Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

[klaaa]

Napisane przez Jyotika

Hejka, a u mnie wczoraj w sumie lekko pracowicie bylo. Koło 15, przyszła dwójka łobuzów na angielski, potem ciocia jednego z nich, bo też postanowiła chodzić, i grafik, jaki sobie w piątek przygotowałam i nad którym miałam takie dylematy (patrzcie link do bloga :P) i tak poszedł na wymiane... Teraz zrobiłam sobie dwa grafiki, jeden tylko z lekcjami i pozostałe miejsca są wolne, tak aby wiedzieć ewentualnie na kiedy i kogo zapisywać, a drugi jest już cały zajęty, bardziej godzinowo rozpisany co robię i o której... Ale dziś może jeszcze troszkę nad nim popracuję bo wciąż nie jestem go pewna, potem na blogu sie może nim pochwalę

Dziś niedziela i jak przystało na niedzielę, chcę porobić nic

Fajnie, że masz chętnych na angielski, przynajmniej się nie nudzisz .


Miło słyszeć, że przecież ktoś ciebie doskonale zna i może wydawać trafne osądy na twój temat, kiedy myli się w najbardziej podstawowych sprawach, które pokazują, że tak naprawdę w ogóle nie ma pojęcia kim jestem. Tak, taka wspaniała jest moja mama, od czasu do czasu lubi mi wytknąć, że przecież ja zawsze nienawidziłam ludzi, bo przecież nigdy nie miałam koleżanek, zawsze uważałam, że inni są nikim i teraz współczuje moim znajomym i pewnie oni też są jacyś dziwni skoro ze mną się dogadują. Miłe, zwłaszcza, że całe życie było zupełnie inaczej, całe życie to ja uważałam, że jestem nikim, że ja nie zasługuje na to żeby ktoś inny mnie polubił, nigdy nikomu nie pokazałam się taka jaka jestem naprawdę, bo uważałam, że tak będzie lepiej i to wszystko wyniosłam z domu. I od początku studiów nad tym pracuję i wymagało to ode mnie naprawdę ogromnego wysiłku, którego sobie nawet nie wyobrażają, żeby ludzie, którzy nie mieli na to najmniejszej ochoty mnie zaakceptowali, kiedy ja tak bardzo do nich nie pasowałam. Teraz mam najwspanialszych znajomych na świecie, a kiedyś nawet bym nie marzyła, że ktoś taki może mnie polubić, z którymi doskonale się dogadujemy, dzięki którym nareszcie stałam się sobą i zapomniałam co to brak pewności siebie, którzy ciągle mi pokazują jak wiele dla nich znaczę. Ale co z tego skoro i tak zaraz usłyszę, że nienawidzę ludzi, wiele jestem wstanie olać, ale te słowa mnie najbardziej bolą

Sory, musiałam to z siebie wyrzucić, bo siedzę i płaczę

[Jyotika]

Napisane przez klaaa

Sory, musiałam to z siebie wyrzucić, bo siedzę i płaczę

Ryba, nie przejmuj się! Wszystko robisz dobrze, mama może po prostu jest zazdrosna o to, że coraz częściej zaczynasz opuszczać domowe pielesze i iść w dorosłość, że zaczynasz mieć swoje życie i swoje radości i smutki. Mnie psycholog się spytał wprost, czy może nie jest tak, że mama zachowując się w pewien określony sposób (podobnie widzę u Twej mamy) usiłowała dopworadzić do tego, że nie będę miała żadnych znajomych ani faceta, więc zostanę z nia do końca jej życia, i ona nie będzie sama! Ja po przemyśleniu paru spraw, doszłam do wniosku że tak jest! Moja mama po prostu bała się, że ja zostawię, odetnę sie od niej bo będę miała fajniejszych znajomych itp...
Postaraj się nie przejmować i cieszyć tym, ilu wspaniałych ludzi masz wokoło! Ciesz się i dziękuj za chwile spędzone razem

