). Miałam koleżankę, która miałaby świetne warunku studiowania w swoim mieście, ale rodzice ją cisnęli, bo jest jedynaczką (ja tez jestem) więc wolała się wyrwać. Co do minusów to mogę dodać: być może nie czuję się w 100% jakbym studiowała i niezbyt pasuję do ludzi z roku. Nie martwię się kosztami, co więcej, z roku na rok (od podstawówki na studia) sukcesywnie maleją. Z pewnością ci ludzie mają więcej luzu ode mnie, bo rodziców mają daleko, mogą się bardziej upić, nie wracać na noc, u mnie jest tak po środku. Szczerze mówiąc, chciałabym tak poimprezować ma maxa, bo mam wrażenie (porównując się z ludźmi z roku) coś mnie omija w tych szaleństwach. Wiem, że nie to jest najważniejsze, ale coś mnie kłuje w środku, że to nie jest PRAWDZIWE studenckie życie. Mimo tego minusa, wybrałam wygodnictwo i dobrze mi z tym Aha i nie mam chłopaka, ale nie czuję się samotna, bo studiuję z przyjaciółką z którą znam się 14 lat i mieszka ulicę dalej. I raczej trzymamy się razem i może dlatego jesteśmy na uboczu, bo ludzi z roku łączą ,,wielkie'', ,,jednoroczne'' przyjaźnie, sporo w nich fałszu, oni nie rozumieją nas, a my ich i niech tak zostanie Niekiedy chciałyśmy wybrać się na piwko/imprezę z ludźmi z roku, ale nam w zasadzie odpowiadają weekendy, bo kac w ciągu tygodnia to wątpliwa przyjemność, ale nigdy nie wypaliło, bo ,,oni wyjeżdżają'', ,,brak kasy'', ,,nie będę mieć autobusu a mam szmat drogi do domu'' i itp. Jak będziesz jedyną osobą studiującą blisko domu, to możesz mieć ciężko, ale niekoniecznie. To tylko my nie znalazłyśmy wspólnego języka z tymi ludźmi, takie życie Jeśli kiedyś wyjedziemy z przyjaciółką na magisterkę, to tylko po to, żeby się całkowicie wyszaleć. ---------- Dopisano o 13:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:30 ---------- Cytat:
Jeśli w tzw. ,,Wyższej Szkole Baunsu i Lansui'' przeciętna w nauce osoba, prawie nic się nie uczy, a ma same 5 bo wiadomo o co chodzi. Tak naprawdę ciężko jest z kierunkami i jeśli ktoś uważa, że jakikolwiek kierunek ZAPEWNI mu byt, jest lekko śmieszny. Ale to temat na inną dyskusję. Ale co poradzić, jak chyba tylko w tym kraju z uczelni państwowych robi się szkoły zawodowe. |
|||
2013-07-10, 17:49 | #27 |
Przyczajenie
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Bardzo bym chciała, tak jak Ty AnnaVanDort studiować w swoim mieście. I przejrzałam raz jeszcze kierunki i niestety na większość rekrutacja się skończyła (nie wiem o co chodzi z tymi drugimi naborami).
Na Uniwersytecie dzienne studia, które ewentualnie mogłabym podjąć to: socjologia, architektura krajobrazu (ale nie bardzo mi idzie rysunek techniczny), PEDAGOGIKA PRZEDSZKOLNA (moje marzenie właściwie ale wiem, że to jest najgorszy kierunek jaki można wybrać). No i na Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania (prywatna, ale słyszałam różne opinie, w większości pozytywne, bo faktycznie ma ciekawe kierunki i jest nastawiona an praktykę)- na dziennikarstwie i komunikacji społecznej sp. grafika komputerowa w mediach. Mały wybór dla mnie Nastawiam się na ten wyjazd i jak tylko pomyślę o tym, że to tak długo to mi sie płakać chce
__________________
narratorka.blogspot.com |
2013-07-10, 22:04 | #28 | |
Ex Mod Zbawca Wizażowy
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Pewnie w jakiejś spelunie
Wiadomości: 5 540
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Cytat:
Jestem z drugiego naboru - jak zostają jeszcze miejsca, to możesz się rekrutować, nadal w grę wchodzą wyniki z matur. Możesz próbować zapisać się na kilka kierunków, a jak się na jakiś dostaniesz, to możesz napisać podanie o zwrot kosztów za wpisowe za pozostałe (podawałam numer konta i uzasadnienie, że niewykorzystane środki , czy coś w tym stylu. Pani, która przyjmowała podanie, nie była zbyt miła, ale nie chciałam tracić kasy i ją odzyskałam - jakieś 200zł). Nie wiem, czy wszyscy robią w ten sposób. Na Twoim miejscu spróbowałabym z tą architekturą - z pewnością Cię poprowadzą, ale pewnie będzie Cię to kosztować sporo wysiłku. Sama studiuję pedagogikę, ale resocjalizację, z przedszkolną bym nie wytrzymała Jak dla mnie, po pedagogice można się zatrudnić w wielu miejscach, ale nie za wysoką pensję. (choć to zależy) Wyższych nie brałabym pod uwagę ale to Twój wybór u mnie o takich szkołach chodzą takie opinie, że lepiej nie cytować. A dziennikarstwo na państwowej? I czemu pedagogika najgorsza? Bo ktoś tak powiedział? Skoro wiążesz z tym przyszłość, to czemu nie? Ludzie lubią decydować za innych, ja osobiście nie wyobrażam sobie siebie na super-przyszłościowym kierunku, na którym bym się męczyła. A każdy wie, ze studia pracy nie zapewniają. |
|
2013-07-14, 11:39 | #29 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 2
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Ja wyjechałam z rodzinnego miasta na studia i w ogóle tego nie żałuję. Każdemu polecam. Wychodzi to tylko na dobre. Polecam zajrzeć na studia.tv, gdzie znaleźć można wiele informacji dotyczących studiów na świecie i w Polsce. Także zamieszczone są filmy z wykładów np. w Ameryce. Może to zainspiruje to bardziej odległego wyjazdu.
|
2013-07-14, 13:25 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 3 134
|
Dot.: Studia w mieście rodzinnym czy nie?
Po pierwsze ja niezależnie od miasta wybrałabym psychologię biznesu. To wg mnie o lata świetlne bardziej przyszłościowy kierunek, niż zarządzania i socjologia. Jak ja zaczynałam studia (cztery lata temu) to nie pamiętam, abym na takie coś trafiła, a rok później to była jakaś nowość na SWPS-ie na którą (podobno) walono drzwiami i oknami. Praca po niczym nie jest pewna, ale chyba wciąż potrzebni są psychologowie, którzy znajdą sposób jak zmotywować albo coś w odpowiedni sposób wcisnąć. Spotkałam się też z opinią, że jakiemukolwiek psychologowi łatwej zostać menagerem czy kimś takim, niż absolwentowi zarządzania, szczególnie jeśli chodzi o zasoby ludzie i innej mniej suche dziedziny.
Po drugie, jeśli byłoby mnie na to stać i nie zrobiłabym rodzicom problemu, wybrałabym studia w innym mieście. To chyba szczególnie ważne gdy jesteśmy przywiązani do rodziny i nie potrafimy się z nią rozstać. Taki skok na głęboką wodę może pomóc i Cię usamodzielnić, odciąć pępowinę, która łączy Cię z rodziną. Potem, z roku na rok, może być jeszcze trudniej. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:21.