Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. X

[Disnejova]

Jednak jade w poniedziałek trzymajcie za mnie kciuki! stresuje się moja pierwsza praca... daleko od domu;/ w sumie tylko 40km juz ogarnia mnie strach.

[Ruwi]

Co do rekruterów i ich strojów, myślę, że nie ma w tym nic złego jeśli to w jakiś sposób świadczy o miejscu, w którym przyjdzie pracować. Ja nie chciałabym jakiś ścisłych wymogów co do ubioru, w obecnej pracy cenię sobię np. to, że mogę chodzić boso jeśli mam ochotę Ale co innego, jak od innych się wymaga, a samemu nie potrafi ubrać stosownie.

Napisane przez neuilly.

Zawsze w CV pisze się prawdę. Staż to staż, umowa to umowa. Nawet w tej samej firmie. Z drugiej strony więcej pisania ale można też pokazać w ten sposób, że wykazałaś się na stażu i zostałaś po nim zatrudniona.

Powinni po rozmowie. Jeśli w ogóle będą dzwonić, ponieważ to raczej dotyczy dużych korporacji o globalnym zasięgu, praca w firmie 50 - 100 osobowej to nie jest korporacja, teraz każdy kto pracuje w 30 osobowym biurze mówi, że pracuje w korporacji, także też nie ma co się obawiać telefonów jeśli jest to stanowisko w normalnej firmie na rynku o np. regionalnym zasięgu.

Nie chodzi mi o to, żeby nie pisać prawdy Tylko jak to wszystko ująć, żeby nie musieć pisać dwa razy identycznego opisu, bo najzwyczajniej nie mam już miejsca na takie coś, chcąc się zmieścić na jednej stronie. Chyba po prostu wymienię oba "stanowiska" obok siebie z datami w nawiasach i wspólnym opisem, ale nie wiem na ile to będzie czytelne.
Dzwonienia się obawiam, bo całkiem niedawno z mojej firmy dzwoniono do poprzedniego pracodawcy mojego znajomego, którego polecałam. Pytali o powody odejścia, a o telefonie dowiedział się od byłego kierownika. Ale faktycznie to już po rozmowie było.

[Olushka]

Napisane przez niv_

Jak długo pracujesz w energetyce ?

idź, zobaczysz co będzie po rozmowie

Dopiero tydzień. I nie jest mi jakoś super łatwo, bo cały czas się uczę co i jak Na nie wszystkie "koleżanki" można liczyć. Wredne istoty Męska część zespołu przyjęła nowych pracowników o wiele cieplej A jak mają pomóc, to wszystko rzucają i tłumaczą na spokojnie.

[malootka]

Napisane przez Ruwi

Nie chodzi mi o to, żeby nie pisać prawdy Tylko jak to wszystko ująć, żeby nie musieć pisać dwa razy identycznego opisu, bo najzwyczajniej nie mam już miejsca na takie coś, chcąc się zmieścić na jednej stronie. Chyba po prostu wymienię oba "stanowiska" obok siebie z datami w nawiasach i wspólnym opisem, ale nie wiem na ile to będzie czytelne.

nie musisz przecież na siłę wciskać wszystkiego na jedną stronę. nie masz 18tu lat, a Twoje doswiadczenie zawowodwe to nie tylko praktyki. masz juz jakies wyksztalcenie, doswiadczenia, kwalifikacje. spokojnie możesz się przenieść z jedną rubryką na drugą stronę. będzie to znacznie bardziej czytelne niż jakieś nawiasy czy zmniejszenie odstępów do minimalnych... btw pisałaś wcześniej chyba że na tych praktach robiłaś 'praktycznie to samo'. jednak były to wciąż praktyki na których się uczyłaś - wiadomo, że z czasem zakres Twoich obowiązków się rozszerzał. wpisałabym te półroczne praktyki osobno i podkreśliła, że było to szkolenie do objęcia etatowego stanowiska.

[e6a2c94443f966d5bdb1fa7d483e1d75b7ed128e]

W takim razie, ja mając 7 prac, 9 lat doświadczenia powinnam mieć ok 7 stron CV. Kto by to czytał! Zamieszczam wszystko na 1 stronie. Nie liczę praktyk na studiach (5) oraz praktyk z liceum (2).

