Miłość, rozwód, różnica wieku - wszystkie przeciwności

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

wiesz ze jak zona sie dowie ze ma kochanke to moze nie wyrazic zgody na rozwod i to moze trwac cale lata az sie rozwioda ?
sad rowniez moze nie orzec rozwodu ze wzgledu na dobro maloletnich dzieci

[kokillka]

Napisane przez chacaos

Brawo, doszłaś do sedna - masz beznadziejną sytuację na własne życzenie. Rada kokillki jest bardzo dobra, ale stawiam kota, że i tak jej nie posłuchasz.

Też obstawiam, że rada nie będzie wykorzystana bo zwykle kobieta tego typu myśli, że u niej akurat sytuacja jest inna i akurat jej facet na pewno jest z nią szczery i jest inny niż każdy taki co ma żonę i dziecko. Przykro się to czyta. Tymbardziej, że droga Autorko kazda rada, która nie jest po Twojej myśli jest stawiana przez Ciebie jako brak empatii i wyśmiewanie. To jest po prostu szczerość.

Nie buduje się relacji z kimś kto ma rodzinę. Nie ma przyjaźni z żonatym mężczyzną. Choćby nie wiem jak pokusa była silna od razu mówi się takim sytuacjom stop.

Poza tym co to za facet, który nie potrafi ogarnąć swojego życia i szuka pocieszenia u koleżanki ? Nie ma kumpli? Żona go nie rozumie ? To powinien iść do niej i jej powiedzieć ,że czuje że między nimi coś jest nie tak i albo to naprawiają albo każde idzie w swoja stronę. Co to za wymówka ze są dzieci i ich szkoda ? Z własnego doświadczenia wiem, że wolalabym, aby moi się rozwiedli i znaleźli szczęście u boku kogoś innego. Zaoszczędziłoby mi to wielu kłótni w domu

Droga Autorko taki facet to moim zdaniem żaden facet. Udaje dojrzałego ale naprawdę do dojrzałości mu daleko. Mnie to wręcz obrzydza. Współczuję żonie. I Tobie też że dajesz się na to nabierać .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:47 ----------

I tak naprawdę tylko wycofanie się w stu procentach pokaże Ci ile jesteś dla niego warta. Jak nam na kimś bardzo zależy to choćby nie wiem jakie były przeszkody nie damy odejść tej osobie z naszego życia. Tylko tak jak mówiłam. Ciągle obiecywanie ,że pozew będzie jutro, po świętach, po nowym roku, że już złożony ale prawnik nie mógł się spotkać i odwołał spotkanie, że żona robi problemy - to są tylko słowa. Fakty. W taki sytuacji powiedziałabym "dobrze rozumiem ale proszę przyjdź jak już będzie wszystko skończone bo nie mam zamiaru brać w tym udziału. Będziesz wolnym mężczyzną, będę mogła zacząć coś z tobą budować. " Szanuj się droga Autorko!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:51 ----------

Napisane przez _Kropa_

Ja również uważam że to jest bardzo dobre rozwiązanie natomiast jest jedno "ale"... Poczekać do rozwodu. Owszem to jest najrozsadniejsze, ale dziewczyny co w sytuacji gdy rozwód bedzie trwał rok? Dwa lata? Spoko, mogę zaczekać jakis czas. Miesiące. Ale na ten moment nie wiemy jak to sie potoczy. I co? Przeciez z mojej strony juz się uczucie pojawiło. Juz odczuwam tęsknotę itp. Mam ograniczyć kontakt do momentu? Złożenia papierów? Pierwszej rozprawy? Uzyskania rozwodu? Kokillka bardzo dobrze radzi. Ale co znaczy az pozalatwia wszystkie sprawy z rodziną? Wyjdzie na prosta formalnie czy po prostu sie dogada slownie, a na formalności poczekamy razem/nie razem w zależności od tego czy nam sie ułoży? Tego nie rozumiem. Poczekać na rozwód jakby to było 5 min w urzędzie na życzenie danego dnia

Chociażby do momentu pierwszej rozprawy. Będziesz wtedy widziała , że faktycznie idzie w kierunku, aby zbudować z Tobą związek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Kropa_]

To nie jest tak ze chce rady która idzie tylko w parze z moim myśleniem... ale ile jest odpowiedzi wysmiewczych, które nic nie wnoszą, albo tak jak napisałam wcześniej. Czekajcie na rozwód. Którego może nie dostać. Który może dostać, ale za kilka lat. Bo to ze jestem głupia i naiwna i na własne życzenie źle ulokowalam uczucia to wiem... Ale myślałam ze ktoś nawet taka idiotke wesprze konkretną radą. Bo może ma na ten temat jakieś doświadczenia lub cos.

