DIETA 1200 KCAL :) najzdrowsza i najlepsza kto chetny ?

[ororo]

Napisane przez sunflower__

Ja dziś jestem zadowolona, bo czuję się najedzona, że szok, a kcal wyszło malutko

I to jest w tej diecie najlepsze

Napisane przez sunflower__

Dodam tylko, że dziś niestety przez tę moją ochotę na Nutellę i ser żółty w kolacji podbiłam sobie ilość gram tłuszczu mam ponad 50 g zjedzone dziś...
I to mi się nie podoba

Przecież to nie aż taka straszna zbrodnia Czasem trzeba zaspokoić ochotę, żeby potem nagle się nie załamać i nie nagrzeszyć na jeden raz bardzo :p


Eh... dziś jakiś gorszy dzień, kompletny, wręcz zadziwiający brak energii, przynajmniej przez pierwsze pół dnia.
Ale JUTRO wielki dzień! Pierwsze ważenie i mierzenie, minęły równo 2 tygodnie i właściwie to grzeczna byłam... Ale stresa mam niesamowitego Przed żadnymi egzaminami w życiu się tak nie niepokoiłam jak teraz heh... Bardzo potrzebuję zobaczyć jakiekolwiek efekty, chociażby w postacie jednego głupiego kilograma żeby podtrzymać motywację... Trzymajcie kciuki

[poissonivy]

Witajcie
dawno mnie nie było na wątku, cóż praca (koniec roku to masakra), alergia i jeszcze infekcję złapałam z którą 2 tygodnie walczyłam...

U mnie w zasadzie jest ok. Waga utrzymuje się od 4 tygodni na stałym poziomie, czyli 57kg i czuję się z nią dobrze.

Nie zapisuję już menu, bo w zasadzie wszystko mam w głowie co i ile zjadłam.

Obiecuję, że będę częściej zaglądać na wątek.

[201611220859]

Napisane przez ororo

I to jest w tej diecie najlepsze

Owszem Zjadłam dwudawniowy obiad, w tym nawet zupę, którą uważam za kaloryczną (na śmietanie, ugotowane kluski dodatkowo) i drugie danie na dużym talerzu ze względu na dużą ilość sałaty i wyszło tyle kcal, a nawet mniej, niż przedwczorajsze pierogi (którymi de facto zbyt się nie najadłam)

Napisane przez ororo

Przecież to nie aż taka straszna zbrodnia Czasem trzeba zaspokoić ochotę, żeby potem nagle się nie załamać i nie nagrzeszyć na jeden raz bardzo :p

Nie no, ale chodzi o to, że poczytałam, że ilości gram białek i węgli nie powinno się jakoś na tej diecie zmniejszać, natomiast tłuszczy jak najbardziej. Zresztą co innego zdrowe i nienasycone tłuszcze, a co innego z sera żółtego i kremu Nutella

Jednak masz rację, nie będę tragizować, tym bardziej, że jestem na tej diecie praktycznie od początku nie bardzo wzorowa, a chudnę: po prostu wolniej, niż bym chudła bez grzeszenia

Napisane przez ororo

Eh... dziś jakiś gorszy dzień, kompletny, wręcz zadziwiający brak energii, przynajmniej przez pierwsze pół dnia.
Ale JUTRO wielki dzień! Pierwsze ważenie i mierzenie, minęły równo 2 tygodnie i właściwie to grzeczna byłam... Ale stresa mam niesamowitego Przed żadnymi egzaminami w życiu się tak nie niepokoiłam jak teraz heh... Bardzo potrzebuję zobaczyć jakiekolwiek efekty, chociażby w postacie jednego głupiego kilograma żeby podtrzymać motywację... Trzymajcie kciuki

Kochana, dla Ciebie zawsze
Na pewno jesteś szczuplejsza
Z tego co pamiętam, to faktycznie: trzymałaś się ładnie i grzecznie diety

Napisane przez poissonivy

Witajcie
dawno mnie nie było na wątku, cóż praca (koniec roku to masakra), alergia i jeszcze infekcję złapałam z którą 2 tygodnie walczyłam...

U mnie w zasadzie jest ok. Waga utrzymuje się od 4 tygodni na stałym poziomie, czyli 57kg i czuję się z nią dobrze.

Nie zapisuję już menu, bo w zasadzie wszystko mam w głowie co i ile zjadłam.

Obiecuję, że będę częściej zaglądać na wątek.

Witaj, kochana
A się właśnie co jakiś czas zastanawiałam, co się u Ciebie dzieje, że nie piszesz... Szczerze to przestałaś się odzywać tuż przed tym, jak planowałaś stabilizację i myślałam, że po prostu nie masz czasu i nie chcesz już z nami pisać...
Ale głuptas ze mnie, przecież wiem jak nauczyciele mają (moja mam jest nauczycielką) gdzieś od maja...

Alergia? Infekcja? Ojej Bidulka...

Waga na tym samym poziomie = sukces
A jak kaloriowo to wygląda? Ile kcal obecnie wcinasz dziennie?
No bo mówisz, nie notujesz, ale sama mówiłaś, że w głowie masz wartości kcal już i pewnie mniej więcej planujesz, w ilu by się zmieścić mniej więcej?

Trzymam za słowo, że się będziesz odzywać czasem, a teraz odpoczywaj - w końcu masz 2 dzień wakacji

P.S. Pewnie nie będziesz się przekopywała przez strony naszego wątku, a ja bym się chciała Tobie też pochwalić, że 2 tygodnie temu w końcu (po raz pierwszy od dawna) zważyłam się
I ważyłam 52 kg
(Jakoś rok temu: 58-59 i mniej na pewno nie ważyłam, być może więcej, gdy zaczęłam dietkować od stycznia)

----------------------------------------------------------------------
A propos moich spadków i chęci pochwalenia się ():
Wczoraj u TŻ-ta na kompie wynalazłam zdjęcia, które zrobił mi rok temu i ja zła, że fatalnie wyszłam (w mojej głowie: grubo, a przecież "ja aż taka nie jestem") kazałam mu wtedy je skasować, a on zrzucił sobie na upartego do siebie na lapka.
I powiem Wam, że teraz dopiero to ja widzę różnicę

Ach i miłe uczucie, że zeszłoroczne bluzki które kupiłam są luźne, a wchodzę w spodnie, które kupiłam z 5 lat temu, gdy ważyłam 50 kg

[poissonivy]

Napisane przez sunflower__

Kochana, dla Ciebie zawsze
Na pewno jesteś szczuplejsza
Z tego co pamiętam, to faktycznie: trzymałaś się ładnie i grzecznie diety


Witaj, kochana
A się właśnie co jakiś czas zastanawiałam, co się u Ciebie dzieje, że nie piszesz... Szczerze to przestałaś się odzywać tuż przed tym, jak planowałaś stabilizację i myślałam, że po prostu nie masz czasu i nie chcesz już z nami pisać...
Ale głuptas ze mnie, przecież wiem jak nauczyciele mają (moja mam jest nauczycielką) gdzieś od maja...

Alergia? Infekcja? Ojej Bidulka...