[Lilly_Lilly]

hej klaaa , Joytika ma racje twoja mama chce miec cie przy sobie i napewno jest zazdrosna nie daj sie ale tez spedzaj z mama czas

dzisiaj ide przejsc sie po biurach , po bankach czy potrzebują kogos na staz (taki znow 3 miesieczny by mi sie przydał przed wakacjami i przed studiami)
wczoraj w nocy spac nie moglam bo głupio mi tak sie pytac czy potrezbuja , prosic sie itd. ale dzisiaj wstalam i mam zamiar zaraz wydrukowac cv i pojsc na miasto i miec to z głowy pojde do tylu miejsc do ktorych dam rade takie trzy miejsca mam na oku zeby pojsc sie spytac ale moze gdzies jeszcze wejde mama mnie namawia zebym poszla jeszcze na policje sie spytac o staz w ich biurze (ktos mial tam staz) ale jakos mam opory tam wejsc wiec nie wiem czy pojde

mam ten opor ze znow bedzie tak samo jak w tym banku co byłam przez to przeraza mnie wszystko...

[klaaa]

Dzięki dziewczyny

Lilly_Lilly też bym nie miała ochoty tak chodzić i pytać, więc podziwiam za odwagę

A dziś pierwszy dzień nowego semestru i już od początku zapowiada się miło

[Lilly_Lilly]

Napisane przez klaaa

Dzięki dziewczyny

Lilly_Lilly też bym nie miała ochoty tak chodzić i pytać, więc podziwiam za odwagę

A dziś pierwszy dzień nowego semestru i już od początku zapowiada się miło

dziekuje własnie przyszlam bylam w 5 miejscach w jednym biurze powiedzieli mi ze jak nic nie znajde to moze w maju lub w czerwcu dostane staz zobaczymy a do jednego banku mam jutro przyjsc bo szefowej nie bylo tak wiec jestem z siebie dumna

[lagerfeldised]

Dawno tu nie zaglądałam Ostatnio pisałam, że zawaliłam sobie semestr i jednym z postanowień było zabrać się do systematycznej nauki (w trybie ekspresowym) i zdać II terminy. Póki co się udało, czekam jeszcze tylko na wynik jednego egzaminu.

Znalazłam też kolejną opcję samorozwoju, może któraś z Was będzie zainteresowana, uważam, że to super sprawa i chciałabym się podzielić To nie jest żadna reklama, kursy są darmowe, nie ma żadnych korzyści z "zapraszania znajomych" ani nic z tych rzeczy, dowiedziałam się dzisiaj o tym na angielskim i sądzę, że warto chociaż przeglądnąć.

http://coursera.org

Na tej stronce są oferowane kursy, darmowe, trwające kilka tygodni albo, np. cały semestr. Oferowane są przez profesorów z uniwersytetów z całego Świata, ale głównie amerykańskich. Na stronach kursów są podane syllabusy, można zobaczyć ile godzin tygodniowo będzie wymagał taki kurs. Kursy składają się z wykładów, lektur do przeczytania, zadań do zaliczenia, czasami filmów do oglądnięcia, testów, quizów itp (czyli tak jak normalne kursy na studiach). Oprócz tego, że można się rozwinąć w dziedzinie, która nas interesuje, to na zakończenie dostaje się certyfikat o ukończeniu kursu (np. Uniwersytetu Princeton czy Stanford!)

Póki co zapisałam się na "Creativity, Innovation, and Change" oferowany przez Pennsylvania State University i szukam jeszcze jednego (myślę, że dwa kursy + studia to już będzie max, ale moja prowadząca z angielskiego zapisała się chyba na pięć).
Nowe kursy są dodawane chyba raz w tygodniu, warto sprawdzać, jeżeli nic się nie znajdzie. Chciałam coś związanego z modą, ale niestety nie ma, może w przyszłości się pojawi.