A co do tego czy rozmawia z żoną, czy próbował się pozalic, czy ma kumpli... Przecież tego nie sprawdzimy. Może próbował, moze szukał już gdzieś wsparcia którego nie uzyskal?

Co do dzieci... Owszem glupia wymówka że dla ich dobra, ale dziewczyny to taka mentalność. Jeszcze w małych miejscowościach. Obserwowalam to rowniez w swojej rodzinie gdzie dwójka ludzi jest nieszczęśliwa, ale trwają, bo takie przekonanie panuje... Z tym ze on nie twierdzi ze lepiej zostać dla dzieci. Wielokrotnie mówił ze tata dla nich zawsze będzie. Napisałam tylko ze nie poinformuje ich przez święta

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez _Kropa_

To nie jest tak ze chce rady która idzie tylko w parze z moim myśleniem... ale ile jest odpowiedzi wysmiewczych, które nic nie wnoszą, albo tak jak napisałam wcześniej. Czekajcie na rozwód. Którego może nie dostać. Który może dostać, ale za kilka lat. Bo to ze jestem głupia i naiwna i na własne życzenie źle ulokowalam uczucia to wiem... Ale myślałam ze ktoś nawet taka idiotke wesprze konkretną radą. Bo może ma na ten temat jakieś doświadczenia lub cos.

A co do tego czy rozmawia z żoną, czy próbował się pozalic, czy ma kumpli... Przecież tego nie sprawdzimy. Może próbował, moze szukał już gdzieś wsparcia którego nie uzyskal?

Co do dzieci... Owszem glupia wymówka że dla ich dobra, ale dziewczyny to taka mentalność. Jeszcze w małych miejscowościach. Obserwowalam to rowniez w swojej rodzinie gdzie dwójka ludzi jest nieszczęśliwa, ale trwają, bo takie przekonanie panuje... Z tym ze on nie twierdzi ze lepiej zostać dla dzieci. Wielokrotnie mówił ze tata dla nich zawsze będzie. Napisałam tylko ze nie poinformuje ich przez święta

dziewczyno ty go przeciez wogole nie znasz
myslisz ze te kilka godzin przegadanych to jest poznanie czlowieka?
ty przeciez nawet z nim nie spalas(a co jak wogole do siebie nie pasujecie w tej kwestii?)
tak sie nakrecilas jakby to byl ktos z kim beczke soli zjadlas znasz od 10 lat i reke bys sobie dala uciac a tak nie jest
to przedewszystkim twoja wyobraznia i marzenia projektuja jego obraz a nie to kim on naprawde jest
i on ta samo nakrecil sie a guzik o tobie wie

[kokillka]

Pomyśl przez chwilę o sobie. Jesteś wstanie znieść to wszytko ? Czekać w nieskończoność? Zajmij się sobą. Weź całą energię którą przelewasz na tego faceta przelej na siebie. Zrozum, że on ma rodzinę. On może Ci mówić, że rozmawiał już z żoną i wyraziła zgodę ale to znów będą tylko słowa. Dopóki nie zacznie robić czegoś w tym kierunku to będziecie stać w miejscu. On ma idealną sytuacje, która sprawia, że nie musi się spieszyć. Bo z jednej strony ma Ciebie - wyrozumiałą , miłą, kochaną, pomocną, a z drugiej strony ma ten ciepły dom rodzinny do którego wraca i witają go radośnie dzieciaki. Po co ma to zmieniać skoro tak mu jest wygodnie ? Jeżeli chcesz być na pierwszym miejscu to musisz odejść. Dopóki będziesz na kazde jego zawołanie to nic nie zrobi. Zadbaj o siebie. O swoje dobro, bo przyjdzie moment gdzie Ty będziesz cierpiała najbardziej. Jeżeli ma z Tobą być to będzie. Zostaw go. Jest dorosły. Tylko wtedy zobaczysz na ile mu na Tobie zależy. Ale patrz na czyny. A nie slowa. On może nawet stać pod Twoim domem i Ci obiecywać. Dopóki nie dojdzie do rozprawy nie masz na co liczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Napisane przez _Kropa_

To nie jest tak ze chce rady która idzie tylko w parze z moim myśleniem... ale ile jest odpowiedzi wysmiewczych, które nic nie wnoszą, albo tak jak napisałam wcześniej. Czekajcie na rozwód. Którego może nie dostać. Który może dostać, ale za kilka lat. Bo to ze jestem głupia i naiwna i na własne życzenie źle ulokowalam uczucia to wiem... Ale myślałam ze ktoś nawet taka idiotke wesprze konkretną radą. Bo może ma na ten temat jakieś doświadczenia lub cos.