Waga na tym samym poziomie = sukces
A jak kaloriowo to wygląda? Ile kcal obecnie wcinasz dziennie?
No bo mówisz, nie notujesz, ale sama mówiłaś, że w głowie masz wartości kcal już i pewnie mniej więcej planujesz, w ilu by się zmieścić mniej więcej?

Trzymam za słowo, że się będziesz odzywać czasem, a teraz odpoczywaj - w końcu masz 2 dzień wakacji

P.S. Pewnie nie będziesz się przekopywała przez strony naszego wątku, a ja bym się chciała Tobie też pochwalić, że 2 tygodnie temu w końcu (po raz pierwszy od dawna) zważyłam się
I ważyłam 52 kg
(Jakoś rok temu: 58-59 i mniej na pewno nie ważyłam, być może więcej, gdy zaczęłam dietkować od stycznia)

----------------------------------------------------------------------
A propos moich spadków i chęci pochwalenia się ():
Wczoraj u TŻ-ta na kompie wynalazłam zdjęcia, które zrobił mi rok temu i ja zła, że fatalnie wyszłam (w mojej głowie: grubo, a przecież "ja aż taka nie jestem") kazałam mu wtedy je skasować, a on zrzucił sobie na upartego do siebie na lapka.
I powiem Wam, że teraz dopiero to ja widzę różnicę

Ach i miłe uczucie, że zeszłoroczne bluzki które kupiłam są luźne, a wchodzę w spodnie, które kupiłam z 5 lat temu, gdy ważyłam 50 kg

Sun
Kochanie gratuluję Tobie wielkiego sukcesu (wczoraj zaczęłam przekopywać się przez wątek, ale o 1:30 skapitulowałam ). Postanowiłam, że tylko dam znać, że żyję...

No niestety w tym roku wyjątkowo alergia daje mi się we znaki, a leki przestały działać i te z loratadiną i te z cetriziną... innych nie ma, zostaje odczulanie, ale to przed sezzonem trzeba było zrobić (jednak nie miałam nigddy aż tak silnych objawów, więc nie odczulałam się).
Dopiero kombinacja cetriziny z wapnem coś tam zaczęła mniej więcej działać.

Od męża zaraziłam się jakimś wirusem i pewnie w tydzień uporałabym się z infekcją, gdyby nie fakt, że tuż przed wystawieniem ocen nie miałam sumienia iść na zwolnienie i przedłużyła się do 2 tygodni...

Co do zjadanych przeze mnie kalorii (wyłączając wczorajszy dzień, bo obżarłam się słodyczami... przez moich uczniów ) to wychodzi na poziomie 1700kcal na dobę i takie zapotrzebowanie mi w 100% odpowiada. Staram się odżywiać z zasadami zdrowego żywienia, czasami jem słodycze (teraz zwłaszcza przed @). Ponieważ miałam duży wysiłek i fizyczny (jak komuś wydaje się, że wystawienie ocen to nie ciężka praca, to jest w błędzie) i oczywiście psychiczny, więc musiałam jeść troszkę więcej kalorii, ale dziennie na pewno nie przekraczałam 1700.Przy tej ilości nie było znaczących wzrostów i spadków (wiadomo chodzi o @), więc jednak co mi tam kalkulator wyliczył jednak sprawdza się.

Od lipca popracuję na siłowni nad brzuszkiem, bo niestety troszkę został.

Co do ubrań ludzie zaczęli zauważać, że schudłam, jak zaczęłam chodzić w spódniczkach , no to chodzę . Rozmiar spódnic teraz noszę 36, bluzki 40 (i tu niestety mniej nie będzię, bo mam nadal spory biust).
Zaczynałam odpowiednio od 40 i 44. Więc spadłam o 2 rozmiary wszędzie.

Pierwszy najazd na sklepy już był (pokochałam nocne wyprzedaże , ludzie ziewają, a po sklepach chodzą), dzisiaj będzie najazd nr2.

Pozdrawiam dzisiaj i życzę dalszych sukcesów

---------------
Dzień rozpczęłam śniadaniem:
- serek wiejski 5% (około 150g)
- mały banan
- słodzik
- kawa+słodzik+mleko (1,5%)

[201611220859]

Napisane przez poissonivy

Sun
Kochanie gratuluję Tobie wielkiego sukcesu (wczoraj zaczęłam przekopywać się przez wątek, ale o 1:30 skapitulowałam ). Postanowiłam, że tylko dam znać, że żyję...

No niestety w tym roku wyjątkowo alergia daje mi się we znaki, a leki przestały działać i te z loratadiną i te z cetriziną... innych nie ma, zostaje odczulanie, ale to przed sezzonem trzeba było zrobić (jednak nie miałam nigddy aż tak silnych objawów, więc nie odczulałam się).
Dopiero kombinacja cetriziny z wapnem coś tam zaczęła mniej więcej działać.

Od męża zaraziłam się jakimś wirusem i pewnie w tydzień uporałabym się z infekcją, gdyby nie fakt, że tuż przed wystawieniem ocen nie miałam sumienia iść na zwolnienie i przedłużyła się do 2 tygodni...

Co do zjadanych przeze mnie kalorii (wyłączając wczorajszy dzień, bo obżarłam się słodyczami... przez moich uczniów ) to wychodzi na poziomie 1700kcal na dobę i takie zapotrzebowanie mi w 100% odpowiada. Staram się odżywiać z zasadami zdrowego żywienia, czasami jem słodycze (teraz zwłaszcza przed @). Ponieważ miałam duży wysiłek i fizyczny (jak komuś wydaje się, że wystawienie ocen to nie ciężka praca, to jest w błędzie) i oczywiście psychiczny, więc musiałam jeść troszkę więcej kalorii, ale dziennie na pewno nie przekraczałam 1700.Przy tej ilości nie było znaczących wzrostów i spadków (wiadomo chodzi o @), więc jednak co mi tam kalkulator wyliczył jednak sprawdza się.

Od lipca popracuję na siłowni nad brzuszkiem, bo niestety troszkę został.

Co do ubrań ludzie zaczęli zauważać, że schudłam, jak zaczęłam chodzić w spódniczkach , no to chodzę . Rozmiar spódnic teraz noszę 36, bluzki 40 (i tu niestety mniej nie będzię, bo mam nadal spory biust).
Zaczynałam odpowiednio od 40 i 44. Więc spadłam o 2 rozmiary wszędzie.

Pierwszy najazd na sklepy już był (pokochałam nocne wyprzedaże , ludzie ziewają, a po sklepach chodzą), dzisiaj będzie najazd nr2.

Pozdrawiam dzisiaj i życzę dalszych sukcesów

---------------
Dzień rozpczęłam śniadaniem:
- serek wiejski 5% (około 150g)
- mały banan
- słodzik
- kawa+słodzik+mleko (1,5%)

Dziękuję

No ja też co roku mam jakąś alergię... Ale to wygląda tak, że budzę się pewnego dnia co roku i pierwszy raz od dawna mam katar z rana i utrzymuje się jakieś 3 godziny odkąd wstanę nie będąc przeziębiona Szczerze mówiąc nic z tym nie robię, tak jak jakoś już niecały miesiąc, no i będzie jakoś do środka lata każdego dnia... Pewnie związane z jakimiś pyłkami, ale też nic dotąd z tym nie robiłam...
Ale jeśli w tym roku tak ciężko to przechodzisz, to faktycznie przed przyszłym sezonem powinnaś zadbać o to...