[malootka]

[1=e6a2c94443f966d5bdb1fa7 d483e1d75b7ed128e;5181958 6]W takim razie, ja mając 7 prac, 9 lat doświadczenia powinnam mieć ok 7 stron CV. Kto by to czytał! Zamieszczam wszystko na 1 stronie. Nie liczę praktyk na studiach (5) oraz praktyk z liceum (2).[/QUOTE]
jak ma się taki staż to pewnych pozycji się w doświadczeniu nie wpisuje... przecież to oczywiste

[e6a2c94443f966d5bdb1fa7d483e1d75b7ed128e]

Właśnie to jest różnie rozpatrywane. Od jednych słyszałam że powinnam się rozpisywać a od drugich że nie, max 1 strona. Szukam ciągle pracy, bo trafiam w miejsca, w których jest nie poszanowanie człowieka. Chciałabym pracować na stałe w fajnym miejscu, a nie ciągle składać wypowiedzenia

[Ruwi]

Napisane przez malootka

nie musisz przecież na siłę wciskać wszystkiego na jedną stronę. nie masz 18tu lat, a Twoje doswiadczenie zawowodwe to nie tylko praktyki. masz juz jakies wyksztalcenie, doswiadczenia, kwalifikacje. spokojnie możesz się przenieść z jedną rubryką na drugą stronę. będzie to znacznie bardziej czytelne niż jakieś nawiasy czy zmniejszenie odstępów do minimalnych... btw pisałaś wcześniej chyba że na tych praktach robiłaś 'praktycznie to samo'. jednak były to wciąż praktyki na których się uczyłaś - wiadomo, że z czasem zakres Twoich obowiązków się rozszerzał. wpisałabym te półroczne praktyki osobno i podkreśliła, że było to szkolenie do objęcia etatowego stanowiska.

No właśnie uczyłam się głównie przez pierwsze dwa miesiące, później już trafiłam do normalnego projektu, w sumie pewnie powinnam była chcieć wtedy normalnej umowy, ale młoda byłam i głupia

No i wydaje mi się, że CV dłuższe niż na jedną stronę zarezerwowane jest dla osób będących na rynku ładnych parę lat, z bogatym doświadczeniem. Zależy mi, żeby te najważniejsze informacje były od razu widoczne i rekruter nie musiał się wczytywać.

[malootka]

[1=e6a2c94443f966d5bdb1fa7 d483e1d75b7ed128e;5181976 6]Właśnie to jest różnie rozpatrywane. Od jednych słyszałam że powinnam się rozpisywać a od drugich że nie, max 1 strona. Szukam ciągle pracy, bo trafiam w miejsca, w których jest nie poszanowanie człowieka. Chciałabym pracować na stałe w fajnym miejscu, a nie ciągle składać wypowiedzenia [/QUOTE]

jak mialas 7 roznych prac to chyba nie ma tego problemu, zebys na sile sie rozpisywala ja mam cv na jakieś niecałe 1,5 strony przy doświadczeniu dużo mniejszym niż Twoje, ale zwyczajnie nie jestem tego w stanie "poupychać" na jedną stronę, musiałabym chyba czcionkę 6 ustawić i nie używać interlinii. i normalnie oddzwaniają.
ja jestem jeszcze na studiach więc rzeczy typu bezpłatne praktyki są w moim CV istotne.
mnie tak doradca zawodowy powiedział, żebym przeszła na drugą stronę, bo jak mam tak to upychać to wygląda okropnie.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Ruwi, ja bym to wszystko razem skleila, a na rozmowie jak zapytaja o ta prace to bym opowiedziala, ze zaczynalam od praktyk itd.

[malootka]

Napisane przez Ruwi

No i wydaje mi się, że CV dłuższe niż na jedną stronę zarezerwowane jest dla osób będących na rynku ładnych parę lat, z bogatym doświadczeniem. Zależy mi, żeby te najważniejsze informacje były od razu widoczne i rekruter nie musiał się wczytywać.

ale też z drugiej strony nie dajmy się zwariować. wciąż mówię o cv na 1,25-1,5 str. co mam zrobić? usunąć informację o specjalizacji na mgr? usunąć kursy? czy praktyki związane z wykształceniem, które jak do tej pory stanowią większość mojego doświadczenia? już i tak zrezygnowałam z rubryki 'zainteresowania'. próbowałam to wcisnąć na 1str i po prostu wyglądało brzydko, więc odpuściłam. oddzwaniają do mnie, więc jednak "1str za wszelką cenę' odchodzi powoli do lamusa.

zresztą była tu kiedyś dziewczyna też bardzo młoda (coś koło 25), która pracowała już w kilku miejscach i miała cv chyba na 3 strony.