No i dodatkowy plus - wszystkie kursy mają swoje fora, można nie tylko dogadywać się w związku z materiałami potrzebnymi do zaliczenia kursu, ale też poznać ludzi z całego Świata No i oprócz tego podszkolenie z akademickiego angielskiego, nie takiego jak w filmach czy serialach. Może się przydać, np. zainteresowanym Erasmusem albo wyjazdem zagranicę na studia.

[Lilly_Lilly]

Napisane przez lagerfeldised

Dawno tu nie zaglądałam Ostatnio pisałam, że zawaliłam sobie semestr i jednym z postanowień było zabrać się do systematycznej nauki (w trybie ekspresowym) i zdać II terminy. Póki co się udało, czekam jeszcze tylko na wynik jednego egzaminu.

Znalazłam też kolejną opcję samorozwoju, może któraś z Was będzie zainteresowana, uważam, że to super sprawa i chciałabym się podzielić To nie jest żadna reklama, kursy są darmowe, nie ma żadnych korzyści z "zapraszania znajomych" ani nic z tych rzeczy, dowiedziałam się dzisiaj o tym na angielskim i sądzę, że warto chociaż przeglądnąć.

http://coursera.org

Na tej stronce są oferowane kursy, darmowe, trwające kilka tygodni albo, np. cały semestr. Oferowane są przez profesorów z uniwersytetów z całego Świata, ale głównie amerykańskich. Na stronach kursów są podane syllabusy, można zobaczyć ile godzin tygodniowo będzie wymagał taki kurs. Kursy składają się z wykładów, lektur do przeczytania, zadań do zaliczenia, czasami filmów do oglądnięcia, testów, quizów itp (czyli tak jak normalne kursy na studiach). Oprócz tego, że można się rozwinąć w dziedzinie, która nas interesuje, to na zakończenie dostaje się certyfikat o ukończeniu kursu (np. Uniwersytetu Princeton czy Stanford!)

Póki co zapisałam się na "Creativity, Innovation, and Change" oferowany przez Pennsylvania State University i szukam jeszcze jednego (myślę, że dwa kursy + studia to już będzie max, ale moja prowadząca z angielskiego zapisała się chyba na pięć).
Nowe kursy są dodawane chyba raz w tygodniu, warto sprawdzać, jeżeli nic się nie znajdzie. Chciałam coś związanego z modą, ale niestety nie ma, może w przyszłości się pojawi.

No i dodatkowy plus - wszystkie kursy mają swoje fora, można nie tylko dogadywać się w związku z materiałami potrzebnymi do zaliczenia kursu, ale też poznać ludzi z całego Świata No i oprócz tego podszkolenie z akademickiego angielskiego, nie takiego jak w filmach czy serialach. Może się przydać, np. zainteresowanym Erasmusem albo wyjazdem zagranicę na studia.

Bardzo fajne ale szkoda ze nie jest po polsku

[Jyotika]

Wydaje mi sie ze juz pisalam o Coursea :P Sama sie zapisalam na jedne kurs, ale mimo przypominania o nim w cotygodniowych emailach jakos nie mialam mobilizacji do niego usiasc. Teraz postanowilam to zmienic i uwzglednic w swoim grafiku W chwili obecnej jestem zapisana na @Know Thyself Course oraz na cos o pisaniu, nie pamietam dokladnie jak idzie, zaczyna sie za 2 tygodnie

[lagerfeldised]

Napisane przez Jyotika

Wydaje mi sie ze juz pisalam o Coursea :P Sama sie zapisalam na jedne kurs, ale mimo przypominania o nim w cotygodniowych emailach jakos nie mialam mobilizacji do niego usiasc. Teraz postanowilam to zmienic i uwzglednic w swoim grafiku W chwili obecnej jestem zapisana na @Know Thyself Course oraz na cos o pisaniu, nie pamietam dokladnie jak idzie, zaczyna sie za 2 tygodnie

Myślę właśnie o tym kursie, moja prowadząca z angielskiego też się na niego zapisała

[Lilly_Lilly]

a ja znow mam zamiar przysiaść nad niemieckim i codziennie od 9.30 do 12 sie uczyc i tak cud ze dzisiaj wstałam przed 9

[klaaa]

A ja wstałam dzisiaj o 5, jechałam dwie godziny na uczelnie i miałam 10 minut zajęć, po prostu to uwielbiam, więc wróciłam do domu, a po 15 powtórka z rozrywki , nie to żebym nie miała ciekawszych zajęć .