Z infekcją tak jest już fatalnie, że zawsze przychodzi w najmniej chcianym czasie, gdy nie ma się czasu na odchorowanie w łóżku, ech

Kochana, rozmiary moim zdaniem dla kobiety masz rewelacyjne
Że z biustu Ci nie spadło za wiele, to i dobrze - będę paskudna i powiem, że pewnie mąż się cieszy
Np. Mój facet jest zdania, że "patyczaki" to nie kobiety. Jemu się podobają kobiety szczupłe, ale mające kobiece kształty, a nie wystające kości (czyt. np. Beyonce)

Kurczę, ja na razie wyprzedaże i te inne omijam, bo mam obronę w poniedziałek, ale później Hihi

Ahaś: pewnie nie muszę tego mówić, bo wiesz po sobie, ale moja mama zawsze ma tak, że w okresie wystawiania ocen może jeść nie wiadomo jak i nie przytyje, natomiast w wakacje (Szczególnie na początku) jej się to odbija od razu... Dlatego musisz uważać jednak Ale pewnie kontrolujesz wagę i zauważysz, jak coś będzie nie tak przy tych 1700 kcal

A w ogóle, to jak zobaczyłam to Twoje śniadanie dzisiejsze, to aż sobie przypomniałam, że od Ciebie Poissonivy nauczyłam się jeść serek wiejski z owocami i to pychota jest (moje naj śniadanie: serek wiejski + truskawki)

No jeśli chodzi o mnie, to ja jak zaczynałam dietę 1200, to właśnie chciałam zejść do poziomu 51-52 kg i to był dla mnie największy cud do osiągnięcia wagowy. Ale teraz, gdy tyle ważę i w sumie dobrze mi jest jak jest z jedzeniem, to nie przerywam nic i nie dodaję specjalnie póki co, bo liczę teraz na to, że mój organizm zechce jeszcze się ciałka pozbyć tu i tam i będę mieć mniej niż 50

[Solciuchna]

Dziewczyny, korzystacie z jakiś stron do wyliczania kcal? Bo nie na wszystkich produktach jest podana ich ilość. Jak macie coś, co pomogłoby mi wyliczać kcal, to proszę podeślijcie!

[201611220859]

Napisane przez Solciuchna

Dziewczyny, korzystacie z jakiś stron do wyliczania kcal? Bo nie na wszystkich produktach jest podana ich ilość. Jak macie coś, co pomogłoby mi wyliczać kcal, to proszę podeślijcie!

Mi już powinni płacić za reklamę tych stron

www kropka tabele-kalorii kropka pl (mam tu swoje konto, prowadzę dziennik odżywiania od kilku miesięcy, jeśli nie ma czegoś konkretnego, szukam odpowiedników Swoich potraw liczę proporcje i wpisuję osobne składniki)

bardzo polecam również stronę prowadzoną przez dietetyczkę:

www kropka ilewazy kropka pl

Poza tym, droga Solciuchno : widziałam już wcześniej, że masz problemy z ogarnięciem tych kcal, ale sama mówisz, że nie trzymasz się naszego limitu, bo potrzebujesz więcej
Masz spore pole do popisu... Zastępuj potrawy, których nie znajdziesz w tabelach, innymi podobnymi (tu różnica nawet jeśli wyjdzie, jest niewielka). Jaka różnica czy drożdżówka jest z marmoladą taką, czy siaką?
Albo nie wiesz ile miały Twoje pierogi kcal, znajdź w paczce w tabelach w necie ile mają i dodaj tę samą wagę do Twojego jadłospisu.
Ja sobie zdaję sprawę, że tam wyjdą różnice spore, ale mimo wszystko ja uważam, że to dobre.

Ja nie znajduję swojego mleczka do kawy, które ma w 100 g 80 kcal, ale takie, które ma 105 kcal i to właśnie dodaję do mojego jadłospisu, bo różnica jest w kcal nie wielka przy 20-30 g mleczka

Musisz podejść do tych kcal nie tak nerwowo, bo faktycznie liczenie kcal zrobi się męczące.
W dodatku masz prościej ode mnie, bo mówiłaś, że masz wagę kuchenną
Ja nie, a TŻ pilnuje, bym nie przesadzała i nie chce mi dać kupić
Ocenianie na oko ile co waży kiedyś mnie męczyło, teraz w sumie już nie
Trzymam mniej więcej bilans 1200, skoro nie mam oznak chorobowych, że coś jest nie tak, no i szczupleję

[ororo]

Napisane przez sunflower__

P.S. Pewnie nie będziesz się przekopywała przez strony naszego wątku, a ja bym się chciała Tobie też pochwalić, że 2 tygodnie temu w końcu (po raz pierwszy od dawna) zważyłam się
I ważyłam 52 kg
(Jakoś rok temu: 58-59 i mniej na pewno nie ważyłam, być może więcej, gdy zaczęłam dietkować od stycznia)

Oj zazdroszczę 52 (może 50) to moja waga docelowa... Gratuluję

Napisane przez Solciuchna

Dziewczyny, korzystacie z jakiś stron do wyliczania kcal? Bo nie na wszystkich produktach jest podana ich ilość. Jak macie coś, co pomogłoby mi wyliczać kcal, to proszę podeślijcie!

Ja korzystam z tabele-kalorii .pl Jest tam dużo produktów i łatwo się obsługuje z tym że, jeśli nie ma czegoś szukam produktu o zbliżonej kaloryczności i go dodaję I zawsze przed dodaniem produktu sprawdzam u siebie ile mój ma żeby nie było pomyłki. A jeśli mój nie ma takich danych sprawdzam w google, porównuję i dopiero wybieram produkt z dostępnej bazy Mam nadzieję, że za bardzo nie zagmatwałam

Minęły pierwsze 2 tygodnie...
A więc tak- ostatnio ważyłam się (po posiłku) przed rozpoczęciem diety - pokazywała 59 kg.
Dziś- 57,2 !!!

Cm- talia poleciały 3, biodra 1,5, brzuch 3, udo 2

Czyli jest po co żyć hehe
Chwała Wam Dziewczyny za wasze rady

PS. zakup otrębów i dodawanie ich po troszeczku do większości dań to dobry pomysł? Nigdy tego wynalazku nie jadłam A, i nie jadam żadnych musli itp

[201611220859]

Napisane przez ororo

Oj zazdroszczę 52 (może 50) to moja waga docelowa... Gratuluję

Dzięki
Z tym, że ja jestem niziutka, także na pewno nie jestem numerem S
No, ale bynajmniej już nie XXL i XL, tylko L
W tych mniej młodzieżowych sklepach to czasem już M

Napisane przez ororo

Ja korzystam z tabele-kalorii .pl Jest tam dużo produktów i łatwo się obsługuje z tym że, jeśli nie ma czegoś szukam produktu o zbliżonej kaloryczności i go dodaję I zawsze przed dodaniem produktu sprawdzam u siebie ile mój ma żeby nie było pomyłki. A jeśli mój nie ma takich danych sprawdzam w google, porównuję i dopiero wybieram produkt z dostępnej bazy Mam nadzieję, że za bardzo nie zagmatwałam

Ja podałam tę samą stronę i widzę już, że chciałam napisać to samo co Ty, a zagmatwałam o wiele bardziej swoją wypowiedź

Napisane przez ororo

Minęły pierwsze 2 tygodnie...
A więc tak- ostatnio ważyłam się (po posiłku) przed rozpoczęciem diety - pokazywała 59 kg.
Dziś- 57,2 !!!

