Klub Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu - cz. II

[Lilly_Lilly]

Napisane przez Jutte

wiesz, po iluś tam większych sugestiach się skapnął ze tego mi trzeba ;P . Niestety moj taki nie domyślny ;pp.Ja też chyba za bardzo chciałabym mieć idealnego faceta takiego jak przedstawiają nam książki, filmy itd ehh;p. Zeby przychodził z bukietem róż, budził buziakiem i śniadaniem na dzień dobry i zabierał mnie na romantyczne kolacje;p. Jednak niestety tak nie jest;p. Gdy sama wyszłam z taką inicjatywą, gdy sama zorganizowałam taką kolację, zabrałam go na długi spacer w naszą rocznicę i zrobiłam niespodziankę w postaci lampionu do nieba i kłódki z naszymi imionami itd( o czym pisałam iles tam miesięcy temu:P) chyba jakoś nie podłapał o co mi chodzi.
Najwidoczniej chyba jestem romantyczką;p
A jakbym powiedziała ze mam teraz chatę wolną to by szybciej przyjechał niż zwykle :PP. My niestety rzadko się widujemy ;/.
Wróciłam z masażu i czuje się jak nowo narodzona to było super
a teraz siadam do nauki ;p

no my jak pojedziemy w srode do wrocławia to chcemy zawiesic kłodke na moscie

Fajnie za masaz sie udał
a z tym lampionem do TŻ na rocznice kupił dwa w kształcie serca i we wakacje mamy zamiar puscic

[Jyotika]

Co do książek i facetów w nich opisanych - nie ma tak dobrze, 80% facetów nie jest tak domyślnych... niestety i trzeba im dość często wszsytko powtarzać i mówić co się chce, uważając przy tym aby nie obrazić ich męskiej dumy ciągle powtarzając wszystko po 10 razy...

Witamy wszystkie nowe Adeptki Mam nadzieję, że będzie Wam dobrze wśród nas

Ciesze się, że wątek ruszył bo widziałam, że każdy przysypiał tutaj Ja mam zamiar wziąć się do pracy porządnie od dzisiaj! W planach na dzieś zakończenie miesięcznika! A wieczorem relaks z przyjaciółką w pubie

[klaaa]

To może i ja ponownie się tu pojawię .

Jutro zaczynam długi weekend, ale fajnie, dawno nie miałam tyle dni wolnego. A Wy macie wolne, jakieś plany?

[Lilly_Lilly]

prosze trzymajcie za mnie dzisiaj kciuki bo mam ta rozmowe kwalifikacyjna

[regularkate]

Napisane przez Lilly_Lilly

prosze trzymajcie za mnie dzisiaj kciuki bo mam ta rozmowe kwalifikacyjna

Trzymam mocno! Będzie dobrze, myśl pozytywnie i nie stresuj się zanadto

Chciałam dziś iść zaliczyć mini-egzamin z mini-przedmiotu, żeby mieć to już z głowy przed obroną, ale - po raz drugi! - zapomniałam indeksu. Tydzień temu było to samo Chyba czas trochę popracować nad zapamiętywaniem pewnych oczywistych oczywistości.

klaaa, welcome back Ja też się cieszę z wolnego, które zaczyna się jutro i kończy w niedzielę. Jakichś wielkich planów jednak nie mam, chyba pojeździmy z TŻ na rowerach (jeśli będzie dobra pogoda), a poza tym standardowo - codzienne przeglądanie ofert wynajmu i poszukiwanie mieszkania No i mam parę filmów do obejrzenia.

[mandragona]

Witajcie Czy mogę się dołączyć?

[regularkate]

Napisane przez mandragona

Witajcie Czy mogę się dołączyć?

Jasne! Zapraszamy Napisz nam coś o sobie

[Lilly_Lilly]

denerwuje sie ta rozmową kwalif. bo tak nie cierpie tych uciazliwych pytan cały czas chodze do wc z tego stresu

[regularkate]

Napisane przez Lilly_Lilly

denerwuje sie ta rozmową kwalif. bo tak nie cierpie tych uciazliwych pytan cały czas chodze do wc z tego stresu

Jeśli jesteś jeszcze przed, to usiądź spokojnie, oddychaj głęboko i pomyśl, że będziesz na rozmowie opowiadać o sobie np. mamie, TŻtowi, przyjaciółce. I w trakcie wyobrażaj sobie, że tam siedzą oni. U mnie się to sprawdza zazwyczaj, mniej się denerwuję.