No, ale przynajmniej coś w domu zrobię, korzystając z ostatnich chwil wolnego czasu.

[Lilly_Lilly]

macie tak ze macie duzo planow a nic z tym nie robicie i tylko na pralonawniu sie konczy? ja mam taki problem mam duzo czasu wolnego a nic z nim nie robie i praktycznie siedze tylko przed komputerem

[asta9126]

Tak, niestety często na planach, pomysłach się kończy. Albo nie wiem jak się za to zabrać albo jestem zniechęcona, bo dotychczas się nie udało itd.
A komputer to najgorszy pożeracz czasu.

[Lilly_Lilly]

Napisane przez asta9126

Tak, niestety często na planach, pomysłach się kończy. Albo nie wiem jak się za to zabrać albo jestem zniechęcona, bo dotychczas się nie udało itd.
A komputer to najgorszy pożeracz czasu.

dokladnie... a od grudnia mam własnego laptopa to sie praktycznie nie rozstaje z nim.... masakra.

moj plan dnia na dzis :
- pojsc do 2-3 bankow spytac sie o staz,
- pocwiczyc
- pojechac do TŻta (to napewno zrealizuje)

jutro mam zamiar pouczyc sie na niemiecki, ciekawe czy na planach sie skonczy

[Lilly_Lilly]

byłam w jednym banku i kierowniczka byla bardzo chetna zabrac mnie na staz ale bez zatrudnienia tylko na 3 miesiace - byłam jak najbardziej na tak na taka opcje bo od pazdziernika na studia ide... no i poszlam do urzedu po wniosek i sie zapytac czy w ogole moge itd a baba w urzedzie sie pyta czy mialam juz staz i gdzie no to powiedzialam ze tak i ze w banku a ona na to ze drugi raz w banku juz nie moge miec !!!!! staz przeszedl mi przed nosem.... i powiedziała ze moge miec w biurach rachunkowych ale to juz staz + zastrudnienie po tym ale przeciez nikt po stazu nie zatrudni osoby a pracodawcy boja sie kombinowac a wiem ze kolezanka w urzedzie miala opcje staz 3 miesiace + zatrudnienie i co? i tylko ma przedłuzony staz o nastepne 3 miesiace.... a niestety nie kazdy chce isc na taki mały "przekręt"..... zreszta mi niepotrzebne zatrudnienie bo ide na te studia.... no co za zal... ale jestem w☠☠☠☠....


jeszcze w necie znalazlam przepis prawny odnosnie tego ze nie mozna miec tylko ponownego stazu w tym samym miejscu i u tego samego pracodawcy a ja chciałam do innego banku.... jutro chyba ponownie pojde do PUP walczyc o ten staz
__________________

[regularkate]

Lilly - postaram się sprawdzić Ci to wieczorem w przepisach, bo wydaje mi się, że babka w urzędzie myli pojęcia... A tak to machniesz jej przepisem przed nosem i już nie będzie mogła Cię nigdzie odesłać

Jedyne, co wiem na tę chwilę, to ta sytuacja Twojej koleżanki - można przedłużyć 3-miesięczny staż o kolejne 3 mies., ale to jest opór. Potem, jeśli Cię nie zatrudnią, to nie będzie UP dłużej płacił, koniec stażu. Ale Ameryki nie odkryłam

[Lilly_Lilly]

