2007-10-14, 23:28 | #1 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 531
|
ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Pracuję w Norwegii, jestem bardzo zadowolona z pracy i zarobków, ale mam problem z mężczyzną. On nie prcuje, siedzi w Polsce, poza tym jest maminsynkiem - nie potrafi zostawić rodziców żeby być ze mną. Nie widzę sensu w planowaniu z nim życia, bo on nigdy nie będzie do końca mój, ja nigdy nie będę dla niego najważniejsza (mimo, że on mówi, że jestem). Boli mnie bardzo to, że ja tam tak tyram (bo to na prawdę jest bardzo ciężka praca), a on siedzi sobie w domku, mamusia gotuje mu obiadki, wozi dupę samochodem i nie potrzebuje niczego. A ja muszę zarabiać na siebie, bo nie chcę być od niego zależna - on ma pieniądze, bo jego rodzice są bogaci. Czy jest sens w byciu w takim związku??
Dodam jeszcze tylko, że mieszkam z nim od ok roku, oczywiście z jego rodzicami. W Norwegii jestem od ok 4 miesięcy. Poradźcie coś |
2007-10-15, 07:17 | #2 |
Zakorzenienie
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
czyli mieszkaliscie razem u jego rodzicow przez rok tak?? a potem ty wyjechalas do pracy
generalnie ja nie widze nic zlego w tym ze ty pracujesz na siebie. jest to normalne ze jesli chce sie wynajac czy kupic mieszkanie jesc miec srodki higieny i kosmetyki to trzeba na to zarobic. twoj tz nie musi ale moglby.. nie jest dojrzale siedziec na garnuszku u mamusi, wszstko poprane ugotowane, posprzatane.. ale to jest jego rodzina i im taki uklad odpowiada.. ty sie musisz zastanowic czy chcialabys przez cale zycie prac skarpety i gotowac komus kto chyba nie jest zbyt zaradny (jesli by byl a rodzice maja tyle kasy to moglby otworzyc jakis biznes-zawsze to wlasne srodki, jakies wyzwanie) nie martw sie ze tyrasz bo ty tyrasz na siebie prawda?? nie ty go sponsorujesz tylko jego mama.. czy chcialabys zyc tak ze nie musisz pracowac bo jego rodzice beda dbac tez o ciebie?? w koncu jestes jakby obca osoba nawet jesli mieszkaliscie przez rok.
__________________
|
2007-10-15, 07:26 | #3 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Ooooo nieee...takim panom mówimy NIE.
|
2007-10-15, 07:45 | #4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 88
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
witam,no u mnie jest tak samo tylko że na odwrót to ja siedze w domu a on pracuje mieszkamy u moich rodzicow z tym ze na osobnym piętrze w czerwcu pobralismy sie a mieszkamy juz od pół tora roku razem,i nie widze w tym nic złego mąż nigdy nie narzekał że nie pracuje wręcz przeciwnie,chociaż mnie nikt tyłka nie wozi bo sama to robię,a ty nie chcesz byc od niego zależna no i jesteś przeciez pracujesz,wiec nie rozumiem w czym problem??????? Jesli juz zaczynasz myslec o tym czy ma sens taki związek to co będzie pózniej?????Na takim mysleniu szczesliwego związku nie stworzysz,wręcz przeciwnie zniszczysz go!!!!!!! a może żal ci że ty musisz pracować a on nie??? a i jeszcze jedno mówiłaś chłopakowi o tym co na ten temat myślisz??? Moze warto o tym pogadać!!!! pozdrawiam |
|
2007-10-15, 08:09 | #5 | |
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 517
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
Wydaje mi się, że jeżeli szczerze się kochacie (na to pytanie już sama musisz sobie odpowiedzieć) - to do niego w końcu musi dotrzeć, że: *Ty jesteś samodzielna - potrafisz sama się utrzymać, pracujesz chcesz z nim coś stworzyć i takie podejście jest do tego niezbędne *Masz tam dobrą prace w której się spełniasz, leprze warunki życia (a to jest dla kobiecej psychiki bardzo ważne) On nie ma pracy więc spokojnie mógłby do Ciebie dojechać spróbować własnych sił. A przede wszystkim bylibyście RAZEM (nie wierze, że nie tęsknicie za sobą). Jeszcze bardziej się wtedy do siebie zbliżycie! Często nie da sie budować związku na odległość )-: zaufaj mi - próbowałam 2 razy i w moim przypadku się to nie sprawdza... Jedyna moja rada dla Ciebie to odpowiedzieć sobie na pytania: *Czy ja GO kocham? *Czy ON mnie kocha? *Czy chce z NIM spędzić życie? *Czy mogę na NIEGO liczyć i mnie nie zawiedzie? Jeżeli odpowiesz na nie twierdząco to wtedy musisz nim naprawde potrząsnąć, wjechać mu na ambicje, przedstawić swoje plany i oświdczyć jasno, że chcesz mieć mężczyzne, ojca dla dzieci a nie chłopca i najwyższy czas dorosnąć. Trzymam za Ciebie kciuki Mariko! |