[Olushka]

[1=e6a2c94443f966d5bdb1fa7 d483e1d75b7ed128e;5181958 6]W takim razie, ja mając 7 prac, 9 lat doświadczenia powinnam mieć ok 7 stron CV. Kto by to czytał! Zamieszczam wszystko na 1 stronie. Nie liczę praktyk na studiach (5) oraz praktyk z liceum (2).[/QUOTE]

Bez przesady z tymi 7 stronami Po co się tak ściskać? A wszystkiego i tak nie musisz pisać. Ja mam 2 strony i nikt mnie za to nie zjechał. A mam oooooooooo wiele mniej prac i doświadczenia

[20160901857]

Chcę zacząć uczyć się duńskiego od podstaw i jednocześnie robić sredniozaawansowany francuski - myślicie, że da się tak czy za dużo? Głowę do języków mam, uwielbiam się uczyć, ale już sama nie wiem czy nie skupić się na jednym na razie...

[lazada]

Napisane przez nouvelle90

Chcę zacząć uczyć się duńskiego od podstaw i jednocześnie robić sredniozaawansowany francuski - myślicie, że da się tak czy za dużo? Głowę do języków mam, uwielbiam się uczyć, ale już sama nie wiem czy nie skupić się na jednym na razie...

w tej kombinacji językowej postawiłabym chyba na francuski, a jak osiągniesz poziom B2 do którego rozumiem nie tak dużo Ci brakuje to może wtedy zacząć kolejny język od podstaw? Uczyłam się duńskiego i jak dla mnie jest to wymagający język
To też zależy od tego czy masz jeszcze jakieś inne zajęcia poza pracą, mam na myśli jakieś sporty itd.
Nie wiem dziewczyny jak wy dajecie radę, ale dla mnie język raz w tygodniu to jest niestety max

[cyanide sun]

Napisane przez Olushka

Dopiero tydzień. I nie jest mi jakoś super łatwo, bo cały czas się uczę co i jak Na nie wszystkie "koleżanki" można liczyć. Wredne istoty Męska część zespołu przyjęła nowych pracowników o wiele cieplej A jak mają pomóc, to wszystko rzucają i tłumaczą na spokojnie.

heh skad ja to znam
dlatego wlasnie wole pracowac z facetami

[niv_]

Napisane przez nouvelle90

Chcę zacząć uczyć się duńskiego od podstaw i jednocześnie robić sredniozaawansowany francuski - myślicie, że da się tak czy za dużo? Głowę do języków mam, uwielbiam się uczyć, ale już sama nie wiem czy nie skupić się na jednym na razie...

spróbować możesz, jak masz zapał, inne obowiązki i zajęcia z tym nie kolidują.

Napisane przez lazada

w tej kombinacji językowej postawiłabym chyba na francuski, a jak osiągniesz poziom B2 do którego rozumiem nie tak dużo Ci brakuje to może wtedy zacząć kolejny język od podstaw? Uczyłam się duńskiego i jak dla mnie jest to wymagający język
To też zależy od tego czy masz jeszcze jakieś inne zajęcia poza pracą, mam na myśli jakieś sporty itd.
Nie wiem dziewczyny jak wy dajecie radę, ale dla mnie język raz w tygodniu to jest niestety max

próbuję uczyć się dwóch, ale niestety często jest tak, że mam siły jedynie na lekcje, a poza nimi nie robię już nic. Kilka razy usnełam nad książką o 17.00 po południu.

Napisane przez cyanide sun

heh skad ja to znam
dlatego wlasnie wole pracowac z facetami

nie generalizuję, spotkałam zarówno wredne kobiety jak i facetów.

[neuilly.]

Napisane przez malootka

(...) wpisałabym te półroczne praktyki osobno i podkreśliła, że było to szkolenie do objęcia etatowego stanowiska.

Ja zrobiłabym podobnie.

