|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2007-10-27, 18:13 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 4
|
Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Witajcie!
Zaglądałam na wizaż raczej żeby poczytać ale zawsze widziałam tu chęć pomagania innym dlatego odważyłam się z tym problemem napisać do was. nie mam przyjaciółki której mogłabym się wyżalić i poprosić o radę. może chociaż tutaj ktoś pomoże mi na mój problem spojrzeć z innej strony i zdecydować. Jestem ze swoim facetem od 5 lat. kiedy się z nim związałam byłam jeszcze trochę głupiutką dziewczynką, ale samotną, która potrzebowała silnych ramion, miłości, czułości... od początku nie pasowaliśmy do siebie. kłóciliśmy się ze sobą każdego dnia o nie istotne rzeczy. kiedy pojawiał się większy problem - wtedy powstawała wielka awantura. i mimo że nic się nie zmieniało żyliśmy tak 5 lat. nieustannie się nie zgadzając. nie mogę jednak powiedzieć że był to jakiś wymuszany związek. on podobał mi się, czułam się przez niego w pełni akceptowana ze wszystkimi wadami i słabościami. nie mamy jednak żadnych wspólnych zainteresowań, nasze charaktery są skrajnie odmienne. ja bardzo emocjonalna - on skrajnie racjonalny. często ciężko nam siebie nawzajem zrozumieć. czasami było miło, czasem nawet cudownie ale ciągle prześladowała mnie myśl że to nie jest to. że nie chcę tak żyć. jestem nieśmiałą i skromną osobą więc uważałam chyba że nic lepszego nie może mnie spotkać. że na nikogo lepszego nie zasłużyłam. że tak ma wyglądać mój związek bo nikt inny nie będzie akceptował moich dziwnych zachowań. tak więc nadal trwam z tym samym poczuciem z tym samym facetem. aż pewnego dnia pojawił się w moim życiu ktoś nowy... okazało się że myślimy prawie identycznie, rozumiemy się prawie bez słów. mamy bardzo podobne zainteresowania. obydwoje zaczęliśmy coś do siebie czuć. I powróciły wątpliwości... Czyżbym trafiła na faceta który jest mi przeznaczony? na swoją 2 połówkę? na idealnego partnera? co teraz robić? będąc tyle czasu z tamtym miałam pewne co się będzie działo w przyszłości. wiedziałam że chociażby nie wiem co się działo zawsze będzie ze mną. że nie zainteresuje się żadną inną. nigdy mnie nie zawiódł. ja natomiast zawiodłam sama siebie. którego kocham? nie wiem. nie jestem pewna czy ten nowy mnie jedynie nie zauroczył. poznaję go od roku i sprawia wrażenie idealnego. nie kłócimy się wcale bo doskonale się rozumiemy. jakby czytał w moich myślach. mówi tez że ja byłabym jego wymarzoną towarzyszką życia. wiem że nigdy by mi się z nim nie nudziło ale nic nie było by z nim tak pewne jak z aktualnym. jest na razie moim przyjacielem. ale obydwoje wiemy że chcielibyśmy czegoś więcej. nie chcę prowadzić podwójnego życia. muszę się sprecyzować i zdecydować. nie wiem jednak jak się do tego zabrać. nawet jeśli zaryzykuję i spróbuję czegoś nowego nie wiem jak powiedzieć aktualnemu. boję się, bo ciągle zależy mi na jego szczęściu. nie mogę też powiedzieć że nic do niego nie czuję. tylko nie wiem co... może któraś z was ma większe doświadczenie i będzie potrafiła mi doradzić. z góry ogromnie dziękuję. |
2007-10-27, 18:25 | #2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: gdzieś na wschód
Wiadomości: 543
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
A nie jest tak, ze jestes ze swoim facetem przez te 5lat bo sie do siebie po jakims czasie przywiązaliście?
Ja wiem, że nie wytrzymałabym w takim związku, gdzie bez przerwy byłyby kłótnie i brak porozumienia. A jak się widzisz ze swoim facetem to o czym rozmawiacie? Macie wspólne tematy? Bo to na przyszłość jest bardzo ważne. Aby w przyszłości mieć o czym pogadać przy obiedzie. To jest na pewno ważna decyzja, bo 5lat to długo, ale warto sie rozstać jeżeli to nie ten facet. Moze być też tak, ze aktualnie jesteś zafascynowana swoim przyjacielem i nie dostrzegasz w nim wad?