A co do tego czy rozmawia z żoną, czy próbował się pozalic, czy ma kumpli... Przecież tego nie sprawdzimy. Może próbował, moze szukał już gdzieś wsparcia którego nie uzyskal?

Co do dzieci... Owszem glupia wymówka że dla ich dobra, ale dziewczyny to taka mentalność. Jeszcze w małych miejscowościach. Obserwowalam to rowniez w swojej rodzinie gdzie dwójka ludzi jest nieszczęśliwa, ale trwają, bo takie przekonanie panuje... Z tym ze on nie twierdzi ze lepiej zostać dla dzieci. Wielokrotnie mówił ze tata dla nich zawsze będzie. Napisałam tylko ze nie poinformuje ich przez święta

https://www.youtube.com/watch?v=nl4X108013o - może słyszałaś tę serię, może nie - dosyć popularna ostatnio.
Piszesz mu usprawiedliwienia, jak nie wiem co.
Możesz być wyjątkiem, ale na razie wszystko, co piszesz, jest regułą - stąd wiele osób się naśmiewa.
Bo nie ma mowy na razie o żadnej miłości. To jest intensywne zauroczenie. Może coś z tego będzie i Ty będziesz wyjątkiem - a może nie.
Dla siebie najlepiej załóż, że nie jesteś. Jak facet się rozwiedzie czy zrobi jakiś realny ruch, żeby odejść od żony, to wówczas możesz go przyjąć. Wcześniej - daruj sobie tą znajomość i nie bądź idiotką (jak sobie posłuchasz tych podcastów, to zrozumiesz, że to nie jest obraźliwe określenie, po prostu pragniesz, tak jak wiele osób, uczucia, w związku z czym zachowujesz się łatwowiernie).
Jak nie będziecie razem, to Ci minie za jakiś czas, choć na razie to dla Ciebie nierealne.

[CzarnyElf]

Kropa

No uczucia juz sie pojawily no ale mozesz je trzymac pod kontrola.Ten facet jest obecnie nie nadajacy sie do zwiazku bo jest zonaty.Po rozwodzie tez najlepiej odczekac troche czasu bo facet moze Cie traktowac jako odreagowanie po rozwodzie.Po jego zachowaniu widac ze jest zagubiony,ma problemy emocjonalne.Odsun sie od tego syfu dla wlasnego dobra-jak macie byc razem to bedziecie razem.Pozatym to nie ostatni facet na swiecie.

---------- Dopisano o 13:11 ---------- Poprzedni post napisano o 13:09 ----------

Czytaj wypowiedzi Kokillki po 100 razy-kobieta wie co mowi!

[glossyzuz]

Napisane przez _Kropa_

Ja również uważam że to jest bardzo dobre rozwiązanie natomiast jest jedno "ale"... Poczekać do rozwodu. Owszem to jest najrozsadniejsze, ale dziewczyny co w sytuacji gdy rozwód bedzie trwał rok? Dwa lata? Spoko, mogę zaczekać jakis czas. Miesiące. Ale na ten moment nie wiemy jak to sie potoczy. I co? Przeciez z mojej strony juz się uczucie pojawiło. Juz odczuwam tęsknotę itp. Mam ograniczyć kontakt do momentu? Złożenia papierów? Pierwszej rozprawy? Uzyskania rozwodu? Kokillka bardzo dobrze radzi. Ale co znaczy az pozalatwia wszystkie sprawy z rodziną? Wyjdzie na prosta formalnie czy po prostu sie dogada slownie, a na formalności poczekamy razem/nie razem w zależności od tego czy nam sie ułoży? Tego nie rozumiem. Poczekać na rozwód jakby to było 5 min w urzędzie na życzenie danego dnia

ja bym zaczekała przede wszystkim do czasu, aż się nie wyprowadzi i póki tego nie zrobi to w ogóle bym się z nim nie kontaktowała. potem ostrożnie, ale też dając konkretny termin na złożenie pozwu. lepiej, żeby facet nie mieszkał z żoną już dłuższy czas w momencie, kiedy przyjdzie do pierwszej sprawy rozwodowej.