Cm- talia poleciały 3, biodra 1,5, brzuch 3, udo 2

Czyli jest po co żyć hehe
Chwała Wam Dziewczyny za wasze rady

Piękne podsumowanie 2 tygodni
Tak trzymać

Napisane przez ororo

PS. zakup otrębów i dodawanie ich po troszeczku do większości dań to dobry pomysł? Nigdy tego wynalazku nie jadłam A, i nie jadam żadnych musli itp

Myślę, że całkiem dobry pomysł

[Neffik]

Dziewczyny, czemu tak ciężko jest schudnąc te ostatnie kilogramy Dałabym sobie spokoj z dietą w końcu, a tak to nie mogę. Waga nie zmienia mi się już dluuugi czas. Byłam dziś w sklepie po kostium kąpielowy i stwierdzam, że wyglądam masakrycznie grubo tak więc nie kupiłam nic..

[Solciuchna]

Napisane przez sunflower__

Mi już powinni płacić za reklamę tych stron

www kropka tabele-kalorii kropka pl (mam tu swoje konto, prowadzę dziennik odżywiania od kilku miesięcy, jeśli nie ma czegoś konkretnego, szukam odpowiedników Swoich potraw liczę proporcje i wpisuję osobne składniki)

bardzo polecam również stronę prowadzoną przez dietetyczkę:

www kropka ilewazy kropka pl

Poza tym, droga Solciuchno : widziałam już wcześniej, że masz problemy z ogarnięciem tych kcal, ale sama mówisz, że nie trzymasz się naszego limitu, bo potrzebujesz więcej
Masz spore pole do popisu... Zastępuj potrawy, których nie znajdziesz w tabelach, innymi podobnymi (tu różnica nawet jeśli wyjdzie, jest niewielka). Jaka różnica czy drożdżówka jest z marmoladą taką, czy siaką?
Albo nie wiesz ile miały Twoje pierogi kcal, znajdź w paczce w tabelach w necie ile mają i dodaj tę samą wagę do Twojego jadłospisu.
Ja sobie zdaję sprawę, że tam wyjdą różnice spore, ale mimo wszystko ja uważam, że to dobre.

Ja nie znajduję swojego mleczka do kawy, które ma w 100 g 80 kcal, ale takie, które ma 105 kcal i to właśnie dodaję do mojego jadłospisu, bo różnica jest w kcal nie wielka przy 20-30 g mleczka

Musisz podejść do tych kcal nie tak nerwowo, bo faktycznie liczenie kcal zrobi się męczące.
W dodatku masz prościej ode mnie, bo mówiłaś, że masz wagę kuchenną
Ja nie, a TŻ pilnuje, bym nie przesadzała i nie chce mi dać kupić
Ocenianie na oko ile co waży kiedyś mnie męczyło, teraz w sumie już nie
Trzymam mniej więcej bilans 1200, skoro nie mam oznak chorobowych, że coś jest nie tak, no i szczupleję

Nie, nie, nie mam niestety wagi kuchennej Zastanawiam się nad kupnem

Tyle, że ja nie jem pierogów ani drożdżówek Trzymam się dzielnie, poza tym nawet nie mam na to ochoty Za to często na lody sobie pozwalam Ale np. takich dań jak paprykarz czy potrawka meksykańska nie mogę znaleźć nigdzie (moja mama je pichci, są rewelacyjne, dużo warzyw, trochę mięsa i sos a la pomidorowy). No i z tym mam problem... Próbuję właśnie dawać inne produkty, i tak wczoraj np. wyszło mi, że zjadłam na obiad 916 kcal (porcja paprykarzu) Oo A bez przesady, moja mama zdrowo gotuje...


Dzięki za linki do stron

[201611220859]

Napisane przez Solciuchna

Nie, nie, nie mam niestety wagi kuchennej Zastanawiam się nad kupnem

Tyle, że ja nie jem pierogów ani drożdżówek Trzymam się dzielnie, poza tym nawet nie mam na to ochoty Za to często na lody sobie pozwalam Ale np. takich dań jak paprykarz czy potrawka meksykańska nie mogę znaleźć nigdzie (moja mama je pichci, są rewelacyjne, dużo warzyw, trochę mięsa i sos a la pomidorowy). No i z tym mam problem... Próbuję właśnie dawać inne produkty, i tak wczoraj np. wyszło mi, że zjadłam na obiad 916 kcal (porcja paprykarzu) Oo A bez przesady, moja mama zdrowo gotuje...


Dzięki za linki do stron

Ach, widocznie z kimś innym pomyliłam się z tą wagą...
Ale Kochana, z tymi drożdżówkami, czy pierogami to był tylko taki przykład.

A z tym paprykarzem to sprawa prosta: wiesz, co mama dodaje, to poproś, żeby Ci powiedziała ile czego dodaje na całą porcję Zsumuj wszystko licząc ilość gram mniej więcej warzywa, czy mięsa (bo Ci nie powie: 300 g tego i tego warzywa, tylko na sztuki :P), a potem patrząc ile sobie nabrałaś z całej porcji na oko przyjmij, że to była dajmy na to 1/5 :P
Potem wszystkie składniki w tabelach kalorii (użyj sobie kalkulatora choćby w kompie) pomnóż przez 0,2 i masz swoją porcję wyliczoną

Ja tak robię przygotowując dania, już nawet znam przepisy na neapolitankę mamy TŻ-ta (kiedyś mi powiedziała jak robi, żebym zrobiła sama), pomidorówkę mojej i jeśli dostaniemy gotowca do odgrzania, to błyskawicznie odtworzę przepis i liczę, że moja chochla mała ma 150 ml

Prawdziwym problemem jest dla mnie policzenie kotletów mielonych, bo już od taty nie wydobędę przepisu, bo on wszystko na oko
W tabelach są okrutne wartości dla tej potrawy, a mój tato stosuje chude mięso, mało co bułki tartej, sporo warzyw i smaży na małej ilości tłuszczu
No, ale cóż - dodaję ten kotlet z tabeli kalorii i liczę, że zafundowałam sobie tłustości

[ororo]

Napisane przez sunflower__

Dzięki
Z tym, że ja jestem niziutka, także na pewno nie jestem numerem S

No ja do tych wysokich nie należę, 164 cm, a Ty? Jeśli już podawałaś wcześniej to przepraszam

Napisane przez sunflower__

Piękne podsumowanie 2 tygodni
Tak trzymać

Dziękuję Teraz mam motywację na kolejna 2 tyg

Napisane przez Neffik

Dziewczyny, czemu tak ciężko jest schudnąc te ostatnie kilogramy Dałabym sobie spokoj z dietą w końcu, a tak to nie mogę. Waga nie zmienia mi się już dluuugi czas. Byłam dziś w sklepie po kostium kąpielowy i stwierdzam, że wyglądam masakrycznie grubo tak więc nie kupiłam nic..