|
2007-10-15, 10:38 | #6 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 531
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Oczywiście sytuacja jest bardziej skomplikowana niż to wygląda. Poza tym trudno opisać wszystko tak jak jest w rzeczywistości. Poznaliśmy się 3 lata temu, zakochałam się po uszy i tak jest do dziś. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, bo go kocham. Dlatego też niekiedy wydaje mi się, że problemem jest moja być może przesadzona zazdrość. Ale są też inne fakty typu: - on ma 32 lata (jest 9 lat starszy ode mnie), - od zawsze mieszka z rodzicami, nigdy nawet nie spróbował mieszkać sam, - nie pracuje od wielu lat i nie zamierza.
Problem nie polega na tym, że ja chciałabym być utrzymywana przez niego, bo tego bym nigdy nie chciała - chcę być niezależna i mieć swoje pieniądze po to, aby nigdy nikt mi nie powiedział, że siedzę na jego garnku, poza tym taka już jestem - lubię mieć to na co zapracuję. Jak się wprowadzałam do niego pracowałam w przedszkolu gdzie zarabiałam marne grosze, wstawałam codziennie o 6 rano. Nie wprowadziłam się do niego dlatego, że chciałam czerpać jakieś zyski z tego co on ma. Rozmawiałam z nim kiedyś o tym... powiedział mi, że nie będzie wybierał między mną a rodzicami, bo zawsze będzie za rodzicami. On im poświęca całe swoje życie - czasami wydaje mi się, że mu jest na rękę, że ja jestem w Norwegii bo wtedy całymi dniami jest w domu. Ale wiem i widzę, że kocham również mnie bardzo. Mogę na nim polegać, zawsze mi pomaga gdy tego potrzebuję, wiem, że mogę się zwrócić o pomoc do niego, ale wiem również, że nigdy nasze życie nie będzie tylko naszym życiem... Edytowane przez marika22 Czas edycji: 2008-04-22 o 21:25 |
2007-10-15, 11:24 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 88
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
no cóż może jesteś troszkę przewrażliwiona na tym punkcie(że on nie pracuje),pogadaj z nim szczerze może zaproponuj wynajecie własnego mieszkania bez jego rodziców,to napewno by pomogło,z tym że musicie tego chciec oboje,piszesz ze kochasz go więc postaraj się troche wyluzować i nie narzekac na to,bo ta sprawa moze stanąć między wami!!!
Ja osobiście życzę ci powodzenia i wierzę że wkoncu będzie dobrze. Nie rezygnuj z niego chyba że nie wiążesz z tym człowiekiem reszty swojego życia. powodzenia |
2007-10-15, 11:42 | #8 |
Zakorzenienie
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
marika jesli on nie chce pracowac i nie chce sie wyprowadzic od rodzicow to wydaje mi sie ze nie ma sensu trwac w takim zwiazku..
*w razie jakiegos konfliktu pomiedzy toba a tesciami on zawsze bedzie po ich stronie i tu nie prawda jest ze zawsze bedzie mozna na niego liczyc *czy wyobrazasz sobie utrzymywac nieroba?? nawet jesli ma teraz pieniadze to one wczesniej czy pozniej sie skoncza a facet starszy juz bez zadnego doswiadczenia zawodowego to niestety nawet do kopania rowow nie bardzo sie przyda zwlaszcza taki co mu ciezko i marudzi po kilku dniach w pracy *jesli bedziecie byc moze w przyszlosci malzenstwem musisz sie pogodzic ze stala obecnoscia tesciow w waszym zyciu a zakladajac rodzine to wlasnie zona powinna byc najblizsza.. on chyba blizej traktuje mame szczerze to ja bym nie trwala w takim ukladzie ale to jest twoj tz i ty go kochasz a to baardzo utrudnia obiektywne i zimne podejscie do sprawy zycze pomimo wszystko powodzenia.. mam nadzieje ze uda ci sie byc baaardzo szczesliwa przy boku twojej prawdziwej milosci
__________________
|
2007-10-15, 11:50 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Piszesz, że o od wielu lat nie pracuje.