[wiekanka]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87449003]dziewczyno ty go przeciez wogole nie znasz
myslisz ze te kilka godzin przegadanych to jest piznanie czlowieka?
ty przeciez nawet z nim nie spalas(a co jak wogole do siebie nie pasujecie w tej kwestii?)
tak sie nakrecilas jakby to byl ktos z kim beczke soli zjadlas znasz od 10 lat i reke bys sobie dala uciac a tak nie jest
to przedewszystkim twoja wyobraznia i marzenia projektuja jego obraz a nie to kim on naprawde jest
i on ta samo nakrecil sie a guzik o tobie wie[/QUOTE]

Powiem szczerze, że mi to też się w głowie nie mieści. Lecieć po rozwód, bo się z kimś dobrze gada...

Odnośnie Twojego pytania. Co robić? Najlepiej znalezć drugiego.

Ale tak na poważnie, to mi w Twojej sytuacji przychodzi do głowy tylko jedyna propozycja.
1) zamieszkasz z nim po 1 sprawie bez gwarancji, że do rozwodu dojdzie.

Bo, gdy zaczniesz się z nim spotykać po rozwodzie, to za nic nie uwierze, że on sie w ogóle odbędzie.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez wiekanka

Powiem szczerze, że mi to też się w głowie nie mieści. Lecieć po rozwód, bo się z kimś dobrze gada...

Odnośnie Twojego pytania. Co robić? Najlepiej znalezć drugiego.

Ale tak na poważnie, to mi w Twojej sytuacji przychodzi do głowy tylko jedyna propozycja.
1) zamieszkasz z nim po 1 sprawie bez gwarancji, że do rozwodu dojdzie.

Bo, gdy zaczniesz się z nim spotykać po rozwodzie, to za nic nie uwierze, że on sie w ogóle odbędzie.

dla mnie jego zachowanie to dramat
te placze histerie itp a tu nawet bliskosci nie bylo nic o sobie nie wiedza tylko to co jedno drugiemu nagadalo,typowe zaurczenie i poped seksualny kieruje nia i nim
dwa razy poznalam faceta ktory odszedl od zony (wyprowadzil sie ) a po miesiacu wrocil z podkulonym ogonem jak pierwszy szal minal a kochanka okazala sie nie tym co sobie wyobrazal (a moze sama go pogonila jak zamieszkali razem)
to jest czesty scenariusz ,na poczatku kiedy kogos poznajemy zawsze wydaje sie idealny,pasuje do nas pod kazdym wzgledem ale to w wiekszosci przypadkow tylko wyobraznia i pociag seksualny rzadko kiedy to konczy sie czyms powaznym
\zachowanie jak u nastolatka a nie dojrzalego czlowieka typowe dla zauroczenia szybko sie pojawia i szybko gasnie

[Nimve]

Dostałaś przecież najlepsze rady i najbardziej Ci życzliwe, zostaw to śmierdzące G w cholerę. Gdybyśmy były złośliwe, to byśmy życzyły Ci odwrotnie: idź i próbuj tego miodu.

Fakty są takie:
- znasz tego faceta raptem od 6 miesięcy, a coś tam bardziej od 3. Przecież to kompletnie obcy człowiek, nie masz pojęcia czego się po nim spodziewać.
- dał Ci już próbkę, chce Cię obarczyć winą za jego własny rozwód - chcesz to on się rozwiedzie. A prawda jest taka, że Ciebie JEGO rozwód w ogóle nie powinien interesować, ma się stać faktem dokonanym jeśli chce z Tobą być, a on powinien wziąć tego wszystkie konsekwencje na swoją klatę i tylko swoją. To on ma rodzinę, którą chce zostawić, on ma zdecydować i to załatwić, a nie Ty. Bądź pewna, że jeśli coś się pochrzani, a będzie się chrzanić na bank, to wina będzie jak najbardziej zwalana na Ciebie, ile się da. Takie coś może przetrwają ludzie, którzy już nie jedno razem przeszli i znają się na wylot, ale nie tacy, którzy znają się kilka miesięcy. "Józek, to ☠☠☠☠☠☠☠nie."
- Czy nie zastanawia Cię to, iż chłop od tak chce porzucić rodzinę dla obcej laski, którą zna ledwo pół roku? Czyli jest maksymalnie niestabilny i niepewny. Możesz być pewna, że nie zostaniesz jego miłością po grób i nie jesteś tą jedyną, na którą czekał całe życie, a żona była błędem. Ciebie zostawi identycznie, wróżę Ci to ze szklanej kuli. Tak się toczą takie historie. Stracisz tylko swoje młode lata na problemy, których w ogóle nie powinnaś mieć w tym wieku, przechodzenie przez rozwody, cudze dzieci i histerie byłych żon.
- Wyobraź sobie, że on wszystko rzuca w pierony, zamieszkujecie razem i po zapoznaniu w końcu okazuje się, że ten związek to kompletna porażka. On Ci będzie wyrzygiwał, że przez Ciebie stracił rodzinę, Ty to będziesz łykać, bo już łykasz i będziesz tkwiła w beznadziejnym związku. Dlatego to powinno odbyć się tak jak dziewczyny pisały, że on zamyka swoje sprawy DLA SIEBIE, bo mu z żoną już nie po drodze, Ty czekasz nie naciskając i jako wolni ludzie próbujecie razem, a nie że on Ci mówi, że dla Ciebie weźmie rozwód.