__________________
Otwierasz Przestrzeń...mego świata, Wypełniasz ją czułym spojrzeniem, Subtelnym dotykiem Stawiam pierwsze kroki w głębię ...poznania życia A ja bezpieczna oczy zamykam Staję się motylem istnienia Mogę wznieść się ponad wieczność ...gdy tylko JESTEŚ !!! |
2007-10-27, 18:41 | #3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: pokój pełen marzeń
Wiadomości: 1 393
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Według mnie krótka piłka. Zostawiasz tamtego, który akceptuje Ciebie a mimo to się z Tobą kłóci (oczywiście, wyczuwalny tu powienien być paradoks) i spróbować z tym, z którym nadajesz na tych samych falach. Tak jak Megiddo uważam, że Twój lęk przed nowym wynika z przywiązania i z przyzwyczajenia do tego faceta z którym jesteś 5 lat. Boisz się, że jeśli spróbujesz czegoś nowego z kimś innym to nie będziesz mogła wrócić do tej stabilizacji i jasnej sytuacji. Życie składa się z wielu niespodzianek, dlatego warto ryzykować. Te 5 lat to zdecydowanie za długo jeśli chodzi o te ciągłe kłótnie, bo jeśli miałoby się coś zmienić to wcześniej, po niecałym roku może, ale nie po pięciu latach i jeszcze pomyśleć, że sytuacje konfliktowe miały by tak trwać, trwać i trwać... życzę powodzenia i tranego dokonania wyboru.
__________________
No pain, no game. |
2007-10-27, 18:53 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 252
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Moim zdaniem to jest troszke dziwne byc w związku z kims kto jest kompletnie inny z kims z kim nie ma sie nic wspolnego.Fakt macie wspolne wspomnienia bo w koncu nie jestescie ze soba od wczorajale z tego co zrozumialam to w ogole nie macie tych samych zainteresowań,Podobno przeciwienstwa sie przyciagaja bo w jakims stopniu sie uzupelniace ale czy zawsze tak musi byc??Piszesz ze od roku znasz nowego chlopaka z ktorym rozumiesz sie bez slow i oboje chcecie zeby to co was łączy było czymś większym żeby to było mocne uczucie.Nic nie stracisz jesli nie sprobojesz byc z tym nowym.Jeśli nie sprobojesz mozesz miec pozniej sama do siebie pretensje ze taka szansa <ze tak to ujme>przeszla Ci koło nosa ze nie sprobowalas szczescia z kims z kim rozumiesz sie bez slow z kims kto ma podobne zainteresowania co ty.Moze warto sprobowac??Moze warto przezyc cos nowego??Ekscytujacego??Wi em ze ciezko jest Tobie teraz podjac jakas logiczna decyzjenie raniac aktualnego chlopaka.Moge domyslac si eco czujesz bo sama cos podobnego mialam i wiem jak to jest decyzja nalezy tylko do ciebie ja moge tylko poweidziec tyle ze na twoim miejscu sprobowalabym czegos nowego czegos co moze nigdy wiecej sie nie powtorzyc...
|
2007-10-27, 18:57 | #5 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Wątek przesuwam na Intymne
__________________
"I'm all alone, I smoke my friends down to the filter"
Tom Waits |
2007-10-27, 19:00 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
A nie rozpatrujesz tego przypadkiem strategicznie?