Hmm... pierwsze co przychodzi na myśl to przyzwyczajenie organizmu... Jeśli nie zostało Ci dużo to może zmień dietę, powiedzmy zastosuj fazę uderzeniową Dukana, coś odrobinę bardziej restrykcyjnego na czym kg pójdą szybciej a potem bardzo stopniowo wychodź przyzwyczajając po trochu organizm do normalniejszego jedzenia...? To tylko taki pomysł, nie jestem ekspertem

Napisane przez sunflower__

A z tym paprykarzem to sprawa prosta: wiesz, co mama dodaje, to poproś, żeby Ci powiedziała ile czego dodaje na całą porcję Zsumuj wszystko licząc ilość gram mniej więcej warzywa, czy mięsa (bo Ci nie powie: 300 g tego i tego warzywa, tylko na sztuki :P), a potem patrząc ile sobie nabrałaś z całej porcji na oko przyjmij, że to była dajmy na to 1/5 :P
Potem wszystkie składniki w tabelach kalorii (użyj sobie kalkulatora choćby w kompie) pomnóż przez 0,2 i masz swoją porcję wyliczoną

No prosta sprawa Tak szczerze to przy takich obliczeniach, mimo że nie są trudne szlag mnie trafia bo ja lubię wiedzieć dokładnie więc w ostateczności zazwyczaj wolę zrobić swoją porcję sama nawet jeśli mama robi coś podobnego z czego mogłaby mi po prostu odłożyć... Wiem, może utrudniam sobie życie ale tak wolę

[201611220859]

Napisane przez Neffik

Dziewczyny, czemu tak ciężko jest schudnąc te ostatnie kilogramy Dałabym sobie spokoj z dietą w końcu, a tak to nie mogę. Waga nie zmienia mi się już dluuugi czas. Byłam dziś w sklepie po kostium kąpielowy i stwierdzam, że wyglądam masakrycznie grubo tak więc nie kupiłam nic..

Wiesz co, ja nie wiem totalnie, co Ci poradzić, bo z Twojego ostatniego posta, przed którym próbowałam Cię zmotywować do powrotu do diety wynikałoby jasno, że JUŻ jesteś zadowolona ze swojego ciała, że podobasz się sobie, podobasz się TŻ-towi i grzeszysz teraz całkiem znów bez wyrzutów sumienia, bo owszem - chciałabyś jeszcze trochę schudnąć, ale tak jak jest teraz jest dobrze i nie masz motywacji i nie czujesz potrzeby jednocześnie

To ja nie rozumiem tej wypowiedzi, która jest zupełnie sprzeczna z poprzednimi, bo wynika z niej, że stosujesz naszą dietę 1200 i Ci nie pomaga na spadek kg.

Jeśli teraz jesz bez wyrzeczeń i pojawia się w tym słodkie, czy inne grzeszne dania, to ja się cieszyłabym na Twoim miejscu, że waga stoi

Co masz zrobić? Albo się naprawdę taką polubić, albo naprawdę stosować do zasad zdrowego odżywiania i wprowadzić ćwiczenia.

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:52 ----------

Napisane przez ororo

No ja do tych wysokich nie należę, 164 cm, a Ty? Jeśli już podawałaś wcześniej to przepraszam

Jakieś 15-20 cm mniej
Ale ja to inna bajka, od dzieciństwa poruszam się na wózku i jestem niska. Podobają mi się w sumie moje proporcje ciała, są one zachowane, natomiast jestem niska i wagowo powinnam ważyć mniej
(najlepsze, że nikt ze znajomych nie myśli, że ja tylko tyle mierzę, tego nie widać aż tak jak siedzę )

Napisane przez ororo

No prosta sprawa Tak szczerze to przy takich obliczeniach, mimo że nie są trudne szlag mnie trafia bo ja lubię wiedzieć dokładnie więc w ostateczności zazwyczaj wolę zrobić swoją porcję sama nawet jeśli mama robi coś podobnego z czego mogłaby mi po prostu odłożyć... Wiem, może utrudniam sobie życie ale tak wolę

No w sumie to lepiej robisz, bo masz dokładniej wyliczone kcal i lepiej dobierasz pod dietę składniki
Ze mnie jest łasuch zwykły i leniuch, stąd jeśli mi ktoś coś poda, a nie jest to już coś naj naj najbardziej kalorycznego na świecie, niemającego żadnych wartości odżywczych, to wszamię

[Solciuchna]

Napisane przez sunflower__

Ach, widocznie z kimś innym pomyliłam się z tą wagą...
Ale Kochana, z tymi drożdżówkami, czy pierogami to był tylko taki przykład.

A z tym paprykarzem to sprawa prosta: wiesz, co mama dodaje, to poproś, żeby Ci powiedziała ile czego dodaje na całą porcję Zsumuj wszystko licząc ilość gram mniej więcej warzywa, czy mięsa (bo Ci nie powie: 300 g tego i tego warzywa, tylko na sztuki :P), a potem patrząc ile sobie nabrałaś z całej porcji na oko przyjmij, że to była dajmy na to 1/5 :P
Potem wszystkie składniki w tabelach kalorii (użyj sobie kalkulatora choćby w kompie) pomnóż przez 0,2 i masz swoją porcję wyliczoną

Ja tak robię przygotowując dania, już nawet znam przepisy na neapolitankę mamy TŻ-ta (kiedyś mi powiedziała jak robi, żebym zrobiła sama), pomidorówkę mojej i jeśli dostaniemy gotowca do odgrzania, to błyskawicznie odtworzę przepis i liczę, że moja chochla mała ma 150 ml

Prawdziwym problemem jest dla mnie policzenie kotletów mielonych, bo już od taty nie wydobędę przepisu, bo on wszystko na oko
W tabelach są okrutne wartości dla tej potrawy, a mój tato stosuje chude mięso, mało co bułki tartej, sporo warzyw i smaży na małej ilości tłuszczu
No, ale cóż - dodaję ten kotlet z tabeli kalorii i liczę, że zafundowałam sobie tłustości

Dzięki, dzięki za rady Ja nie wiem jak to liczenie może być taką zabawą ehh :P Może muszę podejść do tego trochę inaczej

[201611220859]

Napisane przez Solciuchna

Dzięki, dzięki za rady Ja nie wiem jak to liczenie może być taką zabawą ehh :P Może muszę podejść do tego trochę inaczej

Nie ma za co
No może nie zabawą to liczenie kcal jest, ale też nie może być znów taką męką, bo inaczej dieta przyjemna ze względów smakowych (je się co chce) robi się katorgą ze względu na liczenie dokładne
Ja na początku miałam wielkie ciśnienia co do tego, że w sumie nie wiem, jak to dokładnie jest... ale już nie

--------------------------------------------------------
Dziś jadłospis nie wygląda ani ładnie, ani nie było jakoś pysznie - po prostu nie byłam na zakupach i jadłam, co zostało

Śniadanie (207,85 kcal):
- pół grahamki
- 50 serka wiejskiego 3 %
- plaster pomidora
- kawa z mlekiem zagęszczonym 2,5 % i łyżeczką cukru

II śniadanie (40,83 kcal):
- nektarynka

Obiad (571,29 kcal):
- 3 małe/średnie gołąbki z ryżem i mięsem
- sos własny pomidorowy

Podwieczorek (50,45 kcal):
- kawa z cukrem i mlekiem 2,5 % (ale kcal są policzone jak na mleko 4 % tłuszczu)

Kolacja (197,85 kcal):
- pół grahamki
- 10 g serka Almette
- 2 plastry pomidora

Razem: 1068,28 kcal

Jak widzicie, mało zróżnicowane jadło, źle rozplanowane posiłki i na obiad w sumie mnóstwo węgli w postaci ryżu...:P
No i wróciła mi ochota na kawę z lekko słodkawym posmakiem (długo piłam gorzką, bywało nawet bez mleka), a ten cukier mi się nie podoba.