Napisane przez regularkate

Lilly - postaram się sprawdzić Ci to wieczorem w przepisach, bo wydaje mi się, że babka w urzędzie myli pojęcia... A tak to machniesz jej przepisem przed nosem i już nie będzie mogła Cię nigdzie odesłać

Jedyne, co wiem na tę chwilę, to ta sytuacja Twojej koleżanki - można przedłużyć 3-miesięczny staż o kolejne 3 mies., ale to jest opór. Potem, jeśli Cię nie zatrudnią, to nie będzie UP dłużej płacił, koniec stażu. Ale Ameryki nie odkryłam

http://www.przepisy.gofin.pl/przepis...90917,1,1.html na tej stronie jest wszystko i ide z tym do PUP

[regularkate]

O, no to się cieszę, że skutecznie poszukałaś, bo jak widzisz, dopiero teraz miałam na to czas. Trzymam kciuki, żeby szanowne panie w PUP już nie szalały, tylko dopełniały swoich obowiązków!

U mnie była wczoraj niestety nieprzyjemna akcja, która nieźle nas nastraszyła. Wzywaliśmy do dziadka karetkę, bo od rana coraz gorzej się czuł, nie wiedzieliśmy - grypa czy coś, Zmierzyliśmy gorączkę - 41st. Rozumiecie, jakiego dostaliśmy motorka do działania... Co prawda, karetka zjawiła się po 40 minutach (!), ale i tak, że w ogóle dyspozytorka ją wysłała (bo teraz naprawdę musi być 'zagrożenie życia', żeby to zrobili - ale ciekawe, jak przez telefon ocenić, czy zagrożenie życia jest, czy go nie ma). Na szczęście w koncu okazało się, że było to nie aż tak groźne, jak wyglądało, ale stracha mieliśmy wielkiego. Teraz jest lepiej

A ja ogólnie staram się pozbierać po sesji. Co najważniejsze - pozdawane, ale zostało parę drobnych spraw i łażenia bez sensu po wydziale. Ale nie będę narzekać, to wszak ostatnia taka sesja w moim życiu

[Lilly_Lilly]

Napisane przez regularkate

O, no to się cieszę, że skutecznie poszukałaś, bo jak widzisz, dopiero teraz miałam na to czas. Trzymam kciuki, żeby szanowne panie w PUP już nie szalały, tylko dopełniały swoich obowiązków!

U mnie była wczoraj niestety nieprzyjemna akcja, która nieźle nas nastraszyła. Wzywaliśmy do dziadka karetkę, bo od rana coraz gorzej się czuł, nie wiedzieliśmy - grypa czy coś, Zmierzyliśmy gorączkę - 41st. Rozumiecie, jakiego dostaliśmy motorka do działania... Co prawda, karetka zjawiła się po 40 minutach (!), ale i tak, że w ogóle dyspozytorka ją wysłała (bo teraz naprawdę musi być 'zagrożenie życia', żeby to zrobili - ale ciekawe, jak przez telefon ocenić, czy zagrożenie życia jest, czy go nie ma). Na szczęście w koncu okazało się, że było to nie aż tak groźne, jak wyglądało, ale stracha mieliśmy wielkiego. Teraz jest lepiej

A ja ogólnie staram się pozbierać po sesji. Co najważniejsze - pozdawane, ale zostało parę drobnych spraw i łażenia bez sensu po wydziale. Ale nie będę narzekać, to wszak ostatnia taka sesja w moim życiu

jak doczytasz to w paragrafie chyba 5 punkt 2 jest napisane ze PUP ma tak jakby swoj regulamin.... wiec z nimi nie wygram...

no z tymi karetkami tak jest ciezko tym bardziej jak potrzebna jest starszej osobie bo wtedy tak sie nie spiesza no bo i tak "moze" umrzec a gdyby chodziło o małe dziecko to by moze juz byli po 10 min

gratuluje zaliczenia sesji

[Jyotika]