To co robi siedzi i rozmawia z rodzicami??? jakoś mam problem,żeby sobie coś takiego wyobrazic...
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
2007-10-15, 12:05 | #10 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
Mało życie znasz dziewczyno, ale nic dziwnego, skoro Twój TŻ Cię utrzymuje. To niedobrze. Powinnaś mieć swoją pracę, bo w życiu różnie bywa (rozwody, wypadki, kochanki, zdrady, choroby - nie da się tego przewidzieć, ale głupotą jest wykluczać) i zostajesz na lodzie aż miło. marika22 Rzuć takiego nieroba. Co to w ogóle za facet, któremu się nic nie chce? Brat mojego TŻta jest taki sam - leniwy, skończył studia, nie chce mu się pracować i żyje na utrzymaniu mamusi, której to najwidoczniej nie przeszkadza. Do niczego w życiu koleś nie dojdzie z takim podejściem. Nawet pracy magisterskiej nie chciało mu się napisać, chociaż studiował zaocznie. Najgorsze jest to, że jego dziewczyna ma podobny tok myślenia... Smutne to. NIEROBOM I LENIOM MÓW - NIE!!! A gdyby się przydarzyło jakieś nieszczęście, straciłabyś pracę, to chciałabyś, aby jego rodzice Cię utrzymywali? Na takiego faceta nie można liczyć. Trzymaj się od lenia jak najdalej z dala. Niech "książę" własny żywot pasożyta prowadzi. |
|
2007-10-15, 12:13 | #11 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 531
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Mamy taki układ: kupujemy mieszkanie pół na pół więc zanim to nastąpi ja muszę uzbierać swoją połowę (a to trochę potrwa), on swoją już ma. Zawsze znajdzie się jakiś powód na odwleczenie decyzji o wyprowadzce.Teraz praktycznie mieszkam w Norwegii (obecnie mam urlop i jestem w Polsce) więc nie ma sensu wynajmować mieszkania skoro on musiałby sam w nim mieszkać-wygodniej z mamą.
Czasami też myślę, że albo jestem zazdrosna, albo nie ma we mnie pewnych uczuć chociażby takich jak empatia, ale ja na prawdę staram się z całych sił rozumieć, a jednak nie rozumiem. Ja bym nie umiała tak żyć... Wiem, że między nami dojdzie jeszcze do nie jednej poważnej rozmowy, bo mi to nie daje spokoju. Wiem, że sama robię czasami błędy, gdy zamiast go wspierać, wykłócam się o to, że znowu musieliśmy odłożyć nasze wyjście gdzieś, bo on musiał coś zrobić dla mamy albo taty. Ale to chyba nie jest normalne... Na prawdę on nie pracuje. Nie siedzi całymi dniami w domu, tylko: a to wyjazd do tego lekarza a to do tamtego, a to do urzędu, a to do cioci która jest chora, a to z mamą na jakieś badania. Ma również inne zajęcia, które pochłaniają czas. Mój mężczyzna jest w bardzo komfortowej sytuacji, nie musi pracować, bo pieniądze są zainwestowane w fundusz, który co mięsiąc daje pewne dochody, część pieniędzy lokuje na giełdzie i dzięki temu sporo zarabia. Ma opłacany KRUS, co zapewnia mu w przyszłości emeryturę. Więc same widzicie... może powinnam się cieszyć?? |
2007-10-15, 12:16 | #12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 520
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Najpierw powinnaś szczerze z nim porozmawiać i powiedzieć wszystko co myślisz, po szczerej rozmowie pewnie już będziesz wiedziała co robić dalej
__________________
jogusia |
2007-10-15, 12:20 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
moim zdaniem nie ma z czego się cieszyć.