I uwaga, uwaga: ja, będąca przeciwniczką słodzika, proszę Was, byście poleciły mi, jakie słodziki powinnam kupić w małym opakowaniu (tylko w kawie mi smak nie przeszkadza, więc tylko 1/2 tabletki dziennie bym jadła), niedrogie, a zjadliwe (jeśli jest jakakolwiek różnica w smaku między nimi w ogóle :P)?
I jak myślicie, do ciasta one się nadają w ogóle?

[Solciuchna]

Napisane przez sunflower__

I uwaga, uwaga: ja, będąca przeciwniczką słodzika, proszę Was, byście poleciły mi, jakie słodziki powinnam kupić w małym opakowaniu (tylko w kawie mi smak nie przeszkadza, więc tylko 1/2 tabletki dziennie bym jadła), niedrogie, a zjadliwe (jeśli jest jakakolwiek różnica w smaku między nimi w ogóle :P)?
I jak myślicie, do ciasta one się nadają w ogóle?

Łoa, a skąd taka zmiana?

Szczerze mówiąc, to ja bym do ciast ich nie dodawała, bo smakują strasznie sztucznie :///

[viki1988]

U mnie od 2 dni załamanie totalne, wychodzi mi ok.2000 kcal wczoraj i przedwczoraj a dziś są imieniny babci więc pewnie też jakieś ciasta będą itp muszę się ogarnąć... jedyne co dobre to że weszłam dziś na wagę i stoi w miejscu

A w załączniku Wam wklejam moje dzisiejsze śniadanko (tak łaaaadnie wygladało), artość kaloryczna ok.305 kcal

[201611220859]

Napisane przez Solciuchna

Łoa, a skąd taka zmiana?

Szczerze mówiąc, to ja bym do ciast ich nie dodawała, bo smakują strasznie sztucznie :///

Po prostu w kawie mi brakuje... Ostatnio się sporo uczę i robię mocniejszą, więc gorzka jest bardziej i słodkiego by mi się do niej przydało A cukier to same wiecie

Napisane przez viki1988

U mnie od 2 dni załamanie totalne, wychodzi mi ok.2000 kcal wczoraj i przedwczoraj a dziś są imieniny babci więc pewnie też jakieś ciasta będą itp muszę się ogarnąć... jedyne co dobre to że weszłam dziś na wagę i stoi w miejscu

A w załączniku Wam wklejam moje dzisiejsze śniadanko (tak łaaaadnie wygladało), artość kaloryczna ok.305 kcal

Oj, na tych imieninach to Ty się pilnuj, jedz, ale po troszeczkę, Kochana
I wracaj ładnie potem do dietkowania

A śniadanko piękne i smakowite na pewno

[poissonivy]

Napisane przez ororo

PS. zakup otrębów i dodawanie ich po troszeczku do większości dań to dobry pomysł? Nigdy tego wynalazku nie jadłam A, i nie jadam żadnych musli itp

Otręby to zawsze dobry pomysł, zawarty w nich błonnik pomaga w zwalczaniu wysokiego poziomu cholesterolu, wspomaga perystaltykę jelit i wypełnia żołądek, dzięki czemu nie chce się szybko jeść. Pamiętaj jednak, że spożywanie więcej niż 3 łyżki dziennie działa w drugą stronę, czyli powoduje zaparcia.

Napisane przez sunflower__

Ale jeśli w tym roku tak ciężko to przechodzisz, to faktycznie przed przyszłym sezonem powinnaś zadbać o to...

No właśnie w tym roku tak mocno dała mi się we znaki .

Napisane przez sunflower__

Kochana, rozmiary moim zdaniem dla kobiety masz rewelacyjne
Że z biustu Ci nie spadło za wiele, to i dobrze - będę paskudna i powiem, że pewnie mąż się cieszy
Np. Mój facet jest zdania, że "patyczaki" to nie kobiety. Jemu się podobają kobiety szczupłe, ale mające kobiece kształty, a nie wystające kości (czyt. np. Beyonce)

Mąż cieszy się, że widać mi talię, ale oczywiście liczył na to, że biustu mi wcale nie ubędzie, oczywiście tak nie da się podczas diety...

Napisane przez sunflower__

Kurczę, ja na razie wyprzedaże i te inne omijam, bo mam obronę w poniedziałek, ale później Hihi

No właśnie coś mi tam mignęło, że masz obronę niedługo (to tylko formalność , ja swoją wspominam bardzo miło), oczywiście

Nic prawie mi w oko nie wpadło, wróciłam tylko z jedną bluzeczką Mexx pocieszające, że naprawdę jest śliczna i dałam za nią groszę (tzn. grosze jak na Mexx).

Napisane przez sunflower__

Ahaś: pewnie nie muszę tego mówić, bo wiesz po sobie, ale moja mama zawsze ma tak, że w okresie wystawiania ocen może jeść nie wiadomo jak i nie przytyje, natomiast w wakacje (Szczególnie na początku) jej się to odbija od razu... Dlatego musisz uważać jednak Ale pewnie kontrolujesz wagę i zauważysz, jak coś będzie nie tak przy tych 1700 kcal

No właśnie najgorsze są te czekoladki, których jak na złość w tym roku dostałam potwornie dużo
Liczę jednak na swój rozsądek w tej kwestii... a od lipca regularnie zamierzam chodzić na siłownię, więc liczę na podkręcenie metabolizmu.

Napisane przez sunflower__

A w ogóle, to jak zobaczyłam to Twoje śniadanie dzisiejsze, to aż sobie przypomniałam, że od Ciebie Poissonivy nauczyłam się jeść serek wiejski z owocami i to pychota jest (moje naj śniadanie: serek wiejski + truskawki)

, ja nadal je jem. Jedyna zmiana polega na zmianę serka z 3% na 5%.

Napisane przez sunflower__

No jeśli chodzi o mnie, to ja jak zaczynałam dietę 1200, to właśnie chciałam zejść do poziomu 51-52 kg i to był dla mnie największy cud do osiągnięcia wagowy. Ale teraz, gdy tyle ważę i w sumie dobrze mi jest jak jest z jedzeniem, to nie przerywam nic i nie dodaję specjalnie póki co, bo liczę teraz na to, że mój organizm zechce jeszcze się ciałka pozbyć tu i tam i będę mieć mniej niż 50

I bardzo dobrze. Sama dieta jest miła i przyjemna, przynajmniej dla mnie taka była, stabilizacja niestety kusi wieloma rzeczami...