A już na pewno unikam myślenia, że przeprowadzający rozmowę/egzamin jest ode mnie lepszy! Traktuję zawsze drugą osobę jak równą sobie, albo - siebie jako równą mojemu rozmówcy

Mnie też kiedyś często kiszki się przewracały przed ważnymi okazjami, teraz umiem nad tym zapanować, hihi

Dziewczyny! A miała któraś z Was usg tarczycy? Idę w maju do endokrynologa (prywatnie, na NFZ już dawno nie ma zapisów na ten rok ), ciekawa jestem, co mnie czeka. Mam poziom TSH ponad 6,5

[Lilly_Lilly]

juz po rozmowie kwalifikacyjnej.... ogolnie ma dzwonic za tydzien na szkolenie (o ile mnie wybierze) ale jak na poczatku miałam wypisac adres na kompercie to sie załamałam bo ja mam brzydkie pismo a ona chce osoby z ładnym charakterem pisma (pewnie te zaproszenia wysyłaja telemarketerki) zdołowałam sie

[morrigan1986]

Napisane przez regularkate

Dziewczyny! A miała któraś z Was usg tarczycy? Idę w maju do endokrynologa (prywatnie, na NFZ już dawno nie ma zapisów na ten rok ), ciekawa jestem, co mnie czeka. Mam poziom TSH ponad 6,5

Ja od kilku lat choruję na tarczycę. Miałam usg mnóstwo razy, biopsję też zaliczyłam, nic strasznego. Poziom TSH jest za wysoki, wskazuje na niedoczynność.

[klaaa]

Też muszę sobie zrobić badania na tarczycę, ale jakoś nigdy mi nie po drodze

[Jutte]

Napisane przez regularkate

A co do tych pomysłów na spędzanie wspólnego czasu i braku inicjatywy TŻtów - to też jakaś plaga wśród całej męskiej płci. Niestety, faceci są wygodniccy i zazwyczaj wymagają, żeby to kobieta wszystko załatwiła, to wtedy oni łaskawie pojadą i zaliczą zaplanowaną atrakcję. Dlatego ja często podpytuję mojego, co chciałby robić w kolejny weekend, jak spędzimy ferie czy inną przerwę od pracy i przeważnie, jeśli już mu zasygnalizuję problem, to potem wychodzi z jakąś fajną propozycją. Nie zawsze, ale wtedy staram się ja uzupełnić tę lukę

kurcze a ja mam wrażenie ze tylko mój Tż ;p. bo jak kolezanki i znajome opowiadają jak to ich Tż zabrał na kolacje gdzies, albo zorganizował wieczór, to mam wrazenie ze to tylko ten mój taki nieogarnięty i czeka tylko za moją inicjatywą;p

Napisane przez Lilly_Lilly

denerwuje sie ta rozmową kwalif. bo tak nie cierpie tych uciazliwych pytan cały czas chodze do wc z tego stresu

Kochana polecam afirmacje
przed wejściem powtarzasz sobie w kółko- wszystko sie uda, dam sobie radę itd
pomaga

[lukrecja222]

Napisane przez regularkate

Jasne! Zapraszamy Napisz nam coś o sobie

oj źle ze mną, przeczytałam: napisz nam co masz na sobie.

[morrigan1986]

To może ja podsumuję swoje małe sukcesy kwietniowe:
- zaliczyłam pierwszą fazę kolejnego treningu z Jillian Michaels - Body Revolution,
- uporządkowałam wszystkie swoje ubrania i buty, wywaliłam wszystko co niepotrzebne/zniszczone/ za duże
- kupiłam jeansy rozmiar mniejsze,
- co tydzień rozpisywałam jadłospis na cały tydzień, dzięki temu nie musiałam kombinować co zabrać do pracy i nie jadłam byle czego,
- przeprowadziłam kurację włosową ampułkami Seboradin, teraz walczę o paznokcie,
- wciągnęłam się w decoupage,
- założyłam z koleżankami bloga,
- w pracy wyszłam z inicjatywą, przedstawiłam swój pomysł dyrekcji i dostałam zgodę na realizację,
- zaręczyłam się

Teraz robię pisanki decoupage'owe, ja mam święta jeszcze przed sobą W przerwie na schnięcie lakieru machnę workout z Jillian. Chciałabym jeszcze zacząć biegać, mama się zarzeka, ze po świętach będzie biegać ze mną.