Skoro nie musi pracować, bo kasę ma tak ot po prostu. to czy robi coś... hm pożytecznego??????? bo odwiedzanie urzędów i chorej cioci to i owszem zajęcia pozyteczne, ale czy po pierwsze rozwojowe, a po drugie czy na pożyteczność na większą skalę go nie stać???? marika wg mnie to jest patologia mieszkać całe życie z mamusią pztrzeć jak kasa na koncie rośnie, skłądki na emeryturę wpływają. brrr... brzmi jak życie w grobowcu. choć wierzę, że moge się mylić. to jednak znając wiek tego pana i podejście do pracy i kochanych rodziców, współczuję Ci bardzo... Mimo miłości pożegnałabym się z tym panem, kiupiłabym swoje mieszkanie i żyłabym... hym pełniej. ale może Tobie odpowiada życie z kimś kogo aktywność ogranicza się do wizyt u cioci i w urzędach itp...
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
2007-10-15, 12:21 | #14 | |||||
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
Marika, w co Ty się pakujesz!? Będziesz latami tyrała i patrzyła jak Twój ukochany siedzi na tyłku w domu i cwaniakuje. Wspaniały wzorzec dla potencjalnych dzieci. Cytat:
Jest mu tak dobrze. Cytat:
Twój facet to podstarzały maminsynek, żyjący tak, jak JEMU wygodnie. Nigdy tak naprawdę nie będziesz mogła na niego liczyć, zawsze rodzice będą najważniejsi. Pasuje Ci taki układ? Cytat:
Niczym u bezrobotnej starszej kobiety. Cytat:
Nie, nie powinnaś się cieszyć. Wkopiesz się w beznadziejny związek jeszcze bardziej. |
|||||
2007-10-15, 12:32 | #15 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 531
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Ja nie umiem sobie z tym trochę poradzić. Nie chcę go stracić, ale ciągle gdzieś tam w mojej głowie istnieje myśl o rozstaniu, którą wiecznie odkładam i przeciągam. Myślałam, że mój wyjazd zmobilizuje go do myślenia o mnie, do uświadomienia sobie, że mnie tak bardzo kocha, że chce jak najszybciej być tylko ze mną - nie udało się. Też myślałam, że z tym kupnem mieszkania będzie inaczej. Nigdy nie wymagałam i nie oczekiwałam od niego, że to on kupi nam mieszkanie. Zawsze podkreślałam, że chcę mieć w tym wszyskim swój udział i tą "cegiełkę", ale zanim ja uzbieram pieniądze miną... może 2 lata jak się uda. Wiecie jak ja żyję? Odkładam każdy zarobiony grosz po to, aby być bliżej tego dnia. Każdy dzień oddala mnie od tej myśli, gdy patrzę jak on żyje
|
2007-10-15, 12:35 | #16 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Mariko, powiem tyle - myślę, że jesteś mądrą kobietą i zasługujesz na kogoś lepszego. Kogoś, kto najbardziej na świecie będzie kochał Ciebie i będzie z całych sił starał się, żeby Wam było dobrze.
Kochał Ciebie - a nie tylko wygodne życie... |
2007-10-15, 12:52 | #17 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
moze sobie jezdzic do chorej cioci czy jeszcze do innych ale jesli chodzi o wasz zwiazek to naprawde gdyby naprawde chcial byc z toba to moglby kupic mieszkanie a ty bys mu splacala swoja polowe (skoro jest w tak dobrej sytuacji finansowej) ja ci powiem ze nie moglabym tak gnic w domu bez pracy, bez jakichs planow, bez checi rozwijania sie.. nawet jesli pozwalala by mi na to sytuacja finansowa.. wolalabym otworzyc jakis maly biznes nawet.. zajac sie czyms konstruktywnym.. twoj tz to prozniak i len
__________________
|
|
2007-10-15, 12:57 | #18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 88
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
[QUOTE=calkiem-spoko;5530644]Przewrażliwiona??
Mało życie znasz dziewczyno, ale nic dziwnego, skoro Twój TŻ Cię utrzymuje. To niedobrze. Powinnaś mieć swoją pracę, bo w życiu różnie bywa (rozwody, wypadki, kochanki, zdrady, choroby - nie da się tego przewidzieć, ale głupotą jest wykluczać) i zostajesz na lodzie aż miło. [ moze ty nie znasz zycia ja juz swoje przezyłam i napewno wiecej od ciebie!!!!!!!!!!!!!!!! i moj mnie nie musi utrzymywac nie pracuje tylko dlatego ze dla mnie inni pracuja a ja siedze w domu i ja za to im płacę więc jesli nie wiesz to nie wypowiadaj sie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!! |
2007-10-15, 13:07 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
kasiarutka Twoja wcześniejsza wypowiedź sugerowała, czy może mogła sugerować, że Twój TŻ Cię utrzymuje.