Napisałaś, że jesteś emocjonalna. Nie znam Cię, ani nie chcę urazić - nie wiem jak jest, napiszę więc tylko swoje przypuszczenia. Piszesz, że jesteś z kimś przez 5 lat, ale nie jest dobrze i się kłócicie. Pierwsza reakcja: odchodzi się od kogoś takiego i nie trwa się w czymś takim przez 5 lat. Piszesz, że poznałaś kogoś i od roku to się rozwija. Zakładam, że Twój obecny partner o tym nie wie. Druga reakcja - w tej konkretnej sytuacji: mówi się o tym partnerowi i odchodzi, albo się urywa taki kontakt. Jeżeli się mylę, to z góry przepraszam, ale ja z kolei odnoszę wrażenie, że boisz się zaryzykować, bo z jakiegoś powodu jest Ci dobrze w tym, w czym teraz jesteś. Inaczej byś w tym nie tkwiła. Czy to tylko przyzwyczajenie? Ty wiesz to najlepiej. Masz dwa rozwiązania, albo podejmiesz to ryzyko, co może przynieść ze sobą duże zmiany - niekoniecznie na lepsze, a Ty musisz się z tym liczyć, albo zostaniesz... Pamiętaj tylko, że jeżeli Twój związek wygląda rzeczywiście, tak jak go opisałaś, to nie wiadomo ile tak jeszcze może trwać. Tak, czy inaczej do niczego nie prowadzi. Nie jest dobrze na dłuższą metę uzależniać się od kogoś - bez znaczenia w jakiej sytuacji życiowej jesteśmy. Mam nadzieję, że Ci się ułoży, trzymam kciuki i życzę powodzenia! |
2007-10-27, 20:07 | #7 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 687
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Boze ludzie nauczcie sie w koncu odpowiedzialnosci. Chcialabys, by twoj facet (niezaleznie od tego jaki by nie byl) bedac z toba w zwiazku kombinowal, czy z inna nie byloby mu lepiej? Chcialabys, by mimo tych kombinacji trwal z toba w zwiazku z litosci i wygody? Moze i jestem nienormalna ale dla mnie taka sytuacja bylaby upokarzajaca. Ile ty masz lat? Piec? Jesli profil nie klamie, jestes juz duza dziewczynka. Postepuj wiec jak na duza dziewczynke przystalo i zacznij sie zachowywac normalnie - innaczej nikt nie bedzie cie traktowal powaznie. Amen
__________________
Wymianka |
2007-10-27, 20:15 | #8 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Cytat:
Ja delikatnie, Ty dosadnie, ale sens mniej więcej ten sam. Pozdrowienia nri! |
|
2007-10-27, 20:55 | #9 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 866
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Zgadzam sie z nri. Myslę, ze boisz sie zaryzykowac. Myslę, ze wygodnie Ci wiedząc co Cie czeka w obecnym zwiazku- niezależnie od tego, czy to cos dobrego czy złego- Ty to znasz. A nieznanego się boisz i tyle. Przeciwieństwa się przyciągaja, sama jestem tego przykłądem- ale czytajac opis Twojego zwiazku zastanawiałam sie, jak najblizsza osoba moze byc tak obca. Te różnice zainteresowań, charakterów nie budują w Waszym przypadku. Ja nie wytrwałabym w takim zwiazku długo, taka wygoda jest nieuczciwa.
Powodzenia! |
2007-10-27, 21:06 | #11 |
Zadomowienie
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Musisz ustalic, czy kochasz obecnego partnera.
Nie mozesz dalej tkwic w takiej sytuacji. Nie jest to fair w stosunku do obecnego partnera. Rozmyslania jakies czy dobrze by Wam razem było, bo jako zwykly przyjaciel by Ci nie pisal ze bylabys jego wymarzona towarzyszka zycia. 5 lat to dużo, coś Cię musi trzymać przy tym partnerze... przyzwyczajenie? wygoda? a może jednak miłość? To moze byc tylko zauroczenie, a moze byc to wlasnie ten facet... Zdecyduj się wreście, bo rok czasu takiej sytuacji to bardzo dlugo. Zycze Ci zeby Ci sie ulozylo.
__________________
"Najprzebieglejszy mężczyzna nie dorówna w fałszu najszczerszej kobiecie."
|
2007-10-27, 22:34 | #12 | |||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 4
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Na wstępie dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi. Troszkę mi pomogłyście. Faktycznie nie zauważałam pewnych rzeczy:
Cytat:
i tego właśnie się obawiam, że przyjacielem jestem zafascynowana i mogę nie patrzeć na to trzeźwo. Cytat:
Problem w tym że obecnemu powiedziałam o wszystkich moich przemyśleniach a on jedynie powiedział że będzie sie starał żebym jednak została z nim... że bardzo mu zależy i że będzie o mnie walczył. troszkę dziwne dla mnie jest że bagatelizuje te ciągłe kłótnie i to że gdy jesteśmy razem nie mamy co robić wspólnie. Nie ważne jak by było - on chce być ze mną. Cytat:
rok temu poznałam ale coś się zaczęło rodzić niedawno. staram się zdecydować jak najszybciej. |
|||
2007-10-27, 22:44 | #13 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Cytat:
Pomijając już sam opisany przez Ciebie problem, kiedyś może być Ci bardzo ciężko... Błąd - naprawdę poważny, że się uzależniłaś... Nie można się tak na kimś opierać - dlatego, że to się kiedyś może skończyć i co wtedy?? Wracając do Twojej sytuacji, czy aby na pewno w tych obu przypadkach chodzi o uczucie? Czy o obawy? Nie wiem w jakiej sytuacji życiowej aktualnie jesteś, ale może zamiast zastanawiania się, którego z nich wybrać warto zastanowić się, jak sobie poradzić i jak żyć w razie gdyby ich nie było...? |
|
2007-10-27, 22:54 | #14 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Sama kiedyś byłam w podobnej sytuacji, tyle, że ja miałam sprawę ułatwioną, bo mój były miał sporo grzechów na sumieniu i wraz z pojawieniem się kogoś "nowego" jednocześnie spadły mi klapki z oczu i przestałam tolerować niektóre jego zachowania. Mój poprzedni związek był maksymalnie toksyczny. Ja szybko podjęłam decyzję, mimo, że było mi strasznie ciężko. Było mi przykro, że ranię mojego byłego - bądź co bądź to jednak nigdy źle mu nie życzyłam... Ale powiem szczerze, że zmiana wyszła mi na dobre, bo odetchnęłam. Dlatego, nie bój sie ryzyka. Myślę, że wyjdzie Ci na dobre... A co najważniejsze, nie tkwij za długo rozerwana między jedną a drugą stronę, bo to tylko źle wpłynie na Ciebie... Wiem po sobie... Jak to się mówi, wóz albo przewóz... czy jakoś tak
__________________
------------------------------------------------------------------------------------------ Zapraszam do galerii zdjęć |
2007-10-27, 23:50 | #15 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Kraina Niedzwiedzi
Wiadomości: 1 415
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Ja bym odeszla nawet gdybym nie poznala tego drugiego. Dziewczyno zaslugujesz na szczescie!!!! A pomysl jak ciezko jest odejsc kiedy pojawi sie slub, wspolny dom, dziecko itp... Wlasnie przed chwila odpisywalam w podobnym watku. Pozdrawiam.
__________________
Haslo mojego matematyka " Tylko kilkoro z was wykorzysta ten material w przyszlosci, ale ze nie mozemy uczyc kilku studentow to uczymy wszystkich" |
2007-10-28, 00:27 | #16 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 3 827
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Cytat:
Cytat:
|
||
2007-10-28, 00:50 | #17 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 4
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Cytat:
a w sytuacji jestem takiej, że lada moment będę musiała zacząć żyć na własny kredyt, zamieszkać sama, pracować - tego wszystkiego także się strasznie boję. obawiam się że gdybym przy tej sytuacji została sama mogłabym sobie nie poradzić sama ze sobą. wiem że jak na mój wiek to bardzo dziecinne zachowanie, że potrzebuję żeby przez życie mnie ktoś prowadził za rączkę. jednak nie potrafię sobie w tym poradzić. A więc to właśnie obawa trzymała mnie z aktualnym facetem. wcześniej dodatkowo brakowało mi przyjaciół którzy się porozjeżdżali po świecie i on mi ich wszystkich zastępował. widywaliśmy się codziennie i mogłam na nim zawsze polegać. do czasu kiedy zaczął studiować i zaczęliśmy się widywać co 2 tygodnie. wtedy zaczęłam się zastanawiać czemu ja w zasadzie z nim jestem . nie potrafię odpowiedzieć na pytanie czy go kocham bo jeśli to jest jedynie związek z obawy to chyba nigdy nie zaznałam jak to jest kogoś kochać. w przypadku nowego wszystko wyglądało zupełnie inaczej. teraz tak pomyślałam - może źle robię, że staram się to wszystko jakoś racjonalnie rozwiązać. powiedzcie mi, czy Wy, kochane wizażanki, w wyborze partnera kierujecie się wyłącznie uczuciem? gdybym tak potrafiła było by mi dużo łatwiej... i czemu facet udaje że nie widzi że jest źle? chyba już zdecydowałam. zaryzykuję chociaż tak boję się tak po prostu powiedzieć mu że to koniec... tym bardziej że zawsze się starał być dla mnie dobry. czuję się podle... ech... |
|
2007-10-28, 07:34 | #18 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 687
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Nawet jesli powiedzialas, twoje postepowanie nie jest fair.