Na "fali" ćwiczeń z Jillian Michaels przeczytałam dwie jej książki: "Opanuj swój metabolizm" i "Bez ograniczeń". Pierwsza natchnęła mnie do zdrowszego odżywiania, naprawdę Jillian wszystko jasno wyjaśnia. Bardzo motywujący jest fakt, że ona też ma niedoczynność tarczycy, a wygląda fenomenalnie. Czyli się da Druga książka to taki poradnik "życiowy". Po przeczytaniu ma się takiego pałera żeby zrobić COŚ, cokolwiek, byle nie siedzieć na tyłku.

Przy okazji tarczycy: nie zaniedbujcie tego. Leczenie nie jest jakieś upierdliwe, jedna mała tabletka rano. A jakość życia zdecydowanie się poprawia. Zanim zaczęłam leczenie moim ulubiony zajęciem było patrzenie w sufit, dosłownie. Że nie wspomnę o dodatkowych 10 kg.

[Lilly_Lilly]

Napisane przez morrigan1986

To może ja podsumuję swoje małe sukcesy kwietniowe:
- zaliczyłam pierwszą fazę kolejnego treningu z Jillian Michaels - Body Revolution,
- uporządkowałam wszystkie swoje ubrania i buty, wywaliłam wszystko co niepotrzebne/zniszczone/ za duże
- kupiłam jeansy rozmiar mniejsze,
- co tydzień rozpisywałam jadłospis na cały tydzień, dzięki temu nie musiałam kombinować co zabrać do pracy i nie jadłam byle czego,
- przeprowadziłam kurację włosową ampułkami Seboradin, teraz walczę o paznokcie,
- wciągnęłam się w decoupage,
- założyłam z koleżankami bloga,
- w pracy wyszłam z inicjatywą, przedstawiłam swój pomysł dyrekcji i dostałam zgodę na realizację,
- zaręczyłam się

gratulacje
ciekawe kiedy u mnie to nastapi Chciałabym zeby TŻ zaszalał i w te wakacje po poltora roku zwiazku mi sie oświadczyl

---------- Dopisano o 11:36 ---------- Poprzedni post napisano o 11:36 ----------

Napisane przez lukrecja222

oj źle ze mną, przeczytałam: napisz nam co masz na sobie.

---------- Dopisano o 11:39 ---------- Poprzedni post napisano o 11:36 ----------

Napisane przez Jutte

kurcze a ja mam wrażenie ze tylko mój Tż ;p. bo jak kolezanki i znajome opowiadają jak to ich Tż zabrał na kolacje gdzies, albo zorganizował wieczór, to mam wrazenie ze to tylko ten mój taki nieogarnięty i czeka tylko za moją inicjatywą;p



Kochana polecam afirmacje
przed wejściem powtarzasz sobie w kółko- wszystko sie uda, dam sobie radę itd
pomaga

z ta afirmacja mozliwe ze sprobuje

Ja jednej kolezance zazdroszcze tego ze co weekend gdzies wychodza , czy do kina , czy do znajomych , czy na impreze , czy do jakies knajpki lub restauracji. Ale z drugiej strony (chyba) przez niego w ogole ze mna sie nie spotyka ani z nasza paczka Teraz jak jest tydzien majowy to ona sie do niego "przeprowadziła" bo obydwoje wolne maja a u mnie jest tak ze TŻ 3 razy w tym tygodniu bedzie u mnie na pare godzinek dzisiaj bedzie na noc

[morrigan1986]

Napisane przez Lilly_Lilly

gratulacje
ciekawe kiedy u mnie to nastapi Chciałabym zeby TŻ zaszalał i w te wakacje po poltora roku zwiazku mi sie oświadczyl

Dziękuję

Jak Wam mija majóweczka?

[regularkate]

morrigan, gratuluję! Pewnie czujesz się w ten 'specjalny' sposób - zaręczyny to niby taki oczywisty kolejny krok, ale zmienia wiele, oczywiście na plus!

Co do tarczycy: możesz mi powiedzieć, po jakim czasie stosowania odpowiedniej kuracji zaczęłaś zauważać poprawę stanu zdrowia? Zdaję sobie sprawę, że to w dużej mierze sprawa indywidualna, ale jakaś wskazówka nie zawadzi Właśnie wiem, żeby długo nie czekać z niedomagającą tarczycą, mam 18 maja wizytę (chociaż coś mi się wydaje, że to pani doktor, która przyjmuje pacjentów po 2 minuty...) i liczę na to, że za jakiś czas poprawią się moje 'parametry' Zauważyłam, że wysoki poziom TSH wpłynął w ogólny sposób na mój organizm - jestem ciągle zmęczona, bez koncentracji, wypadają mi włosy garściami, a paznokcie łamią się zaraz po tym, jak trochę odrosną, no i w przeciągu 6-7 m-cy przybrałam jakieś 7kg Nie ma co zwlekać!