W tym przypadku odsunąć się i czekać to najlepsza rada jaką mogłaś dostać, skoro nie przyjmujesz takiej, żeby w ogóle się w to nie ładować. Ale skoro tamtej też nie chcesz przyjąć, to pozostaje tylko iść na siłownię i ćwiczyć dupę na stal, bo będziesz musiała mieć ją kosmicznie twardą, aby to przetrwać bez szwanku, a rezultat jest 50 na 50, będzie happy end, albo nie będzie. Chcesz to próbuj szczęścia, ale jak dla mnie to za dużo stawiasz na szali w tym hazardzie. Bo to hazard i nic innego, ten człowiek to kompletna niewiadoma.

[meliandra]

Ale my Ci tu wszystkie dobrze życzymy dlatego dostajesz takie, a nie inne rady. Ja znam taką historię ze swojego podwórka i niestety jest bardzo analogiczna. Stereotypy o takich facetach nie biorą się z powietrza. Po co chcesz się ładować w takie bagno? Nie spałaś z nim, nie spędzasz z nim poza pracą czasu, to jest tylko zauroczenie, więc da się z tego wyleczyć. Na początku będzie Ci ciężko, ale dasz radę. Przecież tak naprawdę nie znasz tego człowieka i gra może się okazać nie warta świeczki.

[chacaos]

Napisane przez _Kropa_

To nie jest tak ze chce rady która idzie tylko w parze z moim myśleniem... ale ile jest odpowiedzi wysmiewczych, które nic nie wnoszą, albo tak jak napisałam wcześniej. Czekajcie na rozwód. Którego może nie dostać. Który może dostać, ale za kilka lat. Bo to ze jestem głupia i naiwna i na własne życzenie źle ulokowalam uczucia to wiem... Ale myślałam ze ktoś nawet taka idiotke wesprze konkretną radą. Bo może ma na ten temat jakieś doświadczenia lub cos.

Tak, może nie dostać rozwodu albo dostać za kilka lat. Ale Ty nie musisz na nic czekać. Możesz się odciąć, przeprowadzić, wejść w związek z kimś innym albo być singielką. Nie musisz skazywać się na cierpienie, zastanawiać się nad szczerością faceta przy każdej przeszkodzie i wymówce, nie musisz użerać się z czyjąś żoną i nienawidzącymi Cię dzieciakami ani czuć wyrzutów sumienia. Ledwo znasz tego faceta, nie masz pojęcia, jakim byłby partnerem i nie ma tu innej, konkretnej rady niż opuszczenie tego bajzlu. Może kiedyś stanie w Twoich drzwiach jako rozwodnik z ułożoną sytuacją życiową i padniecie sobie w ramiona, a może w międzyczasie wydarzy się tysiąc rzeczy i wcale już nie będziesz go chciała.

[kokillka]

Napisane przez sublips

https://www.youtube.com/watch?v=nl4X108013o - może słyszałaś tę serię, może nie - dosyć popularna ostatnio.
.

Tak poza tematem to dzięki, że to wstawiłaś. Nie znałam tej serii. Jest genialna! Jestem sama swieżutko po rozstaniu więc idealne na poprawę humoru droga Autorko naprawdę polecam to odsłuchać .


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wiekanka]

Napisane przez kokillka

Tak poza tematem to dzięki, że to wstawiłaś. Nie znałam tej serii. Jest genialna! Jestem sama swieżutko po rozstaniu więc idealne na poprawę humoru droga Autorko naprawdę polecam to odsłuchać .