[1=e6a2c94443f966d5bdb1fa7 d483e1d75b7ed128e;5181958 6]W takim razie, ja mając 7 prac, 9 lat doświadczenia powinnam mieć ok 7 stron CV. Kto by to czytał! Zamieszczam wszystko na 1 stronie. Nie liczę praktyk na studiach (5) oraz praktyk z liceum (2).[/QUOTE]

Jestem starsza od Ciebie, mam więcej doświadczenia, kilka miejsc pracy i spokojnie mieszczę się na dwóch stronach Praktyki pomijam bo w naszym przypadku nikogo to już nie zainteresuje. U nas w firmie na praktyki przy dużym doświadczeniu nikt by nie patrzył. Co jeszcze aby się zmieścić na dwóch stronach: odbywane szkolenia czy certyfikaty wypisywałam też pod konkretną ofertę, nie wypisywałam wszystkich jakie mam. Pomijam również zawsze nic nie wnoszące punkty do cv jak hobby czy zainteresowania bo nigdy mnie nikt o to nie pytał co robię w wolnym czasie. Nikogo to nie interesowało co czytam czy co oglądam czy jaki sport uprawiam. Dzięki temu miałam więcej miejsca na konkrety w cv.

Także może rozpisz sobie jednak cv na dwie strony skoro masz już takie doświadczenia

Niv - piszesz, że masz problem z angielskim, chodzi mi o swobodne mówienie na rozmowie kwalifikacyjnej jeśli Cię dobrze zrozumiałam. Nie lepiej na Twoim miejscu zainwestować w jeden język i posługiwać się nim swobodnie? Dlaczego robisz dwa ?

---------- Dopisano o 09:47 ---------- Poprzedni post napisano o 09:43 ----------

Napisane przez Disnejova

Jednak jade w poniedziałek trzymajcie za mnie kciuki! stresuje się moja pierwsza praca... daleko od domu;/ w sumie tylko 40km juz ogarnia mnie strach.

Trzymam ! Pierwszy dzień w nowym miejscu jest zawsze stresujący, każdy z nas to przeżywał (ja wtedy w ogóle nie mogę w nocy spać, a żołądek mam wielkości orzecha) nie będzie tak strasznie, zobaczysz jak szybko zleci Ci ten dzień, powodzenia

[20160901857]

W moim ambitnym planie nie uwzględnilam czasu na samodzielne powtarzanie, które jest przecież o wiele ważniejsze niż lekcje.

Za dużo rzeczy bym chciała - praca, aplikacja, podyplomowka, doktorat, języki... a dzień taki krótki, a mi się wszystko podoba i uważam, że każda z tych rzeczy może mi pomóc (ok, poza doktorat em, bo to bardziej dla ambicji).

[lazada]

Napisane przez nouvelle90

W moim ambitnym planie nie uwzględnilam czasu na samodzielne powtarzanie, które jest przecież o wiele ważniejsze niż lekcje.

Za dużo rzeczy bym chciała - praca, aplikacja, podyplomowka, doktorat, języki... a dzień taki krótki, a mi się wszystko podoba i uważam, że każda z tych rzeczy może mi pomóc (ok, poza doktorat em, bo to bardziej dla ambicji).

nie zapomnij tylko o czasie dla siebie i dla bliskich, nie samą pracą człowiek żyje
ja skończyłam teraz podyplomówkę i powiem wam, że zmęczył mnie ten rok. Cieszę się jak dziecko, że mogę w sobote nie nastawiać budzika, spokojnie zjeść śniadanko, wstawić pranie, podjechać na targ po świeże warzywa...takie banały

[nicRu]

Dlatego między innymi nie szłam na podyplomówkę zaraz po zakończeniu zajęć na studiach - chyba bym się wykończyła. Poza tym po kolejnym roku pracy wydaje mi się, że jestem bardziej świadoma tego, w jaką wiedzę inwestować, bo podyplomówka to jednak inwestycja sporej ilości $.

[20160901857]

To też jest spory problem, na szczęście ostatnio zakochałam się w równie nadambitnym korposzczurze, wiec się idealnie uzupełniamy. Żart oczywiście, chociaż i tak czasami mam wrażenie, że w porównaniu z nim nie mam w ogóle celów i ambicji

[ama09]

Skoro już mowa o inwestycji w podyplomówki.. Wybierając je kierowałyście się obecną pracą czy dalej wykształceniem zawodowym i kontynuowałyście coś podobnego? Jesteście zadowolone?
Czy jest sens zrobić podyplomówkę z administracji czy zzl gdy jest się po czymś innym?