U mnie dziś pracowicie.
Rano dałam korepetycje, prawie półtorej godziny. Potem poczłam na czterdziestominutowy spacer. Jak wróciłam zrobiłam sałatkę z serkiem feta bo miałam smaka. Przygotowałam sobie materiały na następne zajęcia. Złożyłam większą częśc miesięcznika AIWC. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zrobiłam podsumowanie minionego miesiąca na mym pierwszym tuż po jego zakończeniu a nie tydzień, czy dwa tygodnie po :P Przygotowałam sobie nowy plan kratkowy oraz uaktualniłam plan miesięczny na Marzec na blogu nr 2 (co by nie było sobie go też wydrukowałam i powiesiłam przy swoim stole roboczym.
A teraz idę sobie spać. U mnie juz po 23.00 a obudziłam się dziś jakoś po 6 rano. Pora na mnie.

Lily - mam nadzieję, że wszystko w PUPie sie ułoży i załatwisz sobie ten staż. Trzymam za to kciuki.
Reg - mam nadzieję, że Twój dziadek będzie z każdym dniem czuł się coraz lepiej.

P.S. Jak ja raz zemdlałam w domu prawie 10 lat temu, i nie mogłam wstać z podłogi ani nic powiedzieć po odzyskaniu przytomności - karetka też do mnie jechała ponad 30 minut. Na szczęście okazało się, że to tylko moje urocze kobiece dni postanowiły zwalić mnie z nóg (od dwóch lat afirmuje i prawie nie odczuwam tych dni )

[Bonjour_tristesse]

Muszę Wam się zwierzyć ze swoich planów na (pracowity) weekend, bo inaczej odłożę wszystko na bliżej nie określoną przyszłość

1. 8 godzin nauki angielskiego (oglądanie filmu to też nauka ) - niestety tylko 2 godziny
2. Eurokobieta - dokończyć 1. temat i przerobić 2.
3. wybrać się na dłuższy spacer
4. przećwiczyć dowolnie 2 godz.
5. przeczytać książkę
6. spędzić max. 2 godziny w internecie
7. przeczytać min. 3 artykuły związane z moją pracą
8. odpowiedzieć na 6 ofert
9. posprzątac

[asta9126]

Ten dzień jakiś taki długi jest.

Ja dziś miałam w bibliotece bardzo miłe, przypadkowe spotkanie z kolegą z liceum.

[Jyotika]

Hejka, i jak Wam mija sobota? Ja już sprzątnęłam mieszkanie (prawie 4 godziny wyjęte z życiorysu :P), byłam na spacerze z koleżanką, zrobiłam porządek z miejscem pracy, zadbałam o stopy i paznokcie, popracowałam godzinkę nad miesięcznikiem... Zaraz będę dawać korepetycje a wieczorem znowu będę kończyć robić miesięcznik...

Pogoda sliczna dzis była, równie ciepło jak wczoraj choć bardziej wietrznie. Ponoć ma sie to jednak zmienić i od jutro znowu tymczasowe ochłodzenie. Zobaczymy

Miłego popołudnia!

[klaaa]

A ja dziś miałam w planach długo spać, ale piękna pogoda była i wstałam po 8. Potem wizyta u dentysty i nawet leczenie kanałowe nie było wcale straszne, w zasadzie to tam nie ma nic strasznego, nie wiem czemu ludzie tak narzekają. Potem poszłam pierwszy raz w tym roku pobiegać i się przekonałam do tego.
Teraz jeszcze pomalować paznokcie, pouczyć się angielskiego, może coś poczytać, a wieczorem mała impreza, a co będzie później to już wielka zagadka.

[asta9126]

Ja dziś się chciałam wybrać wieczorem na mały koncert do klubu, ale jakoś tak nie wiem czy to zrobię. Żeby to na miejscu było to bym wyszła a tak jechać ponad godzinę sama średnio mi się chce (choć nieraz bywało, że się sama gdzieś wybierałam... ostatnio się boję - chyba zmądrzałam ).