Napisane przez sunflower__

I uwaga, uwaga: ja, będąca przeciwniczką słodzika, proszę Was, byście poleciły mi, jakie słodziki powinnam kupić w małym opakowaniu (tylko w kawie mi smak nie przeszkadza, więc tylko 1/2 tabletki dziennie bym jadła), niedrogie, a zjadliwe (jeśli jest jakakolwiek różnica w smaku między nimi w ogóle :P)?
I jak myślicie, do ciasta one się nadają w ogóle?

Ja polecam słodzik, fakt jest to sama chemia..., ale ja jako chemik odpowiem, że dzisiaj bez chemii nie da się.
Do pieczenia to nie bierze się pierwszego lepszego słodzika, musi być wyraźnie napisane, że o pieczenia (Susina Gold jest ok i ja próbowałam i wychodzi smaczne), ale jeżeli chcesz do kawy, to w sumie wszystko jedno. Ja do kawy daję 3 tabletki i kawusia wychodzi pyszności

[Suenaa]

Hej dziewczeta
z góry przepraszam ze nie przejrzalam wszystkich wiadomosci ale zupelnie nie mam czasu ostatnio, wiec tylko tak na szybko pisze.

Napisane przez sunflower__

I uwaga, uwaga: ja, będąca przeciwniczką słodzika, proszę Was, byście poleciły mi, jakie słodziki powinnam kupić w małym opakowaniu (tylko w kawie mi smak nie przeszkadza, więc tylko 1/2 tabletki dziennie bym jadła), niedrogie, a zjadliwe (jeśli jest jakakolwiek różnica w smaku między nimi w ogóle :P)?
I jak myślicie, do ciasta one się nadają w ogóle?

hehe uwaga znawca pisze ;p. słodzik to moja miłosc wiec sie wypowiem ;p. kupujac słodzik patrz czy nie ma aspartamu. zawsze bierz ten bez aspartamu bo wtedy mozesz robic z nim prkatycznie wszystko, a aspartam pod wpływem temperatury staje sie gorzki wiec nawet b.gorąca kawa/herbata moze zepsuc jego smak. a w ogóle to zamiast słodziku w tabletkach polecam najbardziej huxol w płynie. kosztuje ok 8 zł i jest super. do kawy, herbaty, do ciasta, do serka do wszystkiego. wiec to najlepiej.

Napisane przez viki1988

U mnie od 2 dni załamanie totalne, wychodzi mi ok.2000 kcal wczoraj i przedwczoraj a dziś są imieniny babci więc pewnie też jakieś ciasta będą itp muszę się ogarnąć... jedyne co dobre to że weszłam dziś na wagę i stoi w miejscu

u mnie ostatnio tez masakra, jestem sfrustrowana sesją, 7 godzinami snu łącznie podczas całego tygodnia, wynikami i w ogóle wszystkim dlatego w czwartek w nocy pochłonełam kinder czekolade ;p, w pt kinder bueno, dzis brzdąca, muffina i w ogóle.. rytm jedzenia w ciagu dnia tez sie cały zaburzył bo moj orgzanizm juz za bardzo nie wie kiedy jest noc, kiedy dzien, kiedy ma bardziej pracowac metabolizm kiedy nie, wiec głupio bardzo. ale waga raczej stoi w miejcu.
w sumie tak sobie zdałam sparwe, to mega wolno to wszystko schodzi, bo jestem na 'diecie' (bardziej nowym stylu zycia) od 3 miesiecy i tylko 10 kg zeszło, ale mam nadzieje ze przynajmniej bedzie to trwałe. na wypracowanie nowego ciała dałam sobie czas do nastepych wakacji, bo pozbycie sie kg to jedno, ale troche wypracowanie ciała, ujedrnienie przez cwiczenia to drugie, a na to jak na razie czasu nie mam. wiec jak w przyszłe lato wskocze z bikini to bede mega szczesliwa )

tymczasem kolejna przeszkoda na diecie przede mną, 30 czerwca wyjezdzam na miesiąc do Moskwy, więc zupełnie nie mam pojecia jak ja tam bede sie odzywiac biorąc pod uwage akademik, brak włąsnej kuchni, brak ulubionych produktów i tłuste wszechobecne oblesne słowianskie jedzenie. bede sie starała jak najwiecej robic po swojemu, ale w sumie na samych kanapkach z serem i zupkach knora bedzie ciezko, a nie sądze ze bedą tam warunki do codziennego gotowania . uhhhh nie wiem, naprawde nie mam pojecia jak to bedzie, najwyzej nie bede nic jadła ;p.

pozdrawiam Was dziewuszki, trzymajcie sie mocno i wytrwale

[201611220859]

Napisane przez poissonivy

Ja polecam słodzik, fakt jest to sama chemia..., ale ja jako chemik odpowiem, że dzisiaj bez chemii nie da się.
Do pieczenia to nie bierze się pierwszego lepszego słodzika, musi być wyraźnie napisane, że o pieczenia (Susina Gold jest ok i ja próbowałam i wychodzi smaczne), ale jeżeli chcesz do kawy, to w sumie wszystko jedno. Ja do kawy daję 3 tabletki i kawusia wychodzi pyszności

Dzięki za info

No ja unikam "chemii" w jedzonku, ale tak jak mówisz: nie da się i jeśli chodzi o słodzik, to nie jestem smakoszem ze względu na smak (sztuczny jak dla mnie).
Próbowałam jogurty słodzone substancjami słodzącymi, czekoladę Wawel, ciastka, no i herbatę... Wszystko ble.
Wolałam zawsze nie dosładzać i gorzkie pić, a jeśli już to cukier

Natomiast mama mi ostatnio zrobiła kawę z mlekiem i 1 tabletką słodzika na szklankę w domu, jak tylko skosztowałam, poszłam do niej z zamiarem pozłoszczenia się, że mi tu cukru dosypuje, a ona mówi, że to słodzik

Skoro więc w kawie różnicy nie czuć, kupię słodzik

(Swoją drogą 3 tabletki na kawę?! To chyba w półlitrowym kubasku)

-----------------------------------------------------------
Śniadanie (167,12 kcal):
- mleko 2 % (150 ml)
- płatki pełnoziarniste Fitella diet (18 g)
- kawa z mlekiem 2,5 %

Obiad (496,20 kcal):
- frytki
- surowe warzywa
- sos
- mięso kebab
(Wyliczyłam osobno składniki, mniej więcej. Wzięłam porcję dla dzieci na talerzu z frytkami, zamiast w bułce i zjadłam jakieś 2/3 porcji. Szczerze to pojęcia nie mam ile zjadłam, wiem tylko, że nie byłabym w stanie więcej, a kiedyś to mogłam całą dużą porcję zjeść)

Podwieczorek (207,00 kcal):
- truskawki (250 g)
- koktajl z truskawek (200 g) i kefiru (150 ml)

Wczesna kolacja (410,90 kcal):
- 3 cienkie kromki kwadratowe razowca (ok. 100 g)
- 1 łyżeczka Ramy Olivio
- 3 plasterki po 15 g sera żółtego
- 3 plasterki pomidora

Razem: 1281,22 kcal

[cherrylady94]

Hej dziewczyny
Chciałam się zapytać, z lekką nutką nieśmiałości, czy byście mnie nie przygarnęły? Bo muszę trochę schudnąć, a w grupie raźniej A wy sprawiacie miłe wrażenie

Jeszcze nigdy nie liczyłam kcal ale myślę, że nie nie będzie trudne.