[lazada]

Ludzie nadambitni szybko się wypalają zawodowo
Do wszystkiego trzeba mieć dystans. Wiadomo, że warto mieć cele do których dążymy zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym, ale dobrze, jak te cele są realne, a nie takie żeby się w krótkim czasie zajechać. Naprawdę nie zazdroszczę ludziom którzy pracują po 12 godzin, po pracy jadą na japoński, a jeszcze później na squasha, codziennie wracają do domu o 22-23 i przewracają się na łóżko. Poza tym wylewy i zawały w młodym wieku nie biorą się znikąd..a niestety ostatnio coraz częściej słyszę o takich przypadkach w swoim otoczeniu. Podsumowując, nie dajmy się zwariować

---------- Dopisano o 11:47 ---------- Poprzedni post napisano o 11:42 ----------

Napisane przez ama09

Skoro już mowa o inwestycji w podyplomówki.. Wybierając je kierowałyście się obecną pracą czy dalej wykształceniem zawodowym i kontynuowałyście coś podobnego? Jesteście zadowolone?
Czy jest sens zrobić podyplomówkę z administracji czy zzl gdy jest się po czymś innym?

Kierowałam się zarówno pracą jak i wykształceniem, w moim przypadku był to przemyślany wybór (jeszcze kończę prace dyplomową co idzie mi ciężko z braku czasu niestety).
Jeśli chodzi o kierunki które podałaś moim zdaniem nie warto.
Uważam, że jest sens robić podyplomówki z "zarządzania" jak mamy konkretny zawód i pracujemy w branży, a podyplomówka może nam pomóc w awansie lub już awansowaliśmy i musimy np. kierować zespołem i chcemy poszerzyć swoją wiedzę.

[niv_]

Napisane przez neuilly.

Ja zrobiłabym podobnie.


Niv - piszesz, że masz problem z angielskim, chodzi mi o swobodne mówienie na rozmowie kwalifikacyjnej jeśli Cię dobrze zrozumiałam. Nie lepiej na Twoim miejscu zainwestować w jeden język i posługiwać się nim swobodnie? Dlaczego robisz dwa ?

Co rozumiesz przez inwestycję tylko w jeden język ? Serio pytam, co mam jeszcze robić ?

Jeżeli wszystko niby umiem, a mówić nie dam rady. Rzygam już angielskim.

Ale dzięki, na Wizażanki zawsze można liczyć. Szkoda w ogóle wchodzić na ten wątek.v

[nicRu]

Myślę, że pytane tyczy się sposobu nauki: ile razy w tygodniu, czy głównie gramatyka, czy może same konwersacje, jeśli konwersacje to z kim (Polak, Native), ile godzin, na jakie tematy (może ciśniesz tematy "książkowe", a rozluźniła by Cię rozmowa o czymś, co naprawdę lubisz, poczynając od jakichś przygotowanych wypowiedzi przez naukę słówek aż po dyskusję na dany temat). Czasem zmiana sposobu nauki języka bardzo pomaga, przekonałam się o tym przy okazji rosyjskiego.

[20160901857]

Napisane przez ama09

Skoro już mowa o inwestycji w podyplomówki.. Wybierając je kierowałyście się obecną pracą czy dalej wykształceniem zawodowym i kontynuowałyście coś podobnego? Jesteście zadowolone?
Czy jest sens zrobić podyplomówkę z administracji czy zzl gdy jest się po czymś innym?

Z administracji na pewno nie, wystarczy, ze całe tabuny ludzi robią z tego magisterkę.

---------- Dopisano o 13:26 ---------- Poprzedni post napisano o 13:24 ----------

Napisane przez lazada

Ludzie nadambitni szybko się wypalają zawodowo
Do wszystkiego trzeba mieć dystans. Wiadomo, że warto mieć cele do których dążymy zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym, ale dobrze, jak te cele są realne, a nie takie żeby się w krótkim czasie zajechać. Naprawdę nie zazdroszczę ludziom którzy pracują po 12 godzin, po pracy jadą na japoński, a jeszcze później na squasha, codziennie wracają do domu o 22-23 i przewracają się na łóżko. Poza tym wylewy i zawały w młodym wieku nie biorą się znikąd..a niestety ostatnio coraz częściej słyszę o takich przypadkach w swoim otoczeniu. Podsumowując, nie dajmy się zwariować

---------- Dopisano o 11:47 ---------- Poprzedni post napisano o 11:42 ----------



Kierowałam się zarówno pracą jak i wykształceniem, w moim przypadku był to przemyślany wybór (jeszcze kończę prace dyplomową co idzie mi ciężko z braku czasu niestety).
Jeśli chodzi o kierunki które podałaś moim zdaniem nie warto.
Uważam, że jest sens robić podyplomówki z "zarządzania" jak mamy konkretny zawód i pracujemy w branży, a podyplomówka może nam pomóc w awansie lub już awansowaliśmy i musimy np. kierować zespołem i chcemy poszerzyć swoją wiedzę.