A poza tym... Próbuję sobie zorganizować jakieś zajęcia, bo pracuję tylko do godziny 15, jakaś zumba może :P

[klaaa]

Napisane przez asta9126

Ja dziś się chciałam wybrać wieczorem na mały koncert do klubu, ale jakoś tak nie wiem czy to zrobię. Żeby to na miejscu było to bym wyszła a tak jechać ponad godzinę sama średnio mi się chce (choć nieraz bywało, że się sama gdzieś wybierałam... ostatnio się boję - chyba zmądrzałam ).

Ja muszę sama wracać, ponad godzinę i jakoś też nigdy mnie to nie ruszało, a teraz widzę problem i trochę się tego obawiam.

[asta9126]

Napisane przez klaaa

Ja muszę sama wracać, ponad godzinę i jakoś też nigdy mnie to nie ruszało, a teraz widzę problem i trochę się tego obawiam.

Co do biegania - chyba w przyszłym tygodniu zacznę. Wolę poczekać aż będzie ciepło niż się przeziębić, odchorować i zniechęcić się

Siedzenie w domu jakoś mnie dołuje, myśl o wyjściu też i tak nie wiem co zrobię. A klub jest na Nowym Świecie, lubię te okolice i chyba to mnie przekonuje.

[klaaa]

Napisane przez asta9126

Co do biegania - chyba w przyszłym tygodniu zacznę. Wolę poczekać aż będzie ciepło niż się przeziębić, odchorować i zniechęcić się

Siedzenie w domu jakoś mnie dołuje, myśl o wyjściu też i tak nie wiem co zrobię. A klub jest na Nowym Świecie, lubię te okolice i chyba to mnie przekonuje.

Dla mnie dziś było wystarczająco ciepło, ale ja miewam dziwne poczucie temperatury .

A tak z ciekawości: mieszkasz w Warszawie, czy w okolicy?

[Lilly_Lilly]

byłam w PUP..... pracownica jak jej pokazałam przepis prawny od razu mnie wysłała do kierowniczki... no to poszłam a ona mowi ze w tym banku gdzie chce isc juz tam nikogo nie wyslą bo nie chca dawac tam zatrudnienia... i mowi ze w innym banku dawaja tam zatrudnienie i mam isc sie tam spytac... Kierowniczka taka sztywna i przerazajaca ze cud ze w miare byłam słowna.no to poszlam do tego banku. sztywno tam ze szok , gadałam z kierowniczka i prezesem i mowili ze wysłali tam wniosek i jeszcze nie dostali potwierdzenia i w piatek mam isc do urzedu po skierowanie... no ale wtedy beda inni kandydaci wiec moje szanse sa bliskie zeru. szczerze? jakos nie chce miec w tym stazu w tym banku bo czuje ze bedzie gorzej niz w tym co miałam staz... moze na rozmowie szczerze im powiem ze od pazdziernika ide na studia dzienne i wtedy mnie nie wezma no bo kiedy to zatrudnienie.... moze powiecie mi ze wybrzydzam ale naprawde jakos nie ciagnie mnie tam... i załoze sie ze oni mi nie podpisza kartki z praktyk a musze miec do czerwca.... tak wiec najchetniej bym sie wypisała z PUP poszla na praktyki tam gdzie chcialam miec staz na ten miesiac a pozniej i tak wakacje by były , moze bym u wuja dorabiała (+ tam gdzie od prawie roku dorabiam) a pozniej studia na ktore nie moge sie doczekac

[Jutte]

heeej dziewczyny .
To ja Jutte, mam nadzieje ze mnie pamiętacie. wybaczcie za moja nieobecnośc ale obowiązki sprawiły ze zbyt wiele czasu nie spędzałam przy kompie na forum .Ale wracam
taka ładna pogoda ze aż chce się zyć . ja dzisiaj postanowiłam zaplanowac kilka rzeczy na ten miesiąc