Napisane przez Lilly_Lilly

gratulacje
ciekawe kiedy u mnie to nastapi Chciałabym zeby TŻ zaszalał i w te wakacje po poltora roku zwiazku mi sie oświadczyl

No to życzę Ci tego, jeżeli czujesz, że to ten właściwy - ja czekałam całe 5 lat, ale było warto, w Twoim przypadku pewnie będzie szybciej

---------- Dopisano o 11:54 ---------- Poprzedni post napisano o 11:52 ----------

Majóweczka kiepsko, jest przepaskudna pogoda i nie da się nawet na ławce na podwórku usiąść, bo deszcz leje Myślałam, że jak już będę miała tyle wolnego, to milej spędzę ten czas...

Ale wczoraj nadrobiłam 3 odcinki Breaking Bad

[morrigan1986]

Napisane przez regularkate

morrigan, gratuluję! Pewnie czujesz się w ten 'specjalny' sposób - zaręczyny to niby taki oczywisty kolejny krok, ale zmienia wiele, oczywiście na plus!

Co do tarczycy: możesz mi powiedzieć, po jakim czasie stosowania odpowiedniej kuracji zaczęłaś zauważać poprawę stanu zdrowia? Zdaję sobie sprawę, że to w dużej mierze sprawa indywidualna, ale jakaś wskazówka nie zawadzi Właśnie wiem, żeby długo nie czekać z niedomagającą tarczycą, mam 18 maja wizytę (chociaż coś mi się wydaje, że to pani doktor, która przyjmuje pacjentów po 2 minuty...) i liczę na to, że za jakiś czas poprawią się moje 'parametry' Zauważyłam, że wysoki poziom TSH wpłynął w ogólny sposób na mój organizm - jestem ciągle zmęczona, bez koncentracji, wypadają mi włosy garściami, a paznokcie łamią się zaraz po tym, jak trochę odrosną, no i w przeciągu 6-7 m-cy przybrałam jakieś 7kg Nie ma co zwlekać!

Ja miałam podobne objawy, ale "startowałam" z wyższym TSH, 9,8. To było już kilka lat temu, ale ulgę poczułam chyba dość szybko. Z tym, że mój endo szybko trafił z lekami i dawką, a to nie zawsze się udaje. Najszybciej pozbyłam się zmęczenia i ciągłej deprechy. Z wagą walczę do tej pory, ale oglądałam swoje zdjęcia z tamtego okresu, w porównaniu teraz jestem laska. Głupio jest zaniedbywać leczenie, tarczyca ma naprawdę ogromny wpływ na samopoczucie.

[Lilly_Lilly]

majówka do bani , TŻ wymyslił ze pojdzie do spowiedzi... fajne spedzenie czasu nie ma co

[suzuranka]

Witajcie Drogie po taaak dłuuugiej mega przerwie!
Ale się za Wami stęskniłam i za naszymi wspomaganiami Chciałabym napisać, że nie odzywałam się przez ten czas z powodu pracy, którą dostałam, niestety to nie jest powodem... w tej kwestii dałam ciała niestety ostatnimi czasy, muszę popracować nad swoim myśleniem i przewartościować priorytety. Robiłam MEGAŚNE porządki, wyrzuciłam niemal wszystko z szaf, stare listy, pamiętniki, w których ciągle tylko narzekałam i nie były dla mnie miłą pamiątką, a przypominały o chwilach, o których na szczęście dla mnie nie pamiętałam, a znów rozdrapałam stare rany. OUT!

Powtarzam język ( mogłabym robić w tej sferze dużo więcej, ale póki co to jest dobrze, że w miarę systematycznie cały czas się uczę ), prowadzę zainspirowana pomysłem Jyotiki „one sentence diary” ( może nie tak do końca „one”, bo czasem ciężko ograniczyć się do jednego zdania, ale codziennie piszę tam coś miłego), staram się codziennie gdzieś wychodzić, chociaż na spacer, a jako że pogoda się w końcu „uwiośniła”, to dużo jeżdżę na rowerze- uwielbiam to!, czytam książki z mojej listy tegorocznej „książek do przeczytania”. Trochę zapuściłam się z afirmacjami i codziennikiem wdzięczności, ale nie zaprzestałam zupełnie, tylko nie jest to zbyt regularnie... no i tak powoli do przodu Generalnie- nie jest źle, ale może być dużo lepiej!