Zaczynam to widzieć u siebie. Do tego źle się odżywiam, ciągle mam stresy i mimo, że lubię swoją pracę, to czasami płakać mi się chce jak widzę, że dom traktuje jak hotel.

[niv_]

Napisane przez nicRu

Myślę, że pytane tyczy się sposobu nauki: ile razy w tygodniu, czy głównie gramatyka, czy może same konwersacje, jeśli konwersacje to z kim (Polak, Native), ile godzin, na jakie tematy (może ciśniesz tematy "książkowe", a rozluźniła by Cię rozmowa o czymś, co naprawdę lubisz, poczynając od jakichś przygotowanych wypowiedzi przez naukę słówek aż po dyskusję na dany temat). Czasem zmiana sposobu nauki języka bardzo pomaga, przekonałam się o tym przy okazji rosyjskiego.

Nie przerabiam podręczników, nie ma takiej potrzeby. Prawie każde zadanie gramatyczne jestem w stanie zrobić. Mój nauczyciel się ciągle dziwi, że tak wiele rzeczy umiem, a nie potrafię tego wykorzystać w rozmowie.

Nie mam już siły do nauki ang., nienawidzę tego, kiedyś chętnie pomagałam obcokrajowcom teraz jak tylko widzę, że ktoś do mnie podchodzi to odchodzę albo kiwam głowę, że nie nie pomogę.

Mam dość tego kraju.

[nicRu]

Rozumiem Cię, bo mam wrażenie, że jesteśmy do wielu rzeczy zmuszani. Wciska się nam język angielski, chociaż przyuważyłam, że niektórzy mają większe predyspozycje do języków typu X, inni do języków typu Y... w ten sposób niektórzy lata tracą na naukę języka angielskiego, kiedy to mogliby świetnie opanować inny język obcy.

(a tak swoją drogą to przydałoby mi się chodzić na jakieś konwersacje bo wymiękam próbując rozmawiać z Irlandczykami )

[niv_]

Napisane przez nicRu

Rozumiem Cię, bo mam wrażenie, że jesteśmy do wielu rzeczy zmuszani. Wciska się nam język angielski, chociaż przyuważyłam, że niektórzy mają większe predyspozycje do języków typu X, inni do języków typu Y... w ten sposób niektórzy lata tracą na naukę języka angielskiego, kiedy to mogliby świetnie opanować inny język obcy.

(a tak swoją drogą to przydałoby mi się chodzić na jakieś konwersacje bo wymiękam próbując rozmawiać z Irlandczykami )

Oni mówią bardzo niewyraźnie.

Nie potrafię już na spokojne podchodzić do tematu mojej nauki ang. przez to, że nie umiem się przełamać czuję się jak matoł.

Nawet jak mówię, a coś tam mówię, czy mi się podoba,czy nie, mam wrażenie, że nie mówię fatalnie i bezsensu. Takim prostym słownictwem.

Dobra, wątek nie o tym.

[lazada]

Napisane przez niv_

Oni mówią bardzo niewyraźnie.

Nie potrafię już na spokojne podchodzić do tematu mojej nauki ang. przez to, że nie potrafię się przełamać czuję się jak matoł.

Nawet jak mówię, a coś tam mówię, czy mi się podoba,czy nie, mam wrażenie, że nie mówię fatalnie i bez sensu. Takim prostym słownictwem.

Dobra, wątek nie o tym.

Hm a może tutaj chodzi o Twoje poczucie własnej wartości?
Czasem tak jest, że jak już jesteśmy czymś bardzo zniechęceni i czujemy się beznadziejni to zaniżamy swoje umiejętności we własnej ocenie, mimo, że rozmówca odbiera to zupełnie inaczej.
W sumie jeśli merytorycznie znasz język, a po prostu się blokujesz to powody mogą być takie, że np. kiedyś zrobiłaś błąd w rozmowie i ktoś Cię wyśmiał itp.? Może pomogłoby chodzenie na konwersacje do miłej i spokojnej osoby w której towarzystwie będziesz się dobrze czuła, bez stresu.