A ta wypowiedź sugeruje,że owszem życia pewnie wiele przeżyłaś, ale jakoś nie nauczyłaś się prowadzenia kulturalnej dyskusji. Czytam tylko Twoje posty, nie znam Cię, więc skoro piszesz niejasno, mało konkretnie to później pojawiają się nieścisłości, a przez to nieporozumienia. cóż...
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
2007-10-15, 13:14 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Zdecydowanym minusem jest to, że mężczyzna 30sto letni jest tak bardzo zwiazany z rodzicami. Nie wiem, ale wydaje mi się, że to jest o wiele większy problem niż to, ze nie pracuje.
Zdecydowanym plusem jest to... że nie pracuje. Zanim mnie zjecie, juz tłumacze o co chodzi. Nie pracuje ale zarabia, ma dochód z giełdy, z fudnuszu, więc utrzymywac go nie trzeba. W tym momencie kobieta może sobie spokojnie pracować, robić karierę i nie ogladac się na nic. Facet zostaje w domu i jest gospodynia domowa i wychowuje dzieci. No żyć nie umierać. Bardzo trudno jest byc jednoczesnie matką, zoną i kochanką a do tego robic jakąśtam karierę. Ty masz zadanie ułatwione, bo zajecia domowe przejmie mąż. W koncu, bądzmy szczerzy, coż z tego, że pójdzie do bylejakiej pracy? Tak go rozwinie siedzenie na kasie (nie ublizając kasjerkom, oczywiście)? Zdobędzie Wasz/ Twój szacunek tym, że pódzie do pracy? Dopiero wtedy będzie coś wart? Patrze na to co piszesz i nie widzę dla Twojego związku przyszłosci. Nie dlatego, ze on nie pracuje. Raczej dlatego, że jest za bardzo przywiązany do rodziców a takze dlatego, ze Ty nie akceptujesz tego, ze on nie pracuje i nie ma zamiaru. On nie musi pracować. Pieniądze ma i na Twoim garnuszku nie siedzi. Ale oczywiście, moze Ci to przeszkadzać. Lepiej obydwoje poszukajcie sobie innych "połówek".
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
2007-10-15, 13:22 | #21 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
Ciekawe. Piszesz niejasno, potem masz pretensje. OK, nie mam więcej ochoty dyskutować z Tobą. Miłego siedzenia w domku |
|
2007-10-15, 13:34 | #22 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 4 509
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
I poza tym piszesz: jak czlowiek ma malo sensownej pracy to mu sie przestaje chciec. Duzo ludzi pracuje, pracy swojej nie lubi i nie wiem czy to takie rozwijajace...raczej nie poza tym tak jak Luba zauwazyla, on by mogl sie domem zajmowac, dziecmi itd. w takim razie.
__________________
................. |
|
2007-10-15, 13:40 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
zgadzam, że mógłby się zająć domem dziećmi i luz. osobiście by mi to odpowiadało.
Rodzina to ludzie, którzy się wspierają budują coś razem, nie mówią do siebie, moi rodzice są od Ciebie ważniejsi, więc nie stawiaj przede mną wyboru... obraz tego człowieka, który został przedstawiony w postach autorki wątku jakoś mi nie pasuje do aktywnego taty czy męza..( ale nie wiemy wszytskiego). on wie,że jego kobieta musi pracować conajmniej dwa lata by uzbierać część kwoty na kupienie domu... i nie wygląda na to by mu zależało na tym by to przyspieszyć. Bardzo chcę iśc do pracy, mam małe dziecko i chcę by mąż przestał pracować i został z małym. Obojgu nam ten plan odpowiada. I nie widze w tym nic złego... jeśłi chodzi o ścisłość.
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
2007-10-15, 16:13 | #24 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 531
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Nie mam pretensji o to, że on nie pracuje. To po prostu niesamowite, że rodzice tak zadbali o jego przyszłość - moi tego nie zrobili, ale też nie mam im tego za złe. Czasami boli mnie myśl, że ja musiałam wyjechać z kraju aby realizować nasze plany, w których on jest po prostu dla mnie na pierwszym miejscu, nikt tego miejsca nigdy nie zajmował, zawsze tylko on i ja byliśmy w moich planach. Ale dlaczego on nie potrafi dla mnie przeciąć tej chorej pępowiny??