Mimo, iż mam obecnie ograniczony dostęp do komputera, to staram się Was czytać, być na bieżąco Miło wrócić

[mandragona]

Już piszę coś o sobie mam 27 lat jestem magistrem nauk pedagogicznych skończyłam też filologię polską z germańską.... niestety nie mam pracy, ale korkuję Mam fioła na temat psychologii

Plan na jutro:
- od 10.00 do 12 uczeń na język poslki
- od 12 do 14 uczennica na niemiecki
- od 14.30 wyjazd do Ciechocinka
- po przyjeździe zagłębienie w programowaniu neurolongwistycznym

[Bonjour_tristesse]

Gratuluję dziewczyny wszystkiego co udało Wam się dokonac.
No i szczególnie zaręczyn

mandragona - witaj Jesteśmy w podobnym wieku i ja również nie pracuję na etacie, tylko dorywczo. Najgorsze, że to mi się podoba i nie wyobrażam sobie tego braku wolności i pracy w stałych godzinach Ale czas leci i muszę myślec o zwiększeniu dochodów

Jestem tragiczna bo mimo, że miałam sporo czasu nie wyrobiłam się w przyznanym czasie z Eurokobietą. Poprosiłam o czas dodatkowy, który mija 19 maja i jestem na dobrej drodze, żeby... no wiecie co

[asta9126]

Napisane przez suzuranka

Witajcie Drogie po taaak dłuuugiej mega przerwie!
Ale się za Wami stęskniłam i za naszymi wspomaganiami Chciałabym napisać, że nie odzywałam się przez ten czas z powodu pracy, którą dostałam, niestety to nie jest powodem... w tej kwestii dałam ciała niestety ostatnimi czasy, muszę popracować nad swoim myśleniem i przewartościować priorytety. Robiłam MEGAŚNE porządki, wyrzuciłam niemal wszystko z szaf, stare listy, pamiętniki, w których ciągle tylko narzekałam i nie były dla mnie miłą pamiątką, a przypominały o chwilach, o których na szczęście dla mnie nie pamiętałam, a znów rozdrapałam stare rany. OUT!

Gratuluję i podziwiam.
Ja swoje pamiętniki przechowuję i nie wyobrażam sobie bym mogła się ich pozbyć. Z resztą pewnie gdybym miała je wyrzucić w tej chwili, przeglądałabym je i starała się zapamiętać jak najwięcej. A tak sobie leżą i pamiętają za mnie

[mandragona]

Dziś dzień spędziłam pracowicie tak jak myślałam Od września razem z koleżankami będziemy prowadziły przedszkole ... zobaczymy czy się uda w poniedziałek mam kolejne zebranie.

[Devojce]

Hej dziewczyny, przyszłam Wam się pożalić
Baardzo dawno tutaj nie pisałam, ponieważ nie chciałam Was dołować, ale może jednak dacie mi kopa.
Ostatnimy czasy kompletnie nie mam motywacji, nic mi nie idzie przez moje lenistwo
Najbardziej chodzi o uczelnie, gdzie w tym roku mam do obronienia pracę.
Teraz na przerwie majowej miałam ją już powoli kończyć, a mało co zrobłam, bo kompletnie nie mogłam się skupić. Nie tak, że się za to nie wzięłam. Siedzę nad laptopem 3 dzień i nie mam wany .. Wrzucam chociaż suche informacje, żeby potem wszystko sklecić ..
Miałam też takie ambitne plany, żeby ogarnąć wszystko na uczelnie do połowy maja, a potem mieć miesiąc na naukę do sesji, ale w takim tempie jak zwykle obudze się tuż przed sesją z zaległościami.
Najśmieszniejsze jest to, że ja wiem, że mogę, że jestem mądra, ale mam tak okropnego lenia ostatnio, że jest mi ciężko cokolwiek zrobć. Mogę siedzieć nad zadaniami cały dzień i czuję się jak 100 letnia maszyna
Chyba najbardziej stresuje mnie fakt, że jak nie zrobię tych wszystkich rzeczy jak najszybciej, to zostanie mi mało czasu na naukę do sesji i nie będę miała szans na bardzo dobre oceny i przepadnie mi szansa na doktorat , o którym i tak ostatnio myślę, że chyba nie jestem stworzona do pracy na uczelni ..

Wczoraj porobiłam małe kroki, przygotowałam listy rzeczy do zrobienia i wiszą na widoku. Zawsze mi to pomagało i dawało kopa, więc mam nadzieję, że teraz też tak będzie A poza tym, to ja chyba nie umiem robić prac/ uczyć się wcześniej niż muszę, zawsze na ostatnią chwilę, co mnie najbardziej mobilzowało ... może w tym tkwi problem .