Patologiczna rodzina, toksyczny zwiazek - znam to z autopsji. Ale nikt nie zasluguje na to, by byc lekiem na samotnosc - zwlaszcza twoj nowy przyjaciel. Zastanow sie - czy gdybys wiedziala, ze u przyjaciela nie masz szans, zakonczylabys stary zwiazek? Wciaz odnosze wrazenie, ze podejmujesz taka decyzje, tylko dlatego, ze masz gdzie odejsc (Nie twierdze, ze przyjaciel ciebie nie zauroczyl. Uwazam, ze gdybys wiedziala, ze nie masz u niego szans tkwilabys w starym zwiazku). W zyciu sa rozne sytuacje - partner moze odejsc, zginac w wypadku. Wtedy i tak sila rzeczy nauczysz sie zyc samodzielnie. Ale wtedy moze byc to bardzo bolesne - lepiej o pewnych rzeczach pomyslec za wczasu. Musisz sie nauczyc zyc dla siebie, czerpac satysfakcje z wlasnych sukcesow, nawet jesli nikt za to nie poglaszcze cie po glowce i co najwazniejsze - isc przez zycie o wlasnych silach. Nie mozesz przez cale zycie zachowywac sie jak zraniona lania, dziecko chowajace sie za spodnica..eee spodniami kolejnych partnerow. Bo predzej czy pozniej znajdziesz sie w sytuacji, w ktorej tych spodni pod reka nie bedzie. Jesli myslisz o macierzynstwie w przyszlosci - to jak zamierzasz brac pelna odpowiedzialnosc za druga osobe, jesli sama sobie nie radzisz? Nic samo nie przyjdzie, tylko dlatego, ze bedziesz coraz starsza (w domysle - madrzejsza), gdyz niestety madrosc nie przychodzi z wiekiem ale z doswiadczeniami. Przemysl to. Imo tylko osoba, ktora jest szczesliwa i spelniona sama ze soba, paradoksalnie najbardziej nadaje sie do zwiazku. W innym wypadku zamiast dojrzalej relacji dwojga doroslych ludzi mamy spirale wzajemnych zadan i magiczne koleczko wzajemnej adoracji i leczenie kompleksow.
__________________
Wymianka |
2007-10-28, 07:54 | #19 | ||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Cytat:
Nie wiem w jakiej sytuacji życiowej aktualnie jesteś, ale może zamiast zastanawiania się, którego z nich wybrać warto zastanowić się, jak sobie poradzić i jak żyć w razie gdyby ich nie było...? Zacytowałam, bo to ogromnie ważne zdanie. Proszę zastanów się nad nim. Cytat:
Musisz koniecznie przestać. Spójrz na ludzi dookoła - mają problemy, ale żyją, pracują i radzą sobie. Jedni lepiej, drudzy gorzej, każdy tak, jak potrafi. Czy wyglądają przez to na Supermanów?? Z pewnością nie. Niestety, ale obawiam się że będziesz musiała sama zmierzyć się ze swoją nieśmiałością. W przeciwnym wypadku życie Cię do tego zmusi. Cytat:
Cytat:
Moim zdaniem powinnś zacząć mierzyć się powoli z tym, co Cię czeka i o czym napisałaś - praca, mieszkanie na własną rękę, a historia z nowym kolegą niech się po prostu toczy obok. OT, nri - a my znowu o tym samym. |
||||
2007-10-28, 12:20 | #20 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 22
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Hey... ja jestem w bardzo podobnej sytuacji.... =(((( moze pogadalybysmy na gadu com?bo nei chce tak pisac o tym wszystkim na forum...
|
2007-10-28, 13:12 | #21 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 866
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Cytat:
Zgadzam sie całkowicie. Zeby pakowac sie w jakąkolwiek relacje trzeba mieć naprawde dobrze poukładane w głowie. Partner nie jest lekarstwem i sposobem radzenia sobie z własnymi lękami i słabosciami. Nigdy nie poznasz, co to miłość jeżeli będziesz z mezczyzą ZE STRACHU przed samotnością albo po to, by poczuć sie lepiej i podbudowac swoje niskie poczucie własnej wartosci. |
|
2007-10-28, 21:09 | #22 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 723
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
ja bym zaryzykowala i zostawila tego pierwszego..