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

to samo Mnie się spodobało to
https://www.youtube.com/watch?v=DUNjabLASSQ&t=1210s

[Milagros_90]

Autorko, dostałaś tu wiele mądrych rad i celnych spostrzeżeń, tyle że one nie przystoją do Twoich oczekiwań.

Choćby tutaj masz bardzo trafne podsumowanie:

Napisane przez Nimve

Dlatego to powinno odbyć się tak jak dziewczyny pisały, że on zamyka swoje sprawy DLA SIEBIE, bo mu z żoną już nie po drodze, Ty czekasz nie naciskając i jako wolni ludzie próbujecie razem, a nie że on Ci mówi, że dla Ciebie weźmie rozwód.

Chodzi o to, że czym innym jest:
1) wdawanie się z nim w romans teraz, i przechodzenie przez sprawy rozwodowe z łatką kochanki rozbijającej rodzinę (a jak wam finalnie ten związek nie wyjdzie, to tak jak któraś z dziewczyn pisała: on będzie obwiniał Ciebie o rozpad rodziny, Ty będziesz się czuła paskudnie)
2) a czym innym jest odsunięcie się, zniknięcie mu z oczu, żeby on sam, odpowiedzialnie zrobił porządek ze swoim małżeństwem DLA SIEBIE, bo mu w tym małżeństwie źle (a nie dlatego, że na horyzoncie jest fajna dziewczyna), a gdy będzie już wolnym człowiekiem, to wtedy budowanie czegoś razem.

[_Kropa_]

Owszem ja to rozumiem i to juz zostało wielokrotnie powiedziane z tym ze trzeba wziąć pod uwagę że juz uczucie sie pojawiło a "wolnym człowiekiem" może być za pół roku, rok, dwa lata, albo wcale jeśli nie dostanie rozwodu... Czekać? Latami? W najgorszym przypadku?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Jesteś poprostu w amoku i brakuje ci logicznego myślenia
Reality Cię uderzy mocniej niż sobie wyobrażasz, każdy musi nauczyć się na własnych błędach niestety

[kokillka]

Dostałaś odpowiedź na to pytanie wielokrotnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nostalgion]

Napisane przez _Kropa_

Owszem ja to rozumiem i to juz zostało wielokrotnie powiedziane z tym ze trzeba wziąć pod uwagę że juz uczucie sie pojawiło a "wolnym człowiekiem" może być za pół roku, rok, dwa lata, albo wcale jeśli nie dostanie rozwodu... Czekać? Latami? W najgorszym przypadku?

Mieszkasz w małej miejscowości, 2 tys. ludzi. Czy nie boisz się publicznego ostracyzmu? Przecież każdy będzie wytykał Cię palcami, będą Cię obgadywać na każdym kroku i nie dadzą Ci żyć w spokoju póki na horyzoncie nie pojawi się równie sensacyjna plotka.

Ja pochodzę z małej mieściny 10 tyś ludzi i o czymś takim byłoby głośno przez kilka lat i nie wyobrażam sobie, żebym nie mogła sobie spokojnie pójść do sklepu po bułki i nie być wyklętą przez panie sprzedające.

Jeśli wasza miłość jest silna to przetrwa każdą próbę czasu. A Ty unikniesz wielu nieprzyjemności i łatki kochanki na mieście.

[meliandra]

Autorko, a mnie zastanawia jeszcze jedna rzecz. Na czym ta Wasza relacja polega? Czy Wy się w ogóle spotykacie? Spędzacie ze sobą czas? Czy to tylko czas spędzony w pracy plus telefony i wiadomości? Bo trochę nie bardzo wiem na jakiej podstawie Wy sobie tą wielką miłość wyznajecie skoro nawet się dobrze nie znacie. Przecież to jest niepoważne. Takie dramaty, płacze, lamenty i poświęcenia dla kogoś kogo w ogóle się nie zna? Facet jest dorosły, ma żonę, dzieci i na podstawie kilku rozmów z młodszą koleżanką z pracy on podejmuje decyzję o rozwodzie? Przecież to maksa niedojrzałe zachowanie Chcesz z kimś takim być? Kimś tak lekkomyślnym i nieracjonalnie myślącym?