Zaberam się dalej do "pisania". Kawa jest, może wena zaraz przyjdzie

[Jawa_82]

Hej, Drogie Baby!

Chcę zmienić swoje życie, do tej pory nie miałam na to jakoś odwagi. Potrzebuję "kibiców" i dlatego chcę dołączyć do wątku. Tylko nie pytajcie o powody dla których moje życie wygląda tak a nie inaczej. Tak po prostu wyszło. Chcę coś wreszcie zmienić.

Niby rzecz prosta a jednak, dla osoby tak nieśmiałej i z masą nerwicowych natręctw bardzo trudna.

Mój cel podstawowy to: zacząć żyć!

W tej chwili większość czasu spędzam w domu, sporo przed komputerem, sprawdzając oferty zamieszczane w Urzędzie Pracy i na innych portalach, raz w tygodniu jadę do najbliższego miasta by rozejrzeć się za ogłoszeniami na drzwiach sklepów (czasem się zdarzają). CV już poroznosiłam po różnych miejscach. Nawet do supermarketów ale jak na razie cisza. Do tego uczę się angielskiego. Teraz internet jest jak jeden wielki podręcznik, jedyny minus, to to że nie mogę z nikim pogadać, bo nie mam mikrofonu. Zaglądam również na fora i portale społecznościowe - na razie tylko tak mogę zaspokajać swoją potrzebę kontaktu z innymi ludźmi. Trochę czasu poświęcam moim zainteresowaniom - obserwuję przyrodę, czytam książki, sprawdzam newsy ze świata kultury i sztuki. I oczywiście mam różne obowiązki domowe, z których najbardziej lubię gotowanie (zwłaszcza gdy mam na to dużo czasu, gdy nigdzie nie jadę, itp.). Krojenie warzyw mnie uspokaja

Chcę abym za rok mogła pisać o sobie jako o kimś pracującym (a przynajmniej z jakimś nowym doświadczeniem), mówiącym w języku obcym, z prawidłową sylwetką (lekki brzuszek dozwolony) i z kimś miłym u mojego boku.

Zmarnowałam sporo czasu na użalaniu się nad sobą. Mam już dość!!!

Łatwo nie będzie ale jeśli chociaż 2 z wyżej wymienionych rzeczy uda mi się spełnić, zrealizować, będę naprawdę szczęśliwa. Musiałam to napisać gdzieś publicznie.

Trzymajcie za mnie kciuki! Potrzebuję niemałego dopingu.

[mandragona]

Napisane przez Jawa_82

Hej, Drogie Baby!

Chcę zmienić swoje życie, do tej pory nie miałam na to jakoś odwagi. Potrzebuję "kibiców" i dlatego chcę dołączyć do wątku. Tylko nie pytajcie o powody dla których moje życie wygląda tak a nie inaczej. Tak po prostu wyszło. Chcę coś wreszcie zmienić.

Niby rzecz prosta a jednak, dla osoby tak nieśmiałej i z masą nerwicowych natręctw bardzo trudna.

Mój cel podstawowy to: zacząć żyć!

W tej chwili większość czasu spędzam w domu, sporo przed komputerem, sprawdzając oferty zamieszczane w Urzędzie Pracy i na innych portalach, raz w tygodniu jadę do najbliższego miasta by rozejrzeć się za ogłoszeniami na drzwiach sklepów (czasem się zdarzają). CV już poroznosiłam po różnych miejscach. Nawet do supermarketów ale jak na razie cisza. Do tego uczę się angielskiego. Teraz internet jest jak jeden wielki podręcznik, jedyny minus, to to że nie mogę z nikim pogadać, bo nie mam mikrofonu. Zaglądam również na fora i portale społecznościowe - na razie tylko tak mogę zaspokajać swoją potrzebę kontaktu z innymi ludźmi. Trochę czasu poświęcam moim zainteresowaniom - obserwuję przyrodę, czytam książki, sprawdzam newsy ze świata kultury i sztuki. I oczywiście mam różne obowiązki domowe, z których najbardziej lubię gotowanie (zwłaszcza gdy mam na to dużo czasu, gdy nigdzie nie jadę, itp.). Krojenie warzyw mnie uspokaja

Chcę abym za rok mogła pisać o sobie jako o kimś pracującym (a przynajmniej z jakimś nowym doświadczeniem), mówiącym w języku obcym, z prawidłową sylwetką (lekki brzuszek dozwolony) i z kimś miłym u mojego boku.