jakos delikatnie, moze przy jakiejs klutni stwierdzilabym ze juz mam tego dosyc, ze lepiej zrobic sobie przerwe. W tym czasie gdy bylabys sama, ocenilabys do kogo Cie ciagnie. To bardzo delikatna sprawa, ale szkoda byloby zaprzepascic taka szanse na udany zwiazek z kims kto do Ciebie pasuje, dla "przyzwyczajenia" do kogos innego |
2007-11-07, 23:34 | #23 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 444
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Ja mialam tak kiedys. Z tym ze nie bylam z facetem 5 lat tylko 4 miesiace, bez wahania go zostawilam dla nowego, dla "prawdziwej polowki " . I naprawde roznica byla kolosalna , nie tak jak z poprzednimi. Jesli rozumiecie sie bez slow to jest mozna powiedziec TO. Teraz ten chlopak jest juz moim bylym , bo mieszkalismy na odleglosc i oboje bylismy tak zazdrosni ze nie dalismy rady. Ale ten rok z nim wspominam jako cos pieknego, Gdyby nie odleglosc nadal bysmy byli razem.. Znalismy sie jak brat i siostra, bylismy tak podobni do siebie. Zaluje ze teraz tak nie mam, teraz mam TZ ktory wlasnie jest inny niz ja.. i ja tez przez to sie zmianiam, normalnieje. A podobalo mi sie jak bylam szalona romantyczka Moj TZ nie rozumie mnie tak jak tamten. W sumie chyba tez powinnam cos z tym zrobic skoro zasmakowalam prawdziwej milosci, ale podobnie jak Ty boje sie byc sama. Odkad skonczylam 17 lat najdluzej ile bylam sama to miesiac .. Ciezka decyzja, ale moze byc naprawde owocna. Ja nic nie chce radzic , bo i tak nie posluchasz Zaczerpnij naszych rad i sama przemysl wszystko. A zle Ci jest z obecnym TZ ?
|
2007-11-08, 09:11 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 327
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
Obiema rękami podpisuję sie pod tym, co napisała nri. Jakoś nie potrafię zrozumieć dziewczyn, które nieszczęśliwe i niedoceniane tkwią w związkach i jedynym bodźcem do zerwania takiej relacji jest poznanie nowego faceta.
|
2007-11-08, 10:28 | #25 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: ck ;-))
Wiadomości: 1 434
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
ja bym zaryzykowala, potem mozesz zalowac bo to moze jest ten jedyny? a jesli sie nie uda to co z tego? przynajmniej wyrwiesz sie z bezsensownego zwiazku. powodzenia
__________________
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać. |
2007-11-08, 10:39 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 127
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
moim zdaniem powinnaś zostać z tym z którym się lepiej dogadujesz. Nie możesz działać jak to się mówi na dwa fronty. Przemyśl sobie wszystko i podejmij decyzje
|
2007-11-09, 13:56 | #27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 109
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
a ja narpawdę nie wiem co napisać. Zdrowe podejście do sprawy jest słuszne, owszem, ale osobie otoczonej lękami bardzo cięzko jest zdobyć się na postępowanie racjonalne i wyrozumowane. Ona wówczas ma inne priorytety wywołane przez te lęki i tworzy linię obrony. Łatwiej jest odejść, przejść z jednego związku do drugiego przy minimalnie odczuwanych stratach.
Też jestem osobą nieśmiałą i mój pierwszy związek wyglądał właśnie tak jak bohaterki wątku... Ale dokonałam wyboru, obecnie jestem szczęśliwa i tak jak wówczas było mi ciężko tak teraz nei żałuję, że zdobyłam się na odwagę i zawalczyłam o siebie. Dziewczyno wiem, ze jest Ci ciężko...wiem jak bardzo.. Ale sama musisz się ze SOBĄ uporać, poukładać sobie wszystko, bo paniczny strach przed samotnością i bezradnośc do niczego dobrego nie prowadzą.
__________________
Chcieć zrozumiec wszystko... nawet kamień |
2008-02-03, 11:23 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 184
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
jeśli go kochasz to od niego nie odchodz, ja nawet po 5 latach nie spojrze na innego faceta kocham mojego TZ-ta i wiem ze to ten jedyny
|
2008-02-03, 13:29 | #29 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 1 225
|
Dot.: Dylemat związkowy. Jestem w kropce... Proszę Pomożcie
nie będę nic radzić, tylko powiem jak ja bym postąpiła..
Nie mogłabym być w związku, w którym bezustannie toczą się kłótnie i brakuje nadawania na tych samych falach.. Wiem, że 5 lat to długo... ale może właśnie to kwestia przyzwyczajenia, jak pisały już poprzedniczki.. Samo to, że wahasz się co zrobić, jest chyba małym naprowadzeniem na to by zadać sobie pytanie, czy kochasz swojego obecnego partnera... PS. Posty są sprzed paru miesięcy, więc pewnie podjęłas już jakieś decyzje.. Jeśli tak daj znać, jak Ci się ułożyło
__________________
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:57.