Wiecie ile ja dla niego zrobiłam?? Odeszłam od religii, w której wychowywali mnie rodzice, żeby być z nim. Gdy moi rodzice nie zaakcpetowali tego i postawili mi warunek: albo mieszkam z nimi i nie jestem z nim, albo się wyprowadzam, to ja się wyprowadziłam, bo to z moim mężczyzną związane jest moje życie, a nie z rodzicami i ich mieszkaniem. Gdy przekraczałam próg mieszkania mając na sobie badawczy wzrok moich rodziców, którzy myśleli, że nie wyprowadzę się, ja wiedziałam, po prostu wiedziałam, kto jest dla mnie ważniejszy. Wiecie ile nocy przeryczałam, bo tak bardzo było mi żal i siebie i jego i całej tej chorej sytuacji?? Wiem, że to są jego rodzice, wiem, że oni go potrzebują, bo są starsi, schorowani, itp. Ale w takim razie kiedy on chce układać swoje życie?? Po ich śmierci?? Czy to nie jest okrutne?? |
2007-10-15, 16:14 | #25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 121
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Marrika ja ci wspolczuje. Moim zdaniem za pare lat faktycznie ty bedziesz sie zajezdzac, zeby uzbierac na 'swoja polowke' czegokolwiek, a on bedzie siedzial i nic nie robil bo swoje ma juz uzbierane..
Powodzenia w podjeciu odpowiedniej decyzji! |
2007-10-15, 16:27 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 3 289
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Współczuję Ci, ale na Twoim miejscu postawiłabym sprawę jasno. Albo on zabiera się za coś pożytecznego i wspólnie pracujecie na WASZĄ przyszłość, albo się rozstajecie.
Rodzice są ważni, ale układ panujący w jego domu jest nienormalny. Praca to nie tylko pieniądze - to również rozwijanie siebie, poszerzanie horyzontów. No i przykład dla ewentualnych przyszłych dzieci. Trzymam za Ciebie kciuki i życzę podjęcia dobrej decyzji. |
2007-10-15, 16:36 | #27 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 531
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Wiem, że muszę z nim o tym porozmawiać, ale zawsze jak zaczynam to jakoś tak wychodzi, że on przekręca moje słowa, ja się denerwuję i potem już zamiast poukładanych zdań, wyrzucam z siebie jakieś chore żale i pretensje. Potem on się denerwuje, że ja znowu coś sobie ubzdurałam i żebym skończyła ten temat.
Jak mam od niego odejść?? To nie jest takie łatwe - tak po prostu wziąć swoje rzeczy, wyjść i powiedzieć "koniec z nami". Jest tyle rzeczy i spraw, które nas łączą. Wiem, że gdybym od niego odeszła brakowałoby mi go. Sama nie wiem co robić |
2007-10-15, 17:27 | #28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 3 289
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
Rozstania chyba nigdy nie są łatwe. Powodzenia. |
|
2007-10-15, 17:56 | #29 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Mariko, a co on dla Ciebie zrobił?
Z czego zrezygnował? Na jaki kompromis poszedł? Po czym widzisz, że on Cię kocha? Oczywiście nie bierzemy pod uwagę dupereli typu kwiatki czy inne świecidełka, które można po prostu kupić. |
2007-10-15, 19:05 | #30 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 531
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
No właśnie nic dla mnie nie zrobił, co byłoby poważną decyzją w jego życiu. Kiedyś powiedziałam mu o tym to on powiedział, że to co ja zrobiłam to zrobiłam to dla NAS i dla SAMEJ SIEBIE, a nie tylko dla niego. On potrafi każdy mój argument jakoś odkręcić i postawić na swoje.
Trudny przypadek z tego mojego mężczyzny. Oczywiście nasze życie wygląda całkiem fajnie. Dobrze się ze sobą czujemy, spędzamy miło czas, nie mamy problemów w łóżku i w relacjach, ale ta sprawa z jego rodzicami dręczy mnie w środku, wiem że albo to jakoś zostanie rozwiązane, albo wybuchnie i będzie koniec. Kiedyś myślałam, żeby stworzyć jakąś sztuczną sytuację, aby nagle on poczuł się tak jak ja się czuję, gdy przekładamy nasze sprawy z powodu jego rodziców. Ale prawda jest taka, że nie mam jak to zrobić. Muszę coś wymyślić. Pozdrowionka i serdeczne podziękowania dla wszystkich, którzy zainteresowali się moją sprawą. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:00.