Zmarnowałam sporo czasu na użalaniu się nad sobą. Mam już dość!!!

Łatwo nie będzie ale jeśli chociaż 2 z wyżej wymienionych rzeczy uda mi się spełnić, zrealizować, będę naprawdę szczęśliwa. Musiałam to napisać gdzieś publicznie.

Trzymajcie za mnie kciuki! Potrzebuję niemałego dopingu.

Wspaniale napisane

Ja też od pewnego czasu kierują się ideą, przesłaniem zacznij żyć Pewnie kilka nas takich jest

[Jyotika]

Dziewczyny, przepraszam, ale ja mam duzy problem z internetem. Jestem tutaj tylko na chwilke. Nie wiem kiedy pojawie sie z nowu - blog lezy odlogiem bo z telefonu nie jestem wstanie zrobic nic - za bardzo mnie denerwuje pisanie z telefonu i za dlugo to zajmie. Zalamana przez to jestem, ale tak bywa. Dzis na chwilke tylko bo pracuje ostatni raz nad swoim miesiecznikiem - musze go oddac dzis wieczorem do druku! Dopiero nadrabiam zaleglosci internetowe zwiazane z miesiecznikiem, na reszte nie wiem czy bede miala czas... Pozdrawiam!

[suzuranka]

Napisane przez mandragona

Już piszę coś o sobie mam 27 lat jestem magistrem nauk pedagogicznych skończyłam też filologię polską z germańską.... niestety nie mam pracy, ale korkuję Mam fioła na temat psychologii

Plan na jutro:
- od 10.00 do 12 uczeń na język poslki
- od 12 do 14 uczennica na niemiecki
- od 14.30 wyjazd do Ciechocinka
- po przyjeździe zagłębienie w programowaniu neurolongwistycznym

Witamy pasjonatkę Wspaniała wiadomość z tym przedszkolem, trzymam kciuki i dawaj znać, jak się powoli rozkręca, widać, że działasz i się realizujesz, oby tak dalej

Napisane przez asta9126

Gratuluję i podziwiam.
Ja swoje pamiętniki przechowuję i nie wyobrażam sobie bym mogła się ich pozbyć. Z resztą pewnie gdybym miała je wyrzucić w tej chwili, przeglądałabym je i starała się zapamiętać jak najwięcej. A tak sobie leżą i pamiętają za mnie

Asto, ja miałam podobne podejście, dopóki właśnie ostatnio podczas porządków nie zrobiłam sobie herbaty i nie zasiadłam do ich lektury... Nic, tylko narzekanie, jaka to jestem do niczego, jak to się do niczego nie nadaję, jakie to mnie życie badziewne czeka... ( najgorsze, że niewiele się zmieniło od tamtego czasu, więc jest to tylko bardziej dołujące ), albo ile to mam planów, czego to ja nie zrobię, a wciąż jestem w tym samym martwym punkcie. Było kilka zabawnych wpisów ( m.in. akcje mojego rodzeństwa, gdy byli maluszkami, aż się usmarkałam ze śmiechu i te kilka kartek zostawiłam, a reszta bez żalu, a wręcz z lekkim sercem poszła do kosza) i poczułam takie... ja wiem, "wyzwolenie", symboliczne uwolnienie sięod tej ponurej przeszłości.

Napisane przez Jawa_82

Hej, Drogie Baby!

Chcę zmienić swoje życie, do tej pory nie miałam na to jakoś odwagi. Potrzebuję "kibiców" i dlatego chcę dołączyć do wątku. Tylko nie pytajcie o powody dla których moje życie wygląda tak a nie inaczej. Tak po prostu wyszło. Chcę coś wreszcie zmienić.

Niby rzecz prosta a jednak, dla osoby tak nieśmiałej i z masą nerwicowych natręctw bardzo trudna.

Mój cel podstawowy to: zacząć żyć!

W tej chwili większość czasu spędzam w domu, sporo przed komputerem, sprawdzając oferty zamieszczane w Urzędzie Pracy i na innych portalach, raz w tygodniu jadę do najbliższego miasta by rozejrzeć się za ogłoszeniami na drzwiach sklepów (czasem się zdarzają). CV już poroznosiłam po różnych miejscach. Nawet do supermarketów ale jak na razie cisza. Do tego uczę się angielskiego. Teraz internet jest jak jeden wielki podręcznik, jedyny minus, to to że nie mogę z nikim pogadać, bo nie mam mikrofonu. Zaglądam również na fora i portale społecznościowe - na razie tylko tak mogę zaspokajać swoją potrzebę kontaktu z innymi ludźmi. Trochę czasu poświęcam moim zainteresowaniom - obserwuję przyrodę, czytam książki, sprawdzam newsy ze świata kultury i sztuki. I oczywiście mam różne obowiązki domowe, z których najbardziej lubię gotowanie (zwłaszcza gdy mam na to dużo czasu, gdy nigdzie nie jadę, itp.). Krojenie warzyw mnie uspokaja

Chcę abym za rok mogła pisać o sobie jako o kimś pracującym (a przynajmniej z jakimś nowym doświadczeniem), mówiącym w języku obcym, z prawidłową sylwetką (lekki brzuszek dozwolony) i z kimś miłym u mojego boku.