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

Napisane przez _Kropa_

Owszem ja to rozumiem i to juz zostało wielokrotnie powiedziane z tym ze trzeba wziąć pod uwagę że juz uczucie sie pojawiło a "wolnym człowiekiem" może być za pół roku, rok, dwa lata, albo wcale jeśli nie dostanie rozwodu... Czekać? Latami? W najgorszym przypadku?

No skoro takie silne to uczucie jak to chcesz przedstawić, to czekanie nie powinno chyba stanowić aż tak dużego problemu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mariamalaria]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87448965]wiesz ze jak zona sie dowie ze ma kochanke to moze nie wyrazic zgody na rozwod i to moze trwac cale lata az sie rozwioda ?
sad rowniez moze nie orzec rozwodu ze wzgledu na dobro maloletnich dzieci[/QUOTE]

Jeśli on weźmie winę na siebie, to nie trwa lata, tylko jest tu i teraz.

---------- Dopisano o 11:00 ---------- Poprzedni post napisano o 10:53 ----------

Napisane przez paczanga

Dokładnie, płaczemy i 10 razy staraliśmy się ograniczyć kontakt, ale nie wychodzi. Jednak żadne z nas na poważnie nie bierze zmiany pracy. Ohhh co za okrutny los za nas wybiera.



I ferie, dzień babci, dziadka, jakieś urodzinki, zakończenie semestru. Zresztą jak i kiedy to przekażą dzieciom powinni wspólnie omówić z żoną, jednak jakby facet miał jakikolwiek kręgosłup moralny to już by jej powiedział, a nie dorabiał rogi na boku.

Dokop jeszcze!!!

---------- Dopisano o 11:02 ---------- Poprzedni post napisano o 11:00 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87447763]Spotykanie w ukryciu tajemnica daje ten dreszcz emocji który napędza związek
Jestem ciekawa jak ta sprawa sie u was ułoży kiedy już będzie można razem zamieszkac i będziesz miala tego księcia na zawsze
W każdym razie najgorsze przed wami(smutek zony,płacz dzieci,krytyka rodziny,odrzucenie przez znajomych itp)
Jak się wszystko uspokoi i nie będzie już przeciwko czemu walczyc to może się okazać że nie warto było[/QUOTE]

Albo, że warto było.

---------- Dopisano o 11:13 ---------- Poprzedni post napisano o 11:02 ----------

Napisane przez _Kropa_

To nie jest tak ze chce rady która idzie tylko w parze z moim myśleniem... ale ile jest odpowiedzi wysmiewczych, które nic nie wnoszą, albo tak jak napisałam wcześniej. Czekajcie na rozwód. Którego może nie dostać. Który może dostać, ale za kilka lat. Bo to ze jestem głupia i naiwna i na własne życzenie źle ulokowalam uczucia to wiem... Ale myślałam ze ktoś nawet taka idiotke wesprze konkretną radą. Bo może ma na ten temat jakieś doświadczenia lub cos.

A co do tego czy rozmawia z żoną, czy próbował się pozalic, czy ma kumpli... Przecież tego nie sprawdzimy. Może próbował, moze szukał już gdzieś wsparcia którego nie uzyskal?

Co do dzieci... Owszem glupia wymówka że dla ich dobra, ale dziewczyny to taka mentalność. Jeszcze w małych miejscowościach. Obserwowalam to rowniez w swojej rodzinie gdzie dwójka ludzi jest nieszczęśliwa, ale trwają, bo takie przekonanie panuje... Z tym ze on nie twierdzi ze lepiej zostać dla dzieci. Wielokrotnie mówił ze tata dla nich zawsze będzie. Napisałam tylko ze nie poinformuje ich przez święta

Ja uznałam, że jesteśmy razem, kiedy powiedział żonie, że kocha inną kobietę i się wyprowadził. Jednocześnie był pozew.
Kiedy przestał mnie ukrywać, zaczęliśmy normalnie chodzić ulicami obu naszych miast. Nie bojąc się, kogo spotkamy.

[_Kropa_]

Regularnie sie spotykamy poza praca. Niejednokrotnie był u mnie w domu, poznał chorą mamę z którą też utrzymuje kontakt, często rozmawiają. Jeździl ze mna na wizyty do lekarza gdy potrzebowalam pomocy. Udało sie wyskoczyć pare razy na jeden dzień na wycieczkę w miejsca związane z nasza wspólna pasja. Ponadto wiadomosci, rozmowy. Poznajemy sie jak inne "normalne" pary... Rozmawiając, oglądając wspólnie filmy, przygotowując i jedząc wspólne posiłki, udając sie na wycieczki w miarę możliwości. Ponadto się wspierając w miare możliwości gdy jedno z nas potrzebuje pomocy. Kiedy mamy na to czas? Wtedy kiedy w domu na niego nikt nie czeka. Kiedy żona wyjeżdża do rodziny i zabiera dzieci.