[Solciuchna]

Napisane przez sunflower__

Natomiast mama mi ostatnio zrobiła kawę z mlekiem i 1 tabletką słodzika na szklankę w domu, jak tylko skosztowałam, poszłam do niej z zamiarem pozłoszczenia się, że mi tu cukru dosypuje, a ona mówi, że to słodzik

No to masz odpowiedź, kup słodzik którego używała Twoja mama ;P Skoro nie czułaś "sztuczności" w smaku, to znaczy, że ten jest dobry

[xxyyzz]

sobota
śniadanie 261,60 kcal
jogurt naturalny 160 g
musli 40 g

II śniadanie 106,69 kcal
kefil 150 ml
1 kostka czekolady mlecznej

obiad 303,10 kcal
zupa krem z kurek 250 ml
makaron świderki 90 g po ugotowaniu

Podwieczorek 108 kcal
banan

Kolacja 132,50 kcal
jogurt pitny 250 ml

Przekąska 70 kcal
jabłko

Razem 981,89 kcal

jestem dumna, że dałam rade, bo nie trzymałam diety długo.. także to powrót na tę dobrą drogę.. a poza tym zabiegana bylam w pracy takze szczerze nie mialam czasu myslec o jedzeniu i poczuc glodu
Postanowilam, ze nawet jak chce zgrzeszyc to zeby nie przekroczyc 1500 kcal, ktos juz tak wczesniej pisal.. wydaje mi sie, ze dobry sposob zeby w razie co zaspokoic potrzebe a nie przesadzic...

dzien dzisiejszy

Niedziela

śniadanie 368,72 kcal
2 kromki pełnoziarnistego chleba z polędwicą z indyka, serkiem topionym, ogórekiem + pomidorki koktajlowe
inka z mlekiem 2%

II śniadanie 26,50 kcal
jogurt pitny 50 ml

Obiad 108 kcal
Banan

Przekąska 19 kcal
wafel ryżowy

Kolacja 538,10 kcal
Łosoś świeży z patelni
warzywa na patelnie
Kiełbaska z ketchupem

Po kolacji 99 kcal
Jogurt 165 g

Razem 1159,32 kcal

2 dzien trzymam diete Oby dawna waga wrocila szybko, bo przybylo mi w ostatnich kilku dniach

[malaczarnabezcukru]

hej, wpadłam przypadkiem. jestem pod wrażeniem możliwości jakich można wykorzystywać w tej diecie- duzo jedzenia=mało kcal!!!. w ciągu ostatnich kilku dni odbyłam dużo imprez i przybyło mi 3 kg ;/ woda?? chcę to zrzucić z powrotem, tylko mam wyjazd za 2,5 tyg-realne?? z góry dziękuję ;**

[xxyyzz]

Napisane przez malaczarnabezcukru

hej, wpadłam przypadkiem. jestem pod wrażeniem możliwości jakich można wykorzystywać w tej diecie- duzo jedzenia=mało kcal!!!. w ciągu ostatnich kilku dni odbyłam dużo imprez i przybyło mi 3 kg ;/ woda?? chcę to zrzucić z powrotem, tylko mam wyjazd za 2,5 tyg-realne?? z góry dziękuję ;**

moim zdaniem dalabys rade jakbys ograniczyla kalorie i bez podjadania trzymala sie 1200 kcal nie mniej nie wiecej.. w kocnu srednio 1kg na tydzien srednio sie gubi.. takze jak masz checi zaczynaj, a my bedziemy cie wspierac tym bardziej jesli w krotkim czasie przybylo 3kg to nie jest to tluszcz...
ja mam tak samo, po obiadaniu mam wiecej do 2-3 kg i w tydzien praktycznie to gubie

[agatagy]

1200 kcal to najlepsza dieta! Jestem na niej od 1.5 roku z malymi przerwami na 1000 kcal no i oczywiscie z maly mi wystepkami raz na pare tygodni podczas imprez / wesel itp gdzie skacze grubo ponad 2,5 tysiaca ;-)

Ograniczajac smazenie i czytając co sie je mozna sie spokojnie najesc

[xxyyzz]

Napisane przez agatagy

1200 kcal to najlepsza dieta! Jestem na niej od 1.5 roku z malymi przerwami na 1000 kcal no i oczywiscie z maly mi wystepkami raz na pare tygodni podczas imprez / wesel itp gdzie skacze grubo ponad 2,5 tysiaca ;-)

Ograniczajac smazenie i czytając co sie je mozna sie spokojnie najesc

1,5 roku to dlugo i nadal jestes na etapie chudniecia czy raczej podtrzymujesz wage? jakie sa efekty po tak dlugim czasie stosowania diety?

[agatagy]

Napisane przez xxyyzz

1,5 roku to dlugo i nadal jestes na etapie chudniecia czy raczej podtrzymujesz wage? jakie sa efekty po tak dlugim czasie stosowania diety?

Biorac pod uwage ze niestety prawda jest ze dieta bez efektu jojo to "jakas tam dieta" ale zawsze, do konca zycia prawie.
Niestety odchudzajac sie niszczymy swoj metabolizm i osoby niedozywione (a 1200 kcal to jakby nie patrzec klasyfikowane jest do niedozywienia) maja nizsza podstawowa przemiane materii), a do czego zmierzam - jak jem 1200 regularnie, to raczej odrobinke chudne.
Ale jesli jem "na oko 1200" gdzie raz czy 2 w tygodniu zjem np 1500-1600 to utrzymuje wage, ale jak jem regularnie np 1500-1600 to "tyje"
Ale - ja jestem osoba z natury szczupla, poprostu zajmuje sie "praca" ktora wymaga ode mnie konkretnych wymiarow, ktore musze na sile utrzymywac.

Kazdy z nas ma swoj taki "naturalny prog" do ktorego dazy nasz organizm, u mnie to jest np ok 91-93 w biodrach (nie waze sie tylko mierze zawsze)
I jesli jem normalnie to nie tyle "tyje" tylko wracam do swojej "normy" ktora niestety jest o te 2-3 cm za duza

Natomist nauczylam sie juz tak jesc, ze gdybym zjadla 2500 kcal ktore sa teoretyczna jakas tam norma, to chyba bym pekla.
Jak sie nie zalewa wszystkiego tluszczem i nie dodaje sobie glupio kalorii poprzez chocby jedzenie pelnotlustego sera bialego zamiast poltlustego, to samo z mlekiem, albo siegajac w biegu po 7days'a, nie myslac o tym ze to ciasto francuskie i ta mala nadmuchana buleczka z odrobina czekolady ma 400 kcal..
Wystarczy troche zwrocic uwage na to co sie je iu nie podjadac i NIE JESC WIECZOREM - to podstawa!
Ja mam przesadne skrzywienie w druga strone (liczenie i wazenie) ale to inna historia.. poza tym studiuje dietetyke, mam prawo do zboczen w tym kierunku