Zmarnowałam sporo czasu na użalaniu się nad sobą. Mam już dość!!!

Łatwo nie będzie ale jeśli chociaż 2 z wyżej wymienionych rzeczy uda mi się spełnić, zrealizować, będę naprawdę szczęśliwa. Musiałam to napisać gdzieś publicznie.

Trzymajcie za mnie kciuki! Potrzebuję niemałego dopingu.

Jawo Droga, witamy! ( a ja wyczuwam podobieństwa w charakterze, więc na pewno się zrozumiemy ) Ja też obecnie jestem na etapie zaprzestania EGZYSTENCJI, a rozpoczęcia ŻYCIA, chociaż więcej gadam, a Ty widzę ostro działasz ( roznosisz swoje dokumenty, uczysz się angielskiego), ja niby tej pracy szukam, ale jakoś tak mi to bardzo topornie idzie, więc to ja poproszę o kopa motywacyjnego!
Zaglądaj tutaj często i będziemy się motywować wszystkie, tutaj są pozytywne i wyrozumiałe Dziewczyny, które zawsze służą radą ( wiem, bo sama dołączyłam jakiś czas temu). Będzie dobrze

Napisane przez Jyotika

Dziewczyny, przepraszam, ale ja mam duzy problem z internetem. Jestem tutaj tylko na chwilke. Nie wiem kiedy pojawie sie z nowu - blog lezy odlogiem bo z telefonu nie jestem wstanie zrobic nic - za bardzo mnie denerwuje pisanie z telefonu i za dlugo to zajmie. Zalamana przez to jestem, ale tak bywa. Dzis na chwilke tylko bo pracuje ostatni raz nad swoim miesiecznikiem - musze go oddac dzis wieczorem do druku! Dopiero nadrabiam zaleglosci internetowe zwiazane z miesiecznikiem, na reszte nie wiem czy bede miala czas... Pozdrawiam!

Jyotiko miło Cię czytać Mam nadzieję, że problemy z internetem za chwilkę się skończą i będziesz z nami na forum ( bo wiem, że o nas pamiętasz ). Na pewno wyrobisz się dzisiaj z miesięcznikiem, powodzenia i spokojnej niedzieli!

Mój weekend mija bardzo przyjemnie, wczoraj z rana upolowałam bluzeczkę w lumpie za 10 złotych ( bardzo mi się podobała, ale zaciskam obecnie pasa i czekałam do soboty, bo jest 50% taniej, i była ), a później spędziłam dzień z Przyjaciółką na szybkich zakupach, sprzątaniu Jej mieszkania i zasłużonej, domowej pizzy Dziś natomiast zrobiłam sobie wspaniały wypad rowerowy, świat tak pięknie wygląda, gdy wszystko się zieleni, kwitnie, pachnie ( ach!), nie przeszkadzały mi nawet te wszystkie robale które obijały mi się o buzię, jechałam jak głupia uśmiechając się sama do siebie, ale było wspaniale

A moje plany na nadchodzący tydzień to:
- skrócić nogawki u spodni
- poroznosić cv do hoteli ( tu się boję, że polegnę... )
- uczyć się języka
- wybrać się na spacer na plażę! ( w ogóle dziś stwierdziłam, że mieszkam 10 minut piechotą od morza, a ostatni raz spacerowałam plażą w styczniu... wstyd, a tak kocham morze i jego szum; dlatego przynajmniej raz w tygodniu będę chodziła nad wodę )
- dowiedzieć się w urzędzie pracy odnośnie kursu i refundacji
- umówić się z doradcami zawodowymi ( ale nie po to, by robić jakieś głupie testy, tylko ja potrzebuję konkretów)
- pranie ręczne ciuchów ( które odkładam w nieskończoność )
- spisać wiersze moje wszystkie i wydrukować

Zaczynamy nowy tydzień Adeptki, z nowymi szansami i możliwościami