---------- Dopisano o 11:46 ---------- Poprzedni post napisano o 11:43 ----------

[1=69d5782cb96c44b77f6e0ec 22c8f79bc60c635f6_65a5448 a32992;87449890]No skoro takie silne to uczucie jak to chcesz przedstawić, to czekanie nie powinno chyba stanowić aż tak dużego problemu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
I proszę bez takich...
Uczucie silne więc zwiazemy sie ze soba za 3 lata, bo co to za problem.
Po co ta ironia? Nie wiem czy połowa małżeństw przeszla by taka próbę czasu. Nawet jeśli sie bardzo kochaja.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez mariamalaria

Jeśli on weźmie winę na siebie, to nie trwa lata, tylko jest tu i teraz.

---------- Dopisano o 11:00 ---------- Poprzedni post napisano o 10:53 ----------


Dokop jeszcze!!!

---------- Dopisano o 11:02 ---------- Poprzedni post napisano o 11:00 ----------



Albo, że warto było.

---------- Dopisano o 11:13 ---------- Poprzedni post napisano o 11:02 ----------



Ja uznałam, że jesteśmy razem, kiedy powiedział żonie, że kocha inną kobietę i się wyprowadził. Jednocześnie był pozew.
Kiedy przestał mnie ukrywać, zaczęliśmy normalnie chodzić ulicami obu naszych miast. Nie bojąc się, kogo spotkamy.

Ale czy w twoim wypadku nie spotykaliscie się np u Ciebie spaliscie ze sobą itp czy też tak podjął decyzję po kilku rozmowach z Tobą?
Jeśli tak to gratuluję że mieliście nosa i się udało

[_Kropa_]

Napisane przez mariamalaria

Jeśli on weźmie winę na siebie, to nie trwa lata, tylko jest tu i teraz.

---------- Dopisano o 11:00 ---------- Poprzedni post napisano o 10:53 ----------


Dokop jeszcze!!!

---------- Dopisano o 11:02 ---------- Poprzedni post napisano o 11:00 ----------



Albo, że warto było.

---------- Dopisano o 11:13 ---------- Poprzedni post napisano o 11:02 ----------



Ja uznałam, że jesteśmy razem, kiedy powiedział żonie, że kocha inną kobietę i się wyprowadził. Jednocześnie był pozew.
Kiedy przestał mnie ukrywać, zaczęliśmy normalnie chodzić ulicami obu naszych miast. Nie bojąc się, kogo spotkamy.

Dziękuję...

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Ile czekać? Ja bym facetowi po prostu poleciła się streszczać, jeśli chce ze mną być. Póki bym nie miała pewność, że rozstał się z żoną, wyprowadził, a papiery rozwodowe są w sądzie to bym całkiem ograniczyła kontakt. No trudno, może będzie miał większa motywację, a ja nie będę wplątana w to bagno. W trakcie sprawy rozwodowej rozważyłabym powrót do znajomości (ale wciąż bez wspólnych zobowiązań typu dzieci), ale najlpiej jakby już miał papiera, że jest wolny. A jakby facet dalej płakał, że nie wie co robić to bym powiedziała 'ok, w takim razie zgłoś się jak to ustalisz', ograniczyłabym kontakt do zawodowego, a w międzyczasie normalnie umawiałabym się z innymi i nie czułabym się do niczego zobowiązana. Jakby się zgłosił za parę lat, że jest wolny to może bym go przyjęła, jeśli nie ułożyłabym sobie życia w międzyczasie z innym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mariamalaria]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87450053]Ale czy w twoim wypadku nie spotykaliscie się np u Ciebie spaliscie ze sobą itp czy też tak podjął decyzję po kilku rozmowach z Tobą?
Jeśli tak to gratuluję że mieliście nosa i się udało[/QUOTE]

Spotykaliśmy się i sypialiśmy, fakt. Ale ja jakoś w to niesypianie nie wierzę.

[_Kropa_]

Ale my jesteśmy blisko tylko po prostu nie było seksu...
Gdyby zdarzył sie cud i zaszła w ciążę to po co dodatkowe komplikacje...

[Nimve]

Dostałaś już rady, nic lepszego nie wymyślimy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz